Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 5/10 grafika: 7/10
fabuła: 4/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 3 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,67

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 8
Średnia: 6,25
σ=1,98

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (metamind)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kidou Butouden G-Gundam

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 1994
Czas trwania: 49×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Mobile Fighter G Gundam
  • 機動武闘伝Gガンダム
Gatunki: Sztuki walki
Widownia: Shounen; Inne: Mechy
zrzutka

Pierwsza (i prawdopodobnie jedyna) seria o Gundamach utrzymana w konwencji super robot, podszyta klasyczną, ale miejscami zaskakującą fabułą o zdradzie, zemście i miłości.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Jest rok 60 F.C. (Future Century). Jak co cztery lata, kolonie orbitujące wokół Ziemi organizują na jej powierzchni turniej znany jako Gundam Fight. Jego celem jest wyłonienie najlepszego pilota, który wygrywając zawody, zdobędzie tym samym dla swojej kolonii prawo do rządzenia całą ludzkością aż do kolejnego turnieju. Wydarzenia serii mają miejsce podczas 13. już odsłony zawodów, a ich głównym bohaterem jest przedstawiciel kolonii Neo­‑Japan, Domon Kasshu. Jednak w rzeczywistości, naszemu bohaterowi nie chodzi o tytuł, wygraną czy powodzenie swojej ojczyzny – poszukuje on brata, Kyojiego, którego obwinia o śmierć matki oraz kradzież najdoskonalszej maszyny bojowej – Ultimate Gundama, znanego później jako Devil Gundam…

Ci, którzy spodziewają się kolejnego anime z serii Mobile Suit Gundam, mocno się rozczarują – Mobile Fighter G Gundam jest w całości, od A do Z anime w konwencji super robot. A co to jest super robot, zapytacie? No cóż, anime o mechach generalnie dzieli się na dwa podgatunki: real robot, w którym mechy to tylko maszyny – psują się, kończy im się energia, ulegają uszkodzeniom, krótko mówiąc: mają swoje limity, seria oparta na tym systemie stwarza pozory prawdopodobieństwa, a głównym motywem jest najczęściej wojna; oraz super robot, w którym znajdziecie wszystko – magię, inne rzeczywistości, nierealne technologie i jeszcze bardziej nierealne mechy (zawsze dopasowane do pilotów i zdolne anihilować tysiące „zwykłych” maszyn), a główny temat najczęściej oscyluje wokół dowolnego elementu ludzkiej psyche (miłość, siła woli, itp.).

Tak więc po serii Mobile Fighter G Gundam spodziewajcie się prawdziwych cudów – Gundamów dosiadających mechanicznych rumaków (!), Zaku­‑podobnych mechów, rozcinanych na pół zwykłym szalem (!!), tajemniczych mędrców i mistrzów sztuk walki rodem z filmów o przyczajonym tygrysie i ukrytym smoku, niezwykłych treningów, sekretnych technik, odrobiny magii (tak, tak!) i oczywiście bohaterów zdolnych pod wpływem negatywnych lub pozytywnych emocji zamienić zwykłego Gundama w złotego boga wojny i zniszczenia. Tia… Mobile Fighter G Gundam dostarczy naprawdę sporo rozrywki mało wymagającej widowni o bardzo dużym dystansie do rzeczywistości, wielbicielom filmów kung­‑fu oraz małoletnim. Reszta dość szybko zauważy, że fabuła jest dość sztampowa i mimo kilku ciekawych zwrotów akcji tylko symuluje, że ma więcej niż jedno dno. Jedynym, o co tak naprawdę chodzi w Mobile Fighter G Gundam, jest walka, walka i jeszcze raz walka, niepokojąco przypominająca swoim stylem serię Dragon Ball. Pozostałe wątki, jak np. postrzeganie Gundam Fight przez mieszkańców Ziemi, tracących niejednokrotnie majątek i życie w wyniku starć, są szybko tłumione lub zbywane, tak aby widz mógł się skoncentrować na kolejnej cudownej sekwencji ciosów lub Prawdzie Uniwersalnej, która pozwoli naszym bohaterom przenieść się na następny poziom Super Saiya…, znaczy się, lepiej walczyć.

Jako że jestem dość odporny, zarówno na efektowne sceny walki wręcz, jak i na Prawdy Uniwersalne, postanowiłem skupić się na bohaterach, licząc na ciekawą i nietypową ich konstrukcję. Moja naiwność i tym razem została pokarana. Postacie są istnym zlepkiem stereotypów (Argo Gulskii – wielki osiłek made in USSR) i oklepanych schematów (Domon Kasshu – enigmatyczny mściciel; Rain Mikamura – typowa dziewczyna głównego bohatera), w które czasem wplecie się jeszcze irracjonaly element typu Chibodee Crocketta, który z powodu fobii nie jest w stanie walczyć z Gundamem ucharakteryzowanym jak klaun. Chociaż muszę przyznać, że momentami byłem pozytywnie zaskoczony – postać Gentle Chapmana zrobiła na mnie całkiem niezłe wrażenie, podobnie jak ojciec Rain – dr Mikamura, na przykładzie którego świetnie pokazano kwestię osób stojących w cieniu wielkich naukowców i odkrywców. Szkoda tylko, że takie postaci pojawiają się epizodycznie i na krótko…

Nie mogąc polegać na warstwie psychologicznej tej serii zmuszony byłem bardziej skupić się na grafice i muzyce. I tu – ciekawostka – dwie pierwsze pozytywne niespodzianki. Graficznie, siłą rzeczy (a konkretnie siłą wieku podeszłego), Mobile Fighter G Gundam odstaje od Gundam SEED czy Gundam 00, ale i tak nie ma co narzekać – mechy są przedstawione z dużą dokładnością i ilością detali, ataki i efekty specjalne robią całkiem miłe dla oka wrażenie. Z drugiej strony dość irytujący jest fakt, że prawie każdy mech niemający kluczowego znaczenia dla fabuły został wręcz wyśmiany – tyczy sie to mechów np. Neo­‑Holland (Gundam­‑wiatrak), Neo­‑Spain (Gundam­‑byk), Neo­‑Iraqi (SCUD Gundam), itp. Nie bez znaczenia są tu też momentami absurdalne przedstawienia bohaterów i ich maszyn – jako np. kul mających imitować zadawane z ogromną prędkością ciosy, nad którymi wystają głowy walczących.

Na szczęście muzyczna i dźwiękowa warstwa serii ratują Mobile Fighter G Gundam przed uderzeniem o dno. Efekty dźwiękowe zrealizowane są poprawnie z odrobiną (niedużą, niestety) polotu i znawstwa, natomiast muzyka… Muzyka to najmocniejszy element serii – świetnie wpasowana w klimat i akcję tego anime. To właśnie dla muzyki oglądałem kilkakrotnie niektóre sekwencje ataków, gdyż poparte doskonałą oprawą muzyczną, z przeciętnych robiły się po prostu ciekawe i przyjemne w odbiorze.

Nasuwa się więc pytanie: czy warto? Zaskakujące, ale tak. Mobile Fighter G Gundam jest dość dobrą odskocznią od przesadnie realistycznych serii Mobile Suit Gundam i nieźle służy jako przerywnik między kolejnym roztrząsaniem moralnej strony wojny czy jeszcze jedną bitwą o ratowanie trzeciej planety od słońca. W ostateczności zawsze może posłużyć do spacyfikowania młodszego rodzeństwa, gdy będziecie chcieli w spokoju obejrzeć kolejne odcinki Code Geass...

metamind, 26 czerwca 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Sunrise
Autor: Hajime Yatate, Yoshiyuki Tomino
Projekt: Hajime Katoki, Hiroshi Ousaka, Kimitoshi Yamane, Kunio Ookawara
Reżyser: Yasuhiro Imagawa
Scenariusz: Fuyunori Gobu
Muzyka: Kouhei Tanaka