x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Pazuzu
23.02.2014 19:51 Widziałeś jeden, widziałeś wszystkie
Nie było złe, ale obejrzałam po ponownym przeczytaniu pierwszych trzech tomików magii i schematyczność wali po oczach. Właściwie już od pierwszych minut po kliknij: ukryte pierwszym zabójstwie domyśliłam się jaki jest motyw, a jak przebiegną wypadki potrafiłam z grubsza powiedzieć jak tylko zaczął się seans! I nawet nie specjalnie się pomyliłam. Motyw jaki zastosowali autorzy był wyświechtany już w mangowym pierwowzorze kliknij: ukryte (gdyby być dokładnym, to od czasów Agathy Christie bardziej oklepanego pomysłu od grupka osób w izolacji +zabójca +gliniarz +domorosły detektyw lepszy od gliniarza trudno sobie znaleźć), a oni jeszcze z lubością zastosowali go w anime. Jasne, są naprawdę biegli w tym schemacie, ale litości – wszystkie przygody Kindaichiego są identyczne! Tylko dekoracje i osoby się zmieniają.
Co gorsze żadna z postaci nie wzbudziła we mnie cieplejszych uczuć – wszyscy, łącznie z głównym bohaterem, byli mi idealnie obojętni. A to duża wada w kryminale. Właściwie, nawet odkrycie kto jest zabójcą nie podniosło mi ciśnienia – było mi wszystko jedno kim on jest. A to już zupełnie pogrąża każdy film. Złapałam też kilka błędów logicznych – niewielkich, ale uprzykrzających oglądanie (choć uczciwie muszę przyznać, gdyby nie te tony kryminałów i sensacji jakie przeczytałam i obejrzałam, nie zauważyłabym ich). Animacja postaci była poprawna, acz uboga. Za to podobały mi się tła – bardzo szczegółowe i klimatyczne, choć nieruchome.
Ogólnie polecam film osobom niezaznajomionym z mangą i najlepiej niezbyt oczytanym w klasycznych kryminałach. Dla nich fabuła będzie ciekawa i oryginalna, może nawet trzymająca w napięciu. Dla czytelników Zapisków Detektywa Kindaichi będzie to tylko odgrzewany kotlet – sympatyczny, ale nudny. Ja daję to tylko 5/10 i ani punkcika więcej.
Zgadzam się z tobą, anime w przeciwieństwie do wielu następców wciąż trzymało swój klimat od początku do końca. A co do mangi, to szczerze żałuję, że waneko nie zdecydowało się wydać jej w całości… tą serię chciałbym kiedyś skompletować w polskiej wersji :)
Osobiście uważam, że ten film, jak i cała seria Kindaichiego jest niesłusznie uznawana za niszowe anime. Seria jest naprawdę całkiem interesująca i pomimo sporej ilości odcinków, wcale się nie nudzi. Nie to, co współczesne tasiemce, które są robione na jedną modłę. Szkoda też, że właśnie z powodu tak małego zainteresowania, nie wydano u nas więcej tomów mangi.
Widziałeś jeden, widziałeś wszystkie
Co gorsze żadna z postaci nie wzbudziła we mnie cieplejszych uczuć – wszyscy, łącznie z głównym bohaterem, byli mi idealnie obojętni. A to duża wada w kryminale. Właściwie, nawet odkrycie kto jest zabójcą nie podniosło mi ciśnienia – było mi wszystko jedno kim on jest. A to już zupełnie pogrąża każdy film. Złapałam też kilka błędów logicznych – niewielkich, ale uprzykrzających oglądanie (choć uczciwie muszę przyznać, gdyby nie te tony kryminałów i sensacji jakie przeczytałam i obejrzałam, nie zauważyłabym ich). Animacja postaci była poprawna, acz uboga. Za to podobały mi się tła – bardzo szczegółowe i klimatyczne, choć nieruchome.
Ogólnie polecam film osobom niezaznajomionym z mangą i najlepiej niezbyt oczytanym w klasycznych kryminałach. Dla nich fabuła będzie ciekawa i oryginalna, może nawet trzymająca w napięciu. Dla czytelników Zapisków Detektywa Kindaichi będzie to tylko odgrzewany kotlet – sympatyczny, ale nudny. Ja daję to tylko 5/10 i ani punkcika więcej.
...