Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Bubblegum Crash

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Pazuzu 21.04.2012 19:52
    Cienizna
    Bardzo lubię Bubblegum Crisis, to jeden z moich ulubionych tytułów z pogranicza akcji i cyberpunku, podeszłam więc do Crash z niezłą opinią. Co prawda słyszałam, że kontynuacja jest dużo słabsza, ale nie spodziewałam się, że aż tak. Cóż, zawsze byłam niepoprawną optymistką.
    W Bubblegum Crash leży praktycznie wszystko, poza oprawą audiowizualną. Fabuła jest wtórna i przewidywalna. Jeszcze w pierwszym odcinku, może poza detalami, trzyma jako­‑taki poziom, ale już epizod z Adamą sprawił, że zaliczyłam olbrzymiego WTF'a. Jaki był sens konstruowania istoty o mentalności Adama, nie potrafię pojąć. Nawet jak na standardy cyberpunku, a jest to gatunek który zniesie wiele niedorzeczności, tłumaczenia jego twórców były rażąco idiotyczne. Nie chcę spoilerować, ale  kliknij: ukryte  Ostatni odcinek był jeszcze gorszy. Najpierw wyświechtany jak tylko się da motyw buntu maszyn, potem najbardziej żałosny szwarccharakter jaki widziałam. Normalnie, jak doszłam do jego motywacji załamałam się. Takiego nagromadzenia kiczu nie widziałam, od czasu Titanica Camerona. Jego przemowy, jego działania, jego pomysły… żałości, po prostu żałość.  kliknij: ukryte 
    Tak oto płynnie przeszłam do postaci. Z nimi też nie najlepiej. O głównym złym już napisałam. Czas na resztę.  kliknij: ukryte  Pozostałe postacie złych sztampowe i absolutnie pozbawione oryginalności czy choćby własnych celów. Gdzie ci ośliźli biznesmeni z oryginalnej serii? Gdzie typki gotowe na wszystko, by osiągnąć własne korzyści? Gdzie wszechobecne knucie i brudne interesy? Genom może nie był szczytem oryginalności, jego zarząd był schematyczny, ale ich sposoby działania były niepokojąco prawdziwe. Tu nie znalazłam nawet cienia tamtych zagrożeń. Jakieś wybujałe marionetki. Nawet znanym już postaciom zabrakło ikry i niebezpiecznie zbliżyły się do własnych karykatur. Nie będę wyliczała przykładów, bo zajęłoby to pół strony, ale oberwało się po chrześcijańsku wszystkim. Nene tylko gada o jedzeniu, Lina o pieniądzach i nie ma ani jednego faceta, Sylia jest wszechwładna w swojej tajemniczości, a Priss nagle znienawidziła wszystkie Boomery  kliknij: ukryte . Najgorzej oberwało się jednak ADPolice. Z grupy profesjonalistów, zmienili się w bandę… *chwila na poszukanie eufemizmu na pewne zakazane na Tanuku słowo* ciap. Rozumiem że zabrali im zbroje sterowane, ale żeby z wszystkich operatorów przeżył tylko Leon? Bo tak to wyglądało. O jego partnerze, uroczym geju z części pierwszej, lepiej nie wspominać.
    Oprawa za to trzyma poziom, co prawda charadesign nowych postaci nie szczególnie mi się spodobał (kobieta boomer z środkowego odcinka była paskudna), ale stare wyglądały bardzo dobrze. Do animacji też nie mam zastrzeżeń, za to muzykę mogę tylko chwalić. Wszystkie części z uniwersum BGC mają świetną oprawę dźwiękową i Crash na szczęście nie odstaje od reszty. Mamy bardzo dobre piosenki, zarówno ostrzejsze jak i bardziej jazzujące, i bardzo przyzwoitą muzykę w tle. Ale co z tego, skoro cała reszta zawodzi?
    Z przykrością stawiam 3/10. Naprawdę, na więcej to anime nie zasługuje.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime