x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Jestem świeżo po seansie. Chcę coś napisać sensownego, ale nie mogę przestać rozmyślać o tym, co zobaczyłam. Myślę, że to najlepiej pokazuje, że film nie należy do byle jakich produkcji. Nawet nie do przyzwoitych. Jest co najmniej świetny. Zaczęłam go oglądać, sądząc, że rozłożę go sobie na dwa dni, a ostatecznie obejrzałam na raz i to było jedno z szybciej minionych 100 minut w moim życiu. Niesamowicie trzyma w napięciu i szokuje, a przy tym – mówiąc ogólnie, bo nie chcę zaczynać jakichś wywodów o przesłaniu – ma w sobie coś więcej. Najbardziej zachwyciła mnie scena, kliknij: ukryte gdy Kuroda rozmawiał z tamtym tajemniczym dzieciakiem przez telefon już po śmierci swojej rodziny. Jakiekolwiek wady filmu – złe aktorstwo, zdjęcia itp. – mi w ogóle nie przeszkadzały. Nie dostrzegam też kiczu czy tandety, znaczy ani na moment przez myśl mi nie przyszło, że coś było kiczowate.
A
Videlec
17.02.2013 17:44
Filmu nie oglądałam, nawet nie skończyłam lektury tej oto recenzji, ale zdziwiła mnie jedna rzecz. Ocena za bohaterów: 4. Za fabułę – 3. Za muzykę – 10. Za całokształt: 9. Defuq? Postaci i akcja be, ale muzyka ratuje wszystko?
Po raz kolejny: ocena końcowa nie jest średnią ocen cząstkowych.
Videlec napisał(a):
Za muzykę – 10
Looks like 8 to me.
Videlec
20.02.2013 20:48
Po raz kolejny: ocena końcowa nie jest średnią ocen cząstkowych.
Jasne, że nie jest i ja o tym wiem, ale jednak coś musiało zmusić recenzanta do wystawienia tak wysokiej noty. Po prostu zdziwiło mnie podejście – postacie poniżej przeciętnej (nawet się nie zaliczają do nudnych, pospolitych szaraków na piątce), fabuła och uch, trójca na dziesiątkę, muzyka – zachwyt przeogromny.
Dlaczego ktoś powinien to oglądać? Dla oprawy dźwiękowej? Szkoda by było męczyć się nad marnym ''dziełem'' tylko po to, by się wsłuchać w liryczne nuty. Oczywiście film może mieć wiele atutów, które poznam po przeczytaniu recenzji, ale między oceną za bohaterów i fabuły a oceną za całokształt jest zbyt wielka przepaść.
x = („w Japonii nie ma brzydkich dziewczyn” + ambitny oneliner w postaci pytania o połączenie z samym sobą + pomysł z rolką skóry) / (KICZ^2 + dłużyzny + chaos + żenująca logika bohaterów*2 + jpop)
wyszło mi, że x = 4 w skali Tanuki ;)
Zmeczylem ten film, bo bylem ciekaw jaki bedzie mial przekaz(a jest on calkiem nieglupi), ale piosenki, pomidorowa krew itd. wcale mi w tym nie pomagaly ;)
A
Yuuko.
1.04.2010 00:13 Intrygujące przede wszystkim.
Film mi się podobał niesamowicie, wywoływał u mnie chyba wszystkie możliwe emocje, a także zaczął do mnie przemawiać, kiedy wyraźnie zauważyłam, że to już nie żaden horror, ale… coś innego. Myślę, że właśnie określenie „metaforyczna opowieść o współczesnym człowieku”, zawarte w recenzji, najbardziej pasuje do określenia tego, co się tu działo.
Swoją drogą, nie wiedziałam, co myśleć o scenie kliknij: ukryte z krojeniem palców. Niby wszystko zaczynało się normalnie – kliknij: ukryte córeczka przychodzi do mamy, pyta o czekoladę, a mama jak gdyby nigdy nic kroi… jakieś warzywo, lub coś innego, do końca nie umiałam określić, co. Matka mówiła do córeczki sympatycznym głosem, miała uśmiech na twarzy. Przez sekundę myślałam, że kiedy naciskała nożem na palec, była to chwila nieuwagi. Myślałam „zaraz się przez przypadek zatnie”. Zacięła się, owszem, ale tutaj odpadają wszelkie przypadki, zaczynając od palca wskazującego, zaczęła odkrajać sobie całą rękę(!). Ta scena wzbudziła we mnie nieokreślone emocje… w sumie nie bałam się, nie śmiałam, ale zaintrygowało mnie to. Ciężko ująć to innymi słowami. Oprócz tego kliknij: ukryte zdziwiło mnie jeszcze bardziej zachowanie córeczki – no bo matka, jak matka – film psychodeliczny lekko, więc mogła zrobić coś takiego, to nawet było do przewidzenia (chociaż ja oczywiście nie zdążyłam tego przewidzieć, to już zapewne jedynie moja wina). Ale za to córka, widząc wyraźnie lejącą się krew (czy tam jakikolwiek sok pomidorowy), spojrzała tylko na nią i po prostu wyszła z kuchni, krzycząc tylko „Tato!”, na końcu dodając jeszcze zdanie „Mama jest śmieszna”. Wstrząsnęło to mną. Rozumiem, dzieci jak dzieci, ale taka reakcja aż mnie zmusiła do przemyślenia, czy to było zamierzone, czy coś się nie udało. Doszłam do wniosku, że jednak autor zamierzał stworzyć coś tak… poruszającego emocje, w ten nadzwyczajny sposób. Właśnie dlatego ten film tak mnie zaintrygował. Brawa.
Nie chciałbym martwić, ale klasyfikator „Pierwowzór: Manga” jest z Księżyca wzięty i wprowadza czytelników w błąd, bowiem to Jisatsu sākuru było pierwowzorem dla mangi. Komiks pojawił się na rynku w okolicy wydania filmu na DVD i miał pierwotnie być przerysowanym scenariuszem, ale Sono namówił Furuyę, aby napisał własną historię.
SixTonBudgie
10.11.2009 15:58 Re: Mały błąd w tekście.
Zgadza się. Podając „informacje techniczne” do recenzji nie dodawałem wyróżnika „pierwowzór” właśnie z tej przyczyny. Zresztą o kolejności wydania wspomniałem w pierwszym akapicie (z którego jasno wynika, w jaki sposób i kiedy powstała manga). Przypuszczalnie ten wyróżnik dodany został automatycznie, niejako z rozpędu.
R
evens
6.11.2009 11:58 Ocena w recenzji OK
„Ciała nastolatek są miażdżone i ćwiartowane, podczas gdy na przerażonych podróżnych, w chyba najmniej prawdopodobny sposób, pada fala czerwieni (trzeba by było przymknąć oboje oczu, żeby uznać tę ciecz za krew). Całości dopełnia wesoła muzyka, jakby z wesołego miasteczka lub cyrku (intrygujący natomiast jest jej kontrast z poważną, refleksyjną i niepokojącą muzyką z czołówki). No, kicz jakich mało.”
Dziwne, ma recenzent pojęcie o kiczu. Już każda scena, która ma widza zaszokować zostanie niedługo nazwana kiczem. Albo autor recenzji lubi tylko horrory najgorszego rodzaju czyli bez elementów nadprzyrodzonych albo bardzo mało wie o japońskich filmach czy nawet grach – horrorach bo tam często takie przeciwstawne rzeczy łączą. Ogólnie z oceną recenzji się zgadzam choć niektóre rzeczy mnie w niej rozśmieszyły.
Choć nie znam recenzenta zabolało mnie, że oceniasz nie tekst a osobę która go napisała oraz jej gust… Filmu póki co nie widziałem – i nie zamierzam. Nie moje klimaty.
SixTonBudgie
6.11.2009 22:35 Re: Ocena w recenzji OK
Recenzent mimo uwag uparcie podtrzymuje swoje stanowisko na temat kiczu – dalej uważa, że głowa wybuchająca płomieniem po rozjechaniu przez pociąg, jak i beczki czerwonej cieczy rozbryzgiwane po podróżnych w tym wykonaniu noszą znamiona kiczu.
W dalszej części recenzent chce stwierdzić, że w ogóle nie przepada za horrorami, co jednak nie zabrania mu nazwania kiczem tego, co za kicz uważa. A groza? Nie dostrzegł jej, bo śmiać mu się chciało, gdy dziewczyna odkrajała sobie palec z uśmiechem na ustach. I jak napisał – te sceny w żadnym razie go nie szokowały, chyba tylko ich wykonaniem.
Na koniec recenzent cieszy się, że jego tekst dostarczył Czytelnikowi pewnej rozrywki. Chciałby też poinformować, że trzecioosobowa forma nie jest wyrazem lekceważenia do Czytelnika, lecz dystansem, z jakim jego osoba odnosi się do napisanego.
Lukas 7.11.2009 16:45:52 - komentarz usunięto
l〜です
8.11.2009 01:26 Re: Ocena w recenzji OK
Recenzent akurat ma rację. No bo cóż, jeśli popatrzeć na nadnaturalny rozbryzg krwii czy też całkiem przypadkowe zostawienie urwanego ucha na parapecie lecąc w dół z dachu budynku….
Jakiekolwiek wady filmu – złe aktorstwo, zdjęcia itp. – mi w ogóle nie przeszkadzały. Nie dostrzegam też kiczu czy tandety, znaczy ani na moment przez myśl mi nie przyszło, że coś było kiczowate.
Po raz kolejny: ocena końcowa nie jest średnią ocen cząstkowych.
Looks like 8 to me.
Jasne, że nie jest i ja o tym wiem, ale jednak coś musiało zmusić recenzanta do wystawienia tak wysokiej noty. Po prostu zdziwiło mnie podejście – postacie poniżej przeciętnej (nawet się nie zaliczają do nudnych, pospolitych szaraków na piątce), fabuła och uch, trójca na dziesiątkę, muzyka – zachwyt przeogromny.
Dlaczego ktoś powinien to oglądać? Dla oprawy dźwiękowej? Szkoda by było męczyć się nad marnym ''dziełem'' tylko po to, by się wsłuchać w liryczne nuty. Oczywiście film może mieć wiele atutów, które poznam po przeczytaniu recenzji, ale między oceną za bohaterów i fabuły a oceną za całokształt jest zbyt wielka przepaść.
x - wrazenia z filmu...
wyszło mi, że x = 4 w skali Tanuki ;)
Zmeczylem ten film, bo bylem ciekaw jaki bedzie mial przekaz(a jest on calkiem nieglupi), ale piosenki, pomidorowa krew itd. wcale mi w tym nie pomagaly ;)
Intrygujące przede wszystkim.
Swoją drogą, nie wiedziałam, co myśleć o scenie kliknij: ukryte z krojeniem palców. Niby wszystko zaczynało się normalnie – kliknij: ukryte córeczka przychodzi do mamy, pyta o czekoladę, a mama jak gdyby nigdy nic kroi… jakieś warzywo, lub coś innego, do końca nie umiałam określić, co. Matka mówiła do córeczki sympatycznym głosem, miała uśmiech na twarzy. Przez sekundę myślałam, że kiedy naciskała nożem na palec, była to chwila nieuwagi. Myślałam „zaraz się przez przypadek zatnie”. Zacięła się, owszem, ale tutaj odpadają wszelkie przypadki, zaczynając od palca wskazującego, zaczęła odkrajać sobie całą rękę(!). Ta scena wzbudziła we mnie nieokreślone emocje… w sumie nie bałam się, nie śmiałam, ale zaintrygowało mnie to. Ciężko ująć to innymi słowami. Oprócz tego kliknij: ukryte zdziwiło mnie jeszcze bardziej zachowanie córeczki – no bo matka, jak matka – film psychodeliczny lekko, więc mogła zrobić coś takiego, to nawet było do przewidzenia (chociaż ja oczywiście nie zdążyłam tego przewidzieć, to już zapewne jedynie moja wina). Ale za to córka, widząc wyraźnie lejącą się krew (czy tam jakikolwiek sok pomidorowy), spojrzała tylko na nią i po prostu wyszła z kuchni, krzycząc tylko „Tato!”, na końcu dodając jeszcze zdanie „Mama jest śmieszna”. Wstrząsnęło to mną. Rozumiem, dzieci jak dzieci, ale taka reakcja aż mnie zmusiła do przemyślenia, czy to było zamierzone, czy coś się nie udało. Doszłam do wniosku, że jednak autor zamierzał stworzyć coś tak… poruszającego emocje, w ten nadzwyczajny sposób. Właśnie dlatego ten film tak mnie zaintrygował. Brawa.
Mały błąd w tekście.
Re: Mały błąd w tekście.
Ocena w recenzji OK
Dziwne, ma recenzent pojęcie o kiczu. Już każda scena, która ma widza zaszokować zostanie niedługo nazwana kiczem. Albo autor recenzji lubi tylko horrory najgorszego rodzaju czyli bez elementów nadprzyrodzonych albo bardzo mało wie o japońskich filmach czy nawet grach – horrorach bo tam często takie przeciwstawne rzeczy łączą.
Ogólnie z oceną recenzji się zgadzam choć niektóre rzeczy mnie w niej rozśmieszyły.
Re: Ocena w recenzji OK
Re: Ocena w recenzji OK
W dalszej części recenzent chce stwierdzić, że w ogóle nie przepada za horrorami, co jednak nie zabrania mu nazwania kiczem tego, co za kicz uważa. A groza? Nie dostrzegł jej, bo śmiać mu się chciało, gdy dziewczyna odkrajała sobie palec z uśmiechem na ustach. I jak napisał – te sceny w żadnym razie go nie szokowały, chyba tylko ich wykonaniem.
Na koniec recenzent cieszy się, że jego tekst dostarczył Czytelnikowi pewnej rozrywki. Chciałby też poinformować, że trzecioosobowa forma nie jest wyrazem lekceważenia do Czytelnika, lecz dystansem, z jakim jego osoba odnosi się do napisanego.
Re: Ocena w recenzji OK