x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Od dawna chcę obejrzeć Evangelion. Wydaje się być bardzo ciekawe no i kultowe. Jednak wcześniejsze serie nie podobają mi się graficznie. Czy gdybym obejrzała tylko te 3 filmy, zaczynając od tego do późniejszych produkcji to czy dużo bym straciła? Ponieważ czytałam, że te filmy to po prostu powtórka pierwszych serii w nowym wydaniu. Czy ogólnie opłaca się zobaczyć Evangelion?
Bardzo dużo.
Nowe filmy to praktycznie czysta rozrywka, stare anime natomiast zajmuje się kwestiami psychologicznymi (przede wszystkim „hedgehog's dilemma” plus kilku klasyków) oraz stanowi kamień milowy, który bardzo zmienił rynek anime. Głównie z tych powodów seria jest warta obejrzenia.
Niczego wartościowego byś nie straciła, filmy reprezentują esencję Evangeliona, są najbardziej bezpośrednie i przez to najbardziej przemyślane, dają widzowi dokładnie to, co twórcy chcieli dać od samego początku.
Było to moje pierwsze podejście do Evangeliona.
W moim przypadku często sprawdza się scenariusz „arcydzieło blablaba, które koniecznie trzeba zobaczyć” – ssie.
I tak było w tym przypadku.
Film był fatalny pod każdym względem.
Właściwie to nawet nie wiem o czym to w ogóle było.
Jakieś tam mechy, dzieci, ojczulek, kwadratowe/kuliste potwory… że jak?
Ni to humoru, ni to fajnych postaci, ni to dobrej akcji, ni to konkretnej fabuły – tu NIC nie ma.
Absolutny gniot, który zmarnowałem mi trochę życia, kolejnych filmów nie tknę nawet kijem.
Parafrazując Gąbrowicza:
Dlatego, panie, że NGE wielkim anime jest! Wielkim anime! Zapamiętaj to sobie, bo ważne! Dlaczego kochamy? Bo jest wielkim anime.
Nie są, a przynajmniej nie trzecia część która wzięła się z powietrza i nijak ma się do tego co działo się w pierwszych dwóch. Also, jaka kliknij: ukryte kontynuacja? Że niby to jakaś rzeczywistość po EoE czy co?
To nie kontynuacja, a raczej ponowne powtórzenie historii. Pierwszy film jest stosunkowo bardzo wierny pierwowzorowi, drugi to już bardziej powieść na motywach, a film trzeci to już zupełnie coś nowego.
Nie, spójrz na detale. To, że jest kliknij: ukryte kontynuacją nie znaczy, że nie może odpowiadać jeszcze raz tej samej historii i później zbaczać ze ścieżki – Shinji chciał dokonać innego wyboru, więc koło się obraca jeszcze raz, tylko w innym kierunku.
Ma, ma się bardzo dobrze. kliknij: ukryte To kontynuacja, świat stworzony przez Shinjiego – lepszy dla niego. Popatrz na początek pierwszego filmu – świat w nim wygląda tak, jak w zakończeniu EoE.
No jeśli rozpatrywać fabułę ostatnich filmów w ten sposób, to faktycznie argument o kontynuacji nabiera pewnego sensu, choć ja i tak obstawiałbym przy tezie, że to powtórzenie na nowo starej historii, tyle, że w nieco inny sposób.
O, a ja myślałem, że zwolennicy teorii kontynuacji już wymarli ;)
Choć nie da się jednoznacznie powiedzieć, że Rebuildy nie są kontynuacją (bo kto wie, co zobaczymy w czwartym filmie. Po obejrzeniu trzeciego nie mam zamiaru zaczynać dyskusji co jest możliwe, a co nie jest w kolejnej części :P), to jednocześnie nie ma żadnych jednoznacznych dowodów na to, że nią jest. Filmy kilka razy dają do zrozumienia, że w tym uniwersum SI przebiegł inaczej, niż w serii. Trzeci film również pokazuje, że nie ma co porównywać tego ze sobą. Na przykład w drugim filmie jest wyraźnie powiedziane, że kliknij: ukryte SI całe morze zostało zamienione na czerwone i stąd czerwona plaża na początku pierwszego filmu. Tak samo tajemnicza sylwetka anioła odrysowana na gruncie na jednym z kadrów w pierwszym filmie jest opisana w dodatkach jako pozostałość SI. Niektórzy dopatrują się głębszego znaczenia w niektórych wypowiedziach Kaworu, ale one również nie zmieniają tego, że teoria kontynuacji jest tylko… teorią.
Anno jest znany z zamiłowania do niedopowiedzeń tego typu i „trollowania” swoich fanów, aby mieli o czym dyskutować i z tego, że sam prawie nigdy nie udziela wyjaśnień jak to miało być według niego (z tego co mi wiadomo, to tylko raz zabrał głoś w sprawie tego kliknij: ukryte kto zabił Kajiego w serii, aby ukrócić głosy mówiących, że to była Misato), więc odpowiedzi na pytanie czy to była kontynuacja, czy innego rodzaju pętla, pewnie też nie dostaniemy. I dla mnie właśnie takim trollingiem napędzającym dyskusje miało być podobieństwo pierwszej sceny Rebuilda z ostatnią sceną EoE.
Bo to dramat ;) Ale była jedna śmieszna scenka – z pingwinem w łazienace.
Ja też zaczynałam znajomość z Evangelionem od tego filmu i potem nie mogłam zrozumieć niektórych rzeczy. Np. końcowej sceny z kliknij: ukryte chłopakiem na, Księżcu, który mówi o spotkaniu z Shinjim. Udało mi się więcej zrozumieć dzięki książeczce z opisami dołączonej do Blu‑ray, ale potem i tak musiałam latać po internecie i wikipediach, żeby się we wszystkim połapać.
„Pocieszę” cię, że ta scena była bardzo długo omawiana także przez fanów dobrze znających podstawkę i to pomimo tego, że wiedzieli kto tam jest. Taki urok Evageliona :P Hideaki Anno kiedyś powiedział, że Evangelion jest jak puzzle i każdy musi sobie sam poukładać z nich końcowy obraz. Szkoda tylko, że ciągle gubił gdzieś ważne klocki…
Syndrom Shinjiego chyba jeszcze bardziej widoczny niż w serii TV, ale może to tylko moje wrażenie. Momentami mu współczułem i rozumiałem, a momentami miałem ochotę kopnąć go w pośladki i zastąpić jakimś innym bohaterem, no bo, ludzie, co za ciapa z niego.
„Evangelion” w pigułce, bardzo zgrabny film, który wciska w fotel, trudno się oderwać, jest naprawdę ciekawie, a prawdziwa akcja się tak naprawdę zacznie w części drugiej.
Nie chwal dnia przed zachodem słońca. :D W 3.0 dramat jest konkretny, z tego co słyszałem i nieco podglądnąłem. Dla mnie to akurat woda na młyn, bo dotąd nie byłem jakimś zagorzałym fanem Rebuilda i powrót do korzeni mi odpowiada. Już nie mogę się doczekać łez fanów 2.0, gdy się zorientują, że Anno (znowu) ma gdzieś ich oczekiwania ;) I jak tu nie lubić tego gościa?
A
bassty
9.07.2012 07:12
Ejj mam pare pytań.Po pierwsze :pierwszy raz się spotkałem z evangelionem w 2 filmie you can[not]advance 2.22(nie byłem świadomy istnienia 1 choć czułem że są to jakby wycinki czegoś większego) i zastanawia mnie co można dodać do tego zakończenia skoro(tak wywnioskowałem) kliknij: ukryte wszyscy zginąhmmm nie chce sie brać za serie bo odstraszają mnie starsze produkcje ale fabuła mnie zaciekawiła więc nie wiem czy chce mi sie czekać na kolejne filmy. więc nie wiem czy oglądać jednak serie czy nie xD.A co do 2 filmu to mi się podobał szczególnie walka z 10 aniołem(miazgaaaaa!!!;D)oraz niechlubnie się przyznam z kliknij: ukryte Evą gdy DummySystem demolował Asuke.Co zresztą można porównać do hmmm chyba nie da się tego porównać do niczego.A ta muzyka w tle zniszczyła mnie psychicznie.
Anonim
1.12.2012 13:12
No jak coś ma w nazwie „2” to faktycznie trudno wydedukować, że to kontynuacja…
bassty
9.12.2012 12:43
niekoniecznie; tym bardziej ze z universum nge mialem tyle wspólnego co z polityką czyli nic.
Wystarczy jedynie porównać sceny z pierwszej walki Shinjiego z aniołem by zauważyć jak bardzo obecnie kuleje technika animacji. Z roku na rok staje się coraz gorszą, w 1.11 osiągając totalne dno i poziom karykaturalny. Jeśli miałbym oceniać to NGE klasyczny wypada 10/10, w porownaniu do 1.11 – 2/10. Widać tylko niewyraźne kadry, zbyt ciemne i nie dające żadnego powodu do zachwytu, dla mnie nic nie mają wspolnego z tym wielkim Gainaxem lat '90.
A
Nuria
24.02.2011 19:37 Ludzie, no co wy
Zgadzam się z Devv'em – kompletnie źle do tego podchodzicie. Co prawda anime bardzo wiele traci w porównaniu z mangą (nie mam pojęcia czemu zmienili kilka bardzo ważnych szczegółów dotyczących bohaterów…) ale pojawienie się Rebuild'ów nie tylko zaskoczyło mnie ale i ucieszyło. Dlaczego? Sprawa jest prosta: anime się przedawniło. Za bardzo odstaje technicznie od obecnego poziomu. Sure thing, filmy też nie olśniewają, ale musicie przyznać, że niektóre sceny to prawdziwe perełki. Animacja Ramiela, piątego bodajże anioła, dosłownie zwaliła mnie z krzesła (że nie wspomnę o dziesiątym, Sahaquielu, w drugim filmie). Także moim skromnym zdaniem mały tuning bardzo Evangelionowi służy – zwłaszcza, że elementy komputerowe nie rażą w oczy, co się teraz nader często zdarza.
Ale żeby tak nie słodzić powiem, że Gainax zamiast wprowadzać nowych bohaterów powinien raczej wrócić do trzymania się mangi. Bo manga 100x lepsza! Ludzie, czytajcie mangę!!
Ja tu widzę złe podejście. Zaczyna się już na początku recenzji, coś w stylu – „Kolejny raz – ile można?”. To jest ten sam świetny Evangelion ukoronowany na przyszłe czasy, żeby nasze dzieci też to mogły obejrzeć w jakości jaka będzie dla nich „normalna” lub może już wtedy średnia. Przy okazji czy Evangeliona było kiedyś za dużo bo nie zauważyłem…
Nie oczekiwałem niczego innego od tego co było zaprezentowane kiedyś w NGE, a uszczegółowienie niektórych sytuacji i aniołów wyszło na dobre. Mówię tu o wersji 1.11, która przebiła dodatkowo recenzowaną 1.01 jakościowo.
Sięgnęłam po ten tytuł z dwóch powodów: po pierwsze bardzo lubię Evangeliona, a po drugie seria posiada wspaniałą grafikę (miałam wersję Blue Ray, więc po prostu powala). Nie spodziewałam się jednak, że będzie to kopia telewizyjnej poprzedniczki. Oczywiście nie oczekiwałam rewolucji, ale drobne zmiany byłyby mile widziane. Cóż rozczarowałam się, mimo to i tak przyjemnie się ogląda.
Tylko poczekaj na drugi film – tam zmian jest od groma, pytanie tylko, czy na lepsze…. (jeszcze filmu nie widzialam, wiec ciezko mi ocenic – znam same suche fakty)
A
Broken Fang
12.12.2009 10:42 MIstrzostwo
Evangelion osiągnął mistrzostwo… w kopiowaniu samego siebie… 10 wersji Rebilda 1, pewnie dojdzie tyle samo drugiego i trzeciego. W między czasie pewnie, kolejny raz zremasteryzują serial TV, no i pewnie nowa wersja Enda. I kolejne kompilacje :P. Jak dla mnie Eva jest strawna tylko mangowo.
Oryginal sie lekko zdezaktualizowal graficznie. A tu mamy sporo frajdy z nowych CG i paru dodatkowych rzeczy, ktore uspojniaja skrocona wersje serialu. wiec oczywiscie warto obejrzec Eve 1.01 i fanom i tym ktorzy nigdy wczesniej tego nie widzieli, moze zacheca sie do obejrzenia calego serialu.
Hawk
14.01.2009 11:45 Re: a jednak frajda
marheva napisał(a):
Oryginal sie lekko zdezaktualizowal graficznie[..]wiec oczywiscie warto obejrzec Eve 1.01 i fanom i tym ktorzy nigdy wczesniej tego nie widzieli, moze zacheca sie do obejrzenia calego serialu.
A jednak nie frajda. Na tej samej zasadzie odnówmy graficznie Fallout 1, bo może zachęci. Nie jestem stary, mam dopiero 20 lat, ale uważam, że sa rzeczy, których robić nie należy, np. psuć grafiką komputerową jednej z moich ukochanych serii.
Uważam, że nie można powiedzieć, że stara kreska się „dezaktualizuje” jest inna po prostu. Często lepsza.
Uważam, że nie można powiedzieć, że stara kreska się „dezaktualizuje” jest inna po prostu. Często lepsza.
Jestem wielkim fanem Evy i osobiscie uwazam, ze grafika to jedyna rzecz w tej serii, ktora jednak warto poprawic. Przeciez oryginal nie zniknie z obiegu, a nowa wersja wizualnie jest bardziej przystepna.
PS.Poprawionego F1 tez bym chetnie zobaczyl:](won't happen)
A
fifth_child
10.05.2008 10:49 Odgrzewany kotlet czy powrót arcydzieła?
Sam już nie wiem co mam myśleć na temat tego co wyprawia GAINAX ze swoim dzieckiem. Czy aby na pewno zasadne jest wracanie do swojego sztandarowego tytułu i polewanie go nowym, słodkim lukrem? Evengeliona oglądałem wiele razy, wiele długich godzin spędziłem kompletując fragmenty łamigłówki, którą Hideki Anno dał nam wszystkim do ręki. Seele, First Impact, Systema Sephiroticum, Lilith, Tree of Life, Gaf’s Room i wiele wiele więcej… Ileż to nocy spędziłem oglądając po praz setny ten sam odcinek, aby dojść do sedna tajemnicy… W końcu nadszedł taki dzień, gdy z satysfakcją stwierdziłem, że udało mi się w odkryć to co twórcy tak sprytnie ukryli pomiędzy wierszami (a raczej klatkami animacji;) i odłożyłem anime na półkę… Od tamtego momentu minęło chyba 6 lub 7 lat… Teraz mam odrobinę mieszane uczucia.. prawdę mówiąc nie mam ochoty ponownie wracać do tego świata, gdyż wiem, jak bardzo Evengelion sponiewierał mną za pierwszym razem… i boję się, że tym razem już tak mną nie sponiewiera (ktoś nadąża za moim tokiem myślenia?). Ok… To tyle mojego gderania… Chciałbym jednak poruszyć jeszcze jedną kwestię… Z wielu plotek wynika, że nowa odsłona Evangeliona odejdzie trochę od pierwowzoru i nie będzie tylko zwykłą kalka oryginału z poprawioną grafiką. Twórcy pokuszą się pewnie nawet o zimne zakończenia… A ja się teraz pytam co z wersją mangową Evy? Sadomato guzdrze się z mangą już od 13 lat i jak na razie końca nie widać. Osoby, które śledzą fabułę mangi wiedzą, że tamta historia z każdym kolejnym tomem coraz bardziej różni się od oryginału kliknij: ukryte (np. Kaoru pojawia się znacznie wcześniej). Wkrótce może się okazać, że będziemy mieć trzy wersje tej samej historii, lub nawet cztery jeśli wliczyć w to mający powstać film aktorski. A być może filmy kinowe będą się opierały na historii opisanej przez Sadomato w mandze i powstały tak naprawdę po to aby uczcić zakończenie jego kilkunastoletniej pracy…
A
Gamer2002
6.05.2008 11:18 7-/10
Nie jest to takie złe. Animacja 5/6 Anioła po prostu miażdży. Co prawda mamy w większej części powtórkę z rozrywki, ale myślę, że w 2 drugim filmie będą już zmiany kliknij: ukryte (Adams, nowa postać no i jak jeszcze Kaworu zacznie mieszać ze swoim nowiusieńkim unitem 06…).
Co prawda zabrakło wątków psychologicznych (Shjin kliknij: ukryte ot tak decyduje, że wróci do Misato? To wręcz zabicie tej postaci!), ale jestem optymistyczny i wierzę że to zmienią w dalszych częściach, dlatego daję 7 z minusem :P.
