x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
To anime wcale nie jest takie złe, a jego główną zaletą jest prostota. Prosta fabuła z małym, ale dość sensownym twistem i niewielką ilością postaci jest miłą odmianą w zalewie pseudofilozoficznych odmóżdżaczy silących się na wymyślanie dziwacznych pojęć i bombardowanie zbędnymi informacjami lub haremów z masą dziwnych imion, które nie wiadomo po co zapamiętywać.
Główne postacie w ilości 2 sympatyczne, mające prosty cel.
Graficznie poniżej średniej, ale zdarzało się oglądać brzydsze rzeczy.
Muzycznie bez fajerwerków, ale nie jest źle i pasuje do ogólnego klimatu.
Historia siłą rzeczy jest podobna do tej z Naruto o Sasorim (może w lekko uproszczonej wersji). Swoją drogą walka Sakury z Sasorim to w mojej opinii jedna z najlepszych w Naruto.
To trochę jak oglądanie starego filmu z Brucem Lee tyle tylko, że zamiast kung‑fu czy karate mamy do czynienia z lalkami bojowymi i katanami.
Nie zgodzę się z recenzentką odnośnie wielu stwierdzeń z drugiego akapitu, co pewnie wynika z odmiennego punktu widzenia czyli:
- anime w moim odczuciu nie jest nudne tylko jest proste
- jest krwawe, ale nie przyprawia o odruchy wymiotne
- gag z przekręcaniem imienia jest pokazany w sposób sympatyczny i w odpowiednich momentach
- zwrot akcji ma szansę zrobić wrażenie dlatego, że wcześniejsza prostota sprawia, że jest niespodziewany (i co ważniejsze nie jest absurdalny)
- finałowy pojedynek to wcale nie porażka, zazwyczaj chodzi o to żeby przechytrzyć przeciwnika (popełniasz błąd i jest po sprawie)
Ogólnie to takie 4,5/10, ale jako że to anime w żadnym praktycznie momencie nie obiecuje, nie udaje i nie stara się być czymś więcej, trwając przy tym niewiele ponad pół godziny więc 5/10.
eien_no_shikaku
16.04.2009 13:36 Moshi_Moshi miała rację ^_^
To będzie taka mała informacja dla Wszystkich, którzy choć raz zechcą obejrzeć tą OAV…. Nawet nie próbujcie… To jest po prostu straszne – historia opowiedziana, oprawa graficzna, oprawa muzyczna powalają tak, że aż nie ma się ochoty poszukać czegoś nowego do ogladania :)), ze strachu aby nie przeżyć kolejnej traumy… Naprawdę szkoda Waszego cennego czasu na zagłębianie się w ten tytył, no chyba, że ktoś lubi sobie pogarszać humor i chciałby mieć przykład jak NIE POWINNO SIĘ ROBIĆ anime.
Fakt, arcydzieło toto nie jest i jest przeciętnie, ale choć widziałem dawno to pamiętam, że w miarę mi się podobało i mnie nie znudziło. Ja lubię dziwne designy postaci i tu są one dla mnie ciekawe – krzaczaste brwi to żadna wada, choć tu są one dużo bujniejsze niż np. u głównego bohatera „Kikoushi Enma”, a ogólnie ta „brzydka” grafika działała u mnie na plus – ja lubię takie staczanie się w dziwaczną prostotę, szczególnie, że to co miało być ładne było ładne.
Jest to produkcja zrobiona z przymrużeniem oka i w starym stylu, więc (jak widać) może się nie podobać, jednak jak ktoś lubi takie starsze, luźne i trochę wykręcone klimaty w rodzaju „Sorcerer on the Rocks” czy „Boku no Marie” to można obejrzeć – tym razem w samurajsko‑ninjowskich klimatach i z mniejszą ilością ecchi, a większą krwi.
Proste, a nie nudne...
Główne postacie w ilości 2 sympatyczne, mające prosty cel.
Graficznie poniżej średniej, ale zdarzało się oglądać brzydsze rzeczy.
Muzycznie bez fajerwerków, ale nie jest źle i pasuje do ogólnego klimatu.
Historia siłą rzeczy jest podobna do tej z Naruto o Sasorim (może w lekko uproszczonej wersji). Swoją drogą walka Sakury z Sasorim to w mojej opinii jedna z najlepszych w Naruto.
To trochę jak oglądanie starego filmu z Brucem Lee tyle tylko, że zamiast kung‑fu czy karate mamy do czynienia z lalkami bojowymi i katanami.
Nie zgodzę się z recenzentką odnośnie wielu stwierdzeń z drugiego akapitu, co pewnie wynika z odmiennego punktu widzenia czyli:
- anime w moim odczuciu nie jest nudne tylko jest proste
- jest krwawe, ale nie przyprawia o odruchy wymiotne
- gag z przekręcaniem imienia jest pokazany w sposób sympatyczny i w odpowiednich momentach
- zwrot akcji ma szansę zrobić wrażenie dlatego, że wcześniejsza prostota sprawia, że jest niespodziewany (i co ważniejsze nie jest absurdalny)
- finałowy pojedynek to wcale nie porażka, zazwyczaj chodzi o to żeby przechytrzyć przeciwnika (popełniasz błąd i jest po sprawie)
Ogólnie to takie 4,5/10, ale jako że to anime w żadnym praktycznie momencie nie obiecuje, nie udaje i nie stara się być czymś więcej, trwając przy tym niewiele ponad pół godziny więc 5/10.
Moshi_Moshi miała rację ^_^
..........
Jest to produkcja zrobiona z przymrużeniem oka i w starym stylu, więc (jak widać) może się nie podobać, jednak jak ktoś lubi takie starsze, luźne i trochę wykręcone klimaty w rodzaju „Sorcerer on the Rocks” czy „Boku no Marie” to można obejrzeć – tym razem w samurajsko‑ninjowskich klimatach i z mniejszą ilością ecchi, a większą krwi.