x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Seria odstaje od podobnych poprzez równolegle poprowadzenie kilku wątków romansowych. Postacie zadziwiająco normalne, brak wrednych antagonistów, w zasadzie sami protagoniści!!!
Już samo to odróżnia anime od innych serii. W sumie jakby skrócić o kilka odcinków było bardzo miło.
Mnie zakończenie zasmuciło troszkę, ale każdy pewnie ma swoje wyobrażenie w tym zakresie.
Ponieważ anime jest tak normalne, że aż się wyraźnie wyróżnia na tle obecnych to polecam. Więcej spokojnego uczuciowego dramatu niż komedii czy romantycznych scen. Jak w życiu. I za to aż 8 punktów
niezly romans, jednakze mnie zakończenie rozczarowało. Chciałam, aby Aihara był z kliknij: ukryte Asuką <moją ulubioną postacią> A kouchi z ta, z ktora byl przez cale anime. Najbardziej irytującymi posaciami były Futami i dziewczyny od udon'u. kreska ladna ,muzyka ujdzie.
Może byc.Anime przyjemne do oglądanie jednak to gmatwanie w związkach trochę mnie wkurzało na koncu.Rzeczywiście prawie cała seria była o jednej parze , która na końcu i tak nie była razem.Grafika jak dla mnie może byc.Rozstawione szeroko oczy mi nie przeszkadzały.Muzyka nie bardzo mi się podobała.OP i ED nie były warte zapamiętania , a środkowe melodie również nie miały w sobie nic ciekawego.Ogólnie 8/10
Fanom tego gatunku pewnie się podobało, mi nie powiem że nie, bo nawet fajny był początek, kliknij: ukryte ale koniec nie! kliknij: ukryte Tak w tej się zakochałem… nie tą kocham WTF
Crocodile
2.03.2020 03:31 Re: I love you I was joking
Też bardzo rozczarowani końcowym pomysłem.
Jak dla mnie pomylenie miłości przyjacielskiej z miłością
A
Ai-chan
31.05.2010 14:06 rewelacja w swojej kategorii
Ja w każdym razie niczego więcej w romanso‑komedii szkolnej nie potrzebuję.
Wszystko miłe, ładne, urocze, szczere, wzruszające, i bardzo się podobające.
Fabuła w sam raz, ani za bardzo banalna, ani przekombinowana, bohaterowie jak najbardziej do polubienia, akcja na tyle wciągająca, żeby z ochotą po następny odcinek sięgnąć.
Grafika prosta, ale bardzo to nie razi, tonacja pastelowa klimat podkręca. Muzyka bardzo fajna, opening i endingi w ucho wpadają.
Ogólna wymowa jak najbardziej pokrzepiająca i optymistyczna, chociaż popłakiwac mi sie zdarzyło nie tylko ze wzruszenia, bo tego że Kazuki kliknij: ukryte wybrał Futami a nie Asukę to nigdy twórcom nie wybaczę.
Tym którzy tego typu serie lubią, polecam, a jak.
Wiem, że to już było i to nie raz, ale przyjemność wciąż taka sama ;)
Kimikiss to naprawdę dobry romans szkolny. Prawda, że trzyma się schematów, ale wśród tego gatunku jest to coś, czego się raczej nie da do końca uniknąć, i jest to coś, czego szczerze nie chciałbym raczej widzieć. Ja jestem miłośnikiem właśnie takich szkolnych romansów, schematycznych, ale bardzo romantycznych. Kimikiss naprawdę mnie pozytywnie zaskoczył. Miał wiele wzruszających momentów i podczas serii nie raz nie dwa używałem chusteczek, a nie jak to się zwykle zdarza, pod sam koniec. Bohaterowie są tacy jakich ja lubię w szkolnych romansach, stare dobre konstrukcje, które nigdy mi się nie nudzą i zawsze, oglądając ich zachowanie, uśmiecham się nostalgicznie, wspominając inne tego typu serie, i wspaniały czas jaki przed nimi spełniłem. Nawiększą dla mnie zaletą tej serii, są 3 rzeczy. 3 bardzo ważne elementy, których często brak nawet w najlepszych romansach.