A
Zgrzyt
5.05.2008 00:28 Profanacja
Jestem fanem serii NGE jednak to jak ta kinuwa krzywdzi ten tytuł to masakra, na więcej niż 6/10 ciekawa jaka jest grupa docelowa tego graficznie poprawnego chłamu?(obszerniej wypowiedziałem się na ANSI tu by to usunęli)
A
Coach
4.05.2008 11:20 Jednak nowy...
„Stary” Evangelion stawiał sporo na cackanie się z niedorobem Shinjim.
Nowy Evangelion to krok w strone kina akcji, jest bardziej entertaining, rozwinięte są ceny walki, Tokyo 3 jest już miastem‑fortecą, tła przypominają już bardziej Kosowo niż Nowy York wysprzątany przed wizytą prezydenta. Zwłaszcza Ramiel jest dopracowany, co prawda razi CG, ale za to wreszcie wymiata jak anioł gromu.
Malowanie Evy ma sens – część farby jest fluorescencyjna, co daje fajne efekty podczas walki nocą.
Niektóre błędy lekko poprawiono np. regeneracja Ręki Eva01 jest biologiczna, nie fizi‑mizi energetyczna, niestety dalej naprawia także pancerz i lakier.
Spora ewolucja dokonała się w koncepcji aniołów.
O ile wcześniej mieliśmy jednostki biologiczne, mechaniczne oraz energetyczne, to teraz się to zamieszało. Ramiel z mechanicznej fortecy którą rozbierano 2 odcinki stał sie aniołem energetycznym, co ma sens, jako iż Anioły to nie hi‑tech obcy, tylko bioenergetyczne organizmy. Z kolei jednostki biologiczne po uszkodzeniu S2 'znikają po drugiej stronie tęczy', co IMO jest krokiem głupim, psuje kilka fajnych scen, i mam nadzieję dorobi się jakiegoś wyjaśnienia, bo na razie jest po prostu bez sensu.
Co do kwestii stary czy nowy Evangelion…
Moim zdaniem nowy. Nadmiar CG rekompensuje wycięcie emo‑dłużyzn które aktualne pokolenie MTV by odegnało od ekranu. Bo niestety, w starym Evangelionie pierwsze odcinki trzeba przetrzymać, co w czasach, gdy pierwsze trzy epizody decydują o dalszym losie oglądania, było by dla Evangeliona zabójcze.
reg
4.05.2008 23:34 Re: Jednak nowy...
Coach napisał(a):
Co do kwestii stary czy nowy Evangelion…
Moim zdaniem nowy. Nadmiar CG rekompensuje wycięcie emo‑dłużyzn które aktualne pokolenie MTV by odegnało od ekranu. Bo niestety, w starym Evangelionie pierwsze odcinki trzeba przetrzymać, co w czasach, gdy pierwsze trzy epizody decydują o dalszym losie oglądania, było by dla Evangeliona zabójcze.
Pytanie pierwsze: do jakiej grupy docelowej skierowany był pierwszy Evangelion?
Pytanie drugie: co tak naprawde robią z tym anime twórcy dostosowując je do 'niezwykle wygórowanych' potrzeb pokolenia MTV?
Coach
6.05.2008 18:42 Re: Jednak nowy...
Do każdej, od aspołecznych 14 letnich pryszczatych onanistów poczynając :P
Sęk w tym, że głównym targetem Evangeliona jednak są nastolatki, i trafianie do nich oldschoolem to byłby kiepski ruch marketingowy. 1.01 to lifting o pokolenie w dół. I dobrze, bo jak zaczyna się w fandomie spotykać ludzi nie kojarzących evangeliona, to się dziwnie robi ;>
1.01 Staje się efekciarski, i z tego co widzę traci atmosferę tajemniczości, psychodeliczności i kilku innych ości, które dały mu tytuł pozycji kultowej (tj. do zrozumienia wymagającej FAQ Robina albo innych źródeł zewnętrznych).
Przyznam się, że nie mam pojęcia co będzie dalej, nie siedzę na sieci szukając spoilerów,
ale sądząc po tym, że wychodzą z czaszki Shinjego, to zmiany będą musiały być spore.
Z resztą trzeba by poczekać do finału.
I mam nadzieję że nie zajadą archetypu Asuki, robiąc z niej np. Gotkę walczącą za pomocą progresywnej żyletki wyciąganej z nadgarstka Evy 02:P
Również spodziewałem się po tym filmie czegoś więcej. Oprócz paru zmian niczego poza tym, co widzieliśmy w serii nie było. Powiem nawet, że przez większą część filmu wynudziłem się, bo stosunkowo niedawno oglądałem TV po raz drugi.
R
OKI
4.05.2008 08:40 to i owo
W pełni zgadzam się z autorem recenzji żadna rewelacja można obejrzec jako ciekawostkę a graficznie tez nie jest niesamowicie jak dla mnie tylko dobrze (7/10) Jednak jeśli chodzi o porównanie Bokurano z NGE mi osobiście podobało się dużo bardziej to pierwsze, (a szczególności muzyka ). Co do filmu jak dla mnie pozycja tylko dla zagorzałych fanów , a cała reszta niech sobie poogląda oryginał (aa właśnie jeśli patrzeć na 26 odcinków TV to zakończenie było optymistyczne choć pozostawiało parę wątków w zawieszeniu).
A
Zarathustra
3.05.2008 19:22 Hedgehog's Dilemma
Graficznie i muzycznie jest fajnie oraz dobrze, jednak widać, że seria doznała malutkiej metamorfozy i nie ma już psychicznych jazd bohatera (oby to tylko wina chęci jak największego napchania materiału, i w przyszłych filmach to nadrobią). Czy to dlatego, by nie zrazić nowych widzów, nie wiem…
Wolałbym, żeby klimatycznie było jak w EoE, a jeśli planują robić coś z Happy Endem i bez tragizmu wewnętrznego postaci, to mogli zrobić to jako komedię z postaciami super deformed i zwariowanym przedstawieniem historii z pierwowzoru.
Lubię NGE i w sumie przyjemnie mi się ten RoE 1.01 oglądało, wyjdzie za rok, dwa drugi film i też z chęcią go obejrzę, oby był lepszy ;)
Gak w EoE, a jeśli planują robić coś z Happy Endem i bez tragizmu wewnętrznego postaci, to mogli zrobić to jako komedię z postaciami super deformed i zwariowanym przedstawieniem historii z pierwowzoru.
Nie bój sie, takie coś też powstaje: Chibi‑Eva sie zwie.Gainax żadnej okazji do wyciągnięcia większej ilości pieniążków z fanów Evy nieprzepuści =_=
Nie bój sie, takie coś też powstaje: Chibi‑Eva sie zwie.Gainax żadnej okazji do wyciągnięcia większej ilości pieniążków z fanów Evy nieprzepuści =_=
Nie wiem skąd masz takie wiadomości, GAINAX dopiero co robił film Tengen Toppa Gurren Laggan (który ma się ukazać we wrześniu). A to że chcą wyrwać jak najwięcej kasy jakoś mnie nie dziwi, osobiście przecież tego nie kupuję tylko ściągnąłem torrentem i obejrzałem (tak jak jakieś 99% ludzi w naszym kraju, pewnie osoby które maja ten film oryginalny z Japonii mogę policzyć na palcach jednej dłoni), gdyby puścili w kinie to bym sobie poszedł, ale na to nie ma szans.
R
Mumflod
3.05.2008 17:17 Gorzka prawda
Pierwszy komentarz zarzuca recenzentowi subiektywizm, i niechęć do NGE. Ja zaś uważam, żę recenzent ma rację. Sam jestem Zagorzałym fanem NGE ale samej serii, reszta filmików poza End of Evangelion jest słaba. Po co odgrzewać coś ileś razy? RoE poza nową oprawą graficzną niczym się nie różni od serii, pozatym kliknij: ukryte zrezygnowano z wewnętrznych dylematów bohaterów a za to właśnie kochałem tą serię. Jeśli będą nadal podawać wszystko na tacy to całość szybko ostygnie i spleśnieje. Czekam teraz na następny filmik i Asukę w nowej wersji, ale jeśli zrobią z nią to samo co z Shinjim to chyba rzucę czymś w ekran jak będę to oglądał…
R
Heros
3.05.2008 16:52 Niesprawiedliwa ocena dla RoE.
Nie chcę być niemiły, ale recenzent RoE 1.1 upadł chyba na głowę. Wg. Ciebie „Bokurano” ma lepszą grafikę od RoE, tak? (nie żebym się śmiał, ale jest to… co najmniej śmieszne). Rozumiem, że niektórzy nie lubią Evangeliona lub mają go po prostu dosyć (mimo, że jestem wielkim i b. oddanym fanem NGE to zdaję sobie sprawę, że nie każdemu przypada do gustu). Ok, spoko, ale żeby stawiać takie oceny naprawdę prześlicznemu tytułowi? (mówię o kresce i grafice). Kreska RoE w jest dużo dużo lepsza, ładniejsza (nie jest tak „do duszy” jak w Bokurano). Graficznie RoE masakruje Bokurano… Zaprawdę nie wiem, skąd wziąłeś te oceny. Wg. mnie muzycznie jest również dużo lepiej niż w „Bokurano” (sorry, że cały czas się czepiam tego przykładu, ale ten tytuł jest wystarczająco zbliżony „RoE”). „Angel of Doom” jest IMO jednym z najlepszych motywów muzycznych ostatnich lat (zdanie czysto subiektywne, ale w tym konkretnym przypadku mam poparcie wielu osób) w anime, a „Bokurano”... no cóz, nie oszukujmy się – tylko opening jest naprawdę fajny (wg. mnie). Ogólnie ocena (jeżeli mówimy o nowinkach technicznych) jest zdecydowaniea za niska. W przypadku postaci/fabuły może być bo prawdziwa jazda zacznie się pod koniec RoE 2.0 (choć gdyby dać „8” postaciom to nie byłoby źle ;) ). Żeby nie było – dopuszczam inne zdanie nt. anime (np. osobiście nienawidzę FMA, ale wśród moich znajomych cieszy się dość dużą popularnością), ale… w tym przypadku musiałem się nie zgodzić. Pozdrawiam.
Grisznak
3.05.2008 18:01 Re: Niesprawiedliwa ocena dla RoE.
Oceny są moją wyłącznie subiektywną sprawą i odnoszą się do nowej wersji Evy. Biorąc pod uwagę, jak niewiele w rzeczy samej zmieniono, wydaje mi się, iż są one dość wysokie. Trudno tu porównywać ocenę z tą wystawioną Bokurano – serii całkowicie nowej i nie będącej li tylko odgrzewanym kotletem, który podano w nowym sosie.
Oddałem Evie pełną sprawiedliwość jako serii ważnej dla dziejów gatunku, ale nie mam zwyczaju zawyżać ocen „za zasługi”. Nowa Eva nie jest czymś złym, ale nie jest czymss na tyle wybitnym, aby dawać jej oceny najwyższe. Na nie może mieć szanse ostatni z filmów, który zaprezentuje zupełnie nowe zakończenie.
Trudno tu porównywać ocenę z tą wystawioną Bokurano – serii całkowicie nowej i nie będącej li tylko odgrzewanym kotletem, który podano w nowym sosie.
- Zgadzam się, dlatego chciałem uniknąć tego porównania, ale cóż, nie wyszło. Niemniej jednak na pewno lepiej jest porównywać NGE i Bokurano niż np. NGE i FMA xD.
Grisznak napisał(a):
Oddałem Evie pełną sprawiedliwość jako serii ważnej dla dziejów gatunku, ale nie mam zwyczaju zawyżać ocen „za zasługi”.
Nic nie mówiłem o zawyżaniu ocen „za zasługi” bo byłoby to co najmniej chybione (a mówiąc dosadniejszym językiem wręcz idiotyczne). Gdyby ocena za grafikę/muzykę byłaby wyższa to zapewne niczego bym się nie czepił. Ale cóż – fakt jest faktem ;).
Grisznak napisał(a):
Nowa Eva nie jest czymś złym, ale nie jest czymss na tyle wybitnym, aby dawać jej oceny najwyższe.
- Wybitne nie jest, ale b. dobre (wg. mnie rewelacyjne) już jest). Brakowało więcej nowości (dobrej nowości), aby film był naprawdę „mocnofajny”.
Grisznak napisał(a):
Na nie może mieć szanse ostatni z filmów, który zaprezentuje zupełnie nowe zakończenie.
- Bardziej czekam na RoE 3.0, które (chyba) będzie prawdziwą ucztą dla oka jeśli chodzi o walki :).
Mumflod napisał(a):
Po co odgrzewać coś ileś razy?
- To jest drugie „odświeżenie serii”. Ja tam nie widzę nic w tym złego. Kto jest zainteresowany to obejrzy, kto nie ten nie. Jeżeli ktoś kocha jakieś anime takie, jakim jest to po co będzie oglądał coś innego? Cóż, chyba głównie z powodu ciekawości (albo „bo to Evangelion”).
Pzdr.
Nowe filmy to praktycznie czysta rozrywka, stare anime natomiast zajmuje się kwestiami psychologicznymi (przede wszystkim „hedgehog's dilemma” plus kilku klasyków) oraz stanowi kamień milowy, który bardzo zmienił rynek anime. Głównie z tych powodów seria jest warta obejrzenia.
Dno i tona mułu
W moim przypadku często sprawdza się scenariusz „arcydzieło blablaba, które koniecznie trzeba zobaczyć” – ssie.
I tak było w tym przypadku.
Film był fatalny pod każdym względem.
Właściwie to nawet nie wiem o czym to w ogóle było.
Jakieś tam mechy, dzieci, ojczulek, kwadratowe/kuliste potwory… że jak?
Ni to humoru, ni to fajnych postaci, ni to dobrej akcji, ni to konkretnej fabuły – tu NIC nie ma.
Absolutny gniot, który zmarnowałem mi trochę życia, kolejnych filmów nie tknę nawet kijem.
1/10
Re: Dno i tona mułu
Przecież w tym tkwi cały urok evangelionów.
Re: Dno i tona mułu
Re: Dno i tona mułu
Dlatego, panie, że NGE wielkim anime jest! Wielkim anime! Zapamiętaj to sobie, bo ważne! Dlaczego kochamy? Bo jest wielkim anime.
Re: Dno i tona mułu
Re: Dno i tona mułu
Re: Dno i tona mułu
Re: Dno i tona mułu
CO nie zmienia faktu, ze są kliknij: ukryte kontynuacją serialu.
Re: Dno i tona mułu
Re: Dno i tona mułu
Re: Dno i tona mułu
Re: Dno i tona mułu
Re: Dno i tona mułu
Popatrz na początek pierwszego filmu – świat w nim wygląda tak, jak w zakończeniu EoE.
Re: Dno i tona mułu
Re: Dno i tona mułu
Choć nie da się jednoznacznie powiedzieć, że Rebuildy nie są kontynuacją (bo kto wie, co zobaczymy w czwartym filmie. Po obejrzeniu trzeciego nie mam zamiaru zaczynać dyskusji co jest możliwe, a co nie jest w kolejnej części :P), to jednocześnie nie ma żadnych jednoznacznych dowodów na to, że nią jest. Filmy kilka razy dają do zrozumienia, że w tym uniwersum SI przebiegł inaczej, niż w serii. Trzeci film również pokazuje, że nie ma co porównywać tego ze sobą. Na przykład w drugim filmie jest wyraźnie powiedziane, że kliknij: ukryte SI całe morze zostało zamienione na czerwone i stąd czerwona plaża na początku pierwszego filmu. Tak samo tajemnicza sylwetka anioła odrysowana na gruncie na jednym z kadrów w pierwszym filmie jest opisana w dodatkach jako pozostałość SI. Niektórzy dopatrują się głębszego znaczenia w niektórych wypowiedziach Kaworu, ale one również nie zmieniają tego, że teoria kontynuacji jest tylko… teorią.
Anno jest znany z zamiłowania do niedopowiedzeń tego typu i „trollowania” swoich fanów, aby mieli o czym dyskutować i z tego, że sam prawie nigdy nie udziela wyjaśnień jak to miało być według niego (z tego co mi wiadomo, to tylko raz zabrał głoś w sprawie tego kliknij: ukryte kto zabił Kajiego w serii, aby ukrócić głosy mówiących, że to była Misato), więc odpowiedzi na pytanie czy to była kontynuacja, czy innego rodzaju pętla, pewnie też nie dostaniemy. I dla mnie właśnie takim trollingiem napędzającym dyskusje miało być podobieństwo pierwszej sceny Rebuilda z ostatnią sceną EoE.
Re: Dno i tona mułu
Bo to dramat ;) Ale była jedna śmieszna scenka – z pingwinem w łazienace.
Ja też zaczynałam znajomość z Evangelionem od tego filmu i potem nie mogłam zrozumieć niektórych rzeczy. Np. końcowej sceny z kliknij: ukryte chłopakiem na, Księżcu, który mówi o spotkaniu z Shinjim. Udało mi się więcej zrozumieć dzięki książeczce z opisami dołączonej do Blu‑ray, ale potem i tak musiałam latać po internecie i wikipediach, żeby się we wszystkim połapać.
