Komentarze
Naruto Shippuuden
- Re: 32 : chi4ko : 23.04.2023 10:20:06
- 32 : ZSRRKnight : 22.04.2023 21:20:10
- przekombinowane : iria : 4.05.2022 14:24:49
- Re: Pokaz uwielbienia dla dysfunkcji społecznych : xx : 14.04.2022 13:09:17
- Pokaz uwielbienia dla dysfunkcji społecznych : Loop : 13.04.2022 23:13:31
- Re: Fillery : Ostry8782 : 19.08.2019 18:42:52
- hmmmm... : Saarverok : 19.08.2019 18:36:48
- komentarz : Klemens : 19.08.2019 02:01:39
- komentarz : IKa : 18.08.2019 23:54:50
- komentarz : I. : 18.08.2019 23:47:51
9.5/10
Nie oglądałem fillerów, bo uważam je za zbędne.
Klimat, fabuła, morały – wszystko na wysokim poziomie.
Żadne anime nie trafiło tak w moje uczucia, myślę że ruszyłoby nawet skamieniałego.
Polecam!
Naruto Shippuden - duża porcja zabawy i trochę nerwów na fillery. ^.^'
Podoba mi się klimat Naruto. Genialna seria komediowa, chwilami dosłownie tarzałam się ze śmiechu. XD Różnorodność ciekawych postaci sprawia, że z przyjemnością oglądam kolejne odcinki. Również fabuła nie ma sobie nic do zarzucenia. W Shippudenie mamy już więcej dramatyzmu niż w pierwszej serii, jednak to działa tylko i wyłącznie na plus. ^.^ Gorąco kibicuję Naruto, aby kliknij: ukryte udało mu się odzyskać starego Sasuke!
Jeśli chodzi o techniki, mamy tutaj ciekawy wachlarz. Nie będę się pod tym kątem rozpisywała, za dużo tego. ^.^'' W każdym razie nie dziwię się popularności serii.
Komu polecam? Myślę, że każdemu. W Naruto nie ma jakiejś wielkiej filozofii, więc i młodsi fani m&a nie będą znudzeni. Jeśli macie „trochę” wolnego czasu i chęci, gorąco polecam. Myślę, że naprawdę warto!
DATTEBAYO po raz drugi.
Wydaje mi się, że Shippuuden jest swego rodzaju powiewem świeżości. Dopóki klimat w serii pierwszej nastawiony był na nutę komediową, tak seria druga może się pochwalić całkiem niezłym asortymentem dramatyzmu. W ogóle początkowo skupiano się na postaci Naruto – jego obecność miała znaczący wpływ na otaczających go bohaterów, z czego każdy z nich miał swoje za uszami. W dużej mierze nasz „lisek” nieświadomie bądź też z premedytacją przekonał ich do duchowej przemiany w magiczny sposób znany tylko naznaczonemu i uciśnionemu dzieciakowi. Seria druga zaś stara się wziąć pod uwagę każdą odrębną postać, a wychodzi to całkiem nieźle i sensownie. Shippuuden zaczyna się jednak w momencie, kiedy Naruto pojawia się w wiosce w dresie, w którym dominują kolory pamiętnej pomarańczy oraz czerni, a od samego właściciela emanuje dziwna (?) aura dorosłości – choć jego cele i sposób bycia pozostają niezmienne, o czym przekonujemy się już w pierwszych minutach. W czasie trwania całej tej serii doszukujemy się poważnej przemiany w osobowości Uzumaki'ego. Jego osobliwe „JA” z głową pełną figli musi odejść w zapomnienie w obliczu szokujących wydarzeń, jakie mają miejsce w zaskakująco krótkim czasie. Po pierwsze – w końcu dociera do niego, że Sasuke nie stoi w miejscu jak lojalny pies wyczekujący pieszczotliwego nawoływania właściciela. kliknij: ukryte Pierwsze ich spotkanie po trzech latach boleśnie uświadamia go, że jest daleko za murzynami w kwestii umiejętności i nijak może chociażby dotknąć swojego przyjaciela. Nie pierwszy raz Sasuke okazuje się być w czymś lepszy, ale nie zapominajmy, że była chwila słabości – w pierwszej serii – gdy to Naruto wzbudził niepokój w młodym Uchiha. Po drugie – stopniowo traci ludzi, na których szczególnie mu zależy, a my tracimy wspaniałe postacie, w szczególności te, do których żywimy sympatię bądź nabieramy ją na chwilę przed ostatecznym zgonem. Bolesne przeżycia związane ze śmiercią bliskich powodują zwolnienie blokady w mózgu (?!) Naruto, któremu dotychczas wydawało się, że całkowicie rozumie uczucia Sasuke. Od tego momentu nasz bohater jest całkowicie odmieniony – i to dosłownie. Ta odsłona Naruciaka jest momentami wręcz porażająca i, o dziwo, całkiem realistyczna. Po trzecie – postać Naruto nie tylko zmienia się w oczach widzów, ale także fikcyjnych postaci, wegetujących wokół niego. Jego czyny i dokonania zaczynają być dostrzegane przez mieszkańców wioski, jednak nie reaguje on w tak dziecinny sposób na pochwały jak w serii pierwszej.
