x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
wlasnie o johnego mnemonica mi chodzilo z jakiego anime to bylo i w tym bylo dlugo szukalem tego tytulu ciekawi mnie dlaczego umiescili akurat te anime w johny mnemonic i okazuje sie ze jest dobre i ma fajny klimat jak johny mnemonic
Pisałam już o tym w komentarzu do Wicked City, ale mam wielką słabość do filmów Yoshiaki Kawajiri. Po prostu uwielbiam styl tego faceta. Dlatego też za pierwszym obejrzeniem dałam Demon City Shinjuku 6/10. Ale za drugim razem rzeczywistość walnęła mnie młotkiem – ten film jest zwyczajnie słaby. Oglądałam go i wierzyć mi się nie chciało, że można wpaść w taką sztampę. Nie było ani jednego zwrotu akcji, którego bym mnie przewidziała. Nie było ani jednej sceny, która budowałaby napięcie. Postaciom brakowało charyzmy i, mówiąc kolokwialnie, jaj. Panienka była przewidywalną do bólu damą w opałach. Główny bohater próbował nie być herosem o czystym sercu, ale mu nie wyszło. Sprytny bachor należał w ogóle do mojego ulubionego gatunku postaci i przez cały seans modliłam się, by go ubili. Jeden Mefisto wzbudził we mnie cieplejsze uczucia – mam dziką słabość do długowłosych, małomównych mącicieli. O przeciwnikach nie ma sensu się wypowiadać – typowe mięso armatnie, choć ich projekty, jak to zwykle u Kawajirego, były ciekawe. Ogólnie oprawa wizualna była, jak na swoje lata, na dość wysokim poziomie. Zrujnowane miasto tworzyłoby fajną, klaustrofobiczną lokalizację, gdyby fabuła pozwoliła mu zagrać. Postacie ludzkie były typowe dla reżysera i nie ma co na nie narzekać – takli styl. Muzyka trochę mnie irytowała, ale w porównaniu z resztą wad nie była zła.
Ogólnie mielizna, malizna i słabizna. 4/10 i ani punkcika więcej. Nie polecam.
Solarius Scorch
29.10.2009 18:01 Mediocrity is shit in training.
Recenzja uderza w sedno: słaba fabuła plus mała widowiskowość pogrzebała ten film, który mógłby być całkiem niezły – może nie na miarę Akiry, ale niezły.
Mnie najbardziej rozbolał brak dynamiki scenariusza, brak zarządzania napięciem. Mamy kilka emocjonujących scen (powiedzmy to wprost: walk), ale brakuje właśnie wzrostu napięcia na większą skalę. Doszło do tego, że po ostatecznym starciu pomyślałem tylko: jak to, to już? przecież nawet się jeszcze nie zaczęło…
Za to grafika wydała mi się bardzo ładna, zwłaszcza tła – ale i do bohaterów się nie przyczepię (nawet kobiet; taki styl). Też brakło jednak czegoś co ją podkreśli, jakiejś swobody przy użyciu efektów specjalnych…
Słowem, jak na staroć, solidna produkcja rzemieślnicza. Artyzmu w tym jednak nie ma.
nie jest złe
dlugo szukalem tego tytulu ciekawi mnie dlaczego umiescili akurat te anime w johny mnemonic i okazuje sie ze jest dobre i ma fajny klimat jak johny mnemonic
Oglądane na dwa razy
Ogólnie mielizna, malizna i słabizna. 4/10 i ani punkcika więcej. Nie polecam.
Mnemonic
Mediocrity is shit in training.
Mnie najbardziej rozbolał brak dynamiki scenariusza, brak zarządzania napięciem. Mamy kilka emocjonujących scen (powiedzmy to wprost: walk), ale brakuje właśnie wzrostu napięcia na większą skalę. Doszło do tego, że po ostatecznym starciu pomyślałem tylko: jak to, to już? przecież nawet się jeszcze nie zaczęło…
Za to grafika wydała mi się bardzo ładna, zwłaszcza tła – ale i do bohaterów się nie przyczepię (nawet kobiet; taki styl). Też brakło jednak czegoś co ją podkreśli, jakiejś swobody przy użyciu efektów specjalnych…
Słowem, jak na staroć, solidna produkcja rzemieślnicza. Artyzmu w tym jednak nie ma.