x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Mam nadzieję, że może znajdzie się osoba, która będzie co nieco wiedziała. Chcę się zabrać za oglądanie Gundama, no i ta część spodobała mi się jakoś(chcę oglądać wszystko od 2007+), więc chciałabym zacząć od niej.
Powie mi ktoś może czy mogę ją obejrzeć, nawet bez konieczności znania poprzednich serii? Byłabym bardzo wdzięczna
Gundamy dzielą się na dwie kategorie:
- serie osadzone w uniwersum Uinversal Century, rozpoczęte przez pierwszego Gundama i kontynuowanie do dziś.
- serie niezależne, osadzone we własnych wszechświatach, z których każda jest osobną, nie związaną z innymi, opowieścią. Takimi są Wing, Seed, Age czy 00.
unikanie ostrzału to jakaś żenada, wielkie roboty szybsze od pocisków
A
tuwin
21.02.2014 10:01
niesamowita seria bardzo fajna i emocjonujaca sa tylko dwa rzeczy co psuje te anime louise i jej chłopak szkoda ze nie zgineła z rodzicami strasznie rozpieszczony dzieciak zyjacy w swoim własnym swiecie a jej chłopach to taki tchózliwy frajer najgorsze w tym wszystkim jest to ze w 2 sezonie równiez bedą ocena 7/10 dałbym nawet 9/10 gdyby nie ta dwójka
A
yuki88
11.04.2012 18:31 Niesamowite kolejne anime z serii Gundam
Tak jak myślałam kolejne anime z Gundamem przy którym się nie zawiodłam :> niesamowite walki pomiędzy gundamami no i barwne postacie mi przypadł do gustu najbardziej Setsuna f Seiei ale inni też byli oryginalni ogólnie seria była dobra i nawet mimo, że spodziewałam się kliknij: ukryte śmierci innych pilotów to i tak było wiadome że to nikłe przypuszczenia Dobrze że jest druga seria bo właśnie będę się za nią zabierać :>
A
Zielona.moc
29.07.2010 12:50 Ciężkie
Niestety oglądałam jak powtórkę z rozrywki, seria jest umiarkowanie ciekawa, fabuła podziela wszystkie bolączki cyklu, patos, patos i jeszcze raz patos plus sztandarowa „wojna dla pokoju”. Gundam 00 przypominał mi odnowioną wersje Gundam Wing, nie podejmę się porównania tych tytułów, na GW patrzę z dużym przymrużeniem oka (stara miłość nie rdzewieje), niestety ten tytuł nie przyniesie widzowi nic nowego, jak starsze serie cyklu. Nowicjusz w świecie Gundam po seansie będzie miał ogólne pojęcie na temat cyklu ale weteran nie dostanie nic nowego. Pod tym względem seria ustępuje Turn a Gundam, War in the Pocket lub Gundam Seed.
A
AkiNebula_e
19.06.2010 02:16 Odp:...
A ja lubie ten caly gundamowy patos , ktory towarzyszyl od niepamietnych czasow tej serii (Universal Century). Ogladajac jakiekolwiek anime spod marki Gundam musimy brac pod uwage fakt, ze nie wazne jakie nie dociagniecia sa w fabule ma ono na celu przeslanie antywojenne. Gundamy od zawsze staraly sie przedstawic skutki i efekty konfliktow miedzy ludzkich z roznych perspektyw, tak i w Gundam 00 bylo to pokazane od strony ksiezniczki, zwyklego studenta oraz samych pilotow gundama. Ja zawsze staram sie podchodzic do anime wojennego na powaznie, bo poczatkowe nastawienie determinuje styl w jakim je przyswajamy. Nie ma sensu sie zaglebiac w filozoficzne dywagacje nad slusznoscia niektorych zdarzen czy watkow dylko zamiast drobiazgowo rozpamietywac szczegoly przyjac anime jako calosc. Sluchajac choru chyba nie bedziesz skupial sie na pojedynczych spiewajacych :P
A
Nanaka
5.03.2010 02:32
Czy Gundam 00 można oglądać bez znajomości wcześniejszych Gundamów?
aganesu
5.03.2010 08:28 Tak
Ja nie ogladalam innych Gundam a zakapowalam od razu o co chodzi ^-^
Bez problemowo 00 należy do Gundamów z Alternatywnych uniwersów, w których każdy przedstawia zupełnie inną historie w zupełnie niezwiązanych ze sobą światach, jedynym wyjątkiem są serie(to jest, większość serii) osadzone w UC.
Nanaka
5.03.2010 23:43
Dzięki za odpowiedź.
I przepraszam za zamieszczenie tego zapytania w komentarzach. Jak zobaczę anime to wpadnę podzielić się wrażeniami.
Zielona
29.07.2010 12:32
Jak najbardziej, może nawet będzie to pewnym plusem. Musisz jednak samodzielnie ocenić czy ta seria jest ciekawa.
Zatkało mnie szczerze powiedziawszy… z jakiej paki podzielono 00 na dwie połówki… to jak bym kroił każdy serial na sezony i oceniał go osobno, no ale nic…
Pierwszy sezon, to taki udany Wing, bez ambicji na stanie się czymś więcej, udane postacie drugoplanowe, poprawnie wykonani główni bohaterowie, ale w zasadzie nic poza tym mimo to, jest to najlepszy serialowy Gundam od czasu Turn A (ale pokonanie SEEDa i SD, to żadne osiągnięcie).
A
Akira
10.02.2010 23:24 Mecha tak...
... Gundam 00 nie! Po przeczytaniu recenzji, która brzmiała nader interesująco, postanowiłem wziąć się za to anime. Niestety pomimo że mechy bardzo lubię, i na tym gatunku zjadłem sobie zęby. To Gundam 00… jest dal mnie totalną kiszką. Ogólnie NIE polecam, i to nie dlatego że to Gundamy tylko dlatego że jest zbyt chaotyczne, przewidywalne i… głupie :/
To było moje, może nie tyle pierwsze w kolejności, co raczej pierwsze zakończone sukcesem ugrezienie tego, co nam serwują pod określeniem 'gundam'. Na początku ciężko, wręcz topornie wchodziło – nawet całkiem udana grafika, jak i bardzo ponad przeciętna muzyka nie pomagała w odbiorze. A tu błyśnie wróżkowy pyłek, a tu znowu o coś się tłuką. W pewnym momencie doznałam 'olśnienia', i gdzieś z połowy serii wróciłam się na początek i zamiast oglądać i oceniając, czy to, co dzieje się na ekranie jest sensowne mniej bądź bardziej, po prostu nie zwracałam na to uwagi. Dzięki temu historia, jak którą okreslił recenzent słowami 'mogłaby być poważną, ale..', zamieniła się w niesamowitą komedię. Dosłownie z wypiekami na polikach i błyszczącymi od łez oczami pochłaniałam kolejne odcinki. Na prawdę, autoparodia wyśmienita. Anime uważam za jak najbardziej udane ( potknięcia są, jak zawsze ). Do tej pory uśmiecham się na myśl o przygodach Setsuny, choć chyba nic nie przebije Tierii. Polecam, jednak.. trzeba przestać myśleć. ;)
A
aaaaaaaaaaaaaa12345678
5.09.2009 19:33 Po co
Anime graficznie i muzycznie całkiem nieźle się prezentuję. Co do bohaterów znosłem tą ich patetyczność itp itd. Ale jednego znieść nie mogłem autorzy chyba zakochali sie w ,,celestialach” i dali ich mechom ogromną wytrzymałość. Wystarczy że ktoś inny prowadzi podobny typ mecha zginie a oni nie. kliknij: ukryte Kiedy wreszcie ktoś z nich zginął ucieszyłem się z tego.