Doszłam do wniosku, że Shippuuden skupia się przeważnie na relacji Naruto z Sasuke. Ten drugi budzi wielkie kontrowersje – z protagonisty z rzeszą napalonych niewiast przeistoczył się antagonistę z bagażem fangirlingu na plecach, bo to przecież „czarny charakter”. Nie mogę pojąć ludzi, którzy besztają tą postać na każdym kroku i bluzgają na jego chore ambicje oraz mordercze intencje. Osobiście uważam, że ten nowy „wygląd” Sasuke – zarówno w kwestii ubioru, jak i osobowości – jest o niebo, a nawet dwa lepszy od Pana PerfekcyjnieIdealnieNapuszonego. Nie twierdzę, że jego postępowanie jest dobre, ale jako realistyczna postać musi wykonywać zaplanowane dla niego przez samego (wyobraźcie sobie!) autora idee, bo byłoby mało wiarygodne widzieć go w odsłonie litościwego chłopaczka z prowincji, który morduje brata z czystą przyjemnością, a następnie nonszalancko wraca do Konohy, by serdecznie wyściskać rzekomych przyjaciół. Mówcie co chcecie, ale jak dla mnie Naruto straciłby sens wraz z powrotem Sasuke. W dodatku naprawdę współczuję tej postaci – przepełniona tragizmem do granic możliwości, wykreowana w stylu rasowego emo, a nieustannie manipulowana i oszukiwana przez środowisko. Gdzie macie rozum, ludzie?! To oczywiste, że wówczas uaktywnia się mechanizm obronny przed światem, a serce zostaje zagłuszone przez przytłaczającą falę nienawiści. Sasuke jako postać, która straciła dosłownie wszystko w zaledwie jedną noc, w dodatku pasożytowała na nienawiści przez niemal całe życie – jeszcze nawet z czasów beztroskich dziecinnych lat, gdzie próby dogonienia brata wydawały się abstrakcją – nie może po prostu chwycić za rękę Naruto, uśmiechnąć się i wrócić do domu, gdzie, notabene, czeka na niego cała wioska gotowych, by go zatłuc pod byle pretekstem shinobi.
W Shippuudenie doczekaliśmy się długo wyczekiwanej walki pomiędzy braćmi Uchiha, ponadto starcia z Pain'em i przelania hektolitrów krwi oraz rzewnych łez nad wartościowymi postaciami. Dodatkowym plusem serii jest także możliwość poznania historii, które nas w szczególności interesują – Kakashi'ego, Jiraiyi, Paina, Sasori'ego, etc., a co jest bardzo zaskakujące – kliknij: ukryte prawdziwą historię klanu Uchiha z perspektywy Itachi'ego. Niezliczona ilość niespodzianek, które chowano przed nami prze 220 odcinków serii pierwszej. Na różnice w klimatach obydwóch serii wpływa także zmiana podkładu muzycznego – od nuty lekkie, niemal żartobliwej do ciężkich, przygnębiających brzdąknięć. Rzeka nowych postaci, które nie zostały wcale przerysowane bądź rzucone na bruk – każda z nich ma swój udział z silnie zarysowanymi wadami oraz zaletami. Oklaski dla Kishimoto za tak fenomenalne „ogarnięcie” tego wszystkiego.
Myślę, że ta seria zasługuje na nieco wyższą notę niż poprzednia – oczywiście, jeśli pominiemy fillery niskich lotów. W mandze ostatnimi czasy zrobiło się gorąco, dlatego możemy spodziewać się całkiem niezłej akcji, zwłaszcza, jeśli chodzi o tajemniczego Madarę, mrocznego Sasuke i odważnego Naruto.
To tyle. Na razie nie wystawię oceny, bo czekam na dalszy rozwój zdarzeń.
Super!
co do odcinka
Gdyby nie fillery....
Shinobi
Pomimo niektórych krytycznych komentarzy warto obejrzeć.
Polecam jednak zacząć oglądać od początku, gdyż można się ,,pogubić” w fabule.
Rewelacyjna przygoda, świetne zwroty akcji, niesamowicie widowiskowe walki – wszystko jest tutaj zawarte :)
8/10
Nie uchachany Naruto
Różnice między pierwszym, a drugim sezonem? Po pierwsze: muzyka, bo zmieniła się nie tylko ona, ale także i kompozytor. W „Naruto” przeważały wesołe nutki, w „Shippuudenie” słychać więcej gitar i przygnębiających melodii. No, ale nie ma co się dziwić, bo o ile „Naruto” było nastawione raczej na komedię, to w „Shippuudenie” rozgrywają się istne dramaty.
Pierwszy odcinek „Shippuudena” rozpoczyna się po trzech latach od zakończenia wydarzeń w pierwszej serii. I co widzimy? Na pewno zmianę w bohaterach, zarówno w ich wyglądzie, jak i ubraniach. Dla niektórych ta zmiana była jak najbardziej korzystna, a dla niektórych jak najbardziej nie. Za pierwszym razem mógł to być szok, ale da się przyzwyczaić. Zmiana najlepiej przysłużyła chyba samemu Naruto, który porzucił noszenie w całości pomarańczowego dresu (bo się zniszczył). Chociaż zmiana zaszła nie tylko w kolorze jego ubrań, ale też samym jego charakterze. Naruto nie jest już uchachanym dwunastolatkiem i zaczyna sobie zdawać sprawę, że życie nie jest takie proste jak mu się wydaje. Nie wystarczy powiedzieć do Sasuke „Chcę żebyś wrócił ze mną do wioski”, żeby Sasuke posłusznie uczynił to o, co Naruto go prosi.
Jesteśmy zmuszeni pożegnać się z bohaterami, których lubiliśmy kliknij: ukryte biedny Jirayaaaaa!. Poznajemy nowych i bardzo szybko jesteśmy zmuszeni pożegnać się również z nimi kliknij: ukryte Deidara i Hidan (który właściwie żyje i mam nadzieje, że kiedyś ktoś sobie wreszcie o nim przypomni i biedaka odkopie. Odbywa się również długo oczekiwana walka między braćmi Uchiha.
Atmosfera jest na pewno inna, również dzięki (a może przez?) zmianie muzyki. Inna, inna, ale czy lepsza? Trudno mi ocenić, ale „Shippuudena” ogląda mi się tak samo przyjemnie, jak pierwszy sezon. Szkoda tylko, że ilość fillerów jest bardzo wysoka i od czasów „Naruto” znacznie spadła na jakości. Wracając do jakości – niektóre sceny zrobione są wręcz żałośnie i ma się wrażenie, jakby oglądało się zupełne coś innego (mówię tu np. o walce z Painem).
moj nr 1
Jedyny shounen, który trawię
To co? Naruto!
Za shounenami nie przepadam, a tym bardziej za tasiemcami. Jak ja nienawidzę męczyć się z jednym tytułem kilka miesięcy, lub nie daj boże parę lat. Ano,nie zmienia to faktu, że były były 2 wyjątki – Sailor Moon i Naruto.
Naruto był moim czwartym anime w życiu(zaraz po Muminkach, Pszczółce Mai i Pokemonach), ale nie łączy mnie z tą serią jedynie sentyment. Ma to coś. Zgadzam się, że nasz kochany twórca Naruto kopiuje już od samego siebie, ale seria dalej, według mnie, jest na poziomie.
To był jedyny tasiemiec ze shounenów, jest jedynym tasiemcem ze shounenów i będzie jedynym tasiemcem ze shounenów jaki kiedykolwiek oglądałam.
JEST TO ANIME KTÓRE BARDZO WARTO OBEJRZEĆ!
Naruciaak.
Zaczęłam gdy leciało na kanale Jetix.Z początku nie mogłam się przekonać i zawsze walczyłam z bratem o pilota gdy te chciał to oglądać.Ale pewnego razu obejrzałam któryś tam odcinek i…spodobało mi się.Sama byłam zaskoczona.Jak widać,Naruto ma w sobie coś co zachęca do oglądania.Jak powiedział użytkownik poniżej,ja również z przyzwyczajenia siadam w czwartek/piątek/czasem w sobotę i oglądam kolejny odcinek.Jeśli zapytałbyś/aś co w Naruto jest takiego fajnego..to naprawdę nie wiedziałabym co odpowiedzieć..bo naprawdę nie wiem…z całej gamy bohaterów lubię jedynie zewsząd szykanowaną i nie lubianą przez większość fanów Sakurę.Pozostali są tacy….nie ciekawi jak dla mnie…
Oprawy dźwiękowej nie będę komentowała,bo jest tu tak mnóstwo openingów,endingów i ostów,że głowa mała…
Faktem jest,że z Naruto nie wyciągniemy jakichś życiowych nauk,refleksji…no chyba,że „nigdy nie należy się poddawać” i „przyjaźń jest najważniejsza”.Choć tak właściwie to te sentencje,w naszym świecie to tak naprawdę puste słowa..bo jak dla mnie to są ważniejsze priorytety aniżeli przyjaźń.Czy ktoś z was nigdy się nie poddał? Ja to robię prawie codziennie…więc te nauki Naruto sprawdzają się tylko w świecie ninja…
Jestem pewna,że Naruto będę oglądała do ostatniego odcinka…nie wiem kiedy to nastąpi..za rok..za dwa..
Prawdą jest również to,że gdybym dzisiaj nie znała tego anime i ktoś by mi je polecił to za żadne skarby świata bym go nie oglądała..tak se policzyłam,że obie serie dotychczas mają razem grubo ponad 400 odcinków…dla mnie ta liczba jest przytłaczająca..
Dzięki Ci telewizjo,że w 2008 roku wyemitowałaś te 140 odcinków…
bo musze
słabe
naruto w kontynuacji zmienił się z małego idioty wrzeszczącego w kółko, że chce być hokage na dużego idiotę, który w kółko ględzi o miłości, poświęceniu i zrozumieniu.
w pierwszej serii, chociaż z dziećmi nie było tyle przesłodzonych chwil.
kreska leży i kwiczy. można zrozumieć, że mamy do czynienia z tasiemcem jednak to co twórcy wyczyniają woła o pomstę do nieba. muzyka nie jest najgorsza. to jednak zbyt mało aby ocenić w kwestii technicznej to anime na więcej niż 4+.
walki z czasem wymykają się z pod kontroli twórcy mangi, na której podstawie jest robione anime. można zauważyć brak pomysłów, dziwne rozwiązania, które zaprzeczają założeniom z wcześniejszych odcinków. pierwsza seria i początek ns trzymały poziom w sprawie starć przeciwników. z czasem jest coraz gorzej.
fabularnie seria jest przeznaczona dla przedziału podstawówka – gimnazjum. starszy nie przełknie tej ilości słodkości i „przyjaźni” w tak oklepanej formie.
postaci niby mają swoje historyjki ale wszystko obija się potem o przejście na jasną stronę mocy.
na plus dałbym głównego badass'a. właściwie to było ich kilku jednak każdy jakoś oparł się wykładom słodkości od głównego bohatera. ciągle dążyli do jasno określonego celu nie zważając na trupy. taki mały „promyk” wśród tandety, coś innego.
innymi słowy nic wybitnego. fani serii będą pewnie ciągnąć ten tasiemiec jednak z czasem pewnie i oni zauważą, że po prostu „wyrośli” z takiej ilości tandety jaką serwuje nan NS. 4+/10
co z tymi oczami?
kliknij: ukryte Co jest do cholery z tymi oczami z Sharinganem? Itachi chciał ukraść Sasuke oczy (wiem, że udawał, ale to akurat nieważne), bo sam tracił wzrok (była scena jego oczami widziana i wszystko było rozmyte). Z tym, że później Sasuke walił sharniganem na lewo i prawo, więc sam zaczął ślepnąć. Więc co postanowił zrobić? Wszczepić sobie oczy Itachiego. Po co, skoro jego oczy już były „zużyte”? A jeśli niby oczka się regenerują po przeszczepie to jest to niesamowita głupota. Do tego niby ta nieuchronna ślepota, która znika w momencie przeszczepienia sobie patrzałek kogoś innego z klanu, i niby dlatego są oni skazani na wieczną rywalizację między sobą. Bzdura, jak tak to bracia mogą się między sobą oczami wymienić i obaj będę szczęśliwi, nie? W końcu każda dwunastoletnia miedical ninja potrafi w warunkach polowych przeszczepić całą gałkę oczną razem z nerwami.
Ciekawe
Naruto wciąż jest kliknij: ukryte nieśmiertelną postacią, której choćby odcięli głowe to i tak jakimś cudem przeżyje.
Fabuła potrafi czasem zaskoczyć, ale dalej jest niepotrzebnie przedłużana.
Walki znowu są skopiowaną wersją tych z dragon balla i nie ma co się dziwić, gdyż Naruto wiele rzeczy kopiuje z innych serii.
Jakość techniczna dalej pozostawia wiele do życzenia ( kliknij: ukryte walka kyuubiego z painem była okropnie zrobiona)
Przynajmniej nowa muzyka trzyma poziom, ale to za mało by oglądać owe anime.
Moja ocena: 4/10 Szkoda życia na oglądanie.
Naruto i Naruto Shippuden mają największą popularność wśród osób poniżej 12 lat, gdyż oni nie są zbyt wymagający i nie widzą wad owych serii i to własnie oni będą się przy niej dobrze bawili.
Naciągane/Nuda
- : Bezsensowna rozciągana historia z Sasuke i pominięcie starego, dobrego Soundtrack'u/Postacie są starsze, ale wcale nie wyglądają lepiej/Ogromna ilość zapychających, nudnych, niepotrzebnych fillerów
Ogólnie Naruto straciło to coś, co już nigdy nie wróci.Żałuję straconego czasu na głupie, bezsensowne i bezcelowe odcinki.
Nie polecam nikomu zaczynać oglądać Naruto Shippuuden, jeśli nie orientuje się w samym Naruto, które wystarczy mniej, więcej oglądnąć do 120 odcinka, bo reszta jest nie istotna,nie wspominana i nic się tam ważnego i ciekawego nie dzieje.
Mnie Naruto Shippuuden Zawiodło, przez duże Z. Radzę pooglądać inne anime, gdzie walki nie polegają na samych rozmowach przez 4 odcinki tak jak było to tu i w I części.
Moim zdaniem jeśli wogóle to Naruto jest o wiele lepsze od Shippuudena,który jeszcze nie wiadomo ile będzie się ciągnął.
Kocham xD
Po fillerach...
Apetyt rośnie
Do Shippuudena twórcy podeszli nieco poważniej. Oczywiście nie brakuje tu ulubionych śmiesznych momentów ale czasem zalatuje dramatem ale to dobrze bo to jest jedyne podobieństwo z seriami DB.. A tego ja osobiście szukałam . Druga seria coraz bardziej przypada mi do gustu..choć szlag mnie trafia jak widzę te filery to wyczekuje kolejnych ekranizacji . Ratuje mnie manga która juz jest około 100 odc do przodu .. następny 199 odcinek już nawiązuje bezpośrednio do wydarzeń zawartych właśnie w niej.. Przyznam że oczekuję czegoś co zaskoczy mnie i nie pozwoli porzucić serii jak inne nie warte uwagi..
...