x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Kobato, drugie podejście...
Zobaczyłem i...
Zaczynamy od 10:
-2p za zbyt dziecinny wygląd Kobato, wydaje mi się, że w mandze wygląda dojrzalej;
+1p za seiyuu;
-1p za seiyuu (na kacu);
+1p za pluszaka Ioryogi i jego kolegów;
-2p za to, że niewiele się o pluszaku i jego problemach dowiadujemy;
+1p za to, że nie potrzebowałem niczego do kawy i zaoszczędziłem na słodyczach;
-1p za ogniste kule, które trafiały nie tam, gdzie powinny;
+1p za muzykę i grafikę.
Wynik końcowy 8/10 :)
Przeciętne.
Anime muszę pochwalić też jako samą adaptację. Linia fabularna jest nieco inna od mangi. Opiera się na podobnych punkach zwrotnych, ale jako że anime powstało przed ukończeniem mangi, siłą faktu w pewnym momencie musiało nastąpić odbicie od mangowego toku akcji. I to, co zobaczyłam szalenie mnie zachwyciło! Uwielbiam mangową wersję, jest spójniejsza i konkretniejsza (w sumie manga ma tylko 6 tomów), ale anime w 100% wykorzystuje swoje atuty w postaci większej ilości czasu. Bohaterowie dostają więcej chwil na rozwinięcie swojego uczucia, możemy poznać dodatkowych bohaterów, ujrzeć nowe sytuacje, a do tego bardziej zostaje dopieszczony motyw crossoverów! Uwielbiam, kiedy anime nie powiela mangowych treści, tylko przekazuję nam tę samą historię jednak w trochę inny sposób. Dokładnie tak, jak to się w przypadku Kobato. W sumie nie mam się co dziwić, skoro nad scenariuszem czuwała sama Ohkawa.
Piękna kreska, muzyka i wyciskające łzy ostatnie dwa odcinki… Coś cudownego… Polecam, polecam, polecam. Zarówno widzom jak i producentom anime, aby sobie przypomnieli, jak powinno się kręcić anime.
tttttt
Cudowne anime ;)
Dalej,Kobato ! Gdyby tak wszyscy ludzie mieli tę siłę,żeby nie tracić uśmiechu i radości życia…
Fajne? To za mało powiedziane :p
śliczne
10/10, trzecia, a może nawet drugie moje ulubione anime. ^^
Super
Aha...
Re: Aha...
:D
Kilmat~
piękne anime
<3
Perełka ^^
No i przede wszystkim, coś co mnie niezwykle ucieszyło kliknij: ukryte Kohaku‑chan!! ^_^ nie sądziłam że ujrzę go (ją O_o?) w wersji animowanej. Kresce nie mam zupełnie nic do zarzucenia. Jak na Clamp, postacie były całkiem pulchne xD Tak więc – z pewnością wrócę do tego anime i cieszę się, że na nie trafiłam.
9/10 :)
Romantyczne zakończenie
Zastanawiałem się czemu ja widzę w tej serii postacie z Chobitsa. Po dowiedzeniu się,ze to jest autorstwa Clampa to nie miałem nic do zarzucenia.
Wyglądało to dla mnie jak nałożenie dwóch światów. Tylko w Kobato nie ma PC`tów. ;) Za to pokazana jest rzeczywistość z pełną gamą czarów :)
Fajne,ale dla tych którzy lubią słodkości :P
8/10
Jdno z moich ulubionych
Żaden rarytas.
Taaa, ciepła, urocza opowieść, blah blah blah. <3 Nie, nie wciągnęło mnie to. Wstawiłam trzy gwiazdki, zaznaczyłam, że w trakcie oglądania. Chociaż może powinnam zaznaczyć jako porzucone… Utknęłam na dziesiątym odcinku.
Nic ciekawego się nie dzieje.
Re: Żaden rarytas.
Polecam powrócić do tego anime po jakimś czasie.
Pozdrawiam
Re: Żaden rarytas.
Sama jestem zdziwiona, ale urzekło mnie
Jest dobrze i miło...
Kobato jest specyficzną serią mającą jednak pewne „dodatki” z innych serii.Nie będę wymieniał jakich które zauważyłem xD,ale są. Przedstawieni bohaterki jako mało wiedzącej o złych stronach jakie ma ten świat leczy zranione serca.Dobra,pełna radości i zapału w pomaganiu innym -taka jest Kobato. Ostatnio tez wspomina się o problemach Irogiego ,który jako misiek rozbawia mnie wkurzając się co rusz. :):)
Na ten czas 8 bez zmian ^^
Jest to naprawde świetne anime :)
Czarodziejski nastrój „Kobato” wprost zmusza to obejrzenia.
Piękne
fajne
przesłodzone
Mogę się założyć, że gdyby Kobato nie było autorstwa Clampa, niewiele osób by się tym tytułem zainteresowało, a tym bardziej aż tak zachwycało.
Re: przesłodzone
Mam podobne odczucia.
Nie wiem, co takiego jest w Kobato, tym bardziej, że Clamp ma na swoim koncie znacznie lepszą opowieść w podobnym klimacie, CCS. Jako że fabuła w tego typu seriach nie musi być szczególnie skomplikowana to bohaterowie powinni być główną siła tej serii. Niestety, po tych kilku pierwszych odcinkach szybko się rozczarowałam. Co prawda Clamp nie popełnia tego samego błędu co w TRC i nie robi z bohaterki Mary Sue, ale za to notorycznie robi z Kobato sierotę, która jak się nie wywali na prostej drodze gdzie nic nie ma, to pośliźnie się na podłodze w przedszkolu. Reszta wypada trochę lepiej, ale wypadać lepiej przy takiej głównej bohaterce nie jest aż tak trudno.
Re: przesłodzone
Re: przesłodzone
Papierowa Kobacia to stworzenie czarujące, ta ruchoma to irytująca beksa z inteligencją godną fistaszka. Bez urazy dla nikogo.
b. pozytywnie
Dobre nawiazania do Chobits i kilku innych anime.
Iyorogi‑san masakruje :)
Kobato, urocze dauniątko.
8~7/10
Milusie ale...
Urocze
Moim zdaniem jest to jedna z najładniejszych ekranizacji mangi. Ciepła, optymistyczna i szalenie sympatyczna. Taka mała rzecz, która bardzo cieszy. ^__^
Jkie ślicznutkie....
Trochę przypomniało mi to„Słodkie słodkie czary„z tym zbieraniem(złamanych)serc.Fajna seria z uroczo,słodką bohaterką.Misiek jest świetny i odciąża tą serie z tego urokliwego klimatu jaki tworzy Kobato.Na razie 8/10 ;)
Anime jest piękne, nie spodziewałam się, że tak bardzo mi się spodoba i opierałam się przed oglądaniem, ale jak już włączyłam pierwszy odcinek – nie było zmiłuj, musiałam wiedzieć, co będzie dalej.
Dawno nie oglądałam tak słodkiego, uroczego anime. Każdą inną bohaterkę o charakterze Kobato na pewno potraktowałabym tasakiem, ale jej po prostu nie da się nie darzyć sympatią, uwielbiam tę dziewczynę.
Dalej, Fujimoto. Gburliwy, a mimo to mnie nie denerwował, za to im mniej odcinków zostawało mi do końca, tym bardziej go lubiłam. Poza tym superprzystojny. ;)
Ioryogi – dawno żadna postać nie doprowadziła mnie do takiego śmiechu. Musiałam się pilnować, żeby nie pobudzić domowników i co rusz zatykałam sobie buzię ręką, ale i to nie pomagało… Też chcę takiego pluszaka! :D
Domato – zawsze, kiedy obserwuję poczynania jakiegoś trójkątu miłosnego, to jeden kandydat na ukochanego głównej bohaterki od razu zostaje u mnie skreślony, bo nie potrafię pozostawać bezstronna. Ale tego chłopaka było mi tak strasznie, strasznie żal, poza tym naprawdę dobry był z niego facet. :)
Reszta postaci również była bardzo udana, nikt mnie nie irytował, wszyscy mieli jakieś dobre cechy. Nie, przepraszam! Panu Królikowi za każdym razem, kiedy się pojawiał, miałam ochotę powykręcać uszy, a potem je powyrywać, tak strasznie mnie denerwował!
Fabuła nie obfituje w żadne zwroty akcji, dynamiczne walki, ale płynie sobie spokojnym nurtem i przynosi ukojenie dla duszy, czasami przy tym wzruszając. ;)
Nie znam się za bardzo na grafice i innych takich technicznych sprawach, ale moim amatorskim zdaniem twierdzę, że jest po prostu śliczna. Piękne krajobrazy; drzewa wiśni są naprawdę cudne, a buźki bohaterów bardzo ładne. Nie mogłam się napatrzeć na Kobato, słodko wyglądała. :)
Dalej, muzyka. Opening jest bardzo ładny, ale najbardziej podobał mi się do refrenu. Ending też był ładny, ale mocniej zachwycił mnie ten drugi razem ze ślicznymi ujęciami Kobato. Pamiętam kilka motywów przewijających w trakcie epizodów i moim zdaniem ścieżka dźwiękowa jest naprawdę ładna i pasuje do klimatu serii, a piosenka Kobato cały czas gra mi w uszach.
Nie wiem, czy może to wina tego, że jestem świeżo po obejrzeniu i czy gdyby ktoś spojrzał na to obiektywnie, też wystawiłby maksymalną ocenę. W każdym razie, ja daję 10/10.
Kiedy podchodziłam do anime obawiałam się, że z racji tego, iż manga jest niezakończona, seria pozostanie otwarta, albo co gorsza, spartolą zakończenie i pozostanie niedosyt, ale nic bardziej mylnego. Zakończenie jest cudowne i tak samo bajkowe, jak cała seria. Gdybym mogła, dałabym o wiele więcej niż te 10.
Polecam Kobato. wszystkim mającym ochotę na ciepłą serię z przemiłymi bohaterami i dobrze prowadzonym romansem, który nie jest przesadzony i nie obfituje w Wielkie Uniesienia, ale jest życiowy i spokojny.
Kurczę, trochę się rozpisałam. ;)
Urocze
Zdecydowane 10/10.