Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 7/10
fabuła: 7/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 23
Średnia: 7,39
σ=1,05

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Avellana)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Mokke

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2007
Czas trwania: 26 (24×24 min, 2×23 min)
Tytuły alternatywne:
  • もっけ
Tytuły powiązane:
Postaci: Uczniowie/studenci, Youkai; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Supermoce
zrzutka

Opowieść o dwóch siostrach – i radzeniu sobie z tym, co powinno być niewidoczne.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

To dobrze, że wiele rzeczy jest ukrytych przed oczami ludzi. To dobrze, bo już samo patrzenie, spostrzeganie, może sprowadzić kłopoty. To dobrze, bo trudno jest odróżnić, które z kręcących się wokół ludzi dziwacznych istot są złowróżbne, a które chcą tylko pomóc. To dobrze, bo można wtedy prowadzić zwyczajne życie… Ale jeśli jest inaczej, jeśli jest się po prostu obdarzonymi silnymi mocami parapsychicznymi, pozostaje tylko jakoś sobie z tym radzić. W przypadku sióstr Hibara, Shizuru i Mizuki, oznacza to też, że nie mogą mieszkać z rodzicami w Tokio – zmuszone są przenieść się na daleką prowincję, do domu dziadka, który jest ekspertem od tego, co niewidoczne. Od przybyszów z Tamtej Strony.

Nastoletnia Shizuru, cicha i wyhamowana, ma zdolność widzenia nadprzyrodzonych istot. Ich obecność często ją niepokoi, nie potrafi tak po prostu, jak jej dziadek, przyjąć do wiadomości, że w niektóre sprawy nie należy się wtrącać. Przede wszystkim jednak niepokoi ją bezpieczeństwo młodszej o kilka lat Mizuki. Ta z kolei stanowi zupełne przeciwieństwo starszej siostry – niemal zawsze uśmiechnięta, jest nie mniej żywiołowa i pełna energii niż inne dzieci w jej wieku. Zazwyczaj nie widzi także nadprzyrodzonych istot – stanowi jednak dla nich niezwykle łakomy cel, ponieważ bardzo łatwo są w stanie ją opętać. Stąd jej życie regulowane jest wieloma zakazami i nakazami, dotyczącymi szczególnie miejsc, do których nie należy się zbliżać. Przynajmniej teraz, bo oczywiste jest, że z czasem obie dziewczynki będą musiały nauczyć się radzić sobie samodzielnie z zagrożeniami i wyzwaniami, które stawia przed nimi ich dar. Na razie jednak są po prostu dziećmi i mogą polegać na opiece troskliwego, choć czasem surowego dziadka. Pokazane tu istoty nadprzyrodzone więcej mają wspólnego (przy zachowaniu proporcji jakości) z W krainie bogów niż z Mushishi – to rozmaitego rodzaju stworzenia z dawnych wierzeń, z którymi często można się próbować porozumieć.

Przyznam, że rzadko mi się zdarza, żeby pierwszy odcinek anime do tego stopnia mnie odrzucił, skłaniając do odłożenia serii na długie miesiące. Zaprezentowana w nim historia wręcz porażała głupotą bohaterek: oto bowiem Mizuki postanowiła wybrać się w miejsce, przed którym wiele razy poważnie ją przestrzegano, ponieważ – uwaga – rosły tam kwiatki, które mogłyby się spodobać babci. Perypetia zakończyły się szczęśliwie (to pierwszy odcinek, jednak nie oczekiwałabym eksterminacji bohaterów), a wyciągnięty morał był taki, że skoro babunia dostała swoje kwiatki, to wszystko jest w porządku. Tego, że babci zapewne bardziej od kwiatków mogłaby się spodobać żywa wnuczka, jakoś nie podnoszono. Ten rodzaj sentymentalizmu działa na mnie jak bardzo czerwona płachta na byka, ale – ku mojemu zdumieniu – okazało się, że dalej jest jednak lepiej. Większość istot, z którymi mają do czynienia bohaterki, nie jest na szczęście śmiertelnie niebezpieczna (chociaż da się wypatrzeć kilka przypadków, kiedy Shizuru i Mizuki z głupoty i całkiem nieświadomie ryzykują życiem). Poszczególne odcinki zawierają odrębne historie, łagodnie prowadząc widza wraz z bohaterkami przez zmieniające się pory roku, a niespieszny rytm opowieści nie jest pozbawiony swoistej magii.

Dla mnie jednak zdecydowanie najbardziej udane były te odcinki, w których istoty nadprzyrodzone występowały tylko marginalnie, opowiadające całkiem zgrabne historie o zwyczajnych ludziach. Zazwyczaj bowiem obecność owych istot była nie tyle przyczyną, ile skutkiem czegoś, co działo się „we wnętrzu” człowieka i uporanie się z danym problemem mogło pomóc bardziej niż rytualne obrzędy. Często zresztą zmuszenie istoty do odejścia nie było możliwe, często wcale nie powinno być – zadaniem tych, którzy widzą i rozumieją to, co niewidoczne, mogła być tylko pomoc w znalezieniu równowagi między światem ludzkim a nadnaturalnym. Trochę męczące jednak było to, że przy często powracającym motywie przemijania, dla bohaterek czas wydawał się stać w miejscu. Oczywiście to nie seria z gatunku „nauka bycia mistrzem świata duchów w weekend” i mało prawdopodobne by było, gdyby dziewczynki nauczyły się tego, czego ich dziadek uczył się przez całe życie. Jednak o ile można zrozumieć, że Mizuki jeszcze „ma czas”, o tyle Shizuru powinna już przynajmniej próbować głębiej analizować otaczające ją zjawiska tak, jak robi to jej dziadek, zamiast wyłącznie zamartwiać się o innych. Nie wspominając o tym, że w końcu obie mogłyby się nauczyć, że jeśli dziadek poleca im czegoś nie robić lub czymś się nie zajmować, to prawdopodobnie ma po temu jakieś powody… Trudno czynić z tego poważne zarzuty, ale jednak sprawiało to, że historia była niekompletna, pozbawiona puenty.

Oprócz Shizuru, Mizuki i ich dziadków poznajemy także grono ich szkolnych kolegów i koleżanek. Trzeba przyznać, że dowiadujemy się o nich tyle, ile potrzeba – dość, żeby zauważyć zróżnicowanie charakterów (ładnie widać, jak różnią się dzieci otaczające Mizuki od przyjaciółek Shizuru), ale nie tyle, żeby zanudzać niepotrzebnymi szczegółami. Może „wyraziste” to o tyle słowo na wyrost, że większość z nich nie ma do odegrania większej roli i pojawia się wprawdzie regularnie, ale tylko w pojedynczych scenach. Jeszcze jedna rzecz zwróciła moją uwagę: kilka razy w trakcie serii Shizuru zawierała z kimś przyjaźń, o której była mowa, że trwała potem dłużej – ale sama osoba, jako już niepotrzebna, znikała, nawet jeśli nadal przebywała w tym samym miasteczku i chodziła do tej samej szkoły. Poza tym o ludziach można powiedzieć tyle, że są dobrzy i spokojni. Mało przekonująco wypadła właściwie tylko matka bohaterek. Rozumiem, że chodziło o pokazanie sceptyczki, ale jednak jedno z dwojga: albo uważa, że dziewczynki są nadwrażliwe i mają lekkie zaburzenia osobowości – a wtedy wpływ dziadka, utwierdzającego je w ich złudzeniach, jest raczej niekorzystny, albo jednak wierzy, że istnieje to, czego ona nie może zobaczyć – a wtedy nie krzyczy na córki, że to wszystko nieprawda i powinny trzymać się rzeczywistości. Z kolei świat nadnaturalny zamieszkują stworzenia różne: czasem psotne, czasem złośliwe, czasem niebezpieczne i podstępne, często nie rozumiejące do końca natury i motywacji ludzi – ale niepozbawione emocji i własnych osobowości.

Grafika jest przyzwoita i przypuszczam, że wiele osób nie będzie miało do niej absolutnie żadnych zastrzeżeń. Niestety jednak ostatnie lata przyzwyczaiły mnie do tego, że spokojne, rozgrywające się w sporej mierze w plenerach produkcje „z życia codziennego” charakteryzują się grafiką niebanalną. Tutaj natomiast tła są ładne i staranne, ale nie ma w nich niczego szczególnego, niczego, co wyróżniłoby tę serię spomiędzy innych. Raziły mnie wstawki komputerowe – na przykład wyjątkowo sztuczne jesienne liście klonów. Projekty postaci bez trudu umożliwiają odróżnienie nawet bohaterów epizodycznych, warto też podkreślić, że w wyglądzie Shizuru i Mizuki nie ma ani cienia fanserwisu. Znowu jednak, brakuje trochę cech charakterystycznych – przypuszczam, że gdyby wyjąć je z kontekstu, nawet osoba, która kiedyś obejrzała Mokke, miałaby problemy ze stwierdzeniem, skąd właściwie pochodzą. Na uwagę zasługuje muzyka… Chociaż nie, to trochę złe słowo. Bardzo ładna jest piosenka w czołówce, Kokoro no Ato, wykonywana przez Riyu Kosakę. Muzyka w tle odcinków nie zwraca na siebie uwagi, z jednym wyjątkiem. Pojawieniu (lub czasem tylko potencjalnej obecności) istot nadprzyrodzonych towarzyszą zmienne, dziwne rytmy, idealnie budujące napięcie i klimat. Bez nich cała seria byłaby mdła jak letnia oranżada.

Mokke to bez wątpienia seria dla amatorów. Miłośnicy wyciskaczy łez w rodzaju Air znajdą tu podobny klimat niesamowitości i powolny rytm opowieści, ale mogą się rozczarować brakiem wątków dramatycznych i romantycznych. Dla tych, których zachwyciło Mushishi, zdecydowanie będzie to produkcja niższej klasy. Jeśli jednak ktoś poczuje się zachęcony podanym powyżej omówieniem fabuły, na pewno się nie rozczaruje – to jest seria przyzwoita w swojej kategorii i widzowie, którym owa kategoria odpowiada, na pewno nie uznają seansu za stratę czasu.

Avellana, 23 sierpnia 2008

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Madhouse Studios, Tezuka Production
Autor: Takatoshi Kumakura
Projekt: Toshio Kawaguchi
Reżyser: Masayoshi Nishita
Scenariusz: Haruko Nagatsu
Muzyka: Yoshihiro Ike

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Mokke na forum Kotatsu Nieoficjalny pl