x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Poleciłby ktoś serię, która, po pierwsze, jest podobna „klimatem” do Kino No Tabi (chodzi o poruszanie ważnych problemów), a po drugie każdy odcinek to inna historia? Chciałabym obejrzeć anime, w którym na przestrzeni 20 minut jednego odcinka można zawrzeć w sposób zwarty i ciekawy opowieść z różnymi bohaterami, zarysować konflikt i go rozwiązać.
Oglądałam kiedyś Death Parade – właśnie chodzi mi o taki format. Mushishi też widziałam, ale nie do końca było w moim stylu (chociaż fakt, że oglądałam je z… 9‑10 lat temu i teraz odebralabym je inaczej – właśnie poczułam się staro).
Z góry dzięki.
Z nowszych tytułów to może Majo no Tabitabi?
Większość tej serii to też podróże bohaterki, która w każdym odcinku trafia do innego miejsca i pomaga (albo i nie pomaga) w rozwiązaniu jakiegoś problemu…
Z trochę dalszych skojarzeń, to może jeszcze Violet Evergarden?
Bohaterka tej serii uczy się pisać listy, za pomocą których ludzie przekazują sobie ważne uczucia. Większość anime ma formułę: jeden list na odcinek.
Choć zachęcam też do dania drugiej szansy Mushishi, bo jest (moim zdaniem oczywiście) dużo lepsze.
Ten seria o Violet zebrała baty na Tanuki i trochę mnie to zniechęciło, jakoś mnie do siebie nie przekonała. Niemniej dzięki.
Myślę, że za jakiś czas spróbuję znowu z Mushishi.
Ta seria ma tylko jedną wadę, jest stanowczo za krótka… Zwykle omijam tag „dramat” szerokim łukiem… a tu taka niespodzianka :)
skrytyfankamena
11.12.2020 17:28 Re: 10/10
Widzę, że się spodobało :)
Miałem rację, że dużo lepsze od Wiedźmy? Dla mnie nawet o dwie klasy. Ciekawsze historie, narracja, dialogi, wszystko.
Nie rozumiem obecnego fenomenu Wiedźmy. Poza paroma wyjątkami te odcinki mnie po prostu nudzą.
skrytyfankamena
11.12.2020 17:31 Re: 10/10
Ups.
Miałem na myśli anime z 2017 roku. Teraz patrzę na kartę i odnosisz się do starszej wersji, której nie oglądałem. Nie wiem, na ile wierna starszej jest ta nowsza. Niemniej jednak polecam. Sam muszę w niedalekiej przyszłości obejrzeć starszą.
Myślę, że obie mają nieco inny klimat, wersję z 2017 też zobaczę. Może dlatego Majo się jednak podoba, bo chyba niewiele jest takiego typowego „kina drogi” w anime, w sensie samotnego podróżowania na „czymś” :)
Aż z ciekawości zobaczę, dramat nie jest moim ulubionym gatunkiem ale zachęciliście mnie tymi dziesiątkami.
A
Baronowa Znaks
10.10.2017 18:44 Arcydzieło? Nie do końca, ale...
Gdyby tworzono więcej takich anime, częściej oddawałabym się rozrywce ich oglądania. Mam niedosyt, mimo że dawkowałam sobie te każdą historię, zachowując odstęp czasowy, by nie łyknąć wszystkiego ,,na szybko” i każdym się delektować.
Nie pamiętam, kiedy ostatnio przytrafiła mi się seria, przy której czułam rozczarowanie, widząc ,,przerywnik” informujący o tym, że minęła już połowa odcinka. Seans był rozkoszny – odprężający i zachęcający do przemyśleń. Naprawdę cieszę się, że miałam okazję trafić na coś tak wspaniałego.
Kino no Tabi prezentuje świat, relacje międzyludzkie oraz zjawiska, z jakimi stykamy się na co dzień w nowy, oryginalny sposób. Bardzo podobała mi się bezstronność, jaką zachowuje zarówno bohaterka, jak i twórcy. Właśnie dzięki niej historie zawarte w anime zrobiły na mnie takie wrażenie. Przekaz jest wyrazistszy i mocniej uderza.
Kino jest dobrą główną postacią, ciekawą, ale nie wydaje mi się zbyt realistyczna. Trudno mi uwierzyć w jej zobojętnienie i chłód. Do Hermesa szybko przywykłam, chociaż jego seiyuu działał mi na nerwy. Ten piskliwy, naiwny chłopięcy głosik – wiem, że taki miał być pewnie w zamyśle, ale naprawdę…
Długo nie mogłam się przekonać, by zacząć oglądać Kino no Tabi. Przyznam, że przez większość pierwszego odcinka – pomijając końcówkę – po głowie obijała mi się mało wyszukana myśl: ,,Co ja paczę?”. Animacja mi się nie podobała, a opening wydawał mi się jakimś żartem – doceniłam go dopiero później. Najbardziej jednak denerwowały mnie wstawki tekstowe – przez nie prawie porzuciłam tę serię – powtórki kwestii, jakie wypowiedziano, podane na kolorowym tle. Odniosłam wrażenie, że twórca chce nadać im głębi poprzez powtarzanie ich. Oczywiście znalazły później uzasadnienie, ale i tak uważam, że było ich za wiele w pierwszym epizodzie.
A potem zostałam oczarowana. Uważam, że najlepszą historią jest ta kliknij: ukryte przedstawiona w drugim odcinku, z trzema mężczyznami uwięzionymi w śniegu. Zakończenie wbiło mnie w fotel. :)
Naprawdę polecam. Mam nadzieję, że Kino No Tabi: Animated Series dorówna swojemu poprzednikowi.
Właśnie jestem po ostatnim odcinku i szczerze mówiąc nie do końca wiem, jak ubrać swoją opinię w słowa…
Uniwersum jest bardzo proste, nawet, można rzec, wyjątkowo oszczędne i skąpe. To jednak nie jest żadna wada w tym przypadku, ponieważ nie gra i nie ma ono grać ważnej roli w fabule, a jest jedynie narzędziem do wprowadzania konkretnych zamysłów, które autor/autorzy chcieli nam przekazać.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to de facto można oceniać jedynie dwójkę głównych postaci (z której to dwójki jedna to motor). Kino jest postacią, której nie potrafię (i nie wiem tak naprawdę, czy w ogóle chcę) rozgryźć. W jednej chwili ta dziewczyna (nie wiem, czy tylko ja jestem taki nieogarnięty, ale zrozumiałem, że to dziewczyna dopiero jakoś w połowie serii) sprawia wrażenie ciepłej i miłej, by zaraz pokazać wprost niesamowity chłód, wręcz totalne zobojętnienie na, bądź co bądź, straszne rzeczy dziejące się wokół. Rzadko pokazuje emocje i nigdy nie wyzbywa się swojej uprzejmości, która w pewnych momentach potrafi być wręcz przerażająca ze względu na ekstremalny dysonans sytuacyjny. Nie jestem w stanie jej jednoznacznie ocenić, ale też nie wiem, czy w ogóle warto ją oceniać. Myślę, że Kino ma pełnić w tej serii jedynie przewodnika, który pokazuje nam świat, ale również jako „produkt” tego świata. Tak ją właśnie odbieram.
Jeżeli chodzi o koncepcję tego anime, to jest ona prosta i przejrzysta. Każdy odcinek (chyba tylko z jednym czy dwoma wyjątkami) opowiada historię z pobytu głównej bohaterki w jednym mieście + ewentualna podróż od do. Każdy odcinek porusza inny temat stricte egzystencjalny, czasami polityczny, zadając widzowi trudne pytania, jednocześnie nawet nie zamierzając nam na nie odpowiedzieć. To dość frustrujące, ale bynajmniej nie uważam tego za wadę; przeciwnie. Ze dwa, trzy razy miałem w głowie niezły mętlik, a zakończenie dość mocno mną wstrząsnęło i jeszcze nie do końca dotarł do mnie sens tego wszystkiego. Jest nad czym rozmyślać, jest co czuć i jest to z pewnością budujące.
Tło muzyczne jest bardzo oszczędne (jak prawie wszystko w tej serii)i we większości ogranicza się jedynie do efektów dźwiękowych. Mimo wszystko jest ono stosunkowo wymowne i klimat jak najbardziej można poczuć. Nie jestem jednak w stanie ocenić, czy to wyszło im na dobre czy na złe; wydaje mi się, że tak po prostu miało być, bez większego zastanawiania się nad słusznością takiego pomysłu.
Jeśli chodzi o kreskę i animację, to tak jak zostało napisane w recenzji- jest ładna, choć niezbyt skomplikowana. Trochę szkoda, ponieważ uroda wielu postaci momentami się ze sobą zlewała i nie było czuć tutaj różnorodności. Jest to o tyle problem, że co odcinek pojawiają się nowe postaci i ciężko zawiesić na nie oko.
„Kino no Tabi: The Beautiful World” zdecydowanie nie polecam każdemu. Jest to dzieło trudne i ambitne oraz ciężko doszukać się tutaj akcji, melodramatyzmu, charakterystycznej dla anime egzaltacji, czy wątków komediowych, które choćby od czasu do czasu rozluźniały tę stosunkowo ciężką atmosferę. Czekałem na coś takiego od dłuższego czasu i szczerze powiedziawszy brakowało mi właśnie takiej stylistyki w anime. Mój głód został zaspokojony. Przynajmniej w tej kwestii.
Polecam osobom skłonnym do refleksji i kontemplacji na temat trudnych, ale niezwykle istotnych spraw dotyczących tak człowieka jako indywidualnej jednostki, jak i na temat roli człowieka w społeczeństwie i społeczności ludzkiej jako takiej. Seria ta otwiera wiele ważnych wątków, o których może nawet wielu wcześniej nie myślało. Z mojej strony 9/10
Za postać Kino 10+/10.
Nigdy nie doszukuję się na siłę głębszego przesłania w anime, nie lubię też gdy jest mi ono na siłę wpychane i podawane na tacy. Po prostu lubię obejrzeć jakiś obraz i samemu wyciągnąć swoje własne wnioski. I za pokazane w tym animcu obrazy: 10/10.
Zapomniałem dodać – po obejrzeniu poczułem bardzo rzadko ostatnimi czasy spotykane u mnie uczucie „Dlaczego to już koniec? Czemu nie potrwa to dłużej, czemu nie ma więcej…?”. Jest to mój osobisty wyznacznik, który, na dobrą sprawę, ostatni raz z pełną mocą objawił się po obejrzeniu ładnych parę lat temu „Planety Skarbów” Disneya. Takie uczucie pustki połączonej z niemym zachwytem…
Oczywiście, są dodatkowe odcinki, ale za nie nie chwycę – twórcy zrobili od A do Z serię składającą się z trzynastu odcinków i zakładam, że to cały obraz, jaki chcieli przekazać. Dla mnie w zupełności wystarczający.
zacha
26.10.2016 20:42 Re: Dobre c.d.
Koleś, light novel ma 20 volume'ów. Anime miało materiał z większości 1 i 2 volume oraz historię, czy dwie z późniejszych wydań. Nigdy nawet nie widziałeś jak inni bohaterzy podróżują po państwach, i Ty śmiesz mówić, że 13 odcinków to był cały obraz jaki autorzy chcieli przekazać? Nigdy nie poznałeś dalszych losów Shizu, nie widziałeś w jaki sposób Shishou (mistrz/master/nauczyciel kino)kiedyś podróżowała gdy była młodsza ani w jaki sposób szkoliła ona Kino oraz innych ludzi. Wiesz w ogóle kto jest autorem Kino no Tabi? Kojarzysz chociaż jego imię czy nazwisko? Czy może wciąż będziesz próbował sobie wmówić, że twórcy anime to tak naprawdę autorzy książki?
Co jeszcze ciekawe, sam sobie zaprzeczasz. Masz uczucie, że pragniesz więcej materiału z tej serii, a jednak nie zamierzasz obejrzeć OVA, które także są niezaprzeczalną częścią serii? Gdzie tu jest logika? Zamiast trzynastu odcinków, masz opcję by móc, tym razem, przeczytać wszystkie „130”, a jednak i tak nie chcesz tego zrobić i uznajesz je za nieistotną część całej historii?
Kino no Tabi jest pisane pięknym językiem, gorąco Cię zachęcam do sięgnięcia po chociaż jeden volume tej cudownej serii. Jest ona dostępna online po angielsku (przynajmniej większość volumów). Samo tłumaczenie napisane jest kunsztownym językiem oddającym obraz oryginału niemalże w całości. Jestem pewien, że im więcej przeczytasz tym bardziej zacznie Ci się ta seria podobać, szczególnie biorąc pod uwagę jak bardzo zainteresowała Cię zanimowana wersja.
Nie zapluj się tylko ze złości… Pieklisz się jakby ktoś Cię swoim stwierdzeniem osobiście obraził… A i jeszcze takie wywyższanie się nad innych w formie udowadniania ich niewiedzy powinno się było zostawić gdzieś w podstawówce. Cieszę się niezmiernie, że jesteś fanem/fanką, ale swoim zachowaniem raczej nie promujesz nowelki.
To, że nowelka ma ileśtam tomów i to co w tych tomach jest, ma absolutnie zerowe znaczenie w przypadku oceny anime. A samo anime w tych 13 odcinkach zawarło wszystko co było mu potrzebne by stać się swego rodzaju małym arcydziełem. Nie trzeba oglądać nic więcej żeby dojść do takiego wniosku.
"...Przygoda która nigdy się nie kończy;
Taki piękny świat;
Skąd on się wziął i dokąd płynie” Dziękuje autorowii tego anime Keiichi Shigusaw`ie i studiom A.C.G.T, GENCO i współrealizatorom, za możliwość obejrzenia tego dzieła.
Jak już w/widać :) jestem zachwycony tą produkcją, jak w ogryzku jest wspomniane, jest to tytuł bardzo niedoceniony i przez wielu ominięty (ich strata).
Szybko streszcze dlaczego 10/10;
Anime mimo tematu podróży posiada bardzo klaustrofobiczne i specyficzne uniwersum,każdy odcinek opowiada o dokładnie wybranym mieście/miejscu gdzie….hmmm (nie bede spoilerował), odcinki nie są ze sobą powiązane(oprócz jednego epizodu który rozciąga sie na dwa odcinki – najwidoczniej „tematyka” tego wymagała), mimo iż są małe napomnienia do tego co działo się wcześniej(troche zagmatwane ale tak to właśnie wygląda w Kino…:)) .
Problematyka tego anime pokazuje kim jest człowiek, do czego dąży i z czym się boryka w swoim życiu – niesamowicie ujęty obraz w/w problematyki w Kino no Tabi sprawi że mimo baaaardzo wolnego(przy tej produkcji 20 minut jest jak 2 godziny) rozwoju fabuły, spokoju panującego w wypowiedziach bohaterów, ogląda się je niesamowicie.- tu strzelaniny są raczej jak pogrzeb, ciche i spokojne mimo efektownych zabiegów graficznych(z 2003 roku ofcours`e) ale i to dodaje swojego uroku :)
Sama postać Kino jest bardzo wspaniala stworzona z jednej strony mamy ,marzyciela – podróżnika a z drugiej odzwierciedlenie doświadczonego zabójcy który świat przyjmuje taki jaki jest nie ingenrując w jego naturalny bieg. Kino jest „przypadkiem”, „zdarzeniem” który swoją wędrówka pokazuje widzowi dlaczego? i jak?…(wstawcie nieskończoną liczbe słów i przemyśleń)
Hermes nieodłączny przyjaciel – motór, jest wspaniałym a zarazem kluczowym wypełnieniem dla głownej postaci, bo; „Jak samotny wędrowiec może szczerze odpowiedzieć na pytanie zadane przez samego siebie nie znając na nie ówczesnej odpowiedzi.”
Ładny opening sprawia że chce sie oglądać anime i jest dobry wprowadzeniem dla osoby oglądającej pierwszy odcinek, natomiast przepiękny ending sprawia że za każdym obejrzanym odcinkiem odczuwamy że sami my widzowie odbyliśmy krótka ale jak bardzo bogatą podróż z tak wspaniałym anime jakim jest „Kino no tabi”
Niech ten komentarz bedzię tylko kroplą która mam nadzieje zacheci ludzi do obejrzenia tego anime i zastanowienia sie nad bardzo ważnymi sprawami w naszym życiu.
„Nie bądźmy Głupcami którzy oglądają aby oglądać, wynieśmy coś z treści która coś ze sobą niesie”
A
Adolf
17.09.2012 12:34
Najbardziej w tym anime drażni mnie Hermes. Ale pal sześć jego irytujący sposób bycia. Najgorszy jest zmarnowany potencjał, który się z jego wątkiem wiąże. kliknij: ukryte Sakura zaczyna słyszeć Hermesa pod wpływem przeżytego szoku – ludzie z miasta zamordowali Kino, a teraz rodzice chcą zgładzić również ją. Nagle motor zaczyna do niej mówić i pomaga jej w ucieczce, doradzając jak należy go prowadzić. Przecież to byłoby wspaniałe ukazanie jak Sakura popada w schizofrenię! Zaczyna mieć omamy słuchowe, gada z własnym motocyklem, jest jakby nieczuła, pozbawiona emocji, a przez całą noc potrafi ćwiczyć wyciąganie browninga z kabury. Bohaterka ewidentnie normalna nie jest i wszystkie te wątki układałyby się w logiczną całość… gdyby pozostali ludzie nie słyszeli Hermesa – gdyby rozmawiała z nim wyłącznie ona (zresztą wszystkie jej rozmowy z Hermesem bardziej przypominają dialog wewnętrzny, niż rozmowę dwojga różnych istot). A tak, to niestety nie można uznać gadającego Hermesa, za wytwór jej wyobraźni, czy schizofreniczną halucynację. kliknij: ukryte Myślę, że łatwiej byłoby się emocjonalnie związać i kibicować bohaterce, która zdaje się być ewidentnie chora na umyśle (licząc po cichu, że może jakieś pozytywne wydarzenie wyrwie ją z marazmu), niż obserwować poczynania zobojętniałego manekina.
Podpisałabym się w pełni pod tą opinią, gdyby nie to, że ja Hermesa nie mogłam zdzierżyć nawet przez króciutką chwilę i to jego uznaję za najgorszy element tego anime. Szczególnie po tym jak wyskoczył z tym tekstem o możliwości porozumiewania się zwierząt z ludźmi. Do teraz na wspomnienie tego momentu, podnosi mi się ciśnienie, choć odniosłam wrażenie, że miało to być zabawne. Gdyby nie ta perełka o gosposi (której daję w pełni zasłużone 10/10), uważałabym tę serię za totalny gniot.
zacha
26.10.2016 21:04
Skąd wnioskujesz, że główna bohaterka nazywa się Sakura? Nigdzie nie jest powiedziane, że jest to jej imię. Taka nazwa to raczej wymysł fanów, którzy próbują rozwikłać zagadkę która rozwiązania nie ma i nie potrzebuje.
Czemu też twierdzisz, że Kino nie jest chora psychicznie? Nigdzie nie jest powiedziane, że te wydarzenia nią nie wstrząsnęły czy też nie zmieniły drastycznie jej światopoglądu. Nie pomyślałeś nigdy, że nie byłaby tą samą osobą, gdyby nie wydarzenia z jej młodości?
Czemu w ogóle twierdzisz, że w tym anime są postaci, które nie są chore psychicznie? Głównym założeniem tej serii jest pokazanie skrajnych zachowań ludzi w skrajnych sytuacjach. A jak inaczej nazwać skrajne zachowania niż jako pewną dysfunkcję psychiczną?
I co jest trudnego w uwierzeniu, że motocykl komunikuje się z ludźmi? Oglądasz fikcję fantastyczną, w której głosowania niszczą państwa, ludzie mogą czytać sobie w myślach, tworzone zostają inteligentne roboty, istnieją państwa będące symulatorami państw, każde państwo jest ograniczone murem i rzadko kiedy wchodzi w interakcję z innymi, ludzie z zabijania innych robią kontest, a ty nie możesz znieść faktu, że motocykl prowadzi rozmowy z główną bohaterką i paroma innymi postaciami co niszczy twoją teorię o schizofrenii Kino.
Kino nie jest obojętnym manekinem, ma uczucia, ma zainteresowania, ma obawy, ma quirki, ma własne opinie. Ma wszystkie cechy, których manekin posiadać nie może. Nie możesz uznawać postaci za lalkę tylko dlatego, że dba o swoje życie przez co często odbierana zostaje jako bezduszna postać, którą nic nie obchodzi.
J ♣
26.10.2016 21:20
Ale jaja! Odpisujesz na komentarz jakiegoś anonima sprzed czterech lat i jeszcze żądasz/oczekujesz od niego jakichś odpowiedzi na własne pytania (bo większość z tych pytań wcale nie sprawia wrażenia retorycznych).
Równie dobrze mógłbyś zagadywać do trupa.
A
Chan
9.02.2012 19:25 Arcydzieło
Ty, który zwiesz siebie prawdziwym Otaku, racz nie wahać się ani chwili przed obejrzeniem tego anime.
Chyba, że akurat mieszkają w Tokio, gdzie statystycznie jest największa szansa na to, iż nagle zostaną porwani z ulicy przez Diabolicznego Złego Demona, przykuci do ściany i okrutnie torturowani oglądaniem co dojrzalszych tytułów, zanim w końcu pojawią się mieszkające po sąsiedzku Wojownicze Gimnazjalistki z ich ulubionego haremu i błyskając mieczami w rękach oraz majtkami spod kusych spódniczek, uwolnią biedaków od fabularnej męki.
I uczynią to dosłownie w ostatniej chwili, gdy Demoniszcze już‑już miało wrzucić do odtwarzacza płytę z „Kidou Keisatsu Patlabor 2 the Movie”. :)
Dokładnie to samo miałem napisać… :) Przecież wszyscy wiemy, że lwia część osób uznających się za otaku za największy oldschool uważa pierwszą serię Naruto(ma AŻ 10 lat!) i nie tyka niczego, co nie zawiera Vovaloidów bądź fanserwisu hetero bądź homo. Przykre, ale prawdziwe – może kiedyś się wyrobią.
Masz rację, Milordzie, to mój głupi błąd. Oczywiście, nie miałam na myśli tego typu Otaku, lecz prawdziwych smakoszy i wielkich fanów m&a, którzy szukają czegoś wybitnego i oryginalnego.
Bardzo ciepły klimat mimo paru(nastu) smutnych scen. Powoduje uśmiech na twarzy. Niegłupie , proste ale mądre przemyślenia które potrafią rozczulić. Fabularnie‑do przewidzenia czasem, zakończenie‑PEREŁKA. Grafika z muzyką idealnie współgrają są piękne, ogląda się lekko,przyjemnie i wciąga. Zdecydowanie nie dla każdego. Nigdy nie lubię głównych bohaterów ,tutaj , jest chyba jedną z najlepiej (dla mnie) skonstruowanych postaci jakie widziałem. Genialny wzrok,podejście,chłód Kino ,niby zimny charakter,a jednak czasem okazuje się ,że ma wielkie serducho. A motor uświadamia nas o jego cechach osobowości(np. nie przyznaje racji,stoi przy swoim). Motyw opowiadania skrycie nam swoich przemyśleń ocen pod postacią dialogu z motorem w swojej prostocie genialny. Dzięki odcinkom z koloseum i zakończeniu które mnie powaliło daje 10/10/.
A
J
28.08.2011 14:46 Anime dla fanów Coelho
Taka sama ilość filozoficznych mądrości.
A
Yuki-chan
15.05.2011 17:01 nie
W poszukiwaniu czegoś nowego i oryginalnego natrafiłam się na tą recenzję i muszę przyznać,że…nie.Nie mam zamiaru sięgać po tę serię.
A
Sylwek
28.10.2010 21:15
Anime bardzo dobre. Refleksyjne i niemalże filozoficzne. Grafika i animacja również na wysokim poziomie.
A
ar
3.07.2010 12:02 2/10
Pseudointelektualna papka dla dzieci, które szukają łatwej „filozofii”. Bez pomysłu, bez polotu, bez głębi, nafaszerowana po brzegi społecznymi truizmami. Banalnością obraża inteligencję widza, a rutyną skutecznie usypia. Spokojnie mogłaby to być seria amerykańska.
jk
3.07.2010 18:52 Re: 2/10
Rozumiem, że dla ciebie ucztą intelektualną jest Dragon Ball, natomiast głębokiego przesłania filozoficznego należy doszukiwać się w Puni Puni Poemi. Uważasz, że zabłysłeś albo dowartościowałeś się pisząc ten komentarz ?
ar
5.07.2010 11:27 Re: 2/10
Zastanawiające, jak często negatywna opinia jest odczytywana jako chęć dowartościowania się.
A po uczty intelektualne proponuję się zgłaszać do Satoshi'ego Kona albo Yoshitoshi'ego Abe, a nie zachwycać się takimi miernotami jak Kino no Tabi.
Zastanawiające, jak często negatywna opinia jest odczytywana jako chęć dowartościowania się.
Protip: jeśli chcesz być traktowany serio, posłuż się tzw. argumentami. Obrażanie osób, którym seria się podobała, z reguły nie pomaga.
ar
5.07.2010 13:58 Re: 2/10
A jak się tworzą kółeczka wzajemnej adoracji, maglujące w kółko, że seria fajna bo fajna, a na dodatek fajna, że głęboka bo głęboka itp. to jakoś się nikt nie burzy :p
Do konkretnego argumentowania musiałbym poprzytaczać spoilery, ewentualnie rozpisać się do rozmiaru drugiej recenzji, a tego mi się nie chce. Ale pokrótce – największą wadą serii jest przewidywalność. Przetrawienie pierwszych kilku odcinków pozwala na łatwe stwierdzenie, jak będą wyglądały kolejne „państwa”. Rozwiązania też są maksymalnie proste i nigdy, ale to NIGDY nie zaskakują. Nie ma haczyków ani zwodów fabularnych, żadnych smaczków dla widza ani grania na emocjach. Postacie nie mają ani krzty charakteru, to tylko narysowane ludziki z podłożonymi głosami. A kreacja Herpesa jest chyba najgłupszym motywem, jaki widziałem w anime, ale to już kwestia mocno subiektywna. No i banał, wszędzie banał. Nic nowego, nic odkrywczego, nic skłaniającego do przemyśleń. I nie, tutaj nie da się argumentować, bo zera się nie definiuje, a zawsze znajdzie się zgraja ludzi, dla których ten poziom filozofii jest wysoki i gadających że jestem głupi, bo nie zrozumiałem głębokiego przesłania :p Dodając do tego ni to śmieszne, ni to surrealistyczne akcje typu lewitujące, rozmowne czołgi, ma się ochotę rzucić czymś w monitor i rozpaczać nad straconym czasem.
hitsujin
6.07.2010 09:30 Re: 2/10
Jeden drobiazg: scenarzystą Kino no tabi był Sadayuki Murai, współtwórca m.in. Perfect Blue i Millennium Actress. Ergo: jeśli historie są proste, to znaczy, że miały takie być, bo taka jest przypowieściowa forma tej opowieści. A zarzut nadmiernej prostoty można by postawić równierz wobec skądinąd genialnego Haibane Renmei – gdyby nie to, że ono równierz właśnie takie miało być i w tym się kryje połowa jego uroku.
ar
6.07.2010 10:52 Re: 2/10
Z tą zasadniczą różnicą, że Haibane Renmei spełnia nieco inne założenia. Ma być slice‑of‑life'ową prezentacją życia zamkniętej społeczności na drodze znikąd donikąd, która jest maksymalnie zdezorientowana co do własnego raison d'etre. I, w połączeniu z niepowtarzalnym klimatem i wyrazistymi postaciami – owszem – jest genialne. Nie zrozum mnie źle, ja jestem wielkim miłośnikiem minimalizmu, i to nie tylko w kinematografii, dlatego tak bardzo zwracam uwagę na różnice w jakości serii, które atmosferę budują na minimalu. Proste =/= prymitywne. Średnio już pamiętam Perfect Blue i Millenium Actress, ale nie powiedziałbym, żeby tam historie były proste, ZWŁASZCZA w totalnie pogmatwanym MA.
hitsujin
8.07.2010 15:34 Re: 2/10
ar napisał(a):
Średnio już pamiętam Perfect Blue i Millenium Actress, ale nie powiedziałbym, żeby tam historie były proste, ZWŁASZCZA w totalnie pogmatwanym MA.
Właśnie o to mi chodziło – Sadayuki Murai, kiedy chce, to potrafi pisać nawet bardzo skomplikowane historie, tak więc prostota Kino no Tabi wynika z założenia, nie zaś nieudolności twórców. To wszystko.
Trochę offtop, jeszcze po blisko pięciu latach, ale zapytam, a co tam… ar, a taki tytuł jak „Angle's Egg” kiedyś widziałeś/-aś? Odnośnie samego Kino no Tabi – zacznę jeszcze raz, jeżeli zakończenie to faktycznie perełka, może przebrnę jakoś przez resztę…
Nie pamiętam serii na tyle dobrze, żeby dyskutować o banalności poszczególnych historii, ale co do postaci akurat się zgadzam. Tutaj twórcy wpadli we własną pułapkę – zbyt wyraźnie widać, że bohaterowie pojawiają się w historii tylko po to, żeby uzmysłowić nam jakąś „ważną prawdę”, być metaforą tego i owego, etc. Pełnią konkretną rolę – coś powiedzieć, coś pokazać – i nic poza tym, nie są postaciami „z krwi i kości”. Co bardzo wpływa na odbiór całości – dlaczego miałbym interesować się tym, co twórcy poprzez tych bohaterów starają się powiedzieć, skoro na samych bohaterach zupełnie mi nie zależy?
Nie zgadzam się z tym co na początku napisał kolega „ar”. „Kino no Tabi jest dobrym sposobem na zastanowienie się ponowne nad wszelakimi przejawami sposobu życia ludzi, które zostały nazwane „truizmami”.Fakt, może być jeden ,że znudzenie codziennego widoku tego co się dzieje na prawdę może przełożyć się na tego typu wnioskowania.Dość sceptyczne. Też uzmysławia i tu zgadam się z „JJ”,że ogranicz się tyko do tego,a bohater ograniczony jest do „wytyczania” widzowi ścieżki rozumowania jaki obrali autorzy tej serii.
A
jk
21.03.2010 19:10 ''Mały Książe'' w wersji anime
Oglądając odcinek za odcinkiem doszedłem do takiego wniosku.
A
pewupe
21.03.2010 14:30
To anime jest genialne! Zdecydowanie jedno z moich ulubionych. Oryginalna seria ze wspaniałym klimat, a opening i ending jest boski! Wielka szkoda, że nie należy do znanych anime.. Więcej z niego można wynieść niż z tych przereklamowanych, wszystkim znanych serii.
W dzisiejszych czasach trudno trafić na jakieś anime z przesłaniem,bo chyba nikt mi nie powie,że np. „vampire knight” to anime posiadające większą wartość.Dużo czasu minęło,oj dużo aż zabrałem się za tą serie głównie dlatego,że ostatnimi czasy strasznie zraziłem się do anime xD”" Ale w końcu się przełamałem i obejrzałem jeden…drugi…trzeci odcinek…a potem już z górki,szybko i przyjemnie :)) Anime polecam głównie osobą,które szukają czegoś więcej niż tylko rozrywki.
Kira
14.08.2010 22:06 Re: Świetne!
chyba nikt mi nie powie,że np. „vampire knight” to anime posiadające większą wartość
Masz rację, „VK” większej wartości nie przedstawia, jednakże… Miałam okazję obejrzeć zarówno „Kino no Tabi” jak i „Vampire Knight” – to drugie spodobało mi się prawie tak samo jak przygody Kino, choć, jeśli się dobrze przyjrzeć, NIC specjalnego sobą nie reprezentuje. Dla mnie jest serią ciekawą i luźną, w sam raz na odprężenie po jakimś poważnym anime. Po prostu każdy może mieć własne zdanie, prawda? Co do odcinków, miałam podobnie jak Ty. Pierwszy, drugi, trzeci… Wyczuwałam w nich taką… monotonię. W końcu udało mi się załapać, o co w tym wszystkim chodzi i oglądanie stało się przyjemnością. Teraz każdemu znajomemu fanowi m&a polecam „Kino no Tabi: The Beautiful World”. xD
A
Haz
29.07.2009 22:17
Na którejś z tych zagramanicznych stron, gdzie można oglądać streamowane anime było jako wyróżnione. Opis brzmiał sympatycznie, postanowiłem sprawdzić co to.
Tradycyjnie, na początek to, co najbardziej widoczne. Grafika jest prosta, ale estetyczna i klimatyczna. Ładna po prostu też. Miękka kreska, dobrze dobrana paleta kolorystyczna, płynna, elegancka animacja.
Jednak zwykle to treść jest najistotniejszym elementem, a grafika jedynie środkiem to tej treści wyrażenia; nie inaczej jest w tym przypadku.
Kino wraz z motocyklem Hermesem podróżują od jednego miasta‑państwa do drugiego, nigdzie nie zatrzymując się na dłużej niż trzy dni, a przy tym nie angażując się zbytnio w to, co się w danym miejscu dzieje. Każdy odcinek stanowi w mniejszym lub większym stopniu odrębną całość, chociaż postać i historia Kino są rzecz jasna wspólne.
Ważne jest, by wiedzieć, że seria utrzymana jest raczej w konwencji powiastki filozoficznej; nie ma sensu dopatrywać się nieścisłości w stylu „jak takie państwo mogłoby istnieć?”, tudzież „przeciwciała na samoświadomość? WTF?!”, bo takie historie służą przede wszystkim przedstawieniu problemu, a nie odwzorowaniu świata. To tak, jakby czepiać się lemowej Cyberiady, że nierealistyczna.
Co wyjątkowo miłe, to to, że twórcy nie narzucają widzowi swojej oceny przedstawionych kwestii, nie bawią się w tanie moralizatorstwo i sprzedawanie banalnych prawd życiowych (które bardzo łatwo stają się rzyciowymi). Po raz kolejny odwołam się do twórczości Stanisława Lema, bo chociaż konwencja Kino no Tabi niewiele ma wspólnego z S‑F, to generalnie przypomina nieco sposobem stawiania pytań opowieści o Ijonie Tichym na przykład – chociaż dystans w tym wypadku wynika nie z przedstawienia problemu w zabawny sposób, a z neutralności i pozycji obserwatora protagonisty serii.
Długość Kino no Tabi (trzynaście odcinków) jest w sam raz – przy tym wyważeniu elementów, czyli dużej dozie refleksji, a małej akcji, trudno byłoby ciągnąć to dużo dłużej, bez popadania w schematy i nudę; wymagałoby to naprawdę znakomitych umiejętności. Trzynaście odcinków to optymalny czas trwania serii w tym wypadku.
Miło się oglądało. Naprawdę.
A
Angus
15.04.2009 22:53 Masterpiece!
Kino no Tabi bo bez wątpienia jedno z najlepszych anime jakie widziałem. Każdy odcinek serii jest naprawdę wyjątkowy. Anime naprawdę warte polecenia.
Ps.
Seria nie rozpoczyna się od słów świat nie jest piękny. To tylko błędne tłumaczenie japońskiego przysłowia :) Mówi ono, że świat nie jest piękny w oczywisty sposób i to właśnie czyni go pięknym.
A
Aneemee
21.02.2009 20:27 Seria godna polecenia
Seria jak dla mnie zasługuje na miejsce wśród tych, które nie tylko można, ale wręcz trzeba obejrzeć.
Co do postaci Kino jest niemalże wzorem opanowania, za to Hermes jest jak małe dziecko, które poznaje świat, po prostu nie sposób ich nie polubić.
To co chyba najbardziej mnie urzekło w Kono no Tabi, to to, w jaki sposób zostały ukazane różne kraje. Niby można by się pokusić o stwierdzenie, że w każdym odwiedzanym przez bohartekę państwie (mieście?) panuje ustrój idalny (kiedy patrzy się na to z daleka), lecz przez 3 dni pobytu Kino można zauważyć, że te idealne państwa w rzeczywistości mają masę uchybień i niemal brak im zalet. To przypominało mi w kilku momentach realia z prawdziwego świata, kiedy wszystko wydaje się doskonałe, lecz zawsze jest drugie dno. Za ukazanie tego w taki sposób serii należy się ogromny plus.
Jak dla mnie jedynym minusem serii (chociaż nie jestem przekonana o tym czy rzeczywiście to jest minus) jest to, że z początku Kino wydaje się być chłopcem, lecz w którymś odcinku okazuje się jednak, że jest dziweczynką, z jednego z tych „idealnych” państw.
Muzyka bardzo przypadła mi do gustu, wzłaszcza opening „All The Way”, grafika pomimo, że dość prosta miała coś w sobie, to coś, czego brakuje wielu innym seriom.
Pdsumowując, Kino no Tabi zasługuje na najwyższą notę i każdy powinien obejrzeć to anime.
A mimo to i tak muszę powiedzieć: piękne, genialne, wspaniałe, poruszające, inteligentne i z klasą! Słowem wszystko naj! Co prawda ostatni odcinek wzbudził we mnie mały niepokój, ale na szczęście skończył się dobrze. Muzyka bardzo miła dla ucha, grafika mimo braku wodotrysków bardzo przyjemna, no i oczywiście sama Kino i Hermes zasługują na osobną pochwałę. Niezmiernie podoba mi się filozoficzny element zawarty w serii, a pytanie „Dokąd zmierzasz podróżniku?” jest w zasadzie parafrazą życia. Cudne. Polecam wszystkim i każdemu z osobna!
A
ramiel
10.10.2008 17:22 Bieda
Seria zanudzająca, przewidywalna i niemożliwie banalna. Po prostu nie mogę się nadziwić, jak ktoś mógł wystawić tu dziesiątkę. Wyraźna inspiracja Saint‑Exuperym, ale Kino no tabi to jakaś okrutna karykatura Małego Księcia.
Muzyka jako jedyna ratuje tę serię. Daję 3/10
A
Arti
7.09.2008 22:39 Umiłowanie mądrości
Już o tym ktoś napisał, ale ten tytuł naprawdę przypomina mi „Małego księcia” i „Alchemika”. Lubisz te tytuły to pokochasz tę serię.
A
Firo
11.08.2008 18:20 dziesiątka
Rzadko kiedy trafia się mądry tytuł… Kino no Tabi natomiast jest takim niezaprzeczalnie. Szkoda, że tak dobra lektura jest tak krótka… Niemniej warto obejrzeć, zobaczyć cudowną kreskę i posłuchac miłej dla ucha muzyki, a przy tym sie zamyślić ;)
Pio
22.08.2008 00:28 Re: dziesiątka
Wyjąłeś mi to z ust :D „dobrze gada”
A
AliceMiriel
10.05.2008 22:10 :)
Oglądałam bardzo dużo anime przeróżnych gatunkowo i muszę stwierdzić, że Kino no Tabi to prawdziwa perełka, jakich mało wśród produkcji ostatnich lat. Graficznie prezentuje się niekiedy lepiej od najnowszych tytułów, muzyka (opening i ending) przypadły mi do gustu, a fabuła wciągająca :). Czas bardzo szybko i miło upłynął mi na oglądaniu tych 13 odcinków, co ostatnio rzadko się zdarzało. Na szczęście są jeszcze ambitne serie takie jak Kino no Tabi, które naprawdę dają do myślenia:)
A
KENSHIRO
1.02.2008 09:57 :)
Powiem tak-- Anime całkiem całkiem, ale wcale nie zasługuje na tak wysokie noty, anime ciekawe ztego względu ze troszkę inne niż wszystkie, ale jak dla mnie to tylko na dobrą 7
A
AnHeC
15.12.2007 20:17 Kiepskie
To anime jest najlepszym przykładem tego, że ładna grafika i kilka mądrych sentencji nie wystarczą do stworzenia dobrego anime. Mnie ta produkcja irytuje.
A
daw
8.12.2007 21:57 10/10
Najmądrzejsze anime, jakie oglądałem.
Junior
1.02.2008 13:54 Re: 10/10
zgadzam sie w 100%, chyba lepszego nie zrobiono.
A
sleepwalker
4.11.2007 01:03 po prostu inspirujące
odkładając na bok ocenę grafiki i wykonania tego anime, ta seria sprawiła że sama chciałabym teraz gdzieś wyruszyć w nieznane, człowiek na co dzień żyjąc w jednym miejscu nie zdaje sobie w pełni sprawy z bogactwa i różnorodności świata..moge śmiało powiedzieć że to anime jest niesamowicie inspirujące, nie żałuje że oglądałam
A
sirVir
27.10.2007 19:51 Naprawdę piękna seria
Nie będę się rozpływał tutaj nad grafiką, bo nie ona jest w tym filmie najważniejsza. Fabuła jest epizodyczna, w większości opiera się na schemacie 3 dni. Co jednak sprawiło, że anime to tak głęboko mnie poruszyło? Klimat, atmosfera, stan w jaki wprowadza człowieka. W dodatku Kino no Tabi to jeden wielki cytat: z historii, starożytnych filozofów, literatury europejskiej itd itp. Mamy tu motywy rodem z Małego Księcia, czy sytuacje opisane bardzo podobnie przez mistrza Lema. Świadomy odbiór bardzo mocno wpływa na to, jakie wrażenie ta seria za nas zrobi.
Różnorakie ludzkie zachowania są tu pokazane bez żadnej taryfy ulgowej. Psychologia tłumu rządzi się swoimi prawami. A obok tego wszystkiego stoi Kino. Stara się nie wtrącać, ale czasami przecież nie można przejść obojętnie. Poza tym, chce też coś po sobie światu zostawić… Bardzo mocno utożsamiłem się z tą postacią, sam też przeżywałem podobne rozterki. Charakter tej dziewczyny może się wydawać oziębły, ona sama zdystansowana do wszystkiego, ale dzięki temu jest bardzo intrygująca.
...Pozycja wręcz obowiązkowa dla ludzi lubiących klimatyczne serie wymagające przemyśleń i odrobiny wiedzy. Dla ludzi na co dzień nie frapiących się zbędnymi myślami również może okazać się przydatna, skłaniając do chwili zastanowienia się, w jakim świecie my żyjemy
A
Elof
10.10.2007 21:12 Perła.
Nad tym anime po prostu wypada się zatrzymać. Rzadko ma się okazję obejrzeć coś odmiennego i jednocześnie do końca udanego. Omawiany serial jest istną perłą pośród wielu wszelkiej maści „dzieł”. Śledząc podróże Kino, można niemal zapomnieć o otaczającym nas świecie. Jest to jeden z tych seriali, które wymagają skupienia. Kolejne odcinki zawierają niebanalne opowieści, które trzeba śledzić z uwagą. Ech… no i ten niesamowity klimat. Pozycja obowiązkowa!
A
Obiwanshinobi
9.08.2007 16:37 "Mały Książę" my ass
Kino no Tabi można uznać za animowaną powiastkę filozoficzną, który to gatunek literacki (omawiane anime jest ekranizacją tzw. light novels Keiichiego Sigsawy, ilustrowanych przez Kohaku Kuroboshiego) istniał na długo przed Małym Księciem.
Znacznie silniej Kino no Tabi kojarzy mi się z Cyberiadą Stanisława Lema – pierwszy odcinek wręcz jedzie na motywie przewodnim lemowej Altruizyny (i nie widzę w tym niczego nagannego).
A
Iza
8.08.2007 23:10 Piekny swiat?
Anime naprawde piekne. w stylu malego ksiecia, ale o wiele od niego lepsze. Przede wszystkim ze wzgledu na orginalnosc wszystkich kraji. Kazdy mial swoja historie, czyms sie wyroznial i pokazywal jakas istote ludzkiej natury w ciekawy sposob. Jedyne co mni strasznie draznilo to rysunki postaci. O ile Kino wygladala dobrze, ale reszta postaci wypadala po porostu slabo. Te kanciaste fryzury, twarze i sylwetki. Nie moglam sie do tego przyzwyczaic. Oraz do tego ze kino to dziewczyna. Takie male zboczenie;D Mimo tych drobnych wad uwazam to anime za pozycje obowiazkawa. Kto obejrzy nie pozaluje.
A
Matthew Skylark
10.06.2007 22:30 Kanon klasyki
No fakt – można pokusić się o stwierdzenie że jest to podróba „Małego Księcia”. Ale za to jaka! Naprawdę, oby więcej takich podrób klasyki i piekna literatury. Jeżeli ktoś czyta ten komentarz a nie oglądał jeszcze Kino no Tabi to musi to zrobić bo innaczej nie będzie mógł się nobilitować tytułem „ogladacza anime”. ps.mnie najbardziej wzruszył ostatni odcinek, niesamowite zakończenie serii
R
JohnCrazy
3.05.2007 13:57 No wyjątkowo nic dodać - nic ująć ;]
Tak jak już wyżej wspomniałem, drogą wyjątku zgodze się z autorem recenzji. Dawno już nie miałem okazji obejrzeć anime tak dobrego jak to. Co prawda drobnym minusem serii jest podobieństwo postaci w kolejnych miastach, a tyczy się to głównie żeńskiej strony bohaterów. Sama fabuła od początku narzuciła mi skojarzenie do książki „Mały Książe”, ponieważ i tam mamy młodego bohatera, zgoła obiektywnego, który przemierza kolejne planety(w tym wypadku miasta) poznając dziwne ludzkie zachowania.
A
morbus
15.10.2006 17:57 dobra seria
Zgadzam sie
Seria jest niezla ale nie przesadzalbym z za wysokimi ocenami
Na 13 odcinkow tylko polowa mnie naprawde wciagnela lecz musze przyzznac ze ta polowa byla bardzo wciagajaca
Postac Kino nie urzekla mnie wogole za to rzeczywistosci w niektorych odwiedzanych krajach przez bohatera bardzo mi sie podobaly…
A
gacek
19.08.2006 19:44 kino no tabi
Seria ta spodobała mi się głównie pod względem graficznym. Nie ukrywam, że po obejrzeniu dwóch pierwszych odcinków byłam znudzona i odłożyłam oglądanie reszty epizodów w sumie o dwa miesiące. Jednak gdy już zaczęłam je oglądać naprawde się „wciągnęłam”. Coś w tej seri mnie urzekło, nie wiem sama co(oprócz ładnej oprawy graficznej). Nie uważam tej serii za cudo, ani nie jest to najlepsze anime jakie widziałam, pomimo tego warto ją obejrzeć;)
Seria spodobała mi się jeszcze zanim obejrzałam pierwszy odcinek i nie była to chybiona fascynacja.
Z przyjemnością będę wracać do podróży Kino i Hermesa. Niewiele jest rzeczy tak wspaniale ukazujacych piękno w ludzkiej codzienności.
A
Lotus
28.12.2005 12:11 Polecam!
Kiedy przeczytałem recenzję spodziewałem się dobrej serii. A tu co? Zamiast jakiegoś przyzwoitego, całkiem dobrego anime otrzymaliśmy… cudo!
Jest to zdecydowanie najlepsza, najciekawsza, najbardziej wciągająca i jakże szczera seria. Zapewniła mi ponad cztery godziny wspaniałej rozrywki. Po obejrzeniu jednego odcinka aż nie mogłem się doczekać kolejnego!
Jeżeli masz wątpliwości co do Kino no Tabi: The Beautiful World, odrzuć je! Napewno nie pożałujesz, że spróbowałeś. No co mogę dodać… Świat jest piękny…
A
slocik
31.10.2005 17:47 elo :D
zgadzam sie, anime zdecydowanie wyjatkowe :D Ale zdecydowanie za krutkie :/ chcilem poznac dluzsza historie i jeszcze troche pozostac w tym swiecie, ale niestety wszytko co sie zaczyna musi sie skonczyc, a wracanie do obejzanych odcinkow, moim zdaniem nie ma sensu. O dziwo anime to sprawilo ze czasem sie zastanowilem nad paroma rzeczami, co sie prawie nigdy sie nei zdaza :P obowiazkowe dla kazdego kto nei ogladal a tutaj zajzal :P
A
Kocic
17.08.2005 22:22 Coś niesamowitego...
Dawno nic nie zrobiło na mnie takiego wrażenia ani nie dało mi tyle do myślenia. Anime piękne, oszczędne w środkach wyrazu, a przez to jeszcze głębiej i wyraźniej trafiające do odbiorcy.
Zabrakło mi słów…
To niezaprzeczalnie najambitniejsze i najmądrzejsze anime, jakie oglądałem. Bardzo uniwersalne, przypowieściowe wręcz dzieło niewątpliwego geniuszu. Cud nad Cudami!
Szukam czegoś podobnego
Oglądałam kiedyś Death Parade – właśnie chodzi mi o taki format. Mushishi też widziałam, ale nie do końca było w moim stylu (chociaż fakt, że oglądałam je z… 9‑10 lat temu i teraz odebralabym je inaczej – właśnie poczułam się staro).
Z góry dzięki.
Re: Szukam czegoś podobnego
Większość tej serii to też podróże bohaterki, która w każdym odcinku trafia do innego miejsca i pomaga (albo i nie pomaga) w rozwiązaniu jakiegoś problemu…
Re: Szukam czegoś podobnego
Re: Szukam czegoś podobnego
Bohaterka tej serii uczy się pisać listy, za pomocą których ludzie przekazują sobie ważne uczucia. Większość anime ma formułę: jeden list na odcinek.
Choć zachęcam też do dania drugiej szansy Mushishi, bo jest (moim zdaniem oczywiście) dużo lepsze.
Re: Szukam czegoś podobnego
Myślę, że za jakiś czas spróbuję znowu z Mushishi.
Re: Szukam czegoś podobnego
Re: Szukam czegoś podobnego
[link]
Re: Szukam czegoś podobnego
10/10
Re: 10/10
Miałem rację, że dużo lepsze od Wiedźmy? Dla mnie nawet o dwie klasy. Ciekawsze historie, narracja, dialogi, wszystko.
Nie rozumiem obecnego fenomenu Wiedźmy. Poza paroma wyjątkami te odcinki mnie po prostu nudzą.
Re: 10/10
Miałem na myśli anime z 2017 roku. Teraz patrzę na kartę i odnosisz się do starszej wersji, której nie oglądałem. Nie wiem, na ile wierna starszej jest ta nowsza. Niemniej jednak polecam. Sam muszę w niedalekiej przyszłości obejrzeć starszą.
Re: 10/10
Re: 10/10
Arcydzieło? Nie do końca, ale...
Nie pamiętam, kiedy ostatnio przytrafiła mi się seria, przy której czułam rozczarowanie, widząc ,,przerywnik” informujący o tym, że minęła już połowa odcinka. Seans był rozkoszny – odprężający i zachęcający do przemyśleń. Naprawdę cieszę się, że miałam okazję trafić na coś tak wspaniałego.
Kino no Tabi prezentuje świat, relacje międzyludzkie oraz zjawiska, z jakimi stykamy się na co dzień w nowy, oryginalny sposób. Bardzo podobała mi się bezstronność, jaką zachowuje zarówno bohaterka, jak i twórcy. Właśnie dzięki niej historie zawarte w anime zrobiły na mnie takie wrażenie. Przekaz jest wyrazistszy i mocniej uderza.
Kino jest dobrą główną postacią, ciekawą, ale nie wydaje mi się zbyt realistyczna. Trudno mi uwierzyć w jej zobojętnienie i chłód. Do Hermesa szybko przywykłam, chociaż jego seiyuu działał mi na nerwy. Ten piskliwy, naiwny chłopięcy głosik – wiem, że taki miał być pewnie w zamyśle, ale naprawdę…
Długo nie mogłam się przekonać, by zacząć oglądać Kino no Tabi. Przyznam, że przez większość pierwszego odcinka – pomijając końcówkę – po głowie obijała mi się mało wyszukana myśl: ,,Co ja paczę?”. Animacja mi się nie podobała, a opening wydawał mi się jakimś żartem – doceniłam go dopiero później. Najbardziej jednak denerwowały mnie wstawki tekstowe – przez nie prawie porzuciłam tę serię – powtórki kwestii, jakie wypowiedziano, podane na kolorowym tle. Odniosłam wrażenie, że twórca chce nadać im głębi poprzez powtarzanie ich. Oczywiście znalazły później uzasadnienie, ale i tak uważam, że było ich za wiele w pierwszym epizodzie.
A potem zostałam oczarowana. Uważam, że najlepszą historią jest ta kliknij: ukryte przedstawiona w drugim odcinku, z trzema mężczyznami uwięzionymi w śniegu. Zakończenie wbiło mnie w fotel. :)
Naprawdę polecam. Mam nadzieję, że Kino No Tabi: Animated Series dorówna swojemu poprzednikowi.
Ambitne dzieło
Uniwersum jest bardzo proste, nawet, można rzec, wyjątkowo oszczędne i skąpe. To jednak nie jest żadna wada w tym przypadku, ponieważ nie gra i nie ma ono grać ważnej roli w fabule, a jest jedynie narzędziem do wprowadzania konkretnych zamysłów, które autor/autorzy chcieli nam przekazać.
Jeżeli chodzi o bohaterów, to de facto można oceniać jedynie dwójkę głównych postaci (z której to dwójki jedna to motor). Kino jest postacią, której nie potrafię (i nie wiem tak naprawdę, czy w ogóle chcę) rozgryźć. W jednej chwili ta dziewczyna (nie wiem, czy tylko ja jestem taki nieogarnięty, ale zrozumiałem, że to dziewczyna dopiero jakoś w połowie serii) sprawia wrażenie ciepłej i miłej, by zaraz pokazać wprost niesamowity chłód, wręcz totalne zobojętnienie na, bądź co bądź, straszne rzeczy dziejące się wokół. Rzadko pokazuje emocje i nigdy nie wyzbywa się swojej uprzejmości, która w pewnych momentach potrafi być wręcz przerażająca ze względu na ekstremalny dysonans sytuacyjny. Nie jestem w stanie jej jednoznacznie ocenić, ale też nie wiem, czy w ogóle warto ją oceniać. Myślę, że Kino ma pełnić w tej serii jedynie przewodnika, który pokazuje nam świat, ale również jako „produkt” tego świata. Tak ją właśnie odbieram.
Jeżeli chodzi o koncepcję tego anime, to jest ona prosta i przejrzysta. Każdy odcinek (chyba tylko z jednym czy dwoma wyjątkami) opowiada historię z pobytu głównej bohaterki w jednym mieście + ewentualna podróż od do. Każdy odcinek porusza inny temat stricte egzystencjalny, czasami polityczny, zadając widzowi trudne pytania, jednocześnie nawet nie zamierzając nam na nie odpowiedzieć. To dość frustrujące, ale bynajmniej nie uważam tego za wadę; przeciwnie. Ze dwa, trzy razy miałem w głowie niezły mętlik, a zakończenie dość mocno mną wstrząsnęło i jeszcze nie do końca dotarł do mnie sens tego wszystkiego. Jest nad czym rozmyślać, jest co czuć i jest to z pewnością budujące.
Tło muzyczne jest bardzo oszczędne (jak prawie wszystko w tej serii)i we większości ogranicza się jedynie do efektów dźwiękowych. Mimo wszystko jest ono stosunkowo wymowne i klimat jak najbardziej można poczuć. Nie jestem jednak w stanie ocenić, czy to wyszło im na dobre czy na złe; wydaje mi się, że tak po prostu miało być, bez większego zastanawiania się nad słusznością takiego pomysłu.
Jeśli chodzi o kreskę i animację, to tak jak zostało napisane w recenzji- jest ładna, choć niezbyt skomplikowana. Trochę szkoda, ponieważ uroda wielu postaci momentami się ze sobą zlewała i nie było czuć tutaj różnorodności. Jest to o tyle problem, że co odcinek pojawiają się nowe postaci i ciężko zawiesić na nie oko.
„Kino no Tabi: The Beautiful World” zdecydowanie nie polecam każdemu. Jest to dzieło trudne i ambitne oraz ciężko doszukać się tutaj akcji, melodramatyzmu, charakterystycznej dla anime egzaltacji, czy wątków komediowych, które choćby od czasu do czasu rozluźniały tę stosunkowo ciężką atmosferę. Czekałem na coś takiego od dłuższego czasu i szczerze powiedziawszy brakowało mi właśnie takiej stylistyki w anime. Mój głód został zaspokojony. Przynajmniej w tej kwestii.
Polecam osobom skłonnym do refleksji i kontemplacji na temat trudnych, ale niezwykle istotnych spraw dotyczących tak człowieka jako indywidualnej jednostki, jak i na temat roli człowieka w społeczeństwie i społeczności ludzkiej jako takiej. Seria ta otwiera wiele ważnych wątków, o których może nawet wielu wcześniej nie myślało. Z mojej strony 9/10
Dobre
Nigdy nie doszukuję się na siłę głębszego przesłania w anime, nie lubię też gdy jest mi ono na siłę wpychane i podawane na tacy. Po prostu lubię obejrzeć jakiś obraz i samemu wyciągnąć swoje własne wnioski. I za pokazane w tym animcu obrazy: 10/10.
Dobre c.d.
Oczywiście, są dodatkowe odcinki, ale za nie nie chwycę – twórcy zrobili od A do Z serię składającą się z trzynastu odcinków i zakładam, że to cały obraz, jaki chcieli przekazać. Dla mnie w zupełności wystarczający.
Re: Dobre c.d.
Co jeszcze ciekawe, sam sobie zaprzeczasz. Masz uczucie, że pragniesz więcej materiału z tej serii, a jednak nie zamierzasz obejrzeć OVA, które także są niezaprzeczalną częścią serii? Gdzie tu jest logika? Zamiast trzynastu odcinków, masz opcję by móc, tym razem, przeczytać wszystkie „130”, a jednak i tak nie chcesz tego zrobić i uznajesz je za nieistotną część całej historii?
Kino no Tabi jest pisane pięknym językiem, gorąco Cię zachęcam do sięgnięcia po chociaż jeden volume tej cudownej serii. Jest ona dostępna online po angielsku (przynajmniej większość volumów). Samo tłumaczenie napisane jest kunsztownym językiem oddającym obraz oryginału niemalże w całości. Jestem pewien, że im więcej przeczytasz tym bardziej zacznie Ci się ta seria podobać, szczególnie biorąc pod uwagę jak bardzo zainteresowała Cię zanimowana wersja.
Re: Dobre c.d.
To, że nowelka ma ileśtam tomów i to co w tych tomach jest, ma absolutnie zerowe znaczenie w przypadku oceny anime. A samo anime w tych 13 odcinkach zawarło wszystko co było mu potrzebne by stać się swego rodzaju małym arcydziełem. Nie trzeba oglądać nic więcej żeby dojść do takiego wniosku.
Dziękuje...10/10
Taki piękny świat;
Skąd on się wziął i dokąd płynie”
Dziękuje autorowii tego anime Keiichi Shigusaw`ie i studiom A.C.G.T, GENCO i współrealizatorom, za możliwość obejrzenia tego dzieła.
Jak już w/widać :) jestem zachwycony tą produkcją, jak w ogryzku jest wspomniane, jest to tytuł bardzo niedoceniony i przez wielu ominięty (ich strata).
Szybko streszcze dlaczego 10/10;
Anime mimo tematu podróży posiada bardzo klaustrofobiczne i specyficzne uniwersum,każdy odcinek opowiada o dokładnie wybranym mieście/miejscu gdzie….hmmm (nie bede spoilerował), odcinki nie są ze sobą powiązane(oprócz jednego epizodu który rozciąga sie na dwa odcinki – najwidoczniej „tematyka” tego wymagała), mimo iż są małe napomnienia do tego co działo się wcześniej(troche zagmatwane ale tak to właśnie wygląda w Kino…:)) .
Problematyka tego anime pokazuje kim jest człowiek, do czego dąży i z czym się boryka w swoim życiu – niesamowicie ujęty obraz w/w problematyki w Kino no Tabi sprawi że mimo baaaardzo wolnego(przy tej produkcji 20 minut jest jak 2 godziny) rozwoju fabuły, spokoju panującego w wypowiedziach bohaterów, ogląda się je niesamowicie.- tu strzelaniny są raczej jak pogrzeb, ciche i spokojne mimo efektownych zabiegów graficznych(z 2003 roku ofcours`e) ale i to dodaje swojego uroku :)
Sama postać Kino jest bardzo wspaniala stworzona z jednej strony mamy ,marzyciela – podróżnika a z drugiej odzwierciedlenie doświadczonego zabójcy który świat przyjmuje taki jaki jest nie ingenrując w jego naturalny bieg. Kino jest „przypadkiem”, „zdarzeniem” który swoją wędrówka pokazuje widzowi dlaczego? i jak?…(wstawcie nieskończoną liczbe słów i przemyśleń)
Hermes nieodłączny przyjaciel – motór, jest wspaniałym a zarazem kluczowym wypełnieniem dla głownej postaci, bo; „Jak samotny wędrowiec może szczerze odpowiedzieć na pytanie zadane przez samego siebie nie znając na nie ówczesnej odpowiedzi.”
Ładny opening sprawia że chce sie oglądać anime i jest dobry wprowadzeniem dla osoby oglądającej pierwszy odcinek, natomiast przepiękny ending sprawia że za każdym obejrzanym odcinkiem odczuwamy że sami my widzowie odbyliśmy krótka ale jak bardzo bogatą podróż z tak wspaniałym anime jakim jest „Kino no tabi”
Niech ten komentarz bedzię tylko kroplą która mam nadzieje zacheci ludzi do obejrzenia tego anime i zastanowienia sie nad bardzo ważnymi sprawami w naszym życiu.
„Nie bądźmy Głupcami którzy oglądają aby oglądać, wynieśmy coś z treści która coś ze sobą niesie”
Bohaterka ewidentnie normalna nie jest i wszystkie te wątki układałyby się w logiczną całość… gdyby pozostali ludzie nie słyszeli Hermesa – gdyby rozmawiała z nim wyłącznie ona (zresztą wszystkie jej rozmowy z Hermesem bardziej przypominają dialog wewnętrzny, niż rozmowę dwojga różnych istot). A tak, to niestety nie można uznać gadającego Hermesa, za wytwór jej wyobraźni, czy schizofreniczną halucynację.
kliknij: ukryte Myślę, że łatwiej byłoby się emocjonalnie związać i kibicować bohaterce, która zdaje się być ewidentnie chora na umyśle (licząc po cichu, że może jakieś pozytywne wydarzenie wyrwie ją z marazmu), niż obserwować poczynania zobojętniałego manekina.
Czemu też twierdzisz, że Kino nie jest chora psychicznie? Nigdzie nie jest powiedziane, że te wydarzenia nią nie wstrząsnęły czy też nie zmieniły drastycznie jej światopoglądu. Nie pomyślałeś nigdy, że nie byłaby tą samą osobą, gdyby nie wydarzenia z jej młodości?
Czemu w ogóle twierdzisz, że w tym anime są postaci, które nie są chore psychicznie? Głównym założeniem tej serii jest pokazanie skrajnych zachowań ludzi w skrajnych sytuacjach. A jak inaczej nazwać skrajne zachowania niż jako pewną dysfunkcję psychiczną?
I co jest trudnego w uwierzeniu, że motocykl komunikuje się z ludźmi? Oglądasz fikcję fantastyczną, w której głosowania niszczą państwa, ludzie mogą czytać sobie w myślach, tworzone zostają inteligentne roboty, istnieją państwa będące symulatorami państw, każde państwo jest ograniczone murem i rzadko kiedy wchodzi w interakcję z innymi, ludzie z zabijania innych robią kontest, a ty nie możesz znieść faktu, że motocykl prowadzi rozmowy z główną bohaterką i paroma innymi postaciami co niszczy twoją teorię o schizofrenii Kino.
Kino nie jest obojętnym manekinem, ma uczucia, ma zainteresowania, ma obawy, ma quirki, ma własne opinie. Ma wszystkie cechy, których manekin posiadać nie może. Nie możesz uznawać postaci za lalkę tylko dlatego, że dba o swoje życie przez co często odbierana zostaje jako bezduszna postać, którą nic nie obchodzi.
Równie dobrze mógłbyś zagadywać do trupa.
Arcydzieło
?
Re: ?
Chyba, że akurat mieszkają w Tokio, gdzie statystycznie jest największa szansa na to, iż nagle zostaną porwani z ulicy przez Diabolicznego Złego Demona, przykuci do ściany i okrutnie torturowani oglądaniem co dojrzalszych tytułów, zanim w końcu pojawią się mieszkające po sąsiedzku Wojownicze Gimnazjalistki z ich ulubionego haremu i błyskając mieczami w rękach oraz majtkami spod kusych spódniczek, uwolnią biedaków od fabularnej męki.
I uczynią to dosłownie w ostatniej chwili, gdy Demoniszcze już‑już miało wrzucić do odtwarzacza płytę z „Kidou Keisatsu Patlabor 2 the Movie”. :)
Re: ?
Przecież wszyscy wiemy, że lwia część osób uznających się za otaku za największy oldschool uważa pierwszą serię Naruto(ma AŻ 10 lat!) i nie tyka niczego, co nie zawiera Vovaloidów bądź fanserwisu hetero bądź homo.
Przykre, ale prawdziwe – może kiedyś się wyrobią.
Re: ?
Re: ?
:)
Anime dla fanów Coelho
nie
2/10
Re: 2/10
Re: 2/10
A po uczty intelektualne proponuję się zgłaszać do Satoshi'ego Kona albo Yoshitoshi'ego Abe, a nie zachwycać się takimi miernotami jak Kino no Tabi.
Re: 2/10
Protip: jeśli chcesz być traktowany serio, posłuż się tzw. argumentami. Obrażanie osób, którym seria się podobała, z reguły nie pomaga.
Re: 2/10
Do konkretnego argumentowania musiałbym poprzytaczać spoilery, ewentualnie rozpisać się do rozmiaru drugiej recenzji, a tego mi się nie chce.
Ale pokrótce – największą wadą serii jest przewidywalność. Przetrawienie pierwszych kilku odcinków pozwala na łatwe stwierdzenie, jak będą wyglądały kolejne „państwa”. Rozwiązania też są maksymalnie proste i nigdy, ale to NIGDY nie zaskakują. Nie ma haczyków ani zwodów fabularnych, żadnych smaczków dla widza ani grania na emocjach.
Postacie nie mają ani krzty charakteru, to tylko narysowane ludziki z podłożonymi głosami. A kreacja Herpesa jest chyba najgłupszym motywem, jaki widziałem w anime, ale to już kwestia mocno subiektywna.
No i banał, wszędzie banał. Nic nowego, nic odkrywczego, nic skłaniającego do przemyśleń. I nie, tutaj nie da się argumentować, bo zera się nie definiuje, a zawsze znajdzie się zgraja ludzi, dla których ten poziom filozofii jest wysoki i gadających że jestem głupi, bo nie zrozumiałem głębokiego przesłania :p
Dodając do tego ni to śmieszne, ni to surrealistyczne akcje typu lewitujące, rozmowne czołgi, ma się ochotę rzucić czymś w monitor i rozpaczać nad straconym czasem.
Re: 2/10
Re: 2/10
Średnio już pamiętam Perfect Blue i Millenium Actress, ale nie powiedziałbym, żeby tam historie były proste, ZWŁASZCZA w totalnie pogmatwanym MA.
Re: 2/10
Właśnie o to mi chodziło – Sadayuki Murai, kiedy chce, to potrafi pisać nawet bardzo skomplikowane historie, tak więc prostota Kino no Tabi wynika z założenia, nie zaś nieudolności twórców. To wszystko.
Poprawiono cytat. :) Moderacja.
Re: 2/10
Re: 2/10
Nie pamiętam serii na tyle dobrze, żeby dyskutować o banalności poszczególnych historii, ale co do postaci akurat się zgadzam. Tutaj twórcy wpadli we własną pułapkę – zbyt wyraźnie widać, że bohaterowie pojawiają się w historii tylko po to, żeby uzmysłowić nam jakąś „ważną prawdę”, być metaforą tego i owego, etc. Pełnią konkretną rolę – coś powiedzieć, coś pokazać – i nic poza tym, nie są postaciami „z krwi i kości”. Co bardzo wpływa na odbiór całości – dlaczego miałbym interesować się tym, co twórcy poprzez tych bohaterów starają się powiedzieć, skoro na samych bohaterach zupełnie mi nie zależy?
Re: 2/10
„Kino no Tabi jest dobrym sposobem na zastanowienie się ponowne nad wszelakimi przejawami sposobu życia ludzi, które zostały nazwane „truizmami”.Fakt, może być jeden ,że znudzenie codziennego widoku tego co się dzieje na prawdę może przełożyć się na tego typu wnioskowania.Dość sceptyczne.
Też uzmysławia i tu zgadam się z „JJ”,że ogranicz się tyko do tego,a bohater ograniczony jest do „wytyczania” widzowi ścieżki rozumowania jaki obrali autorzy tej serii.
''Mały Książe'' w wersji anime
Świetne!
Re: Świetne!
Masz rację, „VK” większej wartości nie przedstawia, jednakże… Miałam okazję obejrzeć zarówno „Kino no Tabi” jak i „Vampire Knight” – to drugie spodobało mi się prawie tak samo jak przygody Kino, choć, jeśli się dobrze przyjrzeć, NIC specjalnego sobą nie reprezentuje. Dla mnie jest serią ciekawą i luźną, w sam raz na odprężenie po jakimś poważnym anime. Po prostu każdy może mieć własne zdanie, prawda?
Co do odcinków, miałam podobnie jak Ty. Pierwszy, drugi, trzeci… Wyczuwałam w nich taką… monotonię. W końcu udało mi się załapać, o co w tym wszystkim chodzi i oglądanie stało się przyjemnością. Teraz każdemu znajomemu fanowi m&a polecam „Kino no Tabi: The Beautiful World”. xD
Tradycyjnie, na początek to, co najbardziej widoczne. Grafika jest prosta, ale estetyczna i klimatyczna. Ładna po prostu też. Miękka kreska, dobrze dobrana paleta kolorystyczna, płynna, elegancka animacja.
Jednak zwykle to treść jest najistotniejszym elementem, a grafika jedynie środkiem to tej treści wyrażenia; nie inaczej jest w tym przypadku.
Kino wraz z motocyklem Hermesem podróżują od jednego miasta‑państwa do drugiego, nigdzie nie zatrzymując się na dłużej niż trzy dni, a przy tym nie angażując się zbytnio w to, co się w danym miejscu dzieje. Każdy odcinek stanowi w mniejszym lub większym stopniu odrębną całość, chociaż postać i historia Kino są rzecz jasna wspólne.
Ważne jest, by wiedzieć, że seria utrzymana jest raczej w konwencji powiastki filozoficznej; nie ma sensu dopatrywać się nieścisłości w stylu „jak takie państwo mogłoby istnieć?”, tudzież „przeciwciała na samoświadomość? WTF?!”, bo takie historie służą przede wszystkim przedstawieniu problemu, a nie odwzorowaniu świata. To tak, jakby czepiać się lemowej Cyberiady, że nierealistyczna.
Co wyjątkowo miłe, to to, że twórcy nie narzucają widzowi swojej oceny przedstawionych kwestii, nie bawią się w tanie moralizatorstwo i sprzedawanie banalnych prawd życiowych (które bardzo łatwo stają się rzyciowymi). Po raz kolejny odwołam się do twórczości Stanisława Lema, bo chociaż konwencja Kino no Tabi niewiele ma wspólnego z S‑F, to generalnie przypomina nieco sposobem stawiania pytań opowieści o Ijonie Tichym na przykład – chociaż dystans w tym wypadku wynika nie z przedstawienia problemu w zabawny sposób, a z neutralności i pozycji obserwatora protagonisty serii.
Długość Kino no Tabi (trzynaście odcinków) jest w sam raz – przy tym wyważeniu elementów, czyli dużej dozie refleksji, a małej akcji, trudno byłoby ciągnąć to dużo dłużej, bez popadania w schematy i nudę; wymagałoby to naprawdę znakomitych umiejętności. Trzynaście odcinków to optymalny czas trwania serii w tym wypadku.
Miło się oglądało. Naprawdę.
Masterpiece!
Ps.
Seria nie rozpoczyna się od słów świat nie jest piękny. To tylko błędne tłumaczenie japońskiego przysłowia :) Mówi ono, że świat nie jest piękny w oczywisty sposób i to właśnie czyni go pięknym.
Seria godna polecenia
Co do postaci Kino jest niemalże wzorem opanowania, za to Hermes jest jak małe dziecko, które poznaje świat, po prostu nie sposób ich nie polubić.
To co chyba najbardziej mnie urzekło w Kono no Tabi, to to, w jaki sposób zostały ukazane różne kraje. Niby można by się pokusić o stwierdzenie, że w każdym odwiedzanym przez bohartekę państwie (mieście?) panuje ustrój idalny (kiedy patrzy się na to z daleka), lecz przez 3 dni pobytu Kino można zauważyć, że te idealne państwa w rzeczywistości mają masę uchybień i niemal brak im zalet. To przypominało mi w kilku momentach realia z prawdziwego świata, kiedy wszystko wydaje się doskonałe, lecz zawsze jest drugie dno. Za ukazanie tego w taki sposób serii należy się ogromny plus.
Jak dla mnie jedynym minusem serii (chociaż nie jestem przekonana o tym czy rzeczywiście to jest minus) jest to, że z początku Kino wydaje się być chłopcem, lecz w którymś odcinku okazuje się jednak, że jest dziweczynką, z jednego z tych „idealnych” państw.
Muzyka bardzo przypadła mi do gustu, wzłaszcza opening „All The Way”, grafika pomimo, że dość prosta miała coś w sobie, to coś, czego brakuje wielu innym seriom.
Pdsumowując, Kino no Tabi zasługuje na najwyższą notę i każdy powinien obejrzeć to anime.
Nie mam słów...
Bieda
Muzyka jako jedyna ratuje tę serię. Daję 3/10
Umiłowanie mądrości
dziesiątka
Re: dziesiątka
„dobrze gada”
:)
:)
Kiepskie
10/10
Re: 10/10
po prostu inspirujące
Naprawdę piękna seria
Różnorakie ludzkie zachowania są tu pokazane bez żadnej taryfy ulgowej. Psychologia tłumu rządzi się swoimi prawami. A obok tego wszystkiego stoi Kino. Stara się nie wtrącać, ale czasami przecież nie można przejść obojętnie. Poza tym, chce też coś po sobie światu zostawić… Bardzo mocno utożsamiłem się z tą postacią, sam też przeżywałem podobne rozterki. Charakter tej dziewczyny może się wydawać oziębły, ona sama zdystansowana do wszystkiego, ale dzięki temu jest bardzo intrygująca.
...Pozycja wręcz obowiązkowa dla ludzi lubiących klimatyczne serie wymagające przemyśleń i odrobiny wiedzy. Dla ludzi na co dzień nie frapiących się zbędnymi myślami również może okazać się przydatna, skłaniając do chwili zastanowienia się, w jakim świecie my żyjemy
Perła.
"Mały Książę" my ass
Znacznie silniej Kino no Tabi kojarzy mi się z Cyberiadą Stanisława Lema – pierwszy odcinek wręcz jedzie na motywie przewodnim lemowej Altruizyny (i nie widzę w tym niczego nagannego).
Piekny swiat?
Kanon klasyki
No wyjątkowo nic dodać - nic ująć ;]
dobra seria
Seria jest niezla ale nie przesadzalbym z za wysokimi ocenami
Na 13 odcinkow tylko polowa mnie naprawde wciagnela lecz musze przyzznac ze ta polowa byla bardzo wciagajaca
Postac Kino nie urzekla mnie wogole za to rzeczywistosci w niektorych odwiedzanych krajach przez bohatera bardzo mi sie podobaly…
kino no tabi
Absolutny majstersztyk
Z przyjemnością będę wracać do podróży Kino i Hermesa. Niewiele jest rzeczy tak wspaniale ukazujacych piękno w ludzkiej codzienności.
Polecam!
Jest to zdecydowanie najlepsza, najciekawsza, najbardziej wciągająca i jakże szczera seria. Zapewniła mi ponad cztery godziny wspaniałej rozrywki. Po obejrzeniu jednego odcinka aż nie mogłem się doczekać kolejnego!
Jeżeli masz wątpliwości co do Kino no Tabi: The Beautiful World, odrzuć je! Napewno nie pożałujesz, że spróbowałeś. No co mogę dodać… Świat jest piękny…
elo :D
Coś niesamowitego...
Zabrakło mi słów…
Niesamowite...