Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Jin-roh

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Sakakibara 19.05.2020 12:02
    Wilk choćby i zmieniony, zawsze pozostanie wilkiem
    „The Wolf Brigade” nie bez przyczyny swą premierę miało anno domini 1999, ostatniego roku ,,wytchnienia” przed czekającym ludzkość nowym tysiącleciem – millennium niepewności, skalanego jakąś wynikłą z przepowiedni grozą, czy niewiadomą przyszłością. Kto wie, czy ten przerażający, zatrważający, mocno atakujący w istotę ,,świetlanego Systemu” władzy, film, nie miał swej premiery w tym okresie czasu, tylko po to, aby, co istotne, podkreślić ewentualne znaczenie nowego tysiąclecia dla samej jego treści, oraz dla teoretycznego prawdopodobieństwa kiedyś takiej wizji, jak najbardziej możliwie realnej do spełnienia. „Jin­‑Roh” wdziera tony chłodu, wręcz go bez pytania wtłacza, do umysłu oglądającego. Sami bohaterowie nie przerażają swym zachowaniem i zrozumieniem sytuacji, w której się znajdują, tak jak przeraża skostniała, dziwnie funkcjonująca polityka wewnętrzna Japonii lat 60­‑tych XX wieku, ukazana w anime . Społeczeństwo, na które powinniśmy spojrzeć przez pryzmat poszczególnych – i pierwszo i drugoplanowanych – bohaterów fabuły produkcji, omamia się wizją lepszej przyszłości; w przestrzeni, w której żyją zasiewa się ziarna ,,kłamliwej prawdy”, na której wznosi się górę ideologicznie umotywowanych przejaskrawień. Rzeczywistość w końcu okazuje się niczym ,,pieprz i sól”, wyjałowiona, bezimienna, całkowicie obca. Dzięki aspektom graficznym animacji można było przekonać się, jak wizja przedstawiona w „Jin­‑Roh” przez twórców, staje się niebywale ciężka, smolista, spaczona do zaakceptowania, a do interpretacji aż nadto i emocjonalnie i psychologicznie trudna. Czy rzeczywiście, tak jak pokazuje dzieło to, tak było w latach 60­‑tych XX wieku, w kraju kwitnącej wiśni? Trudno powiedzieć, jednakże fizycznie animacja ta – samo jej tło odpowiednio wyblakle, choć przyznam szczerze dokładnie w tym stylu, rozrysowane, gdzie często jakieś wyraźne ujęcie przedstawiało wycinek miasta z małymi sylwetkami ludzi, ukazywało niebywałe zatracenie tożsamości miasta, jakiekolwiek fizycznego i emocjonalnego ruchu. ,,Towarzysze obywatele” wyglądali jak posłusznie chodzące do pracy, popadające w rutynę, nie rozpoznające siebie na wzajem, choć widzące się codziennie na ulicy, demoludy. Wystarczyło popatrzeć na mimikę twarzy jednych z postaci, np. Fuse i tej całej ,,niby­‑terrorystki”: matowy, starty, mocno ziemisty ton koloru twarzy, z pustym spojrzeniem i niejednoznacznymi emocjami.

    „Jin­‑Roh” to anime do obejrzenia tylko na raz; ewentualnie nieczęsto, ale jednak, można by do niego wracać. Ocena produkcji będzie ciężka, a może nawet nieostateczna, z obecną wartością: 7/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 7
    ReniferZiolo 27.10.2019 03:07
    A ja polecam
    Wielka szkoda,ze obecne produkcje nie dorastaja jin roh do piet.
    Swietnie zanimowana produkcja. Docenilam po drugim podejsciu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    skgnbsk 11.02.2017 00:12
    Cóż za perełka. Pokażcie mi coś o zbliżonym poziomie z ostatnich pięciu lat… Aż się smutno robi
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Okamii87 21.02.2015 01:38
    recenzja?
    Ta recenzja to chyba jakiś żart… wiem że osoba która ją napisała wyraża swoje opinie, którymi zachęca lub zniechęca do zobaczenia danego anime. I jestem jak najbardziej za tym aby recenzje nie były pisane przez 1 osbę bo jest to po prostu bez sensu.
    Jin roch to jedne z lepszych anime jakie widziałem (a widziałem sporo) zostało tutaj po prostu zdeptane.
    Polecam i nie zagdzam się oceną
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Zollo 19.09.2014 00:24
    Że niby grafika na poziomie Crest of the Stars ?
    No ktoś tu chyba sobie jaja robi.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Lina 6.06.2014 18:30
    Świetny film
    Z jednej strony sporo motywów podobnych do tych jakie można znaleźć w Monsterze, z tą różnicą, że tu mamy wersję skondensowaną dwugodzinną zamiast niewiele głębszej za to bardzo rozciągniętej. Z drugiej dramat (po)wojenny dużo ciekawszy niż Grobowiec Świetlików. Na dodatek elementy sensacyjno­‑kryminalne oraz przedstawienie działania niektórych aparatów państwa. Wszystko zgrabnie podane, bohaterowie wiarygodni, technicznie też niewiele do zarzucenia.
    Plusy także za:
    - zachowanie odpowiednich proporcji między akcją, dramatem, rozmowami;
    - realizm;
    - „grę czerwonego kapturka z wilkiem”;
    - atmosferę.

    9/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Etna 13.05.2013 09:38
    Jedno z ulubionych
    „Film stworzony do oglądania w kinie i niestety tylko na raz.”
    Dziwne, że to anime doceniłam dopiero po drugim seansie i to na laptopie. Po trzecim oceniłam je na 10 z gwiazdką, a każdy kolejny raz był już celebracją. Niewiele jest wśród anime tak dojrzałych tytułów.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Subaru 31.03.2013 14:02

    Dobry film, ale nawet najlepszy film nie zostaje w pamięci i nie ma z niego żadnej satysfakcji, gdy jest nudny jak flaki z olejem…

    Wojna i dylematy z nią związane. Świetną reżyserię widać już od pierwszych scen. Temat oczywiście zawsze aktualny, ale tym razem podany w mało strawnej formie.

    Film przegadany w negatywnym tego znaczeniu, akcja jakoś nie wciąga, bardzo trudno wczuć się w bohaterów.

    Wyszło jakoś płytko, a na pewno niesamowicie nudno. I tylko tę nudę z tego filmu pamiętam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    IceD 23.12.2012 01:38
    Solidny film
    Solidny film w doskonałej oprawie audiowizualnej. Gratka dla każdego fana paramilitarystyki, intryg politycznych i ludzkich dramatów.

    Zegarmistrz napisał(a):
    Ja odebrałem ten film odwrotnie, jako zaprzeczenie możliwości jakiejkolwiek zmiany, poprawy na lepsze zarówno w osobie głównego bohatera jak i widza. Absolutną negacje katharzis, nawrócenia, czy zmiany raz już nabytych zachowań.

    A co niby miał zrobić? Zgrywać bohatera?  kliknij: ukryte 

    Ten film to nie dramat, a klasyczna tragedia oparta na kanwie militarnej. Utsuge. Ciężka i przytłaczająca produkcja, którą nie każdy będzie w stanie skonsumować. Jin­‑roh polecałbym otwartym widzom, którzy cenią sobie powagę i realistyczne historie.

    PS. Katharzis pisze się przez „s”, nie „z”.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Badjuk 5.12.2012 15:00
    in vino veritas
    Drodzy, żebyście nie poczuli się rozczarowani, powinniście wiedzieć że to nie film akcji, ale dramat.
    Oczywiście dramat z elementami akcji ^_^.

    Animacja wydaje się dziwna. Ponieważ nie zastosowano cieni do postaci (patrz twarze). Ale ten zabieg jest trafiony, gdyż obraz stał by sie już zbyt przytłaczający.
    Tak poza tym – grafika wspaniała, bez fuszerki.

    Teraz spojler.
     kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Solteck 2.04.2012 00:07
    nuda
    Początek fajny, wręcz genialny. kliknij: ukryte  że to jest to co lubię. No i to coś znikło, anime się stoczyło poza skale ;/
    Czerwony kapturek, wilki… Dobra śpię jednym okiem.
     kliknij: ukryte 
    Jaki ten świat mały, że się wszyscy tam znaleźli, no ale dobra.
     kliknij: ukryte 
    Krótko mówiąc, to naprawdę szkoda tracić czas na takie anime.

    Jakby ktoś mi polecił dobry film, tak jak to było na początku…
    to byłbym bardzo wdzięczny :]
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    wiliextreme 2.02.2012 22:30
    Solidny film choć mogło być lepiej
    Zacznę od tego co zrobiło na mnie największe wrażenie – na oprawie audiowizualnej. Jest jedną z lepszych jakie widziałem.
    Grafika pozornie może się wydawać przestarzała przez momentami zbyt wyblakłą kolorystyke. Jednak poza tym, wszystko stoi na dobrym poziomie. Tła jak i postacie są dobrze narysowane, ubiór np. choćby jednostek specjalnych może się podobać. Jednak to wszystko nie robiło by wrażenia gdyby nie animacja, jest po prostu kapitalna. Nie ma tu żadnych uproszczeń w postaci np. statycznego tłumu. Wszyscy się poruszają, animowane są również osoby na których w tym momencie akcja się nie skupia. Przypomina mi to nieco dbałość z innego anime – „Grobowca Świetlików”. Zadbano o wszystko – seria z karabinu naprawdę niesie spustoszenie na ciałach ostrzeliwanych, a wystrzał nie wygląda jak zimne ognie włożone w lufę karabinu. Twarze postaci nierzadko wydają się nie okazywać zbyt wiele uczuć, ale kiedy już to robią to wrażenie jest bardzo dobre.
    Oprawa dźwiękkowa także daje radę. Wszystkie odgłosy otoczenia są idealne. Deszcz, pluskająca woda w kanałach, odgłosy wystrzałów, efekty symulujące ogłuszenie. Do tego świetna muzyka.
    Tak więc techniczna część nie zawodzi ani trochę co przyczynia się do budowy genialnego klimatu. Ukazywany obraz jest przekonywujący, mroczny, taki jakim być powinien.
    Klimat ten utrzymuje nas w ciekawości, nie pozwala wyłączyć filmu. I bardzo dobrze bo sama fabuła jest już niespecjalna.
    Sama tytułowa „Wilcza Brygada” wydaje się być tylko gadką­‑szmatką, serwowane każdym kroku motywy z „Czerwonego Kapturka” kiczowate.
    Historia z zamierzenia nie miała być czystą akcją, ale wydaje mi się, że nieco przesadzono. W środkowej części filmu nie dzieje się niemal nic ciekawego, więc można się znużyć. Anime to z pewnością należy do tych wartych uwagi, ale raczej nie zapamiętamy go w sposób szczególny.
    7/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 4
    Slova 30.03.2011 00:10
    Mai, naprawdę nie wiem, w jaki sposób oceniłaś grafikę w tym anime na 5, może jesteś tak wymagająca, ale zejdźmy na ziemię. Przecież ta grafika po prostu była piękna! Raz, że świetnie pasowała do klimatu, nawet niektóre triki w animacji pomagały wczuć się w „epokę”, dwa, że szczegółowa do bólu. Pięknie narysowana broń, płynna animacja, konsekwencja rysowników. No ja proszę… Ok, jeżeli nie 10/10 (bo ja uważam siebie za osobę wymagającą pod względem animacji i owe anime wręcz schlebia tu moim gustom), to chociaż te 9 czy 8, ze stratą na tej szaroburości (która tutaj była jak najbardziej na miejscu). Nie wiem, czy ta ocena była wystawiona ze złośliwości (w co wątpię), czy to może dlatego właśnie, że kreska jest realistyczna? Jakby to była wada? Brak fajerwerków graficznych? A co przez to rozumiesz? Lasery z Gundamów? Epickie trójwymiarowe ujęcia z szerokiej perspektywy? No proszę cię… Tutaj każdy wystrzał broni był przedstawiony w taki sposób, w jaki powinien wyglądać, dopracowany chyba do granic możliwości zwykłej animacji. Jedyne, do czego mogę się przyczepić, to fakt, że ciało po serii z MG42 powinno być, delikatnie mówiąc, bardziej rozwalone, ale z drugiej strony gdybym chciał obejrzeć jakieś gore, to bym odpalił Dokuro­‑chan. Już o tłach, motoryzacji i innych aspektach narysowanej rzeczywistości nie będę się wypowiadał, bo mi zaraz superlatyw zabraknie. Co, dalej fajerwerki? A kurde, a już te wszystkie metaforyczne ujęcia? Uciekający balonik chociażby… To co?
    INB4 napisz własną recenzję.
    Odpowiedz
  • Anielski_Pyl 29.12.2010 13:58:23 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    kemirukg 2.01.2010 01:46
    Nietypowe
    Kino dość ponure i dosadne. Nie ma tu bohaterów, są za to postacie z krwi i kości, pokazujące jaka jest ludzka natura. Mi przypadło do gustu szczególnie, że autorzy nie poszli na łatwiznę.
    Polecam
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Danexis 19.05.2009 17:40
    Dobre i bez gadania
    Już dawno nie oglądałem tak dobrej kinówki.
    Jin Roh jest krytykowany przez wiele osób ale mnie on bardzo przypadł do gustu.
    Jest on świetnym połączeniem historii z fikcją.
    Fabuła chodź czasami się przeciąga za chwile „rusza z kopyta” i porywa nas w uniwersum Jin­‑Roh'a.
    Muzyka, jest jej mało ale wystarczająco aby ,przynajmniej mnie, się spodobała zwłaszcza ending który pozwala na przemyślenie tego co prze sekundą skończyliśmy oglądać.
    Spoiler
     kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    reg 25.06.2008 10:37
    hm
    Po prostu dobre anime, nic więcej. Tak się złożyło, że OST przesłuchałem na długo przed obejrzeniem anime, i muzyka to chyba najmocniejsza strona tego filmu. Nie zlewa się zupełnie z obrazem ale przyjemnie od niego odstaje. Niestety ktoś kto postanowił umożliwić mi i wielu innym obejrzenie tego anime stwierdził, że ending nie będzie nam potrzebny i możnaby go wyciąć skracając tym samym czas trwania o całe 5 minut. Szkoda, bo napewno poprawiłoby to ogólne wrażenie po obejrzeniu.
    Co do fabuły to podczas oglądania miałem mieszane uczucia ale im dalej tym lepiej. Pozatym lekkie wątpliwości co do fabuły są przyćmiewane przez bardzo dobre projekty postaci i klimat.
    Grafika mogłaby być bardziej szczegółowa skoro mamy doczynienia z filmem pełnometrażowym.
    No i tyle, ocena z recenzji jest trafna.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    d 26.10.2007 13:22
    6/10
    Obejrzanie z trudem i na siłę. Fabuła, choć zaskakuje w pewnym momencie, w ogole mnie nie porwała. Rozumiem, że niektórym film wybitnie się spodobał, jednak dla mnie był po prostu nudny.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Kyotsu-san 5.09.2007 11:13
    za duzo krytyki
    jak dla mnie za duzo krytyki dla tego anime.. mi sie nawet podobało i wiele sie zastanawiałam nad sensem ukrytym w tym annime. jedna z wyzszych pozycji jak dla mnie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    K-chan 22.06.2007 16:59
    niesamowite
    kolejny raz wychodzi na to że nie należy sugerować się opinią recenzenta. Nie wiem jak innych, ale mnie to anime poruszyło i niejako zmusiło do refleksji. Bo czy na prawdę wszystkie wybory w życiu są trafne? Anime ukazuje nam jak bardzo człowiek może być poddany próbie i jak bardzo jest kruchy i ułomny. wplecione 'opowiadanie' bajki o Czerwonym Kapturku też było świetnym zagraniem. Jedno z najlepszych jakie oglądnęłam, a tak jak mój poprzednik oglądnęłam ich sporo. I kolejny raz zaskakują mnie gusta tutejszych recenzentów. Oczywiście, o gustach się nie dyskutuje. Ale obejrzyjcie, bo naprawdę warto.
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    Aru 13.08.2006 01:53
    Swietne anime
    Dla mnie top5 jakie widzialem a sporo sie obejrzalo, goraco polecam..
    Swoja droga tutejsi recenzenci maja naprawde dziwne gusta jak czytam juz nastepna z kolei recke..;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Paluch 31.05.2006 22:57
    katharsis...?
    To raczej nie to, ale emocje bez wątpienia. Wiele zależy od nastroju widza i „konstrukcji psychicznej”, dla cynika szukającego romantycznych uniesień będzie to niezła pozycja. Realistyczne kreska i szare barwy w połączeniu z nastrojową muzyką tworzą niezapomnianą atmosferę. Ta historia jest opowiedziana w bardzo życiowy sposób, w rzeczywistości bohaterów nie ma miejsca na uczucia, a ich emocje są tylko wyrazem przytłoczenia sprzecznymi pragnieniami. Gdyby wszystko zakończyło się napisem „happy end” być może widz poczuł by się lepiej. A tak poznaje smutną prawdę, że człowiek człowiekowi wilkiem. Miejmy tylko nadzieję, że nie zawsze.
    A opowidziana wesja „Czerwonego Kapturka” rzeczywiście jest mocno podejrzana, może to cenzura?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    AmpeZ 27.01.2006 10:43
    Jin ro
    Ocena tego anime zależy jak będziemy go oglądali.Ja osobiście odebrałem Jin­‑ro jako historię o rodzącym się powoli uczuciu między ludźmi którzy teoretycznie nigdy nie powinni się spotkać.
    Wizja świata owładniętego przez nazistów i walczących z nią sekty stanowi dobre tło dal historii o przeznaczeniu i miłości.
    Faktem jest,że grafika przedstawia się średnio ,ale za to muzyka jest świetna!Stanowi genialne uzupełnienie filmu a i bez niego jest bardzo dobra.
    Świetne anime i tyle!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    serubantesu 22.08.2005 21:43
    Jin-Roh
    Cóż,rację mają ludzie, którzy twiedzą, że jest to film trudny w odbiorze i nie kazdemu musi się spodobać.
    Bo i rzeczywiście akcji w nim nie ma. Gwałtowne sceny przedstawiają zwykle po prostu bezpardonową rzeźnię.Ale,może to i dobrze, że Japończykom udaje się jeszcze stworzyć film względnie spokojny, przeznaczony dla rozwiniętego intelektualnie widza.Niestety, coraz niej takich produkcji…
    Jeśli chodzi o opowiedzianą w nim historię,to napiszę tylko tyle, że dobrze, że są anime hołdujące idei katharsis.
    Przy okazji. Film powinien się spodobać odbiorcom, którzy przeczytali lub obejrzeli „Vaterland”.
    Jeśli chodzi o muzykę w tym filmie, to nie mam nic do dodania. Doskonała.
    Na marginesie.To ciekawe, że Japończycy, których większość produkcji muzycznej jest raczej marną odgrzewką równie niewiele wartego zachodniego popu i pseudo­‑rocka potrafią równocześnie tworzyć tak piękne kompozycje. Podobne przemyślenia towarzyszyszyły mi nie tylko przy wielu japońskich filmach, ale i przy równie wielu grach.Doprawdy, kraj to paradoksów.
    Co do szaty graficznej…hmmm…Naprawdę, przeciętnemu zjadaczowi kaset nie musi się podobać.Myślę jednak,że ludzie o artystycznej duszy kilka rzeczy w niej docenią. Po pierwsze,surowe,pozbawione cienia twarze świetnie pasują do treści filmu.Warto zauważyć,że design postaci jest niezwykle realistyczny, co niestety, w anime zdarza się rzadko, bowiem łatwiej jest rysować postacie uproszczone do granic możliwości, charakteryzujące się przesadną mimiką, niż prawdziwe twarze…
    Po drugie, rękami i nogami będę bronił designu urbanistycznego w filmie. Jest szary i jak mówią niektórzy, nijaki,ale właśnie to jest w nim piękne.Przecież mamy do czynienia z krajem odbudowanym po zniszczeniach wojennych.To prawda, że przypomina PRL, ale pod żadnym względem nie jest to wadą.Powiedziałbym, że jest zaletą. Czy zastanawialiście się kiedyś dlaczego większość animeowanych światów nie ma nic wspólnego z rzeczywistością?Może dlatego, że łatwiej coś wymyślić, niz wiernie skopiować rzeczywistość. A poza tym, mało ludzi bawi się, widząc w kinie odbicie własnej, smutnej rzeczywistości…
    Co ciekawe, krajobrazy z „Jin­‑Roh” bardziej przywodzą mi na myśl widoki zza zachodniej granicy z lat trzydziestych,niż japońskie miasta. Tak, ten film to perełka dla ludzi zafascynowanych Niemcami czasów świetności NSDAP. Maniacy historii Trzeciej rzeszy w ogóle dostrzegą w tym filmie wiele inteligentnych nawiązań…Właściwie akcja tego filmu mogłaby rozgrywać się w Niemczech…
    Acha, bym zapomniał…Brawa należą się twórcom za projekt żołnierzy policji pancernej…
    Myślę, że jeszcze wielu innych twórców będzie się inspirowało tym designem.
    Wszystko to tworzy niesamowity klimat.Sądze, że ten film warto oglądać właśnie dla jego niesamowitej atmosfery.
    Podsumówując,film jest trudny w odbiorze.Pod tym względem jest chyba bliski „Avalonow”'i.Nie musi każdemu się podobać, ale to nieważne.Koneserzy dobrego kina i tak odkryją w nim prawdziwą perełkę.To właśnie dzięki takim filmom japońska animacja zasługuje na miano sztuki.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Zegarmistrz 13.06.2005 09:01
    Co wy w tym widzicie?
    Generalnie umowa wyglądała tak, że po obejrzeniu Jin Roh miałem napisać jego nową recenzję, którą mieliśmy zastąpić starą. Nie mniej jednak sytuacja wygląda tak, że w chwili obecnej nie ma takiej potrzeby. Odwrotnie Mai napisała tekst dobry, należycie ujmujący problem.

    Zabierając się za oglądanie nie spodziewałem się niczego wielkiego – znam nasze narodowe uwielbienie wszystkiego, co smętne. Oczekiwałem więc kolejnego, niezbyt odkrywczego tytułu. Pseudointelektualistyczny bełkot pokroju Matrix, kolejny film o totalitaryzmie, czy następna wizja mrocznej, nieszczęśliwej przyszłości – na to byłem przygotowany.

    Nikt jednak nie powiedział mi, że mam szykować się na film zwyczajnie nudny!!!

    W produkcji tej nie ma absolutnie nic porywającego, nawet strona wizualna nie wypada szczególnie. Nieodmiennie kojarzy mi się z filmem o PRL­‑u – szarzy, nijacy ludzie wiodący swe życie w szarym, nijakim, jesienno – zimowym świecie. Dodając do tego wojsko na ulicach, spiski esdecji szeregach lokalnej eSBecji oraz manifestacje to dostaniemy obraz takiego dużo ostrzejszego stanu wojennego. Aż żal, że autorzy nie pomyśleli by dodać sceny z kolejek z kartkami na mięso… Wygląd walk natomiast pominę – ich mechaniczny przebieg wygląda na przemyślany tak, by ukazać, że bohater nie reaguje już jak człowiek, tylko jak maszyna. Zresztą nie jest to film akcji, więc nie grają one roli.

    Pierwszy plan fabuły zajmuje psychologiczna analiza postępowania pewnego żołnierza, który zawahał się przed zastrzeleniem dziewczyny przenoszącej ładunek wybuchowy. Ciągnie się ona przez cały film, nasz bohater ma wizje i wyrzuty sumienia, przerywane niekiedy tylko lekturą jakiejś podejrzanej wersji Czerwonego Kapturka. Wszystko to z założenia zamykane jest w finale jednym zdaniem podsumowania. Mówiąc szczerze sprawnie wypowiedziana puenta mogłaby uratować ten tytuł. Niestety tym razem wygląda ona tak:

    (Uwaga! Jeżeli nie oglądaliście tego filmu, to nie czytajcie dalej! W następnym zdaniu skupia się cały sens produkcji!)

     kliknij: ukryte 

    Drugi morał z tej bajki brzmi tak: Grzeczne dziewczynki nie powinny bawić się z eSBecją… Nie mniej jednak znam tytuły ciekawsze, a nade wszystko zwięźlejsze niż Jin – Roh, które uczą tego samego.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime