Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Guin Saga

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Maxromem 27.09.2017 13:06
    Guin Saga to swoisty eklektyzm fantastyczny, łączący heroic i epic fantasy.

    Pierwsza część opowiada nieco sztampową historię o parze książęcych bliźniąt, których królestwo zostało najechane i podbite. Wywala ich daleko od domu, gdzie napotykają tytułowego bohatera, Kinga… tj. Guina. Do drużyny dołącza też najemnik Istavan (najlepsza postać) i maskotka Suni (najgorsza postać) i cała piątka ma kilka przygód, kulminacją których jest jakaś w zasadzie mało istotna bitwa. Ta część serii to w zasadzie tylko pokazywanie jakim to herosem jest Guin i przypomina szereg innych tego typu historii. Najważniejsze w tej części są walki, które są po prostu średnie tak pod względem choreografii jak i animacji.

    Dużo bardziej interesująca jest druga część, traktująca o wojnie między podbitym Parros i ich sprzymierzeńcami, a najeźdźcą Mongaul. Dostajemy dosyć dużo postaci reprezentujących obie strony i konflikt jest pokazany nie tyle od strony militarystycznej (która jest dosyć biedna), ale przede wszystkim ukazane są rzeczy „zza kulis” – dyplomacja, sztuczki, umowy, itepede. Nie jest to wybitne przedstawienie, ale dodanie naprawdę ciekawych postaci (np. diuka Aldo­‑Narisa czy Księcia Scaala) mocno uprzyjemnia seans. Wypada też wspomnieć o tempie akcji. Niestety, jest mocno przyspieszone i dużo rzeczy przedstawianych jest po prostu jako fakt bez spędzenia odpowiedniej ilości czasu na to aby widz się do tych faktów przyzwyczaił. Szczególnym problemem są relacje między poszczególnymi postaciami, które zmieniają się w tempie błyskawicznym. Winą tu jest oczywiście obszerny zakres fabuły i niewiele czasu antenowego.

    Ogółem, jeśli chodzi o fabułę, to żadna z dwóch części nie jest jakoś świetna, ale obie są na tyle dobre, by spokojnie obejrzeć całość.

    Największą jednak zaletą Guin Sagi jest świat przedstawiony. Jest spójny, zamieszkują go zróżnicowane narody i rasy, a całości dopełnia bardzo mocno zakorzeniona religia. Same tła są też bajecznie szczegółowe, a krajobrazy miast są po prostu wspaniałe. Myślę, że sam ten aspekt zadowoli zagorzałych fanów fantasy.

    W sumie, seria mi się podobała. Wymaga od widza dosyć sporego kredytu zaufania, ale potrafi go nieźle wynagrodzić. Co więcej, ma w miarę definitywne i satysfakcjonujące zakończenie, co przy adaptacji tak kosmicznie monumentalnej serii książek jest godne podziwu. Polecam wszystkim fanom fantasy, reszta raczej się wynudzi.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Nanami 11.07.2015 17:29
    Skończyło się w momencie, w którym zaczęło być ciekawie...
    Już od dawna przymierzałam się do obejrzenia tego, ale zawsze były ciekawsze serie… aż w końcu udało się mi zrealizować.
    I co?
    Ano pierwsza połowa serii jest nudna. W zasadzie trudno tu powiedzieć kto jest głównym bohaterem… Guin niby jest tytułowym, ale rzadko w ogóle mamy okazję poznać jego myśli, cóż zresztą możnaby poznać, skoro nic nie pamięta? Młody książę wpada w skrajności – najpierw jest wkurzającą beksą, a potem małym wkurzającym bezlitosnym skurczybykiem, z ogromnymi zadatkami na króla­‑tyrana. Księżniczka niby ma charakter tylko wzdycha do facetów i klei się to do jednego, to do drugiego. Małpce też kibicowałam, by wpadła w końcu do tej rozpadliny na dobre. Najemnik ma absurdalne ambicje i jest na dodatek pedo. Potem zaczęło być trochę lepiej, bo przynajmniej Aldo Nalis przykuł moją uwagę, bo zwyczajnie lubię knujów.
    I zasadniczo kilka ostatnich odcinków zaczęło być ciekawych, coś się wreszcie zaczęło dziać! Coś w końcu drgnęło i zaczęłam być ciekawa, co będzie dalej! I co? Dopadł mnie koniec ostatniego odcinka. No cóż, taki „urok” ekranizowania samego początku wielgaśnej powieści… to tylko wstęp do ogółu. A ciekawa jestem jak ostatecznie to się skończy. No i nic. Z anime się tego nie dowiem.
    Jako fanka Finali muszę przyznać, że Nobatsu stać na więcej, poza tym to ciekawe wrażenie – słyszeć anime typowo do gier, np. typowe battle theme, w anime :D
    Generalnie podsumowuję serie na 6/10. Zastanawiałam się nad 7­‑mką ale strasznie długo się nic nie działo, więc nie zasługuje… choć zła nie jest. Jej bolączką jednak jest to, że to tylko początek sagi i nie odpowiada na żadne pytania, kontynuacji nie będzie, jest wabikiem na resztę sagi – ale pewnie jest osiągalna tylko dla Japończyków.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    yetik 17.02.2013 19:02
    NUDA !
    Nienawidzę, gdy coś zaczyna się całkiem znośnie, a kończy się na jakimś politycznym bełkocie (tak to jedna z tych serii). Jeżeli lubicie oglądać obrady sejmu w tvp2 i brazylijskie telenowele na polonii to to coś dla was.

    Nie rozumiem też czego tytuł tego anime to Guin Saga skoro nawet drugoplanowe postacie są widoczne na ekranie częściej niż tytułowy bohater  kliknij: ukryte .
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    kasiakd 19.12.2012 22:40
    anime na pewno nieprzeciętne
    Co więcej każde oczy które to anime oglądają widzą co innego. Dla mnie to anime jest mocno irytujące. Irytuje mnie to że do końca tak na prawde to zupełnie nic nie wiadomo o Guine poza jego kryształowym charakterem oczywiście. Zastanawia mnie (i przez to irytuje) czy zmiana nastawienia Remusa jest wynikiem przejecia jego osoby przez tajemniczego (za to nie wiadomo do końca czy złego) maga, bo tylko w jednym odc takie dzwonki dzwoniły, czy on się sam z siebie tak zmienił. Czy Rinda wybierze tego jak mu tam było najemnika czy właściwie narzeczonego jej Narisa wobec którego też żywi przecież ciepłe, choć raczej nie namiętne uczucia? Czy ten jak mu tam było najemnik zdobędzie sobie swoje królestwo w szlachetny sposób, czy się za nie sprzeda? I w reszcie Naris i Amnelis, co się wydarzy gdy się znowu spotkają? Czy Naris jest faktycznie cynicznym robotem czy jednak rządzą nim szlachetniejsze pobudki? Choć parę jego decyzji było niezbyt moralnych a morderstwo brata Amnelis uważam za niewybaczalne, to jednak nie da się zapomnieć, że te wydarzenia były następstwem napaści na królestwo Parros i zamordowania pary królewskiej i zapewne wielu wiernych poddanych. Jeśli żywił do tych ludzi cieplejsze uczucia to wtedy jego decyzje, choć zimne i okrutne, okazują się być wykalkulowaną zemstą. Ale tego właśnie się nie dowiadujemy. Wiemy, że ma swoje określone ambicje, ale nie wiemy czy gdyby np Rinda (która jest istotną częścią jego ambicji) dała mu kosza dla najemnika, to skrzywdziłby któreś z nich by nagiąć do swej woli czy raczej zaakceptowałby to i wprowadził poprawki do swoich planów.
    I właśnie z powodu tego niedopowiedzenia w jego postaci sama już nie wiem czy mam się kochać na zabój w pięknym szlachetnym księciu, który mistrzowsko potrafi ukrywać swe myśli i uczucia ale w głebi duszy troszczy się o bliskich i poddanych (tak myślałam do momentu zamordowania czternastoletniego królewicza kiedy to nagle straciłam pewność), czy tylko obserwować z uwagą poczynania pięknego (wybaczcie – Naris jest baaardzo w moim typie :)) ale zimnego i pustego człowieka ogarniętego ambicją.

