Komentarze
Tales of the Abyss
- komentarz : . : 11.08.2020 14:34:45
- Re: ADHD : Ryuki : 13.11.2015 16:37:18
- ADHD : Kelly : 13.11.2015 15:40:44
- 8 - duzo lepsze to niz myslalam : kuroioni : 30.06.2015 22:19:25
- komentarz : Ryuki : 12.08.2014 01:08:07
- komentarz : GinkoKitsune : 20.03.2013 21:22:19
- Re: zlituj się... : yun. : 26.11.2012 23:07:24
- komentarz : Lenneth : 5.11.2012 05:35:56
- komentarz : Carnivall : 5.11.2012 00:30:24
- zlituj się... : Selvettrin : 29.10.2012 14:22:29
ADHD
8 - duzo lepsze to niz myslalam
I jak dla mnie bylo swietne. Duzo lepsze niz to na co sie nastawilam. Dalam mu 8 (takie nawet gnace sie w strone 7), poniewaz srodek.. no, pozny srodek tak jakos sflaczal, impet gdzies sie rozlazl po bokach i takie wszystko sie nijakie chwilowo zrobilo. Potem jednak seria sie ogarnela, gacie na tylek spowrotem naciagnela i do mety przyjemnym kurcygalopkiem dojechala.
Wielki plus za to ze seria nie cackala sie z plytkimi umileniami, uladnieniami i skrutami moralnymi. Bohaterowie byli stawiani przed mniej lub bardziej niemilymi wyborami, gdzie czasem nie bylo drogi bohaterskiej, ladnej, czy milej. Czesto tez jedynym pocieszeniem 'po fakcie' dla tych postaci jest nie oferujaca plytkich grzecznosci cisza i swiadomosc ze sa rzeczy ktore trzeba zrobic a pozniejsze konsekwencje po prostu 'zniesc'. Nie dosc tego, incydenty te maja na nie faktyczny wplyw, nie tylko stymulujac ich ogolny rozwoj moentalny, ale aktywnie wplywajac na ich plany, zachowania i reakcje.
Anime to posiada rowniez dobre zakonczenie – bez wzgledu na to, na jaki rezultat widz liczyl, trzeba mu przyznac to, ze w zadowalajacy sposob portafilo doprowadzic do konca nitki fabuly, zostawiajac za soba satysfakcjonujace uczucie.
Jedna rzecz, ktora sprawiala ze bylam swiadoma, ze to anime bazowane jest na materiale znacznie bardziej obszernym, to to ze co jakis czas pojawialy sie ciecia i przeskoki czasowe – mniejsze, lub wieksze. Nic tragicznie oczoj.. er, rzucajacego sie w oczy, ale widac ze anime ciezko sie stara wepchnac swoj masywny zadek w te malenkie, 26‑epowe portki.
Zdecydowanie warte uwagi, nieznajomosc pierwowzoru absolutnie nie przeszkadza w ogladaniu, poniewaz co trzeba wiedziec anime to wyklada widzowi jak soltys krowie na rowie.
Co ciekawe mniej problemów mam z jego przedstawieniem w 1 akcie. Choć pojęcia nie mam jak ktoś nie znający grę przetrwał końcówkę. Ta część anime jest prawie słowo w słowo jak w grze. Oprócz jednej drobnostki, nie ma rozmów z skitów więc Luke jest zwyczajnie nie do wytrzymania, chyba nie ma osoby, która nie przygryzła tu zębów nawet ja, która polubiła go po pierwszym narzekaniu o nudzie. Różnicą jest to, że dzięki skitom wiedziałam, że kliknij: ukryte Luke chciał pozbyć się miazmy, źródła problemu zamiast wynosić ludzi pokolei . Logiczne myślenie choć niemożliwe. Natomiast w 2 i 3 akcie… ja cię kręcę pozwolił Miu wejść sobie na głowę. Już to widzę. Ech, jest stanowczo zbyt miły. Tak, postanowił się zmienić i na początku przesadził w drugą stronę ale po zwróceniu uwagi przez przyjaciół znalazł balans. Jego wcześniejsza wredność przeistoczyła się w piękny sarkazm, udało mu się nawet dogadać Jade'owi. Tego mi strasznie brakowało.
Inne postacie są mniej więcej ok, choć Jade bardzo złagodniał, nie ma nawet 80% jego cudnych dialogów. Do tego jego historia została wycięta bo to sidequest. Asch jeszcze bardziej mnie wkurzał i nie było możliwości by kliknij: ukryte skopać mu tyłek i słuchać jak płacze, że przegrał z repliką . Załatwienie przez Vana jednego z bossów, którego z łatwością da się pokonać wywołało u mnie dość zabawną ręakcję z pewnym palcem w stronę monitora. Zabrakło mi też Chesedoni, automicznego miasta w stylu arabskim i przede wszystkim MELONÓW. No jak można tak, Abyss bez melonów>_>
Graficznie i animacyjnie anime to typowy sunrise, kiedy trzeba wszystko wygląda jak należy choć jest kilka słabszych momentów. Szkoda, że nie pokazano więcej artów z gry. Fajnie jednak, że w openingu pozostawiono Karmę. Natomiast kreska wydaje się dziwna po tylu godzinach spędzonych przy designu Fujishimy z czasów kiedy rysował nos jako dwie kropki co znowu zmienił.
Kończąc to anime jest najdłuższą ekranizacją talesów i minimum fabuły pokrywa, jednak nie polecam bez wcześniejszego grania w grę. Nie dlatego, że coś fundamentalnie zawodzi ale dla samego zrozumienia pewnych kwestii, zwłaszcza zakończenia.
Początkowe wrażenia bardzo pozytywne: wartka, wciągająca fabuła; kolorowa, przyjemna dla oczu grafika; udane projekty postaci (i z wyglądu, i z charakteru); Takehito Koyasu w roli Jade'a… nic, tylko śledzić odcinek za odcinkiem. Niestety, później dramaturgia znacznie siada. Faktem jest, że jako zaprawiona miłośniczka jPRG nie spodziewałam się po TotA niczego odkrywczego (na zasadzie: widziałaś jeden erpeg, widziałaś je wszystkie), ale trochę zgrzytało mi zbyt szybkie odkrywanie niektórych tajemnic przez scenarzystów – wolałabym na przykład, żeby wątki typu: istnienie i przeznaczenie replik, prawdziwe oblicze kościoła etc. doczekały się wyjaśnienia dopiero na koniec.
Z drugiej strony, wyłapywanie wszystkich możliwych klisz, z którymi człowiek ma do czynienia w przypadku jRPG, też było miłą zabawą. („Minęło już piętnaście minut odcinka. Walka z bossem za trzy, dwa, jeden…”)
Ogromna szkoda, że twórcy wyeksploatowali motyw „prawdziwej/fałszywej tożsamości” do cna. Zamiast skupić się na Luke'u i Aschu, uraczyli problemami z tożsamością połowę obsady. Szczególnie wątek Natalii sprawiał wrażenie doklejonego zupełnie bez sensu kliknij: ukryte - czy ona też musiała się okazać „kimś innym, niż myślała, że jest”? Reakcja jej ojca – faceta, dla którego zawsze była ukochaną córeczką! – na świeżo odkryte rewelacje nt. jej pochodzenia była totalnie naciągana. Rozumiem, że każdy facet, a już szczególnie król, może się zdenerwować na wieść, że wychowuje „kukułcze jajo”, ale żeby aż tak? Od razu ścinanie głowy, bez żadnych wyrzutów sumienia, bez chociażby rozmowy??
Główny bohater bardzo mi się podobał przed swoją przemianą. To znaczy, oczywiście, był koszmarny, a kiedy wypierał się odpowiedzialności za zniszczenie tego‑co‑zniszył, miałam ochotę go udusić, jak wszyscy jego towarzysze, no ale to właśnie było w nim ciekawe. Taka odskocznia od sztampy, gdzie na dzień dobry dostajemy /względnie/ normalnego i dojrzałego bohatera, a nie dzieciaka totalnie nieprzystosowanego do życia w społeczeństwie.
Z reszty obsady:
Moim ulubieńcem był Asch, niestety, zrobiono z niego większego buca, niż to dopuszczalne. Jade też zasługiwał na uwagę.
Najgorzej wypadały dzieciaczki, szczególnie świętoje--, znaczy, łagodny i bogobojny Ion, jego „opiekunka” Anise oraz ich jedno i drugie „alter ego”. Rozumiem, że wygląd/głos/charakter Anise to kwestia gustu, może ktoś lubi takie lolitki, ale na bogów, wątek jej „zdrady” wręcz miażdży idiotyzmem. kliknij: ukryte Najbardziej miażdży to, że cała drużyna automatycznie wybacza jej śmierć Iona, a niby czemu? Co ma do rzeczy to, że Anise czuje wyrzuty sumienia, że jest „taka biedna”, skoro NAWET NIE KIWNĘŁA PALCEM, żeby zapobiec nieszczęściu, a miała tyle opcji!
Pod względem muzycznym seria jest w porządku, choć żaden kawałek z wyjątkiem naprawdę dobrego openingu nie zapada w pamięć.
Animacja walk całkiem przyzwoita, w końcu od ekranizacji azjatyckiego erpega oczekuję, że będą magiczne światełka i to w dużej ilości.
Ogólnie polecam tę serię jako przyjemny, lekki zapychacz czasu, w którym znajdzie się spokojnie wystarczająco wiele udanych elementów (niektóre postacie, niektóre wątki fabularne), by zrównoważyć tę mniej udaną resztę.
Mimo to anime dobrze się ogląda, bo fabuła naprawdę jest ciekawa i nie przynudza. Akurat żeby się rozerwać, choć raczej nie ma co szukać tu komedii i na początku ciężko znieść głównego bohatera przez jego ciągłe krzyki z Bóg wie jakiego powodu.
Ode mnie 5/10. Nie polecam, ale też nie odradzam.
Zwykle czekam jakiś czas z oceną i komentarzem – patrząc na coś „na zimno” łatwiej zachować obiektywizm – ale tym razem chyba ich nie zmienię, więc…
Podobało mi się. Nie mniej, nie więcej. Nie zachwyca, ale też nie rozczarowuje, a ostateczne wrażenia są przyjemne. Nie grałam w grę, nie moge oceniać różnic czy nieścisłości.
Tak jak większość narzeka na postać Luke'a przed przemianą (a niektórzy i po niej) to ja… nie powiem, że go od razu polubiłam, ale był jednym z najbardziej „żywych” bohaterów. Nie kolejny ideał, pragnący ratować świat, lecz książę niemający pojęcia, jaki ów świat jest. Jego zachowanie było jak najbardziej na miejscu, przynajmniej przez pierwsze odcinki. Sama zmiana, jaka w nim zaszła, była nieco za szybka i niedopracowana – można bylo lepiej pokazać, jak stara się być lepszym. A tu pstryk! i mamy kolejnego zbawcę ludzkości. Chociaż jego rozterki nadal pozostały całkiem szczere i naturalne.
Reszta bohaterów da się lubić mniej lub bardziej, za wyjątkiem Anis, Arietty i Ion'a, którzy zdawali mi się wciśnięci na siłę – żeby jakieś biedne, pokrzywdzone dzieci były.
Trochę szkoda, ze tak słabo możemy poznać Jade'a, według mnie bohatera z największym potencjałem.
Antagoniści nie zachwycają, a motywy większości z nich nie przemawiały do mnie. Dobrze chociaż, że kliknij: ukryte nie nawrócili się pod koniec.
Ogólnie, większości postaci nieco brakuje głębi.
Sama fabuła jest mocnym punktem serii, i tak jak na początku miałam wątpliwości, czy da się z podobnych tematów wycisnąć coś nowego lub choćby ciekawie zaprezentowanego, potem z przyjemnością czekałam na kolejne odcinki.
Tajemnice świata przedstawionego, mroczne i nieprzyjemne, śledziłam z ciekawością. Rozterki bohaterów i ich decyzje są w miarę wiarygodne, na pierwszy rzut oka nie widać większych nieścisłości czy dziur fabularnych. Tylko wątki romantyczne kliknij: ukryte można było jakoś ładnie pozamykać.
Pod względem kreski i grafiki, to ładnie się prezentują. Mogłoby być nieco lepiej, zwłaszcza jeśli chodzi o magiczne ataki. Walki na miecze – dymaniczne i rozbudowane – miło się ogląda.
Muzyka przyjemna, choć nie jest arcydziełem. Za to opening i ending są naprawdę doskonałe – może ze trzy razy zdarzyło mi sie je przewinąć.
Seria do obejrzenia podczas wakacyjnych nudnych dni, podobna do wielu innych. Ale ma swój urok i kilkukrotnie udało jej się mnie zaskoczyć.
Ostatnia rzecz, mam pytanie co do zakończenia. Nie wiem, czy to ja nadinterpretuję, ale kliknij: ukryte czy wrócił Luke, czy Asch? A może zostali złączeni w jedno? Wydawało mi się, że replika się rozpłynęła, a Asch poruszył ręką… I teraz mam mętlik w głowie.
Rany, co za komplikowanie…
:D
Wiem że wielu ludzi może narzekać na te anime lecz ja daje mu 10/10
Pierwsze wrażenie
nuuda
ehh
zmiana Luka w ogóle nie była przekonująca kliknij: ukryte jest sobie rozpieszczonym bohaterem a pare dni później zmiana i już jest nie do poznania… mogliby spróbować stworzyć etapy tej przemiany, ukazać coś więcej z wnętrza bohatera. A nie pif‑paff jestem kimś innym. No i Fon Master Ion…lubiłam go, ale nie mogłam pozbyć sie wrażenia, że jedyne co potrafi to dać się porwać, zawsze i wszędzie. Co pozostaje w niespójności troche z dalszą fabułą, bo Moh(tak sie chyba zwał), który dostał moce Fon Mastera potem stanowił niezłe zagrożenie… No i Arietta… ona tam dla mnie troche ni z gruchy ni z pietruchy się pojawia, chyba tylko by dodać patosu serii. Za to na nagrodę zasługuje Jade, tylko nie nazwałabym go cynikiem, raczej już takiego udaje;) aczkolwiek szkoda mi też, że jego postać była tak mało rozwinięta, spłycona, bo można było z niego zrobić niezłego bohatera. Do fabuły można tez się przyczepić, ale można również tez przymknąć oko na potknięcia, bo w końcu ta seria nie była przeznaczona na to by zachwycić głębią. Ostateczna ocena to 6(dla bardziej wyrobionych i wymagających gustów) i 7(dla tych którzy potrafią przymknąć oko na niedociągniecia) na 10.
,,Młody szlachcic, rozpieszczony do granic możliwości, żyje słodkim, beztroskim życiem, zamknięty w wielkiej rodzinnej posiadłości. Zamknięcie mu nie przeszkadza, jako że nie zna innego życia – w wieku siedmiu lat został porwany przez siły wrogiego państwa, w wyniku czego stracił całkowicie pamięć.”
Ale czy na pewno? I manga i anime klarownie pokazują, jak Luke'owi spieszy się na zewnątrz posiadłości i że chce jak najszybciej ją opuścić.
Reszta recenzji bardzo ładna i ze wszystkim się zgadza, Jestem fanką zarówno mangi jak i anime, więc aż tylu minusów nie zauważyłam… ^^'
Pozdrawiam i gratuluje recenzji ^^
Dialogi argh...
ma to coś
grafika 10
muzyka 11/10 ;)
fabuła 9/10 -miejscami zawiła ale przynajmniej słabo przewidywalna na dalszą metę
postaci 9/10 -może nie do końca orginalne ale razem tworzą ciekawą mozaikę
Inne plusy żaden odcinek nie jest przegadany w każdym coś się dzieje, nie jest to głupia historia bez głębszego sensu ale jednocześnie nie dostrzegłam nadmiernego filozofowania
W skrócie kawał dobrej roboty choć ciężko znależć fajerwerki
Pzdr
*__*