Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Hakushaku to Yousei

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Estria 11.07.2022 17:05
    Szok
    Nadal nie mogę wyjść z szoku jak dużo pozytywnych recenzji ma to anime. Sama jestem wielką fanką mniej znanych tytułów ale tutaj nie ma kompletnie nic. Do 4 odcinka wiemy chociaż na czym polega fabuła a później? Dzieje się to co autor sobie wymyślił i do niczego to nie prowadzi. Relacje między bohaterami też są płytkie. Kelpie kocha Lydie i ciągle podstępem próbuje ją do siebie przekonać i tyle. Nie ma w tym żadej głebi. Później nąstępny zalotnik Edgar (nasze pierwsze skrzypce) wcale nie lepszy. I na koniec wisienka na torcie. Głupiutka Lydia, która niby jest silną kobietą ale… nadal jest to tylko pusta skorupa bez myśli, emocji, czegokolwiek. kliknij: ukryte 
    Bezsensownych scen i braków jest tyle, że aż nie wiem co mam pisać. Tutaj wszystko jest nie tak. Finalna „walka” (jeśli tak to można nazwać) czeka sobie grzecznie aż do akcji wkroczy reszta ferajny. W wolnym czasie główny bohater pogada sobie z antagonistą bo niby czemu nie? Każda scena dzieje się losowo i nie ma żadnego wyjaśnienia. Jesteśmy w niebezpieczeństwie? Spokojnie, za minute ocalą nas jakieś super moce o których dowiedzieliśmy się razem z bohaterką sekunde temu. Niby dostajemy jakieś zasady świata wróżek ale jest to tak zagmatwane, że tylko robi nam pranie mózgu  kliknij: ukryte 
    Kreskę pominę. Widać baardzo niski budżet ale to można jakoś zaakceptować w imię dobrej fabuły. Tylko, że w tym anime tego nie ma a pośród tego całego kiczu jakość i kreska schodzi na ostatni plan.
    Oglądając to czułam się jakbym czytała fanfika na wattpadzie napisanego przez 10latkę. Daje 3/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Bez zalogowania 16.09.2020 14:00
    Jeżeli mogę cokolwiek doradzić to najlepiej ogląda się ten serial w nocy, w dzień taxi się conajmniej połowę efektu.

    Opening super do 12ej sekundy, potem lepiej przewinąć. Dawno czyjś wokal nie kaleczył mi uszu aż tak, a covera – z innym wokalem – nie słyszałam. Wersji instrumentalnej niestety także nie.

    Nastawienie mieć lekkie i nie oczekiwać zbyt dużo.

    Ending pomijać.

    W ogóle całość ścieżki dźwiękowej i grafika (prócz projektów postaci) obniżyły moją ocene. Widać oszczędności.

    Na plus sposób „filmowania”, przyjemne plenery i pasujące tła, stroje etc. Oraz praca większości seiyu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Anonimowa bez zalogowania 16.09.2020 11:43
    True romance
    HAKUSHAKU TO YOUSEI to bajka.

    Najprawdziwszy bajkowy romans, z postaciami i ich zachowaniami typowymi dla tego rodzaju pomysłów osadzonych w realiach sprzed 200 lat.

    Historia w której baśniowa magia łączy się z z pozorami rzeczywistości (bo przecież „normalni ludzie” w tym anime nie widzą istot nadprzyrodzonych) .
    Do tego XIX­‑wieczne angielskie plenery, trochę mroku,szczypta uśmiechu, dziewczę z charakterem i odwagą oraz prawdziwi bishe.

    Uczta dla wielbicieli historycznych i pseudohistorycznych romansów w konwencji baśniowej.

    Nieprzyzwyczajonych do zachodniego ujęcia może lekko razić zachowanie głównego bohatera – typowego playboya minionych
    epok. Dla mnie było to odświeżające i bardzo zabawne.