AkiNebula_e
19.06.2010 02:07 Re: Po co
Na tym wlasnie polegala wyrazna dominacja technologiczna gundamow nad reszta stuffu serwowanego przez ziemskie nacje. Zreszta dobrze wiedza Ci co ogladali, ze nie raz bylo tak slodko.
00 przypadło mi do gustu:) Szczególnie Alleluja i jego druga osobowość która niestety w 2 serii przestaje istnieć:)
A
Nikorin
14.04.2009 17:08 Świetna seria
No cóż…seria miała kilka błędów, ale mi się bardzo spodobała. Może według niektórych jest śmieszna, ale według mnie jest to naprawdę bardzo dobrze zrobione anime.
Przyciągnęli mnie do niej przystojni bohaterowie i….nie zawiodłam się na nich XD Tieria jest naprawdę śliczny ^.^
Bohaterowie mają swoje problemy, a Setsuna z tym swoim „jestem/nie jestem Gundamem” jest tak naprawdę słodkim dzieckiem ^^!
Louise jest naprawdę biedna…;( Ale wiedziałam co scenarzyści zamierzali zrobić z jej życiem od samego początku… Chodziło o pokazanie szczęścia, miłości, a potem rozpaczy.
Gundamy są naprawdę nieźle zrobione i chyba kupię sobie model kit jak uzbieram pieniążki i nauczę się trochę lepiej japońskiego (żeby być w stanie przeczytać instrukcję). Chciałabym sobie postawić takie Gundama Exia (bo to on i Virtue spodobały mi się najbardziej ^^).
To moje pierwsze spotkanie z Gundamem i nie mam ochoty oglądać wcześniejszych serii. Powód? Wiem, że odbiegałyby grafiką, muzyką i wykonaniem od tej serii, mimo, że pewnie mają lepszą fabułę. Dla mnie jednak w anime ważne są projekty postaci, muzyka (op i ed) no i ogólnie kreska.
Ogółem…dam tej serii 10/10 i idę oglądać drugą serię XD
A
hg^2
11.04.2009 21:00 LOL
Czegos tak absurdalnego dawno nie ogladalem. Ale glowny cel spelniony: bylo calkiem wciagajace.
Choc chcialbym, zeby glowne postaci kolejnego gundama byly dla odmiany nieco starsze i bez problemow psychicznych…
Gundam 00 nie jest pierwszą seria o mechach, która obejrzałam ale najbardziej przypadła mi do gusty. Setsuna faktycznie był wkurzający(wielki pan, który prawie nic nie mówi, fanatyk itp), ale pozostali bohaterowie nawet przypadli mi do gustu. Nawet gadanie Setsuny o ,,byciu Gundamem” dało się znieść, jeśli spróbowało się zglebić w jego psychikę. Bo pomyślcie sobie, co myśli taki 16, który od najmłodszych lat zmuszony był walczyć, który zabił własnych rodziców? Spaczony umysł, ale w gruncie rzeczy ich idee były szlachetne. Może jestem jedyna, która oglądając to nie śmiała się spadając z krzesła, ale starałam się chociaż ich zrozumieć. W drugiej serii wiele rzeczy zostaje wyjaśnionych, ale chyba nie powinnam o tym mówić tutaj;) W każdym razie anime bardzo mi się podobało, jak dla mnie dużo lepsze od SEEDA.
Mnie ten cały patosowy sosik nieraz przyprawił o atak śmiechu. I nie miałam jak się śmiać z powiązań z innymi gundamami, gdyż ich po prostu nie oglądałam – to moja pierwsza seria spod tej marki. Spoooro odcinków zajęło mi rozgryzienie kto jest z kim, jak się nazywa, a potem nieraz mi się nawet postaci myliły :) Ale w końcu i to przyswoiłam. Być może to dlatego, że nie mogłam się na tyle skupić na oglądaniu, by obdarzyć anime zadawalająca ilościa uwagi, jaka jest niezbedna do nie pogubienia się.
Postaci. No cóż, parę polubiłam, większość bym dała na pohybel, ale nie było ani jednej, której szczerze byłoby mi szkoda. Setsuna ze swoja gadka o Gundamie był rozbrajający. Wspomniana już scena z nocnymi odwiedzinami u Azadistańskiej księżniczki spowodowała, że o mało nie spadłam z krzesła. A gdy Tiera pierwszy raz przemówił (zdecydowanie męskim głosem), to też miałam niemałe zaskoczenie. Poza tym minus dla twórców za kliknij: ukryte niewytłumaczenie czym tak właściwie nasz prychający bizon był, bo że człowiekiem nie, to zostało wielokrotnie w serii przedstawione. Lockon był całkiem sympatyczny, a gdy usłyszałam anime Allelujah, to tym razem o mało nie oplułam sobie herbatka ekranu, ale w gruncie rzeczy też był sympatyczny kliknij: ukryte chociaż jak na końcu okazało się, że jego rywalka Soma Peiris to bodajże jego siostra, to ech :). Końcówka serii w zasadzie mnie rozczarowała lekko, choć już od ładnych paru odcinków budowali nastrój i przygotowywali widza na nią – kliknij: ukryte w sumie jak już przywołuja te całe wspomnienia, że poprzednie generacje meisterów gundamów „nagle znikali” a wszystkie informacje zostały zniszczone, to można się było domyślić, że i te pokolenie leci w ramiona swojej samozagłady. Były tylko do wyboru dwie rodzaje śmierci: szybciutka i odbijająca sie bez echa albo pełna patosu i przemówień. Najbardziej jednak zapadła mi w pamięć śmierć Lockona – facet poświęcił się dla zemsty, nastrojowa muzyczka, a tu nagle zaczyna wymieniać imiona rodzinki – przypomniało mi się jedne z „praw anime” i chcąc nie chcąc, wybuchnęłam śmiechem. W ciągu tych 3 odcinków szybko też straciłam rachube kto już umarł, a kto jeszcze żyje. Jak dla mnie w zasadzie dwie sytuacje były smutne: kliknij: ukryte zabicie pani dziennikarz (siostry Sajiego), która próbowała zbyt daleko węszyć oraz sama Loise i to, co ją spotkało.. Co mnie dosyć mocno denerwowało, choć to dosyc klasyczny chwyt: kliknij: ukryte to oczywiście power‑upy. Jest źle, dobrym zaraz skopia tyłki, więc nagle jak grom z jasnego nieba coś przybywa na ratunek. A tu raz jakieś nowe gundamy, a to mały prezent od Schenberga… Ach, nie należy też zapominać, że twórcy pamiętali o yaoistkach… choćby przemowy Tieri czy potem pilota Acre o miłości pod koniec serii.
Ale koniec końców – kawał dobrej zabawy przy oglądaniu, jestem ogromnie ciekawa co nam zaserwuja!
A
Moonlark
14.06.2008 16:29 ..:: Najlepszy GUNDAM !! ::..
Sięgnąłem po ta serię bo jestem fanem Gundamów jak i wszystkich anime o robotach. Jest to najlepszy Gundam i teraz napiszę dlaczego.
Kompletnie nie widziałem w serii żadnych scen humorystycznych i ci co widzą powinni się skierować do szpitala albo odpuścić oglądanie anime na jakiś czas – de facto każde anime jest „śmieszne” bo to jest anime a nie film dokumentalny na Discovery! Ktoś zapomniał o tym… (zwracam tu głowę w stronę recenzentki)
Ale do rzeczy, fabuła dopieszczona i z sensem (żadnego przesadzonego patosu!a powiem inaczej, jeżeli komuś podoba się Geass który aż klei się od przesadnego patosu to ścierpi jego dawkę we wszystkich Gundamach razem wziętych), grafa bomba (wreszcie widziałem jak naprawdę mogą walczyć roboty – one sie ruszają a nie suną jak to w większości podobnych anime). Muzyka jak we wszystkich seriach G. – nie jest to Elton John aby słuchać po godzinach ale też nie przeszkadza . Postacie trochę za mało rozbudowane (po Gundamie spodziewałem się więcej) ale ogólnie super – choć są pewne irytujące typki które wyskakują co jakiś czas, powiedzą coś i cała fabuła zmienia tor aby za 5 odcinków znów ją zmienić przez tego samego typka).
Polecam ta serię wszystkim bez wyjątku – ALE! Niech ludzie nie spodziewają się po jakimkolwiek anime, że oglądną coś idealnego (np.ForestGump albo Titanic), to tylko anime i tylko prawdziwi miłośnicy anime wiedzą po co to ogladają… (taki DeathNote też nie jest idealny i ma swoje „śmiesznostki”).
Seria jest niesamowita i czekam z niecierpliwością na drugi sezon.
Wczoraj skończyłam serię i zdaje się, że jestem jedną z nielicznych, która odebrała serię w większości na poważnie. Być może dlatego, że nie rzutowały mi na przyjemność z oglądania inne serie z Gundamami w roli głównej, nie oglądałam ani jednej. Dla mnie to nie była komedia, a przynajmniej nie do końca. Za mało serii z mechami obejrzałam, żeby wyłapać elementy parodii, jeśli takie w ogóle występowały poza oczywistymi dla wszystkim groteskowymi momentami.
Do obejrzenia anime zachęciło mnie kilka rzeczy. Po pierwsze popularność serii, przy jednoczesnym traktowaniu jej jak Gintamy. Wszędzie gdzie natykałam się na jakąkolwiek wzmiankę anime było wyśmiewane na wszelkie możliwe sposoby. Zdziwiło mnie to. Po tych przypadkowych kontaktach jedyne co zostało mi w pamięci to imiona postaci, naprawdę twórcy mieli talent do wymyślania… specyficznych imion. Nie napiszę, że zaczęłam to oglądać dla Tierii i Setsuny, ale imiona odegrały swoją rolę. A Tieria jest w moich odczuciach najpiękniejszym imieniem z jakim się spotkałam (bohatera też całkiem lubiłam, chociaż dla mnie zwłaszcza w różowym sweterku wyglądał jak naburmuszona kobieta w ciąży). Chociaż akurat imię mojego ulubionego bohatera – Allelujah było małym przegięciem. Ale podziwiam oryginalność i generalnie byłam mile zaskoczona pewną odmiennością.
Anime po pierwszym odcinku niespecjalnie mnie porwało. Jednak kiedy w grę weszła większa ilość okazało się bardzo wciągające. Nie mogłam się od tego oderwać. Śmiem twierdzić, że nawet Code Geass nie wyzwalał we mnie aż tak intensywnych uczuć jak właśnie Gundam. Brakowało mi tej iskierki geniuszu, jednakże przez ten brak anime cały czas trzymało w niepewności. Bo prawdę mówiąc kto naprawdę wierzy, że utłuką Leloucha ? A w Gundamie nie było to takie pewne… Oni tam popełniali aż nazbyt rażące błędy, ale przez to anime było nieprzewidywalne. Sama fabuła bardzo mi się podobała, sposób prowadzenia akcji był perfekcyjny. Mogłam oglądać dowolną ilość odcinków na raz i nie było mi mało.
A teraz przejdźmy do postaci… Prawdę mówiąc to naprawdę nikogo tam nie lubiłam. Najbliżej było Allelujah. Setsuna mi nie przeszkadzał, acz czasem cholernie wkurzał swoim uporem i obsesjami, Lockon ni mnie grzał ni mnie ziębił, Tieria był na początku burakiem. Reszta natomiast nie wzbudzała specjalnych emocji, poza irytując Grahamką. Być może dlatego, że większa część scen była zamierzenie czy nie śmieszna kliknij: ukryte (cały czas nie mogę zapomnieć sceny walki Grahama i Setsuny, gdzie Setsu tak się pięknie zdziwił na to co mówiła Grahamka, zwłaszcza reakcja na słowo „miłość” była prześliczna) Tu się zgodzę, Setsuna powtarzający z pełną powaga swoje pełne nazwisko „Setsuna F Seiei” bywał dosyć komiczny… Albo całe te jego przemowy o tym, że chce być Gundamem… Albo sytuacja z Lockonem na wyspie, gdzie Setsuna chyba po raz pierwszy się ucieszył bo uznał, że Lockon powiedział mu komplement. Reakcję miałam wtedy dokładnie taką samą jak Lockon i Tieria. Albo jak wlazł Marinie do sypialni i zaczął zadawać egzystencjalne pytania (żałuję, że Marina nie wykazała się naturalną na takie zachowanie reakcją). Zgadzam się, że część scen była po prostu groteskowa i pod koniec zwłaszcza zaczynał potężnie zgrzytać główny motyw serii. Bo walczyli w imię pokoju, zabijali setki ludzi bez mrugnięcia okiem, kliknij: ukryte a ze śmierci Lockona zrobili tragedię wszechświatową… Jedyne pytanie jakie mi się nasuwało pod koniec (poza okropnym zdenerwowaniem i obawą o Allelujah – mojego ulubionego bohatera) to " czy jest tu ktoś normalny ?” Przy czym pytanie to jest jedynie retoryczne…Nawet Haro miało tragiczną przeszłość… !!! I jestem pewna, że wszystkie mechy też ! Apropos, moim ulubieńcem był Dynames. Nie wiem dlaczego ale zawsze uwielbiałam snajperów (poza tym cień Webera się snuł za Lockonem czy tego chciałam czy nie). Lockona nie zdołałam polubić, ale jego mecha owszem. Zresztą Gundam to pierwsza seria gdzie moje zainteresowanie wzbudziły mechy.
