Komentarze
Clannad
- Re: O recenzjach słów kilka : Bez zalogowania : 25.07.2020 19:22:42
- Re: O recenzjach słów kilka : Lina : 24.07.2020 23:29:55
- Re: najgorzej : Anonimowa : 24.07.2020 15:51:35
- O recenzjach słów kilka : Anonimowa : 24.07.2020 15:21:53
- Re: najgorzej : Vegeta : 9.03.2019 02:49:51
- komentarz : TomE : 19.10.2018 10:47:25
- Clannad : Bortak42 : 29.06.2017 11:28:42
- najgorzej : ulajoanna : 12.12.2016 21:40:51
- Hmmm... : Kosiciel : 23.11.2016 15:15:20
- Re: Pytanie : Slova : 9.10.2016 19:17:06
Miłe wspomnienia ^ ^
Uroczne!
(Upss! Chyba trochę odpłynęłam. Prawie jak Fuko, hi, hi).
Bohaterowie urzekają. Tomoya z miejsca zaskarbił sobie moją sympatię zdrowym rozsądkiem, dystansem do otoczenia oraz naturalną serdecznością. Nie mówiąc o jego poczuciu humoru i zdolnościach konfabulacyjnych. Złośliwiec z niego nieprzeciętny, ale jednak dusza‑człowiek. A z jakim rycerskim wdziękiem radził sobie z afektem wszystkich zainteresowanych pań. Byłam pod wrażeniem. Za bardzo udaną uważam tez postać Nagisy. Choć stanowi kwintesencję słodkości i bezradności, o dziwo! nie powoduje hiperglikemii, nie irytuje, tylko wzbudza autentyczną czułość. Przyzwyczaiłam się nawet do tych jej niedorzecznych „czułków”. Klasę samą w sobie stanowiła dla mnie wśród postaci żeńskich Fuko. Rozkoszne to stworzenie uznaję za komediową wisienkę na clannadowym torcie. Zwłaszcza rozbrajał mnie jej zdeterminowany głosik. Brawo dla Nonaka Ai! Niestety, po genialnej Fuko fatalnie wypadła Kotomi. Właściwie cały wątek tej bohaterki uważam za porażkę. Jej apatia była zabawna przez jeden odcinek, potem stała się męcząca. A zakończenie Kotomi‑story? No cóż. Oczom własnym i uszom nie wierzyłam. Twórcy posunęli się o jeden miś za daleko. Nie wiedziałam, czy mam szlochać ze śmiechu czy z żalu, że oto bardzo dobre anime nagle kompletnie mi się artystycznie stoczyło. Na szczęście była to tylko chwilowa zapaść. No i nawet tych kilka kiepskich odcinków miało najcudniejszy ending na świecie – cieplutki, pozytywny, a jednocześnie subtelnie nostalgiczny. Rodzina Dango permanentnie mnie rozczuliła. Zarówno animacja, jak i piosenka. Właściwie to się popłakałam przy pierwszym podejściu. Jakby ktoś wyciągnął rękę i pogłaskał mnie wprost po głupim, sentymentalnym serduchu.
Świetna seria...:)
Polecam:)
Nie dla kazdego..
;]
Ja osobiście miałam już dość tych wszystkich miłosnych historii, chociaż anime wspominam raczej pozytywnie. Na pewno nie jest to pozycja, która każdemu się spodoba – przez wzgląd na fabułę noi kreskę. Jednak jest to anime, które wypada kojarzyć.
Boooooskie.!! <ale recenzja dziadowa...:((>
Dobra w kazdym razie seria jak dla mnie zmoderowany wulgaryzm i polecam ja kazdemu <zwlaszcza ludzia ktozy lubia dramaty tak jak ja^^>..., druga seria tez mi sie baaaardzo podobala i polecam ja wszystkim^^
P.S. Wybacz panie recenzanicie ale nie odejme zadnych punktow za koncowke mimo ze jestem kobieta i byc moze rzeczywiscie jestem mniej wrazliwa ale UMIEM ODRURZNIC RZECZYWISTOSC OD ANIME.!!!
P.S.2. Hmm… powiem to tak: RECENZJA DO KITUUU.!!!
Dango, Dango Dango...
Moja ocena to 9/10 ale tylko dlatego że 10 dostaje kolejna seria.
Kicz, ale za to jaki!
Podszedłem do tego anime głównie z nudy. Nie miałem żadnego tytułu na oku, więc postanowiłem spróbować obejrzeć coś ze słynnej „trylogii” KyoAni, a że Clannad wpadł mi jako pierwszy w ręce… A więc tak. Już od drugiego odcinka wiedziałem, że to jest „to”. Seria spodobała mi się zwłaszcza, że nie widziałem już od dawna dobrego dramatu. Zdaję sobie sprawę z tego, że twórcy uraczyli nas wieloma kiczowymi rozwiązaniami (tragiczna przeszłość, dziwna choroba, do tego coś o niespełnionych marzeniach), ale akurat w Clannadzie i innych produkcjach KyoAni jest to kicz zaserwowany w najlepszy możliwy sposób.
Ostatecznie to anime zajmuje na mojej liście bardzo wysokie miejsce i polecam je nie tylko fanom dramatów i romansów. Zdecydowanie 10/10.
zmiękczacz serc!
Jak załapie się tego bakcyka to nie oderwiesz się od kompa i będzie się chciało obejrzeć następny odcinek.
Świetne anime!Trochę dramatu,miłości i itd.
Polecam
No i teraz z czystym sumieniem mogę dać temu tytułowi 10/10, a nawet 11/10. Nigdy, prze nigdy, żadne anime nie sprawiło, że poleciała mi łza z oka. Aż do momentu, w którym oglądałem Clannad'a. Pod koniec 1 i 2 sezonu ryczałem jak małe dziecko -.-"
Teraz od strony technicznej, nie przepadam za kreską która jest użyta w tym anime. Ale w tym wypadku, mi to zaskakująco nie przeszkadzało. Tła ładne, ale nic wybitnego. Animacja postaci świetna. Muzyka… ach muzyka. Jak można dać taki świetny OST, a tak badziewny OP i ED? Ta cała piosenka „dango, dango, dango… Wielka Rodzina Dango” Sprawiała, że szarpało mnie na wymioty. Co innego gdy było to śpiewane przez bohaterów, wtedy perfekcyjnie pasowało. A i właśnie ten OST, muzyka była cudna, tak samo perfekcyjna jak w TTGL czy Bleach'u :P
Nawet pomimo tych wad, anime jest u mnie w top‑3 i tego nie zmieni nic.
Ogólnie – 8/10
Recenzja fatalna
Pozdrawiam
Nie ma sie co zastanawiac
Od strony technicznej anime prezentuje sie conajmniej swietnie. Moze i faktycznie wspomniane w recenzji przygnebiajace, wiejace pustka, obskorne wnetrza moga coniektorych odstraszyc (zwlaszcza sala klubu teatalnego az prosi sie o chocby jednego kwiatka umieszczonego gdzies w kacie), to jednak dla osoby zaaferowanej wydarzeniami rozgrywanymi w Liceum Hikarizaka jest to raczej obojetne lub w wielu przypadkach wrecz niezauwazalne. Poza tym mankamentem wszystko prezentuje sie wysmienicie. Liscie i kwiaty drzew poruszaja sie na wietrze, promienie sloneczne przedzieraja sie przez napotkane przeszkody dajac przepiekny efekt poruszajacych sie cieni. Bohaterowie narysowani sa bardzo wyraziscie, a ich wyglad jest tak dopasowany, iz nie pozwala zapomniec o charakterze i temperamencie kazdego z nich.
Muzyka moze nie powala (poza dzwiekiem skrzypiec – ci, ktorzy widzieli wiedza o co mi chodzi ;)), ale w absolutnie zadnym momencie nie jest uporczywa. Delikatne, czasem ledwo slyszalne przygrywki bardzo dobrze pasuja do akcji Clannada. Pojawiaja sie w odpowiednim momencie i trwaja tak dlugo jak powinny. Zarowno opening, jak i ending ('Dango, Dango…' *.*) przyjemnie wpadaja w ucho i pasuja klimatem do calosci.
Bohaterowie „Klanu” nie zawiedli. Po dwoch wczesniejszych zabawnych romansidlach obawialem sie najbardziej o glownego bohatera i jego top‑wybranke. W Kanonie byli dziecinni (moze dlatego tak przyjemnie czlowiek sie z nimi utozsamia), w Air dojrzali w pelnym znaczeniu tego slowa (moze dlatego tak latwo sie ich podziwia). Clannad ma cos pomiedzy. Gdyby ktos zapytal mnie jak powinien zachowywac sie nastolatek romantycznej serii, polecilbym mu wlasnie to anime. Wszyscy bohaterowie sa bardzo naturalni, dowcipy rzucane przez niektorych zwalaja z nog, a zazenowanie innych wywoluje usmiech spowodowany naplywajacymi do nas wspomnieniami z mlodzienczych lat. Nie bede tutaj opisywal kazdego po kolei, bo zajeloby to zbyt duzo czasu i miejsca. Wspomne tylko, ze zadna postac nie zniechecila mnie do siebie ani na jedna sekunde.
Fabula jest po prostu solidna. Budowa mozna ja przyrownac do dwoch pozostalych „rodzinnych” produkcji – jest rownie wyrazna, jednak stonowano w niej rozrzut pomiedzy opowiesciami, przez co stala sie bardziej spojna. Uwazam to za dobry ruch. Poza tym od poczatku do konca narasta nasze napiecie, zainteresowanie, niedoczekanie. Z kazdym kolejnym odcinkiem obserwujemy ewolucje stosunkow miedzyludzkich. Nie uswiadczymy w tym aspekcie gwaltownych zwrotow akcji. Ich uczucia dojrzewaja – zarowno jesli chodzi o milosc, zauroczenie, jak i przyjazn. Nie oznacza to, ze nie znajdziemy w Clannadzie zaskakujacych momentow. Moze nie stanowia one glownego trzonu akcji, jednak pare razy az serce mocniej zabije lub zamrzemy w bezruchu oczekujac pointy.
Coz moge rzec na podsumowanie? Zazwyczaj nie potrafilbym wystawic oceny koncowej bez porownywania dziela z innymi. W tym przypadku jednak nie ma zadnej roznicy, czy spojrzy sie na Clannad z perspektywy zwyklego anime, czy w porownaniu do wspominanych wyzej Kanon i Air. Clannad jest po prostu swietny. Nie wieje nuda, nie drazni, nie meczy, nie oglupia i nie stawia beznadziejnych pytan. To odprezenie samo w sobie, bez znaczacych wad. Nie ma sie co zastanawiac nad pytaniem: „Czy warto obejrzec?” – Odpowiedz brzmi: „Tak!”
Nie ma sie co zastanawiac nad ocena, bo nie moge wystawic innej niz 10.
Perełka ...
Bohaterowie byli za to bardzo fajni. Wszyscy mieli swoje charaktery, jedni byli zabawni, inni mniej, ale jakoś to było.
I jedno mnie zastanawia… co Wy widzicie w Tomoyo? Jest całkiem niezła i tak dalej, ale dziwię się, że tak się nią wszyscy zachwycają. Moim zdaniem lepsza jest Nagisa.
troche dziegdziu
Raz, postacie. Prawie wszystkie skladały się głównie z groteskowych i irytujacych elementów, które w połączeniu z ich dramatycznymi przejściami wypadały sztucznie. Pewnie świetnie by się sprawdziły gdyby seria była po prostu komedią pełną gebą, a nie tragikomedią (bo tak się chyba to to nazywa).
Moje prywatne typy: najbardziej wnerwiająca była Fuko, a i Hitomi znajduje się w ścisłej czołówce. ŻADEN człowiek się tak nie zachowuje jak one, nie ma takich pobudek, choćby nie wiem CO i ŻADNA porządnie skonstruowana postać podobnie (żeby uniknąć zarzutów w stylu: „anime to nie życie”)
Dwa, fabuła. Znów się powtórzę: elementy komediowe: świetne. Za to wydumane dramaty bohaterów były dla mnie całkowicie niestrawne.
Na zakończenie dodam, że jednej z bohaterek tego anime mój pies zawdzięcza imię ;P
bardzo przyjemna seria
Nie podobały mi się za to dramatyczne motywy w środku serii, niekiedy wręcz żywcem, skopiowane z Air. O ile dramat „matki i córki” wyszedł tam, jak dla mnie, naprawdę fantastycznie tak, że rzeczywiście łza kręciła mi się w oku – co zdarza mi się naprawdę rzadko – kliknij: ukryte o tyle w Clannadzie rozpaczanie się nad losem biednego ducha, duszy czy tam czymkolwiek to było wychodziło niekiedy tak idiotycznie jak użalanie się nad robotem w To Heart.
Clannad cenię natomiast za doprawdy przednie sceny komediowe oraz zaprezentowanie haremówki w przystępnej dla widza formie. Główny bohater jak najbardziej zasługuje również i na moje uznanie. Poza tym końcówka jest tak wyśmienita, że wynagradza wszystkie mankamenty serii – poza jednym wymienionym wyżej żaden inny nie przychodzi mi do głowy.
23 Extra odcinek jest za to tylko przeciętny – a szkoda, bo po takiej serii można było zbudować coś naprawdę dobrego – szczerze to powiem nawet, że nie polecam oglądania – w sumie to chyba napsuł mi trochę z tego co seria osiągnęła przez 22 odcinki.