Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Senjou no Valkyria -Gallian Chronicles-

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 9.04.2015 15:22
    Nie, po prostu nie. Zbyt wiele rzeczy zrobili po swojemu – albo ktoś dał im wolną rękę i olał temat albo nie mieli pojęcia, jak się za to zabrać. Jeśli ktoś faktycznie zagrałby w grę i ją „poczuł”, to byłby w stanie zrobić coś o wiele lepszego.

    Jeśli dobrze rozumiem nie był to materiał promocyjny dla gry(wystarczyłoby w takim przypadku kilka­‑kilkanaście odcinków na zachętę), tylko przedstawili całą historię od początku do końca według własnej interpretacji. Historię z gry dałoby się rozłożyć na taką ilość odcinków ale zakładając, że bardziej szczegółowo opisaliby operacje – i wcale nie musieliby tutaj spoilerować gry, wystarczyłoby wyeksponować elementy kluczowe.

    Dalej – twórcy mieli naprawdę niewielkie(jeśli jakiekolwiek) pojęcie o militariach, zaczynając choćby od czołgów, które nie raz nie ustępowały szybkością bolidom… Pistolety nie posiadały muszek! Jakim cudem oni mieliby celnie z nich strzelać? Imperium przedstawili jako zgraję niezorganizowanych żołnierzy – w samej grze może AI nie grzeszyło zmysłem taktycznym ale nie raz trzeba było się nieźle natrudzić, żeby po prostu głupio nie paść. W ogóle już pomijam fakt, że nosili zwykłe odłamkowe granaty, a nie wywołujące wybuch ragnite'a, tak jak w grze – no ale kto by się tym przejmował?

    Nie jestem też specjalistą militarnym ale jeśli widzę czołg wjeżdżający pod kątem po gładkiej powierzchni z prędkością 50­‑60km/h to ewidentnie jest coś nie tak, poza tym wszystkie pojazdy pancerne niezależnie od klasyfikacji wybuchały po przyjęciu jednego strzału – w takim przypadku jaki był sens pakować grubszą blachę do czołgów i mocniej je uzbrajać? Jeszcze kilka takich kwiatków znalazłoby się, choć nie na wszystko zwracałem szczególną uwagę. To tak odnośnie moich frustracji względem kwestii technicznych.

    Graficznie było całkiem niezłe – wyglądało bardzo podobnie do gry, choć niektóre postaci mogły być wyraźniej zarysowane. W ogóle zastanawiam się po co zastosowali „mgiełkę” – w grze jak rozumiem miało to zniwelować efekt niefiltrowanego 3D i ogólnie miało to dać efekt tak jakby historii opowiadanej z perspektywy czasu – zdało to egzamin całkiem nieźle, tutaj było to najzwyczajniej niepotrzebne, jeszcze wykorzystali ją w złych proporcjach.

    Oprawa dźwiękowa – co to dużo mówić, większość seiyu z gry podkładało głos, podobnie było ze ścieżką dźwiękową, okazjonalnie dodawali coś swojego. Dla mnie akurat wykorzystanie z oryginału było na plus.

    Postaci – twórcy mieli nie lada problem, ponieważ wielu żołnierzy w grze znajdowało się w rezerwie, a tutaj musieli ich przydzielić tak, żeby byli „widoczni”. Dodali jakieś tam pomniejsze paringi i próbowali również na siłę wpychać niektóre wątki­‑romantyczno­‑poboczne( kliknij: ukryte ), autorzy mieli ponownie pole do popisu i mogli rozwinąć przykładowo to, o czym nawiązywało się w samej grze ale nie… ponownie musieli zrobić po swojemu.

    Fabuła – trzymała się oryginału w ok. 70%, reszta to były często własne interpretacje, dodatki i wymysły. Zupełnie nie rozumiem takiego podejścia i może nawet zrozumieć nie chcę, fabułę z gry pamiętam doskonale i wolę ją właśnie w takiej wersji.

    Podsumowując – Valkyria Chronicles jest jedną z moich ulubionych gier­‑portów z PS3 i spędziłem przy niej bardzo miło czas, w samej grze co prawda można było się uczepić wielu rzeczy ale w serii jest tych rzeczy jeszcze więcej i jestem po prostu rozczarowany. Mogło być zrobione o wiele lepiej, a tak po prostu jest to seria, która bardzo szybko odchodzi w zapomnienie – bo nawet nie warto o niej pamiętać, jeśli pierwowzór trzymał pewien poziom.

    Ode mnie 5/10, gdyby nie seiyu i podobny poziom „graficzny”, to zapewne byłoby o wiele mniej.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Zoloo 9.01.2014 11:27
    Strasznie mdłe, małe dziewczynki najpierw zabijają ludzi na wojnie a potem z uśmiechem na ustach szykują się do gotowania, tak zimnej krwi nie mają chyba nawet żołnierze spetsnazu. Poza tym wiele innych wad które zmusiły mnie do oceny 2/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    aneciaa21 15.10.2013 09:13
    zachwycona
    Znalazłam to anime zupełnym przypadkiem i nie żałuję ani minuty spędzonej na oglądaniu tej serii. Jedyne czego mi brakuje to kolejnego sezonu, poza tym jestem zachwycona kreską, muzyką i fabułą.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Carnivall 19.08.2012 01:03
    Pewnie, że ktoś przetrwał
    Podeszłam do tego anime luźno – i bardzo dobrze, bo niczego wybitnego nie dostałam. Ot, przeciętna fabuła, odrobinę nazbyt schematyczna, ale akcja toczy się w przyzwoitym tempie, więc przyjemnie się ogląda. Jak recenzent słusznie zauważył, jeśli chodzi o bohaterów, najciekawsi są Ci drugoplanowi, ci główni są aż nazbyt normalni, tak całkiem do bólu, prawie bezosobowi. Grafika była ładna, aż za ładna, bo zbyt kolorowa, jak na realia wojenne, co ujmowało klimatowi. Na samym początku serii trochę za dużo patosu w kilku miejscach, na samym końcu też im się zdarzyło. Muzyka taka sobie, choć openingi ładne, tylko szczerze radzę nie oglądać drugiego, bo faktycznie coś­‑niecoś spoileruje.
     kliknij: ukryte 
    Co więcej – romans był normalny, to tak z plusów. W końcu coś bez przesady w żadnym kierunku, wychodziło to dość naturalnie.
    Jak ktoś się za to zabiera, to proponuję podejść do serii całkiem na luzie, nie wypatrywać błędów, tylko po prostu nastawić się na czystą rozrywkę, nic więcej. W tej roli to anime (któremu dałam ocenę 6/10) sprawdza się naprawdę świetnie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    blob 6.08.2012 00:12
    Mi się tam podobało
    W moim przypadku najpierw było anime, później gra. Swego czasu anime byłem wręcz zachwycony, ale muszę powiedzieć, że po zagraniu w grę stwierdzam iż pierwowzór jest faktycznie o wiele lepszy. Po pierwsze w grze skupiono się na najważniejszych postaciach, w anime dowalono akurat parę tych postaci (z bogatej puli), które nie przypadły mi do gustu. Fabuła gry była też mimo wszystko bardziej dramatyczna, a na dodatek tu pokonczończono kilka wątków. Jedynie scena śmierci pewnej osoby wdg mnie została lepiej wyegzekwowana w anime. Sama rozgrywka tak na marginesie fantastyczna, no ale mi tu mówimy o anime :P
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    harnassc 16.03.2012 17:34
    w grę nie grałem( i pewnie nie zagram). jak dla mnie jest to dobre anime z ładną kreską, szybko się oglądało i mnie wciągnęło, Ja polecam te serię
    Odpowiedz
  • Mistique 3.07.2011 14:44:06 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    korgal 30.03.2011 09:59
    no a więc tak te anime bez wątpienia to jedna z najlepszych produkcji jakie widziałem no dobra zajmuje gdzieś 12 miejsce  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    lol3r86 15.11.2010 10:28
    Ja nie jestem fanem ani romansów, ani militariów, a w anime nie szukam głębokich przesłań. W grę nie grałem może dlatego, że jestem zatwardziałym PCtowcem, a może dlatego, że nie stać mnie na GroStację 3.

    Według mnie nie jest wybitne ale przynajmniej dobre.

    Autor recenzji narzeka na kreskę – polecam obejrzeć Mahou Sensei Negima (starą wersję nie „Neo!?”) i o ile mi wiadomo, żeby uzyskać efekty engineu Canvas trzeba wykupić licencję na ten engine (co nie jest tanie), więc cieszmy się z tego co mamy zamiast marzyć o nieosiągalnym. Jedyne co mnie raziło to efekty zniszczeń – np. kiedy widzimy wybuchy na tle miasta, wyglądają one sztucznie… to znaczy nawet jak na anime.

    Co do portretów psychologicznych – płytkość w tym rejonie jest bolączką nie tylko adaptacji gier, na palcach rąk i nóg można policzyć anime, które skupiają się na tym właśnie aspekcie (ja tam znam tylko jeden przykład anime z nieco bardziej rozbudowaną warstwą psychologiczną i jest to „Monster”). Poza tym Valkyria Chronicles w moim mniemaniu jest bardziej nastawiona na humor niż śmiertelną powagę więc można jej chyba wybaczyć braki w sferze psychologicznej.

    Ja oceniam to anime na 6,5 w skaili od 1­‑10 (warto obejrzeć, ale są lepsze)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Maka 20.06.2010 14:11
    Co do fanek romansu
    Z ostatnią częścią recenzji raczej się nie zgodzę, choć to oczywiście tylko moje odczucie. Jestem wierną fanką wszelakich romansów i właśnie te w „militarnej otoczce” są dla mnie jednymi z lepszych. To, że baba lubi romans, nie znaczy, że zrezygnuje z niego przez wojsko. To dość płytkie rozumowanie. Bez obrazy. Jest też możliwość, że to ja jestem dziwna, bo poza romansami pozostałam przy Naruto, Bleach i FMA xD
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    sorio 30.01.2010 14:33
    Ostatnie odcinki ratują to anime
    Przez większość serii anime było dosyć przeciętne. Scenki romansowe (trójkącik) były również nieciekawe.
    Dopiero kilka ostatnich odcinków zmieniło to anime na lepsze. Poza tym później wiele scen było zaskakujących.
    Z muzyki to najlepszy był I i II opening.

    Co do kreski to miała swój specyficzny styl i mogę uznać ją za ładną. Odnośnie bohaterów to również byli przeciętni i co jeszcze gorsze w wielu odcinkach irytujący.

    Mimo to Grisznak trochę za nisko ocenił to anime. Uważam w tym przypadku tak jak większość, że zasługuje co najmniej na ocenę 7/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    MIzu 2.11.2009 20:07
    Bida, ale ...
    W nawale takich sobie produkcji roku 2009 VC miało przynajmniej w moich oczach trochę się wyróżniać właśnie przez takie a nie inne umiejscowienie w „czasie i przestrzeni”, zaproponowanie odrobinę ciekawszego podejścia do batalistyki i może interesującą fabułę. Co trochę mi zasugerował pierwszy odcinek. Niestety ani pierwszy ani drugi aspekt nie został spełniony. Rozrzut technologiczny szacuje tak od 1918 do 1945 a czołg naszych bohaterów to nawet lata 60­‑70 o innych super tworach lepiej nie mówić ( co ciekawe prawie wszystkie wehikuły oprócz chyba tylko wozu i roweru „chodziły” tam na cennym minerale o który biły się frakcje jakież zatem przeżyłem zaskoczenie gdy w końcowych migawkach mogłem zobaczyć – węglowy parowóz ; ) . O realiach batalistycznych to można całkowicie zapomnieć gdzie formacje, szyki bojowe, gdzie lotnictwo artyleria ckm­‑y miny itp? Odpowiedź: NI MA!
    Jeśli o fabułę i jej prowadzenie chodzi to największym plusem może być właśnie : wcześniejsze jej nie poznanie z gry, bo po mimo sporych dziur jakoś to do przodu idzie a ja nic właściwie o serii nie czytając byłem prawie powiem (tak do 17­‑18 odcinka) że chyba nie da rady zamknąć całej akcji w tych 26 i będzie druga seria. A upchniecie wszystkiego w tych paru ostatnich było jednak zdecydowanie największym błędem twórców.
    Podsumowując Bida, ale ......... właśnie jak na te wszystkie wady przymknąć oko to jako całość oglądało się całkiem nieźle postaci dały się mimo wszystko mniej czy lepiej poznać i nawet nie były takie antypatyczne, irytowały mnie wprawdzie „wszechmocne Valkirie” ale na szczęście ze względu na „upychanie” zostało im zdecydowanie mało czasu antenowego i dziewczyny nie mogły za bardzo poszaleć. Serii dałbym przynajmniej 6,5/10 a jeśli porównać z resztą roku 2009 to nawet 7 tyle że z minusem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    wa-totem 21.10.2009 12:20
    a zapowiadało się tak dobrze...
    Kolejny, niestety, przykład serii z potencjałem który całkowicie zmarnowano.

    Od samego początku ignorowałem mniejsze lub większe wpadki z dziedziny wojskowości, traktując tą serię „rozrywkowo”. I w tej roli sprawdzała się nawet nieźle… do czasu. Bo przecież nie ma nic złego w realizacji serii według przysłowiowego już „planu”: „uratować pannę w opałach, zabić drania i ocalić świat” (nie ma to jak cytaty filmowe). Jadnak nawet tak stary i wyświechtany schemat można zrealizować ze smakiem, lub totalnie bez gustu… Twórcy tej serii konsekwentnie, po kolei zniszczyli wszystkie dobrze zapowiadające się postaci, ośmieszyli i strywializowali wszystkie istotne wątki fabuły, popadając raz za razem w przesadę tak absurdalną, że już nawet nie śmieszną.

    „Kroniki” wciąż nadają się do oglądania, ale wszystko zależy od nastroju, nastawienia i preferencji oglądającego… przecież i osławiony Demonbane dawało się oglądać :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A R
    odpowiedzi: 3
    dragonn2 18.10.2009 20:19
    Git!
    Przyznam, że w grę nie grałem i pewnie gdybym grał to inaczej bym patrzał na to anime, ale osobiście muszę stwierdzić, ze anime było bardzo dobre. Nie wiem czy anime oceniane jest tak słabo ze względu na grę, ale ja powiem jako ktoś kto gry nie zna: fabuła może i nie jakaś rewelacyjna (chociaż spore wrażenie emocjonalne zrobiła na mnie śmierć pewnej osoby i jej następstwa), ale za to postacie ciekawe i co warto podkreślić wreszcie widzę, że w jakiejś serii wątki romantyczne są poprowadzone N­‑O-R­‑M-A­‑L-N­‑I-E (tzn. bez ciągłego lania się „zakochanych” po gębach i braku rozwoju uczuć lub stanu „wiecznego zawieszenia w miejscu” jak w większości anime) i normalne (w sensie naturalne) są też interakcje między innymi bohaterami. Muzyka bez szału po prostu służy jako podkład. Grafika jest fajna i dopracowana, a doszukiwanie się realizmu militarystycznego w anime jako takich to dla mnie dziwna sprawa. To tak jakby Władcę Pierścieni rozpatrywać pod kątem wydarzeń i rozwoju technologii w średniowiecznej Europie (i nie chodzi mi tu o inspiracje Tolkiena)... anime bardzo rzadko starają się być realistyczne i jeszcze rzadziej im to wychodzi

    Serię pochłonąłem za jednym zamachem i oceniam ją na 9/10

    PS: Ludzie jacy wy jesteście wymagający! Czytając wiele recenzji na Tanuki odnoszę wrażenie, że dla wielu animo­‑oglądaczy dobra seria nie istnieje, jest jakimś wyidealizowanym nieistniejącym zjawiskiem. Wszak jeżeli istnieje taka seria pokażcie mi ją…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Mitsurugi 17.10.2009 14:31
    ......a nawet mi się tego nazywać nie chce
    Pierwsa sprawa. Gra była bardzo fajna. Po drugie, to anime to kompletny kicz. Aż podziwiam łagodność Girsznaka, który dał serii AŻ ocenę 6 :D :D. Ja prywatnie daje 3, może 4.

    Anime to badziewie jeśli chodzi o wojnę to raz. Ale tutaj chyba nikt się nie zdziwi. Niekonsekwencja, niewiedza, niedopracowanie w dziedzinie arsenału, zasad ich działania i w ogóle w miarę dobrych realiów „wojny” (tutaj sielanki lub pikniku z czołgami). Bohaterowie to nijakie biozony i cycate laleczki, bez charakteru. Dialogi to kompletna klapa, wręcz żałosne jeśli chodzi zarówno o poziom, jak i ich humor czy powagę (brak i pierwszego i drugiego). Dalej. Serii dawałem długo szansę (znaczy oglądałem ją i miałem nadzieję) ze względu na romans na tle wojny. A takie zwykle wypadają dobrze. Tutaj romans to był trójkącik niedorównujący poziomem nawet przeciętnym haremówką. Rozkręcił się (przesadzam) dopiero pod koniec serii i to w tak przyspieszony i nudny sposób, że ledwo go odczułem (ja…). Fabuła jest dziurawa jak kocioł, tak jak i logika anime. Przecież myślałem, że zejdę kiedy oglądałem odcinek z wyzwalaniem „niby Żydów) z tych obozów. Tylko kilka razy widziałem coś tak głupiego i do tego jeszcze niby silącego się na dramatyzm. Dalej już mi się pisać nie chce. Grisznak ujął wszystko pierwszorzędnie.

    i zgadzam się z tym co napisał slv niżej. Rynek rzeczywiście się uwstecznia…
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    slv 16.10.2009 14:30
    ach, zacznę od literówki
    Jednym z pierwszych miejsce

    powtórzenie
    Nagle, w ostatnim wątku fabularnym, twórcy przypominają sobie, że toczy się jakaś wojna. Nagle wszystko się zmienia,


    obrażając inteligencję widza tak często, że w zasadzie powinien on, urażony tym faktem, przerwać oglądanie

    W moim przypadku nastąpiło to jeszcze przed dziesiątym odcinkiem.
    Napoleona Bonaparte przekraczającego Alpy… na jednorożcu

    I bez spodni w dodatku!
    (i pomyśleć, że mówi głosem Leloucha…)

    Wypadałoby dodać, skąd ów Luluś pochodzi.


    Ech, no cóż. Dla mnie te anime to był kolejny, wielki zawód i potwierdzenie, że od dłuższego czasu wydawanych jest coraz mniej serii wartych uwagi bardziej wybrednego widza. Po prostu rynek się uwstecznił, albo to ja za szybko się starzeję. Chociaż może być też odwrotnie – twórcy nie są w stanie zaspokoić moich wygórowanych potrzeb.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime