x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Świetne. Zaryzykuje nawet stwierdzenie, że lepsze od poprzedniej serii. Ktoś wcześiej pytał, kto nabierze się na miłość kliknij: ukryte Kuze i Mizuki.? Ja się nabrałam. :3 I bardzo podobała mi się ich historia.
Niestety w produkcjach anime często zdarza się tak, że ich kontynuacje w kolejnych sezonach za bardzo opierają się na sukcesie i oryginalności pierwszej serii. W takim wypadku musi trafić się naprawdę ambitny producent aby spróbować przebić, coś co już przez ogół zostało uznane jako wybitne. Serii Ef – a tale of melodies tego czynnika niestety zabrakło. Z jednej strony niby ciekawych i chwytliwych pomysłów się nie zmienia, jednak mimo wszystko trochę szkoda rozmieniać je na drobne… W moim odczuciu druga seria za bardzo bazuje na swojej poprzedniczce, często wyciąga na wierzch myśli i refleksje o których była mowa we wcześniejszych historiach. W dodatku da się zauważyć pewną powtarzalność motywów wokół których rozgrywa się akcja – samotność, tajemnica, choroba, próba izolacji, strach przed brakiem bliskich osób, marzenia, pojęcie szczęścia. Problemy bohaterów z pierwszej serii są po prostu pokazane w innym środowisku, co daje nie najlepszy efekt odbioru przez widza, który ma wrażenie że już gdzieś tą historię wcześniej widział.
Kolejną rzeczą o której chciałbym napisać parę słów to siła wyrazu tej serii. W dramacie najistotniejszą rzeczą jest to, aby widownia uwierzyła w opowiadaną historię i dała ponieść się emocjom. Niestety ale w przypadku Ef – a tale of melodies ani jedna, ani druga historia mnie nie przekonała, przez co nie było na moich ustach wielkiego WOW po obejrzeniu tych 12‑stu odcinków tak jak w przypadku tale of memories. Postać nastoletniej Mizuki była najsłabszym ogniwem tej serii. Swoją niewinnością, naiwnością i brakiem życiowego doświadczenia miała za zadanie prawdopodobnie wzbudzić sympatię widza jako jasny punkt tej serii. Jednak dla mnie stanowiła jedynie wystrój otoczenia i postać której nie należało brać na poważnie (szkoda, że jej osoba wywołała takie odczucia niszczące klimat serii). Nie ma to jak zakochać się w kimś podczas popołudniowych drzemek i na każde pytanie odpowiadać kocham Cię – może to i urocze, ale mało realne.
W drugiej historii, wątek Yuu i Yuuko, mało przekonująca wydawała mi się osobowość Yuuko. Brak emocjonalności, przesadne milczenie w obliczu rozgrywającej się tragedii były zrobione jedynie w celu utrzymania atmosfery tajemnicy całej tej historii, z negatywnym skutkiem dla postaci Yuuko, która stała się nierzeczywista, nie pasująca do świata tej historii.
Pomimo tego całego mojego pisania i garści zarzutów pod adresem tej serii, to jednak chciałbym na koniec stwierdzić, że jest to mimo wszystko bardzo dobra produkcja. Z pewnością gorsza od swojej poprzedniczki, ale nadal utrzymująca się w czołówce gatunku i z powodzeniem mogąca konkurować z innymi znanymi tytułami dramato‑romansu. Znakomicie w serię wpasowano elementy muzyczne i ubrano je w piękną metaforyczną szatę słów. Także psychika i emocjonalność niektórych postaci jest przedstawiona na najwyższym poziomie – Kuzo, zaś graficzne eksperymenty nadal mają w sobie oryginalność i siłę przekazu – coraz głębsze cięcia ekranu wypowiadanymi myślami.
Genialności raczej tu nie ma, ale nadal jest to bardzo dobra seria, 8‑9/10.
A
Zantax
26.09.2011 22:23 Recenzja Enevi
Łaaa… chyba pierwszy raz zdarzyło się tak, że w recenzji znalazłem wszystko, co myślę o danej serii :p (a warto wspomnieć, że najpierw obejrzałem anime, a dopiero potem przeczytałem recenzję). W sumie chciałem napisać jakiś dłuższy komentarz, ale chyba nie ma sensu – tam już wszystko jest napisane :]
Więc tylko krótko. Komu bym to polecił. Miłośnikowi dramatów? Nie, może ten element nie jest zły, ale w kilku momentach ostro przesadzono zamieniając dramat w groteskę, niszcząc przy tym wieź między bohaterami a widzem. A jeśli u kogoś ta więź przetrwa, to zostanie całkowicie zmiażdżona przez szmirowatą romansową końcówkę.
Czy poleciłbym to miłośnikowi romansów? Nie. Historie zawarte w pierwszej serii były proste, ale wiarygodne i ładnie pokazane. Te tutaj są pokręcone i mocno naciągane. No i plus ta szmirowata końcówka, o której już wspominałem.
Dla kogo więc? Cóż, miłośnicy graficznych eksperymentów powinni być zadowoleni, szczególnie że potraktowana z przymrużeniem oka fabuła jest znośna. Jeśli ktoś chciałby 'po prostu coś sobie obejrzeć' to ta seria też nie powinna spowodować jakiegoś wielkiego poczucia straty czasu.
Tak więc z sytemu ocenia na Tanuku wynika, że będzie to jakieś 7/10 :]
Zantax
26.09.2011 23:03 Jeszcze coś...
Wiem, że to w złym guście pisać dwa 'posty' pod sobą, ale przypomniało mi się coś jeszcze. Nie obraziłbym się, gdyby komuś chciało się to scalić.
Jeśli chodzi o wątek Kuze… kliknij: ukryte Od któregoś tam odcinka wciąż się nam powtarza: On zaraz umrze… Nie zostało mu wiele czasu… Kalendarz odlicza pozostałe dni jego życia… Metronom odlicza sekundy… On zaraz umrze… Niedługo umrze… Jeśli nie weźmie lekarstw to umrze… Niedługo umrze… Nie przeżyje kolejnego ataku… Niedługo umrze… Wktótce umrze… Istnieje operacja która może uratować mu życie… Niedługo umrze… Zostało mu już co najwyżej kilka dni…
...
WRÓĆ… Od początku wiedzieli, że bez operacji umrze, a z nią ma szanse przeżyć i to olewali? No ja rozumem, że gościu 'nie bierze udział w walkach, dla których nie jest pewny zwycięstwa', ale… lol? Dramatyzm anyone? -.-'
A, jeszcze jedno. Zabójcza jest logika Himury i Nagi. Kuze niedługo umrze, ale nie będziemy go zachęcać do operacji, bo istnieje szansa, że operacja się nie powiedzie, a nawet jeśli, to przedłuży życie Kuze co najwyżej o kilka lat… Nie ma to jak emo‑przyjaciele -.-'
Openingiem z taki, niewątpliwie romantycznym, fragmentem rozpoczyna się druga seria ef. Z mojego punktu widzenia pierwsza recenzja jest zbyt surowa, a druga zbyt hurraoptymistyczna. Moja opinia co do tej serii wypada dokładnie po środku, jednak gdybym miał się zgodzić z którąś z recenzji, to z pierwszą. Anime jest śliczne, ma ciekawe, niesztampowe jak na haremówkę postacie (KONIEC z męskimi waflami nie do poznania, jak np w Angel Beats!), brak zbędnego fanserwisu, przez co nie ma się wrażenia, że ogląda się tandetną serię dla niewyżytych nastolatków. Jednak nie da się ukryć, że ma ono poważne wady, które zwykłem określać hasłem „mangusiowy dramat”. Innymi słowy, mówię o kliknij: ukryte dziewczynkach z kompleksem braciszka(na dodatek samolubna – chłopakowi umarła siostra, a ta rozgrzebuje jego rany ciągle, bo jedyne, co ją obchodzi, to żeby chłopak bawił się z nią w rodzeństwo?), patologicznemu przywiązaniu do przyjaciół z dzieciństwa, szantażowaniu swoimi emocjami i nie szukaniu pomocy tam, gdzie podpowiadałby zdrowy rozsądek (policja, dyrekcja szkoły, psycholog, cokolwiek? z takimi ranami..). Wbrew pozorom, ja nawet lubię Yuuko. Po prostu uważam,że jej wątek został zdrowo popsuty, a z niej zrobiono histeryczkę, zamiast rozchwianej emocjonalnie dziewczyny. Wątek chodzącego cukiereczka i muzyka też nie jest idealny, bo kliknij: ukryte fakt, że facet miał narzeczoną, z którą się rozstał tylko po to, by dać się uzdrowić mocą prawdziwej miłości szesnastolatki sprawia, że coś po prostu zgrzyta. Współczuję jego narzeczonej. Mogli sobie darować ją. Inna rzecz, że w życiu związek bohaterów w takim wieku byłby po prostu niezdrowy i skończyłby się tragicznie.. Dorosły mężczyzna czego innego chce zazwyczaj od związku, niż słitaśna szesnastka.
Dlaczego więc, pomimo takich wad dobrze oceniam to anime? Bo po prostu dobrze się ogląda, i wyżej wspomniane wady nie rzucają się bardzo w oczy. Zalety serii po prostu je umniejszają. Ode mnie ef ma ósemkę i żałuję, że nie ma więcej haremówek z tak artystycznymi ciągotami.
Pierwsza rzecz, która mnie urzekła to „eksperymenty graficzne” np. rysowanie samych oczu; manipulacja nastrojem widza za pomocą jednolitego kolorowania całych „elementów” postaci; uproszczone rysunki – pozbawione szczegółowego tła, na których postacie są rysowane w jakieś alegorycznej sytuacji; rysowanie samych elementów/przedmiotów, które w kontekście fabuły mają głębsze znaczenie, itp. Drugą jest historia Yuuko, mistrzowsko zaplanowana: wzrusza i daje wiele do myślenia. Ostatnią jest opening z „Ebullient future”. Nie ważne w jakiej wersji językowej (choć muszę się przyznać, że pierwszy raz wersja angielska podoba mi się bardziej od japońskiej) i graficznej. Śmiem stwierdzić, że dorównuje openingowi z Bokurano.
Na tym koniec. Drugi główny wątek fabularny nie przypadł mi do gustu. Pozostałe pomniejsze wątki też. Anime ma kilka poważnych jak dla mnie błędów logicznych, które psuja serię.
To anime jest odbiciem swojej pierwszej części – wytwarza zupełnie inny nastrój. Mnie wprowadziło w zadumę i skłoniło do refleksji nad losami bohaterów, ich zachowaniem oraz ich czynami.
Bardzo dobre anime moim zdaniem i nie żałuje czasu spędzonego na oglądaniu „Ef…”. Ładnie są opisane relacje między bohaterami, wiele rzeczy się wyjaśnia a grafika i eksperymenty z kolorami tylko podwyższają noty. 12 odcinków to akurat optymalna długość dla takich serii, więc na szczęście obyło się bez przedłużaczy typu: chodżmy na plaże bo mamy za dużo czasu antenowego ;) Polecam wielbicielom gatunków w których mieszczą się obie serie „Ef…”
A
Frea
7.07.2010 02:34 Zaskoczenie...
Nie wiem, ja mam jakiś problem z ef'ami i nie wiem, czy tylko ja. Oglądałem obie serie z ogromnym zainteresowaniem, krótko mówiąc- ostro mnie wciągnęło. Ale przez cały seans czułem się… dziwnie. Jakbym zupełnie nie oglądał anime tylko coś w rodzaju miniaturowego dzieła sztuki. Ale od początku. Memories było świetne, od początku do końca. Zachwycało niektórymi genialnymi scenami i doskonale pokazało, że anime nie musi mieć dużego budżetu, aby być wciągające i interesujące. Z czystym sumieniem postawiłem tej serii 9 i po dosyć rozbieżnych komentarzach zabrałem się za kontynuację… I totalnie mnie zamurowało. Dostałem historię dużo dojrzalszą i głębszą niż poprzednia. Melodies porusza trudniejsze problemy i mimo tego, że nie ma już takich epickich scen, to jednak zachwyca. A czym? Trudno określić. Zgadzam się, że seria jest przegadana, przedramatyzowana, a do tego wiele scen irytowało, kliknij: ukryte jak chociażby scena pożaru, ale miała w sobie to coś. Czar? Magię? Nie wiem co to było, ale ja to kupuję. Na razie mam poważny problem z oceną anime, bo kusi mnie, żeby postawić tą dziesiątkę, ale nie powinno się podejmować decyzji pod wpływem emocji, więc się wstrzymuję.
Ale polecam oczywiście to anime każdemu, zwłaszcza fanom romansów i dramatów. Nie powinni czuć się zawiedzeni.
Nierówna była ta seria moim zdaniem.
Bardzo podobała mi się historia znajomości Yuuko i Yu, wszystkie te zwroty akcji, meandry fabuły, tajemnice z przeszłości, rozstania, powroty… ;) Scena kliknij: ukryte w której Yuko wyjawia prawdę o swoim życiu i przemocy swojego brata, była mocna, sugestywna, przejmująca i naprawdę zrobiła na mnie wrażenie. Ten wątek poprowadzony jest sprawnie, mądrze i ciekawie.
Ale już drugi – wielkie cierpienie Kuzego i wielka miłość Mizuki… O Boże. Te jego pseudointeligentne przedśmiertne monologi, jego nagła przemiana duchowa i odnalezienie sensu życia w zauroczeniu jakieś młodszej o całe pokolenie gówniary… Czy twórcy naprawdę myśleli, że ktoś się na to nabierze? kliknij: ukryte I naprawdę trzymałam kciuki, żeby umarł po tej operacji… Niestety. :P Żal mi tylko było Nagi, bo fajna dziewczyna a zepchnięta na margines opowieści została.
To przeplatanie się wątków czasowych, miejscowych i postaciowych bardzo pozytywne, podobnie jak eksperymenty graficzne i muzyka, głównie ten przewodni motyw na skrzypce.
Niedociągnięcia logiczne kliknij: ukryte (śmierć Yuuko, pożar w jej domu, to wieczne przesiadywanie bohaterów w lub na zawsze opustoszałym, ach zawsze otwartym kościele) pomijam i podciągam je pod gatunek, który z założenia nie musi być do końca realistyczny :)
Ogólnie 6/10.
PO obejrzeniu pierwszego odcina ma się wrażenie oglądać połączenie Air i Bakemonogatari. Czemu Bakemonogatarii?Z tego związku na ujęcia scen i jak jest ujęta perspektywa przez którą widzą bohaterzy. Tak to na razie widzę :P. Anime nie jest złe ale ma w sobie zawarty smutek.
PO obejrzeniu pierwszego odcina ma się wrażenie oglądać połączenie Air i Bakemonogatari. Czemu Bakemonogatarii?Z tego związku na ujęcia scen i jak jest ujęta perspektywa przez którą widzą bohaterzy. Tak to na razie widzę :P. Anime nie jest złe ale ma w sobie zawarty smutek.
wrażenie….po drugim odcinku Hmmm…wrażliwy chłopak pamiętający o swojej przeszłości i jakaś dziewczyna z obsesją na jego punkcie która była jego znajomą.A ta Mizuki to czemu nosi ubranie pielęgniarki?To chyba jeden z przykładów specyficznego humoru tego anime. Główny bohater – Yuu jest wrażliwą osobą pamiętającą jakieś przeżycia związane z utratą młodszej siostry. Jak widać tłumi w sobie ale przeżywa bardzo i to trochę za bardzo.
wrażenie….po trzecim odcinku Krotko zacznę powiem na wstępie o tym odcinku : Kwitnie od miłości. Ta go kocha te też,tam wyuzdana dziewczyna ze szkolnego kółka xD Choroba muzy i jego rosnąca miłość do Mizuki. Raczej na to wszystko patrze z przymrużeniem oka.
wrażenie….po 4 i 5 odcinku Wrażenia dziwne…Tu cierpiący z samotności muzyka a zarazem wykorzystujący młodszą od siebie dziewczynę. Nie zaprzeczam trochę to nudnawe. Tak jak pisałem w pierwszym komętarzu czasami te anime przypomina mi Bakemonogatari.
wrażenie….po 6 odcinku Uczucia szaleją!Miłość,zazdrość…ciemność i jasność wewnętrznej osobowości bohaterów. Przez pierwszą część odcinak to się słyszy ciągle„Kocham cie” za w drugiej dramatyczna zmiana na psychologiczny horror.xD Dlczego horror z tego powodu,że ta dziewczyna musiała przejść coś co pozostało w jej psychice duży ślad. Tak w ogóle to jak w telenoweli jest.
wrażenie….po 7‑12 odcinku Takie tam nudy.Z przy mrożeniem oka przez to wszystko obejrzałem.Może z powodu,że lubię shuneny to nie wydawał się tytuł ciekawy.
Scalono całe stado komentarzy.
Morg
hakman4
10.11.2009 16:32 Re: wrażenie....po trzecim odcinku
Krotko zacznę powiem na wstępie o tym odcinku : Kwitnie od miłości. Ta go kocha te też,tam wyuzdana dziewczyna ze szkolnego kółka xD Choroba muzy i jego rosnąca miłość do Mizuki. Raczej na to wszystko patrze z przymrużeniem oka.
hakman4
13.11.2009 11:43 Re: wrażenie....po 4 i 5 odcinku
Wrażenia dziwne…Tu cierpiący z samotności muzyka a zarazem wykorzystujący młodszą od siebie dziewczynę. Nie zaprzeczam trochę to nudnawe. Tak jak pisałem w pierwszym komętarzu czasami te anime przypomina mi Bakemonogatari.
hakman4
13.11.2009 13:39 Re: wrażenie....po 6 odcinku
Uczucia szaleją!Miłość,zazdrość…ciemność i jasność wewnętrznej osobowości bohaterów. Przez pierwszą część odcinak to się słyszy ciągle„Kocham cie” za w drugiej dramatyczna zmiana na psychologiczny horror.xD Dlczego horror z tego powodu,że ta dziewczyna musiała przejść coś co pozostało w jej psychice duży ślad. Tak w ogóle to jak w telenoweli jest.
hakman4
22.11.2009 20:45 Re: wrażenie....po 7-12 odcinku
Takie tam nudy.Z przy mrożeniem oka przez to wszystko obejrzałem.Może z powodu,że lubię shuneny to nie wydawał się tytuł ciekawy.
...ale kontynuacja ma u mnie ciut nizsza note niz 1 czesc…
Zreszta w sumie nie jest mi trudno wymienic co jest nie tak:
- memories pomimo mniejszej dramaturgi jakims cudem dawala mi wiecej niepewnosci co do losow bohaterow i happy endu kliknij: ukryte zreszta to wina ogladania 1 serii – wiem ze inaczej sie nie da – ale skoro memories skonczyla sie szczesliwie na calej lini, a i wiedzialem ze Yuuko jakos musi zginac, nie potrafilem sobie wyobrazic by zepsuli cos jeszcze na koniec… - ciesze sie ze wszystkie pytania z memories zyskaly odpowiedz ale w pewnym momencie wystraszylem sie ze tam kazdy jest blizsza lub dalsza rodzina dla kogos… za duzo tego jak na tyle par potworzonych w obrebie paroosobowej grupy ludzi
- dramatyczna historia Yuuko byla troszke za ostra, przez to zniknela czesc ciepla 1 serii i wrocila w ostatnim odcinku dopiero…
- w memories bylo pare scen / metafor ktore mialy duze znaczenie a niekoniecznie byly mozliwe do odtworzenia w realnym swiecie kliknij: ukryte wyzbieranie tylu kartek z pamietnika, ale melodies wyposarzona jest w takie braki logiki w zachowaniach bohaterow – za ktorymi nie ma zadnych przeslan – ze przymkniecie oka nie wystarczylo, musialem mocno zamknac oczy i powtorzyc sobie na glos ze to nie musi „byc logiczne”...
- efekty graficzne byly w melodies za gesto posiane, studio chyba za duzo komplementow dostalo i zgodnie z recenzja i czescia komentarzy – co za duzo to niestety niezdrowo, czasem niepotrzebnie odwracaly uwage od waznych momentow w fabule
wszystko to w ogolnym rozrachunku sprawilo ze po 6 odcinkach obejrzanych jednego dnia, rozwazalem przerwe w postaci innej serii, jednak obejrzalem do konca i mimo wszytsko nie zaluje, serie sa ze soba scisle zwiazane i najlepiej je ogladac jedna po drugiej jako calosc…
memories ma ode mnie cos pomiedzy 9/10 a 10/10, melodies 8/10 a 9/10 – ale mialo by mniej jak by przerwa miedzy nimi byla u mnie dluzsza…
A
rivendell
9.05.2009 19:10 :)
piekna historia, ktora w pelni mnie uwiodla. genialne postacie, swietnie dobrane charaktery. choc kliknij: ukryte szkoda ze tak malo czasu poswiecili na osoby z pierwszej serii, ktore bardzo polubilam i chcialam zobaczyczc jak potocza sie ich losy. no i samo zakonczenie tez smutne, bo bardzo polubilam przystojnego srebrnowlosego mezczyzne za okularkami, dlatego liczylam i ze i do niego los sie usmiechnie, ale coz.. ;)
magiczne anime. polecam:)
A
Nayabuck
5.04.2009 17:55 Opowieść...
Moim zdaniem doskonałe anime. Muzyka może nie jest tak dobra, jak z pierwszej części, ale to mimo wszystko jak porównywanie dwóch doskonałości. Eksperymenty graficzne z 1 serii tu były przesadnie często, miały jednak jakąś wymowę. Postacie sam miód. Kuze i Yuu są co najmniej interesujący (jak na ironię wolę młodszą wersję Kuze i późniejszą Yuu). Yuuko też nie daje się nie lubić. Szkoda tylko, że kiedy jej historia się naprostowała, autorzy usunęli ja z akcji w taki sposób (a usunąć musieli. Wystarczy obejrzec ostatni odcinek pierwszej serii by wiedzieć dlaczego).
Reasumując, oba Efy oglądało mi się nad wyraz przyjemnie. Jeśli kiedykolwiek wyjdzie 3 seria (w co wątpię) – na pewno będę oglądać
A
Infernus
22.03.2009 13:20 nie ma to jak FULL HD
To dość dobre anime godne polecenia zwłaszcza fanom dramatów.Pierwsza seria była trochę lepsza ale i do tej nie ma się w zasadzie do czego przyczepić,jest dość dobra a jeśli ktoś ma możliwość obejrzenia jej w FULL HD to naprawdę jest na czym oko zawiesić
o demie 9/10 zwłaszcza w jakości HD
A
Descartes
22.03.2009 04:26
ech. Dopiero po czasie sie zorientowalem jakie jest przesuniecie czasowe… Yuuko jakos tak wlasnie mi wygladala na ta kobiete z pierwszej serii… i moze i spabsze od pierwszej serii w istocie, ale jednak i tak jest to film ktory wzrusza rownie mocno… nie zawsze jest cudownie, i nie zawsze jest milo. i szkoda.
Zaden inny film nie dzialal na mnie w ten sposob, i dla mnie jest to pozycja obowiazkowa.
polecam. piekne jest.
A
Kaioken
20.03.2009 11:16 ...
Myślę, że druga serie także jest w porządku, ale pierwsza jest lepsza. Na razie obejrzałem 6 odcinków, ale pewnie będzie już tak do końca. Tutaj w porównaniu z pierwszą serią jest więcej filozofii co trochę mnie odstrasza, ale jest też kilka fajnych momentów i na pewno to Anime zostanie u mnie długo w sercu.
A
Gangrel
22.02.2009 15:37
Szczerze podziawszy to ef – tale of melodies zajmuje u mnie pierwsze miejsce na liście zawodów.
Pierwsza seria była prowadzona bardzo umiejętnie, druga nachalnie. Eksperymenty graficzno/głosowe z *memories(np. scena Miyako z telefonem), które robiły niesamowite wrażenie, w seqeulu zostały powpychane po kilka na odcinek, a nie jak wcześniej, raz na kilka odcinkow. A co za tym idzie, stały się nużące.
A
Prox
13.02.2009 04:12 Bajeczne !
Nie traci klimatu 1. serii i nadal serie EF to moje ulubione tytuły ;)
Po prostu coś nadnaturalnego hehe :D Polecam maniolom romansów ! :)
A
adam0309
7.02.2009 18:29
Jak dla mnie anime prawie równie świetne jak pierwsza seria Ef, i czemu scena kliknij: ukryte śmierci Yuukijest taka nie ok? Dlatego właśnie to się nazywa dramat a nie komedia, przecież taki jest sens gatunku, więc czemu tak to w oczy kole, nie wiem, chodź przyznam dziewczyna w anime łatwo nie miała… Trochę mnie denerwował Kuze, ale to da się przeboleć‑jak dla mnie Ef- a tale of memories było 9+ tak to jest 9, szkoda tylko że nie ma szans na wyjście Ef‑a tale of something elese, bo naprawdę przypadło mi do gustu.
A
Marvy once again
4.02.2009 17:01
A i fakt:
Walnęło w nią, odczołgała się i zdechła? W normalnym świecie zadzwoniłby ktoś po karetkę, jasna ciasna! A to że w tej opustoszałej Otowie nagle pojawiła się ciężarówa to inna bajka xD
A
marvy
4.02.2009 16:58
Jako że nie jestem fanką kontynuacji filmów, anime itp. które już osiągnęły wysoki pułap, z początku czułam się, jakbym oglądała 'Matrix. Reaktywacja'. Chwyty te same (po raz trzeci zababrywanie ekranu tekstem nie wywierało już na mnie wrażenia), fabuła na początku nudziła, ale kurczę! Mimo doła po każdym kolejnym odcinku, dałam się wciągnąć. Spotkałam się również z tezą, iż jeśli po zobaczeniu obu serii ktoś uzna pierwszą z lepszą, znaczy to że lubuje się w cukierkowych opowiastkach. Tak, cukierkowych opowiastkach. Lecz dla mnie te stwierdzenie nie jest właściwe. Memo i Melo mają odrębny klimat, a jeśli uważać będę drugą serię za lepszą, to tylko dlatego, że pierwszą już znam aż za dobrze i do znudzenia. Muzyka oczywiście w anime mi się podobała (to haczyk dla mnie w obu seriach :D), a głosik Hayamy mi jakoś nie przeszkadzał. Lubię 'Egao no Chikara', bardziej nawet niż ‘Negai no Kakera’. Lecz 'Ebullient Future' nigdy nie prześcignie 'Euphoric Field', przynajmniej nie tekstem.
Do postaci nie mam nic z wyjątkiem Himury w wieku nastoletnim. Nie tyle, że głos nie pasuje, to jeszcze irytuje mnie ten szczeniak Dx Kuze w porządku, Yuu ogółem również, Yuko może i jest niezłą krętaczką i oszustką ale jest swojska… Nagi Shindo to artystka wpisz, wymaluj ja xD… I jeszcze jedno:
HAYAMA FOREVER!
kocham ten jej chory optymizm zasiany przez Yuko przed laty. Lubię ją mimo iż jest… homo xD i kocha się w pedofilu. I kocham jej fryzurę!
mistic 7.02.2009 02:37:42 - komentarz usunięto
A
zaisha
4.02.2009 13:19 Dno w porównaniu z I serią
Gdzie się podziały te dramatyczne momenty ? Te tworzenie emocji czy inne tego typu zagrywki, że spokojne sceny nagle stawały się emocjonalne.
Jeśli historia Yuko miała być smutna to twórcom się nie udało.
Wadą jest również to że mało postaci jest i są nudniejsze niż z I sezonu.
Muzyka też dużo gorsza, a cały 10 odcinek bez kolorów był marnym pomysłem.
Ale 6/10 może być.
... jak na wyciskacz łez ;]
Nie, naprawdę podoba mi się to anime, jest takie życiowe, na czasie. Tak pierwsza jak i druga seria Ef bardzo mnie wciągnęła i nie pozwoliła odejść bez skończenia oglądania. Więcej takich anime.
A
PlayboyAo
27.01.2009 07:01
Te anime jest takie inne, nie przepadam za pseudo sequelami, częśc memories dziabnąłem 1 i 13 czy tam 12 odcinek.. i wyszło na to że końcówka była taka sama jak poczatek.. do KITU.. może kiedyś skuszę się na to.. jak moja twórczośc spadnie do 0
W recenzji nie zauważyłem błędów.., czemu nie oceniłeś/aś grafiki?…
A
Ayra
25.01.2009 23:53
Cóż… Pierwsza seria rzeczywiście bardziej mi się podobała, chociaż w drugiej spodobał mi się pewien moment – kliknij: ukryte kiedy Yuu mówi do Miki o stworzeniu dwóch prawie identycznych miasteczek na dwóch krańcach świata, o dwóch Otowa. Denerwowało mnie za to przedramatyzowanie Kuze, chociaż w momencie kliknij: ukryte przed operacją było już troszkę lepiej. Jednak mimo wszystko, facet powinien się trochę wcześniej wziąć w garść… I podobnie jak koleżanka poniżej – nie zapomnę im tego co zrobili Yuuko, kiedy już zaczynało być normalnie…
Mimo wszystko podobała mi się ta seria. W pierwszej części zaciekawiły mnie właśnie 3 postacie: Yuu, Yuuko i Kuze. Cieszę się, ze i ich historie zostały pokazane… Jednak gdyby było mniej dramatu byłoby dużo lepiej…
Uhh.. Rozpisałam się ;p
Ogólnie myślę, że warto było spędzić trochę czasu przy oglądaniu tego anime :)
A
kamey
25.01.2009 23:42
IMHO to jest komedia. Problemy dręczące bohaterów zostały przez twórców wyolbrzymione do poziomu istnej groteski. Prawdziwy tour de force, który wysłał mnie na podłogę w spazmy śmiechu stanowiła kliknij: ukryte śmierć Amamiyi Yuuki. Jak niesamowitą jednostką trzeba być, aby wieczorem, na całkowicie opustoszałej starówkowej uliczce, schylić się po piłeczkę i nie usłyszawszy wyjącego w pobliżu silnika dać się !@#$%^&nąć przez samochód. Po czym (!) odlecieć (odczołgać się?) pod drzewko, usiąść sobie i umrzeć. Srsly.
alicjaniecuruśalerównieładna
1.06.2011 16:20 Ciężarówką jest jak czołg, atakuje znienacka!
To jest tak jak scenarzyści starają się aż za bardzo doprowadzić tego biednego widza do łez i rozpaczy, wychodzi im wtedy groteska albo komedia.
Polecam „Miasto Aniołów” ma absolutnie najbardziej przemelodramatyzowaną, przekombinowaną scenkę śmierci ( a do tego podobną do tej bo też z ciężarówką! ) nic tylko siąść i płakać nad bezdenną głupotą tak skopanego scenariusza…
A
Nati
25.01.2009 22:51 ...
Już to gdzieś pisałam, ale…
To było naprawdę dobre anime. Przyznaję, pierwsza seria była ciut lepsza, ale ta nie odbiegała zbytnio od swego poprzednika. Zwłaszcza pod względem ścieżki dźwiękowej. Co mnie zdziwiło, w 11 epku pojawił się… opening (?!?!) z Memories (+ 2 inne piosenki, ale to inna historia… xD). Bardzo dobrze, że kompletnie nie zrezygnowali z bohaterów z poprzedniej serii. Zostało wyjaśnione to, co nie wyjaśnili w poprzedniej części, co nie tak bardzo rzucało się w oczy, ale jednak to plus. Hm, bardzo dobra była historia Yuuko. Początkowo trochę mnie ona irytowała, kliknij: ukryte ale za to koniec… ;( A także „Miki” :) Wiadomo chyba o co chodzi. Poza tym ten niemiecki… to było trochę… inne. Już angielski z pierwszej części mnie zainteresował, to dodali coś z niemca xDDD A piosenka „A Moon Filled Sky” jest naprawdę cudowna. Heh xD Grafika stoi na wysokim poziomie, muzyka jak dla mnie 10/10 – kocham tego typu melodie i utwory, ale to kwestia gustu. Daję ocenę 9/10. Na pełną dziesiątkę zasługuje pierwsza seria, tej czegoś jednak brakuje.
Ogólnie to ja jestem zwolenniczką melodramatów. No cóż, nic się na to nie poradzi. A poza tym nie jestem zbyt wybredna. Pozdrawiam.
A
tamcia15
25.01.2009 18:35
pierwszej serii nie pamiętam za bardzo, ale jak tylko zobaczyłam, że jest druga, sięgnęłam po nią bez wahania. osobiście melodramaty i inne opery mydlane nie leżą w moim guście, ale Ef jest wyjątkiem od reguły.
postać Yuu już wtedy mnie inrtrygowała, więc fajnie było zajrzeć dojego przeszłości. kliknij: ukryte nie zapomnę jednak twórcom uśmiercenia Yuuko, kiedy to już cała historia zaczynała być w miarę normalna. było dużo dramatyzmu, dużo łez… jedynie grafika trzymała poziom, choć i ona momentami działała mi na nerwy.
ogólnie anime mi się podobało.
pozdrawiam ;)
A
kawajka
25.01.2009 18:13
No cóż muszę przyznać, że tale of melodies jest słabsze od poprzedniej serii, zdecydowanie zbyt wypełnione tragizmem. Jednak ma swoją dozę uroku więc można dać mu szansę;)
A
Joyce
25.01.2009 14:46 Ef
Druga seria zazwyczaj jest nieco gorsza od poprzedniej. Trudno jednak narzekać. A tale of melodies jest anime dobrym, wciąż oryginalnym, pewnie za bardzo pogmatwanym, ale – i tu się nie zgodzę z opinią recenzenta – klimat utrzymało. Mamy świetną grafikę, dobrą muzykę, dwie splatające się historie i miłość w pięknym tego słowa znaczeniu. Jest gorzej, ale nie jest źle. To wciąż świetna historia, którą powinien docenić każdy miłośnik romansów.
Pierwsza seria Ef bardzo mi się spodobała, druga niestety już mniej. Faktycznie w pewnym momencie straciła urok na rzecz licznych dramatów, a na dodatek Mizuki straszliwie wręcz mnie irytowała.
Z drugiej strony muszę przyznać, że po raz kolejny byłem zauroczony grafiką i różnymi efektami, chociaż tutaj również muszę przyznać recenzentce rację – momentami bywały dość irytujące, jak chociażby kliknij: ukryte płonący dom.
A
Mel
25.01.2009 11:12 8/10
Ta seria tez jest, dobra jeno przekaz się troche zmienił i wymaga nieco wiecej myslenia. Pozdrawiam
A
Liquid.pl
25.01.2009 11:01 dhamatyzm
jak to kolega nizej napisal
„Mimo wszystko nie jest tak tragicznie – obejrzec, jednak ostatecznie obejrzalem. Niektore epy byly calkiem niezle, choc fala sztucznego dramatyzmu doprowadzala mnie juz do poteznego ziewania momentami.”
w 100 % musze sie zgodzic, pierwszy EF byl cudowny, ten troszke przesadzony.
takze 7/10.
R
Paweł
25.01.2009 10:59
Nie umiem tego wyjaśnić, ale ja właśnie wolę kontynuacje i odbieram całkowicie odwrotnie niż Enevi.
O ile memories było mniej przedramatyzowane, o tyle w ogólnym rozrachunku było dla mnie mniej naturalne niż historia sequela, która w zasadzie do połowy była pierwowzorem, a jakby spojrzeć na zawartość oryginalnych gier to kolejnośc była jeszcze inna. Memories nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia, historia dziewczątka z jednym okiem po prostu mnie irytowała, a cały klimat zawdzięczałem porze roku i scenom z pierwszego odcinka.
W przypadku melodies ewidentnie widać, że niektóre sceny zostały na siłę przepełnione patosem, jednak po prostu bardziej mi podpadła – szczególnie historia znanych nam Yuko i Yu. Zazwyczaj wszystko odbieram trochę inaczej więc mnie to nie dziwi, jednak w moim odczuciu klimat był tu bardziej namacalny niż w poprzedniczce.
Jakby jednak Ef: A tale of melodies nie odbierać, jest to dobra kontynuuacja, nie tylko umiejętnie przeplata wątki teraźniejsze z przeszłością, ale i wiele wyjaśnia, dlatego polecam bo jakkolwiek odbiór by nie zawodził to jednak warto historię poznać od drugiej strony.
A
Costly
25.01.2009 09:31 Fanom pierwszej i tak podejdzie
Mi bardzo dobrze podszedl pierwszy Ef, to i za drugiego wzialem sie bez namawiania. W zaden sposob ukryc sie nie dalo, ze byl duzo slabszy, choc jednoczesnie rozwiazal watki fabularne zaczete w pierwszej czesci i rozwinal troche losy bohaterow, przez co i tak ciezko bedzie zapewne powstrzymac sie przed obejrzeniem ludziom w podobnej sytuacji do mojej.
Mimo wszystko nie jest tak tragicznie – obejrzec, jednak ostatecznie obejrzalem. Niektore epy byly calkiem niezle, choc fala sztucznego dramatyzmu doprowadzala mnie juz do poteznego ziewania momentami.
No i sciana – kliknij: ukryte gdy po tym wszystkim, jakby jeszcze bylo malo Yuuko musiala umrzec. Tworcy naprawde mieli jakis problem z nia.
Nabrałam się.
Ktoś wcześiej pytał, kto nabierze się na miłość kliknij: ukryte Kuze i Mizuki.? Ja się nabrałam. :3 I bardzo podobała mi się ich historia.
W moim odczuciu druga seria za bardzo bazuje na swojej poprzedniczce, często wyciąga na wierzch myśli i refleksje o których była mowa we wcześniejszych historiach. W dodatku da się zauważyć pewną powtarzalność motywów wokół których rozgrywa się akcja – samotność, tajemnica, choroba, próba izolacji, strach przed brakiem bliskich osób, marzenia, pojęcie szczęścia. Problemy bohaterów z pierwszej serii są po prostu pokazane w innym środowisku, co daje nie najlepszy efekt odbioru przez widza, który ma wrażenie że już gdzieś tą historię wcześniej widział.
Kolejną rzeczą o której chciałbym napisać parę słów to siła wyrazu tej serii.
W dramacie najistotniejszą rzeczą jest to, aby widownia uwierzyła w opowiadaną historię i dała ponieść się emocjom. Niestety ale w przypadku Ef – a tale of melodies ani jedna, ani druga historia mnie nie przekonała, przez co nie było na moich ustach wielkiego WOW po obejrzeniu tych 12‑stu odcinków tak jak w przypadku tale of memories.
Postać nastoletniej Mizuki była najsłabszym ogniwem tej serii. Swoją niewinnością, naiwnością i brakiem życiowego doświadczenia miała za zadanie prawdopodobnie wzbudzić sympatię widza jako jasny punkt tej serii. Jednak dla mnie stanowiła jedynie wystrój otoczenia i postać której nie należało brać na poważnie (szkoda, że jej osoba wywołała takie odczucia niszczące klimat serii). Nie ma to jak zakochać się w kimś podczas popołudniowych drzemek i na każde pytanie odpowiadać kocham Cię – może to i urocze, ale mało realne.
W drugiej historii, wątek Yuu i Yuuko, mało przekonująca wydawała mi się osobowość Yuuko. Brak emocjonalności, przesadne milczenie w obliczu rozgrywającej się tragedii były zrobione jedynie w celu utrzymania atmosfery tajemnicy całej tej historii, z negatywnym skutkiem dla postaci Yuuko, która stała się nierzeczywista, nie pasująca do świata tej historii.
Pomimo tego całego mojego pisania i garści zarzutów pod adresem tej serii, to jednak chciałbym na koniec stwierdzić, że jest to mimo wszystko bardzo dobra produkcja. Z pewnością gorsza od swojej poprzedniczki, ale nadal utrzymująca się w czołówce gatunku i z powodzeniem mogąca konkurować z innymi znanymi tytułami dramato‑romansu. Znakomicie w serię wpasowano elementy muzyczne i ubrano je w piękną metaforyczną szatę słów. Także psychika i emocjonalność niektórych postaci jest przedstawiona na najwyższym poziomie – Kuzo, zaś graficzne eksperymenty nadal mają w sobie oryginalność i siłę przekazu – coraz głębsze cięcia ekranu wypowiadanymi myślami.
Genialności raczej tu nie ma, ale nadal jest to bardzo dobra seria, 8‑9/10.
Recenzja Enevi
Więc tylko krótko. Komu bym to polecił. Miłośnikowi dramatów? Nie, może ten element nie jest zły, ale w kilku momentach ostro przesadzono zamieniając dramat w groteskę, niszcząc przy tym wieź między bohaterami a widzem. A jeśli u kogoś ta więź przetrwa, to zostanie całkowicie zmiażdżona przez szmirowatą romansową końcówkę.
Czy poleciłbym to miłośnikowi romansów? Nie. Historie zawarte w pierwszej serii były proste, ale wiarygodne i ładnie pokazane. Te tutaj są pokręcone i mocno naciągane. No i plus ta szmirowata końcówka, o której już wspominałem.
Dla kogo więc? Cóż, miłośnicy graficznych eksperymentów powinni być zadowoleni, szczególnie że potraktowana z przymrużeniem oka fabuła jest znośna. Jeśli ktoś chciałby 'po prostu coś sobie obejrzeć' to ta seria też nie powinna spowodować jakiegoś wielkiego poczucia straty czasu.
Tak więc z sytemu ocenia na Tanuku wynika, że będzie to jakieś 7/10 :]
Jeszcze coś...
Jeśli chodzi o wątek Kuze…
kliknij: ukryte Od któregoś tam odcinka wciąż się nam powtarza: On zaraz umrze… Nie zostało mu wiele czasu… Kalendarz odlicza pozostałe dni jego życia… Metronom odlicza sekundy… On zaraz umrze… Niedługo umrze… Jeśli nie weźmie lekarstw to umrze… Niedługo umrze… Nie przeżyje kolejnego ataku… Niedługo umrze… Wktótce umrze… Istnieje operacja która może uratować mu życie… Niedługo umrze… Zostało mu już co najwyżej kilka dni…
...
WRÓĆ… Od początku wiedzieli, że bez operacji umrze, a z nią ma szanse przeżyć i to olewali? No ja rozumem, że gościu 'nie bierze udział w walkach, dla których nie jest pewny zwycięstwa', ale… lol? Dramatyzm anyone? -.-'
A, jeszcze jedno. Zabójcza jest logika Himury i Nagi. Kuze niedługo umrze, ale nie będziemy go zachęcać do operacji, bo istnieje szansa, że operacja się nie powiedzie, a nawet jeśli, to przedłuży życie Kuze co najwyżej o kilka lat… Nie ma to jak emo‑przyjaciele -.-'
Chciałabym móc zobaczyć twoje wnętrzności! <3
Z mojego punktu widzenia pierwsza recenzja jest zbyt surowa, a druga zbyt hurraoptymistyczna.
Moja opinia co do tej serii wypada dokładnie po środku, jednak gdybym miał się zgodzić z którąś z recenzji, to z pierwszą.
Anime jest śliczne, ma ciekawe, niesztampowe jak na haremówkę postacie (KONIEC z męskimi waflami nie do poznania, jak np w Angel Beats!), brak zbędnego fanserwisu, przez co nie ma się wrażenia, że ogląda się tandetną serię dla niewyżytych nastolatków.
Jednak nie da się ukryć, że ma ono poważne wady, które zwykłem określać hasłem „mangusiowy dramat”. Innymi słowy, mówię o kliknij: ukryte dziewczynkach z kompleksem braciszka(na dodatek samolubna – chłopakowi umarła siostra, a ta rozgrzebuje jego rany ciągle, bo jedyne, co ją obchodzi, to żeby chłopak bawił się z nią w rodzeństwo?), patologicznemu przywiązaniu do przyjaciół z dzieciństwa, szantażowaniu swoimi emocjami i nie szukaniu pomocy tam, gdzie podpowiadałby zdrowy rozsądek (policja, dyrekcja szkoły, psycholog, cokolwiek? z takimi ranami..). Wbrew pozorom, ja nawet lubię Yuuko. Po prostu uważam,że jej wątek został zdrowo popsuty, a z niej zrobiono histeryczkę, zamiast rozchwianej emocjonalnie dziewczyny.
Wątek chodzącego cukiereczka i muzyka też nie jest idealny, bo kliknij: ukryte fakt, że facet miał narzeczoną, z którą się rozstał tylko po to, by dać się uzdrowić mocą prawdziwej miłości szesnastolatki sprawia, że coś po prostu zgrzyta. Współczuję jego narzeczonej. Mogli sobie darować ją.
Inna rzecz, że w życiu związek bohaterów w takim wieku byłby po prostu niezdrowy i skończyłby się tragicznie.. Dorosły mężczyzna czego innego chce zazwyczaj od związku, niż słitaśna szesnastka.
Dlaczego więc, pomimo takich wad dobrze oceniam to anime? Bo po prostu dobrze się ogląda, i wyżej wspomniane wady nie rzucają się bardzo w oczy. Zalety serii po prostu je umniejszają.
Ode mnie ef ma ósemkę i żałuję, że nie ma więcej haremówek z tak artystycznymi ciągotami.
Duży potencjał
Drugą jest historia Yuuko, mistrzowsko zaplanowana: wzrusza i daje wiele do myślenia.
Ostatnią jest opening z „Ebullient future”. Nie ważne w jakiej wersji językowej (choć muszę się przyznać, że pierwszy raz wersja angielska podoba mi się bardziej od japońskiej) i graficznej. Śmiem stwierdzić, że dorównuje openingowi z Bokurano.
Na tym koniec. Drugi główny wątek fabularny nie przypadł mi do gustu. Pozostałe pomniejsze wątki też. Anime ma kilka poważnych jak dla mnie błędów logicznych, które psuja serię.
To anime jest odbiciem swojej pierwszej części – wytwarza zupełnie inny nastrój. Mnie wprowadziło w zadumę i skłoniło do refleksji nad losami bohaterów, ich zachowaniem oraz ich czynami.
Lubie to :]
Zaskoczenie...
Memories było świetne, od początku do końca. Zachwycało niektórymi genialnymi scenami i doskonale pokazało, że anime nie musi mieć dużego budżetu, aby być wciągające i interesujące. Z czystym sumieniem postawiłem tej serii 9 i po dosyć rozbieżnych komentarzach zabrałem się za kontynuację…
I totalnie mnie zamurowało. Dostałem historię dużo dojrzalszą i głębszą niż poprzednia. Melodies porusza trudniejsze problemy i mimo tego, że nie ma już takich epickich scen, to jednak zachwyca. A czym? Trudno określić. Zgadzam się, że seria jest przegadana, przedramatyzowana, a do tego wiele scen irytowało, kliknij: ukryte jak chociażby scena pożaru, ale miała w sobie to coś. Czar? Magię? Nie wiem co to było, ale ja to kupuję. Na razie mam poważny problem z oceną anime, bo kusi mnie, żeby postawić tą dziesiątkę, ale nie powinno się podejmować decyzji pod wpływem emocji, więc się wstrzymuję.
Ale polecam oczywiście to anime każdemu, zwłaszcza fanom romansów i dramatów. Nie powinni czuć się zawiedzeni.
mieszane uczucia...
Bardzo podobała mi się historia znajomości Yuuko i Yu, wszystkie te zwroty akcji, meandry fabuły, tajemnice z przeszłości, rozstania, powroty… ;) Scena kliknij: ukryte w której Yuko wyjawia prawdę o swoim życiu i przemocy swojego brata, była mocna, sugestywna, przejmująca i naprawdę zrobiła na mnie wrażenie.
Ten wątek poprowadzony jest sprawnie, mądrze i ciekawie.
Ale już drugi – wielkie cierpienie Kuzego i wielka miłość Mizuki… O Boże. Te jego pseudointeligentne przedśmiertne monologi, jego nagła przemiana duchowa i odnalezienie sensu życia w zauroczeniu jakieś młodszej o całe pokolenie gówniary… Czy twórcy naprawdę myśleli, że ktoś się na to nabierze? kliknij: ukryte I naprawdę trzymałam kciuki, żeby umarł po tej operacji… Niestety. :P
Żal mi tylko było Nagi, bo fajna dziewczyna a zepchnięta na margines opowieści została.
To przeplatanie się wątków czasowych, miejscowych i postaciowych bardzo pozytywne, podobnie jak eksperymenty graficzne i muzyka, głównie ten przewodni motyw na skrzypce.
Niedociągnięcia logiczne kliknij: ukryte (śmierć Yuuko, pożar w jej domu, to wieczne przesiadywanie bohaterów w lub na zawsze opustoszałym, ach zawsze otwartym kościele) pomijam i podciągam je pod gatunek, który z założenia nie musi być do końca realistyczny :)
Ogólnie 6/10.
wrażenie....
Czemu Bakemonogatarii?Z tego związku na ujęcia scen i jak jest ujęta perspektywa przez którą widzą bohaterzy.
Tak to na razie widzę :P.
Anime nie jest złe ale ma w sobie zawarty smutek.
wrażenie....
Czemu Bakemonogatarii?Z tego związku na ujęcia scen i jak jest ujęta perspektywa przez którą widzą bohaterzy.
Tak to na razie widzę :P.
Anime nie jest złe ale ma w sobie zawarty smutek.
wrażenie….po drugim odcinku
Hmmm…wrażliwy chłopak pamiętający o swojej przeszłości i jakaś dziewczyna z obsesją na jego punkcie która była jego znajomą.A ta Mizuki to czemu nosi ubranie pielęgniarki?To chyba jeden z przykładów specyficznego humoru tego anime.
Główny bohater – Yuu jest wrażliwą osobą pamiętającą jakieś przeżycia związane z utratą młodszej siostry.
Jak widać tłumi w sobie ale przeżywa bardzo i to trochę za bardzo.
wrażenie….po trzecim odcinku
Krotko zacznę powiem na wstępie o tym odcinku : Kwitnie od miłości.
Ta go kocha te też,tam wyuzdana dziewczyna ze szkolnego kółka xD
Choroba muzy i jego rosnąca miłość do Mizuki.
Raczej na to wszystko patrze z przymrużeniem oka.
wrażenie….po 4 i 5 odcinku
Wrażenia dziwne…Tu cierpiący z samotności muzyka a zarazem wykorzystujący młodszą od siebie dziewczynę.
Nie zaprzeczam trochę to nudnawe.
Tak jak pisałem w pierwszym komętarzu czasami te anime przypomina mi Bakemonogatari.
wrażenie….po 6 odcinku
Uczucia szaleją!Miłość,zazdrość…ciemność i jasność wewnętrznej osobowości bohaterów.
Przez pierwszą część odcinak to się słyszy ciągle„Kocham cie” za w drugiej dramatyczna zmiana na psychologiczny horror.xD Dlczego horror z tego powodu,że ta dziewczyna musiała przejść coś co pozostało w jej psychice duży ślad.
Tak w ogóle to jak w telenoweli jest.
wrażenie….po 7‑12 odcinku
Takie tam nudy.Z przy mrożeniem oka przez to wszystko obejrzałem.Może z powodu,że lubię shuneny to nie wydawał się tytuł ciekawy.
Scalono całe stado komentarzy.
Morg
Re: wrażenie....po trzecim odcinku
Ta go kocha te też,tam wyuzdana dziewczyna ze szkolnego kółka xD
Choroba muzy i jego rosnąca miłość do Mizuki.
Raczej na to wszystko patrze z przymrużeniem oka.
Re: wrażenie....po 4 i 5 odcinku
Nie zaprzeczam trochę to nudnawe.
Tak jak pisałem w pierwszym komętarzu czasami te anime przypomina mi Bakemonogatari.
Re: wrażenie....po 6 odcinku
Przez pierwszą część odcinak to się słyszy ciągle„Kocham cie” za w drugiej dramatyczna zmiana na psychologiczny horror.xD Dlczego horror z tego powodu,że ta dziewczyna musiała przejść coś co pozostało w jej psychice duży ślad.
Tak w ogóle to jak w telenoweli jest.
Re: wrażenie....po 7-12 odcinku
Nie wiem czemu...
Zreszta w sumie nie jest mi trudno wymienic co jest nie tak:
- memories pomimo mniejszej dramaturgi jakims cudem dawala mi wiecej niepewnosci co do losow bohaterow i happy endu kliknij: ukryte zreszta to wina ogladania 1 serii – wiem ze inaczej sie nie da – ale skoro memories skonczyla sie szczesliwie na calej lini, a i wiedzialem ze Yuuko jakos musi zginac, nie potrafilem sobie wyobrazic by zepsuli cos jeszcze na koniec…
- ciesze sie ze wszystkie pytania z memories zyskaly odpowiedz ale w pewnym momencie wystraszylem sie ze tam kazdy jest blizsza lub dalsza rodzina dla kogos… za duzo tego jak na tyle par potworzonych w obrebie paroosobowej grupy ludzi
- dramatyczna historia Yuuko byla troszke za ostra, przez to zniknela czesc ciepla 1 serii i wrocila w ostatnim odcinku dopiero…
- w memories bylo pare scen / metafor ktore mialy duze znaczenie a niekoniecznie byly mozliwe do odtworzenia w realnym swiecie kliknij: ukryte wyzbieranie tylu kartek z pamietnika, ale melodies wyposarzona jest w takie braki logiki w zachowaniach bohaterow – za ktorymi nie ma zadnych przeslan – ze przymkniecie oka nie wystarczylo, musialem mocno zamknac oczy i powtorzyc sobie na glos ze to nie musi „byc logiczne”...
- efekty graficzne byly w melodies za gesto posiane, studio chyba za duzo komplementow dostalo i zgodnie z recenzja i czescia komentarzy – co za duzo to niestety niezdrowo, czasem niepotrzebnie odwracaly uwage od waznych momentow w fabule
wszystko to w ogolnym rozrachunku sprawilo ze po 6 odcinkach obejrzanych jednego dnia, rozwazalem przerwe w postaci innej serii, jednak obejrzalem do konca i mimo wszytsko nie zaluje, serie sa ze soba scisle zwiazane i najlepiej je ogladac jedna po drugiej jako calosc…
memories ma ode mnie cos pomiedzy 9/10 a 10/10, melodies 8/10 a 9/10 – ale mialo by mniej jak by przerwa miedzy nimi byla u mnie dluzsza…
:)
magiczne anime. polecam:)
Opowieść...
Reasumując, oba Efy oglądało mi się nad wyraz przyjemnie. Jeśli kiedykolwiek wyjdzie 3 seria (w co wątpię) – na pewno będę oglądać
nie ma to jak FULL HD
o demie 9/10 zwłaszcza w jakości HD
Zaden inny film nie dzialal na mnie w ten sposob, i dla mnie jest to pozycja obowiazkowa.
polecam. piekne jest.
...
Pierwsza seria była prowadzona bardzo umiejętnie, druga nachalnie. Eksperymenty graficzno/głosowe z *memories(np. scena Miyako z telefonem), które robiły niesamowite wrażenie, w seqeulu zostały powpychane po kilka na odcinek, a nie jak wcześniej, raz na kilka odcinkow. A co za tym idzie, stały się nużące.
Bajeczne !
Po prostu coś nadnaturalnego hehe :D Polecam maniolom romansów ! :)
Walnęło w nią, odczołgała się i zdechła? W normalnym świecie zadzwoniłby ktoś po karetkę, jasna ciasna! A to że w tej opustoszałej Otowie nagle pojawiła się ciężarówa to inna bajka xD
Do postaci nie mam nic z wyjątkiem Himury w wieku nastoletnim. Nie tyle, że głos nie pasuje, to jeszcze irytuje mnie ten szczeniak Dx Kuze w porządku, Yuu ogółem również, Yuko może i jest niezłą krętaczką i oszustką ale jest swojska… Nagi Shindo to artystka wpisz, wymaluj ja xD… I jeszcze jedno:
HAYAMA FOREVER!
kocham ten jej chory optymizm zasiany przez Yuko przed laty. Lubię ją mimo iż jest… homo xD i kocha się w pedofilu. I kocham jej fryzurę!
Dno w porównaniu z I serią
Jeśli historia Yuko miała być smutna to twórcom się nie udało.
Wadą jest również to że mało postaci jest i są nudniejsze niż z I sezonu.
Muzyka też dużo gorsza, a cały 10 odcinek bez kolorów był marnym pomysłem.
Ale 6/10 może być.
Świetne ...
Nie, naprawdę podoba mi się to anime, jest takie życiowe, na czasie. Tak pierwsza jak i druga seria Ef bardzo mnie wciągnęła i nie pozwoliła odejść bez skończenia oglądania. Więcej takich anime.
W recenzji nie zauważyłem błędów.., czemu nie oceniłeś/aś grafiki?…
Denerwowało mnie za to przedramatyzowanie Kuze, chociaż w momencie kliknij: ukryte przed operacją było już troszkę lepiej. Jednak mimo wszystko, facet powinien się trochę wcześniej wziąć w garść… I podobnie jak koleżanka poniżej – nie zapomnę im tego co zrobili Yuuko, kiedy już zaczynało być normalnie…
Mimo wszystko podobała mi się ta seria. W pierwszej części zaciekawiły mnie właśnie 3 postacie: Yuu, Yuuko i Kuze. Cieszę się, ze i ich historie zostały pokazane… Jednak gdyby było mniej dramatu byłoby dużo lepiej…
Uhh.. Rozpisałam się ;p
Ogólnie myślę, że warto było spędzić trochę czasu przy oglądaniu tego anime :)
Ciężarówką jest jak czołg, atakuje znienacka!
Polecam „Miasto Aniołów” ma absolutnie najbardziej przemelodramatyzowaną, przekombinowaną scenkę śmierci ( a do tego podobną do tej bo też z ciężarówką! ) nic tylko siąść i płakać nad bezdenną głupotą tak skopanego scenariusza…
...
To było naprawdę dobre anime. Przyznaję, pierwsza seria była ciut lepsza, ale ta nie odbiegała zbytnio od swego poprzednika. Zwłaszcza pod względem ścieżki dźwiękowej. Co mnie zdziwiło, w 11 epku pojawił się… opening (?!?!) z Memories (+ 2 inne piosenki, ale to inna historia… xD). Bardzo dobrze, że kompletnie nie zrezygnowali z bohaterów z poprzedniej serii. Zostało wyjaśnione to, co nie wyjaśnili w poprzedniej części, co nie tak bardzo rzucało się w oczy, ale jednak to plus. Hm, bardzo dobra była historia Yuuko. Początkowo trochę mnie ona irytowała, kliknij: ukryte ale za to koniec… ;( A także „Miki” :) Wiadomo chyba o co chodzi. Poza tym ten niemiecki… to było trochę… inne. Już angielski z pierwszej części mnie zainteresował, to dodali coś z niemca xDDD A piosenka „A Moon Filled Sky” jest naprawdę cudowna. Heh xD Grafika stoi na wysokim poziomie, muzyka jak dla mnie 10/10 – kocham tego typu melodie i utwory, ale to kwestia gustu. Daję ocenę 9/10. Na pełną dziesiątkę zasługuje pierwsza seria, tej czegoś jednak brakuje.
Ogólnie to ja jestem zwolenniczką melodramatów. No cóż, nic się na to nie poradzi. A poza tym nie jestem zbyt wybredna. Pozdrawiam.
postać Yuu już wtedy mnie inrtrygowała, więc fajnie było zajrzeć dojego przeszłości. kliknij: ukryte nie zapomnę jednak twórcom uśmiercenia Yuuko, kiedy to już cała historia zaczynała być w miarę normalna.
było dużo dramatyzmu, dużo łez… jedynie grafika trzymała poziom, choć i ona momentami działała mi na nerwy.
ogólnie anime mi się podobało.
pozdrawiam ;)
Ef
Z drugiej strony muszę przyznać, że po raz kolejny byłem zauroczony grafiką i różnymi efektami, chociaż tutaj również muszę przyznać recenzentce rację – momentami bywały dość irytujące, jak chociażby kliknij: ukryte płonący dom.
8/10
dhamatyzm
„Mimo wszystko nie jest tak tragicznie – obejrzec, jednak ostatecznie obejrzalem. Niektore epy byly calkiem niezle, choc fala sztucznego dramatyzmu doprowadzala mnie juz do poteznego ziewania momentami.”
w 100 % musze sie zgodzic, pierwszy EF byl cudowny, ten troszke przesadzony.
takze 7/10.
O ile memories było mniej przedramatyzowane, o tyle w ogólnym rozrachunku było dla mnie mniej naturalne niż historia sequela, która w zasadzie do połowy była pierwowzorem, a jakby spojrzeć na zawartość oryginalnych gier to kolejnośc była jeszcze inna. Memories nie zrobiło na mnie żadnego wrażenia, historia dziewczątka z jednym okiem po prostu mnie irytowała, a cały klimat zawdzięczałem porze roku i scenom z pierwszego odcinka.
W przypadku melodies ewidentnie widać, że niektóre sceny zostały na siłę przepełnione patosem, jednak po prostu bardziej mi podpadła – szczególnie historia znanych nam Yuko i Yu. Zazwyczaj wszystko odbieram trochę inaczej więc mnie to nie dziwi, jednak w moim odczuciu klimat był tu bardziej namacalny niż w poprzedniczce.
Jakby jednak Ef: A tale of melodies nie odbierać, jest to dobra kontynuuacja, nie tylko umiejętnie przeplata wątki teraźniejsze z przeszłością, ale i wiele wyjaśnia, dlatego polecam bo jakkolwiek odbiór by nie zawodził to jednak warto historię poznać od drugiej strony.
Fanom pierwszej i tak podejdzie
Mimo wszystko nie jest tak tragicznie – obejrzec, jednak ostatecznie obejrzalem. Niektore epy byly calkiem niezle, choc fala sztucznego dramatyzmu doprowadzala mnie juz do poteznego ziewania momentami.
No i sciana – kliknij: ukryte gdy po tym wszystkim, jakby jeszcze bylo malo Yuuko musiala umrzec. Tworcy naprawde mieli jakis problem z nia.