    Nie ma tu typowego haremu, raczej trójkąt miłosny (uwaga spoiler)  kliknij: ukryte 

    Przemocy jest niewiele, ale młodsze dzieci mogą się wystraszyć demonicznych ogarów.
    Również ze względu na występującą tematykę, a także na rozmowy o pożyciu, oraz wiele innych elementów – raczej bliżej temu będzie do Spice and Wolf, aniżeli do Nakitai Watashi wa Neko o Kaburu

    Myślę, że mniej niż 10 lat potencjalny widz nie powinien mieć.

    Za to dorosły lubiący bajki i romanse może być usatysfakcjonowany.

    Postacie męskie są jak dla mnie archetypami bishów, zaś kobiece są po prostu kobiece.

    Główna postać kobieca wyróżnia się pozytywnie na tle większości anime romans, lub produkcji typu reverse harem.
    Jeżeli miałabym ją do kogoś porównać to do Czerwonowłosej śnieżki lub do heroiny z La Corda d'oro

    Ogólnie postacie świetnie opisuje fragment recenzji Avellany z La corda d'oro :

    Avellana napisał(a):
    Mimo wysokiej oceny postaci nigdy nie nazwałabym bohaterów „realistycznymi”. Panowie tak się mają do prawdziwych chłopaków, jak panny z Air do prawdziwych dziewcząt – w obu przypadkach to czysty destylat marzeń, którego żaden trzeźwo myślący widz (płci dowolnej) nie będzie brał całkiem serio. I oczywiście to w niczym nie ujmuje im uroku osobistego i charyzmy


    Od siebie polecam – choćby jako sprawdzenie czy odpowiada nam bardziej klasyczne ujęcie romansu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Naija 3.05.2013 20:46
    Kiepskie
    Miałam ochotę na jakiś nieambitny, leciutki romansik. Tak trafiłam na Hakushaku, dałam się zwieść ładnemu głównemu kadrowi i otoczce epoki.
    Mimo moich naprawdę niskich wymagań, anime i tak było słabe. Ciężko mi zrozumieć raczej pozytywne opinie innych, mnie ciężko wskazać w tym anime cokolwiek co było dobre.
    Od początku do końca wyglądało to mniej więcej tak samo : Edgar zarywa do naszego wróżkowego doktora tekstami jak to bez niej nie może żyć, a Lydia w gruncie rzeczy zdania nie skleci w odpowiedzi na jego amory. Wróżkowy świat to fajny pomysł na tło dla niewinnego romansiku, ale tu jakoś to leżało, nagromadzenie tylu fantastycznych istot i tak nie wyciągnęło serii z dziury nudnej fabuły.
    Najważniejsze w tego rodzaju pozycjach są postacie. Lydia bez większego polotu, Edgar całkiem słodki, Raven, gdyby pociągnągnąć jego relacje sługa­‑pan skorzystałby, Kelpie to oczywiście powszechnie uwielbiany typ łobuza, a tu miał jeszcze fajnego seiyuu, Paul – takie niestety ciepłe kluchy, o którym poza tym, że jest właśnie cichy wiele więcej nie można powiedzieć.
    Opening był sympatyczny, ale kreska im dalej tym gorsza. Co do ostatniej sceny  kliknij: ukryte 
    Sumując; anime po prostu złe, niewarte poświęconego mu czasu. Daję 3, bo nie oglądałam sama, całe 12 odcinków mogłam się pośmiać.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nibynic 22.06.2012 16:13
    Zacznę od tego, że nie przepadam za anime w tym stylu, zaczęłam je oglądać tylko ze względy na czas i miejsce akcji. Myślałam, że seria z wróżkami, magią i chłopcami w migoczącej poświacie nie może mi się spodobać, jednak trochę się myliłam. Prawdą jest, iż przedstawianie bohaterów w 'cudownych' pozach na tle kwiatów lekko mnie denerwowało, ale dało się wytrzymać. Jednym z minusów hakushaku są reakcje Lydii !  kliknij: ukryte 
    Czytając komentarze spotkałam się z wieloma wychwalającymi Edgara. Ja miałam do niego mieszane uczucia, raz strasznie mnie irytował, raz rozweselał. (i cieszę się, że nie pocałował Lydii)
    Samej Lydii nigdy nie znienawidziłam, ani nie polubiłam.
    Zdecydowanie najlepszymi bohaterem był Kelpie, który był inny niż Edgar czy Paul (tu zupełnie zgadzam się z recenzentką i nie napiszę więcej, ponieważ opisałabym go bardzo podobnie ). Też dziwiłam się jak Lydia mogła spławiać Kelpie i choć nie darzyłam jej sympatią chciałam, aby z nim była, ostatecznie z Ravenem, bo jego postać też była niezwykła.
    Najlepszym wątkiem z tego anime, i muszę to napisać, był wątek z kaczątkiem.  kliknij: ukryte  Mam nadzieję, że zrozumieliście xD wyrażam się dość niejasno.
    Ogółem anime dość fajne, lekkie, zwalcza nudę. Było dla mnie fajną przerwą pomiędzy bardziej ‘ambitnymi’ seriami :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Kagayaku 20.05.2012 20:44
    Anime przyjemnie się oglądało.
    Mimo, iż fabuła nie grzeszyła oryginalnością, a postaci były płytkie to Hakushaku to Yousei jest całkiem ciepłą serią i można poświęcić jej czas.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    tenten97 22.04.2012 20:21
    Kawai!!
    Jejku, to anime jest takie słodkie ( i nie mówię tu o wielkookich, malutkich dziewczynkach itp. ). Nie jest to seria wybitna ale mimo to świetnie się przy niej bawiłam. Byłoby bosko jakby wyszła druga seria :-)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    L. 4.04.2012 16:32
    100/10
    Jedno z najlepszych anime jakie w zyciu widziałam- a było ich sporo. Swietny romans, tylko szkoda ze taki krótki!! Polecam wszystkim :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    IvonS 12.03.2012 12:43
    Dla przyjemności
    Calkiem całkiem, chociaż rzeczywiście od tej audiowizualnej strony to się zawiodłam. Również denerwowały mnie te „przeskoki” w fabule – najpierw tu, potem tam. Pewnie wynika to z tego, że anime jest na podstawie powieści i wszystko zależy od jej interpretacji. Z tego, co się dowiedziałam to cały pierwszy tom tej powieści upchnięty został w tych czterech pierwszych odcinkach. Bardzo nie fajnie! Dlatego pewnie jest wiele niedomówień. I wszsytko tak leci: „szybko, szybciej, bo nie starczy nam czasu antenowego. Trzeba wcisnąć jak naj więcej” :/ Ąż się przykro zrobiło…
    Projekty postaci. O tak! Ja też nie cierpię takich rozmytych, wodnistych oczu, bo powstaje takie uczucie, jakby postać nie była obecna. A charaktery, myślę, że też zależą od tego, jak twórcy zinterpretowali powieść.
    Sam pomysł mi się podobał i też nie trwierzę, że zmarnowałam kilka godzin swojego życia, bo jak na oglądanie dla samej przyjemności to było całkiem… przyjemne :)
    Mam nadzieję, że wyjdzie jakiś remake tej serii, albo drugi sezon, ponieważ autorka Hakushaku to Yousei wydała już ponad 20 tomów tej powieści. :) Fajnie by było.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Anat 8.03.2012 22:31
    8/10
    szczerze mi sie podoba anime. może nie należy do najinteligentniejszych, ale co z tego? ważne że sie przyjemnie obejrzało, chociaż dość poważną wadą było to że momentami wyglądało jak skrót myślowy autorów.
    sir Edgar alias sir John – pocieszna z niego postać z tymi teksami typu „jak zdecydujesz się odejść to chyba tego nie przeżyję”
    lydia – co do niej powiem tyle,gdyby nie to że czasem nie słucha zdrowego rozsądku pt„Wiać!” nie byłoby anime
    Raven mi sie tam nie kojarzył z Sebastianem  kliknij: ukryte 
    Kelpie – ja tam nie wiem dlaczego dziewczyna nie chciała za niego wyjść, to najsympatyczniejsza postać. jest przystojny, władczy, ufny kliknij: ukryte  i szczery i bezpośredni często az do bulu(swojego jak po raz kolejny dostaje w twarz) i jeszcze raz przypomne jest przystojny i ją na dodatek kocha, czego chcieć więcej? A wymiawiane po jap. kerupi brzmi tak uroczo, co z tego że jest koniem?
    ogólnie całe anime wedle mnie wypadło pozytywnie, 2 punkty odjęłam bo mogliby troszku więcej wyjaśnić*chlip* chociaż z drugiej strony pozostawia nadzieje na drugą serię na którą będę czekać.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Luna 5.01.2012 15:54
    Oglądając magiczne sztuczki
    Czułam się trochę jak podczas pokazu magika, który nie wiadomo skąd wyciąga tajemniczy przedmiot, by po chwili pokazać nam jak można lewitować :) taka mieszanka magiczna z odrobiną baaaardzo powściągliwego wątku miłosnego (miałam ochotę na samym końcu wykrzyczeć: No pocałuj ją wreszcie!! :) ). Postacie Ravena i Klepie bardzo mi się podobały i dzięki temu wytrwałam do końca.
    Całość bardzo przeciętna ale pytanie zasadnicze czego w anime każdy z nas poszukuje?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    lileo_dark 5.10.2011 19:15
    nudnawe… przez wiekszosc czasu sie nudzilam, jedynie Kelpie i Raven (no, i kot) probowali ratowac to anime, ale… chyba jednak shoujo razem z romansem nie sa dla mnie xD
    ale milosnikom romansow napewno sie spodoba
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nippo 10.08.2011 16:55
    Fajnie
    Jedna z moich ulubionych i ukochanych serii, od samego początku bardzo mi się podobała, jakiś czas temu trafiłam na wersję mangową i po przeczytaniu pierwszych rozdziałów mogę stwierdzić, że anime mocno odbiegło od pierwowzoru aczkolwiek z pewnością nie wyszło mu to na złe.Polecam z całego serca bo warto!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Averygill 18.05.2011 00:54
    Bardzo mi się podobało to anime, chociaż po obejrzeniu anime typu: Special A, Hana Yori Dango albo innych romantycznych anime to trochę za mało było romansu. No, ale jesli ktoś lubi kostiumowe filmy, to – rzecz jasna – powinno mu się spodobać i to.
    Po prostu w dwóch słowach – świetne anime!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ruka 9.02.2011 20:57
    Cudowna seria.Świetnie mi się ją oglądało.PO przeczytaniu obu recenzji bliższa mi jest recenzja MItsurugi.Można się pośmiac i dobrze spędzic czas.Muzyka mimo wszystko mi się podobała.Op jest super .Wokal mi się odobał.W ostatnim odcinku tak w połowie leciała bardzo dobra melodia która wpadła mi w ucho.Grafika bardzo ładna.Jednak nie podobały mi się troche ich uczy wyglądały jak u troli :):):).MImo wszystko polecam :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Mariko 23.01.2011 15:17
    Mnie się podobało ;]
    Serię skończyłam dzisiaj i ogólne wrażenia po tym anime: Bohaterowie przypadli mi do gustu.. Ruda, zielonooka Lydia.. bardzo niedostępna, Egdar – po prostu boski, z tymi oczami fioletowymi. Raven również bardzo mi się spodobał, tą swoją determinacją i wiernością:)Reszta bohaterów też niczego sobie. Romans oczywiście od początku ukierunkowany, ale nie było tak łatwo. Muzyka taka sobie, radosny opening, ładne, ciepłe kolory, które dodawały wesołości całej serii, która częściami może wydać się mroczna. Plus oczywiście słodki Nico :> Fabuła trochę zagmatwana problemami z przeszłości, ale jakoś z tego wybrnęli.
    Czekam na drugi sezon..i jednym słowem – POLECAM!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    `vanpaia 22.01.2011 22:40
    komentarz
    wie ktoś może czy będzie 2 seria ? xd
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nippo 13.12.2010 21:35
    Romans z domieszką magicznych postaci i baśni­‑doprawdy wspaniała mieszanka. Hakushaku to Yousei zajmuje u mnie 4 miejsce na liście ,,Naj anime,,.
    Edgar – Przystojny kobieciarz. Doprawdy genialna postać. Jest bardzo podobny do Tamakiego z ouran high school host club, ale jego piękne fiołkowe oczy sprawiają, że znacznie różni się od tej postaci. Miałam wielkie wątpliwości co do tej wielkiej miłości do Lydii. Ciągle(no, może nie ciągle, ale .. często) myślał o tej całej Ermine tłumacząc się, że to jego najdroższa przyjaciółka. Uwierzyłabym w to, gdyby nie wyszeptał przez sen jej imienia… i to jeszcze przy Lydii! No i co że był pijany! ._.
    Lydia – niedrażniąca i sympatyczna główna bohaterka. Nie jest z pewnością osobą, która jest zakochana w Edgarze i czerwieniącą się na jego widok. Wręcz przeciwnie, odpychała go i sprawiała wrażenie, że naprawdę nic do niego nie czuje i go nie lubi. Podoba mi się ^^
    Raven- czyżby odpowiednik naszego Kłodka z Kuroshitsuji 2? No, może trochę. Ale te jego wielkie, zielone oczy i ciemna karnacja sprawiają że jest szekszi :3 Jest oddany Edgarowi, więc nie mam do niego zastrzeżeń. Bo gdyby nie on to wszyscy byliby prawdopodobnie martwi ^^''
    Kelpie- och, Kelpie… moja prawie że ulubiona postać! Brakuje mu troszeczkę rozumu, ale bardzo dzielnie walczył o Lidię(co czasami było troszeczkę męczące) i miał nadzieję, że się z nią ożeni. Doceniam go też za to, że pomagał Edgarowi mimo, że był strasznie zazdrosny i chciałby, żeby umarł, by zabrać Lydię do świata wróżek.
    Paul – przyznaję, że postać mnie drażniła. Chociaż nie jest taki zły… ale nudziarz ^^''

    Muzyka- może być, bohaterowie- znakomici, fabuła- wciągająca, kreska- nie znam się na tych całych kreskach i grafikach więc nie potrafię ocenić ^ ^''

    Podsumowując : wspaniały romans
    GORĄCO POLECAM!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yumisia13 27.09.2010 21:01
    Earl & Fairy
    Cóż… Po wielu anime które obejrzałam miałam ochotę na jakiś romantyczny, ckliwy tytuł. Earl & Fairy wydawało mi się znakomite… Tylko… Po przeczytaniu recenzji tak bardzo się zniechęciłam, że do obejrzenia zmusiłam się tylko dlatego że naprawdę brakowało mi tego całego romantyzmu, a gdyby coś nie wypaliło to przecierz odcinków było zaledwie 12… A szkoda, bo na zakończenie spodziewałam się czegoś więcj  kliknij: ukryte  ale mimo wszystko seria spodobała mi się i liczę na jej kontynuację… w postaci kilku dodatkowych odcinków ^ ^
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Ruda 1.09.2010 21:34
    Więc......
    Start niezły, przygoda czyli to co dużo osób lubi, ale później coś się popsuło. Szkoda bo mogli zrobić z tego naprawdę dobrą anime.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Neko 20.08.2010 14:43
    Wspaniałe , fantastyczne , genialne
    Kiedyś zaczęłam szukać jakiegoś dobrego romansu , aż natknęłam się na Hakushaku to yousei . Tradycyjnie weszłam tutaj , by zobaczyć recenzję tego anime . Widząc tak słabą ocenę , szczerze to zniechęciłam się bardzo , ale jednak coś kazało mi mimo wszystko to oglądnąć . Na wszelki wypadek poczytałam też na tej stronie komentarze użytkowników do tego anime , a widząc , że większość jest pozytywna , zaczęłam oglądać to anime .
    Szczerze ? Jestem wprost zachwycona ! Anime jest genialne ( ale bez przesady ) . Ma może swoje wady ( np. nudna dramatyczna przeszłość Edgara ) , ale niewielkie .

    A morał mej wypowiedzi jest krótki i niektórym znany ,
    lepiej jest czytać wypowiedzi użytkowników , niż surowe recenzje surowej baby :-)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 8
    Lin- chan 27.06.2010 20:10
    9/10
    Ekhem. Więc, słowem wstępu, coby potem nie było: co robi stara baba (!) która właśnie obroniła licencjat i zaczęła wakacje? Oczywiście, szuka jakiejś niewymagającej, lekkiej i krótkiej serii do przeczyszczenia zwojów mózgowych.
    W mitologii celtyckiej jestem zakochana po uszy, od szczenięcych lat. Na co dzień gustuję w anime pokroju Hellsinga. Totalnie działają mi na nerwy wszystkie animce z wzdychającymi jak przy astmie pannami (dlatego zazwyczaj preferuję yaoi). Denerwują mnie wszelkie 'niezdecydowania'. Może kiedyś się w Tobie zakocham, a jak zakocham, to Ci powiem- konwulsje i drgawki nieomal przedśmiertne. I co? Odpaliłam Hakushaku to Yosei i zakochałam się w nim po uszy. Totalna niespójność fabuły, zakończenie, które wygląda jakby było robione gorącym ołówkiem, po łebkach i dwa razy krótsze, niż być powinno. Kobieta, która powinna porzucić brytyjskie pałacyki i szukać szczęścia na sympatia.pl oraz mężczyźni, których główną zaletą jest tors niczym u dobrego aktora porno. I cóż z tego…? Całość takowych refleksji dopadła mnie dopiero, kiedy jednym tchem przerzuciłam wszyściutkie 12 odcinków i kilka razy sprawdziłam, czy na pewno ale to na pewno nie posiadają one żadnej kontynuacji.
    Dla mnie- seria ma magię. Jak męska logika- niezdefiniowaną i nie udowodnioną pod kątem występowania w naturze. Polecam.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Delete 22.05.2010 17:59
    I cóż ja mam napisać. Potrzebowałam czegoś przesłodzonego. Typowego shoujo. No i trafiłam na Hakushaku to Yosei. Tak, to była odpowiednia pozycja. Idealna kreska, dokładnie taka jaką lubię. Kilku bishounenów… Miałam nadzieję na standardowy romans, a tu… Nic. Główny bohater jest zupełnym idiotą, bohaterka jest mu podobna. I o czym właściwie to było? O niebieskim rycerzu, który jest nim tylko teoretycznie i przez całą serię ubiega się o względy jednej dziewczyny? Ale ile można przystawiać się do tej samej osoby? Ile można zamęczać ją dowodami miłości? I ile można ignorować amatora uznając, że on żartuje? Pff…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Oczko 20.05.2010 23:55
    Bzdurki dla córki
    No cóż. Zainspirowana seansem proponuję ustanowić Nagrodę im. Niebieskiego Rycerza dla najbardziej bzdurnej, dziurawej, absurdalnej fabuły w przemyśle animcowym. Toż historia naszego blond lorda i karmelowej Lidii za grosz się kupy nie trzyma. Dodać do tego więcej niż swobodne podejście do folkloru północnoeuropejskiego (na litość boską: wróżkowy doktor ?!) i wychodzi nam takie dziwadełko jak HtY. Już po pierwszym odcinku spisałam rzecz na straty, ale nie doceniłam twórców. Zostałam zabita (podbita?) endingiem, którego fanserwisność po prostu rozłożyła mnie na łopatki. To był moment przełomowy w całym odbiorze. Najpierw zareagowałam wytrzeszczem, potem popadłam w nieopanowaną wesołość, na końcu zaś doznałam oświecenia. Uderzeniowa dawka męskich torsów ułożonych w malowniczych pozach wśród strategicznie udrapowanych prześcieradeł w skuteczny sposób uświadomiła mi cele i zadania komentowanego tytułu. Co tam absurdy treści, co tam głęboko skrzywdzona mitologia celtycka, co tam kaleczone japońską wymową wyspiarskie nazwy własne – naprawdę liczą się przecież tylko meandry uczucia (czyt. miłosne podchody w wykonaniu bandy urodziwych panów w strojach z epoki), wszak… Harlequin to ogrody miłości! Że deklaracje w stylu „umrę, jeśli mnie opuścisz” nie są specjalnie oryginalne? No to co! Egzaltowany fiołkowooki blondyn z traumatyczną przeszłością też nie jest, a jednak cieszy (zwłaszcza raduje jego zgubna tendencja do napojów wyskokowych, he he). Kiedy człowiek pozbędzie się jakichkolwiek pretensji do logiki czy oryginalności, kiedy przyjmie harlequinowski szablon za dobrą monetę albo po prostu za okazję do pośmiania się z romantycznych cliche, seria ogląda się wcale przyjemnie. Uzbrojona w pobłażliwy dystans odpuściłam całą historię uzurpacji, przepowiedni i mętnych tajemnic przeszłości, a skupiłam się na bohaterach, ostatecznie bowiem mają oni sporo uroku. Stoicki spokój Ravena, narcyzm Edgara czy zabójcza bezpośredniość Kelpiego potrafiły mnie momentami autentycznie rozbroić. Za kurczaczka i końskie zaloty w wykonaniu tego ostatniego podnoszę ocenę o jeden! Osobny punkt był za głosy – Takehito Koyasu i Hikaru Midorikawy mogę słuchać w najbardziej kalekich fabularno­‑treściowych okolicznościach.
    I jeszcze dwa dopiski na marginesie. Po pierwsze: wziąwszy pod uwagę dość przyjemne projekty postaci, w osłupienie wprawiły mnie…uszy! Czy ktoś jeszcze poza mną zauważył, że są jakoś takie duże i dziwacznie nieforemne? Po drugie: Edgar rzeczywiście wygląda jak Tamaki, ale czyż można się dziwić, że Tama­‑chan wyznacza standardy dla rozroamntycznionej arystokracji ?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Torren 2.04.2010 18:25
    Myślałam, że bedzie inne...
    Myślałam, że to anime będzie inne. I to mnie zaskoczyło. Potrzebowałam na szybko jakiegoś przerywnika, a to miało najlepszą ofertę. Cieszę się, że po to sięgnęłam. Raven tak mi kogoś przypominał! Może Sebastiana z kuroshitsuji? Za to Edgar był jak połączenie Tamakiego z Ouran high school host club (Z wyglądu, ale w życiu nie uznam tych oczu za fiołkowe, bardziej szare no chyba, że oglądałam w złej jakości) i trochę Ikuto z Shugo Chara, kiedy droczył się z Amu. Jakoś tak mi wpadło. A i jeszcze. Ta pozycja kiedy opierał głowę o rękę. Od razu przypomniał mi się Sebastian. Gdyby jeszcze miał czarne włosy… Fajnie by było, gdyby powstał drugi sezon, bo mimo wszystko sprawy nie zostały rozwiązane. Po 2 minutach, żałowałam, że zaczęłam oglądać, ale po jakiś 10 zaczęło mi się podobać. A i tak szczerze. Dobrze, że nie pocałował jej w usta. kliknij: ukryte  A dlaczego dobrze? Bo było by głupio, gdyby to zrobił(To byłoby potwierdzenie, że nie będzie 2 serii), sorry, ale tam było trochę „ludzi”. A i tak szczerze, to szkoda że do niczego nie doszło, wtedy kiedy się upił. Bym się chyba zaśmiała na śmierć.
    A i szkoda, że w końcu nie przyjęła jego oświadczyn. Tyle raz prosił, już miała parę razy pierścionek na palcu, już było ich przedstawienie itd…
    Jeśli wyjdzie druga seria to bedę oglądać!
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime