Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 8/10 grafika: 10/10
fabuła: 5/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 15 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,00

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 390
Średnia: 7,88
σ=1,49

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Summer Wars

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2009
Czas trwania: 114 min
Tytuły alternatywne:
  • サマーウォーズ
Tytuły powiązane:
zrzutka

Mamoru Hosoda powraca z nowym filmem, łączącym w ciekawy sposób kilka znanych motywów. Rzecz z pewnością oryginalna, ale czy tak do końca udana?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Obecnie technika rozwija się w zastraszającym tempie. Jednym z ostatnich sukcesów na skalę światową okazał się portal społecznościowy Oz, oferujący wiele możliwości, m.in. poznania innych ludzi, a także miłego spędzenia wolnego czasu. Jednym z częstszych bywalców tego miejsca jest siedemnastoletni geniusz matematyczny, Kenji Koiso. Jego spokojne życie zostaje przerwane, gdy starsza o rok Natsuki, w której chłopak się podkochuje, oferuje mu wakacyjną pracę w swoim domu rodzinnym. Bohater zgadza się bez głębszego namysłu, nie wiedząc, czego tak naprawdę powinien się spodziewać. Sytuacja komplikuje się, gdy wraz ze swoją „miłością” przyjeżdża na miejsce, poznaje bardzo liczną rodzinę Jinnouchi i dowiaduje się, że ma udawać chłopaka Natsuki (głównie przed jej dziewięćdziesięcioletnią prababcią). Wszyscy krewni zjeżdżają do Nagano, gdyż trzeba uczcić urodziny głowy rodziny. Jedno jest pewne: Kenji nie zapomni tych wakacji do końca życia.

Zapowiada się komedia obyczajowa z romansem w tle? Właśnie nie bardzo. Do akcji szybko wkracza bowiem świat wirtualny i zaczyna się „przygoda”. Kenji nie pomyślał, że rozwiązanie zagadki matematycznej, otrzymanej na komórkę przysporzy społeczeństwu tylu kłopotów. Okazało się bowiem, że złamany przez bohatera kod stanowi główne zabezpieczenie Oz. Tajemniczy włamywacz podszywający się pod Kenjiego szybko zdobywa dostęp do kolejnych danych i już wkrótce cała skomputeryzowana Japonia zostaje sparaliżowana. Siedemnastolatek staje się poszukiwanym przestępcą i wtedy wychodzi na jaw, że wcale nie jest chłopakiem Natsuki. A to dopiero początek kłopotów.

Historia zaczynała się ciekawie i miała zadatki na oryginalne kino. Z początku na pierwszy plan wysuwają się wątki obyczajowe. Poznajemy bardzo liczną rodzinę Natsuki, jej jasne i ciemne strony. Odrobinę dramatu w raczej sielski obrazek wprowadza pojawienie się czarnej owcy, wujka Natsuki, który zjawił się niespodziewanie w przeddzień wielkiej uroczystości i zdaje się zrujnował dobry nastrój wszystkich obecnych. Wątek może nieszczególnie oryginalny, ale pokazany w sposób naprawdę wyważony, wypada bardzo naturalnie. Problem pojawia się w momencie, gdy na scenę zostaje wprowadzona walka o losy Japonii w wykonaniu nastoletniego geniusza matematyki i mistrzyni Hanafudy (grze tej poświęcono trochę czasu, ale raczej niewystarczająco, aby zachęcić potencjalnych graczy). Nie oszukujmy się, złośliwy program, który przy „pomocy” Kenjiego sieje spustoszenie w Oz, nie mógł ograniczyć się tylko do tego portalu i wkrótce atakuje kolejne systemy, już nie tylko w Japonii. Tak zaczyna się emocjonujący pojedynek, a stawką w grze jest przyszłość nie tylko świata wirtualnego, ale również rzeczywistego. Dwa zupełnie różne wątki postanowiono zmieścić w dwugodzinnym filmie. Czy się udało? No właśnie nie do końca. Twórcy zdecydowali się na krok dość ryzykowny, który nie wyszedł tytułowi na dobre, gdyż w pewnym momencie miejsce mają dość dramatyczne wydarzenia, a już za kilka chwil dzieje się coś zupełnie innego i cały nastrój zmienia się jak za sprawą czarów. Połączenie to wypadło w moich oczach dość niezręcznie i wręcz abstrakcyjnie. Mamy tu bowiem do czynienia z elementami podchodzącymi pod czarną komedię, które z wcześniej wspomnianym dramatyzmem bardzo się gryzą. Scenariusz zaczyna się rozłazić i wyraźnie widać, że reżyser chyba nie do końca wiedział, na co się porywa. Pojawiają się kolejne dziury w fabule oraz zbiegi okoliczności absurdalnych rozmiarów. Co prawda w niektóre pomysły można by uwierzyć, ale większość aż prosi się o chociażby kilka słów wyjaśnienia. Bardzo nieuważnie wybierano składniki, co zaowocowało daniem niekoniecznie strawnym. Elementem spornym będzie również obecny w wielu scenach humor, który w zależności od sytuacji prezentuje się albo oryginalnie, albo jest całkowicie nie na miejscu.

W całej tej plątaninie pomysłów zdecydowanie dobrze prezentują się bohaterowie, liczni i naprawdę barwni. Sam Kenji wypada może nieszczególnie na tle pozostałych, gdyż jest to typowy nieśmiały nastolatek, który zmienia się pod wpływem wydarzeń. Odrobinę lepiej ukazano Natsuki, jej relacje z rodziną i ogólny charakter zarysowane zostały nie poprzez analizę osobowości, a przy pomocy prostych i wymownych scen. Nikogo tak właściwie nie poznajemy bardzo dokładnie, gdyż zwyczajnie nie ma na to czasu. Wszystkich przedstawiono przez pryzmat (nie)codziennych sytuacji, które obserwujemy w czasie trwania filmu. Bardzo wiarygodnie wygląda rodzina głównej bohaterki przedstawiona jako grupa barwnych i nieraz zupełnie różnych osobowości, które gdyby tylko dać im odrobinę więcej czasu, zabłysłyby jeszcze mocniej. Wszystkie reakcje poszczególnych postaci są jak najbardziej wiarygodne, momentami może odrobinę przerysowane, ale na pewno nie sztuczne. Największym plusem jest tu zdecydowanie różnorodność charakterów, każdy ma swoje przyzwyczajenia, wady i zalety, a ukazane w tak oszczędny sposób prezentują się niezwykle naturalnie. Zdecydowanie największym zaskoczeniem była dla mnie postać głowy rodziny, ta dziewięćdziesięcioletnia staruszka jest niesamowicie charyzmatyczną i energiczną postacią, która potrafi być surowa, ale gdy trzeba, bez problemu zaskarbi sobie sympatię widza uśmiechem. Bohaterowie prezentują różne postawy wobec wydarzeń i dobrze wpasowano ich zachowania w scenariusz bez specjalnego naginania charakterów do pomysłów twórców, które momentami przyprawiały o zawrót głowy.

Na największą pochwałę zdecydowanie zasługuje grafika. Studio Madhouse znane jest mi z różnych, naprawdę przepięknie wykonanych produkcji (O dziewczynie skaczącej przez czas, Mouryou no Hako, Kaiba, Ride Back czy Shigurui i wiele, wiele innych). Pierwsze wspominane przeze mnie anime, czyli w skrócie Tokikake ma z Summer Wars bowiem nie tylko wspólnego reżysera. Projektami postaci zajmował się Yoshiyuki Sadamoto i tym razem również udało mu się stworzyć bardzo charakterystycznych i realistycznych bohaterów, którzy różnią się od siebie czasem jedynie szczegółami. Zachowano proporcje anatomiczne i zadbano o teoretycznie nieistotne szczegóły, jak np. zmiana stroju czy fryzury. Przepiękne są wszelkie krajobrazy i wnętrza, które wręcz poraziły mnie niesamowitym bogactwem kolorów i detali (dom rodzinny Natsuki prezentuje się wspaniale). Ciekawie i oryginalnie zaprojektowany Oz naprawdę robi wrażenie. Grafika trójwymiarowa, za którą raczej nie przepadam, znakomicie sprawdziła się w tym aspekcie i nie raziła sztucznością w połączeniu z tradycyjną. Animacja jest naprawdę płynna i zarówno ruchy oraz mimika postaci w świecie realnym, jak i widowiskowe starcia w rzeczywistości wirtualnej są ucztą dla oka. Na ścieżkę dźwiękową składają się mniej lub bardziej udane kawałki instrumentalne, pojawia się również elektronika, ale jest jej zdecydowanie mniej. Utwory te stanowią tło dla poszczególnych wydarzeń, jednak można mieć spore trudności z wyłowieniem ich spomiędzy różnych dźwięków i głosów postaci. Nieco melancholijna piosenka towarzysząca napisom końcowym wpada w ucho, ale nie jestem pewna, czy zapamięta się ją na dłużej. Mało znani seiyuu naprawdę dobrze odegrali swoje role i tchnęli życie w postaci. Niezapomnianą kreację stworzyła przede wszystkim Sumiko Fuji, wcielająca się w babcię Natsuki.

Trudno mi jest polecić Summer Wars komukolwiek, gdyż poszczególne wątki mogą zachęcić fanów skrajnie różnych gatunków. Znajdzie się tu bowiem coś dla miłośników kina obyczajowego, fanów komedii czy też entuzjastów komputerów i tym podobnych. Lojalnie muszę jednak ostrzec, że wszystkie te elementy połączono bez dostatecznego przemyślenia, w dość niezręczny sposób i z czasem brak logiki może odrzucić niektórych widzów. Jednak mimo mieszanych uczuć nie mogę powiedzieć, że czas poświęcony temu filmowi uważam za stracony, gdyż pomijając wszystkie mniej lub bardziej widoczne niedociągnięcia, produkcja ma specyficzny urok i przykuwa uwagę. Mamoru Hosoda powrócił z anime na pewno oryginalnym, jednakże widzowie liczący na film podobny do O dziewczynie skaczącej przez czas mogą się zawieść. Summer Wars pozostawia po sobie miłe wspomnienia, ale zdecydowanie to jeszcze nie jest „to”.

Enevi, 4 listopada 2009

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Madhouse Studios
Projekt: Masaru Hamada, Takashi Okazaki, Yoshiyuki Sadamoto
Reżyser: Mamoru Hosoda
Scenariusz: Satoko Okudera
Muzyka: Akihiko Matsumoto

Wydane w Polsce

Nr Tytuł Wydawca Rok
1 Summer Wars Vision 2011