    Jeśli powstanie cd i będzie jakiś możliwy happy end to anime uznam za świetne, jeżeli nie bedzie cd, lub będzie, ale pozabijają mi bohaterów – to będę żałować, że się na nie w ogóle natknęłam. Można by wziąć się jeszcze za Guin Saga pisane…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Eire 4.10.2010 10:16
    Lot koszący
    Poniższy komentarz napisała fanka gatunku

    Napaliłam się na „Giun Sagę” jak szczerbaty na suchary. Zaczęło się trzęsieniem ziemi- porządne animowane fantasy, żadnych emo, księżniczka do rzeczy, porządny następca Conana, do tego odrobina polityki- by skończyć gruzach. Guin wydawał mi się znakomity- tajemniczy, mądry wojownik bez przeszłości. Czekamy co się stanie. I czekamy. Czekamy…  kliknij: ukryte . Trudno, mamy za to Imperium… przepraszam nie ta bajka, no, Cesarstwo. Jest na czym oko zawiesić. Ametris spodobała mi się z początku- prawda, że jest zadzierającą nosa paniusią nie mającą pojęcia o zadaniach jej przydzielonych, ale to akurat wydało mi się wiarygodne- niejedna armia rypnęła się przez oddawania dowództwa urodzonym łamagom. Tymczasem na scenę wchodzi Naris i Ametris należy skreślić. Definitywnie.
    Do końca Naris pociągnie serię, sprawi, że nie rzuciłam jej w pierony. Trochę pomogli mu w tym Rinda i Remus. Ta pierwsza, mimo, że wkurzająca wydała mi się wiarygodna- osoba zagubiona w nowej sytuacji, rozpaczliwie czepiająca się tego, co zostało. Remus trochę zaciekawia przemianą i jakoś dociągnęli do końca.
    Krytykowana tu „baśniowość” choć rzeczywiście może prowadzić do groteskowych efektów nie zraziła mnie tak bardzo- takie odrealnienie ma swój urok.
    W sumie- anime raczej niewypał, ale chyba zabiorę się za książki.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    hakman4 12.07.2010 14:08
    Do końca ....
    ...dla mnie było mgliste jak zasłona otaczająca cała postać samego Guina.Skąd jest?Jaki ma cel? Tego się już nie dowiemy.A szkoda bo Guina jest kartą atutową(i taką powinna) tej serii.
    Brakowało mi w tym wszystkim ukazania mapy czy ilustrowania gdzie są bohaterowie,co wg mnie w opowieściach fantazy jest ważne ,żeby sam widź się orientował,a przecież posługiwali się nazwami własnymi i oczywiście podróżowali.
    Samo podbijanie,walki państw które nie są przybliżone widzowi tak jak w „12 Kingdoms” jest nijakie.Smutne,ale prawdziwe.
    Dobry film z dobrym akcentem lecz z brakami,które niektórym mogą przeszkadzać.Muzyka i ciekawa oprawa graficzna są na 8 i 9.
    Po za tym polecam wszystkim znawcom walk i fantazy.
    Ocena 8 ^^
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    oO 6.03.2010 02:18
    no ta...
    Juz po pierwszych minutach czulem sie jak bym obejrzal cala serie xd Ale kontynuując dla mnie to była taka za bardzo mydlana seria jakos sie nie moglem zmusic do obejrzenia całej… 4/10 za kinga z tekkena xD
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yeti 9.02.2010 21:31
    Byłoby niezłe, gdyby nie takie naiwe 6,5/10
    Co tu dużo mówić. Nastawiłem się na coś pomiędzy Juuni Kokki a Berserkiem. Ładnie przedstawiony świat fantasy, ogromny zamiatacz z mieczem, co się go nie ima ni trwoga ni broń wroga.

    Ale anime jest chyba dla 10 latków!

    Może to skojarzenie z oglądaną tygrysią maską – choć nie maska mi przeszkadzała:
    BRAK KRWI, WTF?! Nie oczekiwałem, że jucha będzie się lała jak w Berserku, ale jak ewidentnie gość dostaje ogromnym mieczem po klacie to, nawet nie wymagam przepołowienia, chociaż jakaś mała czerwona linia. A tak to wygląda jak hongkondzkie filmy karate czy bijatka w klanie :/

    Fabuła byłaby całkiem niezła, gdyby nie ta bezkrwawość, chwilowa cipowatość niektórych bohaterów czy naiwność i głupota.

    Co do fabuły pierwsza połowa może ma bardziej wartką akcje, ale za to druga połowa jest bardziej skomplikowana, więcej intryg. Jednym słowem bardziej złożona i mniej naiwna.

    Jednak ogólnie sporo niedomówień, końcówka… idealna, żeby zrobić następny sezon, W sumie takie rozwiniecie kto w jaką stronę pójdzie.

    Muzyka miła dla ucha, ale na playliscie nie zagości.

    _____________-

    Podsumowując: Zmarnowany potencjał, dałbym +1,5 gdyby lała się krew, +1 gdyby do tego postaci, szczególnie małoletnie wykazywały się większą aktywnością szarych komórek.

    A tak: 6,5/10

    Ps. Jak ktoś chce zobaczyć jak mogłoby wyglądać anime o silnym męskim charakterze, walkach królestw, bitwach i bez naiwności to musi zobaczyć Souten Kouro.

    Niestety na tą chwile odcinki 13+ tylko wersja RAW :/
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Drzuma 26.01.2010 19:48
    Wiem, wiem ale i tak kocham!
    Wprawdzie nie skończyłam jeszcze oglądać tego anime, ale i tak uważam je za świetne… Dlaczego? Grafika… Muzyka… (głównie muzyka) i pomysł… Nikt nie mówi, że zaraz trzeba wymyślać mitologie i inne tego typu rzeczy i wplątywać ludzi w ich zawikłany świat jak to było w Juuni Kokki (które bardzo lubię mimo to)... To jest coś oryginalnego… a Św.P. autorkę komiksu szczerze podziwiam za oryginalny pomysł, którym w jej czasach tworzenia niewielu grzeszyło niestety… No i główna postać… To, co, że Guin jest taki doskonały.. tzn. nie jest, bo można to zauważyć, ale jak dotąd uważam, że to nic złego… niektórzy rodzą się przywódcą, a słabości nie należy okazywać. Mi się taki podoba i doceniam go. Lepszy jest ktoś kto jest wzorem, niż jakiś załamujący się główny bohater, który wciąż na nowo i na nowo przeżywa okres „Być albo nie być” lub „dlaczegóż to ja..”. Dlatego wszystkim to anime polecam… zobaczę jak się skończy (nigdzie nie czytałam bo nie chcę sobie zepsuć „weny”) x3
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    dragonn2 21.01.2010 21:33
    Polecam
    Naprawdę solidne fantasy anime, których jest w dzisiejszych czasach jak na lekarstwo. Bez zbędnego fanserwisu, kretyńskich stereotypowych postaci (typu główny bohater to tępy narwaniec itp). Postacie z krwi i kości (jakkolwiek to nie brzmi w anime :P) i prawie każda ciekawa i rozbudowana. Podobała mi się wielowątkowość fabuły. Nie zgodzę się z przedmówcami, że druga część serii (czyli dworskie intrygi) jest nudna. Po prostu to trzeba lubić, a ja lubię i uważam, że zależności między królestwami i postaciami są bardzo dobrze skonstruowane. Prawda, za mało Guina, którego uważam za bardzo ciekawą i oryginalną postać (a zwłaszcza jego sposób myślenia i podejście do świata), ale widać, że seria to wstęp do dalszych części, których niestety pewnie nie zobaczymy, ech… Seria ma sporo niedomówień i logicznych błędów typu skąd nagle Guin ma takie pojęcie o wszystkim skoro stracił pamięć (niby ją odzyskuje krok po kroku w trakcie trwania serii, ale jakoś tak dziwnie wie co robić, gdzie iść itd), wadami jej są także braki pokazywania bitew w późniejszych fazach serii (ale pewnie brakło budżetu). Natomiast mocnymi stronami serii są jej grafika (krajobrazy, różnorodne i dopracowane zbroje, a szczególnie grafika postaci), piękna muzyka, fabuła która wciąga (ech chciałoby się zobaczyć co dalej po skończeniu serii) i KLIMAT!!!

    Jak już wspomniałem wcześniej jest to solidne fantasy, widać, że oparte na noweli a nie na byle czym i kawał solidnej roboty jeśli chodzi o realizację projektu, duże pochwały dla twórców (o ile nie schrzanili za bardzo fabuły noweli, ale tego nie wiem bo nie czytałem). Seria nie ustrzegła się błędów, ale jako fan fantasy muszę powiedzieć, że rzadko można znaleźć takie dobre japońskie fantasy w stylu zachodnim (Japońce powinni częściej eksperymentować z czymś takim :>)

    Moja ocena 9/10
    Odpowiedz
  • Ayanami 16.12.2009 19:04:23 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Zelda 11.12.2009 18:54
    nawet miło się oglądało
    Od razu zaznaczam, że uwielbiam fantasy. Guin Saga wydawało mi się na początku idiotyczne, przez takie elementy jak:
     kliknij: ukryte 

    Na szczęście takie śmieszne rzeczy były na początku. Potem mi się o wiele przyjemniej oglądało, zwłaszcza podobał mi się wątek z Amnelis. Fajnie by było jakby zrobili drugą serię, ale szanse są małe.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Wielki druciarz 7.12.2009 14:17
    Na bezrybiu i rak ryba.
    Mało wychodzi w dzisiejszych czasach anime z gatunku fantasy (jeśli już to zwykle ssie). Guin Saga to miejscami całkiem dobre anime, a czasami niezły crap. Druga część serii skupiająca się bardziej na polityce przypadła mi bardziej do gustu. Najgorsze są jednak „cuda” pojawiające się od tak bez żadnego wytłumaczenia, co daje debilne wrażenie podczas oglądania (np: statek światła pojawiający się w pewnym momencie).
    Ogólnie anime jest przeciętne, ale ma całkiem niezłe tła i świetny soundtrack.

    Osobiście chętnie bym obejrzał dalsze przygody, bo materiału starczyłoby pewnie na jeszcze 7 sezonów, ale z powodu śmierci autorki jej wersji zakończenia i tak by się już nie poznało. Zresztą zapewne kolejny sezon już niepowstanie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Reundem 6.12.2009 22:21
    Zdecydowanie nie dla mnie
    Eh,a zapowiadało się tak pięknie….Po pierwszych kilku minutach pierwszego odcinka miałem nadzieję na kolejne ciekawe anime o walecznym chłopcu,jego wrażliwej siostrze i oczywiście Tych ZłychTM.Niestety to co dostałem to kolejne nudnawe anime o jakże skrzywdzonym przez los mężczyźnie z głową jaguara który( a jakże by inaczej…) w pogardzie mając zastępy wrogów i ostre miecze,narażając własne życie uratuje niewinne rodzeństwo i Ocali ŚwiatTM! „I tak zło i występek musiały ustąpić przed kocią siłą Kotołaka…..” Nic dodać nic ująć­‑5/10
    Odpowiedz
  • gitty 6.12.2009 20:58:39 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Salva 6.12.2009 16:42
    Wydawało mi się, że widziałam kotecka...?
    Fumie! Jakie zanudzić?! Jak sam napisałeś przeciez seria zawiera kotecka, z goła klatą, a ponadto w drugiej części jest Naris! Przypuszczam, że spora część przedstawicielek płci pięknej ma szansę uznać to za całkiem niezły powód do oglądania drugiej połowy. Nawet dla mnie! Chociaż może nie dokładnie tym powodem był Naris sam w sobie ale to jak dawał w tyłek… pewnej damie.

    Zasadniczo zgadzam się z Fumem (fanka jak zwykle bardzo się ucieszyła recenzją). Seria jako fantasy całkiem niezła, ale miała parę elementów za które miało się ochotę zrobić krzywdę twórcom. Nieszczęsna Suni, która najlepiej by się drużynce przydała jako zapasowy prowiant. Natomiast reszta bohaterów była całkiem niezła. Istovan mnie trochę zawiódł, ale nie jego wina, że mu taką bździągwę podsunęli jako Księżniczkę Światła. Rinda była egocentryczną, egoistyczną, zapatrzoną w siebie i swoją „prawdę” dziewczynką. Najdobitniej pokazał to przykład Remusa. Na szczęście mimo balansowania na cienkiej linie nad przepaścią, twórcom udało się wybrnąć i nie zepsuć mu charakteru. Jako jojczący wymoczek nie był przekonujący, ale jak potem nagle zaczęło się w nim budzić zuo… Ciekawe miał powody, dla których w ogóle zaczął dorastać. Rinda nawet sobie nie zdawała sprawy, że swoją ignorancją tak zmienia braciszka. Bo kukiełeczka już nie chciała słuchać i wyhodowała własny rozumek, więc się dziewczątko nieco skonfundowało. I potem nagle role się odwróciły. Oj bliski sercu bohater, Remus. Rinda była za idealna, za praworządna, za bardzo przesiąknięta chorym pojęciem tego czym jest pochodzenie i bycie księżniczką. W rezultacie była kompletnie nieelastyczna i nie potrafiła się dostosować do warunków, tylko się dziwiła… bo jakże to. No dobrze, może trochę przesadzam, nie lubiłam jej. Guin też był idealny ale on przynajmniej nie narzucał tego nikomu. Istovan to Istovan, wizualnie bizon, mentalnie kretyn wszechświatowy, a do tego megaloman. Naris był interesujący na początku, ale jak wylazło z niego całe… no naprawdę użycie przekleństwa w tym momencie byłoby w pełni uzasadnione. Bo zimny drań nie oddaje nawet w jednym procencie tego jaki Naris był. Nie, wcale nie chodzi mi tu o… pewną damę. Której nota bene nie znosiłam i niech się radośnie utopi. On musiał mieć nieźle zrytą psychikę żeby się tak zachowywać jak się zachowywał. Jasne, nie było to pozbawione sensu, ale i tak… Przerażający człowiek. Kibicowałam mu przez moment, ale właściwie to sama nie wiem dlaczego. Chyba dlatego, że po prostu druga strona była tak beznadziejnie głupia, że aż przykro było patrzeć. Z dwojga złego niech już przeżyją te inteligentniejsze formy życia, choćby były skończonymi… skurkowańcami. Aczkolwiek jak tak sobie teraz myślę, to ciężko powiedzieć, kto był drugą stroną. Bo właściwie tych stron tam było tyle ile tych wielkich zimnych umysłów. Czyli trochę by sie tego nazbierało.

    W każdym razie obejrzałam całą serię. Nie żałuję seansu, chociaż pod koniec dziękowałam niebiosom, że to już koniec. Fanom gatunku ma szansę się spodobać. Mówiąc z pozycji osoby, która fanem gatunku nie jest, zastanowiłabym się poważnie nad tym, czy chcę zobaczyć tę akurat serię.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    THeMooN 6.12.2009 13:06
    Zmarnowany potencjał
    Najbardziej to mnie w tym anime chyba boli to, że na początku faktycznie była to saga o Guin'ie… pierwszy odcinek powalił mnie na kolana, tytułowy Giun był jak Conan, wielki mięśniak potrafiący rozgromić każdego, ale późniejsze odcinki to już chyba „nie ta bajka” (nie, nie nazywam tu anime bajką). Zamiast oglądać dalsze losy naszego bądź co bądź wspaniałego wojownika, dostajemy jakieś smętne średniowieczne, polityczne pierdoły o władzy (i jej utracie), tronie i beznadziejny wątek miłosny (tudzież zdrady). Krótko mówiąc za mało Guin'a, za dużo paplania. To mogło być naprawdę dobre anime akcji osadzone w czasach zamków, królów, itd. a powstało jakieś badziewie.

    5/10 za sam początek, później jest z odcinka na odcinek gorzej.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime