Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Saiunkoku Monogatari

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    annnni 2.03.2021 11:09
    nuda trochę
    jako romantycznka strasznie mi brakuje tego wątku miłosnego który nie może sie wykluć. Nie wiem co bedzie działo bo jestem na 2 sezonie ale i tak.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    gaijin 20.04.2015 16:06
    Boże, co za nuda
    Dociągnęłam do 10 odcinka, ale dalej nie dałam rady. Pierwsze trzy odcinki nawet niezłe, ale potem było już tylko gorzej. Jak tylko się robiło odrobinę ciekawiej, to natychmiast pojawiały się jakies wypełniacze i dłużyzny. Jeśli jakiś bohater zaczynał być interesujący, to natychmiast przeskakiwano w inny wątek itd. Wrażenie takie, że twórcy nie byli w stanie się zdecydować, co chcą z tego zrobić i nie mają odwagi pójść w żadną stronę (Shoujo, harem, dramat polityczny)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yumi Mizuno 28.10.2014 00:19
    O tym jak z nauczyciela do gubernatora
    To anime powinno się chwycić szczególnie w dzisiejszym świecie, gdzie kobiety wchodzą wszędzie tam gdzie ich wcześniej nie było, albo było ich tak mało że ich obecność była niezauważalna.
    Anime zaczyna się fenomenalnie, później jest ciekawie, koniec mnie rozczarował i zakończenie fabularne. Nawet lekko zaczęła mnie denerwować główna bohaterka. Ale nie aż tak strasznie bardzo.
    Generalnie anime dobre i przyjemne. Mile spędzony czas. 7/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Lenneth 2.11.2012 03:01
    Dobry początek – lekkie, ale przyjemnie realistyczne shoujo; udana komedia romantyczna z ciekawymi postaciami.
    Dobry koniec – poruszające, mroczne shoujo, nadal całkiem realistyczne psychologicznie/obyczajowo, z ciekawymi postaciami.
    Beznadziejny środek. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. Fabuła wlecze się jakby chciała, ale nie mogła. Intrygi polityczne podane w takiej formie, że nijak nie idzie się w nie wciągnąć (ogólnie to widzimy żmudną pracę biurową i niewiele poza tym). Absolutna przewidywalność plus rozwiązania deux ex machina. Nawet sceny „walk”, mające od czasu do czasu podkręcać tempo akcji (?), skonstruowano w skrajnie statyczny sposób. Do zmęczenia, ale bez przyjemności.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Akaruisama 11.08.2012 00:32
    To anime jest świetne!
    To może być tytuł do dłuższej wypowiedzi. Saiunkoku Monogatari to naprawdę jedna z najlepszym serii, które oglądałam. Wbrew pozorom to nie jest anime o dziewczynie i jej wielbicielach, ale o silnej osobowości kobiecej, która znalazła odwagę, żeby wejść do zdecydowanie męskiego świata. Bohaterka ma pewne cechy shoujo, jest miła, urocza, łagodna, o dobrym sercu. Ma jednak wiele zalet już nie tak charakterystycznych. Jest silna, opanowana, mądra, potrafi stłumić w sobie kobiece odruchy i posłużyć się logiką. W dodatku nie ma cech bohaterki do wszystkiego, Shuurei jest zdolna, ale wie, jakich umiejętności jej brakuje i potrafi poprosić o pomoc.
    Cesarz Ryuuki jest postacią bardziej schematyczną, ale ma w sobie bardzo wiele uroku. Saiunkoku jest jednym z tych anime, w którym naprawdę widzę szanse powodzenia związku głównych bohaterów.
    Zaletą tej serii są bohaterowie, ich charaktery, sytuacje życiowe i wybory są pasjonujące, a przy tym całkowicie realistyczne. Żaden z nich nie jest pozbawiony wad i niedoskonałości, co sprzyja lepszemu odbiorowi akcji przez widza.
    Dobrze narysowaną postacią jest Seiran, którego ze względu na trudną przeszłość bardzo łatwo byłoby sprowadzić do roli cierpiącego męczennika.
    Uważam, że najsilniejszą stroną opowieści są wątki polityczne i intrygi na dworze. Ta część nie jest już w żaden sposób bajkowa. Ryuuki jest bardzo młody i, chociaż niezaprzeczalnie inteligentny, nie ma doświadczenia w sprawowaniu władzy. Arystokraci są zdemoralizowani długą walką o tron i nie zamierzają okazywać posłuszeństwa obecnemu cesarzowi. Co więcej urzędnicy pozostający przy dworze są rozdarci między własną karierą, interesami ich rodów oraz lojalnością w stosunku do cesarza. Kou Shuurei jest kartą prztargową, jako urzędniczka mająca wpływ na cesarza, króra nie waha się wykorzystać wszystkich swoich umiejętności w jego służbie, oraz jak księżniczka z prostej linii swojego rodu. Fascynujące okazuję się relacje w ich rodzinie, wsparcie jakie klan Kou od początku okazuje swojej hime oraz obowiązki, jakie za to wsparcie na niej spoczywają.
    Za bardzo ciekawą uważam relację głównej bohaterki z Koyuu. Jest pomiędzy nimi wyraźna sympatia, podziw, porozumienie, ale nie ma pociągu ani miłości.  kliknij: ukryte 
    Te wątki stają się jeszcze ciekawsze w drugiej serii, gdyż Bohaterka nabywa więcej doświadczenia i wyzbywa się swojej przesadnej dobroduszności i ufności.
    Bardzo miło ogląda się również sceny z Seiranem, chociaż charakter ich relacji nie jest jasny. Seiran chyba skrycie kocha Shuurei, ale nic nie robi, by ją zdobyć.
    Sa Sakujuna uważam za niezbędny wszędzie czarny charakter, nie całkiem jednak czarny, tak jak pozytywne postaci nie są całkowicie białe. Nie mam wątpliwości co do uczuć jakie wzbudzał w bohaterce, Sakujun wzbudza w niej pożądanie, może dlatego, że jest jedynym mężczyzną z jej otoczenia, który ośmiela się po nią sięgnąć. Po tym doświadczeniu Shuurei dojrzewa i staje się bardziej świadoma swojej kobiecości oraz uczuć, jakie wzbudza w niej cesarz.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    podkladek0713 27.03.2012 17:42
    nie ma się co rozpisywać. bardzo dobre anime. obejrzałam w 2dni :D
    Odpowiedz
  • pumpkin 1.10.2011 22:09:52 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Łakomczuszek Pospolity 30.09.2011 20:14
    Ogromna wściekłość na koniec
    Zabierając się do Saiunkoku, miałam nadzieję że obejrzę lekką komedię romantyczną, bez nadmiaru fabuły, skupiającą się na uczuciach cesarza do głównej bohaterki i vice versa. Tekst dalszy ukrywam aby niechcący nie zniszczyć nadziei czy też przyjemności z oglądania anime, nie zawiera większych spojlerów.  kliknij: ukryte 

    A teraz tekst ukryty z powodu ewidentnego spojlera. : )

     kliknij: ukryte 

    Podsumowując. Oglądając Saiunkoku Monogatari czułam ogromną frustrację, nie zmienia to jednak tego że jest to seria dobra. Można powiedzieć że bardzo mi się spodobała, stąd moja złość. Na razie walczę z ciekawością i chęcią obejrzenia drugiej serii, gdyż spodziewam się że rozczaruje mnie ona jeszcze bardziej. Jak na razie nie jestem w stanie wystawić obiektywnej oceny, ale na pewno nie będzie ona mniejsza od 5/10 i nie większa od 8/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    1788 23.08.2011 23:15
    Hmm… W pamięć najbardziej zapadł mi odcinek 17. W tym odcinku ten cały Cesarz dowiaduje się że główna bohatera została uwięziona w burdelu, podoba mi się jego reakcja coś w stylu „Ohh… znowu ta głupia baba”. Najśmieszniejsze jest to że żywiej zareagował kiedy dowiedział się że został uwieziony jakiś wysoki urzędnik :D.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Lucrecia 17.08.2011 19:45
    Raging bish feast!
    Shuurei to kompletna Mary Sue (no, może pomijając dość zwyczajny jak na anime wgląd), ale mimo wszystko da się ją polubić. Jak zresztą większość bohaterów. Problem w tym, że jest ich zbyt wielu! Początkowo myślałam, że seria będzie miała jakąś konkretną fabułę, skoncentowaną na młodym cesarzu, jego bracie i konkubinie, jakieś zdrady, walki o władzę, dużo romansu, etc… a tu klops. Wszystko zaczęło się rozmywać, Ryuuki poszedł w odstawkę… jakbym filler za fillerem oglądała.
    Owszem, zaczęłam oglądać SM przede wszystkim dlatego, że potrzebowałam anime o biszach. Bisze nie zawiedli – co jeden, to ładniejszy, ze szczególnym wskazaniem na Seirana. Ale co za dużo, to niezdrowo – w armii rycerzy na białych koniach nikt nie jest wyjątkowy! Ciężko się do kogoś z nich przywiązać! Chińskie nazwiska wcale nie pomagają w orientacji.
    Od strony wizalnej anime wcale nie powala na kolana. Owszem, kreska wyjątkowo przyjemna, panowie przepiękni, ale tylko w zbliżeniach. Tła mogłbyby być bardziej szczegółowe, ale co najbardziej rzuciło mi się w oczy to STATYCZNOŚĆ animacji. Postacie mało się ruszają, w dziwny, przesadnie udramatyzowany sposób. Postacie w tle nie ruszają się wcale! Plus, ja rozumiem, że to nie shounen, ale sceny walk zawiodły mnie srodze. Jak można /skopać/ scenę, w której dwóch przecudnych wojowników stoi naprzeciw siebie z mieczami…? Powinni za coś takiego karać. ;)
    Niemniej jednak, każda fanka długowłosych piękności powinna przynajmniej zapoznać się z tytułem. Oglądanie nie nuży, humor jest całkiem przyjemny, a umoralniające gadki (np. o pracy nad sobą) strawne. Jeszcze nie dokończyłam serii, ale raczej to zrobię. :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Deedee 21.04.2011 17:27
    ok
    Mi się podobało. Rada dla wszystkich zniechęconych po pierwszej styczności: przebrnijcie przez pierwszych kilka odcinków, będzie z górki! Ja do tego anime podchodziłam jakieś 3 razy… A w końcu tak się wciągnęłam, że i pierwszą, i drugą serię połknęłam w kilka dni.
    Inteligentne, ciepłe, zabawne, czego chcieć więcej? Ja w każdym razie polecam. :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    zensc 21.02.2011 17:51
    niestety nie
    Nie przepadam za seriami haremowymi.
    Trochę tu polityki, trochę romansu, trochę przygody, trochę… no właśnie. Seria nie skupia się za bardzo na żadnym aspekcie, przez co ciężko zagłębić się w historię, która skacze w różnych kierunkach cały czas. Dotrwałem do końca serii po jakiś 3 tygodniach. 3/10 to wszytko co mogę dać, było bardzo nudno i bardzo nijako. Nie mam najmniejszego zamiaru podchodzić do drugiej serii. Dlaczego to jest w kategorii komedia, też nie jestem w stanie zrozumieć. Największą wadą według mnie jest główna bohaterka, której nie byłem w stanie polubić. Odnosiłem wrażenie, że zachowuje się jak naiwne dziecko w świecie dorosłych. Na koniec jako fan romansideł ;] uważam że ten aspekt został niemalże pominięty.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ruka 17.01.2011 22:09
    Naprawdę dobrze oglądało mi się to anime.Było całkiem inne niż te które do tej pory oglądałam.Myślałam że Shurei będzie strachliwą dziewczyną, ale okazało się że w krytycznych sytuacjach krzyknęła kopnęła kogo trzeba i było po sprawie.Była strasznie twarda i nie uginała się. Kolorystyka była bardzo ładna i przejrzysta.Twarze naszych bohaterów cudne a w ogóle cesarza kawaii!!!.Uwielbiałam kiedy był dziecinny.Miał wtedy taki słodki wyraz twarzy.Trochę denerwowało mnie to że było mało romansu , ale ta seria nie jest tylko romansem więc jeśli ktoś bardzo liczy na wspaniałe sceny miłości to się nie doczeka.Jak najbardziej polecam ze względu na muzykę, bohaterów ,każdy z nich ma w sobie coś ciekawego, humor i Shuurei :):)Teraz zabieram się za drugą serię.U mnie to jest dziwne ponieważ nie lubię długich serii.Ale zobaczymy .
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    blue 5.06.2010 10:42
    nierówne
    raz lepiej raz gorzej, niektóre odcinki ciągneły się w nieskończonośc,
    fabuła nie jest odkrywcza, ale przynajmniej konsekwentna, choć oglądając tą serie miałam dziwne wrażenie że twórcy zabardzo nie wiedzieli o czym ma być, dla świętego spokoju wzieli troche tego troche tamtego wrzucili wszystko razem nawet nie zastanawiając się nad odpowiednimi proporcjami i powstała taka dwuczęściowa hybryda, każda z części sama w sobie jest strawna ale razem mogą denerwować, pierwsza skupjająca się na romansie jest przykrótka i można by to dalej pociągnąć tworząc coś naprawde sympatycznego, a tak główna wybiera własne marzenia zostawiając cesarza, w baśniowej konwencji oczywiście będzie na nią czekał, aż Shuei wyżyje się zawodowo, ale gdyby potraktować to bardziej życiowo to cesarz siłą rzeczy zostanie zmuszony do zapewnienia ciągłości dynastii ,
    część druga która dotyczy ambicji młodej arystokratki jest lepsza i lepiej dla całego anime byłoby gdyby wszystk od początku poszło w te strone, ponieważ jej potyczki ,pokonywanie przeszkód by osiągnąć to w co się wierzy naprawde jest wciągające i potrafi człowieka zaskoczyć,
    postacie są ciekawe, jednak w całej serii można dostrzec że nasza feministka zabardzo nie wie jak poradzić sobie z własnymi uczuciami, cesarz po początkowej przemianie stanoł w miejscu i został daleko w tyle, podczas rozwoju innych postaci,
    co do grafiki nie mam zastrzeżeń, może dla niektórych być zbyt słodka, ale nie przyprawiła mine o bół zębów, przez całą setie utrzymuje równy poziom, utrzymana w 2D
    muzyka nie zapada na długo w pamięci choć opening zasługuje na wyróżnienie
    anime wacha się pomiędzy 7 a 8
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Oczko 6.04.2010 19:26
    Bombonierka z bishami! Wszyscy niebywale smaczni, a najbardziej …Sa Sakujun!
    Mając do dyspozycji skalę ocen od 1 do 10, za postacie daję SM … 11!!! W nich tkwi siła i genialność tytułu. Toż to wprost nieprzyzwoite, jak bardzo można je polubić. Ilość pozytywnej energii, która od nich emanuje, starczyłaby do zasilenia średnich rozmiarów elektrociepłowni. Dawno już w trakcie oglądania nie doświadczyłam takich napadów sympatii czy wręcz czułości wobec bohaterów – zwłaszcza Ryuuki sprawiał, ze miałam ochotę przytulać ekran. Wystarczyło, że się pojawił, zrobił którąś z tych swoich zakłopotanych minek i od razu człowiek chciał takiego adoptować!
    Tak, panowie w SM zasługują na najwyższe uznanie. Nie tylko mogą spokojnie służyć jako obiekt estetycznej kontemplacji, ale posiadają interesujące, unikalne CHARAKTERY. Co więcej, relacje pomiędzy nimi są na tyle angażujące, że stanowią solidną przeciwwagę i uzupełnienie fabularnych zawirowań romantycznych. Połowa mego uwielbienia dla tytułu wynika z faktu, ze SM to prawdziwy pean na cześć męskiej przyjaźni! Żadnych dwuznacznych aluzyjek, żadnych erotycznych podtekstów. Za to mnóstwo iście rozczulającej braterskiej troski, życzliwości, lojalności, autentycznego oddania. I świetnie, bo gdyby jedynym emocjonalnym wypełniaczem serii były interakcje na linii Shuurei – jej harem, widz niechybnie zginąłby z nudów (zwłaszcza, że zanim główna heroina poczuje wolę Bożą, upływa trochę czasu).
    Skoro chwalę postacie męskie, nie mogę nie wypowiedzieć się na temat Sakujuna. Generalnie bez trudu wysmarowałabym hymn pochwalny na cześć każdego z panów, zwłaszcza Seirana, który jest moim faworytem, jednakże nie ma takiej potrzeby, bo ju zostali docenieni przez innych komentatorów. Natomiast Sa Sakujun… no cóż… Komentarze nie pozostawiają wątpliwości: nie cieszy się on wśród entuzjastów SM zbyt pochlebną opinią. Moim zdaniem niesłusznie. Dlatego postanowiłam przyjąć na siebie niewdzięczną rolę adwokata diabła i spróbować go trochę wybronić. A przynajmniej wskazać na jego nietuzinkowość jako bohatera.
    Uważam, że to nieprzeciętnie udana postać. Historia potrzebowała jakiegoś czarnego charakteru z klasą – wyrafinowany, zepsuty do szpiku kości, cyniczny dekadent meloman spełnił swe zadanie znakomicie! Taki z niego trochę Saiunkokowy Petroniusz. Ponadto, bądźmy szczerzy, bez niego galeria wymarzonych męskich typów byłaby nieco niepełna. Ryuuki, Shuuei, Kouyuu, Serain, Ryuuren – wszyscy oni owszem cudni, kochani, ale tacy jacyś oswojeni, poczciwi, dworni (nawet pozornie nieokrzesany Ensei), wpatrzeni w Shuurei niczym w święty obrazek. Dlatego, kiedy ni stąd ni zowąd pojawia się na horyzoncie mroczny typ, który nie tylko nie wielbi nabożnie naszej księżniczki, ale wręcz bez pytania sięga po to, czego pragnie – i robi to na tyle umiejętnie, że nie dostaje potem po twarzy (no, przynajmniej do czasu) – ja umoszczam się wygodniej w fotelu i rozpływam nad miłą odmianą. Nie żebym pochwalała ten typ zalotów. W realu to absolutnie niedopuszczalne, ale w fantazji… cóż…fantazja rządzi się przecież swoimi prawami.
    Uwielbiam postać Sakujuna za to, że…

    Uwaga! Tu następuje mój skandalicznie długi wywód będący w zasadzie jednym wielkim SPOJLEREM!

    jest tak wyrazista, a jednocześnie wyjątkowo spójna i przekonująca. Uwielbiam go za to, że jest łotrem doskonałym. Zło, które niewątpliwie reprezentuje sobą socjopatyczny rudzielec, jest jednocześnie niezaprzeczalne i nieoczywiste. Sakujunem nie powoduje gniew, ambicja, zazdrość, żądza zemsty czy bogactw. Gardzi on tym, co napędza pospolitych złoczyńców. Nie ma w nim żadnych ludzkich przywiązań i marzeń. Żadnej ludzkiej słabości Żadnego lęku. Nawet przed  kliknij: ukryte (przyznam, że dla mnie to jedna z najbardziej fascynujących jego cech). Sam Sakujun wielokrotnie przyznaje, ze świat człowieczych emocji jest dla niego kompletnie niezrozumiały. Owa „nieludzkość” wydaje mi się kluczem do zrozumienia całej postaci. W Sakujunie mieszka obcość, której nie da się oswoić. To dzięki niej jest on w tym samym czasie i niegodziwy, i niewinny. Tak jak niewinne są drapieżniki. One po prostu ze swej natury żywią się innymi stworzeniami. W tym kontekście cudnie wykoncypowano wątek pozornej zniewieściałości. To maska, która w równym stopniu ukrywa prawdziwą naturę Sakujuna, co ją odsłania. Lenistwo Sakujuna jest bowiem lenistwem dzikiego, potężnego zwierzęcia, które wygrzewa się w słońcu, doskonale świadome swego piękna i siły. Tę ostatnią ujawnia z rzadka, kiedy przyjdzie mu na to ochota, wtedy jednak wszyscy drżą ze strachu. Najbardziej przypominał mi Sakujun wielkiego, dzikiego, płowego kota. Wszystko przez ów specyficzny, zdradliwy wdzięk – spowolnione, przyczajone ruchy, zmrużone oczy, łaszące się spojrzenia, aksamitny głos. Dlatego takie fascynujące są sceny, kiedy tygrys udaje rozkosznego kociaka, pozwala się Shuurei głaskać i czesać – na zasadzie „zobacz, mimo mojej potęgi przy tobie jestem słaby”. Rany! która by się na coś takiego nie złapała! Trochę wyrozumiałości dla naszej protagonistki! (kocia metafora genialnie sprawdza się także we wszystkich tych momentach, kiedy przymilny rudzielec – w jednym zgrabnym susie – na powrót staje się drapieżnikiem, a biedna myszka – myszką).
