Komentarze
Jin-roh
- Re: A ja polecam : Avatar : 8.07.2021 16:25:33
- Wilk choćby i zmieniony, zawsze pozostanie wilkiem : Sakakibara : 19.05.2020 12:02:33
- Re: A ja polecam : Slova : 31.10.2019 16:42:40
- Re: A ja polecam : Slova : 31.10.2019 16:42:09
- Re: A ja polecam : Wyzwanie : 31.10.2019 01:35:30
- Re: A ja polecam : Slova : 29.10.2019 17:48:19
- Re: A ja polecam : Wyzwanie : 28.10.2019 22:55:10
- Re: A ja polecam : Slova : 28.10.2019 18:22:31
- A ja polecam : ReniferZiolo : 27.10.2019 03:07:15
- komentarz : skgnbsk : 11.02.2017 00:12:54
Wilk choćby i zmieniony, zawsze pozostanie wilkiem
„Jin‑Roh” to anime do obejrzenia tylko na raz; ewentualnie nieczęsto, ale jednak, można by do niego wracać. Ocena produkcji będzie ciężka, a może nawet nieostateczna, z obecną wartością: 7/10
A ja polecam
Swietnie zanimowana produkcja. Docenilam po drugim podejsciu.
recenzja?
Jin roch to jedne z lepszych anime jakie widziałem (a widziałem sporo) zostało tutaj po prostu zdeptane.
Polecam i nie zagdzam się oceną
No ktoś tu chyba sobie jaja robi.
Świetny film
Plusy także za:
- zachowanie odpowiednich proporcji między akcją, dramatem, rozmowami;
- realizm;
- „grę czerwonego kapturka z wilkiem”;
- atmosferę.
9/10
Jedno z ulubionych
Dziwne, że to anime doceniłam dopiero po drugim seansie i to na laptopie. Po trzecim oceniłam je na 10 z gwiazdką, a każdy kolejny raz był już celebracją. Niewiele jest wśród anime tak dojrzałych tytułów.
Dobry film, ale nawet najlepszy film nie zostaje w pamięci i nie ma z niego żadnej satysfakcji, gdy jest nudny jak flaki z olejem…
Wojna i dylematy z nią związane. Świetną reżyserię widać już od pierwszych scen. Temat oczywiście zawsze aktualny, ale tym razem podany w mało strawnej formie.
Film przegadany w negatywnym tego znaczeniu, akcja jakoś nie wciąga, bardzo trudno wczuć się w bohaterów.
Wyszło jakoś płytko, a na pewno niesamowicie nudno. I tylko tę nudę z tego filmu pamiętam.
Solidny film
A co niby miał zrobić? Zgrywać bohatera? kliknij: ukryte Tak czy inaczej, zarówno on jak i Kei dostaliby kulkę w łeb. Mamy tu do czynienia z przypadkiem człowieka ciężko doświadczonego przez życie, borykającym się z wynikłymi z tego problemami natury psychicznej a przy tym beznadziejnie lojalnego i wiernego wyznawanym wartościom. Nie problem w tym, by próbować coś zmienić; Fuse chciałby ale po prostu wie, że w tej sytuacji nie może uczynić kompletnie nic pozytywnego i to jest najbardziej bolesne.
Ten film to nie dramat, a klasyczna tragedia oparta na kanwie militarnej. Utsuge. Ciężka i przytłaczająca produkcja, którą nie każdy będzie w stanie skonsumować. Jin‑roh polecałbym otwartym widzom, którzy cenią sobie powagę i realistyczne historie.
PS. Katharzis pisze się przez „s”, nie „z”.
in vino veritas
Oczywiście dramat z elementami akcji ^_^.
Animacja wydaje się dziwna. Ponieważ nie zastosowano cieni do postaci (patrz twarze). Ale ten zabieg jest trafiony, gdyż obraz stał by sie już zbyt przytłaczający.
Tak poza tym – grafika wspaniała, bez fuszerki.
Teraz spojler.
kliknij: ukryte O zakończeniu mogę powiedzieć tyle, że to Fuse naprawdę zabił Kei.
A to dlatego, że niechciał by to za niego zrobił ktoś inny.
Tak czy siak, on też nie uniknął by śmierci (snajper w drewnianym baraku). Więc takiego a nie innego wyboru dokonał Fuse.
nuda
Czerwony kapturek, wilki… Dobra śpię jednym okiem.
kliknij: ukryte Nagle koleś idzie jak terminator, a cała śmietanka biega po kanałach…
Jaki ten świat mały, że się wszyscy tam znaleźli, no ale dobra.
kliknij: ukryte Na samym końcu gościu zabija babę… Przewinąłem, do tyłu. Posłuchałem jeszcze raz tych bredni o czerwonym kapturku, a tu się okazuje, że to jakiś partyzant strzelił FACEPALM
Krótko mówiąc, to naprawdę szkoda tracić czas na takie anime.
Jakby ktoś mi polecił dobry film, tak jak to było na początku…
to byłbym bardzo wdzięczny :]
Solidny film choć mogło być lepiej
Grafika pozornie może się wydawać przestarzała przez momentami zbyt wyblakłą kolorystyke. Jednak poza tym, wszystko stoi na dobrym poziomie. Tła jak i postacie są dobrze narysowane, ubiór np. choćby jednostek specjalnych może się podobać. Jednak to wszystko nie robiło by wrażenia gdyby nie animacja, jest po prostu kapitalna. Nie ma tu żadnych uproszczeń w postaci np. statycznego tłumu. Wszyscy się poruszają, animowane są również osoby na których w tym momencie akcja się nie skupia. Przypomina mi to nieco dbałość z innego anime – „Grobowca Świetlików”. Zadbano o wszystko – seria z karabinu naprawdę niesie spustoszenie na ciałach ostrzeliwanych, a wystrzał nie wygląda jak zimne ognie włożone w lufę karabinu. Twarze postaci nierzadko wydają się nie okazywać zbyt wiele uczuć, ale kiedy już to robią to wrażenie jest bardzo dobre.
Oprawa dźwiękkowa także daje radę. Wszystkie odgłosy otoczenia są idealne. Deszcz, pluskająca woda w kanałach, odgłosy wystrzałów, efekty symulujące ogłuszenie. Do tego świetna muzyka.
Tak więc techniczna część nie zawodzi ani trochę co przyczynia się do budowy genialnego klimatu. Ukazywany obraz jest przekonywujący, mroczny, taki jakim być powinien.
Klimat ten utrzymuje nas w ciekawości, nie pozwala wyłączyć filmu. I bardzo dobrze bo sama fabuła jest już niespecjalna.
Sama tytułowa „Wilcza Brygada” wydaje się być tylko gadką‑szmatką, serwowane każdym kroku motywy z „Czerwonego Kapturka” kiczowate.
Historia z zamierzenia nie miała być czystą akcją, ale wydaje mi się, że nieco przesadzono. W środkowej części filmu nie dzieje się niemal nic ciekawego, więc można się znużyć. Anime to z pewnością należy do tych wartych uwagi, ale raczej nie zapamiętamy go w sposób szczególny.
7/10
INB4 napisz własną recenzję.
Nietypowe
Polecam
Dobre i bez gadania
Jin Roh jest krytykowany przez wiele osób ale mnie on bardzo przypadł do gustu.
Jest on świetnym połączeniem historii z fikcją.
Fabuła chodź czasami się przeciąga za chwile „rusza z kopyta” i porywa nas w uniwersum Jin‑Roh'a.
Muzyka, jest jej mało ale wystarczająco aby ,przynajmniej mnie, się spodobała zwłaszcza ending który pozwala na przemyślenie tego co prze sekundą skończyliśmy oglądać.
Spoiler
kliknij: ukryte Szkoda tylko że ta dziewczyna musiała zostać zastrzelona :(
hm
Co do fabuły to podczas oglądania miałem mieszane uczucia ale im dalej tym lepiej. Pozatym lekkie wątpliwości co do fabuły są przyćmiewane przez bardzo dobre projekty postaci i klimat.
Grafika mogłaby być bardziej szczegółowa skoro mamy doczynienia z filmem pełnometrażowym.
No i tyle, ocena z recenzji jest trafna.
6/10
za duzo krytyki
niesamowite
Swietne anime
Swoja droga tutejsi recenzenci maja naprawde dziwne gusta jak czytam juz nastepna z kolei recke..;)
katharsis...?
A opowidziana wesja „Czerwonego Kapturka” rzeczywiście jest mocno podejrzana, może to cenzura?
Jin ro
Wizja świata owładniętego przez nazistów i walczących z nią sekty stanowi dobre tło dal historii o przeznaczeniu i miłości.
Faktem jest,że grafika przedstawia się średnio ,ale za to muzyka jest świetna!Stanowi genialne uzupełnienie filmu a i bez niego jest bardzo dobra.
Świetne anime i tyle!
Jin-Roh
Bo i rzeczywiście akcji w nim nie ma. Gwałtowne sceny przedstawiają zwykle po prostu bezpardonową rzeźnię.Ale,może to i dobrze, że Japończykom udaje się jeszcze stworzyć film względnie spokojny, przeznaczony dla rozwiniętego intelektualnie widza.Niestety, coraz niej takich produkcji…
Jeśli chodzi o opowiedzianą w nim historię,to napiszę tylko tyle, że dobrze, że są anime hołdujące idei katharsis.
Przy okazji. Film powinien się spodobać odbiorcom, którzy przeczytali lub obejrzeli „Vaterland”.
Jeśli chodzi o muzykę w tym filmie, to nie mam nic do dodania. Doskonała.
Na marginesie.To ciekawe, że Japończycy, których większość produkcji muzycznej jest raczej marną odgrzewką równie niewiele wartego zachodniego popu i pseudo‑rocka potrafią równocześnie tworzyć tak piękne kompozycje. Podobne przemyślenia towarzyszyszyły mi nie tylko przy wielu japońskich filmach, ale i przy równie wielu grach.Doprawdy, kraj to paradoksów.
Co do szaty graficznej…hmmm…Naprawdę, przeciętnemu zjadaczowi kaset nie musi się podobać.Myślę jednak,że ludzie o artystycznej duszy kilka rzeczy w niej docenią. Po pierwsze,surowe,pozbawione cienia twarze świetnie pasują do treści filmu.Warto zauważyć,że design postaci jest niezwykle realistyczny, co niestety, w anime zdarza się rzadko, bowiem łatwiej jest rysować postacie uproszczone do granic możliwości, charakteryzujące się przesadną mimiką, niż prawdziwe twarze…
Po drugie, rękami i nogami będę bronił designu urbanistycznego w filmie. Jest szary i jak mówią niektórzy, nijaki,ale właśnie to jest w nim piękne.Przecież mamy do czynienia z krajem odbudowanym po zniszczeniach wojennych.To prawda, że przypomina PRL, ale pod żadnym względem nie jest to wadą.Powiedziałbym, że jest zaletą. Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego większość animeowanych światów nie ma nic wspólnego z rzeczywistością?Może dlatego, że łatwiej coś wymyślić, niz wiernie skopiować rzeczywistość. A poza tym, mało ludzi bawi się, widząc w kinie odbicie własnej, smutnej rzeczywistości…
Co ciekawe, krajobrazy z „Jin‑Roh” bardziej przywodzą mi na myśl widoki zza zachodniej granicy z lat trzydziestych,niż japońskie miasta. Tak, ten film to perełka dla ludzi zafascynowanych Niemcami czasów świetności NSDAP. Maniacy historii Trzeciej rzeszy w ogóle dostrzegą w tym filmie wiele inteligentnych nawiązań…Właściwie akcja tego filmu mogłaby rozgrywać się w Niemczech…
Acha, bym zapomniał…Brawa należą się twórcom za projekt żołnierzy policji pancernej…
Myślę, że jeszcze wielu innych twórców będzie się inspirowało tym designem.
Wszystko to tworzy niesamowity klimat.Sądze, że ten film warto oglądać właśnie dla jego niesamowitej atmosfery.
Podsumówując,film jest trudny w odbiorze.Pod tym względem jest chyba bliski „Avalonow”'i.Nie musi każdemu się podobać, ale to nieważne.Koneserzy dobrego kina i tak odkryją w nim prawdziwą perełkę.To właśnie dzięki takim filmom japońska animacja zasługuje na miano sztuki.
Co wy w tym widzicie?
Zabierając się za oglądanie nie spodziewałem się niczego wielkiego – znam nasze narodowe uwielbienie wszystkiego, co smętne. Oczekiwałem więc kolejnego, niezbyt odkrywczego tytułu. Pseudointelektualistyczny bełkot pokroju Matrix, kolejny film o totalitaryzmie, czy następna wizja mrocznej, nieszczęśliwej przyszłości – na to byłem przygotowany.
Nikt jednak nie powiedział mi, że mam szykować się na film zwyczajnie nudny!!!
W produkcji tej nie ma absolutnie nic porywającego, nawet strona wizualna nie wypada szczególnie. Nieodmiennie kojarzy mi się z filmem o PRL‑u – szarzy, nijacy ludzie wiodący swe życie w szarym, nijakim, jesienno – zimowym świecie. Dodając do tego wojsko na ulicach, spiski esdecji szeregach lokalnej eSBecji oraz manifestacje to dostaniemy obraz takiego dużo ostrzejszego stanu wojennego. Aż żal, że autorzy nie pomyśleli by dodać sceny z kolejek z kartkami na mięso… Wygląd walk natomiast pominę – ich mechaniczny przebieg wygląda na przemyślany tak, by ukazać, że bohater nie reaguje już jak człowiek, tylko jak maszyna. Zresztą nie jest to film akcji, więc nie grają one roli.
Pierwszy plan fabuły zajmuje psychologiczna analiza postępowania pewnego żołnierza, który zawahał się przed zastrzeleniem dziewczyny przenoszącej ładunek wybuchowy. Ciągnie się ona przez cały film, nasz bohater ma wizje i wyrzuty sumienia, przerywane niekiedy tylko lekturą jakiejś podejrzanej wersji Czerwonego Kapturka. Wszystko to z założenia zamykane jest w finale jednym zdaniem podsumowania. Mówiąc szczerze sprawnie wypowiedziana puenta mogłaby uratować ten tytuł. Niestety tym razem wygląda ona tak:
(Uwaga! Jeżeli nie oglądaliście tego filmu, to nie czytajcie dalej! W następnym zdaniu skupia się cały sens produkcji!)
kliknij: ukryte Wilk musi pożreć Czerwonego Kapturka (i w domyśle: Bowiem leży to w jego naturze. Niezależnie jakby się nie starał nie może z nią zerwać i na zawsze pozostanie wilkiem). Może jest to prawda objawiona, ale prawda raczej śmieszna. W ten sposób autor zanegował nie tylko możliwość zmiany przez człowieka swego postępowania, nawet w obliczu zła i traumatycznych wydarzeń, ale także sens oglądania tego filmu!!! Skoro bowiem człowiek nie może zrewidować swej postawy nawet w obliczu tak ciężkiej próby, na jaką został wystawiony bohater, to nie potrafi zmienić się w ogóle! W jakim celu więc mu o tym mówić, marnować taśmę filmową, fundusze i czas widza? Przecież tego i tak nikt nie zrozumie, a jeśli nawet, to i tak niczego nie wyniesie!
Drugi morał z tej bajki brzmi tak: Grzeczne dziewczynki nie powinny bawić się z eSBecją… Nie mniej jednak znam tytuły ciekawsze, a nade wszystko zwięźlejsze niż Jin – Roh, które uczą tego samego.