Komentarze
CANAAN
- na reszcie koniec : Chmura : 14.04.2018 00:46:09
- komentarz : Katasza : 10.07.2015 16:25:40
- O gustach się nie dyskutuje~~ : Orihime-chan : 6.04.2013 12:58:18
- No już bez przesady : gaijin : 23.10.2011 12:17:39
- komentarz : xDeeDee : 8.08.2010 12:47:32
- komentarz : yoru : 11.03.2010 15:19:25
- komentarz : BAGIETKA : 26.02.2010 23:15:13
- A mnie nie bolało... : Ai-chan : 2.01.2010 13:28:56
- Kolejny przypadek nie zgadzania się z recenzentem : Nayabuck : 11.12.2009 00:01:43
- Czemu tak źle? : Okawerii : 7.11.2009 15:31:48
na reszcie koniec
O gustach się nie dyskutuje~~
I muszę przyznać, że się nie zawiodłam. Fakt były omyłki w fabule ale trzeba zwrócić uwagę, że to anime powstało na podstawie gry a to wiele wyjaśnia. Osobiście miło spędziłam czas, polubiłam bohaterów i muszę przyznać, że zakończenie mnie zadziwiło. kliknij: ukryte Jak ja się ucieszyłam gdy jednak Alphard przeżyła.
6/10.
No już bez przesady
9/10
Jedyny bohater który trochę mnie zainteresował była Alphard chociaż liczyłem na coś więcej znacznie więcej ale się przeliczyłem a tak to fabuła pełna dziur prostolinijni bohaterowie nie mający motywów(bo w sumie to nie wiem jakie były motywy Alphard czym ona się kierowała i co chciała osiągnąć) no i po co tak gloryfikować zabijanie cywilów.
Tak szczerze to dla mnie Mari w ogóle mogło by nie być a główną parą była by Alphard i Canaan i po super zawiłej spiskowej pełnej zwrotów akcji fabule łaczą siły no i może też coś dla fanów yuri by rzucili ale to tylko fantazje ^^
A do tej sceny kliknij: ukryte rzekomej nekrofili mówcie co chcecie ale ja przynajmniej poczułem się nieswojo no bo niby wszystko super najładniejsza bohaterka(no i najładniejszy głos chodź rzadko używany od razu skojarzył mi się z Maria sama) w tym anime która jest rozebrana w łóżku tylko no właśnie jedna półkula mózgu zaczęła mi szeptać „jaka piękna scena” ale na szczęście druga odezwała się „o czym ty myślisz tam jest TRUP !!!” i czar prysł.
Nadal niedoścignionym wzorcem takich anime jest dla mnie noir który oprócz dobrej pełnej zagadek fabuły posiadał coś czego dużo anime a już na pewno canaan nie posiada klimat i to jak zróżnicowany.
A mnie nie bolało...
Przyznaję, nie jestem fanką tego gatunku, więc wybredna nie jestem i szczególnie wysokich oczekiwań nie mam, a podczas oglądania miałam tak dobry humor, że nie wiem czy cokolwiek byłoby w stanie mi go zepsuć.
Ale mimo tego. Akcja płynna i wartka, panienki atrakcyjne, fabuła nawet, nawet, zakończenie pomysłowe.
Rewelacyjna grafika i animacja. Świetna moim zadaniem obsada, zwłaszcza Maaya Sakamoto jako Alphard i Rie Tanaka w roli Liang Qi.
Postacie papierowe i płytkie, ale mimo to nie irytujące. A wątek Hakko (jedna z piękniejszych kobiet jakie widziałam w anime) i jej ukochanego naprawdę mnie ujął ;)
Nic szczególnie wybitnego w „Cannan” nie ma, ale bawiłam się dobrze podczas oglądania i 6/10 daję.
Kolejny przypadek nie zgadzania się z recenzentem
Czemu tak źle?
Podsumowując, seria mi się podobała. Nie jest to może dzieło pokroju Black Lagoon'a, ale zasługuje na mocne 7/10
;/
Tylko dla znawców tego gatunku.
ani źle, ani dobrze
Na koniec rzeknę tylko, że to zdecydowanie najbardziej zmarnowany potencjał tego roku w przypadku nowych, 'poważniejszych' serii. Szkoda, że scenarzystom zabrakło wyobraźni, przy czym nie mówię tu o niesamowitym ataku z zaskoczenia na poziomie Endless Eight z nowego sezonu Haruchi, a o zwykłym doszlifowaniu kilku kwestii. Mogło być naprawdę na poziomie, a wyszło tak pomiędzy 6 a 7/10. Przy czym czasu spędzonego z serią absolutnie nie żałuję.
A mi...
Gdzie moje yuri?
bla bla
lepsze anime od recenzji
Fate Stay Night wspomniany w opinii nie miał żadnych wad które próbuje wmówić czytającym JJ.
Canaan natomiast mimo wszystko przyciąga do ekranu choć do bardzo dobrego anime mu trochę brakuje.
Najbardziej przeszkadzają postacie, które są jakby zbyt płytkie i nie można się do żadnej przywiązać.
Muzyka jest dosyć średnia lecz największym plusem jest grafika.
Ostatni odcinek wyjątkowo dziwny i sztuczny. Ta walka to jakby czysta pokazówka.
Ale obejrzeć warto bo nie jest długie.
VVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVVV
nie jest złe
gniot.....
Nie polecam. Bierzecie się za Noir albo Black Lagoon.
Nic dodać, nic ująć...
5/10
Zależy czego się oczekuje
Fabuła ma w sobie trochę dziur, część wątków w ogóle nie jest dokończona, ale całość potrafi zainteresować. Jako osoba, która w ogóle nie miała styczności z tematem, nie czuję się rozczarowany. Fabuła, która na początku wydaje się być całkowicie chaotyczna, w 2/3 serii zyskuje trochę na logice i zaczyna mieć prawo bytu. Problem jedynie w tym, że poza głównym i kilkoma pobocznymi, reszta zostaje zarzucona i pozostaje w nieładzie będąc nielogicznymi lub niedokończonymi wątkami.
Bohaterowie to rzecz sporna. Denerwowała mnie postać Marii, była ona zbyt dziecinna. Żadna z postaci nie może tu być klasyfikowana, jako normalna, lub mogąca uchodzić za prawdziwą. Wszystkie są tu dość mocno przerysowane. Nie musi to wcale być wadą, przeciwnie. Canaan i Alphard naprawdę potrafią wzbudzić fascynację, właśnie wyolbrzymieniem swoich cech, nawet jeśli tracą wtedy trochę na autentyczności. Najlepszym przykładem jest polityk wołający z ambony "Love and peace!". Ta komediowa scena przeplatająca się z groteską, może naprawdę oddać, jak autorzy skonstruowali postaci tego anime. Wziąć, wyciągnąć na wierzch, wyolbrzymić i pozostawić do oceny widzowi.
Strona techniczna wypadła bardzo dobrze. Grafika i animacja nie budzą zastrzeżeń, tylko chwalić. Trochę zawiodłem się na muzyce. Nie była zła, ale nie budowała klimatu. Wyjątkiem był siódmy i dwa ostatnie odcinki.
CANAAN jako sensacja spisała się moim zdaniem bardzo dobrze. Podobnie jak w przypadku Claymore, wielu fanów krzyczało z niezadowolenia, co moim zdaniem (jako osoby neutralnej) było bezpodstawne, bo anime było naprawdę wierne mandze, tak samo sytuacja powtarza się tutaj. Fabuła pomimo dziur jest akceptowalna. Jeśli ktoś lubi kiedy postaci są przerysowane (na przykład ja, jeśli jest to zrobione w umiejętny sposób), też nie powinien się czuć rozczarowany. Jeśli jednak ma mniejszą tolerancję pod tym względem, powinien podejść do serii z dużą rezerwą. Dla mnie, oglądnięcie tej serii sensacyjnej było prawdziwą przyjemnością.
8/10