Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

9/10
postaci: 9/10 grafika: 5/10
fabuła: 9/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 8,25

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 52
Średnia: 8,35
σ=1,63

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Eire)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Glass no Kamen [2005]

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2005
Czas trwania: 51×25 min
Tytuły alternatywne:
  • Glass Mask [2005]
  • ガラスの仮面 [2005]
Widownia: Shoujo; Postaci: Artyści; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Trudna droga od amatorki do aktorki. Niedoceniana perełka wśród obyczajówek.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Yumegari

Recenzja / Opis

Trzynastoletniej Mayi życie nie rozpieszcza. Po śmierci ojca trzeba dołożyć się do rodzinnego budżetu i wszystkie wolne popołudnia przeznaczać na pracę dostawcy w restauracji. Zapracowana matka nie ma sił na szukanie z córką wspólnego języka i ciągle ma o coś pretensje. Trudno w takiej sytuacji myśleć choćby o chwili rozrywki – nawet rzadkie wizyty w kinie są okupione wyrzutami i wymówkami ze strony rodzicielki. Pasja córki zdaje się ją niepokoić – nic dziwnego, skoro po wizycie w teatrze jej córka chodzi jak błędna. To coś innego niż zwykła nastoletnia pasja, coś o wiele bardziej niepokojącego. W takiej sytuacji Maya może ujawnić aktorski talent, tylko odtwarzając w parku filmowe sceny. Ponieważ jest to anime, przypadkiem jednoosobowy spektakl obejrzy dobra wróżka. Jako że jednak mamy do czynienia z dobrą serią obyczajową, przyjmuje ona postać osoby o oszpeconej twarzy, silnym charakterze i prawdziwie artystycznych manierach. Pierwsze spotkanie też nie wypada bajkowo, ale Chigusa Tsukikage nie jest osobą, która szybko się zraża. Maya dostanie szansę nauki w szkole teatralnej, a w perspektywie – objęcia legendarnej roli Karmazynowej Bogini.

Rozpoczynając tę serię miałam mieszane uczucia. Z jednej strony Glass Mask to popularna od ponad trzydziestu lat manga, dwie serie anime, OVA i seriale aktorskie. Z drugiej tytuł na Zachodzie pozostaje prawie nieznany. Pierwsze odcinki też nie nastroiły mnie optymistycznie – rozkręcają się w żółwim tempie. W dodatku pomysł obdarzenia głównej bohaterki wielkim talentem jest zawsze ryzykowny. Trudno taką postać rozwinąć przekonująco, nie popadając przy tym w przesadę.

To, co mogło skutecznie pogrzebać całą serię, okazało się jednym z jej największych atutów – Maya to jedna z bardziej udanych nastolatek, jakie widziałam w anime. Jej zdolności to talent w zarodku, natomiast brak jej umiejętności i warsztatu. Jego rozwinięcie będzie ją kosztować wiele trudu i wyrzeczeń. Nie zapomniano też o przeszkodach, jakie zawsze napotka na swojej drodze utalentowany nowicjusz – brak znajomości, zazdrość środowiska, nieczyste zagrywki konkurencji i dziewczyna, która (jak informuje nas głos z offu) stanie się jej największą przeciwniczką. Ayumi Himekawa nigdy nie zaznała problemów, z którymi boryka się Maya. Jako córka uznanego reżysera i słynnej aktorki miała życie dosłownie usłane (kolczastymi) różami. W wieku trzynastu lat jest uznawana za zdolną aktorkę, zdaje sobie jednak sprawę, że w większości przypadków komplementy zawdzięcza swoim rodzicom. Możliwość zagrania Karmazynowej Bogini to szansa na wyjście z cienia matki i niezależny od niej sukces, o który będzie walczyć wszelkimi sposobami. Rywalizacja między nią i Mayą to nieustanny wyścig pomysłów, nowych rozwiązań, zdobywania doświadczeń, a wzajemny stosunek, choć daleki od przyjaźni, ma w sobie dużo szacunku, jakim darzy się dobrego rywala.

Ten teatralny wyścig zbrojeń umiejętnie podsyca nauczycielka Chigusa Tsukikage. W przeszłości była aktorką, dla której specjalnie pisano teatralne role, ale wypadek na scenie przekreślił jej karierę. Teraz stara się wyszkolić swoją następczynię. U swoich uczennic nie toleruje najmniejszych słabości, a metody przez nią stosowane nieraz ocierają się o psychiczny terror. Trudno mi powiedzieć, by była osobą sympatyczną z punktu widzenia zarówno bohaterów, jak i widzów. Z drugiej jednak strony trudno nie podziwiać jej przenikliwości, dużej wiedzy i pasji, z jaką dąży do celu.

Szkoła aktorska to tygiel indywidualności – każdy ma talent, każdy chce być wybrańcem. Pozostali bohaterowie to mieszanka osobowości i trudno opisać tu każdego z osobna. Napiszę tylko, że ani razu nie miałam wrażenia, iż któraś z postaci jest zbędna, a jej zachowanie nielogiczne. Na scenie i poza nią mieszają się podziw, zazdrość, niechęć i przyjaźń, ukazane w sposób czyniący z relacji między bohaterami jeden z mocniejszych punktów anime. Z drugiej strony momentami miałam wrażenie, że niektóre osoby zachowują się zbyt gwałtownie, a ich reakcje są nieco… teatralne.

Moim kolejnym powodem do obaw był oryginalny, jak na anime, motyw szkoły teatralnej. Uwielbiam teatr i obawiałam się, że temat ten zostanie potraktowany stereotypowo. Oczyma wyobraźni widziałam zblazowanych nastolatków bawiących się czaszką i recytujących od niechcenia znane wersy. Zazwyczaj w tego typu serialach środowisko staje się tylko pretekstem do ukazania perypetii bohaterów, cały jego wygląd to prezentacja wyobrażeń twórców. Glass Mask znowu mnie zaskoczyło – teatr jest pełnoprawnym bohaterem obecnym w serii od początku do końca. Wiele odcinków to niemal w całości inscenizacje dramatów, zarówno zachodnich, jak i japońskich.

Aktorstwo sceniczne uchodzi za rzemiosło trudniejsze niż filmowe – nie ma dubli, a każde przedstawienie jest niepowtarzalne. Dlatego większa część serii opisuje żmudną i trudną naukę, jakże niewiele mającą wspólnego ze stereotypowym wizerunkiem natchnionego aktora. Każda rola to nie tylko pamięciowe opanowanie tekstu i obmyślenie interpretacji, ale też nauka technik aktorskich, rozpracowania tła postaci i umiejętności czysto technicznych – jak granie na pianinie czy chodzenie w długiej sukni. Nie mniej ciekawie zostały ukazane kulisy aktorskiego sukcesu – rozgrywki reżyserów i producentów, problemy finansowe, a także inne aspekty istnienia teatru, z których istnienia często widz nie zdaje sobie sprawy. Wyglądało to bardzo wiarygodnie i dla mnie stanowiło wielką zaletę, ale z drugiej strony zauważalnie spowalniało tempo i osoby, których tego typu nowinki nie ciekawią, mogą się zwyczajnie nudzić.

Muzyka towarzysząca serii jest przyjemna, lecz raczej dyskretna – z instrumentalnych motywów wyróżnia się Time heals my sorrow. Openingi i endingi nie zachwyciły mnie za bardzo – ot, zwykłe piosenki, pasujące do serii, jednak raczej niewarte zapamiętania. Budżet przeznaczony na pracę rysowników stanowi przekleństwo wielu długich serii i niestety Glass Mask nie jest tu wyjątkiem. Projekty postaci są – wzorem mangi – realistyczne i staranne, ale tła zostały mocno uproszczone (choć muszę przyznać, że rozwiązano to pomysłowo, każąc postaciom grać przy minimalnej liczbie scenografii i rekwizytów). Uważny widz spostrzeże oszczędności w animacji – powtarzane ujęcia, nieruchomą publiczność, częste stop­‑klatki. Z drugiej strony większość tego typu zabiegów można wytłumaczyć budowaniem napięcia i atmosfery, tak że w ogólnym rozrachunku nie rażą tak bardzo.

Zabierając się za tę serię nie przypuszczałam, że śledzenie losów Mayi wciągnie mnie na długie godziny. W ostatecznym rozrachunku Glass Mask okazało się niesłusznie zapomnianą perełką, którą z czystym sercem mogę polecić nie tylko miłośnikom teatru, ale przede wszystkim fanom dobrych serii obyczajowych.

Eire, 19 października 2010

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: TMS Entertainment
Autor: Suzue Miuchi
Projekt: Satoshi Hirayama
Reżyser: Mamoru Hamatsu
Scenariusz: Toshimichi Saeki
Muzyka: Tamiya Terashima