Wielkim atutem serii była też całkiem przyjemna kreska (nie mogłam się napatrzeć na postaci kobiece, naprawdę bardzo ładnie były narysowane np Sumeragi) i muzyka… Na temat muzyki mogłabym napisać epopeję. Wpadła mi w ucho po pierwszym odcinku i nadal niesamowicie mi się podoba. Jest to jedyna sytuacja gdzie bez najmniejszego wahania muzyce wystawiłabym ocenę 10. Chodzi mi oczywiście o utwory towarzyszące poszczególnym scenom bo opening i ending mi się nie podobały. Nawet jeśli Gundam byłby najgorszą szmirą (a nie jest) to obejrzałabym to dla samej muzyki. Jeśli słyszałam ją w najbardziej ekscytujących momentach to znaczy, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nie mam słów, żeby opisać mój zachwyt akurat tym aspektem Gundama.
Podsumowując, nie podoba mi się nazywanie komedią tej serii. Nie wiem dlaczego, ale ciągłe wyśmiewanie Gundama szalenie mnie irytuje. Teraz będzie miał przynajmniej jedną wierną fankę, która anime wzięła prawie całkiem serio.
Lukas
29.05.2008 10:03 Re: Komedia... ka?
Ja również nie podchodziłem do tego jak do komedii, na dobrą sprawę nie było tam sceny podczas której bym się uśmiechnął. Do tej pory widziałem tylko 2 serie Gundamów, Wing i 08MS Team i musze przyznac ze 00 diametralnie się od nich różni. Porównam 00 i Wing z uwagi na to iż mają najwiecej wspólnego. Przede wszystkim to jak zostały podane ;] kazdy kto ogladał Winga zauwazył pewnie. Stonowane, spokojne kolory pasujące do tematyki brutalnej wojny pomiędzy żołnierzami w mechach. Wykonanie mówiło (podobnie jak np. w Shiguri) iż tu nie będzie miejsca na żarty i trzeba podejsc powaznie do tego anime. Natomiast 00… cóz to juz zupełnia inna sprawa wystarczy pierwszy odcinek i już mozna to odebrac jako luźne anime o mechach i wojnie w którym nikomu nic się nie stanie i skonczy się happy enidngiem :) chociazby paleta koloru włosów zaaplikowana ważniejszym postacią, czy chocby Tieria powazny, zgryzliwy, irytujący facet wyglądający jak baba ze swoimi długimi fioletowymi włosami i chodzacy na dodatek w rózowym sweterku. kliknij: ukryte Ale jak widać pozory mogą mylić bo wcale tak spokojnie pod koniec nie było, kiedy zaczynałem ogladać wystawiłbym ocene 5‑6 pod koniec zakrajało na 9. Jednakze w porównaniu z całością uważam iż trochę zbyt dużo zgonów nagromadziło się na sam koniec anime, co chwile ktoś z ważniejszych bohaterów ginął w dodatku wyglaszając jakąś smętną gadke :D Co do zakończenia to całkiem niezłe chociaz nie wiem czy seria powinna być kontynuowana. Dręczy mnie jednak kilka pytań:
po pierwsze nie wiem moze niezbyt uważnie oglądałem i coś mi umknęło ale co było tym wielkim grzechem Sumeragi z przeszłosci o ktorym wspominano kilka razy? I o jakiej tragicznej przeszłości Haro mówiłas? A poza tym czy ta dziewczyna co była na koniec z Tierią to Louise? Skąd ona się tam wzieła?
PS. SORY ZA POPRZEDNIĄ WYPOWIEDZ USUŃCIE JĄ JESLI MOZECIE BO POMYLIŁO MI SIĘ PODKRESLENIE Z UKRYCIEM I W EFEKCIE MOGĄ BYĆ SPOILERY!! JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM
kliknij: ukryte I o jakiej tragicznej przeszłości Haro mówiłas? A poza tym czy ta dziewczyna co była na koniec z Tierią to Louise? Skąd ona się tam wzieła?
kliknij: ukryte Tragiczna przeszłość Haro była akurat akcentem humorystycznym, a z mojej strony wspomnienie o niej sarkastyczną uwagą podkreślającą ilość tych wszystkich Tragicznych Przeszłości. Nie pamiętasz pierwszego spotkania Gundam Meisterów z pilotami trzech nowych Gundamów ?
Z tego co zdążyłam zrozumieć to była Louise ale nie Tieria… Wyglądało na to, że oni tam poumierali pod koniec. Mam nadzieję, że chociaż Allelujah mi nie zabili.
Ja zaznaczam od razu, że nie wzięłam tej serii śmiertelnie poważnie bo się zwyczajnie nie dało. Ale być może dlatego, że nie oglądałam innych Gundamów, nie wyłapałam ośmieszających nawiązań. Nie mówiąc o tym, że wcale nie chciałam ich wyłapywać. Tak czy inaczej, świetnie się bawiłam na seansie i dopóki seria spełnia swoją funkcję jako doskonała rozrywka wszystko mi jedno czy jest parodią czy też nie.
Lukas
29.05.2008 16:02 Re: Komedia... ka?
No tak pamiętam ale czy to można uznać za tragiczną przeszłosc? :P kliknij: ukryte Jak widać nie wszyscy zostali zabici :) To na pewno był Tieria tylko z innymi włosami, Allelujah też chyba był ale najprawdopodobniej Setsuna F. Seiei :P zginął. No ale upewnimy się jak nakręcą drugi sezon
Ps. Wczesniej napisałaś o Code Geasse że Leloucha utłuką :D czyżbys nie czytała recenzji drugiego sezonu? Lelouch straci pamięć i wszystko się ustatkuje dopiero S.S. go odnajdzie i przypomni kim był i o co walczył i wszystko zacznie się od nowa :D Moim zdaniem troche naciągane, ale co tam.
A
Enevi
18.05.2008 12:02 kolorowe rybki w kosmicznym akwarium
Przyznam, że po udanej serii SEED i jej kontynuacji chciałam obejrzeć coś pokrewnego. Dobry patos nie jest zły, jednak w dawkowaniu należy zachować umiar. Tutaj niestety tego nie uczyniono i postacie jak katarynki potrafią gadać w kółko o tym samym, a i tak robić swoje. Bohaterowie może i sympatyczni, ale jak przychodzi co do czego to stają się nakręcanymi laleczkami. Cały czas tylko nie mieści mi się w głowie jak można kogoś nazwać Allelujah? No dajcie spokój… Do zestawu jeszcze kliknij: ukryte dodali mu golumowe skłonności i skutecznie zepsuli takim przedramatyzowaniem ciekawą postać. Zachowanie większości z bohaterów jest zresztą w wielu momentach zbyt sztuczne (tak, ja również mam nadzieję, że to autoparodia). „Jestem Gundam czy nie, oto jest pytanie…” chyba przejdzie u mnie do historii. A już największy pasożyt to ta mała wredota kliknij: ukryte Nena – psychopatyczne dziecko o sadystycznych skłonnościach, które na dodatek musiało przeżyć… Fabuła? Hmm skądś to znam, ale nie ma się co czepiać. Zgrabnie wszystko wymyślili. Nie wymagałam niczego więcej :)
Grafika… No tu można by się zachwycać przez bardzo długi czas. Zwłaszcza jeśli chodzi o efekty specjalne, bardzo dobrze wkomponowane w tło. W pamięci utkwiło mi jeszcze Friends – bardzo miło się tego słucha.
Tak dobra komedyjka wyszła, naprawdę.
A
KrisK
11.05.2008 20:42 ^^
Nie będę się rozpisywał. Napiszę tylko, że Gundam 00 jest naprawdę dobry – ciekawa fabuła, świetne walki, i wciąga. Niestety – dobijają mnie trochę postacie. Szczególnie MASTAHOWIE GUNDAMÓW. O ile Lockon jest (jest, hehe) jeszcze normalny – tak cała reszta to prawdziwi… No wiecie, kochający inaczej :]. Szczególnie Tieria.
Czekam na s2.
A
CainSerafin
11.05.2008 17:37 Auć...
W kwestii niezamierzonego komizmu seria wspięła sie na szczyt. Podczas ataków śmiechu trzeba uważać by sie nie potłuc. :P
Co do postępowania bohaterów najlepiej je podsumowuje złota myśl pewnego rosyjskiego generała: „Będziemy walczyć o pokój do ostatniego naboju” :P
A
Famir
11.05.2008 16:41 pierwsza seria o mechach
Przyznam, że to pierwsza seria o mechach jaką oglądałem w swoim życiu. Przykuła mnie tu bardzo ładna grafika, którą miałem przyjemność oglądać w trailerze.
Więc sięgnąłem po pierwszego ep'a a potem po kolejne. Podobały mi się liczne postacie, które o dziwo zdawały się nie być spychane na dalszy plan w miare rozwoju wydarzeń, każdy miał swoje miejsce w świecie a wszystko się ładnie reprezentowało czego od dłuższego czasu nie uświadczyłem w anime.
Niestety gdzieś mniej więcej w 3/4 serii coś „zaczęło się psuć” – przynajmniej w moim mniemaniu. Gundam 00 już tak bardzo nie przykuwał do monitora ale nie było jeszcze źle. Niemniej jednak dwa ostatnie odcinki mnie kompletnie rozczarowały – spodziewałem się czegoś więcej i byłem rozczarowany.
Co do muzyki – jest po prostu świetna a openingi i endeningi mam do tej pory na liście utorów mp3. Zazwyczaj przewijam każdy op i end ale w tym przypadku za każdym razem oglądałem je co nie zdarza się za często niestety.
By mieć jakieś odniesienie odnośnie serii „Gundam” obejrzałem „Gundam SEED” i „Gundam SEED Destiny” i z przykrością musze stwierdzić, że SEED bije 00 na głowe w każdym aspekcie poza muzyką i grafiką. Dlatego też serie polecam… no właście… z jednej strony seria nie jest zła, ale jeśli ktoś oglądał poprzednie Gundam'y będzie raczej rozczarowany.
Ale na piękne animacje zawsze miło popatrzeć :P
Lepsze od Seed'a i Seed'a Destiny
13.05.2008 01:48 Re: pierwsza seria o mechach
Famir napisał(a):
By mieć jakieś odniesienie odnośnie serii „Gundam” obejrzałem „Gundam SEED” i „Gundam SEED Destiny” i z przykrością musze stwierdzić, że SEED bije 00 na głowe w każdym aspekcie poza muzyką i grafiką. Dlatego też serie polecam… no właście… z jednej strony seria nie jest zła, ale jeśli ktoś oglądał poprzednie Gundam'y będzie raczej rozczarowany.
Powiem tak: pod względem graficznym na pewno bije na głowę, bo kreską w Seed i Seed Destiny jest po prostu dopieszczona i urzekająco piękna. Jednak fabuła w 00 czasem przekonywała mnie bardziej, niż w poprzednich. Przede wszystkim jest więcej wytłumaczone, kto z kim i po co walczy, co jest czym i dlaczego. A tego w Seedzie i Seedzie destiny mi brakowało, czasem czułam się po prostu zamotana. No i, z czego się cieszę, nie było tu takiego tragicznego i po prostu nie do przyjęcia końca, jak w Seed Destiny, kiedy kliknij: ukryte po ponad 80 odcinkach wspaniałego uczucia i romansu Cagalli ot tak zostawia Asurana i oddaje go tej idiotce Meyrin. To po prostu mnie położyło na łopatki i przyznam, przez długi czas nienawidziłam tej serii za jej idiotyczne zakończenie. Muzyka jest w miarę porównywalna, a i fabuła nie jest tak naszpikowana licznymi romansami, co mi odpowiadało:)
The Havoc Rider
13.05.2008 22:48 Re: pierwsza seria o mechach
a i fabuła nie jest tak naszpikowana licznymi romansami, co mi odpowiadało:)
mamy w zamian tone fanserwisu z sumeragi‑san w roli głównej ;/
sener
17.05.2008 23:11 Re: pierwsza seria o mechach
mi tam 00 sie podobał dużo bardziej od np Seed Destiny czemu(ale juz podstawowy SEED byl najlepszy ze wszystkich a drugie miejsce przypada w moim odczuciu własnie 00) ? ano po prostu – nie ma tutaj przesłodzonych romansów choc widać ze Setsuna cos czuje do princeski) generalnie z niecierpliwościa czekam na druga serie (drugi geass mi pomaga :D)
A
Zgrzyt
11.05.2008 16:38 d-_-b
Na wstępie zaznaczę że nie widziałem całej serii tylko parę odcinków bo na dalsze niemam czasu jednak mogę coś powiedzieć.
Graficznie jest to krok naprzód.. już nie ma tych emulujących uczucia kukiełek z Gundam Seed tylko dobrze wyglądające postacie i w miarę rozsądnie zaprojektowane. Jak w recenzji zostało wspomniane graficznie boba. Zmiana w historii też nastąpiła, zazwyczaj był konflikt ziemia vs. kolonie + Gundamy teraz mamy konflikt na ziemi. Jednak nie da sie ukryć, że jak to bywa z głównymi bohaterami tej serii hipokryzja się wylewa strumieniami. Z jednej krzyczy pokój miłość z drugiej sieka bez skrupułów i żeby tylko do tego się ograniczyli :/
Ogólnie wrażenie robi b.dobre
Nawet leprze od serii Gundam Seed
A
Liquid.pl
11.05.2008 10:19 imho..
To byl chyba pierwszy poważny kontakt z gundamem (nie przypominam sobie abym wcześniej oglądał jakiegoś gundama). Do serii przyciągnęła mnie blondynka (nie pamiętam imienia, której kliknij: ukryte amputowali rękę, po nie udanym weselu w Hiszpanii), seria mi sie spodobała ze względu na damskie pokazy bo były ładne, do tego doszły walki i interakcje międzyludzkie które wysunęły sie na pierwszy plan moich zainteresowań w późniejszym okresie oglądania.
Serie obejrzałem w 2 dni, coś w sobie miała. Lecz nie bardzo mam ochotę na dalsze gundamy.
Powie mi ktoś może czy mogę ją obejrzeć, nawet bez konieczności znania poprzednich serii? Byłabym bardzo wdzięczna
- serie osadzone w uniwersum Uinversal Century, rozpoczęte przez pierwszego Gundama i kontynuowanie do dziś.
- serie niezależne, osadzone we własnych wszechświatach, z których każda jest osobną, nie związaną z innymi, opowieścią. Takimi są Wing, Seed, Age czy 00.
słabe walki
Niesamowite kolejne anime z serii Gundam
Ciężkie
Odp:...
Tak
No Problemo
I przepraszam za zamieszczenie tego zapytania w komentarzach. Jak zobaczę anime to wpadnę podzielić się wrażeniami.
...
Pierwszy sezon, to taki udany Wing, bez ambicji na stanie się czymś więcej, udane postacie drugoplanowe, poprawnie wykonani główni bohaterowie, ale w zasadzie nic poza tym mimo to, jest to najlepszy serialowy Gundam od czasu Turn A (ale pokonanie SEEDa i SD, to żadne osiągnięcie).
Mecha tak...
Setsuna F. Gundam
Po co
Re: Po co
Fajna seria
Świetna seria
Przyciągnęli mnie do niej przystojni bohaterowie i….nie zawiodłam się na nich XD Tieria jest naprawdę śliczny ^.^
Bohaterowie mają swoje problemy, a Setsuna z tym swoim „jestem/nie jestem Gundamem” jest tak naprawdę słodkim dzieckiem ^^!
Louise jest naprawdę biedna…;( Ale wiedziałam co scenarzyści zamierzali zrobić z jej życiem od samego początku… Chodziło o pokazanie szczęścia, miłości, a potem rozpaczy.
Gundamy są naprawdę nieźle zrobione i chyba kupię sobie model kit jak uzbieram pieniążki i nauczę się trochę lepiej japońskiego (żeby być w stanie przeczytać instrukcję). Chciałabym sobie postawić takie Gundama Exia (bo to on i Virtue spodobały mi się najbardziej ^^).
To moje pierwsze spotkanie z Gundamem i nie mam ochoty oglądać wcześniejszych serii. Powód? Wiem, że odbiegałyby grafiką, muzyką i wykonaniem od tej serii, mimo, że pewnie mają lepszą fabułę. Dla mnie jednak w anime ważne są projekty postaci, muzyka (op i ed) no i ogólnie kreska.
Ogółem…dam tej serii 10/10 i idę oglądać drugą serię XD
LOL
Choc chcialbym, zeby glowne postaci kolejnego gundama byly dla odmiany nieco starsze i bez problemow psychicznych…
;)
Dobra komedia jak nic :)
Postaci. No cóż, parę polubiłam, większość bym dała na pohybel, ale nie było ani jednej, której szczerze byłoby mi szkoda. Setsuna ze swoja gadka o Gundamie był rozbrajający. Wspomniana już scena z nocnymi odwiedzinami u Azadistańskiej księżniczki spowodowała, że o mało nie spadłam z krzesła. A gdy Tiera pierwszy raz przemówił (zdecydowanie męskim głosem), to też miałam niemałe zaskoczenie. Poza tym minus dla twórców za kliknij: ukryte niewytłumaczenie czym tak właściwie nasz prychający bizon był, bo że człowiekiem nie, to zostało wielokrotnie w serii przedstawione. Lockon był całkiem sympatyczny, a gdy usłyszałam anime Allelujah, to tym razem o mało nie oplułam sobie herbatka ekranu, ale w gruncie rzeczy też był sympatyczny kliknij: ukryte chociaż jak na końcu okazało się, że jego rywalka Soma Peiris to bodajże jego siostra, to ech :). Końcówka serii w zasadzie mnie rozczarowała lekko, choć już od ładnych paru odcinków budowali nastrój i przygotowywali widza na nią – kliknij: ukryte w sumie jak już przywołuja te całe wspomnienia, że poprzednie generacje meisterów gundamów „nagle znikali” a wszystkie informacje zostały zniszczone, to można się było domyślić, że i te pokolenie leci w ramiona swojej samozagłady. Były tylko do wyboru dwie rodzaje śmierci: szybciutka i odbijająca sie bez echa albo pełna patosu i przemówień. Najbardziej jednak zapadła mi w pamięć śmierć Lockona – facet poświęcił się dla zemsty, nastrojowa muzyczka, a tu nagle zaczyna wymieniać imiona rodzinki – przypomniało mi się jedne z „praw anime” i chcąc nie chcąc, wybuchnęłam śmiechem. W ciągu tych 3 odcinków szybko też straciłam rachube kto już umarł, a kto jeszcze żyje.
Jak dla mnie w zasadzie dwie sytuacje były smutne: kliknij: ukryte zabicie pani dziennikarz (siostry Sajiego), która próbowała zbyt daleko węszyć oraz sama Loise i to, co ją spotkało.. Co mnie dosyć mocno denerwowało, choć to dosyc klasyczny chwyt: kliknij: ukryte to oczywiście power‑upy. Jest źle, dobrym zaraz skopia tyłki, więc nagle jak grom z jasnego nieba coś przybywa na ratunek. A tu raz jakieś nowe gundamy, a to mały prezent od Schenberga…
Ach, nie należy też zapominać, że twórcy pamiętali o yaoistkach… choćby przemowy Tieri czy potem pilota Acre o miłości pod koniec serii.
Ale koniec końców – kawał dobrej zabawy przy oglądaniu, jestem ogromnie ciekawa co nam zaserwuja!
..:: Najlepszy GUNDAM !! ::..
Kompletnie nie widziałem w serii żadnych scen humorystycznych i ci co widzą powinni się skierować do szpitala albo odpuścić oglądanie anime na jakiś czas – de facto każde anime jest „śmieszne” bo to jest anime a nie film dokumentalny na Discovery! Ktoś zapomniał o tym… (zwracam tu głowę w stronę recenzentki)
Ale do rzeczy, fabuła dopieszczona i z sensem (żadnego przesadzonego patosu!a powiem inaczej, jeżeli komuś podoba się Geass który aż klei się od przesadnego patosu to ścierpi jego dawkę we wszystkich Gundamach razem wziętych), grafa bomba (wreszcie widziałem jak naprawdę mogą walczyć roboty – one sie ruszają a nie suną jak to w większości podobnych anime). Muzyka jak we wszystkich seriach G. – nie jest to Elton John aby słuchać po godzinach ale też nie przeszkadza . Postacie trochę za mało rozbudowane (po Gundamie spodziewałem się więcej) ale ogólnie super – choć są pewne irytujące typki które wyskakują co jakiś czas, powiedzą coś i cała fabuła zmienia tor aby za 5 odcinków znów ją zmienić przez tego samego typka).
Polecam ta serię wszystkim bez wyjątku – ALE! Niech ludzie nie spodziewają się po jakimkolwiek anime, że oglądną coś idealnego (np.ForestGump albo Titanic), to tylko anime i tylko prawdziwi miłośnicy anime wiedzą po co to ogladają… (taki DeathNote też nie jest idealny i ma swoje „śmiesznostki”).
Seria jest niesamowita i czekam z niecierpliwością na drugi sezon.
Komedia... ka?
Do obejrzenia anime zachęciło mnie kilka rzeczy. Po pierwsze popularność serii, przy jednoczesnym traktowaniu jej jak Gintamy. Wszędzie gdzie natykałam się na jakąkolwiek wzmiankę anime było wyśmiewane na wszelkie możliwe sposoby. Zdziwiło mnie to. Po tych przypadkowych kontaktach jedyne co zostało mi w pamięci to imiona postaci, naprawdę twórcy mieli talent do wymyślania… specyficznych imion. Nie napiszę, że zaczęłam to oglądać dla Tierii i Setsuny, ale imiona odegrały swoją rolę. A Tieria jest w moich odczuciach najpiękniejszym imieniem z jakim się spotkałam (bohatera też całkiem lubiłam, chociaż dla mnie zwłaszcza w różowym sweterku wyglądał jak naburmuszona kobieta w ciąży). Chociaż akurat imię mojego ulubionego bohatera – Allelujah było małym przegięciem. Ale podziwiam oryginalność i generalnie byłam mile zaskoczona pewną odmiennością.
Anime po pierwszym odcinku niespecjalnie mnie porwało. Jednak kiedy w grę weszła większa ilość okazało się bardzo wciągające. Nie mogłam się od tego oderwać. Śmiem twierdzić, że nawet Code Geass nie wyzwalał we mnie aż tak intensywnych uczuć jak właśnie Gundam. Brakowało mi tej iskierki geniuszu, jednakże przez ten brak anime cały czas trzymało w niepewności. Bo prawdę mówiąc kto naprawdę wierzy, że utłuką Leloucha ? A w Gundamie nie było to takie pewne… Oni tam popełniali aż nazbyt rażące błędy, ale przez to anime było nieprzewidywalne. Sama fabuła bardzo mi się podobała, sposób prowadzenia akcji był perfekcyjny. Mogłam oglądać dowolną ilość odcinków na raz i nie było mi mało.
A teraz przejdźmy do postaci… Prawdę mówiąc to naprawdę nikogo tam nie lubiłam. Najbliżej było Allelujah. Setsuna mi nie przeszkadzał, acz czasem cholernie wkurzał swoim uporem i obsesjami, Lockon ni mnie grzał ni mnie ziębił, Tieria był na początku burakiem. Reszta natomiast nie wzbudzała specjalnych emocji, poza irytując Grahamką. Być może dlatego, że większa część scen była zamierzenie czy nie śmieszna kliknij: ukryte (cały czas nie mogę zapomnieć sceny walki Grahama i Setsuny, gdzie Setsu tak się pięknie zdziwił na to co mówiła Grahamka, zwłaszcza reakcja na słowo „miłość” była prześliczna) Tu się zgodzę, Setsuna powtarzający z pełną powaga swoje pełne nazwisko „Setsuna F Seiei” bywał dosyć komiczny… Albo całe te jego przemowy o tym, że chce być Gundamem… Albo sytuacja z Lockonem na wyspie, gdzie Setsuna chyba po raz pierwszy się ucieszył bo uznał, że Lockon powiedział mu komplement. Reakcję miałam wtedy dokładnie taką samą jak Lockon i Tieria. Albo jak wlazł Marinie do sypialni i zaczął zadawać egzystencjalne pytania (żałuję, że Marina nie wykazała się naturalną na takie zachowanie reakcją). Zgadzam się, że część scen była po prostu groteskowa i pod koniec zwłaszcza zaczynał potężnie zgrzytać główny motyw serii. Bo walczyli w imię pokoju, zabijali setki ludzi bez mrugnięcia okiem, kliknij: ukryte a ze śmierci Lockona zrobili tragedię wszechświatową… Jedyne pytanie jakie mi się nasuwało pod koniec (poza okropnym zdenerwowaniem i obawą o Allelujah – mojego ulubionego bohatera) to " czy jest tu ktoś normalny ?” Przy czym pytanie to jest jedynie retoryczne…Nawet Haro miało tragiczną przeszłość… !!! I jestem pewna, że wszystkie mechy też ! Apropos, moim ulubieńcem był Dynames. Nie wiem dlaczego ale zawsze uwielbiałam snajperów (poza tym cień Webera się snuł za Lockonem czy tego chciałam czy nie). Lockona nie zdołałam polubić, ale jego mecha owszem. Zresztą Gundam to pierwsza seria gdzie moje zainteresowanie wzbudziły mechy.
Wielkim atutem serii była też całkiem przyjemna kreska (nie mogłam się napatrzeć na postaci kobiece, naprawdę bardzo ładnie były narysowane np Sumeragi) i muzyka… Na temat muzyki mogłabym napisać epopeję. Wpadła mi w ucho po pierwszym odcinku i nadal niesamowicie mi się podoba. Jest to jedyna sytuacja gdzie bez najmniejszego wahania muzyce wystawiłabym ocenę 10. Chodzi mi oczywiście o utwory towarzyszące poszczególnym scenom bo opening i ending mi się nie podobały. Nawet jeśli Gundam byłby najgorszą szmirą (a nie jest) to obejrzałabym to dla samej muzyki. Jeśli słyszałam ją w najbardziej ekscytujących momentach to znaczy, że zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Nie mam słów, żeby opisać mój zachwyt akurat tym aspektem Gundama.
Podsumowując, nie podoba mi się nazywanie komedią tej serii. Nie wiem dlaczego, ale ciągłe wyśmiewanie Gundama szalenie mnie irytuje. Teraz będzie miał przynajmniej jedną wierną fankę, która anime wzięła prawie całkiem serio.
Re: Komedia... ka?
po pierwsze nie wiem moze niezbyt uważnie oglądałem i coś mi umknęło ale co było tym wielkim grzechem Sumeragi z przeszłosci o ktorym wspominano kilka razy? I o jakiej tragicznej przeszłości Haro mówiłas? A poza tym czy ta dziewczyna co była na koniec z Tierią to Louise? Skąd ona się tam wzieła?
PS. SORY ZA POPRZEDNIĄ WYPOWIEDZ USUŃCIE JĄ JESLI MOZECIE BO POMYLIŁO MI SIĘ PODKRESLENIE Z UKRYCIEM I W EFEKCIE MOGĄ BYĆ SPOILERY!! JESZCZE RAZ PRZEPRASZAM
Re: Komedia... ka?
kliknij: ukryte Tragiczna przeszłość Haro była akurat akcentem humorystycznym, a z mojej strony wspomnienie o niej sarkastyczną uwagą podkreślającą ilość tych wszystkich Tragicznych Przeszłości. Nie pamiętasz pierwszego spotkania Gundam Meisterów z pilotami trzech nowych Gundamów ?
Z tego co zdążyłam zrozumieć to była Louise ale nie Tieria… Wyglądało na to, że oni tam poumierali pod koniec. Mam nadzieję, że chociaż Allelujah mi nie zabili.
Ja zaznaczam od razu, że nie wzięłam tej serii śmiertelnie poważnie bo się zwyczajnie nie dało. Ale być może dlatego, że nie oglądałam innych Gundamów, nie wyłapałam ośmieszających nawiązań. Nie mówiąc o tym, że wcale nie chciałam ich wyłapywać. Tak czy inaczej, świetnie się bawiłam na seansie i dopóki seria spełnia swoją funkcję jako doskonała rozrywka wszystko mi jedno czy jest parodią czy też nie.
Re: Komedia... ka?
Ps. Wczesniej napisałaś o Code Geasse że Leloucha utłuką :D czyżbys nie czytała recenzji drugiego sezonu? Lelouch straci pamięć i wszystko się ustatkuje dopiero S.S. go odnajdzie i przypomni kim był i o co walczył i wszystko zacznie się od nowa :D Moim zdaniem troche naciągane, ale co tam.
kolorowe rybki w kosmicznym akwarium
Fabuła? Hmm skądś to znam, ale nie ma się co czepiać. Zgrabnie wszystko wymyślili. Nie wymagałam niczego więcej :)
Grafika… No tu można by się zachwycać przez bardzo długi czas. Zwłaszcza jeśli chodzi o efekty specjalne, bardzo dobrze wkomponowane w tło. W pamięci utkwiło mi jeszcze Friends – bardzo miło się tego słucha.
Tak dobra komedyjka wyszła, naprawdę.
^^
Czekam na s2.
Auć...
Co do postępowania bohaterów najlepiej je podsumowuje złota myśl pewnego rosyjskiego generała: „Będziemy walczyć o pokój do ostatniego naboju” :P
pierwsza seria o mechach
Więc sięgnąłem po pierwszego ep'a a potem po kolejne. Podobały mi się liczne postacie, które o dziwo zdawały się nie być spychane na dalszy plan w miare rozwoju wydarzeń, każdy miał swoje miejsce w świecie a wszystko się ładnie reprezentowało czego od dłuższego czasu nie uświadczyłem w anime.
Niestety gdzieś mniej więcej w 3/4 serii coś „zaczęło się psuć” – przynajmniej w moim mniemaniu. Gundam 00 już tak bardzo nie przykuwał do monitora ale nie było jeszcze źle. Niemniej jednak dwa ostatnie odcinki mnie kompletnie rozczarowały – spodziewałem się czegoś więcej i byłem rozczarowany.
Co do muzyki – jest po prostu świetna a openingi i endeningi mam do tej pory na liście utorów mp3. Zazwyczaj przewijam każdy op i end ale w tym przypadku za każdym razem oglądałem je co nie zdarza się za często niestety.
By mieć jakieś odniesienie odnośnie serii „Gundam” obejrzałem „Gundam SEED” i „Gundam SEED Destiny” i z przykrością musze stwierdzić, że SEED bije 00 na głowe w każdym aspekcie poza muzyką i grafiką. Dlatego też serie polecam… no właście… z jednej strony seria nie jest zła, ale jeśli ktoś oglądał poprzednie Gundam'y będzie raczej rozczarowany.
Ale na piękne animacje zawsze miło popatrzeć :P
Re: pierwsza seria o mechach
Powiem tak: pod względem graficznym na pewno bije na głowę, bo kreską w Seed i Seed Destiny jest po prostu dopieszczona i urzekająco piękna. Jednak fabuła w 00 czasem przekonywała mnie bardziej, niż w poprzednich. Przede wszystkim jest więcej wytłumaczone, kto z kim i po co walczy, co jest czym i dlaczego. A tego w Seedzie i Seedzie destiny mi brakowało, czasem czułam się po prostu zamotana. No i, z czego się cieszę, nie było tu takiego tragicznego i po prostu nie do przyjęcia końca, jak w Seed Destiny, kiedy kliknij: ukryte po ponad 80 odcinkach wspaniałego uczucia i romansu Cagalli ot tak zostawia Asurana i oddaje go tej idiotce Meyrin. To po prostu mnie położyło na łopatki i przyznam, przez długi czas nienawidziłam tej serii za jej idiotyczne zakończenie.
Muzyka jest w miarę porównywalna, a i fabuła nie jest tak naszpikowana licznymi romansami, co mi odpowiadało:)
Re: pierwsza seria o mechach
mamy w zamian tone fanserwisu z sumeragi‑san w roli głównej ;/
Re: pierwsza seria o mechach
generalnie z niecierpliwościa czekam na druga serie (drugi geass mi pomaga :D)
d-_-b
Graficznie jest to krok naprzód.. już nie ma tych emulujących uczucia kukiełek z Gundam Seed tylko dobrze wyglądające postacie i w miarę rozsądnie zaprojektowane. Jak w recenzji zostało wspomniane graficznie boba. Zmiana w historii też nastąpiła, zazwyczaj był konflikt ziemia vs. kolonie + Gundamy teraz mamy konflikt na ziemi. Jednak nie da sie ukryć, że jak to bywa z głównymi bohaterami tej serii hipokryzja się wylewa strumieniami. Z jednej krzyczy pokój miłość z drugiej sieka bez skrupułów i żeby tylko do tego się ograniczyli :/
Ogólnie wrażenie robi b.dobre
Nawet leprze od serii Gundam Seed
imho..
Serie obejrzałem w 2 dni, coś w sobie miała. Lecz nie bardzo mam ochotę na dalsze gundamy.
Serię warto obejrzeć (niezły design czarnych gundamów).
A także ze względu na niezły design postaci (szczególnie żeńskich, ponieważ co u niektórych
wylew atrybutów jest przesadzony >_<)
Pozdrawiam