Po pierwsze są to pocałunki. Nawet nie chce mi się liczyć romansów w których pocałunki padały najczęściej pod koniec samej serii, i to czasami w taki niesatysfakcjonujący sposób, że żal, lub takich w których bohaterowie na koniec jedynie się przytulali albo łapali za rękę. Po czymś takim człowiek zostaje przed monitorem z napisem w oczach „wtf?”. W kimikiss pocałunków jest pełno, są ładne, pełne i długie, zaś na końcu bohaterowie nawet całują się raz ,a dwa razy co w ogóle było fenomenem :P . Po drugie słowa „kocham cię” również w tej serii padały nie raz, nie dwa, za co dziękuję Bogu, bo czasem też nie można się tego doczekać, aż do ostatniej minuty. Po trzecie zaś to anime ma absolutny, całkowity, w pełni zrealizowany kliknij: ukryte happy end, dzięki któremu mogłem się swobodnie wypłakać. Tak więc 3 wieeeelkie plusy za taki romans :)
Co w tej serii może drażnić to kilka środkowych odcinków, w których rzeczywiście akcja leci z prędkością martwego żółwie (szczególnie odcinki jak Kouichi i Hoshino chodzą i chodzą itp), ale cóż, nikt nie jest doskonały.
Co zaś mnie irytowało to osoba Kai'a i Hoshino, których utopiłbym w najbliżej rzecze, wcześniej na wszelki wypadek zabetonowując ich w ołowianych kabinach. No, w ostatnim odcinku Hoshino zachowała się bardzo dobrze i ładnie, ale powinna była to zrobić wcześniej i zmyć się z ekranu na dobre.
Ogólnie show był ładny, wszytkie wątki zostały zakończone, i nie mam uczucia niedosytu. Aha, co jeszcze jest świetna, to to, że nie ma żadnego głupiego dramatu, ucieczek, separacjii, śmiertelnych chorób, przeprowadzek za granicę, rocznych rozstań, śpiączek, transferów szkolnych (nie licząc Hoshino, ale jej nie lubię) itp, itd, czyli najbardziej irytujących mnie w romansach rzeczy.
Grafika i muzyka to mnie mało przy romansach obchodzi, więc nie będę o tym pisał.
Ogólnie anime jest według mnie warte noty: mocne 7/10. Niemniej jednak przez to, że jestem absolutnym wielbicielem romansów, które są właśnie w takim stylu, to osobiście wystawiam 8/10. Polecam wszystkim maniakom romansów. :D
A
Horo
5.07.2008 23:56 Powtórka z rozrywki ale jeśli dobra to czemu nie
Zgodze się z każdym kto powie, że to anime opiera się na wszystkim znanych schematach, że to nic nowego, ale jesli ktoś lubi oglądać podobne rzeczy w kółko i mu sie to podoba to jaki problem. Osobiście gustuje w tym gatunku, a jedyną moją bolączką są ich zakończenia gdzie w większość ktoś ginie albo nic nie idze w strone happy endu. I tym właśnie to anime zyskało mój szacunek zakończeniem które jest nie dość że logiczne, przyjemne to jeszcze nie pozostawia pytań typu: „dlaczego nie są razem skoro te wszystkie odcinki do tego prowadziły..?”
A wiec polecam bo warto jesli szukasz czegoś lekkiego i przyjemnego ;]
A
dulu
15.06.2008 13:32 Kim
Seria schematyczna do bólu.
Niektórym może się podobać, ale ile można. ;]
A
Zoolthar
14.06.2008 18:57 hehe
Mnie wlasnie za serce zlapala ta prostota, a fakt postac Mao pozbawia jakich kolwiek oznak szacunku ze strony widza. Mimo wszystko Podoba sie podoba :)
A
Tong
29.03.2008 23:18 Ciekawe!
Czy ja wiem… Mi się podobało, ba! wyróżnia się z pośród innych szmatwawych tytułów…
A
wa-totem
29.03.2008 18:34 przeciętne, ale akceptowalne
Uch.
„Jeden to za mało… musimy mieć jakąś zaletę… O! Pokażemy dwa, a może i TRZY trójkąty!”
Jednak projekty postaci mogą się podobać a animacja – w porównaniu z innymi produkcjami tego samego sezonu – jest całkiem staranna i dokładna. Jak fm zauważył, oszczędzono za to na tłach… :/ Co nie zmienia faktu, że ogólnie jest to IMO górna strefa stanów średnich. fm, nie oglądasz dość dużo szmirowatych produkcji! ;>
KimiKiss to rzeczywiście skrajnie sztampowy romans szkolny, do tego w pewnym stopniu przewidywalny, i z „rozmemłanymi” bohaterami. Innymi słowy, propozycja wyłącznie dla fanów gatunku.
R
zergadis0
29.03.2008 14:18 A mi się podobało :D.
Jak dla mnie naprawdę dobra seria, i to właśnie dzięki postaciom, do których recenzent doczepił się najbardziej :P.
Grafika – początkowo mnie trochę odrzucała – rysunek postaci dość specyficzny, tła są dość uproszczone, ale im dalej oglądałem, tym bardziej postacie mi się zaczęły podobać, tła chyba też zostały nieco polepszone, i ostatecznie wrażenie mam pozytywne. 7+.
Muzyka – opening jest świetny (i IMO nawet jeśli pod względem melodii jest nieco podobny do „Sakura Kiss” to jakoś ja wtórności w nim nie zauważyłem), co do endingów – pierwszy mi się bardzo spodobał, drugi jest średni. BGMy trzymają poziom, ale zachwytów nie będzie. IMO 7+.
Fabuła – fabularnie seria jest tak „zwykła”, że stanowi ewenement na skalę światową (nawet większość filmów live ma więcej ubarwień fabularnych). Tym, co jednak przykuło moją uwagę w serii są postacie. Tutaj w jednej sprawie mogę się zgodzić z recenzentem – Kouichi jest postacią dość słabą. IMO najciekawszymi postaciami są natomiast Kai, Kazuki, Eriko i Asuka. I o ile początkowo mogą wydawać się schematyczne (poza Kaiem, który do schematów w anime na pewno nie należy), kierunek w którym poszli autorzy w ich rozwoju na pewno już do takich schematycznych nie należy. Jak dla mnie 7+, było by 8, ale zakończenie mi trochę nie przypadło do gustu.
Ogólnie 7+, polecam wszystkim fanom romansów, i osobom, które poszukują jakiegoś „normalnego” anime, bez żadnych supermocy, fantastycznych elementów, skrajnych emocji, fanserwisu czy porąbanego humoru.
KrisK
29.03.2008 16:40 Re: A mi się podobało :D.
Idealnie podsumowałeś anime. Jeżeli ktoś lubi tego typu anime (school + romans) – jak najbardziej można KimiKiss polecić.
Kimikiss
Już samo to odróżnia anime od innych serii. W sumie jakby skrócić o kilka odcinków było bardzo miło.
Mnie zakończenie zasmuciło troszkę, ale każdy pewnie ma swoje wyobrażenie w tym zakresie.
Ponieważ anime jest tak normalne, że aż się wyraźnie wyróżnia na tle obecnych to polecam. Więcej spokojnego uczuciowego dramatu niż komedii czy romantycznych scen. Jak w życiu. I za to aż 8 punktów
calkiem.
I love you I was joking
kliknij: ukryte Tak w tej się zakochałem… nie tą kocham WTF
Re: I love you I was joking
Jak dla mnie pomylenie miłości przyjacielskiej z miłością
rewelacja w swojej kategorii
Wszystko miłe, ładne, urocze, szczere, wzruszające, i bardzo się podobające.
Fabuła w sam raz, ani za bardzo banalna, ani przekombinowana, bohaterowie jak najbardziej do polubienia, akcja na tyle wciągająca, żeby z ochotą po następny odcinek sięgnąć.
Grafika prosta, ale bardzo to nie razi, tonacja pastelowa klimat podkręca. Muzyka bardzo fajna, opening i endingi w ucho wpadają.
Ogólna wymowa jak najbardziej pokrzepiająca i optymistyczna, chociaż popłakiwac mi sie zdarzyło nie tylko ze wzruszenia, bo tego że Kazuki kliknij: ukryte wybrał Futami a nie Asukę to nigdy twórcom nie wybaczę.
Tym którzy tego typu serie lubią, polecam, a jak.
Wiem, że to już było i to nie raz, ale przyjemność wciąż taka sama ;)
Ach....te romanse..kawaii
Po pierwsze są to pocałunki. Nawet nie chce mi się liczyć romansów w których pocałunki padały najczęściej pod koniec samej serii, i to czasami w taki niesatysfakcjonujący sposób, że żal, lub takich w których bohaterowie na koniec jedynie się przytulali albo łapali za rękę. Po czymś takim człowiek zostaje przed monitorem z napisem w oczach „wtf?”. W kimikiss pocałunków jest pełno, są ładne, pełne i długie, zaś na końcu bohaterowie nawet całują się raz ,a dwa razy co w ogóle było fenomenem :P . Po drugie słowa „kocham cię” również w tej serii padały nie raz, nie dwa, za co dziękuję Bogu, bo czasem też nie można się tego doczekać, aż do ostatniej minuty. Po trzecie zaś to anime ma absolutny, całkowity, w pełni zrealizowany kliknij: ukryte happy end, dzięki któremu mogłem się swobodnie wypłakać. Tak więc 3 wieeeelkie plusy za taki romans :)
Co w tej serii może drażnić to kilka środkowych odcinków, w których rzeczywiście akcja leci z prędkością martwego żółwie (szczególnie odcinki jak Kouichi i Hoshino chodzą i chodzą itp), ale cóż, nikt nie jest doskonały.