    Jeśli chodzi o wątek  kliknij: ukryte Otóż Sakujun jest absolutnym panem samego siebie – wynika to oczywiście z faktu, że jest też egoistą doskonałym, że nie kocha nikogo i niczego, że nie czuje się związany przez żadne prawa ani zasady moralne. Jeśli czegoś pragnie, po prostu po to sięga. Nie prosi, nie przeprasza. Z żelazną konsekwencją i pełną bezkompromisowością zaspokaja swoje pragnienia (o ile akurat chce mu się pragnąć). Do nikogo nie należy. O nikogo się nie martwi. Jest permanentnie wolny. Na Shuurei – wszak ona jest maniaczką niezależności i skuteczności – musiało to zrobić wrażenie! Cała sprawa ma zresztą drugie dno. Śmiem twierdzić, że  kliknij: ukryte Sakujun nie kocha, bo nie potrafi (choć na końcu to by nawet chciał). Shuurei nie kocha, bo się boi – zamknięcia, utraty wolności i mocy, odcięcia od marzeń. Oddanie się mężczyźnie najwyraźniej tak jej się właśnie kojarzy. Nawet Sakujun pojmuje szybciej niż ona tę prawdę, że miłość, nawet jeśli oznacza powierzenie komuś swojej wolności, uczynienie siebie zależnym i bezbronnym, stanowi największe szczęście, czyni życie godnym przeżycia i nadaje sens śmierci.
    No właśnie.  kliknij: ukryte  Mistrzostwo świata. Łatwo tu było popaść w tani sentymentalizm.  kliknij: ukryte rozbroić cały, z takim mozołem i wyczuciem budowany, wizerunek postaci. Myślę, że twórcy wyszli z tej próby obronną ręką. Sakujun nie przeżywa cudownej metamorfozy. Nie zostaje cudownie nawrócony. Nie porzuca swojej tygrysiej natury.  kliknij: ukryte  Biedny piękny potwór! Nie żałowałam łez.
    Jest jeszcze jedna intrygująca rzecz w leśnej scenie. Mimo że – tak jak przed chwilą napisałam – Sakujun generalnie pozostaje Sakujunem, coś się w nim jednak zmienia.  kliknij: ukryte  to dla mnie jeden z najbardziej przejmujących momentów całej serii. I przykład na to, jak subtelnie można rozegrać wątek wewnętrznej ewolucji postaci (mam poważne podejrzenie, ze pąki kwiatów, które za sprawą spinki do włosów stanowią swoisty leitmotiv relacji Shuurei i Sakujuna, stanowią symboliczny komentarz do zmian, jakie zachodzą w nich obojgu).
    I ostatnia rzecz – Sakujun w dużej części jest głosem. Głosem Takehito Koyasu. Zakochałam się w nim z miejsca. Teraz potrafię rozpoznać ten głos wszędzie i nie muszę dodawać, że już zawsze będzie on dla mnie … rudy ;) Poza rozkoszną „kosmatą” barwą mamy tu jednak do czynienia ze wspaniałym i celowym jej wykorzystaniem. Głos Sakujuna przez większość czasu wibruje pogardą i drwiną. Jego lekceważące gardłowe śmiechy to mistrzostwo świata. A kiedy chce być uwodzicielski – no cóż – niech się wszyscy schowają. Scena, w której szepcze Shuurei do ucha  kliknij: ukryte  to kompletny nokaut. Przez dobre pół godziny zbierałam z podłogi swoją zaślinioną szczękę.
    Podsumowując: Nie sądzę, żeby relacja z Sakujunem w jakiś sposób naruszała wizerunek Shuurei. Ja osobiście byłam zachwycona faktem, że  kliknij: ukryte  Kolejna bezdyskusyjna zasługa na koncie drugiego syna klanu Sa!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    evilcockroach 11.12.2009 22:13
    Było aż tak źle ?
    To było moje chyba 2 anime . Strasznie smaczne i jak dla mnie wcale nie nudne ale to kwestia gustu :) Denerwowała mnie Korin, szczerze nie wiem z jakiego powodu i „siwy” Seiran .
    Skończyłam na drugim sezonie, dalej nie mam jak oglądać, bo nie ma żadnej strony na której byłby trzeci sezon . Ano szkoda, więc nieco skrzywdzona psychocznie jestem xd
    Myśle, że to nie było jakieś anime o głupiej nastolatce która się " sprzeda” czy co tam . W zasadzie problemy Shuurei są tak jakby poruszające ale to może tylko dlatego, że jestem beksa .
    Ten świat anime mnie pochłonął .
