Komentarze
Kanojo to Kanojo no Neko
- Zwyczajne życie wielu samotnych kobiet : Bez zalogowania : 24.10.2020 20:51:40
- Fajne : teke teke xd : 18.06.2015 19:11:13
- komentarz : Nigihayami : 11.04.2015 12:13:20
- komentarz : The Beatle : 10.04.2015 21:25:23
- komentarz : Nigihayami : 10.04.2015 21:02:04
- komentarz : The Beatle : 9.04.2015 15:36:28
- komentarz : Nigihayami : 9.04.2015 13:25:33
- komentarz : The Beatle : 8.04.2015 22:42:09
- komentarz : Nigihayami : 8.04.2015 10:19:04
- Urocze : Yuki Asakawa : 10.11.2013 16:35:43
Zwyczajne życie wielu samotnych kobiet
Gdyby to był żywy człowiek (właścicielka kota) poczułabym współczucie dla jej smutnej, przytłaczającej samotności.
Tym bardziej, że Makoto stawiając się w pozycji kota być może sugeruje tu coś więcej, niż pozornie widzimy na ekranie.
A wówczas ta historia staje się bolesna, smutna i jak dla mnie – niedopuszczalna..
Fajne
Kreska raczej pokazuję że autor zrobił to anime szybko i niedbale, nie czyniąc sobie większego trudu. Historyjka o zwierzaczku i jego pani jest raczej śmieszna.
Urocze
9/10
10/10
Pozdrawiam
PS. Tak jak napisała KiYomi znaczące 5 min, a nawet bardzo :_)
Znaczące 5 minut
długość dźwięku samotności
Przykre/Prawdziwe
Opinia dla znawcow
Co zas do samego opisu.. Na tanuki jest ten niezrozumialy dla mnie zwyczaj przyczepiania co poniektorym produkcjom metki 'dla znawcow' (dla koneserow/wyrobionych widzow i tak dalej). Wg mnie jest to dodatek nie dosc ze zupelnie nie potrzebny, to jeszcze potencjalnie szkodliwy. Zarowno dla portalu jako takiego, jak i samych czytelnikow.
Moze sie nie znam, przyznaje. Jednakze zabijcie mnie a nie widze powodu, dla ktorego nie mozna by bylo powiedziec, ze na przyklad.. dana produkcja wymaga pewnej dozy doswiadczenia zyciowego, lub takiej czy innej formy wrazliwosci ktora pozwoli wylapac delikatne niuanse, roznorakie aspekty fabuly, czy jej symbolike. To jest szczere ostrzezenie, przekazane w neutralnej formie, nie kladace zadnego nacisku, tudziez pietna na czytelniku.
Tutaj (znaczy ogolem na Tanuki) natomiast uzywanie slow jak 'wyrobiony widz', 'znawca' od razu nadaje calej serii zupelnie inny oddzwiek. Nagle albo jestes ta blizej nieokreslona wyrobiona elita, albo zwykla swolocz, ktora arcydziela nie rozpozna nawet jak ci Mona Lize pod nos podetkna.
Zreszta.. dla 'znawcow'. Ale znawcow czego dokladnie? Mangi i anime? Kinematografii? Ludzkiej psychiki? Zycia, wszechswiata i calej reszty? Czy musisz byc tym mistycznym koneserem zeby potrafic dane anime docenic? Czy tez odwrotnie? Dostepujesz tego godnego miana dopiero gdy masz odpowiednia ilosc serii 'dla znawcow' oceniona na 10 na swojej liscie?
Czy zamiast stawiac czytelnikow przed wyborem stawienia wysokiej noty i bycia w kuleczku 'znawcow' vs bycia niewyrobionym ignorantem, nie lepiej po prostu ostrzec i pozwolic serii bronic sie samej? Bez automatycznych implikacji ze jak ci sie nie podoba/nie rozumiesz to 'sie nie znasz'?
A jezeli juz mowa o znawcach, to kto bedzie nim tak naprawde: osoba, ktora gdy sie jej pokaze jakiegos C. Monet'a na scianie w muzeum radosnie przytaknie na slowo 'arcydzielo', czy osoba, ktora wygrzebie odrzucone, bezimienne plutno ze smietnika i sama odkryje jego wartosc?
Mam tutaj doskonaly przyklad ilustrujacy ten problem troszke zgrabniej: Wyobrazcie sobie wypelniona sale koncertowa. Kazde miejsce na niej kosztowalo okolo 100$. Na scenie stoi wybitny skrzypek Joshua Bell. Jak myslicie: ilu z ludzi na widowni jest tam z samej checi doswiadczenia na zywo wspanialej muzyki, ilu natomiast jest tam bo 'wypada'/bo trzeba komus zaimponowac/bo znajomi poszli/bo chce moc powiedziec ze 'chodze na koncerty wybitnych muzykow'/bo chce powiedziec ze 'sie znam'/ i tak dalej?
No wiec Gene Weingarten, reporter z Washington Post postanowil zrobic eksperyment. Postawil owego skrzypka na dworcu w Waszyngtonie, zeby zobaczyc ile po godzinie uda mu sie swoja wspaniala gra uzbierac. Minely 43 minuty, czy uzbieral sie dookola niego tlum widzow? Czy zostal zarzucony pieniedzmi? No coz. Prezszlo obok niego prawie 1100 osob, praktycznie nikt sie nie zatrzymal, a calkowita suma jaka mu sie udalo uzbierac to 32 dolary i 17 centow. Szybkie pytanie: ile uzbieralby, gdyby przechodnie zostali poinformowani kim dokladnie ow dworcowy skrzypek jest? Czy myslicie, ze ci, ktorzy sie zatrzymaja zrobiliby to z powodu pieknej muzyki, czy tez po prostu „bo mi powiedzieli kim on jest i nie wypada sie nie zatrzymac. Wiecie, w koncu nie chce wygladac, jakbym sie nie znal(a)"?
To, ze przyczepilam to pod akurat to anime nie jest w zadnym stopniu znaczace. Juz jakis czas nosilam sie z zamiarem zahaczenia tematu i akurat tutaj mnie naszlo :p
Nie jest to tez bezposredni atak/skarga ani na portal ani na zadnego konkretnego recenzenta – raczej ogolne spostrzezenie.
Smutne,ale piękne
niewątpliwie urokliwe
8/10
10, ponieważ:
2. Nie lubię kotów, bo ich nie rozumiem, ale tym bardziej – 3. Przemawiają do mnie wszystkie opowieści w klimatach „tego nie robi się kotu”, jako coś, co mogę stale analizować.
"Ja, i może ona też, prawdopodobnie lubimy ten świat."
Mogłabym się w tym momencie rozpisać, jak bardzo spodobała mi się ta miniaturka spokojnego, zwykłego życia. Jak bardzo zachwyciły mnie kocie przemyślenia na temat świata, ich treść, jak i forma, nie wspominając już o spokojnym, miękkim głosie Makoto Shinkai, który stworzył uroczy klimat. Mogłabym stwierdzić, iż zarówno uśmiechałam się, jak i powstrzymywałam łzy. Jednak to wszystko trzeba zobaczyć, a przede wszystkim odczuć samemu.
Powiem tylko tyle, iż w zgiełku i pędzie dzisiejszego świata warto poświęcić pięć minut, by zobaczyć „Kanojo to Kanojo no Neko”. To ciepła, pełna uroku historia. Nie ma w niej żadnych niezwykłości, ale właśnie przez to jest niesamowita.
Szczerze polecam i wystawiam 10/10 :)
ma swój urok.
majstersztyk
10/10
Nie liczyłabym jednak na coś więcej, jako że jest to krótkometrażówka typowo melancholijna, mająca skłonić do refleksji, a specjalnie miejsca na jakąś rozbudowaną fabułę w tym nie ma, więc… Nudzi ci się? Obejrzyj, co ci szkoda 5 minut…
Smutne ?
Ciekawa ....
Pomysł twórców widzenia świata przez małego przygarniętego kotka przez dziewczynę która ma osobiste problemy.
Radość,bliskość,smutek i strach – to wszystko towarzyszy w tym małym filmiku.
Oczywiście złagodzone przez inną perspektywę patrzenia.Jakby to było z perspektywy człowieka to był by to już przedstawiony prawdziwy dramat.
Polecam,ale nie młodszym widzom ;p 9/10
Hm..
Cala reszta.. moze byc.
Nie rozumiem troche zachwytow nad ta miniatura, historyjka sympatyczna, ale nie powala – i kompletnie nie widzialam niczego wzruszajacego tam.
Mozna obejrzec, nie bedzie to strata czasu, ale zadne cudo wielkie to nie jest….(ciezko zreszta, zeby bylo, jesli ma tylko 5 minut)
Niesamowicie nastrojowe
Gdzie moja chusteczka?
Bardzo mi się podobał pomysł, proste wykonanie, głębokie teksty, no arcydzieło z wystawy.