x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Nie rozumiem tylko dlaczego w recenzji jest napisane, że miniaturka może być trudna w odbiorze dla kogoś spoza tego kręgu kulturowego. Świętowanie pod kwitnącą wiśnią to taka nasza majówka (oczywiście wiśnie kwitna trochę wcześniej :)), a sama tytułowa postać to też nic niezwykłego, bo o takich „zbieraczach śmieci” słyszy się czasem w wiadomościach (głównie z powodu narzekań sąsiadów) i jest to podobno nawet choroba. Innych „inności” nie widzę…
Tak czy siak przyjemna animacja, na pewno warta uwagi, już nawet przez to że 10 minut to nie jakaś wielka strata czasu :P
zgoda
Nieprawda. Od samego początku podobała mi się konwencja ballady snutej przez narratora ze shamisenem, zaś od pewnego momentu zaczęłam się nieźle bawić i niemal do końca banan nie schodził mi z ryja. Wiadomo, że w japońskim występuje wiele homonimów, więc kliknij: ukryte od razu sprawdziłam słowo saku, które można zapisać zarówno jako 咲く (kwitnąć), jak i 作 (pracować). Stąd wiadomo, dlaczego japońscy urzędnicy kwitną na wiosnę…
Teoria o schizofrenii, zaczynającej się od zbieractwa i dziwactw, może być słuszna. Jednak dla mnie chodzi raczej o karę za skrajny egoizm. kliknij: ukryte Bohater kochał tylko samego siebie, w związku z czym doznał obsesji na swoim własnym punkcie (zamieszkał na własnej głowie), co w rezultacie doprowadziło go do zguby.
Mogę zgodzić się co do tego, że nie jest to „komedia”, raczej słodko‑gorzka surrealistyczna opowieść z morałem, w której mieszają się elementy komiczne z tragicznymi. Podobnie jak „wiejski lekarz Franza Kafki”, jak już ktoś wspomniał.
Mam poza tym wrażenie, że (i tu sugeruję się recenzją) to, co udało mi się zrozumieć, niewiele ma wspólnego z sednem tej historii.
Małe jest piękne :)
P.S. Oficjalny polski tytuł „Atama yama” to „Pan głowa”.
Specyficzne
No i puenta mnie zabiła ;)
Coś wyrosło mi na głowie...