Tanuki-Anime

Hhhhaaa. Ja znalazłem oryginalne 54 japońskie odcinki i po obejrzeniu pierwszego, któryś już raz mogę potwierdzić, ze stare nie znaczy gorsze :) Zarówno wersja japońska jak i zamerykanizowana do tej pory poraża mnie śmiechem i wspomnieniami z dzieciństwa (choć wersja amerykańska bardzo odbiega od tej japońskiej).

haha :D Ja tą serię widzę niestety tylko przez „gogle nostalgii”. Również zachwycałem się tym jako dziecko (leciało na canal+ chyba)ale muszę powiedzieć że to jest po prostu fenomen. Nie ma drugiego takiego anime w Polsce i przez wykupienie go polska telewizja odwaliła naprawdę świetną robotę. Nie wiem czemu było tak mało popularne, bo przecież uważam, że 100 razy lepsze od takiego dragonballa.

Co prawda tylko w wersji angielskiej, ale jednak udało mi się znaleźć dzisiaj.

Ja też oglądałem to jakieś… 10 lat temu. Spodobało mi się. Co tydzień w niedzielę o 12 siadałem przed telewizorem i oglądałem. Niestety albo zacząłem to późno oglądać i seria się skończyła albo serial cieszył się małą popularnością.

Fajnie, że seria ta doczekała się artykułu. Jakieś pół roku temu oglądałem ją i powiem, że pod względem „zjadacz czasu” nie odbiega niczym od dzisiejszych tytułów. W pewnym momencie staje się sztampowa i mimo, tego, że czeka się na coś nowego to nic się nie pojawia. Fajerwerków brak, ale też nie można narzekać na brak „barwnych” postaci.

Osobiście polecę ją każdemu, kto nie zwraca uwagi na efekty specjalne, które powodują, że nasz ekran wygląda jak stroboskop. Myślę, że jest to coś jak Slayers, nie każdemu musi się podobać, ale jest klasykiem i szacunek tej serii się należy.

Widziałem to baaaardzo dawno temu na Polsacie, jeszcze jako dzieciak i bardzo mi się podobało :) Ale niewiele pamiętam :P

wspomnienia… niby ładnie pięknie ale nie można zobaczyć całej serii bo w sieci nie ma :( ale cieszmy się że w TV leciało :)

Obok Motomyszy z Marsa najfajniejsza chyba seria tego typu, choć podejrzewam, że dziś by już nie porywała. Mimo tego, miło powspominać.