Komentarze
Kure-nai
- komentarz : Nikodemsky : 19.01.2018 18:21:42
- Po trzech odcinkach : Lina : 1.04.2017 01:06:51
- Ktoś już mnie wyręczył... : Maxromem : 29.03.2016 23:04:28
- komentarz : Saber : 26.03.2015 17:35:21
- Momentami absurdalnie naiwne. : Kielbazord : 23.09.2014 23:32:54
- komentarz : Kysz : 11.06.2014 11:33:07
- maserati : Shun-Shun : 28.03.2012 23:09:25
- komentarz : Subaru : 2.12.2011 12:34:45
- niezłe : harnassc : 6.09.2011 03:05:49
- lepsze niż się spodziewałem : bassty : 27.07.2011 20:48:36
Seiyu generalnie odwalili kawał dobrej roboty, zwłaszcza Yuuki Aoi w roli Murasaki – odnosiło się naprawdę wrażenie, że kwestie wypowiada małe dziecko.
Przyczepić się można do strony technicznej – kreska sama w sobie nie była zła, momentami zarysy postaci były naprawdę szczegółowe(choćby sama Benika) ale znów inne postaci nie raz były odrysowane na odwal. Brakowało mi tutaj płynności animacji(czyli po prostu większej ilości klatek w tym samym stylu) i to w zasadzie załatwiłoby sprawę – zwłaszcza w scenach walki, czy pościgów. No i może jeszcze ktoś inny do podkładu głosu Shinkurou, bo głos ewidentnie kobiecy(jakby nie było – Sawashiro Miyuki) albo po prostu zbyt mocno kojarzy mi się z postaciami, które podkładała w innych adaptacjach(Kakegurui).
Było może też kilka rzeczy niekoniecznie potrzebnych, jak choćby kliknij: ukryte „róg” rodziny zabójców, mocno odjęło to od realizmu – choć koniec końców dało się to zaakceptować.
Ode mnie 8/10 – anime sprzed dekady, które nadal robi wrażenie i dostarcza sporej dozy rozrywki.
Po trzech odcinkach
Część postaci robi to celowo, część nieświadomie, ale najgorsze jest chyba to, że Kurenai nie powie nikomu wprost tego co w danym momencie powinien czyli np. „nie wtrącaj się”, „nie twoja sprawa”, „zamknij się i posłuchaj”, „nie podoba mi się to co zrobiłaś” itp. Pod tym względem przypomina Toumę z Indexa, tyle tylko, że tam większość sytuacji miała charakter typowo komediowy. Ciekawe, że obie te serie na tanukach dostały 10/10 za postacie. Podobnie jak Toradora gdzie również można znaleźć wiele cech wspólnych między bohaterami z obu serii.
Ciekawe też, że sytuacja odwrotna czyli główny bohater świadomie lub nieświadomie wykorzystuje i upadla życie otaczających go postaci to już zdaniem recenzentów zło wcielone.
Ktoś już mnie wyręczył...
Dodam tylko, że największą wadą tego anime jest to, że jest nie jest Seinenem. Niestety, czasami wionie od tego stęchlizną Shounena, na którą niestety z wiekiem dostaję co raz mocniejszego uczulenia.
Ode mnie również siedem. Pora zapoznać się z innymi pracami tego autora.
Fabuła nie jest skomplikowana, ale nie jest to wcale wada. Historia i tak jest ciekawa. Na pochwałę zasługują bohaterowie i interakcje między nimi. Mają prawdziwe charaktery, polubiłam wszystkie z głównych postaci. Może i nie są osobowościami wyjątkowo odkrywczymi, ale sympatycznymi i spójnymi. Realnymi. Świat przedstawiony w tej serii właśnie taki jest – nie żaden odrealniony, tylko autentyczny. Wprawdzie jest wątek rogu, który wprowadza ten element fantastyczny, jednak nie psuje to wrażenia z odbioru realiów tej serii.
Pozytywnie wyróżnia się grafika – nie jest idealna, ale na pewno ponadprzeciętna. Uważam, że postaci są bardzo ładne a animacja przeważnie bardzo płynna. Bardzo miłe dla oka i charakterystyczne wizualnie. Gorzej wypada muzyka, która nie przykuła nijak mojej uwagi. Jest i pasuje do serii ale jest to biedniejszy element tego anime. Animacja towarzysząca czołówce też średniawa ale sprawy pokroju openingu czy endingu nie mają znaczenia w przypadku tego serialu.
Kure‑nai to seria którą można z czystym sercem polecać, jest solidnie wykonana i interesująca. Jestem z niej zadowolona i cieszę się, że po nią sięgnęłam.
Niektórzy twierdzą, że wątek rogu nie był konieczny – uważam że jednak wcale nie zaszkodził, dzięki niemu podkreślone zostało to, że Shinkurou kliknij: ukryte zależało jednak na tym, aby stać się prawdziwie silnym, bez polegania na wszczepionej broni, będącej pożyczoną siłą.
7/10
Momentami absurdalnie naiwne.
Inną kwestię stanowiło rozplanowanie fabuły. Miała to być teoretycznie obyczajówka, zatem naprawdę nie nastawiałam się na nic innego, jak codzienne życie bohaterów. Ale niektóre odcinki były zwyczajnie nudne, na czele z tym, w którym cały czas śpiewali. Ogólnie gdzieś tak w połowie miałam spory zastój i z trudem przychodziło mi sięganie po kolejne epki.
Kolejną kwestię stanowi ów „róg” bohatera. Raz, że totalnie nie wiem po co coś takiego wprowadzono, bo nadało to niepotrzebnego klimatu nadnaturalnego do całości. Ale skoro już twórcy się uparli, że bohater musi mieć coś takiego, to nie potrafię zrozumieć dlaczego tego nie używał. Oczywiście, próbowano to wytłumaczyć, ale to było totalnie bez sensu, bo odebrałam to bardziej na zasadzie „żeby fabuła mogła przebiec tak, jak przebiegła”, niż jakiegoś logicznego wytłumaczenia.
Jeszcze jedną rzeczą, która mnie irytowała, była grafika, a właściwie projekty postaci. Nijak nie widziałam tej ich niby bogatej mimiki, a wręcz przeciwnie – czasem wyraz twarzy danej osoby był tak sztuczny i niemiłosiernie wykrzywiony, że aż źle się na to patrzyło.
Całościowo jednak nie było tak źle, ale nie ukrywam, że liczyłam na o wiele więcej i nie zaliczę tego seansu do całkowicie udanego. Temu też ode mnie seria ta ma 7/10
maserati
dla autorów brawa za konkret autko, po obejrzeniu po nocach mi się śniło to żółte maserati quatroporte.
Zachwyca animacją, złożeni bohaterowie, bardzo dobrze oddano ich emocje choćby przez mimikę twarzy.
Pod koniec serii troszkę zaczęły mi nie pasować te ciągłe walki, zrobione dobrze, ale jednak.. za wiele szamotaniny w tak spokojnej serii. Subiektywne odczucie.
Trochę nie na miejscu też wydała mi się moc tego „rogu”.. po co to? I jakoś powiało fantastyką, bo jednak takie rzeczy to tylko w wyobraźni biologów póki co.
Bohaterowie szybko budzą w widzu sympatię. Mnie osobiście najbardziej przypadły do gustu.. sąsiadki :D Są niesamowite. Też takie chcę! Znaczy.. no, w ograniczonym zakresie.
Dobrze się ogląda, jest ciekawie i miło. Sympatyczni bohaterowie w dobrze poprowadzonej serii.
Szkoda, że tak mało jest znana.
niezłe
ode mnie ocena 6/10 polecam obejrzeć
lepsze niż się spodziewałem
Podbijam też ocenę przez świetną grafikę. To anime obyczajowe, ale nawet osoby, które nie przepadają za tym gatunkiem i czasem po prostu się na nim nudzą, mogą przebrnąć przez dłużyzny, zawieszając oko na szczegółach krajobrazu… Nie jest to może szczyt osiągnięcia grafiki, ale robi wrażenie
Oczywiście, są wady i niedociągnięcia, a nawet sporo wad i niedociągnięć… Ale sądzę, że mimo wszystko warto to obejrzeć ^^
7/10
fajne
Zakończenie było całkiem fajne, ale kliknij: ukryte nie sądzę, żeby siedmiolatka była w stanie podjąć aż tak dorosłą decyzję…
Muzyka jakaś tam była… openingu nie słuchałam, bo odstaraszała mnie grafika;p Kreska dosyć dziwna – postacie wyglądają realistyczniej, niz zwykle w anime, ale niezbyt ładnie… Ale można się przyzwyczaić;)
Miło się oglądało więc daję 8
szkoda
A mogłobyć pięknie...
Młody zapowiada revenge idzie odbić Murasaki, ja już zjadłem wszystkie słone paluszki w domu z nerw, spodziewam się akcji w stylu Zabójcza Broń 2 (scena z domkiem na palach)a tutaj… *%$##@.
Liczyłem że po wyciągnięciu zza pazuchy tego rogu pociśnie zwłaszcza braciszka Murasaki i tego dziadka (wbije mu w tyłek ten róg i obkręci tak z 5 razy) no i przede wszystkim zabierze Murasaki i to Inner Sanctuary spali z Beniką do gołej ziemi.
Wtedy powiedziałbym, że jest to anime z gatunku tych co to każdy powinien zobaczyć, ale i tak było świetne.
Świetne anime
Wszyscy bohaterowie wypadają bardzo naturalnie. Chodzi mi o to, że ich zachowanie zmienia się w zależności od sytuacji. Reagują na to co dzieje się dookoła nich, uczą się na własnych błędach i zmieniają swoje postępowanie… a to już jest coś – szczególnie jeżeli seria ma tylko 12 odcinków.
Jedyny minus to ścieżka dźwiękowa. Nijaka – najogólniej mówiąc. Ale nie przeszkadza w oglądaniu (a opening i ending można przecież przeskoczyć ^_^).
Wydaje mi się, że każdy, kto szuka w Anime czegoś więcej niż tylko rozrywki znajdzie w Kure – nai coś dla siebie. Podczas seansu, oprócz ciekawej historii (opowiedzianej bez zbędnego patosu, czy głupawego morału na koniec) nie zabraknie niespodziewanych zwrotów akcji, dynamicznych pojedynków, czy niewymuszonego, naturalnego humoru.
Gorąco polecam 10/10
Ma swoje wady
na środku troszkę zwalnia potem na ostatnie dwa odcinki wszystko na łeb idzie ale jest ekscytująco ^_^. Uważam że zasługuje na 8/10 ale z ciężkim żalem daje 9 gdyż ma to coś świetną kreskę postaci i ciekawą fabułę :p
Coś odmiennego
Kure-nai
Co do samej serii. Jestem oczarowana. Zarówno grafiką, która w żadnym stopniu nie razi mojego rozwiniętego estetycznie zmysłu wzroku, ale wręcz zachwyca. Wnętrza, postaci, stroje (Murasaki powala w tej dziedzinie), animacja. Odcinek musicalowy (ep6) oglądałam ze cztery razy. Wreszcie dostałam serię z elementami komediowymi, które nie opierają się na SD, fanserwisie czy jakichś niezrozumiałych wrzaskach. Tutaj, jak w prawdziwym życiu, komizm to przede wszystkim codzienność. Postaci tak barwne, zabawne i ciepłe, że aż chciałoby się zostać z nimi na dłużej. Nie ważne po której stronie barykady stały, zawsze były zdawały się być ludźmi, a nie tylko sztywnymi kukiełkami. Serię uważam za najlepszą serię sezonu wiosennego 2008, kto wie czy przypadkiem nie całego roku. Oglądanie jej sprawiło mi o wiele więcej przyjemności, niż męczenie się z końcowymi odcinakami Code Geass R2, które pod koniec (mistrzostwo paradoksu) stało się schematyczne i nudnawe przez przedawkowanie zwrotów akcji i napięcia.
Kure‑nai zapiera dech w piersiach, jedyne na co mogę się poskarżyć to ścieżka dźwiękowa. Opening i ending są wręcz beznadziejne, a przewijające się w tle muzyczki wtapiały się w obraz, tak, że nawet ich nie zauważałam. Polecam wszystkim, którzy poszukują w anime czegoś więcej niż prymitywnej rąbanki i fanserwisu. Seria naprawdę godna rzucenia okiem, a i zapamiętania na dłużej.
Genialne
Genialne dialogi, postacie maja dusze i po chwili juz sie je kocha. Dynamiczna akcja(zarwalem noc bo nie moglem przerwac ogladania). Ciekawie i realnie zrobione walki.
Genialne, genialne, gienialne… wiecej takich…czekamy na serie 2 ;]
Polecam goraco.
8.9
To, że Murasaki nie zachowuje się jak zwykle dziecko było dobrym pomysłem, mimo że próbuję się zachowywać i mówić jak dorosła osoba i tak ma w sobie dziecięcą nierozważność.
Ciekawa krótka seria z trzymającym w napięciu zakończeniem, warto się z tym tytułem zapoznać. Pozycja jest z cyklu tych odrobinę ambitniejszych, więc to że dostała w recenzji zasłużone wysokie oceny, niech Cię potem nie rozczaruje jak nie będzie się podobać, albo zacznie nudzić bo nie ma zwrotów akcji jak w Code Geass.
heh
Lecz malutkie ale, 7 letnie dziecko w tym anime jest chyba lekko za dorosle jak na swoj wiek, zbyt szybko akcepyje fakty ktore mu sie uswiadamia, niema swojej dzieciecej ciekawosci, mam na mysli tutaj „dlaczego”, „czemu tak” itp.
NAwet dobor slow dziewczynki swiadczy o wieku bardziej doroslym niz jest.
Poza tym to super.
subarashii...
anime też znakomite. obejrzałam właśnie kilka dni temu i zaparło mi dech. pomijając zarówno tradycje Kuhouinów, jak i Hozukich, którzy wychowali Shinkurou, a które może niekoniecznie były niezbędnym dodatkiem (te drugie zwłaszcza), konstrukcje postaci i relacje między nimi chyba najlepsze, jakie kiedykolwiek widziałam. tak naturalne, prawdziwe, uzasadnione. nawet „złych” – tu złożona, znakomita kreacja ojca Murasaki. sama Murasaki jest świetna, ale mnie bardziej wzruszył Shinkurou, tak bardzo starający się być silnym i odpowiedzialnym, a w gruncie rzeczy też „kawaisonii dzieciak”. niezwykle subtelnie pokazano zwłaszcza, jak Benika próbuje go czegoś nauczyć, a także chronić. w ogóle emocje i związki między bohaterami zarysowano – bez przegadania – tak doskonale i realistycznie, że wręcz nie mam słów… do tego naturalny komizm i humor, a czasem zwykły, codzienny dramat, niezgrabność i kruche piękno ludzkich gestów. każda postać ma indywidualny nie tylko wygląd, ale i charakter, sceny obyczajowe z udziałem np. sąsiadek chłopaka wspaniałe. nawiedzona Yamie, choć niewiele się o niej dowiadujemy, jest po prostu boska :) natomiast osobowość Tamaki i jej stosunki z mężczyznami są portretem w swej zwyczajności genialnym. a to, czego obie uczą Murasaki… to trzeba zobaczyć!
grafika jest po prostu powalająca. projekty postaci, szczegółowość wnętrz (Wewnętrzne Sanktuarium!), krajobrazy, przytłumione, a mimo to nasycone barwy, użycie półmroku (znów Sanktuarium), no i oczywiście animacja (obłedna ostatnia scena walki Shinkurou) – na najwyższym poziomie. zapiera dech w piersiach ;] muzyka dobrze dopasowana do wydarzeń. Całość – brakuje mi już superlatyw – po prostu znakomita :D
Skoro już wyjaśniono nieporozumienie, pozwolę sobie zamienić adresata pochwały i usunąć komentarze :)
IKa