Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 grafika: 7/10
fabuła: 5/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,80

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 101
Średnia: 7,18
σ=1,29

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

One Piece: Norowareta Seiken

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2004
Czas trwania: 95 min
Tytuły alternatywne:
  • One Piece: The Curse of the Sacred Sword
  • ワンピース呪われた聖剣
Widownia: Shounen; Postaci: Kapłani/kapłanki innych religii, Piraci; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Świat alternatywny; Inne: Supermoce
zrzutka

Tajemniczy miecz i obietnica z przeszłości, czyli Zoro i jego przyjaciel z dzieciństwa jako główni bohaterowie piątego filmu z uniwersum One Piece.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Pamiętacie zawziętych Obrońców Sprawiedliwości z poprzedniego filmu, przez których nasi dzielni piraci nie mogli odebrać nagrody za wygrany wyścig? Pościg trwa nadal i Słomkowi zmuszeni są zaryzykować wpłynięcie między skały, aby uciec przed prześladowcami. Obrana droga zaprowadzi ich na wyspę zamieszkaną przez potomków starożytnej cywilizacji, gdzie wciąż żywa jest legenda przeklętego miecza, który znalazłszy się w niepowołanych rękach, może wyrządzić wiele złego. Sytuacja komplikuje się tym bardziej, że Zoro znika bez wyjaśnienia, a reszta załogi dowiaduje się od tubylców, że urzędujący na wyspie oficer marynarki jest w posiadaniu owej potężnej broni, do tego wielkimi krokami zbliża się noc, gdy możliwe będzie wskrzeszenie złych mocy. Czy piraci zdążą coś zrobić, zanim świat pogrąży się w wiecznych ciemnościach? Co ma z tym wspólnego dawny przyjaciela naszego szermierza i co Zoro mu obiecał?

Piąty film sprawnie połączono z poprzednim niezakończonym pościgiem, jednak na tym odniesienia się kończą, więc Norowareta Seiken można, ale nie trzeba oglądać po seansie Dead End no Bouken. Na pewno warto jednak zakończyć wątek pustynnego królestwa w serialu, gdyż obecna załoga (podobnie jak w większości filmów) jest w składzie, w jakim opuściła Alabastę. Podobnie jak w innych kinowych przygodach załogi „Going Merry”, na piratów i widzów czekają tajemnice, niesamowite przeżycia i na pewno starcie z mimowolnym (lub nie) przeciwnikiem. Czasem pojawi się również legendarny (lub nie) skarb, który bohaterowie będą chcieli zdobyć. W tym przypadku jednak zrezygnowano zarówno z przygody, jak i z kosztowności, zmieniono też nieco postać antagonisty, który w tej produkcji nie jest już tak jednoznacznie zły. W zamian dodano niebezpieczny artefakt, walkę o losy świata i ogromne pokłady dramatyzmu. Jak sprawdziło się takie połączenie w przypadku uniwersum One Piece? Niestety nie bardzo. Mimo nagromadzenia przeróżnych elementów i skupienia się na jednym z najciekawszych członków załogi, całość wypada wybitnie bezbarwnie. Teoretycznie film miał przybliżyć nam Słomkowego szermierza, ale w jego przypadku często wykorzystywany w różnych anime motyw z przyjacielem z dzieciństwa wypadł co najwyżej średnio. Podobnie, niezbyt wciągająca jest sama historia plemienia, które próbuje zapobiec zagładzie świata i Tego, Który Pragnie Jej Dokonać. Biorąc pod uwagę długość kinówki, nie sposób było wymyślić czegoś skomplikowanego i wciągającego, więc postawiono na najłatwiejsze rozwiązania, przez co całość robi się przewidywalna. Do kociołka dosypano też spore ilości dramatyzmu, który przy tak nierozwiniętej intrydze(?) wypada po prostu sztucznie i raczej nie porusza. Z kolei humoru jest niewiele, a zawdzięczamy go głównie stałej obsadzie i to wcale nie w najlepszym, choć też nie aż tak złym wydaniu.

Dość słabo, jak na realia One Piece, wypadają nowi bohaterowie. Główny przeciwnik w osobie Sagi jest tak typową ofiarą złych mocy, że nawet nie można go nazwać pełnoprawnym antagonistą. Jego pomagierzy są w niego ślepo zapatrzeni i zrobią wszystko, co im rozkaże, bez zbytniej refleksji nad swoimi czynami. Z kolei ukochana Sagi, kapłanka Maya, pragnie za wszelką cenę powstrzymać zbliżającą się wielkimi krokami zagładę świata, jednak w gruncie rzeczy dużo zrobić nie może, a i charakterem nie ma okazji się popisać. Babka dziewczyny jest chodzącą skarbnicą wiedzy i wiecznie powtarza, że należy wypełnić przeznaczenie. Zoro z kolei postanowiono dorobić jeszcze trochę tragicznej przeszłości w postaci przyjaciela, który sporo dla niego poświęcił (taki odpowiednik Shanksa względem Luffy’ego), ale cały ten wątek jest tak płytki i sztampowy, że kwestionuje dość wyraźnie osobowość tego bohatera znaną z serialu i mangi. Nagła zmiana postępowania wypada w jego przypadku bardzo nieprzekonująco. Nasi piraci raczej nikogo nie zadziwią swoim zachowaniem, gdyż raz, że nie mają po temu okazji, a dwa, że kolejne manipulowanie charakterami mogłoby się skończyć podobnie jak w przypadku nieszczęsnego Zoro.

Widzów obeznanych z serialem strona techniczna raczej niczym nie zaskoczy. Postaci wyglądają tak jak w serii, nowe narysowano w tym samym stylu. Tła są wykonane w miarę szczegółowo, ale raczej nie zachwycają. Całości towarzyszy ta sama wyrazista kolorystyka. Także w kwestii muzyki niewiele się zmieniło, choć na uwagę zdecydowanie zasługuje przyjemny i energiczny ending Ano Basho e w wykonaniu grupy Harebare.

Jeśli jesteś wielkim miłośnikiem/czką przygód piratów pod egidą Słomkowego Kapelusza, prawdopodobnie nie pominiesz również tej produkcji. Powinieneś jednak, Drogi Czytelniku, wiedzieć, że szalone przygody, charyzma bohaterów i ciekawe pomysły uciekły ze scenariusza, a na pierwszy plan wysunął się plastikowy i schematyczny dramatyzm. Nie zrozumcie mnie źle, film nie jest zły, zdecydowanie zabrakło jednak dobrego pomysłu, a twórcy poszli na łatwiznę, wpychając mnóstwo sztampy i bezbarwności. Przy okazji warto ostrzec fanów/nki pokładowego szermierza – Zoro z amputowaną więcej niż połową charakteru raczej rozczaruje. Czy oglądać? Jeśli nie macie co robić z czasem, jesteście znudzeni i macie ochotę na jeszcze większe porcje nudy, zapraszam – na pewno się „nie zawiedziecie”…

Enevi, 16 czerwca 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Toei Animation
Autor: Eiichirou Oda
Projekt: Noboru Koizumi
Reżyser: Kazuhisa Takenouchi
Scenariusz: Yoshiyuki Suga
Muzyka: Kouhei Tanaka, Shirou Hamaguchi