Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

9/10
Głosów: 243
Średnia: 8,63
σ=1,2

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (fm)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Hajime no Ippo

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2000
Czas trwania: 76×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Fighting Spirit
  • はじめの一歩
Widownia: Shounen; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Droga od zera do zawodowego boksera. Jedna z ciekawszych pozycji wśród sportowych anime.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Ippo Makunouchi nie ma łatwego życia. Trudno mu nawiązać znajomości z rówieśnikami, ponieważ pozalekcyjny czas zajmuje mu pomoc w rybackim przedsiębiorstwie matki, a na domiar złego grupa starszych uczniów stwierdziła, że idealnie pasuje do roli chłopca na posyłki i popychadła. Jego życie zmienia się wraz ze spotkaniem Takamury, który ratuje go przed pobiciem. To wydarzenie staje się początkiem poszukiwań odpowiedzi na pytanie „Co to znaczy być silnym?”, a jednocześnie pierwszym krokiem na ścieżce profesjonalnych bokserów.

Pod wieloma względami Hajime no Ippo jest typowym przedstawicielem anime dla nastoletnich chłopców, których fabuła opiera się na cyklu treningów i coraz trudniejszych walk, z powtykanymi rodzynkami w postaci swobodniejszych, bardziej komediowych odcinków. Tym, co odróżnia tę serię od różnych tasiemcowych klonów Dragon Balla, jest jak najbardziej stosowna w przypadku sportowej tematyki przyziemność. Na superciosy i pociski energetyczne nie ma co liczyć (w przeciwieństwie do późniejszych serii Majora). Nawet jeśli do pokonania kolejnego przeciwnika wymagana jest znajomość określonych niuansów techniki bokserskiej, trening nie polega na tresowaniu zawodnika pod kątem danej sztuczki, tylko na ogólnym rozwoju ciała i mięśni. Dodatkowo oprócz chwil chwały towarzyszącej zwycięstwom pokazano również cienie bokserskiej kariery (najprawdopodobniej dlatego, żeby widzowie zbyt pochopnie nie przerwali oglądania anime na rzecz uprawiania sportu) – rygorystyczna dieta potrzebna, żeby utrzymać się w kategorii wagowej, konieczność systematycznych treningów (niezależnie od pogody za oknem), szukanie dodatkowych źródeł utrzymania, aż wreszcie gorycz porażki, która niekiedy zupełnie niszczy karierę.

Ippo poznajemy jako kompletnego mięczaka (bardziej wynika to z miękkiego charakteru niż braku siły fizycznej, bo tę zapewniła mu praca przy noszeniu skrzyń na kutry) i pod wieloma względami pozostaje takim łagodnym poczciwiną do samego końca. Swój hart ducha wykazuje jedynie na ringu, a i tak zazwyczaj wcześniej przeciwnik musi go porządnie poobijać, żeby w mózgu zaczęły się kręcić właściwe trybiki. W przerwie pomiędzy rundami możemy za każdym razem usłyszeć całą litanię atutów pięściarza z drugiego narożnika. Znajdywanie własnych silnych stron protagoniście przychodzi już dużo oporniej. Brak wiary we własne umiejętności bywa nie dość, że nonsensowny (jakoś zapomina, jak silnych przeciwników pokonał i daje się nabierać na sztuczki psychologiczne, które sam stosuje), to jeszcze czasem zupełnie kładzie dramaturgię. Rozumiem, że na ringu trzeba walczyć nie tylko z bokserami, ale też z własnymi słabościami, jednak gdy kolejne minuty upływają na jojczeniu bohatera, to przy bezcelowości okrzyków „Wstań i walcz!” jedyny ratunek stanowi klawisz szybkiego przewijania.

Wśród pozostałych postaci w większości przypadków trudno mówić o rozwoju osobowości. Oczywiście obserwujemy typowe dla takich serii wbijanie do głowy przeciwnika szacunku przy użyciu pięści, lecz zmiany filozofii życiowej zostały zarezerwowane dla osób, które po kilku odcinkach należy usunąć z obsady (może poza jednym ze szkolnych byczków, który po zakończeniu edukacji musiał coś ze sobą zrobić). Zazwyczaj po bliższym poznaniu dowiadujemy się o nowych przywarach albo dziwactwach. Przykładowo w przypadku Takamury do przerostu ego (uzasadnionego w przypadku boksera, który nie wie, co to przegrana) dochodzi erotomania, a Aoki prezentuje zaburzenia w postrzeganiu kobiecej urody. Do pewnego stopnia zdziwiło mnie kreowanie Miyaty na głównego rywala Ippo, przybliżanie jego motywacji, poświęcanie odcinków zamorskim podróżom, żeby następnie porzucić ten wątek. Mam nadzieję, że druga seria telewizyjna zrobi lepszy użytek z jego osoby.

Po bokserach trudno wymagać humoru wysokich lotów. Tutaj wznosi się on najwyżej do poziomu rozporka. Najczęściej powtarzane ciosy poniżej pasa to niepewność co do orientacji seksualnej głównego bohatera (poniekąd uzasadniona, zważywszy na rumieńce towarzyszące rozmyślaniom o rywalu – Miyacie) i żarty z tego, jak to Ippo został hojnie obdarowany przez naturę. Pomimo takich podtekstów, scen prysznicowych i fiksacji na punkcie męskich organów płciowych, serii nie należy zaliczać do nurtu shounen­‑ai, choć niewykluczone, że kiedyś ktoś wpadnie na pomysł remake'u z większą liczbą bishounenów.

Duża liczba obejrzanych serii anime znacząco obniżyła moje wymagania co do projektów postaci. Obecnie wystarczy mi, żeby nosy znajdowały się na swoich miejscach, choć i to bywa poważnym wyzwaniem dla grafików. Na szczęście tym razem zostałem pozytywnie zaskoczony. Garderoby składające się z więcej niż dwóch zestawów ubrań, dobrze pokazana praca mięśni i mimika twarzy pozwoliły mi przymknąć oko na niekiedy niezbyt dokładne tła i recykling całych ujęć. Starcia na ringu prezentują się efektownie dzięki pewnemu podkoloryzowaniu wydarzeń. Stąd widoczne zawirowania powietrza towarzyszące szczególnie potężnym ciosom albo widmowe pięści pojawiające się przy wyjątkowo udanych fintach, a gdy uderzenie trafi w szczękę, potrafi odgiąć głowę w sposób sugerujący przetrącenie kręgosłupa.

Oprawa muzyczna nie stara się zaskakiwać nadmierną różnorodnością, ponieważ w tym wypadku postawiono na jakość, a nie na ilość. Dzięki temu poszczególne utwory w większym stopniu zapadają w pamięć – od surowych, elektryzujących, gitarowych riffów, które oznajmiają, że czas porzucić wątpliwości, poprzez drugą piosenkę z czołówki, towarzyszącą kulminacyjnym momentom najważniejszych starć, aż do fanfar oznajmiających zwycięstwo (czasem zamiast nich słyszymy smętną piosenkę końcową, która ma uświadomić bohaterowi, że wygrana nie wynikała z jego siły, tylko chwilowej niedyspozycji przeciwnika). Dzięki Hajime no Ippo i kolejnym częściom Rocky'ego trąbki będą długo mi się kojarzyć z halami bokserskimi.

Hajime no Ippo polecam ludziom, którzy mają ochotę na porządne sportowe anime. Bohater został skonstruowany tak, by swoją ciężką pracą przemawiać w większym stopniu do chłopięcej wyobraźni (na zasadzie – teraz jesteś słabeuszem, ale też możesz stać się silny) niż budzić podziw dziewcząt swymi wyczynami albo powierzchownością, co ogranicza grupę odbiorczą. Dodatkowo trzeba przetrwać pierwsze odcinki, ponieważ fabuła się rozkręca z powolnością charakterystyczną dla tasiemcowych serii. Jeśli jednak ktoś wykaże się wystarczającą cierpliwością, może liczyć na kawał solidnej rozrywki. Być może nawet pomyśli o czynnym uprawianiu jakiegoś sportu.

fm, 8 lutego 2009

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Madhouse Studios
Autor: George Morikawa
Projekt: Kouji Sugiura
Reżyser: Satoshi Nishimura
Scenariusz: Kazuyuki Fudeyasu, Tatsuhiko Urahata
Muzyka: Tsuneo Imahori

Odnośniki

Tytuł strony Rodzaj Języki
Podyskutuj o Hajime no Ippo na forum Kotatsu Nieoficjalny pl