Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 8/10
fabuła: 7/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 34
Średnia: 6,74
σ=1,72

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Mushishi [2007]

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2007
Czas trwania: 131 min
Tytuły alternatywne:
  • 蟲師 [2007]
  • Bugmaster
Postaci: Youkai; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Przeszłość; Inne: Live action
zrzutka

Fabularna wersja Mushishi ustępuje nieco animowanej, ale i tak jest godna uwagi.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

A gdyby obok zwierząt i roślin istniały także dziwniejsze istoty, niezwykle proste, ale nie prymitywne, najbliższe samej esencji życia, kouki? Celem tych istot, zwanych mushi, nie jest świadome szkodzenie ludziom – tylko, jak w przypadku każdego żywego stworzenia, przetrwanie i pozostawienie potomstwa. Jednakże spotkanie z nimi może być niebezpieczne lub wręcz tragiczne. Tylko niektórzy ludzie mogą je widzieć i spośród nich właśnie rekrutują się mushishi – badacze mushi, ale także po trochu lekarze, starający się ograniczyć wpływ mushi na życie zwykłych ludzi. Jednym z wędrownych mushishi jest Ginko, który jednak sam nie pamięta, że niezwykłe, srebrzyste włosy i utratę jednego oka zawdzięcza spotkaniu z mushi w dzieciństwie. Ale pewne wydarzenia staną się kluczem do jego przeszłości – czy pozwolą mu także znaleźć lekarstwo na żyjące w jego wnętrzu mushi?

Przyznam, że do adaptacji aktorskich mang podchodzę zwykle jak pies do jeża i do tej pory każda próba utwierdzała mnie w przekonaniu, że jednak nie jest to ten rodzaj medium, który by mi odpowiadał. Ten film pokazuje jednak, że stworzenie na podstawie komiksu czegoś dobrego jest w pełni możliwe, a efekty komputerowe, właściwie użyte, potrafią być doskonałym uzupełnieniem obrazu. Przede wszystkim film jest niesłychanie piękny wizualnie. Ma to ogromne znaczenie, ponieważ pod tym względem zarówno manga, jak i anime były artystycznymi perełkami. Tutaj nie jest inaczej – widzimy nie tylko niezwykłej urody pejzaże, ale przede wszystkim wspaniale zakomponowane kadry, gdzie na uwagę zasługuje także doskonały dobór kolorów. Włosy Ginko wyglądają naturalnie, nie jak peruka z włosia anielskiego. Najbardziej jednak obawiałam się przedstawienia samych mushi – kilka kiepskich wstawek komputerowych skutecznie położyłoby nastrój. Tu jednak zostałam zaskoczona: eteryczne, powietrzne kształty wyglądają całkowicie naturalnie, jak część świata, jak fragment prawdziwej przyrody, uchwyconej okiem kamery. Nawet tam, gdzie trzeba sięgnąć po światło i tęczę, udaje się zachować ów „organiczny” charakter, a rozbiegające się po podłodze mushi – litery naprawdę robią wrażenie. Piękną oprawę plastyczną podkreśla także dobrze dobrana oprawa audio, w odpowiednich momentach operująca muzyką, ciszą lub dźwiękami tła. Trudno mi oceniać grę aktorów, ale jedno mogę napisać na pewno: praktycznie nie zauważałam tu tego przerysowania ekspresji, częstego dla aktorstwa dalekowschodniego, a całkowicie niezrozumiałego dla mnie. Wszystko jest tu spokojne, stonowane i takie, jak być powinno.

Jak można się domyśleć, poważnym problemem było stworzenie scenariusza ponaddwugodzinnego filmu na podstawie mangi o niezwykle epizodycznej konstrukcji. Efekt końcowy jest dobry, ale niestety niepozbawiony wad. Główną oś fabuły stanowi historia przeszłości Ginko (w anime pokazana w odcinku 12., Sugame no Uo), spleciona z historią Tanyuu, dziewczyny, zapisującej historie mushishi (odcinek 20., Fude no Umi), a także z opowieścią o poszukiwaniu tęczy (odcinek 7., Ame ga Kuru, Niji ga Tatsu). Trzeba powiedzieć, że połączenie jest płynne – nie widać, że są to wymieszane odrębne wątki, akcja ładnie układa się w spójną całość. Zupełnie nie wiem jednak, po co pół godziny na początku filmu zajęto na piękną, ale niepowiązaną z resztą opowieść o zasypanej śniegiem górskiej wiosce (3. odcinek anime, Yawarakai Tsuno). Nie do końca także odpowiadało mi poprowadzenie wątku opiekunki małego Yoki (późniejszego Ginko), Nui: prawdopodobnie ze względu na sympatię i szacunek, które wzbudzała we mnie w anime.

Wydaje mi się – ale to znowu może być wrażenie subiektywne – że zniknęła także część magicznego nastroju anime. Oczywiście w dalszym ciągu Mushishi nie ma nic wspólnego z jakimś tandetnym horrorem o „paskudztwach” atakujących ludzi. Jednak mimo kilkukrotnego podkreślania, że mushi nie są „winne” tego, co dzieje się z ludźmi, sam dobór wydarzeń ukazuje je raczej jako istoty niebezpieczne i wrogie człowiekowi (nie w sensie świadomego działania; wrogie tak, jak wroga jest susza), które należy w ten lub inny sposób zwalczyć po prostu dlatego, żeby chronić siebie. Z drugiej strony jednak przypuszczam, że wielu widzom, których zainteresowała postać srebrnowłosego mushishi, rozwinięcie związanych z nim wątków i odpowiedź na kilka pytań dotyczących nie tyle jego przeszłości, ile przyszłości, może bardzo odpowiadać.

Film wydaje mi się bardzo godny polecenia – jego uroda plastyczna i stonowana ekspresja mogą doskonale odpowiadać potrzebom widzów bardziej dojrzałych, choć oczywiście każdy, kto oczekiwałby „akcji”, będzie zawiedziony (ale jeśli w tym celu sięga po Mushishi, jest sam sobie winien). Muszę jednak uczciwie napisać, że na mój odbiór tego obrazu bardzo mocno wpłynęła dobra znajomość anime – nie umiem powiedzieć, czy nie zabrakło tu jakichś informacji i czy całość będzie zrozumiała dla kogoś, kto styka się ze światem Mushishi po raz pierwszy. Mimo wszystko jednak zachęcam, żeby spróbować.

Avellana, 22 czerwca 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Autor: Yuki Urushibara
Reżyser: Katsuhiro Ootomo
Scenariusz: Sadayuki Murai
Muzyka: Kuniaki Haishima