Co zaś mnie irytowało to osoba Kai'a i Hoshino, których utopiłbym w najbliżej rzecze, wcześniej na wszelki wypadek zabetonowując ich w ołowianych kabinach. No, w ostatnim odcinku Hoshino zachowała się bardzo dobrze i ładnie, ale powinna była to zrobić wcześniej i zmyć się z ekranu na dobre.
Ogólnie show był ładny, wszytkie wątki zostały zakończone, i nie mam uczucia niedosytu. Aha, co jeszcze jest świetna, to to, że nie ma żadnego głupiego dramatu, ucieczek, separacjii, śmiertelnych chorób, przeprowadzek za granicę, rocznych rozstań, śpiączek, transferów szkolnych (nie licząc Hoshino, ale jej nie lubię) itp, itd, czyli najbardziej irytujących mnie w romansach rzeczy.
Grafika i muzyka to mnie mało przy romansach obchodzi, więc nie będę o tym pisał.
Ogólnie anime jest według mnie warte noty: mocne 7/10. Niemniej jednak przez to, że jestem absolutnym wielbicielem romansów, które są właśnie w takim stylu, to osobiście wystawiam 8/10. Polecam wszystkim maniakom romansów. :D
Powtórka z rozrywki ale jeśli dobra to czemu nie
A wiec polecam bo warto jesli szukasz czegoś lekkiego i przyjemnego ;]
Kim
Niektórym może się podobać, ale ile można. ;]
hehe
Ciekawe!
przeciętne, ale akceptowalne
„Jeden to za mało… musimy mieć jakąś zaletę… O! Pokażemy dwa, a może i TRZY trójkąty!”
Jednak projekty postaci mogą się podobać a animacja – w porównaniu z innymi produkcjami tego samego sezonu – jest całkiem staranna i dokładna. Jak fm zauważył, oszczędzono za to na tłach… :/ Co nie zmienia faktu, że ogólnie jest to IMO górna strefa stanów średnich. fm, nie oglądasz dość dużo szmirowatych produkcji! ;>
KimiKiss to rzeczywiście skrajnie sztampowy romans szkolny, do tego w pewnym stopniu przewidywalny, i z „rozmemłanymi” bohaterami. Innymi słowy, propozycja wyłącznie dla fanów gatunku.
A mi się podobało :D.
Grafika – początkowo mnie trochę odrzucała – rysunek postaci dość specyficzny, tła są dość uproszczone, ale im dalej oglądałem, tym bardziej postacie mi się zaczęły podobać, tła chyba też zostały nieco polepszone, i ostatecznie wrażenie mam pozytywne. 7+.
Muzyka – opening jest świetny (i IMO nawet jeśli pod względem melodii jest nieco podobny do „Sakura Kiss” to jakoś ja wtórności w nim nie zauważyłem), co do endingów – pierwszy mi się bardzo spodobał, drugi jest średni. BGMy trzymają poziom, ale zachwytów nie będzie. IMO 7+.
Fabuła – fabularnie seria jest tak „zwykła”, że stanowi ewenement na skalę światową (nawet większość filmów live ma więcej ubarwień fabularnych). Tym, co jednak przykuło moją uwagę w serii są postacie. Tutaj w jednej sprawie mogę się zgodzić z recenzentem – Kouichi jest postacią dość słabą. IMO najciekawszymi postaciami są natomiast Kai, Kazuki, Eriko i Asuka. I o ile początkowo mogą wydawać się schematyczne (poza Kaiem, który do schematów w anime na pewno nie należy), kierunek w którym poszli autorzy w ich rozwoju na pewno już do takich schematycznych nie należy. Jak dla mnie 7+, było by 8, ale zakończenie mi trochę nie przypadło do gustu.
Ogólnie 7+, polecam wszystkim fanom romansów, i osobom, które poszukują jakiegoś „normalnego” anime, bez żadnych supermocy, fantastycznych elementów, skrajnych emocji, fanserwisu czy porąbanego humoru.
Re: A mi się podobało :D.