Re: Dno i tona mułu
Fajnie odświeżyć sobie „Evangeliona”.
Syndrom Shinjiego chyba jeszcze bardziej widoczny niż w serii TV, ale może to tylko moje wrażenie. Momentami mu współczułem i rozumiałem, a momentami miałem ochotę kopnąć go w pośladki i zastąpić jakimś innym bohaterem, no bo, ludzie, co za ciapa z niego.
„Evangelion” w pigułce, bardzo zgrabny film, który wciska w fotel, trudno się oderwać, jest naprawdę ciekawie, a prawdziwa akcja się tak naprawdę zacznie w części drugiej.
7/10, przyjemny seans.
W 3.0 dramat jest konkretny, z tego co słyszałem i nieco podglądnąłem. Dla mnie to akurat woda na młyn, bo dotąd nie byłem jakimś zagorzałym fanem Rebuilda i powrót do korzeni mi odpowiada.
Już nie mogę się doczekać łez fanów 2.0, gdy się zorientują, że Anno (znowu) ma gdzieś ich oczekiwania ;)
I jak tu nie lubić tego gościa?
więc nie wiem czy oglądać jednak serie czy nie xD.A co do 2 filmu to mi się podobał szczególnie walka z 10 aniołem(miazgaaaaa!!!;D)oraz niechlubnie się przyznam z kliknij: ukryte Evą gdy DummySystem demolował Asuke.Co zresztą można porównać do hmmm chyba nie da się tego porównać do niczego.A ta muzyka w tle zniszczyła mnie psychicznie.
Obecna animacja strasznie zubożała.
Ludzie, no co wy
Ale żeby tak nie słodzić powiem, że Gainax zamiast wprowadzać nowych bohaterów powinien raczej wrócić do trzymania się mangi. Bo manga 100x lepsza! Ludzie, czytajcie mangę!!
Re: Ludzie, no co wy
do bani
Nie oczekiwałem niczego innego od tego co było zaprezentowane kiedyś w NGE, a uszczegółowienie niektórych sytuacji i aniołów wyszło na dobre. Mówię tu o wersji 1.11, która przebiła dodatkowo recenzowaną 1.01 jakościowo.
Nic nowego
Re: Nic nowego
MIstrzostwo
a jednak frajda
Re: a jednak frajda
A jednak nie frajda. Na tej samej zasadzie odnówmy graficznie Fallout 1, bo może zachęci. Nie jestem stary, mam dopiero 20 lat, ale uważam, że sa rzeczy, których robić nie należy, np. psuć grafiką komputerową jednej z moich ukochanych serii.
Uważam, że nie można powiedzieć, że stara kreska się „dezaktualizuje” jest inna po prostu. Często lepsza.
Re: a jednak frajda
Jestem wielkim fanem Evy i osobiscie uwazam, ze grafika to jedyna rzecz w tej serii, ktora jednak warto poprawic. Przeciez oryginal nie zniknie z obiegu, a nowa wersja wizualnie jest bardziej przystepna.
PS.Poprawionego F1 tez bym chetnie zobaczyl:](won't happen)
Odgrzewany kotlet czy powrót arcydzieła?
7-/10
Co prawda zabrakło wątków psychologicznych (Shjin kliknij: ukryte ot tak decyduje, że wróci do Misato? To wręcz zabicie tej postaci!), ale jestem optymistyczny i wierzę że to zmienią w dalszych częściach, dlatego daję 7 z minusem :P.
Profanacja
Jednak nowy...
Nowy Evangelion to krok w strone kina akcji, jest bardziej entertaining, rozwinięte są ceny walki, Tokyo 3 jest już miastem‑fortecą, tła przypominają już bardziej Kosowo niż Nowy York wysprzątany przed wizytą prezydenta. Zwłaszcza Ramiel jest dopracowany, co prawda razi CG, ale za to wreszcie wymiata jak anioł gromu.
Malowanie Evy ma sens – część farby jest fluorescencyjna, co daje fajne efekty podczas walki nocą.
Niektóre błędy lekko poprawiono np. regeneracja Ręki Eva01 jest biologiczna, nie fizi‑mizi energetyczna, niestety dalej naprawia także pancerz i lakier.
Spora ewolucja dokonała się w koncepcji aniołów.
O ile wcześniej mieliśmy jednostki biologiczne, mechaniczne oraz energetyczne, to teraz się to zamieszało. Ramiel z mechanicznej fortecy którą rozbierano 2 odcinki stał sie aniołem energetycznym, co ma sens, jako iż Anioły to nie hi‑tech obcy, tylko bioenergetyczne organizmy. Z kolei jednostki biologiczne po uszkodzeniu S2 'znikają po drugiej stronie tęczy', co IMO jest krokiem głupim, psuje kilka fajnych scen, i mam nadzieję dorobi się jakiegoś wyjaśnienia, bo na razie jest po prostu bez sensu.
Co do kwestii stary czy nowy Evangelion…
Moim zdaniem nowy. Nadmiar CG rekompensuje wycięcie emo‑dłużyzn które aktualne pokolenie MTV by odegnało od ekranu. Bo niestety, w starym Evangelionie pierwsze odcinki trzeba przetrzymać, co w czasach, gdy pierwsze trzy epizody decydują o dalszym losie oglądania, było by dla Evangeliona zabójcze.
Re: Jednak nowy...
Pytanie pierwsze: do jakiej grupy docelowej skierowany był pierwszy Evangelion?
Pytanie drugie: co tak naprawde robią z tym anime twórcy dostosowując je do 'niezwykle wygórowanych' potrzeb pokolenia MTV?
Re: Jednak nowy...
Sęk w tym, że głównym targetem Evangeliona jednak są nastolatki, i trafianie do nich oldschoolem to byłby kiepski ruch marketingowy. 1.01 to lifting o pokolenie w dół. I dobrze, bo jak zaczyna się w fandomie spotykać ludzi nie kojarzących evangeliona, to się dziwnie robi ;>
1.01 Staje się efekciarski, i z tego co widzę traci atmosferę tajemniczości, psychodeliczności i kilku innych ości, które dały mu tytuł pozycji kultowej (tj. do zrozumienia wymagającej FAQ Robina albo innych źródeł zewnętrznych).
Przyznam się, że nie mam pojęcia co będzie dalej, nie siedzę na sieci szukając spoilerów,
ale sądząc po tym, że wychodzą z czaszki Shinjego, to zmiany będą musiały być spore.
Z resztą trzeba by poczekać do finału.
I mam nadzieję że nie zajadą archetypu Asuki, robiąc z niej np. Gotkę walczącą za pomocą progresywnej żyletki wyciąganej z nadgarstka Evy 02:P
7/10
to i owo
Jednak jeśli chodzi o porównanie Bokurano z NGE mi osobiście podobało się dużo bardziej to pierwsze, (a szczególności muzyka ). Co do filmu jak dla mnie pozycja tylko dla zagorzałych fanów , a cała reszta niech sobie poogląda oryginał (aa właśnie jeśli patrzeć na 26 odcinków TV to zakończenie było optymistyczne choć pozostawiało parę wątków w zawieszeniu).
Hedgehog's Dilemma
Wolałbym, żeby klimatycznie było jak w EoE, a jeśli planują robić coś z Happy Endem i bez tragizmu wewnętrznego postaci, to mogli zrobić to jako komedię z postaciami super deformed i zwariowanym przedstawieniem historii z pierwowzoru.
Lubię NGE i w sumie przyjemnie mi się ten RoE 1.01 oglądało, wyjdzie za rok, dwa drugi film i też z chęcią go obejrzę, oby był lepszy ;)
Re: Hedgehog's Dilemma
Nie bój sie, takie coś też powstaje: Chibi‑Eva sie zwie.Gainax żadnej okazji do wyciągnięcia większej ilości pieniążków z fanów Evy nieprzepuści =_=
Re: Hedgehog's Dilemma
Nie wiem skąd masz takie wiadomości, GAINAX dopiero co robił film Tengen Toppa Gurren Laggan (który ma się ukazać we wrześniu). A to że chcą wyrwać jak najwięcej kasy jakoś mnie nie dziwi, osobiście przecież tego nie kupuję tylko ściągnąłem torrentem i obejrzałem (tak jak jakieś 99% ludzi w naszym kraju, pewnie osoby które maja ten film oryginalny z Japonii mogę policzyć na palcach jednej dłoni), gdyby puścili w kinie to bym sobie poszedł, ale na to nie ma szans.
Gorzka prawda
Niesprawiedliwa ocena dla RoE.
Wg. mnie muzycznie jest również dużo lepiej niż w „Bokurano” (sorry, że cały czas się czepiam tego przykładu, ale ten tytuł jest wystarczająco zbliżony „RoE”). „Angel of Doom” jest IMO jednym z najlepszych motywów muzycznych ostatnich lat (zdanie czysto subiektywne, ale w tym konkretnym przypadku mam poparcie wielu osób) w anime, a „Bokurano”... no cóz, nie oszukujmy się – tylko opening jest naprawdę fajny (wg. mnie). Ogólnie ocena (jeżeli mówimy o nowinkach technicznych) jest zdecydowaniea za niska. W przypadku postaci/fabuły może być bo prawdziwa jazda zacznie się pod koniec RoE 2.0 (choć gdyby dać „8” postaciom to nie byłoby źle ;) ).
Żeby nie było – dopuszczam inne zdanie nt. anime (np. osobiście nienawidzę FMA, ale wśród moich znajomych cieszy się dość dużą popularnością), ale… w tym przypadku musiałem się nie zgodzić.
Pozdrawiam.
Re: Niesprawiedliwa ocena dla RoE.
Oddałem Evie pełną sprawiedliwość jako serii ważnej dla dziejów gatunku, ale nie mam zwyczaju zawyżać ocen „za zasługi”. Nowa Eva nie jest czymś złym, ale nie jest czymss na tyle wybitnym, aby dawać jej oceny najwyższe. Na nie może mieć szanse ostatni z filmów, który zaprezentuje zupełnie nowe zakończenie.
Re: Niesprawiedliwa ocena dla RoE & Gorzka prawda
- Zgadzam się, dlatego chciałem uniknąć tego porównania, ale cóż, nie wyszło. Niemniej jednak na pewno lepiej jest porównywać NGE i Bokurano niż np. NGE i FMA xD.
Nic nie mówiłem o zawyżaniu ocen „za zasługi” bo byłoby to co najmniej chybione (a mówiąc dosadniejszym językiem wręcz idiotyczne). Gdyby ocena za grafikę/muzykę byłaby wyższa to zapewne niczego bym się nie czepił. Ale cóż – fakt jest faktem ;).
- Wybitne nie jest, ale b. dobre (wg. mnie rewelacyjne) już jest). Brakowało więcej nowości (dobrej nowości), aby film był naprawdę „mocnofajny”.
- Bardziej czekam na RoE 3.0, które (chyba) będzie prawdziwą ucztą dla oka jeśli chodzi o walki :).
- To jest drugie „odświeżenie serii”. Ja tam nie widzę nic w tym złego. Kto jest zainteresowany to obejrzy, kto nie ten nie. Jeżeli ktoś kocha jakieś anime takie, jakim jest to po co będzie oglądał coś innego? Cóż, chyba głównie z powodu ciekawości (albo „bo to Evangelion”).
Pzdr.