x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Gluehen to faktycznie nie najlepszy kawałek anime… Dla mnie najgorsza nie była fabuła(ale, że co? A była jakaś?) ale postacie, ich nowy wizerunek zupełnie do mnie nie przemówił no i ten opening A co do zakończenia kliknij: ukryte faktycznie chwyt tani, obliczony na zagranie na uczuciach, ale… i tak pewnie większość wie, że Aya nie zginął, wraz z Kenem pojawia sie w mandze Weiss side B Obejrzeć można… jeśli nie ma sie żadnych zaległości przy lepszych seriach.
Z Gluhen'em miałam tego pecha, że oglądałam go niemal zaraz po serii TV i OVA, będąc jeszcze pod dużym wrażeniem tamtych produkcji . Co tu ukrywać, miałam dość duże wymagania co do ich następczyni, niestety wszystkie zostały zawiedzione.
Po pierwsze Gluhen ma być czymś w rodzaju bezpośredniej kontynuacji poprzedniczek, co oznaczało dla mnie ciągłe pytania, jakim cudem Ayii włosy urosły o pół metra w ciągu dwóch‑trzech lat, dlaczego Yoji wygląda na młodszego, skąd się wzięło dwóch nowych wymiataczy i to z takimi zdolnościami? Projekty postaci poza nieszczęsnym Yoji’m (który nawet mi się podobał, mimo odmłodzonego wyglądu) i długimi włosami Ayii (masakra), były całkiem przyzwoite, choć strasznie słodkie (ach te fale). Poza tym zmiany wyszły grafice tylko na dobre, animacja jest o dwie klasy lepsza niż w TV, postacie wreszcie przestały cierpieć na zaawansowane wodogłowie i zyskały w miarę normalne proporcje. Poruszają się też bardziej naturalnie niż w pierwszej części, a walki są bardziej efektowne.
Muzyka jest porządna, wyjątkowo przypadła mi do gustu piosenka z openingu, również utwór z endingu pozostawił dość przyjemne wrażenie. Co do animacji początkowej to podzielam zdanie recenzentki – miało być klimatycznie, wyszło kiczowato.
Tak więc, technicznie jest przyzwoicie (zwłaszcza, jeżeli weźmie się pod uwagę upływ lat). Problem leży gdzieś indziej…
A mianowicie w fabule. Tak naciąganej, dziurawej, kiczowatej, bezmyślnej i niedopracowanej fabuły dawno nie widziałam! O ile już w pierwszej części była ona dość wątpliwa, o tyle w tej nic nie trzyma się kupy. Wątki fantastyczne, bardzo umiarkowane w poprzedniczce i dość zgrabnie wplecione, tu wychodzą na pierwszy plan i sprawiają wrażenie zupełnie nie na miejscu (po co logicznie uzasadnić co i jak, skoro wystarczy zwalić na mistyczne moce). Psychologia postaci leży i kwiczy (przykład podany przez recenzentkę to tylko jeden z kilku). Sytuacji nie poprawiają nowi bohaterowie. Co prawda mają całkiem przyzwoity potencjał, ale zupełnie nie wykorzystany. kliknij: ukryte Oglądając odnosiłam wrażenie że nie spodobały się publiczności, więc twórcy postanowili jak najszybciej się ich pozbyć (uśmiercając je w zupełnie kretyński sposób), by mogła powrócić stara załoga. W sumie, trochę szkoda. Dodatkowym minusem są Bolesne i Tragiczne przeszłości w ilości wręcz absurdalnej, oraz współczesny angst w podobnym, niestrawnym natężeniu. Zauważyłam, że ostatnie odcinki oglądałam z rosnącą irytacją i palcem coraz bliżej guzika przewijanie. Ostatecznym ciosem jest końcówka, pomyślana na wzruszającą, a będą tanim wyciskaczem łez.
Reasumując, po przyzwoitym Weiss Kreuz, niezłej OVA, Gluhen jest zupełną porażką. Polecam tylko i wyłącznie fankom mrocznych bishodenów o bolesnych przeszłościach, i to najlepiej mało wymagającym fankom. Całej reszcie zdecydowanie odradzam.
Moja ocena 3/10.
O so chodzi?
Najsłabsze ogniwo
Po pierwsze Gluhen ma być czymś w rodzaju bezpośredniej kontynuacji poprzedniczek, co oznaczało dla mnie ciągłe pytania, jakim cudem Ayii włosy urosły o pół metra w ciągu dwóch‑trzech lat, dlaczego Yoji wygląda na młodszego, skąd się wzięło dwóch nowych wymiataczy i to z takimi zdolnościami? Projekty postaci poza nieszczęsnym Yoji’m (który nawet mi się podobał, mimo odmłodzonego wyglądu) i długimi włosami Ayii (masakra), były całkiem przyzwoite, choć strasznie słodkie (ach te fale). Poza tym zmiany wyszły grafice tylko na dobre, animacja jest o dwie klasy lepsza niż w TV, postacie wreszcie przestały cierpieć na zaawansowane wodogłowie i zyskały w miarę normalne proporcje. Poruszają się też bardziej naturalnie niż w pierwszej części, a walki są bardziej efektowne.
Muzyka jest porządna, wyjątkowo przypadła mi do gustu piosenka z openingu, również utwór z endingu pozostawił dość przyjemne wrażenie. Co do animacji początkowej to podzielam zdanie recenzentki – miało być klimatycznie, wyszło kiczowato.
Tak więc, technicznie jest przyzwoicie (zwłaszcza, jeżeli weźmie się pod uwagę upływ lat). Problem leży gdzieś indziej…
A mianowicie w fabule. Tak naciąganej, dziurawej, kiczowatej, bezmyślnej i niedopracowanej fabuły dawno nie widziałam! O ile już w pierwszej części była ona dość wątpliwa, o tyle w tej nic nie trzyma się kupy. Wątki fantastyczne, bardzo umiarkowane w poprzedniczce i dość zgrabnie wplecione, tu wychodzą na pierwszy plan i sprawiają wrażenie zupełnie nie na miejscu (po co logicznie uzasadnić co i jak, skoro wystarczy zwalić na mistyczne moce). Psychologia postaci leży i kwiczy (przykład podany przez recenzentkę to tylko jeden z kilku). Sytuacji nie poprawiają nowi bohaterowie. Co prawda mają całkiem przyzwoity potencjał, ale zupełnie nie wykorzystany. kliknij: ukryte Oglądając odnosiłam wrażenie że nie spodobały się publiczności, więc twórcy postanowili jak najszybciej się ich pozbyć (uśmiercając je w zupełnie kretyński sposób), by mogła powrócić stara załoga. W sumie, trochę szkoda.
Dodatkowym minusem są Bolesne i Tragiczne przeszłości w ilości wręcz absurdalnej, oraz współczesny angst w podobnym, niestrawnym natężeniu. Zauważyłam, że ostatnie odcinki oglądałam z rosnącą irytacją i palcem coraz bliżej guzika przewijanie. Ostatecznym ciosem jest końcówka, pomyślana na wzruszającą, a będą tanim wyciskaczem łez.
Reasumując, po przyzwoitym Weiss Kreuz, niezłej OVA, Gluhen jest zupełną porażką. Polecam tylko i wyłącznie fankom mrocznych bishodenów o bolesnych przeszłościach, i to najlepiej mało wymagającym fankom. Całej reszcie zdecydowanie odradzam.
Moja ocena 3/10.