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Data 17.10.2009 13:35
    Nudne to to
    Seria mnie zanudziła. Obejrzałam pięć pierwszych odcinków i zrezygnowałam z dalszego oglądania. Potem nie ważne, w którym momencie włączyłam kolejny odcinek nic się nie działo. Znowu wiało nudą. A że przystojna płeć męska? Jest ich pełno w innych ciekawszych anime.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Setsuna 6.10.2009 19:02
    Szczerze...
    Albo mi się serie z romansem w tle przejadły, albo ja orientacje zmieniam, bo nawet stadko przystojnych facetów nic nie zmieniło – nie zachwyciłam się. Dotrwałam do końca, bo starałam się dotrwać.
    Przykro mi, ale to anime w żaden sposób mnie nie poruszyło. No, minimalnie, kilka zalet ministerialnych doradców, (heh, tych młodszych:), Seiran, któremu kibicowałam i herbatka Shouki. Cesarz pozostał poza nawiasem moich zainteresowań. I ta akcja… wolniejsza niż żółw na trasie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kaioken 24.07.2009 15:29
    ehh...
    Im dłużej to oglądam tym bardziej mnie wkurza, a oglądam jeden odc. dziennie. Wszystko się dziele powoli i najbardziej wkurza mnie to, że są to normalne problemu, a komedii romantycznej prawie wale.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    lewa 18.07.2009 21:08
    niestety
    bez urazy ale dla mnie denne .... anime bez wyrazu i żeby fani się nie burzyli każdy ma swoje zdanie i jest ono właśnie takie ..dlaczego?? Nudna historia wszystko dzieje się tak powoli ... i od pierwszego odcinka wiadomo kto z kim będzie ...niestety nie zachwyciła mnie z tego typu anime wole już Peach Girl czy nawet Fuushigi Yuugi ....
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Arisa 15.07.2009 18:19
    wspaniałe
    Anime bardzo mi się podobało, szczególnie kreska oraz openninig. Mam jedynie zastrzerzenia co do końcówki ostatniego odcinka ;/, według mnie powinni byli skupić się tylko na scenach z Shūrei i Ryūkim, sceny z Sakujunem bynajmniej w moim przypadku zburzyło cały nasrój
    Odpowiedz
  • Paulina 10.07.2009 17:32:57 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    kasiats 9.07.2009 15:13
    Może i jestem dziwna. Może i jestem nienormalna ale właśnie ze wszystkich bohaterów najbardziej polubiłam Sakujuna (dziwne ale ja miałam Sakojun a nie Sakujun, i wolę pisać przez „O”). Ryuuki znajduje się zaraz obok niego.  kliknij: ukryte Prawie tak jak ostatni odcinek.

    Ta seria na zawsze pozostanie w mojej pamięci, bo było to pierwsze anime jakie obejrzałam. Najpierw na Hyperze, później resztę już na komputerze.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Amy 27.03.2009 18:18
    Saiunkoku Monogatari 'vel' ColourCloud Palace to najlepsze anime, jakie kiedykolwiek widziałam…
    Już dwukrotnie obejrzałam pierwszą serię i jestem naprawdę zachwycona.
    Słyszałam, ze producenci rozpoczęli już dosyc dawno kolejną serię, jednakże HYPER jej do tej pory nie wpuścił na ekrany…
    Może ktoś wie, kiedy to nastąpi???
    Byłabym bardzo wdzięczna!!!!!!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yuuko 28.02.2009 10:12
    Bardzo ciekawe i zabawne anime.
    Aktualnie oglądam to anime na Hyperze i bardzo mi się podoba ;) Zwłaszcza wątek, który za bardzo nie przypadł do gustu komentującym czyli  kliknij: ukryte  może to, dlatego że nie przepadam za głównymi męskimi bohaterami powieści, a zwłaszcza za Seiranem… Anime warto obejrzeć do końca chociażby ze względu komicznych scenek , które funduje nam Kouyuu, Shuuei lub Reishin ;) A co do mojej sympatii do Sakujuna, po prostu spodobała mi się jego buźka, jak i sposób bycia. Zawsze lubiłam czarne charaktery, choć w tym anime każdy czarny charakter za długo nie stąpa po ziemi, bo zostaje unicestwiony xD. Moją ulubioną postacią jest rzecz jasna Ryuuren Ran, facet ma klasę, której brakuje reszcie bohaterów. Jego teksty zwalają z nóg, a najlepsze było  kliknij: ukryte  Anime warte uwagi i polecam je każdemu!
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime