x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Jakiś czas temu wpadła mi w ręce wersja 2009. Ciężko ustosunkować się do kultowości tego Anime. Mimo ciekawego pomysłu, nieszablonowego podejścia i bardzo sympatycznej ekipy postaci wspierających tytuł był dla mnie niezwykle trudny do przełknięcia ze względu na główną parę grającą tu pierwsze skrzypce. Haruhi jest męczącą, samolubną egoistką z zaburzeniami dwubiegunowymi i cechami socjopatycznymi. W chwilach, kiedy nie zajmuje się melancholiowaniem, przegania ludzi po kątach rozkazując im i rządząc nimi jak pijany zając. Pomimo jej ciągłego poszukiwania niesamowitości w świecie nie rozpoznałaby ufoludka nawet gdy ten by podszedł i ją w *** kopnął albo w twarz napluł. Kyon natomiast jest takim elementem komediowym jak Kabaret Skeczów Męczących – niektórym się pewnie podoba, lecz dla mnie facet ze swoją ciągłą niechęcią, jamraniem, narzekaniem na wszystko i wiecznie negatywnym podejściem jest jak taki turbonudny, energetyczny wampir wysysający życie z każdej sceny. Każdorazowe pojawienie się tej dwójki na ekranie było jednoznaczne z wystąpieniem u mnie wachlarza uczuć od znużenia poprzez zmęczenie aż do skrajnej irytacji nierzadko graniczącej z wściekłością. Przeto seanse, zamiast działać relaksująco, były czymś w rodzaju masochistycznej chłosty, przy której Endless Eight było jawną torturą i najzwyklejszą kpiną z widza.
Autor recenzji rozpisuje się na temat jakichś głębszych wartości i wielu poziomów odbioru, lecz szczerze powiedziawszy, po skończonym seansie nie mam pewności, czy nie popełnia srogiej nadinterpretacji i nie wychwala „nowych szat króla”. Ostatecznie nie zamierzam się przekonywać, bo ponowne spotkanie z duetem samolubnej smarkuli i nudziarza‑gbura mogło by mnie zabić.
Przy okazji emisji Nagato postanowiłam odświeżyć sobie Haruhi – tak dla porównania. A że wersji z 2009 roku nie widziałam, sięgnęłam po nią łącznie z pierwszą serią. I właśnie przez to tak źle oceniam drugi sezon, bowiem jako odrębny twór to coś nie jest się w stanie obronić. Na 14 nowych odcinków dostajemy powtórzenie jednego i tego samego 8 razy oraz motyw kręcenia filmu, w którym Haruhi jest zdecydowanie najbardziej irytująca i odpychająca z całej serii. Nigdy jej jakoś szczególnie nie lubiłam, ale za tamte sceny łatwo ją wręcz znienawidzić. Na szczęście obraz tej postaci uratowała mi wersja z serii o Nagato, w której to nikt się z Haruhi nie cacka, dzięki czemu można na tę nadpobudliwą dziewczynę spojrzeć łaskawszym wzrokiem.
Endless Eight to dla mnie oczywiście porażka. Byłaby to ciekawa zabawa z konwencją, gdyby zmniejszyli czas trwania tego choćby o połowę, zawierając w jednym odcinku po dwie pętle. 4 epki to i tak byłoby sporo, ale już do przełknięcia.
Szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie oglądania tego bez odcinków z pierwszej serii. Gdybym tak postanowiła zrobić, pewnie moja ocena byłaby jeszcze niższa, bowiem bardziej odczułabym chaos i bezsens tych nowych epków. A tak daję 6/10 i na razie mam dosyć tej wersji Haruhi…
Nie specjalnie chce mi się bić zdechłego konia, ale bezrefleksyjne łykanie oświadczeń studia, że „wcale nie chcieli robić drugiego sezonu” jest lekką przesadą w sytuacji, gdy wolumen się nominalnie zgadza, a branża ma bardzo czytelne rytmy produkcji o określonej objętości.
Samo wymieszanie z reemisją oryginalnych odcinków to jeszcze żaden dowód… reemisje wcześniejszych sezonów nim na ekrany wejdzie kontynuacja są w telewizji rutyną.
Dodatkowym argumentem przeciw jest „tradycyjny” sposób wejścia do sprzedaży, dopiero później zwieńczony box‑setami. Należy też zauważyć, że tak naprawdę chodziło o co innego – o podczepienie się pod coś, co już ma wysoką pozycję w rankingach handlowych. Ma to istotny wymiar konkurencyjny – zamiast dysków #1-#7 które musiałyby sobie wypracować własną pozycję, numerując je od #8 do #14 czegoś co już w tym rankingu ma dobre miejsce, z automatu zyskujemy… zwłaszcza w branży, gdzie status w rankingach spredaży jest bacznie obserwowany, także przez sponsorów i inwestorów od których zależy być lub nie być studia.
Inna sprawa że powtórzenie, z kosmetycznymi zmianami, tego samego odcina osiem razy (na 14 „nowych” odcinków), a potem uzyskanie godziwych wyników sprzedaży dla zawierających je dysków, do dziś uchodzi za dowód „fanatyzmu” fandomu, czy może raczej – kolekcjonerskiej manii kompletności.
Oryginalna Haruhi z 2006 roku to faktycznie świetna seria, komedia bawiąca się schematami i mająca ogromną zaletę w postaci komentującego wszystko Kyona. Znajomość z bohaterami serii proponuję jednak zakończyć właśnie na tych pierwotnych 14 odcinkach bo w 2009 roku Endless Eight dosłownie zabiło dla mnie tą serię.
Jeśli faktycznie jest tam jakaś wielka głębia to niestety nie dostrzegają jej moje oczy laika, który widząc przy anime napis „komedia” nastawia się na rozrywkę w określonym stylu.
Gdy pierwszy raz zobaczyłem napisy końcowe, ostatniego odcinka serii, pomyślałem: ,,Jest, dobrze, ale czy na pewno zasługuje na miano serii wybitnej”. Moje wątpliwości zakończyła druga styczność z tym anime. Pochłonęło mnie bez reszty, jest to dla mnie serie, o młodzieńczym rozczarowaniu życiem, chyba każdy z nasz przechodził, lub przechodzi fazę, w której zdajemy sobie sprawę z tego, jakie nudne bywa nasze życie i czujemy, że wegetujemy.
Haruhi to niepoprawna marzycielka, pragnąca czegoś więcej od świata. Wielu narzeka na jej charakterek, jednak nie można jej zarzucić, iż jest to postać mdła. Jest ona motorem napędowym zmian, zachodzącym w serialu.Czasem mam wrażenie, że cała seria, to sen Haruhi, w którym objawia swoje nierealne pragnienia, a Kyon jest jej głosem rozsądku udaremniającym wszelkie jej pomysły, mające na celu, zwiększenie atrakcyjności istnienia.
Największą siłą serialu, są zdecydowanie postacie, które muszą ścierpieć pragnienia pani dyktator: Kyon,wcześniej wspomniany głos rozsądku, który zawsze trafnie skomentuje aktualną sytuacje, nie przebierając w sarkazmie.Dalej mamy Yuki, największą flegmatyczkę w historii japońskiej animacji, Kozumi, tajemniczy, wiecznie uśmiechnięty chłopak, którego ciężko rozgryźć, no i na koniec Mukuru ( Beam Attack), która ewidentnie ma problemy natury emocjonalnej ( być może efekt uboczny, podróży w czasie?). Oczywiście, prócz członków Brygady SOS, jest jeszcze wiele postaci, lecz nie są zbyt ważni dla fabuły. Ta piątka wystarczy, by się dobrze bawić, przez te kilkanaście godzin seansu( Choć chyba każdy wymiękł, przy niekończącej się ósemce.)
Kreska i ogólna estetyka serialu, nadal robi na mnie wrażenie, szczególne podobają mi się fantastycznie wykonane oczy postaci. Pod względem dźwięku też jest świetnie, muzyka idealnie pasuje do atmosfery tego anime. Dodam jeszcze, że opening, jak i sławny ending, są genialne i jedne z najlepszych jakie widziałem.
Raz ujmując, jest to jedna z najlepszych serii jakie widziałem, czytelny morał, intrygujący bohaterowie, mieszanie metafizyki z realnym światem, sprawiło, iż jest to jeden z najbardziej oryginalnych i ciekawych seriali, jakie miałem okazje ujrzeć, brawo, dla Kyoto Animation, za stworzenie czegoś tak nietuzinkowego.
A
pff
7.01.2014 23:22 the melancholy of haruhi suzumiya
Widać, że nie jesteście w stanie dostrzec
Głębszych treści.
Slova
8.01.2014 01:01 Re: the melancholy of haruhi suzumiya
Głębi dostrzec nam nie dano
Tylko ósemki
Slova
8.01.2014 01:01 Re: the melancholy of haruhi suzumiya
Wielki "+" za Kyona. Jest to jedna z moich ulubionych postaci świata anime. Jest jedyną trzeźwo myślącą osobą w gronie brygady SOS. Choć nie można się czepiać ani Yuki ani Koizumi'ego. Oni po prostu mają inny punkt widzenia. "+" za Mikuru‑chan. Dodaję ją do mojej listy „Kochanych Rudzielców” :*.
Haruhi… Mam nadzieję, że w ogromnych bólach spłoniesz w piekle. Twoją karą powinno być wykonywanie równie debilnych rozkazów, które zlecałaś Asahinie i Kyonowi. Tak więc… Screw you girl, I'm goin' home! Nie wytrzymałem w jednym momencie. Dotyczy on sezonu drugiego, a mianowicie odcinka w którym kręcą film w domu Tsuruy'i. kliknij: ukryte „Jestem szefem brygady! Wszysycy jesteście moimi zabawkami!” What the F**K?! W tym momencie szukałem czegoś naprawdę twardego, żeby tylko rzucić w tego cholernego narcyza. kliknij: ukryte Szkoda, że Kyon nie strzelił jej w pysk.
Świat, w którym wszechświat kręci się wokół narcystycznej nastolatki, uważającej się za panią życia i śmierci nie może się podobać. Całe anime polega głównie na uspokajaniu potrzeb rozwydrzonego bachora.
Strasznie wkurza mnie to anime to dlaczego daję mu „8”? Ze względu na wszystkie postacie poza Harumii.
NIE OGLĄDAĆ CHOĆBY DOPŁACALI!(dobrze powiedziane) Tragedia, nuuuda i ze szkolnych anime najgorsze jakie widziałem!
Ta ocena w recenzji to jakaś pomyłka! I recenzent tez jakiś chyba pomylony skoro dał taką ocenę! To już nie kwestia gustu, tylko totalnej nudy, powtarzalności albo „nic się nie dzieje”
Początek serii jeszcze w miarę uszedł, ale dalej? 8 odcinków powtórek, z których nic nie wynikało. Ostatni odcinek to pójście do sklepu kupienie batona i powrót. I to W DOSŁOWNIE.
Przemęczyłem się żeby obejrzeć całość tylko dla sentymentu wcześniejszej wersji z 2006. I jestem w szoku jak bardzo popsuli anime które wspominałem dobrze. I podkreślam słowo dobrze, bo poprzednia seria była po prostu dobra i tyle. A te dodatki sprawiły..
Zupełny średniak. Pierwsze kilka odcinków – remake oryginalnej Melancholii było nawet sensownych, ale nic nadzwyczajnego. Pętelka to jakiś żart, niestety bardziej kpina. Dodam, że właśnie zmiana szczegółów jest elementem dyskwalifikującym, bo co to za pętla czasu, jak od początku mają inne ubrania? Potem nędzny kawałek „wytrzyjmy podłogę przy użyciu Mikuru, bo ma największe cycki” i nawiązujące raczej do początku kilka końcowych odcinków. Najlepszy jest głos Gintokiego z Gintamy, który tutaj robi za Kyona. Niestety dla równowagi jest głosik Mikuru, który brzmi w przybliżeniu jak nóż na szkle. Teraz, gdy kluby szkolne są tematem znacznej, o ile wręcz nie większej ilości serii rozwiązania serwowane w Melancholii nie robią wrażenia – chyba każdy element gdzieś już widziałem. Sądzę też, że może źle zrobiłem pomijając oryginał. Po pominięciu pętelki zostaje 20 odcinków, które można obejrzeć z pewną dozą przyjemności. Awansem 5/10.
Warto oglądać oryginał, czy już bezpowrotnie straciłem tę serię?
chemik
15.10.2012 01:03 Re: Łojej...
z tego co pamietam tej pętelki to bylo dobre 7‑8 odcinków (na 14 ..) ... Jeżeli więc tutaj są TYLKO 4 to znaczy że jest to zdecydowanie lepsza seria :D
Czyli to nie jest remake, jak nowy Hunter X Hunter, tylko stare odcinki + nowe? Czasem warto obejrzeć starą wersję, bo jest lepsza, jeśli się nie różnią to ok. Jak pisałem, nie oglądałem tej pierwszej, więc nie wiem.
Drugą serię obejrzałem i kilka zdań o niej muszę napisać, bo inaczej nie będę miał spokoju. Jest to (takie se) uzupełnienie do serii z 2006 i muszę powiedzieć, że nawet ujdzie i wprowadza kilka ciekawych rzeczy do serii. Jednak jeśli omawiać tutaj 8 odcinków Endless Eight to posłużę się jakże to znanym określeniem WTF ? Mogli zrobić z tego Endless Three albo Four, a nie z większej ilości odcinków zrobić to samo, tylko różniący się ujęciami i szczegółami jeden odcinek. Tak czy siak 6/10 Serię warto obejrzeć, chociaż to Endless Eight strasznie zdenerwuje oglądającego.
[mój komentarz dotyczący jakości odcinków z 2006 roku znajduje się pod recenzją im poświeconą]
Druga seria to uzupełnienie, które oglądałem naprzemiennie z podstawką, w kolejności chronologicznej. Niestety kiedy usunie się z całości 14 odcinków z roku 2006, zaczyna wiać ogromną biedą. 8 odcinków to niemal to samo. Mimo fabularnego wyjaśnienia związanego z zapętleniem czasu zdecydowanie przesadzono. Sam pomysł przedstawienia powtarzających się dni jest ciekawy i innowacyjny, niestety fatalnie wykonany. To co można było zmieścić w 2 odcinkach przeciągnięto do 8. Możliwe, że miało to służyć nadaniu realizmu temu zjawisku. Może chodziło o ukazanie kliknij: ukryte monotoniczności jaką przeżyła Nagato. Niestety ten zabieg doprowadził do tego, że połowa z 14 odcinków jest zbędna. Różnice w ujęciach kamer, dialogach, czy pomniejszych wydarzeniach to zbyt mało aby nie wywołać negatywnego odczucia u przeciętnego widza.
Reszta odcinków, w tym kulisy powstawania filmu na festiwal to całkiem przyjemne widowisko.
Mimo to najwyższa ocena jaką mogę dać serii z połową niemal takich samych odcinków to 4/10 – za ryzykowne posunięcie i pewien powiew świeżości.
A
Kanaria.
30.09.2011 19:24 Suzumiya Haruhi no Yuuutsu.
Suzumiya Haruhi no Yuuutsu [2009] praktycznie niczym nie różni się od swojej poprzedniczki. Oczywiście z tym Endless Eight naprawdę przesadzili,nie mieli materiału na odcinki,czy co? Mogli to zrobić w dwóch,góra trzech odcinkach i zamiast Endless Eight mielibyśmy Enldess Two albo Endless Three i byłby spokój głowy. Ogólnie to podobało mi się.Szczególnie to,że Kyon wreszcie kliknij: ukryte wygarnął Haruhi co myśli o jej pomysłach…choć właściwie to on stanął tylko w obronie Asashiny… Pamiętajcie,że to nie jest żadna kontynuacja serii czy coś.To taki dodatkowy materiał,który możemy czasowo umieścić w czasie akcji pierwszej serii… kliknij: ukryte czyli gdzieś przed tym festiwalem szkolnym Szkoda tylko,że i tutaj nie wyjaśniono poszczególnych wątków… kliknij: ukryte no bo ej,naprawdę chcę się dowiedzieć,czy między Kyonem a Haruhi jest coś więcej…bo niby on taki zafascynowany Asashiną..a niby nie…Chociaż wolałabym aby byli tylko przyjaciółmi.
Moja ocena – 7.Byłoby 8 tak jak w przypadku pierwszej serii,ale te Endless Eight...blee
A
NiBl
16.04.2011 17:29
Ogólnie seria mi na tyle przypadła do gustu, że nawet przeczytałem większość Nowelek. I właściwie w tym momencie naprawdę UWIERA to co zrobili z sezonem 2. Nazwijmy to tak w końcu było to 14 nowych odcinków. 14 nowych odcinków, z których 8! jest o jednym i tym samym. O ile 3 razy nie raziłoby, 4 razy bym wytrzymał to od odcinki 5‑8 miałem już po prostu w D_ i czekałem, aż się to skończy. Bije to po oczach szczególnie jak widziałem w Nowelkach wiele więcej ciekawego materiału (w tamtym momencie były już dostępne wszystkie nowelki, które są teraz bez tej najnowszej z tego roku -> między innymi zniknięcie Suzumiyi Haruhi, czy jedna z moich ulubionych przygoda w górach, która była opisana w tej samej nowelce co endless eight), który dało by się zmieścić, a tu zrobili chyba jeden z mniej ciekawych arców 8 razy ku uciesze wszystkich fanów fanserwisu, bo za każdym razie dali nowe kawajaśne ubranka bohaterkom i nowe stroje kompielowe… Tego nie można nazwać fabułą.
Przypomnę może (dotyczy to także komentarza Slovy poniżej) jeszcze raz jedną istotną rzecz. Wiemy, że większość fanów w praktyce uważa za serię „2009” tylko te 14 nowych odcinków, jednak w moim (i nie tylko moim) odczuciu nie można ich traktować jako samodzielnej produkcji. W ujęciu niniejszej recenzji seria z roku 2009 to nie jest „drugi sezon”, ale raczej coś w rodzaju „remaku” (celowo w cudzysłowie!), rozszerzającego serię z 2006 o nowy materiał. Stąd recenzja omawia Suzumiya Haruhi no Yuuutsu jako jedną całość – serię mającą 28 odcinków, w ogóle nie zajmując się porównywaniem jej do wersji z roku 2006.
8razyNic
16.04.2011 18:40 a jednak
w praktyce to było 7 nowych odcinków + 7 o tym samym :p to ja dziękuję za taką nową jakość xp
W takim ujęciu seria z 2009 roku (włącznie ze starymi odcinkami) ma postać sinusoidy odcinek/jakość. Stare odcinki są nad osią X, nowe pod. Tyle.
bassty
6.06.2011 22:32
gdzie problem??jeżeli 7 czy 8 odcinkow jest o tym samym a komus sie to nie podoba to ogląda 1 i reszte opuszcza, koniec.Ja pierwowzoru nie oglądałem i chętnie zobacze czy faktycznie seria jest tak dobra.
Teraz już nie poczujesz tego klimatu – sory, ale jeżeli już wiesz, czego się spodziewać, to nici z frajdy takiej, jaką mieli pionierzy.
bassty
7.06.2011 06:53
tak w sumie to nie wiem czego sie spodziewac ;P bo przeczytalem tylko o „parszywej ósemce”-co mogło mi wyjść nawet na dobre bo jestem przygotowany na najgorsze. Zarys fabuły jak i wydarzenia są mi całkowicie nieznane.
W tej sytuacji trochę dziwi mnie zachowanie fanów tej serii. Smuci to, że często odbierana jest bardzo płytko, większość jej miłośników natomiast zachowuje się tak, jakby nie potrafiło dostrzec żadnej głębi. Najczęściej osoby deklarujące się jako najzagorzalsi fani chwalą jedynie fanserwis i gagi, traktując anime jak kolejną niezobowiązującą serię rozrywkową opowiadającą o grupce szalonych nastolatków, pełną wygłupów, przebieranek, żartów i fanserwisu. Kiedyś, w dalekiej przeszłości fandomu, anime traktowane było jako hobby wymagające, zmuszające do myślenia, głęboko symboliczne i pełne motywów, których zrozumienie wymaga namysłu. Zachowanie otaku w chwili, gdy w ich ręce faktycznie trafił tytuł nietuzinkowy, zakrawa na gorzką ironię.
Nie zgodzę się. Fanem pierwszej serii byłem naprawdę zagorzałym, zaś 2009 porzuciłem właśnie za nadmiar bezsensownego fanserwisu i ogólną nijakość. Nie tego się spodziewałem, nie to – co chciałem – obejrzałem, nie to – co potrzebowałem – dostałem.
zimna, pozbawiona emocji, na pierwszy rzut oka w ogóle niezainteresowana światem Nakago
A nie powinno być: Nagato? :)
Ja tez pamiętam te głębokie początki fandomu. W sumie szkoda, ze ogol fanów teraz nie poszukuje w anime „czegoś więcej” – teraz najpopularniejsze są płytkie serie albo udające ambitne (patrz wiecznie żywy Elfen Lied). Fajnie napisana recenzja, mimo ze nie jestem fanem Haruhi :)
Po obejrzeniu całej serii w raptem dwa dni (ahh, choroby czas) ciśnie mi się na usta tylko jedna uwaga: co to ma być, do licha ciężkiego?! Pierwszy odcinek niewątpliwie był strzałem w dziesiątkę – wciąż ten sam klimat co w pierwszej serii, kliknij: ukryte możliwość zobaczenia młodszej Haruhi… Ale reszta serii to po prostu strzał między oczy dla fanów tego tytułu. Najpierw osiem odcinków pod rząd oglądamy ciąg tych samych wydarzeń i obserwujemy zmieniające się dekoracje, a potem mamy (wątpliwą) przyjemność obserwowania, jak powstawał film Brygady S.O.S. Przyznam, że sam pomysł, żeby pokazać widzowi „kulisy” kręcenia tego dzieła, był ciekawy i miał niemały potencjał, jednak doczekał się chyba najgorszego z możliwych wykonania… Zabrakło zabawnych scen czy starych, dobrych komentarzy Kyona, które nagle (moim zdaniem) stały się mocno moralizatorskie. A scena kliknij: ukryte w której zezłościł się na Haruhi za upicie Mikuru to już całkowite dno, ze swoim przesadzonym dramatyzmem… Krótko mówiąc, nie warto poświęcać na to czasu, bo czeka nas gorzkie rozczarowanie.
14 odcinków jest całkowicie nowych – drugie 14 to odcinki serii z 2006 roku. Jednakże tę nową czternastkę trudno jest traktować jako oddzielny byt – w telewizji odcinki stare i nowe przeplatały się, tworząc jedną dłuższą serię i tak samo traktujemy ją na stronie.
O ile pierwszy sezon mi się podobał, to nowe odcinki powstałe w 2009 roku mnie tylko zniesmaczyły. O ile pierwszy z nich kliknij: ukryte O podróży 3 lata wstecz i spotkaniu młodej Haruhi był bardzo fajny, to kolejne zepsuły dobre wrażenie. Wbrew pozorom za lepszą z pozostałych dwu części uważam Niekończącą się Ósemkę. Pomijając powtarzalność, sam motyw i sposób jego przedstawienia jest oryginalny i ciekawy, jednakże zdecydowanie za długi i za mało zróżnicowany. Część o kręceniu filmu natomiast zawiera wszystkie grzechy kontynuacji zebrane w jednym miejscu – charaktery i moce postaci są strasznie przerysowane, sama intryga jest odgrzewanym kotletem z pierwszej serii (finalny „film” Haruhi i spółki był świetny), a sam wątek wydaje się stworzony i rozciągnięty na siłę. 4/10, głównie za pierwszy odcinek i to, że gdy tą serię potraktujemy jako wprowadzenie do bardzo dobrej kinówki, parę rzeczy staje się jakby jaśniejszych.
A
Kari
24.08.2010 09:57
Endless Eight byłoby dobre gdyby skrócili to do maksymalnie 3 odc. Twórcy chyba po prostu nie mieli pomysłu na dalsze przygody Haruhi. Bardzo lubie te anime ale 2 sezon mocno mnie rozczarował, ale te odc z kręceniem filmu trzymały już poziom. Moją ulubioną postacią jest niezmiennie K‑on i jego narzekanie na Haruhi. Mimo wszystko jestem na tak
Endless Eight wcale nie było takie złe jak wszyscy mówicie. Co prawda męczyło, ale pomysł i wykonanie było jak najbardziej na poziomie. Zauważcie, że w każdym odcinku bohaterowie mają inne ubrania i wszystko jest ukazane z innej perspektywy. Gdyby były tylko dwa odcinki Endless Eight z pewnością wasze oceny nie byłyby takie niskie. Mi się bardzo podobała CAŁA seria, chociaż złote rybki będą mi się śniły po nocach.
A
kougaiji
4.07.2010 10:59 całość
Aby w pełni ogladnąc należy nowe odcinki wymieszać chronologicznie ze starymi. Oglądam sobie teraz całosc. Fajne.
Wielki zawód.Jestem fanem pierwszego sezonu.Czekałem długo na drugi no i dostałem… 8 odcinków nie różniących się od siebie niczym.Miało być orginalnie a skończyło się klapą.Nie wiem kto kupi DVD dla mnie strata pieniędzy…..
Spory zawód. Za dużo odcinków Endless Eight, które prawie niczym się nie różniły. Reszta była fajna, wprawdzie nie były słabsze niż z pierwszej serii to i tak mi się podobały.
To jest jeszcze gorsze. Nie wiem kto wpadł na taki wspaniały pomysł. Te odcinki niemal takie same. Ile można! Myślałam, że zwariuję. To ja już wolę Ichigo.
Endless Eight to istny trolling z fanów i NAPRAWDĘ mogli to zrobić lepiej gdyby po prostu nie chcieli nas pokarać (co zapowiadali wcześniej w openingowej piosence do Haruhi‑Chan) Ale. Trza docenić że twórcy mieli jaja by coś takiego zrobić :)
Poza tym, odcinek z bambusem był świetny zaś kręcenie filmów też fajne. No i nie zapominajmy o jednym – nowe odcinki to nie cała seria, cała seria to odcinki stare i nowe w kolejności chronologicznym. Co prawda stare oznacza jeszcze raz to samo, ale chciało się to oglądać nawet gdy było EE. Czy zrobiono ze mnie fanboya który weźmie wszystko, czy twórcy zrobili to „coś”, nieważne udało im się.
Totalna beznadzieja ocena 1 idealnie pasuje do tej serii. Zupełnie nie rozumiem jak można torturować widza ciągle tym samym nudnym odcinkiem (Endless Eight), a następnie dać podobnie nudne zakończenie.Serie stanowczo odradzam !!
Chyba nie widziałeś/łaś jeszcze filmu/serialu zasługującego na 1. Rozumiem, że nie każdemu musi się podobać, ale w skali istnieją oceny inne niż 1 i 10.
Ja bym proponował podzielić tę serię na dwie części: pierwszą z Endless Eight, której wystawiłbym ocenę 1 i drugą o nakręcaniu filmu, której dałbym stopień: 9 Szkoda, że twórcy tak zaprzepaścili potencjał…
Nie no, po prostu kompletna klapa. Do 4 odcinka było nieźle kliknij: ukryte ,bo mniej więcej chyba wtedy zaczynał się beznadziejny moim zdaniem Endless Eight. Rozumiem poświęcenie na rzecz tego wątku odcinka, góra dwóch. Miałoby to wtedy sens, a tak z drugiej serii, która miałem nadzieje że dorówna co najmniej pierwszej, został ogromny niedosyt, podobnie jak z niedawną kontynuacją Darker than Black. Ostatnie odcinki nieco ratowały sytuację, ale nie były w stanie nadrobić strat (przynajmniej nie całkowicie). Grafika i dźwięk stały na wysokim poziomie, podobnie jak postaci, którym nic nie ubyło. Można nawet powiedzieć, że Kyon zyskał nieco charakteru (pomijając, że zachowuje się jak blond‑rycerzyk w srebrnej zbroi [wiadomo w jakim kontekście]). Ogólnie rzecz ujmując mogło być świetnie, a był wielki zawód.
P.S. Czy ktoś mógłby mi pomóc w umieszczeniu serii w czasie, względem pierwszej? Z góry dzięki.
# The Melancholy of Haruhi Suzumiya I # The Melancholy of Haruhi Suzumiya II # The Melancholy of Haruhi Suzumiya III # The Melancholy of Haruhi Suzumiya IV # The Melancholy of Haruhi Suzumiya V # The Melancholy of Haruhi Suzumiya VI # The Boredom of Haruhi Suzumiya # Bamboo Leaf Rhapsody # Mysterique Sign # Lone Island Syndrome I # Lone Island Syndrome II # Endless Eight # Endless Eight # Endless Eight # Endless Eight # Endless Eight # Endless Eight # Endless Eight # Endless Eight # The Sigh of Haruhi Suzumiya I # The Sigh of Haruhi Suzumiya II # The Sigh of Haruhi Suzumiya III # The Sigh of Haruhi Suzumiya IV # The Sigh of Haruhi Suzumiya V # Mikuru Asahina's Adventure – Episode 00 # Live A Live # The Day of Sagittarius # Someday in the Rain
Pogrubione tytuły odcinków to seria z 2009 roku.
Altramertes
24.01.2010 16:34 Re: Tak ogromny zawód...
Thx, sorki za spam.
A
endless
1.01.2010 19:28 Endless Eight średnie, a kręcenie filmu świetne
Tak jak w tytule. Endless Eight to przegięcie bo ile można tego samego natomiast kręcenie filmu było rewelacyjne. Jak fajnie Kyon się wkurzył :)
Dla mnie jest to trochę niepojęte, JAK twórcy mogli zrobic serię teorytycznie o niczym, a ja tak świetnie bawiłam się przy oglądaniu. kliknij: ukryte Niby główni boharowie nagrywają jakiś film, ale niebardzo wiadomo o co chodzi Haruhi, Endless Eight tak bez końca, w kółko (no, do 8. odcinka) i nadal niewiadomo, dlaczego akurat Haruhi posiada te moce. Mimo wszystko oglądanie tego tak mnie odprężyło, tak się uśmiałam, że postawiłam 8, trochę niesprawiedliwie, ale myślę, że skoro to ta z nielicznych serii, do której, po iluśtam odcinakch, nie muszę zmuszac się do oglądania, to jestem usprawiedliwiona :)
Nie należę do wielkich fanów Haruhi, jak dla mnie jest to pozycja najwyżej średnia. Jednak mimo wszystko wziąłem się za 2 sezon i jestem totalnie zawiedziony. O ile Endless Eight trzymało poziom (i tutaj mówię serio- żadnej ironii), to ostatnie odcinki wszystko zepsuły, były nudne i przegadane. Mogę dać najwyżej 5/10, ale to i tak jest mocno naciągnięte.
Autor recenzji rozpisuje się na temat jakichś głębszych wartości i wielu poziomów odbioru, lecz szczerze powiedziawszy, po skończonym seansie nie mam pewności, czy nie popełnia srogiej nadinterpretacji i nie wychwala „nowych szat króla”. Ostatecznie nie zamierzam się przekonywać, bo ponowne spotkanie z duetem samolubnej smarkuli i nudziarza‑gbura mogło by mnie zabić.
Endless Eight to dla mnie oczywiście porażka. Byłaby to ciekawa zabawa z konwencją, gdyby zmniejszyli czas trwania tego choćby o połowę, zawierając w jednym odcinku po dwie pętle. 4 epki to i tak byłoby sporo, ale już do przełknięcia.
Szczerze powiedziawszy nie wyobrażam sobie oglądania tego bez odcinków z pierwszej serii. Gdybym tak postanowiła zrobić, pewnie moja ocena byłaby jeszcze niższa, bowiem bardziej odczułabym chaos i bezsens tych nowych epków. A tak daję 6/10 i na razie mam dosyć tej wersji Haruhi…
Ech ten marketing
Samo wymieszanie z reemisją oryginalnych odcinków to jeszcze żaden dowód… reemisje wcześniejszych sezonów nim na ekrany wejdzie kontynuacja są w telewizji rutyną.
Dodatkowym argumentem przeciw jest „tradycyjny” sposób wejścia do sprzedaży, dopiero później zwieńczony box‑setami. Należy też zauważyć, że tak naprawdę chodziło o co innego – o podczepienie się pod coś, co już ma wysoką pozycję w rankingach handlowych. Ma to istotny wymiar konkurencyjny – zamiast dysków #1-#7 które musiałyby sobie wypracować własną pozycję, numerując je od #8 do #14 czegoś co już w tym rankingu ma dobre miejsce, z automatu zyskujemy… zwłaszcza w branży, gdzie status w rankingach spredaży jest bacznie obserwowany, także przez sponsorów i inwestorów od których zależy być lub nie być studia.
Inna sprawa że powtórzenie, z kosmetycznymi zmianami, tego samego odcina osiem razy (na 14 „nowych” odcinków), a potem uzyskanie godziwych wyników sprzedaży dla zawierających je dysków, do dziś uchodzi za dowód „fanatyzmu” fandomu, czy może raczej – kolekcjonerskiej manii kompletności.
Endless eight...
Jeśli faktycznie jest tam jakaś wielka głębia to niestety nie dostrzegają jej moje oczy laika, który widząc przy anime napis „komedia” nastawia się na rozrywkę w określonym stylu.
Haruhi to niepoprawna marzycielka, pragnąca czegoś więcej od świata. Wielu narzeka na jej charakterek, jednak nie można jej zarzucić, iż jest to postać mdła. Jest ona motorem napędowym zmian, zachodzącym w serialu.Czasem mam wrażenie, że cała seria, to sen Haruhi, w którym objawia swoje nierealne pragnienia, a Kyon jest jej głosem rozsądku udaremniającym wszelkie jej pomysły, mające na celu, zwiększenie atrakcyjności istnienia.
Największą siłą serialu, są zdecydowanie postacie, które muszą ścierpieć pragnienia pani dyktator: Kyon,wcześniej wspomniany głos rozsądku, który zawsze trafnie skomentuje aktualną sytuacje, nie przebierając w sarkazmie.Dalej mamy Yuki, największą flegmatyczkę w historii japońskiej animacji, Kozumi, tajemniczy, wiecznie uśmiechnięty chłopak, którego ciężko rozgryźć, no i na koniec Mukuru ( Beam Attack), która ewidentnie ma problemy natury emocjonalnej ( być może efekt uboczny, podróży w czasie?). Oczywiście, prócz członków Brygady SOS, jest jeszcze wiele postaci, lecz nie są zbyt ważni dla fabuły. Ta piątka wystarczy, by się dobrze bawić, przez te kilkanaście godzin seansu( Choć chyba każdy wymiękł, przy niekończącej się ósemce.)
Kreska i ogólna estetyka serialu, nadal robi na mnie wrażenie, szczególne podobają mi się fantastycznie wykonane oczy postaci. Pod względem dźwięku też jest świetnie, muzyka idealnie pasuje do atmosfery tego anime. Dodam jeszcze, że opening, jak i sławny ending, są genialne i jedne z najlepszych jakie widziałem.
Raz ujmując, jest to jedna z najlepszych serii jakie widziałem, czytelny morał, intrygujący bohaterowie, mieszanie metafizyki z realnym światem, sprawiło, iż jest to jeden z najbardziej oryginalnych i ciekawych seriali, jakie miałem okazje ujrzeć, brawo, dla Kyoto Animation, za stworzenie czegoś tak nietuzinkowego.
the melancholy of haruhi suzumiya
Głębszych treści.
Re: the melancholy of haruhi suzumiya
Tylko ósemki
Re: the melancholy of haruhi suzumiya
Zgiń Harumii
"+" za Mikuru‑chan. Dodaję ją do mojej listy „Kochanych Rudzielców” :*.
Haruhi… Mam nadzieję, że w ogromnych bólach spłoniesz w piekle. Twoją karą powinno być wykonywanie równie debilnych rozkazów, które zlecałaś Asahinie i Kyonowi. Tak więc… Screw you girl, I'm goin' home!
Nie wytrzymałem w jednym momencie. Dotyczy on sezonu drugiego, a mianowicie odcinka w którym kręcą film w domu Tsuruy'i. kliknij: ukryte „Jestem szefem brygady! Wszysycy jesteście moimi zabawkami!” What the F**K?! W tym momencie szukałem czegoś naprawdę twardego, żeby tylko rzucić w tego cholernego narcyza. kliknij: ukryte Szkoda, że Kyon nie strzelił jej w pysk.
Świat, w którym wszechświat kręci się wokół narcystycznej nastolatki, uważającej się za panią życia i śmierci nie może się podobać. Całe anime polega głównie na uspokajaniu potrzeb rozwydrzonego bachora.
Strasznie wkurza mnie to anime to dlaczego daję mu „8”? Ze względu na wszystkie postacie poza Harumii.
!!!!
Ta ocena w recenzji to jakaś pomyłka! I recenzent tez jakiś chyba pomylony skoro dał taką ocenę!
To już nie kwestia gustu, tylko totalnej nudy, powtarzalności albo „nic się nie dzieje”
Początek serii jeszcze w miarę uszedł, ale dalej? 8 odcinków powtórek, z których nic nie wynikało. Ostatni odcinek to pójście do sklepu kupienie batona i powrót. I to W DOSŁOWNIE.
Przemęczyłem się żeby obejrzeć całość tylko dla sentymentu wcześniejszej wersji z 2006.
I jestem w szoku jak bardzo popsuli anime które wspominałem dobrze. I podkreślam słowo dobrze, bo poprzednia seria była po prostu dobra i tyle. A te dodatki sprawiły..
1/10
Łojej...
Najlepszy jest głos Gintokiego z Gintamy, który tutaj robi za Kyona. Niestety dla równowagi jest głosik Mikuru, który brzmi w przybliżeniu jak nóż na szkle.
Teraz, gdy kluby szkolne są tematem znacznej, o ile wręcz nie większej ilości serii rozwiązania serwowane w Melancholii nie robią wrażenia – chyba każdy element gdzieś już widziałem. Sądzę też, że może źle zrobiłem pomijając oryginał.
Po pominięciu pętelki zostaje 20 odcinków, które można obejrzeć z pewną dozą przyjemności. Awansem 5/10.
Warto oglądać oryginał, czy już bezpowrotnie straciłem tę serię?
Re: Łojej...
Re: Łojej...
to po prosty Melancholia z nowymi odcinkami puszczona chronologicznie
Re: Łojej...
Czasem warto obejrzeć starą wersję, bo jest lepsza, jeśli się nie różnią to ok. Jak pisałem, nie oglądałem tej pierwszej, więc nie wiem.
Re: Łojej...
Dokładnie!
Re: Łojej...
hmmm
Niezłe, ale nie całe
Druga seria to uzupełnienie, które oglądałem naprzemiennie z podstawką, w kolejności chronologicznej. Niestety kiedy usunie się z całości 14 odcinków z roku 2006, zaczyna wiać ogromną biedą. 8 odcinków to niemal to samo. Mimo fabularnego wyjaśnienia związanego z zapętleniem czasu zdecydowanie przesadzono. Sam pomysł przedstawienia powtarzających się dni jest ciekawy i innowacyjny, niestety fatalnie wykonany. To co można było zmieścić w 2 odcinkach przeciągnięto do 8. Możliwe, że miało to służyć nadaniu realizmu temu zjawisku. Może chodziło o ukazanie kliknij: ukryte monotoniczności jaką przeżyła Nagato. Niestety ten zabieg doprowadził do tego, że połowa z 14 odcinków jest zbędna. Różnice w ujęciach kamer, dialogach, czy pomniejszych wydarzeniach to zbyt mało aby nie wywołać negatywnego odczucia u przeciętnego widza.
Reszta odcinków, w tym kulisy powstawania filmu na festiwal to całkiem przyjemne widowisko.
Mimo to najwyższa ocena jaką mogę dać serii z połową niemal takich samych odcinków to 4/10 – za ryzykowne posunięcie i pewien powiew świeżości.
Suzumiya Haruhi no Yuuutsu.
Oczywiście z tym Endless Eight naprawdę przesadzili,nie mieli materiału na odcinki,czy co? Mogli to zrobić w dwóch,góra trzech odcinkach i zamiast Endless Eight mielibyśmy Enldess Two albo Endless Three i byłby spokój głowy.
Ogólnie to podobało mi się.Szczególnie to,że Kyon wreszcie kliknij: ukryte wygarnął Haruhi co myśli o jej pomysłach…choć właściwie to on stanął tylko w obronie Asashiny…
Pamiętajcie,że to nie jest żadna kontynuacja serii czy coś.To taki dodatkowy materiał,który możemy czasowo umieścić w czasie akcji pierwszej serii… kliknij: ukryte czyli gdzieś przed tym festiwalem szkolnym
Szkoda tylko,że i tutaj nie wyjaśniono poszczególnych wątków… kliknij: ukryte no bo ej,naprawdę chcę się dowiedzieć,czy między Kyonem a Haruhi jest coś więcej…bo niby on taki zafascynowany Asashiną..a niby nie…Chociaż wolałabym aby byli tylko przyjaciółmi.
Moja ocena – 7.Byłoby 8 tak jak w przypadku pierwszej serii,ale te Endless Eight...blee
I właściwie w tym momencie naprawdę UWIERA to co zrobili z sezonem 2. Nazwijmy to tak w końcu było to 14 nowych odcinków.
14 nowych odcinków, z których 8! jest o jednym i tym samym. O ile 3 razy nie raziłoby, 4 razy bym wytrzymał to od odcinki 5‑8 miałem już po prostu w D_ i czekałem, aż się to skończy. Bije to po oczach szczególnie jak widziałem w Nowelkach wiele więcej ciekawego materiału (w tamtym momencie były już dostępne wszystkie nowelki, które są teraz bez tej najnowszej z tego roku -> między innymi zniknięcie Suzumiyi Haruhi, czy jedna z moich ulubionych przygoda w górach, która była opisana w tej samej nowelce co endless eight), który dało by się zmieścić, a tu zrobili chyba jeden z mniej ciekawych arców 8 razy ku uciesze wszystkich fanów fanserwisu, bo za każdym razie dali nowe kawajaśne ubranka bohaterkom i nowe stroje kompielowe… Tego nie można nazwać fabułą.
Reszta była niezła (~Mi…Mi…Mikuru BEAM~)...
a jednak
Nie zgodzę się. Fanem pierwszej serii byłem naprawdę zagorzałym, zaś 2009 porzuciłem właśnie za nadmiar bezsensownego fanserwisu i ogólną nijakość. Nie tego się spodziewałem, nie to – co chciałem – obejrzałem, nie to – co potrzebowałem – dostałem.
A nie powinno być: Nagato? :)
Ja tez pamiętam te głębokie początki fandomu. W sumie szkoda, ze ogol fanów teraz nie poszukuje w anime „czegoś więcej” – teraz najpopularniejsze są płytkie serie albo udające ambitne (patrz wiecznie żywy Elfen Lied).
Fajnie napisana recenzja, mimo ze nie jestem fanem Haruhi :)
Rozczarowanie
mógłby ktoś mi to wyjaśnić
Jazda w dół
Przesadzacie.
całość
Szkoda
Jeszcze gorsze.
Re: Jeszcze gorsze.
8/10 - why not?
Poza tym, odcinek z bambusem był świetny zaś kręcenie filmów też fajne. No i nie zapominajmy o jednym – nowe odcinki to nie cała seria, cała seria to odcinki stare i nowe w kolejności chronologicznym. Co prawda stare oznacza jeszcze raz to samo, ale chciało się to oglądać nawet gdy było EE. Czy zrobiono ze mnie fanboya który weźmie wszystko, czy twórcy zrobili to „coś”, nieważne udało im się.
Podział na dwie części?
Szkoda, że twórcy tak zaprzepaścili potencjał…
Tak ogromny zawód...
P.S. Czy ktoś mógłby mi pomóc w umieszczeniu serii w czasie, względem pierwszej? Z góry dzięki.
Re: Tak ogromny zawód...
# The Melancholy of Haruhi Suzumiya II
# The Melancholy of Haruhi Suzumiya III
# The Melancholy of Haruhi Suzumiya IV
# The Melancholy of Haruhi Suzumiya V
# The Melancholy of Haruhi Suzumiya VI
# The Boredom of Haruhi Suzumiya
# Bamboo Leaf Rhapsody
# Mysterique Sign
# Lone Island Syndrome I
# Lone Island Syndrome II
# Endless Eight
# Endless Eight
# Endless Eight
# Endless Eight
# Endless Eight
# Endless Eight
# Endless Eight
# Endless Eight
# The Sigh of Haruhi Suzumiya I
# The Sigh of Haruhi Suzumiya II
# The Sigh of Haruhi Suzumiya III
# The Sigh of Haruhi Suzumiya IV
# The Sigh of Haruhi Suzumiya V
# Mikuru Asahina's Adventure – Episode 00
# Live A Live
# The Day of Sagittarius
# Someday in the Rain
Pogrubione tytuły odcinków to seria z 2009 roku.
Re: Tak ogromny zawód...
Endless Eight średnie, a kręcenie filmu świetne
Mimo wszystko oglądanie tego tak mnie odprężyło, tak się uśmiałam, że postawiłam 8, trochę niesprawiedliwie, ale myślę, że skoro to ta z nielicznych serii, do której, po iluśtam odcinakch, nie muszę zmuszac się do oglądania, to jestem usprawiedliwiona :)
Zmarnowany potencjał
Re: Zmarnowany potencjał
A ta seria, wg mnie, to pozycja obowiązkowa dla fanów Haruhi :D