Komentarze
Akaneiro ni Somaru Saka
- Wcale nie zagadka : Bez zalogowania : 4.11.2020 13:05:36
- Komedia satyryczna z absurdem : Bez zalogowania : 4.11.2020 12:55:14
- komentarz : Nie wiem czy to kwestia poczucia humoru : 3.11.2020 10:57:03
- komentarz : Nikodemsky : 28.09.2019 01:11:04
- LoL : Fourstone : 1.07.2016 01:08:50
- komentarz : Saber : 13.11.2015 22:54:50
- komentarz : Zagadkowy : 11.09.2014 02:22:32
- komentarz : Klemens : 17.05.2014 12:05:42
- komentarz : Ptaq : 2.12.2013 04:03:24
- komentarz : eureka : 29.09.2012 13:42:52
Komedia satyryczna z absurdem
Do odcinka 9ego jest to mocno satyryczna komedia, bazująca w sporej mierze na dialogach. Bardziej przypomina w większości kabaret, niż typową szkolną komedię. Humoru sytuacyjnego jest znacznie mniej.
Relacje nie tylko głównej trójki bohaterów, ale i ich całej paczki łącznie z nauczycielem opierają się na częściowo o absurdalny humor, ale też pod przykrywką satyry i absurdu mieszczą się prawdziwi ludzie i ich relacje, w odróżnieniu od czystej komedii absurdu typu "Naga Broń”, albo podobnych.
Części tej jak i całej serii nie można traktować dosłownie, nie tylko ze względu na ilość przerysowań.
To tak jak traktować na poważnie produkcje takie jak Junior, albo Prawdziwe kłamstwa z Arnoldem S.
Jeżeli komuś w całości podobały się produkcje typu MM! albo B gata h kei – to jest szansa że i tu będzie się dobrze bawił.
Bohaterowie nie są rozmemłani, ślamazarni, ani nijacy. Może oprócz „siostry” głównego bohatera, którą stworzono niemal na wzór Idealnej pani domu (w stylu japońskim). Ale nawet ona ma swoje momenty, gdy wychodzi poza stereotyp.
Natomiast to co dzieje się w odcinkach 10 do 12 wielbiciele komedii z powodzeniem mogą, a nawet powinni odpuścić, bo wchodzą tu kliknij: ukryte smutne wątki obyczajowe, psychologiczne oraz kliknij: ukryte teoretyczny incenst .
To jak się potoczy fabuła uważny widz będzie wiedział już od drugiego odcinka. Dla mnie przynajmniej żadnego zaskoczenia tu nie było, zwłaszcza, że wielokrotnie było to później sygnalizowane, albo mówione wprost.
Źródła nie znam, więc oceniam samo anime.
Za część komediową do 8,5 odcinka – solidne 7,5/10
Bawiłam się naprawdę udanie.
Za pozostałą część maksymalnie 5/10 i nie ze względu na zakończenie. Jedyny plus drugiej części według mnie, to pokazanie – jak czyjś brak szczerości i zdecydowania wpływa destruktywnie na innych ludzi. To akurat myślę, że było przyzwoicie pokazane.
Natomiast ze względu na samo zakończenie polecam seans skrócić do 8ego lub maks 9ego odcinka. Wówczas wielbiciele tego typu komedii mogą spędzić prawie 3h z uśmiechem na twarzy.
Mnie dialogi i akcja na ekranie śmieszą.
Poziom typowy dla ecchi komedii.
Jednym słowem : żartobliwe, ばかげている
Przez większość czasu to lekkoduszna, epizodyczna komedyjka, w której niewiele się dzieje(pod względem relacji), bohaterowie schematyczni i mało interesujący, fryzury u niektórych dziewczyn są wręcz komiczne, a ecchi wydaje się być zbędne(podobnie jak wszystkie krótkie sceny typu „mission impossible” związane z rodzicami protagonisty). Przez ostatnie 2‑3 odcinki robi się z tego drama i faktycznie, gdyby seria przeplatała się tu i ówdzie trochę bardziej poważnym tonem, to może i by zyskała na jakości(albo i nie – pewnie nigdy się nie dowiem).
Bardzo możliwe, że gra faktycznie była haremem ale twórcy bajki zdecydowali się skupić po prostu na relacjach dwóch dziewczyn(blond przyjaciółka z dzieciństwa też dostaje swoje pięć minut ale szybko zarzuca jakikolwiek rozwój w jej kierunku).
Seiyu dziewczyn dobrane całkiem trafnie(w życiu bym nie pomyślał, że srebrnowłosą podkłada aktorka od Happy z FT), niestety już sam mc ma zbyt „dojrzały” głos jak na nastolatka, psując jakikolwiek efekt „problemów dojrzewania”.
Na plus – jest to „ładna” adaptacja, gdzieniegdzie są naprawdę szczegółowo rozrysowane kadry i tego nie można odmówić bajce. Dwa – zamknięty romans, bohater wybiera konkretną dziewczynę.
____
5/10 – i właściwie tylko ze względu na warstwę wizualną, gdyby ta była cokolwiek gorsza, to serii można by było nawet obciąć dwa punkty w dół.
Na pytanie czy warto – nie. Jest obecnie tyle romansów, nawet tych „ładnych”, że nie ma sensu się pchać w średniawe adaptacje visual novelek sprzed dekady.
Podsumowując – chcąc obejrzeć to anime, najpierw przeczytaj mangę. I przy tym zostań, bo naprawdę, oglądając tą produkcję, złapiesz się za głowę, zniechęcisz do tego typu anime, oraz w ekstremalnych przypadkach pójdziesz na studia filozoficzne, żeby móc zrozumieć logikę tego zakończenia. NIE POLECAM OGLĄDAĆ! PRODUKT POZOSTAWIA MOCNY NIESMAK W USTACH PO OBEJRZENIU!
P.S. Przed użyciem zapoznaj się z treścią ulotki dołączonej do opakowania bądź skonsultuj się z lekarzem lub reżyserem, gdyż to anime niewłaściwie stosowane zagraża Twojemu życiu lub zdrowiu.
Ja po prostu nie trawię takich zakończeń „udawajmy że w ciągu tych kilkunasty odcinków nic się nie wydarzyło” i tych miłości „brat‑siostra”. Ehh… no ale przez takie anime też trzeba przejść w życiu.
Akane-iro ni Somaru Saka
Właściwie to nie powiem niczego nowego,bo większość moich myśli na temat tego czegoś zostało skrupulatnie wymienione w komentarzach pode mną.
Kilka śmiesznych scenek naprawdę nie ratuje beznadziejnej fabuły.
Oczywiście Junichiego musiało pod koniec serii oświecić,że to jednak kliknij: ukryte Minato jest tą,którą kocha i oczywiście Yuuhi musiała spadać na drzewo by on sam mógł sobie pobaraszkować z siostrunią. blee.
Bohaterowie? A co byli jacyś ciekawi??
Minato! No tak,to najwspanialsza dziewczyna pod słońcem.No przecież świetnie gotuje,sprząta,pilnuje by jej braciszek wstawał do szkoły,dba by nie złapał przeziębienia,pierze jego gatki….a potem sama siedzi i ma depresję,że nikt jej nie kocha a Junichi ma ją gdzieś.Kocham ją!! Nie no takiej żałosnej bohaterki to jeszcze nie widziałam.
Junichi? Ten to dopiero ma łeb.Do tej pory nie rozkminiłam dlaczego on właściwie pocałował tą Yuuhi.
Yuuhi? Opryskliwa szlachcianka,która sama nawet nie wie,że jest zakochana…i nie umie nic zrobić sama..
No,to teraz już wiemy dlaczego Junichi wybrał tą o której wolę już nie wspominać,bo przestanę być tolerancyjna dla ludzi chorych na rozszczepienie komórek mózgowych.
Muzyka mnie zaszokowała..szczególnie jeden z endingów,w którym słodziutkim głosikiem śpiewała Aya Hirano (ja ją uwielbiam,ale tą piosenkę zaśpiewała masakrycznie!!)..uwaga śpiewam :„Ai koko kara…” myślałam,że zwrócę śniadanie…
...
Co do komentarzy niektórych pomimo tego że oni nie są rodzeństwem to i tak anime ukierunkowuje bohatera na Yuuihi więc takie zakończenie raczej nie bardzo pasuje.
Nie spróbuję tu w żaden sposób poniżać serii ani niczego innego, z prostego powodu – ogólne wrażenie nie było złe, ale i do dobrego dużo mu brakowało. Po dwóch pierwszych odcinkach byłem zadowolony z fabuły anime. Jak dla mnie, była dość niespodziewana, ale można się czegoś takiego było spodziewać. Nieznajoma dziewczyna, legenda szkolnego chuligana, ratunek, ta sama klasa, pocałunek, nienawiść, narzeczony. Okej. Za to odcinki 3‑9 były klasyczną serią zapychaczy, nie wnoszącą nic poważniejszego do głównej fabuły. Ukazywały tylko kształtowanie się uczucia nietypowego dla brata i siostry i bezskuteczne próby znienawidzenia narzeczonego. 3 ostatnie odcinki uporządkowały co nie co, ale i tak pozostała jedna istotna sprawa do wyjaśnienia – co dalej? Ogółem, końcówka to jeden duży rozgardiasz, mówiący o zazdrości dwóch dziewczyn o jednego chłopaka (z czego jedna wcale zazdrosna być nie powinna, bo jest jego siostrą), o kłopocie w dokonaniu wyboru i nietypowej owego chłopaka decyzji. Całe anime kończy się tak, jak rozwijało – Junichi kocha obie, wybrał siostrę, ale Yuuhi tak łatwo się nie podda. I to by było na tyle. Żadnego dalszego wątku, a i obecny urywa się w kulminacyjnym momencie serii. Innymi słowy, jeśli druga seria kiedykolwiek wyjdzie, zabiorę się za nią, ale tylko po to, by wyjaśnić parę spraw. I tyle.
Jeżeli chodzi o kreskę, nie mam żadnych zastrzeżeń, to samo z dubbingiem.
Ocena końcowa – 5/10
Jak ocenic?
Bardzo przyjemna seria... do czasu
Oczekiwałam czegoś lekkiego i przyjemnego, nie chciałam żadnej rewolucji ani zaskakującej fabuły. I prawie coś takiego dostałam… Ale, jak powszechnie wiadomo „prawie” robi wielką różnicę.
Ale po kolei. Kreska jest miła dla oka, powiem nawet, że bardzo przypadła mi do gustu. Oprawa muzyczna tak samo – niby nic specjalnego, bywało lepiej, bywało też gorzej, ale słucha się przyjemnie.
Bohaterowie niby zwyczajni, ale polubiłam ich. Może i nie są oryginalni, ale na pewno nie irytują (przynajmniej mnie) – a to już jest jakiś plus.
Seiyuu także świetni, rzeczywiście świetnie dobrana ekipa, nic dodać nic ująć.
No i fabuła… Muszę powiedzieć, że przez 10 odcinków była przewidywalna, ale oglądało się naprawdę przyjemnie i nie miałam jej nic do zarzucenia. Jednakże, twórcom w ostatnich dwóch odcinkach zebrało się na oryginalność. Co, dodajmy koniecznie, bynajmniej nie wychodzi serii na dobre. Prawdę powiedziawszy, wygląda to tak, jakby po dziesięciu odcinkach zdali sobie sprawę z tego, że „wszystko już było”, a seria jest przewidywalna, wobec czego postanowili zaskoczyć niczego nie spodziewającego się widza.
Bo, powiedzmy sobie szczerze, że wybór Junichiego nie ma absolutnie żadnej racji bytu. Zwłaszcza, że przez większość serii nacisk kładziony jest na rozwój relacji pomiędzy nim a Yuuhi, tymczasem Minato gdzieś tam sobie jest, jak zawsze, bierze też udział w wydarzeniach, ale nic poza tym. I o ile jej stosunek do Junichiego jest może parę razy delikatnie zasugerowany, to z jego strony nie widać zupełnie nic. Chyba, że gapienie się na cycki Minato o czymś świadczy, jeśli tak to bardzo przepraszam.
To jest pierwszy raz, kiedy całą moją dobrą opinię o danym anime burzą dosłownie dwa odcinki. Jeszcze nigdy nie czułam się tak oszukana i zszokowana, jak można niezłe anime aż tak sposób skopać. Zachowanie bohaterów nagle staje się zupełnie niekonsekwentne i nienaturalne, powiedziałabym, że nie ma ono żadnych podstaw. A szkoda, bo zapowiadał się całkiem udany tytuł, który może i rewolucji by nie zrobił, ale zostawiałby po sobie całkiem miłe wspomnienia. Zamiast tego pozostaje niesmak.
Bo, jak napisała niżej V‑chan, jest to zwyczajne kazirodztwo. I nikt mnie nie przekona, że to takie słodkie i urocze, bo przecież oni tak się kochają…
Re: hmmmmm...
PS oni nie są rodzeństwem!
Moja ocena: 8/10
hmmmmm...
zakonczenie
kliknij: ukryte jak wiele innych osób miałam nadzieję , że będzie z Yuuhi a nie ze swoją „siotrą” .
kreska bardzo ładna . ;D
3/5
Zamaskowano spoiler… Moderacja
A i jeszcze jedno do themoon tylko muszę ukryć.
kliknij: ukryte BTW:To nie jest kazirodztwo,dlatego ze okazuje się że dziewczyna była adoptowana.Chyba nie oglądałeś końca,gdy ich ojciec mówił że powiedział o siostrze(niestety wtedy odlatywał i przez silniki gł. bohater nie usłyszał xD
eeee...
zakończenie niesmaczne
Nuda. Wieje nudą. Ja naprawdę nie mam wielkich wymagań, akurat dzisiaj wystarczyłoby mi proste shoujo żebym poczuła się usatysfakcjonowana.
Wytrwałam 7 odcinków (dumna jestem).
I czuję się jak weteran nie jednej wojny, jak Rocky Anime Balboa po najcięższej walce.
Gniot. Perfidny gniot z wątkiem kazirodczym (co dla mnie jest niesmaczne). I o ile główny bohater podobał mi się na początku, o tyle później miałam ochotę pociąć tępą żyletką i jego, i tą, pożal sie boże, siostrzyczkę.
Tyle ode mnie.
1/10 (kreska rzeczywiście przyjemna)
Beware!