Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
grafika: 9/10
muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 22 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,32

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 476
Średnia: 7,74
σ=1,56

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Sayonara Zetsubou Sensei

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2007
Czas trwania: 12×24 min
Tytuły alternatywne:
  • So long, Mr. Despair
  • さよなら絶望先生
Postaci: Nauczyciele, Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Harem
zrzutka

Pesymista w zetknięciu z okrutnym światem, czyli przypadki pewnego nauczyciela czarnowidztwa.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

W piękny wiosenny dzień, pod kwitnącym drzewem wiśniowym, młody, staroświecko ubrany mężczyzna próbuje… Nie, nie próbuje wyznać miłości ślicznej dziewczynie. Próbuje zawiesić na gałęzi tegoż drzewa sznur z charakterystyczną pętlą, akurat, żeby zmieścić głowę. W takich właśnie okolicznościach poznajemy Nozomu Itoshikiego, który terminowi „myślenie negatywne” nadaje nowy wymiar. W takich właśnie okolicznościach poznaje także swego wychowawcę panna zwana Kafuka Fuura, która z kolei wprowadza na nowy poziom myślenie pozytywne. Zderzenie radykalnego pesymisty z równie radykalną optymistką może być ciekawym wątkiem przewodnim serii…

Jednakże nie jest, ponieważ niekonwencjonalnie myśląca dziewczyna nie dostaje wcale aż tak wiele czasu ekranowego, jak można było początkowo przypuszczać. Klasa, której wychowawcą jest profesor Itoshiki, składa się bowiem z indywiduów co najmniej kłopotliwych, a nasz bohater nie jest – łagodnie mówiąc – predestynowany do rozwiązywania problemów innych. GTO à rebours? Parodie szkolnych komedii są bardziej oklepane, jednak to nadal gatunek pozostawiający duże pole manewru dla utalentowanych twórców. Szczególnie, jeśli spora część humoru jest w kolorze smoliście czarnym.

Tyle, że tak naprawdę tego też nie otrzymujemy. O czym zatem jest ta seria? – wykrzyknie poirytowany czytelnik. A, to właśnie jest pytanie, na które trudno dać jasną odpowiedź. Początkowe odcinki zapowiadają schemat „jeden epizod – jedna uczennica” (ok, pojawiają się tam męskie rodzynki, ale praktycznie bez wpływu na fabułę), dodając za każdym razem kolejne dziewczę do otaczającej nauczyciela gromadki, która niczym grecki chór komentuje jego posunięcia. Mniej więcej jednak w połowie serii pomysły na tyle dobre, by „unieść” cały odcinek, się kończą. A co zostaje? Jak się okazuje, czysty chaos kolejnych scen i gagów, celowo niezachowujących przyczynowo­‑skutkowej konstrukcji i osuwających się z każdą chwilą głębiej w groteskę. Niestety problem polega na tym, że nawet groteska i absurd muszą się rządzić logiką – owszem, logiką artystyczną, ale jednak. Co więcej, im większe stężenie elementów surrealistycznych, tym ważniejsza owa logika się staje, bo bez niej całość zamienia się w ciąg scenek, nie tylko pozbawionych sensu, ale – co gorsza – na dłuższą metę nużących. Tak właśnie, jak w przypadku tej serii, której ostatnie odcinki były już zdecydowanie trudne do wysiedzenia.

No dobrze, ja już widzę te sztućce, przygotowane do zeżarcia autorki niniejszego tekstu, jak również transparent „Recenzent nie zauważył”. Recenzentka zauważyła. Sayonara Zetsubou Sensei to seria opierająca się na wielopłaszczyznowym humorze – od najprostszych slapstickowych gagów, po skomplikowane odniesienia do kultury popularnej. „Nozomu Itoshiki”, zapisane odrobinę inaczej, tworzy słowo zetsubou, czyli „rozpacz”; Kafuka Fuura pożyczyła swój pseudonim (bo nie jest to jej prawdziwe nazwisko) od słynnego europejskiego pisarza – podobne żarty ukryte są w imieniu i nazwisku każdej chyba postaci. Nie sposób też nie wspomnieć o parodystycznym fanserwisie, który na pierwszy rzut oka prezentuje się raczej umiarkowanie, ale podszyty jest mocną erotyką z elementami niemal freudowskimi. Dla wielu widzów z kolei najciekawsza będzie próba analizy rozmaitych fobii i lęków współczesnego człowieka – fobii, do których mało kto się przyznaje, ale które są obecne niemal w każdym. Dla mnie jednak zbyt wyraźna była powierzchowność zarówno obserwacji, jak i wyciąganych z nich wniosków – owszem, część z nich była bardzo dobra, ale za bardzo silono się na wepchnięcie jakiejś „satyry społecznej” dosłownie w każdą możliwą przestrzeń.

Najważniejszą cechą charakterystyczną tego anime jest jednak wykorzystanie tekstów „w tle”, pojawiających się za plecami postaci. Ten zabieg stosowano wielokrotnie wcześniej, ale chyba nigdy nie na taką skalę. Ponad głowami podejmujących jakieś działania lub rozmowy bohaterów wyświetlają się losowe (mniej lub bardziej absurdalne) informacje, maksymy i pytania, pozostające bez związku z fabułą i dodające całkowicie nową warstwę. Pytanie, czy potrzebną. Owszem, interesującym pomysłem jest seria, w której możemy całkowicie zignorować bohaterów, koncentrując się wyłącznie na czytaniu tekstów w tle. Ich obfitość i rozbudowanie sprawia, że nawet gdyby były po polsku, zapoznanie się z nimi byłoby niemożliwe bez użycia stop­‑klatki – innymi słowy, ich pełne docenienie wymaga całkowitej rezygnacji ze śledzenia fabuły, lub też obejrzenia każdego odcinka dwukrotnie. Nie chciałabym mówić za innych, jednak jeśli chcę poczytać, sięgam raczej po książkę… Tu natomiast w późniejszych odcinkach odnosiłam wrażenie, że właściwa akcja stanowi tylko pretekst do tego, żeby popisywać się kolejnymi stronami napisów (co dość dobitnie potwierdza opisane wyżej rozsypywanie się fabuły). Treść owych napisów jest różna: od rozmaitych informacji szkolnych, poprzez sprawy życia codziennego i mniej lub bardziej absurdalne pytania i odpowiedzi, aż po ukochane przez fanów aluzje i nawiązania do popkultury, ze szczególnym uwzględnieniem równolegle emitowanych anime.

Złego słowa nie da się powiedzieć o grafice. Nie wygląda szczególnie wysokobudżetowo – proste projekty postaci w wielu scenach są dodatkowo upraszczane, animacja oszczędna, a płaszczyzny często wypełniane cieniowanymi rastrami. Wiele scen utrzymanych jest w mrocznej tonacji, w pozostałych barwy są często spłowiałe lub zredukowane do odcieni jednego koloru. Uwagę zwraca bardzo dobre rozplanowanie kadrów – wiele zatrzymanych ujęć wygląda jak gotowe arty (przestało mnie to dziwić, gdy zauważyłam, że reżyserem był Akiyuki Shinbo, odpowiedzialny m.in. za Petite Cossette i Soul Takera). Ogólne wrażenie jest zdumiewająco dobre: charakterystyczna kreska nie tylko stanowi miłą odmianę od popularnej w ostatnich latach moé-słodyczy, ale też udowadnia, że tego rodzaju grafika może być naprawdę atrakcyjna. O muzyce napisać da się niewiele: jest dobra, ale pozostaje całkowicie w tle, a zarówno obie czołówki, jak i napisy końcowe były ciekawe raczej ze względu na animację niż towarzyszącą im piosenkę.

Niedoścignionym wzorem produkcji absurdalnej i ocierającej się o geniusz (wedle innych: chaotycznej i niezrozumiałej) jest FLCL. O ile jednak tamta seria liczyła zaledwie sześć odcinków, o tyle przygody pesymistycznego nauczyciela zajmują dwa razy więcej czasu, nie wyczerpując jeszcze całego materiału zawartego w opowiadaniach Koujiego Kumety, czego dowodem jest druga seria, Zoku Sayonara Zetsubou Sensei. Podkreślić należy, że jest to propozycja dla widzów, którzy ponad fabułę (ta bowiem praktycznie nie istnieje) oraz rozwój postaci (ten także nie postępuje ani o włos) stawiają możliwość śledzenia skomplikowanych i złożonych aluzji kulturowych. Ja muszę napisać wprost: odnosiłam coraz silniejsze wrażenie, że twórcy nie tyle prowadzą z widzami dialog, ile monolog osób absolutnie przeświadczonych o własnym niepospolitym intelekcie i dowcipie. Jeśli kogoś przekonają do swojego punktu widzenia, będzie pod wrażeniem obcowania z wyrafinowaną rozrywką, przerastającą możliwości pojmowania zwykłego zjadacza popkultury. Jeśli nie – będzie śledził serię z wzrastającą irytacją albo po prostu w którymś momencie zrezygnuje z kolejnego odcinka, dziwiąc się jednocześnie, jakim cudem to dzieło doczekało się kontynuacji.

Avellana, 26 stycznia 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: SHAFT
Autor: Kouji Kumeta
Projekt: Hideyuki Morioka
Reżyser: Akiyuki Shinbou
Scenariusz: Ken'ichi Kanemaki
Muzyka: Tomoki Hasegawa

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Sayonara Zetsobu Sensei na forum Kotatsu Nieoficjalny pl