Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Higurashi no Naku Koro ni [2008]

  • Avatar
    A
    lasagna777 10.03.2015 19:08
    nie najgorszy
    Recenzja zbyt surowa. Wiadomo, że oglądana przez pryzmat anime wersja aktorska zawsze będzie gorsza. Jednak twórcy zrobili kawał naprawdę dobrej roboty. Wiadomo, że japońscy aktorzy nigdy nie będą wrzeszczeć i wymachiwać łapami, tak jak to robią ich biali koledzy z Holyłódź. Jeśli jeszcze ktoś nie zauważył, japońscy aktorzy grają Japończyków – ludzi powściągliwych, czarnowłosych, czarnookich i podobnych do siebie. Natomiast postaci mangowe są wrzaskliwe, temperamentne i mają oczy i włosy we wszystkich kolorach tęczy… innymi słowy, postaci animowane wyglądają i zachowują się jak nie­‑Japończycy. Ja tam nie miałam problemu z przestawieniem się z poziomu rysunkowego (czyli nierealnego) na realny.

    Kolorowe peruki? Dziwaczne fryzury? To dopiero byłaby porażka, byłoby to tak naturalne jak w aktorskiej wersji Sailor Moon. Dopiero mieliby niektórzy powód do wylewania pomyj na film.

    Jedyne, co mi przeszkadzało w Keiichim, to jego chwilami gamoniowate miny. Natomiast nie czepiam się lekkiego spłycenia fabuły, bo trudno streścić coś, co ma strukturę ruskiej Matrioszki i kostki Rubika w jednym. Przynajmniej te zmiany były zgrabne i strawne – wolę to niż hiperpoprawne trzymanie się fabuły co do joty, jak w remake'u Lśnienia Kinga – co z tego, że wierne, jak nudne i przydługie.
    • Avatar
      Daerian 11.03.2015 02:31
      Re: nie najgorszy
      Wiadomo, że japońscy aktorzy nigdy nie będą wrzeszczeć i wymachiwać łapami, tak jak to robią ich biali koledzy z Holyłódź.

      Jeśli jeszcze ktoś nie zauważył, japońscy aktorzy grają Japończyków – ludzi powściągliwych, czarnowłosych, czarnookich i podobnych do siebie.

      Z tym się raczej nie zgodzę, konkretnie z częścią o powściągliwości oraz braku wrzasków i wymachiwania łapami – filmy Kurosawy wybitnie pokazują, że japońscy aktorzy mają do tej drugiej części skłonności większe niż ich zachodni koledzy.

      postaci animowane wyglądają i zachowują się jak nie­‑Japończycy

      To akurat nie jest prawdą, styl rysowania oddaje twarze azjatyckie, kolory włosów w Japonii bywają teraz najróżniejsze, a i zachowanie powoli się zmienia.
      • Avatar
        jolekp 11.03.2015 08:17
        Re: nie najgorszy
        kolory włosów w Japonii bywają teraz najróżniejsze


        Ale chyba się jeszcze nie rodzą z zielonymi? ;)
        • Avatar
          Daerian 11.03.2015 13:43
          Re: nie najgorszy
          Ale chodzą już takimi owszem ;)
          • Avatar
            lasagna777 12.03.2015 10:17
            Re: nie najgorszy
            Ale wygląda to sztucznie – vide Pretty Guardian Sailor Moon. W filmach aktorskich Higurashi twórcom chodziło o oddanie klimatu japońskiej wioski – „wsi spokojna, wsi wesoła”, której mieszkańcy żyją ubogo, ale szczęśliwie, wszyscy się znają i w razie zagrożenia stają jeden za wszystkich, wszyscy za jednego… I w tej arkadyjskiej, idealnej wiosce dochodzi do zbrodni… Właśnie to było najważniejsze, zarówno w anime, jak i w filmie, a nie kolor włosów. Zresztą, spójrz na datę: akcja dzieje się w 1983. Kto wtedy nosił kolorowe włosy, i to jeszcze na wsi? W anime kolor włosów miał znaczenie raczej symboliczne niż realistyczne.

            Zgadzam się, że Japończycy mają kompleksy na punkcie tęczowych włosów i oczu, stąd postaci z anime wyglądają nienaturalnie.

            styl rysowania oddaje twarze azjatyckie


            Japończycy jeszcze nie mają oczu na pół twarzy ani szpiczastych podbródków… Wielkie oczy zaczęli rysować pod wpływem Disneya. Twarze azjatyckie dobrze oddają drzeworyty japońskich artystów – twarze owalne, oczy skośne, usta małe i pełne.

            Co do powolnej zmiany zachowania, jest to ogromny minus. Japończycy przez wieki byli społeczeństwem zamkniętym, dzięki czemu przez długi czas zachowali swój takt i grzeczność. Niestety, zalewani są przez tandetę z Ameryki, co skutkuje wzrostem chamstwa, nawet u nich… A szkoda, bo te zmiany niszczą to, co w nich najcenniejsze, czyli ową ostoję grzeczności w naszych zepsutych czasach…
            • Avatar
              Daerian 13.03.2015 02:01
              Re: nie najgorszy
              Co do powolnej zmiany zachowania, jest to ogromny minus. Japończycy przez wieki byli społeczeństwem zamkniętym, dzięki czemu przez długi czas zachowali swój takt i grzeczność. Niestety, zalewani są przez tandetę z Ameryki, co skutkuje wzrostem chamstwa, nawet u nich… A szkoda, bo te zmiany niszczą to, co w nich najcenniejsze, czyli ową ostoję grzeczności w naszych zepsutych czasach…

              Obawiam się, że masz niestety bardzo powierzchowną wiedzę na temat kultury Japonii, jeśli uważasz, że „zalew” kultury zachodniej powoduje u nich wzrost chamstwa i widzisz to w czarnych barwach. Grzeczność Japończyka nie jest grzecznością zachodnią, musisz wziąć pod uwagę bardzo wiele głębszych problemów ukrytych pod tym pozornym ideałem – przede wszystkim fakt, że znaczna część tej „grzeczności” to pozory, służące tylko zachowaniu twarzy. Im głębiej się zapuścić, tym bardziej obca dla nas staje się japońska moralność i kultura, ich podejście do wielu aspektów życia.
              Tak samo zamknięcie nie służyło w najmniejszym stopniu ani Japonii, ani Japończykom.

              Japończycy jeszcze nie mają oczu na pół twarzy ani szpiczastych podbródków… Wielkie oczy zaczęli rysować pod wpływem Disneya. Twarze azjatyckie dobrze oddają drzeworyty japońskich artystów – twarze owalne, oczy skośne, usta małe i pełne.

              Jeśli przyjrzeć się liniom twarzy, można zauważyć, że pokrywają się one z azjatycką budową twarzy (o fakcie wspominam przede wszystkim dlatego, że bardzo wiele osób z powodu uwarunkowań kulturowych widzi rysowane w anime postacie jako osoby z zachodu).
              [link] <- krótkie, ale sensowne omówienie tematu. Filmik wywołał dozę oburzenia i YT trollowania/odpowiedzi, ale to inna kwestia.

              le wygląda to sztucznie – vide Pretty Guardian Sailor Moon.

              Chciałbym jednak zauważyć, że autorka recenzji nigdzie nie sugerowała, że peruki byłyby dobrym pomysłem, wręcz odwrotnie. Nie wiem dlaczego cały czas argumentujesz, jakby popierała ten pomysł. Także moja wypowiedź była żartobliwa właśnie z tego powodu.
              • Avatar
                tamakara 13.03.2015 12:32
                Re: nie najgorszy
                Jeśli przyjrzeć się liniom twarzy, można zauważyć, że pokrywają się one z azjatycką budową twarzy (o fakcie wspominam przede wszystkim dlatego, że bardzo wiele osób z powodu uwarunkowań kulturowych widzi rysowane w anime postacie jako osoby z zachodu).


                Coś w tym jest… Czyż nie doświadczyłam swego czasu głębokiego szoku, słysząc od osoby śliniącej się na postaci z anime, że, pod względem urody, mieszkańcy Azji Wschodniej są „be” (tylko dosadniej)?

                Ale myślę, że zjawisko, o którym wspominasz, działa w obie strony. Ktoś w komentarzach pod przywołanym przez Ciebie klipem słusznie zauważa, że postać będzie postrzegana jako „swój” w konkretnym kręgu kulturowym i dopiero nadanie jej stereotypowych cech „obcej” rasy „udowodni” jej inne pochodzenie.
                Poza tym bardzo wiele (wszystko?) zależy od stylu danego artysty. Trzymanie się zasady azjatyckiego typu twarzy prowadzi w ślepą uliczkę, bo nagle może się okazać, że posiada je wiele postaci­‑nieazjatów.
                • Avatar
                  lasagna777 13.03.2015 17:40
                  Re: nie najgorszy
                  Takamara, mnie akurat film przekonał. Może dlatego, że też wolę słodkie Azjatki o niewinnych buziach niż wulgarne klony Pameli Anderson… Choć na niektórych zdjęciach japońskie modelki miały oczy podmalowane tuszem do rzęs, co optycznie je powiększało (podobnie „powiększyła” sobie oczy Lady Zgaga w jednym teledysku). Jednak pozostałe zdjęcia wyglądały wiarygodnie.

                  Zgadzam się co do artysty. O ile style rysowania pokazane w filmiku zachowują japońskie proporcje, o tyle nie przekonują mnie udziwnione postaci z Uteny, Paradise Kiss czy mang pani Takeuchi.
              • Avatar
                lasagna777 13.03.2015 17:05
                Re: nie najgorszy
                Daerian, a ja obawiam się, że Ty masz jeszcze bardziej powierzchowną wiedzę na temat mojej wiedzy… Jak ja uwielbiam takie osoby, które kompletnie nic o mnie nie wiedząc, próbują mnie sądzić…

                Skoro „grzeczność Japończyka wcale nie jest taka dobra, bo to tylko pozory”, to kto tu ma prozachodnie uprzedzenia i powinien je zmienić? Mnie te „próby zachowania twarzy” ani insza „obcość” jakoś nie przeszkadzają, więc sam sobie odpowiedz na to pytanie…

                Podobnie jak nie miałam problemów z rozróżnianiem „identycznych” twarzy Japonek, przecież miały zupełnie inne rysy twarzy, inne fryzury i inne stroje (mundurki zostały ujednolicone dopiero w Chikai)... Jak ktoś ma problem z rozróżnianiem Japończyków, powinien sięgnąć po jakiś film koreański…

                Co do zalewu chamstwa pod wpływem Europejczyków i Amerykanów, to niby skąd się wzięły kogals? Takie farbowane blondyny po solarce, wulgarne i krzykliwe, mają opinię panien lekkiego prowadzenia się, takich ichnich galerianek… Przypominam, że rdzennie japoński (i chiński) kanon urody kobiecej obejmuje mlecznobiałą cerę…

                Izolacjonizm jest zły? No to popatrz na państwa, które nawpuszczały sobie wszelkich możliwych imigrantów (Niemcy, Francja, Norwegia), a teraz borykają się z: terroryzmem, „morderstwami honorowymi”, niepłaceniem podatków, szarą strefą itd. Ponadto otwieranie granic bez rozsądku skutkuje często przywleczeniem chorób z zupełnie innej strefy geograficznej… Aż tak źle Japończycy wyszli na tym, że tego nie mają?

                Wolę, żeby pozostali sobą, ze swoimi zaletami (powściągliwość, dyskrecja, pracowitość, honor, szacunek dla starych ludzi, rodziców, lekarzy, nauczycieli), a choćby i wadami, niż wtopili się w jeden wielki tygiel multi­‑kulti, jak wiele innych narodów… [link][link][/link]
                • Avatar
                  Daerian 13.03.2015 21:22
                  Re: nie najgorszy
                  Skoro „grzeczność Japończyka wcale nie jest taka dobra, bo to tylko pozory”, to kto tu ma prozachodnie uprzedzenia i powinien je zmienić? Mnie te „próby zachowania twarzy” ani insza „obcość” jakoś nie przeszkadzają, więc sam sobie odpowiedz na to pytanie…

                  Przede wszystkim – nie jestem uprzedzony, ani nie sugerowałem, że Ty jesteś. Stwierdzałem, że „grzeczność” japońska nie jest tym, co „grzeczność” oznacza dla Europejczyka. Jest to inna kultura, o innych wartościach i innym podejściu do życia. Interesuję się nią mocno, zarówno w wydaniu historycznym, jak i współczesnym, dlatego też wiem raczej dość dużo. Widzę zarówno pozytywne, jak i negatywne aspekty.
                  Stwierdzenie, że „próby zachowania twarzy” Ci nie przeszkadzają, są możliwe w jednym wypadku – kiedy rzeczywiście mieszkasz w Japonii, względnie masz z nimi znaczny kontakt zawodowy, w którym mogłaś paść jego ofiarą. Inaczej mówisz jedynie z teorii, że coś takiego by Ci nie przeszkadzało. Ja wiem, że coś takiego jak najbardziej by mi przeszkadzało (występuje w zbyt wielu wypadkach, które nie stanowią w naszej kulturze problemu, zbyt łatwo gaijinowi się na to naciąć) i nie zamierzam się tego wypierać.


                  Podobnie jak nie miałam problemów z rozróżnianiem „identycznych” twarzy Japonek, przecież miały zupełnie inne rysy twarzy, inne fryzury i inne stroje

                  Nikt nie pisał, że miałaś? Podobnie jak w przypadku komentarza o opinii o kolorowych włosach w recenzji, stawiasz zarzut czegoś, czego nikt nie mówił.

                  Co do zalewu chamstwa pod wpływem Europejczyków i Amerykanów, to niby skąd się wzięły kogals? Takie farbowane blondyny po solarce, wulgarne i krzykliwe, mają opinię panien lekkiego prowadzenia się, takich ichnich galerianek… Przypominam, że rdzennie japoński (i chiński) kanon urody kobiecej obejmuje mlecznobiałą cerę…

                  Ja zaś zauważę, że sposób buntu pokoleniowego objawia się na wiele sposobów. To, że Japończycy mają mocno rasistowską wizję Amerykanów i Europejczyków jest przejawem ich dobrze znanego rasizmu i nadal istniejących u wielu z nich kompleksów, który zdajesz się ignorować.

                  Daerian, a ja obawiam się, że Ty masz jeszcze bardziej powierzchowną wiedzę na temat mojej wiedzy… Jak ja uwielbiam takie osoby, które kompletnie nic o mnie nie wiedząc, próbują mnie sądzić…

                  Mam powierzchowną wiedzę na temat Twojej wiedzy oczywiście. Problem tkwi w tym, że wyraźnie przejawiasz braki w informacji o negatywnych cechach kultury japońskiej, albo sprawiasz takie wrażenie celowo je ignorując w dyskusji.


                  Izolacjonizm jest zły? No to popatrz na państwa, które nawpuszczały sobie wszelkich możliwych imigrantów (Niemcy, Francja, Norwegia), a teraz borykają się z: terroryzmem, „morderstwami honorowymi”, niepłaceniem podatków, szarą strefą itd. Ponadto otwieranie granic bez rozsądku skutkuje często przywleczeniem chorób z zupełnie innej strefy geograficznej… Aż tak źle Japończycy wyszli na tym, że tego nie mają?

                  Mają za to niezwykle starzejące się społeczeństwo i problemy ekonomiczne. Natomiast to o czym mówisz, to argumenty przeciwko złemu postępowaniu przy napływie imigrantów (i na serio, od kiedy szara strefa i niepłacenie podatków to tylko imigranci…). ignorujesz też potężną ilość problemów, jakie izolacjonizm do jego zniesienia przyniósł Japonii – przede wszystkim zacofanie technologiczne i społeczne, oraz niesamowite klęski ekonomiczne. Gdybyś rzeczywiście znała się na kulturze i historii Japonii, wiedziałabyś o tym.

                  to kto tu ma prozachodnie uprzedzenia i powinien je zmienić?

                  Co do zalewu chamstwa pod wpływem Europejczyków i Amerykanów

                  Z drugiej strony mam wrażenie, że przy idealizacji Japończyków jaką stosujesz, równocześnie masz bardzo silne uprzedzenia do innych kultur, oraz przed wszystkim – przejawiasz bardzo przeze mnie nie lubiany syndrom „złego Europejczyka”, który zakłada, że Europa odpowiada za całe współczesne zło, problemy społeczne i zanik kultury wszędzie, gdzie dotarła. Oraz że powinna za to do skończenia świata przepraszać.

                  Wolę, żeby pozostali sobą, ze swoimi zaletami (powściągliwość, dyskrecja, pracowitość, honor, szacunek dla starych ludzi, rodziców, lekarzy, nauczycieli), a choćby i wadami, niż wtopili się w jeden wielki tygiel multi­‑kulti, jak wiele innych narodów…

                  Ja natomiast jestem zwolennikiem tego, aby wnieśli swój cenny wkład w międzynarodową kulturę i współżycie narodów, przestali uważać się za lepszych od innych i zaczęli z nimi lepiej żyć.
                  • Avatar
                    Zegarmistrz 13.03.2015 21:40
                    Re: nie najgorszy
                    Izolacjonizm jest zły? No to popatrz na państwa, które nawpuszczały sobie wszelkich możliwych imigrantów (Niemcy, Francja, Norwegia), a teraz borykają się z: terroryzmem, „morderstwami honorowymi”, niepłaceniem podatków, szarą strefą itd. Ponadto otwieranie granic bez rozsądku skutkuje często przywleczeniem chorób z zupełnie innej strefy geograficznej… Aż tak źle Japończycy wyszli na tym, że tego nie mają?


                    Ja proponowałbym poczytać o traktowaniu w Japonii Ainów, emigrantów chińskich, koreańskich, ofiar broni atomowej, potomków „nieczystych” i robotników niewykwalifikowanych.
                  • Avatar
                    Orihimcia 13.03.2015 23:53
                    Re: nie najgorszy
                    O co chodzi z tą grzecznością i zachowaniem twarzy??? Mógłbyś wyjaśnić? :)
                    • Avatar
                      Daerian 14.03.2015 00:24
                      Re: nie najgorszy
                      [link] <- ten artykuł jest bardzo dobrym wstępem do problemu.
                  • Avatar
                    lasagna777 14.03.2015 01:22
                    Re: nie najgorszy
                    Ad 1: Nigdy nie próbowałeś zachować twarzy? Ja tak, i jest to trudna sztuka wybrnięcia ze złej sytuacji w najmniej zły sposób. Miałam do czynienia z osobami równie enigmatycznie „okazującymi” emocje, co Azjaci, tak więc poruszałam się po wyjątkowo grząskim gruncie. Jednak wolałam to niż otwarte postawienie sprawy i zranienie takiej osoby, z brakiem jakiejkolwiek szansy na poprawę relacji. A spotkałam się z tym zarówno w relacji szef­‑pracownik, jak i w uczuciach.

                    Ad 2: Wiem, że Japończycy nie są doskonali! Pisałam, że akceptuję ich takimi jacy są, łącznie z wadami – czytaj uważnie. Każdy naród ma swoje fobie i kompleksy. Tylko, że o ile jedne odpały i dziwactwa jestem w stanie strawić, o tyle inne drażnią mnie niewymownie. Na studiach mieliśmy również stypendystów z innych krajów, m.in. Amerykanów i Chińczyków. Zgadnij, która grupa robiła wiochę, a która miała klasę… Stąd moje sympatie i antypatie.

                    Ad 3: Rasizm jest obecny w praktycznie każdym kraju, także tych przepraszających za drugą wojnę (Niemcy, Norwegia). A nasila go, wbrew pozorom, coraz większy napływ uchodźców. Powiedzmy, że łatwiej europejskim policjantom rozwiązać sprawę zabójstwa białego przez białego niż zabójstwa w środowisku zamieszkałym przez mniejszość, np. Cyganów, Turków, Arabów itd. Nagle się okazuje, że to przecież „ich sprawy, które rozstrzygają według swoich praw”, bez oglądania się na prawo panujące w kraju gospodarzy. A spróbuj obecnie oskarżyć np. czarnego o zabójstwo białego…
                    (W USA jest ten sam problem, czytałam parę lat temu o Polce pobitej metalowym prętem przez czarnego narkomana, ze skutkiem trwałego inwalidztwa. Ława przysięgłych w tamtym mieście składała się wyłącznie z czarnych i został uniewinniony…)
                    Takie politycznie poprawne historie powodują narastanie wzburzenia wśród białej większości i potem czyta się o różnych Breivikach… Problem jest zauważalny, poruszany m.in. w skadynawskich kryminałach, oczywiście zawsze sprawcą okazuje się biały ultraprawicowy nacjonalista…
                    Stąd wypowiedź o imigrantach.

                    Ad 4: O starzeniu się populacji Japonii wiem. Jednak problem ten dotyczy większości rozwiniętych krajów, także Europy. Nawet pojawia się w Polsce, choć z jej rozwojem jest różnie… Powiedzmy, że wolałabym być emerytką japońską niż polską…

                    Ad 5: O epoce Meiji i otwarciu się na świat czytałam. Jednak nie wszystko, co przychodzi z Zachodu, to technologia. Japończycy wiele rzeczy przejmują od innych (sami przyznają, że są narodem naśladowców), a owe wzorce niekoniecznie muszą być dobre. Po prostu wolałabym, żeby pozostali sobą, a nie udawali kogoś, kim nie są. Co z tego, że wyzbędą się swoich wad, jeżeli przejmą cudze…
                    • Avatar
                      Daerian 14.03.2015 02:46
                      Re: nie najgorszy
                      Nigdy nie próbowałeś zachować twarzy? Ja tak, i jest to trudna sztuka wybrnięcia ze złej sytuacji w najmniej zły sposób. Miałam do czynienia z osobami równie enigmatycznie „okazującymi” emocje, co Azjaci, tak więc poruszałam się po wyjątkowo grząskim gruncie. Jednak wolałam to niż otwarte postawienie sprawy i zranienie takiej osoby, z brakiem jakiejkolwiek szansy na poprawę relacji. A spotkałam się z tym zarówno w relacji szef­‑pracownik, jak i w uczuciach.

                      Oczywiste jest to, że każdy z nas stara się „zachować twarz”, odpowiednio postępować w społeczeństwie, stosować empatię. Przynajmniej powinien.
                      Jednakże, nie o to chodzi. Mam wrażenie, że cały czas traktujesz japońską kwestię „twarzy” w kategoriach europejskich. To tak nie działa. Całość tego pojęcia, podejście i zasady nim kierujące działają inaczej w Japonii, a doświadczenia z ludźmi wychowanymi w europejskim kręgu myślenia nie dają się przenieść bezpośrednio na ten grunt.
                      Japończycy nie są grzeczniejszymi Europejczykami, mają inny system wartości.

                      Pisałam, że akceptuję ich takimi jacy są, łącznie z wadami – czytaj uważnie. Każdy naród ma swoje fobie i kompleksy. Tylko, że o ile jedne odpały i dziwactwa jestem w stanie strawić, o tyle inne drażnią mnie niewymownie.

                      Jak dla mnie wręcz wpisany w narodową kulturę rasizm, przekonanie o własnej wyższości połączony z kompleksem niższości i nietolerancją, konformizm, bardzo silne prześladowanie indywidualizmu stanowią wady, które w mojej opinii ciężko jest „tolerować”. Mnie osobiście drażnią znacznie bardziej niż „robienie wiochy”, mimo, że jestem osobą raczej na to uczuloną.
                      Japończycy nie są gorsi niż inni. Nie są też lepsi. Jestem natomiast zdecydowanym przeciwnikiem wybielania ich kultury i traktowania jej z zachwytem z pominięciem niezwykle dużych i drastycznych problemów, albo przechodzeniem nad nimi do porządku dziennego z powodu „fajności” reszty kultury.

                      Rasizm jest obecny w praktycznie każdym kraju

                      Czy to cokolwiek zmienia? Mamy go tolerować, ponieważ staje się coraz powszechniejszy?
                      Wybacz też, ale argumenty o odwrotnym rasizmie są bardzo ładna retoryką, nie zmieniają natomiast tego, w kogo przede wszystkim skierowane są prześladowania. W dyskusje o emigrantach nie zamierzam się więc wdawać.

                      O epoce Meiji i otwarciu się na świat czytałam

                      Meiji było ratunkiem i przejściem dla Japończyków do świata współczesnego. Prawdziwe problemy związane z zamknięciem działy się w czasie izolacjonizmu, a nie po nim. Mało kto chce o nich pisać, gdyż nie pasują do pięknych romantycznych opowieści o erze samurajów z katanami i gejszach…

                      Po prostu wolałabym, żeby pozostali sobą, a nie udawali kogoś, kim nie są.

                      Znaczy się, wolałabyś, aby zostali na poziomie podziałów klasowych i traktowania niektórych mieszkańców kraju jak podludzi zmuszanych do życia w osobnych wioskach?
                      • Avatar
                        lasagna777 14.03.2015 11:48
                        Re: nie najgorszy
                        Mam wrażenie, że cały czas traktujesz japońską kwestię „twarzy” w kategoriach europejskich.

                        A ja mam wrażenie, że to tylko Twoje wrażenie. Nie byłeś przy tych sytuacjach obecny. Mówię o uczuciach, które bardzo łatwo urazić, o nieufności, tematach tabu itd. Miewałam do czynienia z zamkniętymi w sobie ludźmi, z którymi rozmowa jest jak pole minowe: nigdy nie wiesz, czy właśnie strzeliłeś gafę, bo ta osoba ci tego nie powie wprost, ale będzie żywić do ciebie urazę… Powiedzmy, że to była mała namiastka tego, co może mnie czekać w Japonii.
                        I nie ma to nic wspólnego z empatią i grzecznością. Empatyczny, grzeczny Europejczyk w jak najlepszej wierze podaruje Chińczykowi pięknego, drogiego Rolexa, podczas gdy w Chinach podarowanie komuś zegarka oznacza spodziewanie się jego rychłej śmierci…

                        przekonanie o własnej wyższości połączony z kompleksem niższości i nietolerancją

                        Teraz mam wrażenie, że żyjesz w Polsce i mówisz o naszych rodakach.
                        Rasizm nie jest odpowiedzią, ale nie jest nią też poprawność polityczna czy ujednolicanie wszystkich na jedną modłę. Pytanie zasadnicze: byłeś kiedykolwiek prześladowany w Japonii za to, że jesteś Polakiem? Możesz o tym napisać?

                        Mówiąc o tym, że lepiej, aby pozostali sobą, a nie udawali kogo innego, mam na myśli, że powinni pozostać tymi „obcymi” o „dziwacznych” wartościach i „drewnianej” ekspresji niż nawrócili się na jedynie słuszną kulturę, która jest lepsza, bo nasza…
                        • Avatar
                          Daerian 14.03.2015 23:42
                          Re: nie najgorszy
                          I nie ma to nic wspólnego z empatią i grzecznością. Empatyczny, grzeczny Europejczyk w jak najlepszej wierze podaruje Chińczykowi pięknego, drogiego Rolexa, podczas gdy w Chinach podarowanie komuś zegarka oznacza spodziewanie się jego rychłej śmierci…

                          Piszesz tutaj dokładnie to, o czym mówię – o zupełnie innych zwyczajach, kulturze, przesądach i systemie wartości, które sprawiają, że bardzo łatwo nieświadomie kogoś urazić zupełnie tego nie chcąc. Zgadasz się więc ze mną, zarzucając mi równocześnie, że nie piszę prawdy?

                          Teraz mam wrażenie, że żyjesz w Polsce i mówisz o naszych rodakach.

                          Żyję w Polsce. Nie, mówię o Japończykach, a jeśli nie widzisz przejawów tego zachowania w chociażby w typie rozrywki, którym zajmuje się strona, to czytasz/oglądasz go wyjątkowo nieuważnie.
                          Podpowiedź: zwróć uwagę na biedną, niewinną i uciskaną przez świat zachodni Japonię, która jednak stawia czoło i wygrywa z najeźdźcą. Przy okazji sprawdź typowe przedstawianie Amerykanów i (w mniejszym stopniu) Europejczyków w tych dziełach. Następnie możesz jeszcze zastanowić się nad faktem, że powszechnym określeniem młodocianego chuligana w Japonii jest „yankee”, co jest ślicznym przykładem tego, jak podchodzą do Amerykanów.
                          To wszystko zaś to wierzchołek góry lodowej.

                          Rasizm nie jest odpowiedzią, ale nie jest nią też poprawność polityczna czy ujednolicanie wszystkich na jedną modłę.

                          To ostatnie akurat robią stale chwaleni przez Ciebie Japończycy. Pomiędzy sobą, Japonia jest jednym z niewielu znanych mi krajów cywilizowanych, w których nie tylko problem bulling jest aż tak powszechny w szkołach, ale też instytucjonalnie uważany za winę osoby prześladowanej.

                          Pytanie zasadnicze: byłeś kiedykolwiek prześladowany w Japonii za to, że jesteś Polakiem? Możesz o tym napisać?

                          Gdybym był kiedyś w Japonii, kto wie? Bardzo wielu przyjezdnych nawet nie wie, jak właśnie zostali obrażeni w wyniku innej mentalności. Natomiast niezmienne jest to, że gaijinem w Japonii zawsze się pozostanie, „swoim” się nie będzie. W naszej kulturze można się wtopić w miejscową kulturę, jeśli się tego chce.

                          niż nawrócili się na jedynie słuszną kulturę, która jest lepsza, bo nasza…

                          Nasza kultura nie jest lepsza, nie jest też gorsza (co niestety brzmi z Twoich postów, być może nieświadomie). Na pewno jednak byłoby lepiej, gdyby Japończycy wyzbyli się wielu swoich problemów i bardziej zintegrowali z kulturą światową, z której mogą wiele wynieść – i wiele do niej wnieść.

                          Z każdym postem naprawdę coraz bardziej pokazujesz, że niestety masz bardzo powierzchowną wizję japońskiej kultury – zwracasz uwagę na jej piękne, jasne aspekty, nie zauważając tych brudnych, ciemnych miejsc. Nie ma w tym nic złego – dostrzeganie tych nieprzyjemnych faktów stanowczo nie uprzyjemnia odbioru ich dzieł (chociaż też nie zabija z nich przyjemności), zaś kultura Japonii oferuje niezwykłe bogactwo interesujących dzieł sztuki, opowieści, mitów, legend, ba, anime i mangi ;) dających wielką przyjemność z zapoznania się z nimi. Jednakże tych ciemnych zakątków jest naprawdę dużo i po prostu nie należy ich ignorować.
                          • Avatar
                            lasagna777 15.03.2015 12:02
                            Re: nie najgorszy
                            A Ty z każdym postem coraz bardziej pokazujesz, że (być może podświadomie), uważasz Japończyków za gorszych, ale nie chcesz powiedzieć tego wprost. Jakbyś pisał o kosmitach z Vegi, bo tak Azjatów postrzegał Daeniken. Albo o jakimś egzotycznym gatunku motyli – są piękne, ale motyle to nie ludzie i nie mają z nami nic wspólnego…

                            Czytałam artykuł, do którego zamieściłeś odnośnik, i wychodzi z niego, że do wielu spraw mają zdrowe podejście (nagość, intymność), a ichnie relacje szef­‑pracownik są jak najbardziej zrozumiałe dla Polaków – u nas jeszcze nie ma zachodniej mody na nieposłuszeństwo szefowi zwane „asertywnością”... Pracowałam w różnych miejscach (w Polsce!), niektórzy szefowie byli bardzo podobni do opisanych w artykule…

                            Wiem o ich wadach, o przemocy w szkołach, o hikikomori, o samobójstwach młodych ludzi (w Korei Płd. zaczyna być podobnie). O yankee – chuliganach również wiedziałam.
                            Wyobraź sobie, że prześladowana w szkole byłam w Polsce, i też winna byłam ja, bo dyrekcja bała się ruszyć bandziorów (nie prowokowałam, po prostu byłam ładna, choć możesz nie wierzyć). Więc wybacz, ale nie dam sobie wmówić, że problem istnieje wyłącznie w Japonii.

                            Rasizm, nacjonalizm jest grzechem pierworodnym wielu narodów, choćby Amerykanów, których tak gorliwie bronisz – może przeczytaj Danse Macabre Kinga i dowiedz się, co oznaczało „spionierowanie świata”...
                            Gloryfikowanie własnego narodu i ukazywanie innych jako oprawców również jest obecne w wielu krajach. Zgadnij, jak nas postrzegają Litwini? A jak ukazani są Rosjanie w filmach o zimnej wojnie? Że nie wspomnę o „polskich obozach koncentracyjnych”... Ale to wszystko wina Japończyków oczywiście…

                            Amerykanie mają opinię chamów żujących gumę i trzymających ręce w kieszeni, a nogi na stole – nie tylko u Japończyków, ale i u Włochów, Francuzów, Anglików czy najbliższych sąsiadów – Kanadyjczyków. Nie sądzisz, że to za dużo, jak na zbieg okoliczności?

                            Mówiąc o ujednolicaniu mam na myśli wrzucenie wszystkich ras do jednego tygla i zatracenie przez nie dziedzictwa narodowego.

                            Nie neguję wad Japończyków, próbuję Ci tylko uświadomić, że wielu biednych, prześladowanych gai­‑jinów robi dokładnie to samo będąc u siebie, np. wobec przybyszów z Polski.
                            Oderwij się na chwilę od historii Japonii i poczytaj trochę o historii innych państw, czy chociaż rozejrzyj się po własnym podwórku, wiele „japońskich” rzeczy wyda Ci się dziwnie znajomych. To naprawdę nie są kosmici i mamy więcej wspólnego z nimi niż sądzisz.

                            Może nie studiowałam japonistyki, jak Ty. Ale chyba lepiej bym się odnalazła w labiryncie zasad świata wstydu, niż w świecie bezwstydu i braku zasad, gdzie każdy z każdym przy wszystkich. Fałszywa swoboda bywa czasem większą niewolą niż ciasny gorset.
                            • Avatar
                              Daerian 15.03.2015 12:32
                              Re: nie najgorszy
                              A Ty z każdym postem coraz bardziej pokazujesz, że (być może podświadomie), uważasz Japończyków za gorszych, ale nie chcesz powiedzieć tego wprost.

                              Daerian napisał(a):
                              Nasza kultura nie jest lepsza, nie jest też gorsza

                              Dyskusja jest o wadach Japończyków, nie Polaków, Niemców, Francuzów czy Nowozelandczyków, mimo że cały czas zdajesz się pisać z nastawianiem „inni też robią fe rzeczy, Japończycy są więc usprawiedliwieni”. Nie są, tak samo jak inni nie są.
                              Innymi słowy możliwy negatywny wydźwięk z moich postów wynika z faktu, że staram się wytłumaczyć problem wad Japończyków i nie skupiam się w dyskusjach na wielu zaletach tej nacji, mimo faktu że ogólnie bardzo je cenię.

                              Nie neguję wad Japończyków, próbuję Ci tylko uświadomić, że wielu biednych, prześladowanych gai­‑jinów robi dokładnie to samo będąc u siebie, np. wobec przybyszów z Polski.

                              Czy długa lista wad różnych narodów przekreśla w jakiś sposób problemy z kulturą japońską?

                              Czytałam artykuł, do którego zamieściłeś odnośnik, i wychodzi z niego, że do wielu spraw mają zdrowe podejście

                              Oczywiście, że mają dobre i zdrowe podejście do wielu rzeczy. Jeśli nie zauważyłaś, co post podkreślam, że mają ciekawą, pełną wielu dobrych rzeczy kulturę i mogą wiele wnieść do ogólnej międzynarodowej kultury.

                              Więc wybacz, ale nie dam sobie wmówić, że problem istnieje wyłącznie w Japonii.

                              Daerian napisał(a):
                              Japonia jest jednym z niewielu znanych mi krajów cywilizowanych, w których nie tylko problem bulling jest aż tak powszechny w szkołach, ale też instytucjonalnie uważany za winę osoby prześladowanej

                              Podkreślam słowa „aż tak”. Kwestia skali.

                              Może nie studiowałam japonistyki, jak Ty.

                              Skąd w ogóle pomysł, że studiowałem japonistykę?

                              Oderwij się na chwilę od historii Japonii i poczytaj trochę o historii innych państw,

                              Być może Cię zaskoczę, ale historia i kulturoznawstwo w ogólności (szczególnie zaś europejska i właśnie japońska) są moimi hobby i wiem stanowczo dużo na ten temat. Także nic z tego, o czym piszesz wyżej jako „nowości” dla mnie nie stanowi dla mnie żadnego zaskoczenia, nie wiem też – co podkreślam ponownie – jak problemy innych narodów przekładają się na to, że Japończycy mają własne, głębokie problemy. Stwierdzenie „inni też tak robią” w najmniejszym stopniu nie neguje faktu, że problem w Japonii występuje.

                              Nie neguję wad Japończyków, próbuję Ci tylko uświadomić, że wielu biednych, prześladowanych gai­‑jinów robi dokładnie to samo będąc u siebie, np. wobec przybyszów z Polski.

                              W zasadzie starasz się je umniejszać co post, oraz chciałem też zwrócić uwagę, że naprawdę nie musisz mnie „uświadamiać” co do problemów współczesnego świata. Szczególnie okolic w jakich mieszkam.
                              Europejczyk ma prawo nie wiedzieć o wadach Japończyków, szczególnie że są one zazwyczaj starannie zamiecione pod dywan i nie są powszechnie dyskutowane, za to bardzo wiele można usłyszeć o ich zaletach i dobrych pomysłach/nawykach. Natomiast Twoje stałe sugestie, że jeśli ktoś pisze o ich wadach to zapewne nie wie o problemach innych narodów i podawanie mi jak dziecku prawdy objawionej o problemach współczesnego świata uważam za cokolwiek śmieszne, zwłaszcza, że Twój ton sugeruje, że jesteś święcie przekonana, że dorosły, oczytany człowiek może nie wiedzieć tak podstawowych faktów.
                              • Avatar
                                lasagna777 15.03.2015 15:06
                                Re: nie najgorszy
                                Skąd w ogóle pomysł, że studiowałem japonistykę?

                                Twój ton sugeruje, że jesteś ekspertem od Japonii, stąd założyłam najpierw, że tam studiowałeś/pracowałeś, potem, że z wykształcenia jesteś japonistą.

                                jesteś święcie przekonana, że dorosły, oczytany człowiek może nie wiedzieć tak podstawowych faktów

                                ale parę linijek wcześniej
                                Europejczyk ma prawo nie wiedzieć o wadach Japończyków

                                Więc dorosły, oczytany Europejczyk ma prawo nie znać panujących zasad, tylko ja nie mam prawa zakładać, że on ma prawo nie znać…? Nie widzisz tu sprzeczności?

                                Obawiam się też, że w ferworze dyskusji nie dostrzegasz u siebie rzeczy, które zarzucasz mnie: zarówno protekcjonalne „uświadamianie”, jak i brak obiektywizmu wobec jakiejś nacji. Różnica polega na tym, kto kogo faworyzuje.

                                A wszystko zaczęło się od mojego nieszczęsnego zdania o tym, że wolę Japończyków takimi, jakimi są w filmach aktorskich oraz w życiu (sztywni, „drewniani”, spętani ciasnym gorsetem), niż jakby mieli się zachowywać tak, jak postaci z anime/mangi (które często sprawiają wrażenie cierpiących na ADHD lub ciężkie upośledzenie umysłowe – zwłaszcza główni bohaterowie shounenów i bohaterki shoujo)...
                                Zachowanie postaci rysunkowych, które określiłam jako niejapońskie, obejmuje m.in. pyskowanie rodzicom, niechęć do nauki, bicie kolegi/koleżanki pięścią po głowie powodujące wgniecenie czaszki, posłanie przeciwnika kopniakiem w powietrze… Być może zostało ono podpatrzone w kreskówkach zachodnich, a może dowodzi jakichś kompleksów, co nie zmienia faktu, że zmianę zachowania „drewnianego” na „animowane” uważam za zmianę na gorsze.
                                • Avatar
                                  Daerian 15.03.2015 15:49
                                  Re: nie najgorszy

                                  Więc dorosły, oczytany Europejczyk ma prawo nie znać panujących zasad

                                  Europa, a Japonia. Trochę odległości geograficznej, sprawiającej, że przeciętny człowiek żyjący w jednej z nich nie zna zbyt dobrze kultury drugiej, jeśli się tym nie interesuje. Swoje podwórko wypada jednak i należy znać.

                                  tylko ja nie mam prawa zakładać, że on ma prawo nie znać…? Nie widzisz tu sprzeczności?

                                  W momencie kiedy piszę o wadach Japończyków, a Ty zawzięcie starasz się je marginalizować i umniejszać mam prawo założyć, że nie masz o owych wadach specjalnej wiedzy. Nie piszę o wadach Europejczyków i Amerykanów, powtarzając wielokrotnie, że nie wnosi to nic do dyskusji. Ty natomiast ciągle do nich wracasz i próbujesz mi udowodnić, że jeśli nie piszę o wadach innych narodów, to o nich nie wiem. Wiem doskonale, tylko nie rozmawiamy tu o Rosjanach, Niemcach, Polakach, Włochach, a o Japończykach.
                                  Dlatego owszem, nie widzę tu sprzeczności. Może poza tym, że w momencie kiedy rozmawiamy o Japończykach z nieznanych powodów wyskakujesz nagle ze stwierdzeniami „a w RPA był apartheid, na pewno o tym nie wiedziałeś i to znaczy, że inni są gorszymi rasistami niż Japończycy, więc wszystko z nimi w porządku”, czyli zamiast dyskutować merytorycznie próbujesz „wygrać” dyskusję przez sofizmat.

                                  A wszystko zaczęło się od mojego nieszczęsnego zdania o tym, że wolę Japończyków takimi, jakimi są w filmach aktorskich oraz w życiu (sztywni, „drewniani”, spętani ciasnym gorsetem)o

                                  Wszystko zaczęło się od zdania, w którym niebezpośrednio, ale solidnie stwierdziłaś, że Japończycy są lepsi od Amerykanów i winą Amerykanów jest „psucie” się wspaniałej Japońskiej kultury.
                                  Co do powolnej zmiany zachowania, jest to ogromny minus. Japończycy przez wieki byli społeczeństwem zamkniętym, dzięki czemu przez długi czas zachowali swój takt i grzeczność. Niestety, zalewani są przez tandetę z Ameryki, co skutkuje wzrostem chamstwa, nawet u nich… A szkoda, bo te zmiany niszczą to, co w nich najcenniejsze, czyli ową ostoję grzeczności w naszych zepsutych czasach…

                                  Następnie rozwinęłaś to na Europejczyków:
                                  Co do zalewu chamstwa pod wpływem Europejczyków i Amerykanów

                                  I owszem, w tym momencie mnie już trafiło.


                                  Twój ton sugeruje, że jesteś ekspertem od Japonii, stąd założyłam najpierw, że tam studiowałeś/pracowałeś, potem, że z wykształcenia jesteś japonistą.

                                  Nie jestem ekspertem, tylko człowiekiem względnie oczytanym i zainteresowanym kulturą japońską. Wszystko, co przytaczam wymaga przeczytania kilku książek i paru­‑parunastu artykułów. Dlatego też zresztą dziwi mnie fakt, że jako osoba interesującą się kulturą japońską (jak rozumiem z Twoich wypowiedzi) wydajesz się nie mieć o tym pojęcia, ewentualnie udawać, że nie ma to miejsca.
                                  • Avatar
                                    lasagna777 15.03.2015 18:33
                                    Re: nie najgorszy
                                    Wiem, że jestem subiektywna i być może niesprawiedliwa. Nic jednak nie poradzę, że np. spoufalanie się i włażenie z butami w czyjąś prywatność irytuje mnie bardziej niż chłód i surowość.

                                    Co do Amerykanów, sam poruszyłeś temat ich „krzywdzącego” wizerunku u Japończyków. A ja ów „fałszywy” wizerunek widziałam na żywo i nie dziwię się Japończykom.

                                    Mówiąc o zagranicznej tandecie, mam na myśli np. Boże Narodzenie razem z całą komercyjną hucpą, modę na śluby kościelne gdy nie jest się chrześcijaninem (i w ogóle modę na chrześcijaństwo w wersji powierzchownej i karykaturalnej), nadawanie dzieciom dziwnych imion (nieważne, że w szkole będą miały przechlapane, coś jak nasze Brajany i Dżesiki), kiczowate ciuchy amekaji no i wspomniane wcześniej kogals – jak kobieta, dla której uroda powinna być ważna, może dobrowolnie się oszpecić? To nie wygląda seksownie, tylko jak makijaż klauna. Rozumiem pragnienie odróżniania się, ale czemu to musi być kicz i powierzchowność?

                                    Starzenie się populacji, o którym wspominałeś, jest spowodowane właśnie odejściem od tradycyjnych wartości (dawniej dla Japończyków, czy w ogóle Azjatów, posiadanie wielu dzieci było skarbem), coraz więcej młodych ludzi decyduje się nie mieć dzieci, a nawet nie żenić się i pozostać singlem. Stąd w niektórych anime mniej lub bardziej nachalny przekaz prodziecinny (np. Usagi Drop), a przynajmniej pro­‑ślubny (większość shoujo).

                                    Innym problemem jest prostytucja nastolatek mimo dobrej sytuacji materialnej rodziców. Przed nawiązaniem przez Japonię kontaktów ze światem zewnętrznym przyczyną była nędza i głód. A teraz – nuda, chęć mocnych wrażeń, spadek poszanowania własnego ciała, pragnienie łatwej kasy, nowego gadżetu. To też jest skutek „wyzwolenia” z kajdan tradycji.

                                    Biali ludzie przywieźli Japończykom technologię, co poprawiło warunki życia tych ostatnich praktycznie pod każdym względem (medycyna, nauka, gospodarka itd.). Jednak rozwój technologii ma też negatywne aspekty, takie jak izolacja od świata zewnętrznego i życie wyłącznie online. Stąd prosta droga do hikikomori (w Korei woetoli, nie wiem jak na to zjawisko mówią w Chinach). Żeby było jasne – nie jest to winą Zachodu, tylko pogoni Japończyków za nowością i odrzucenia przez nich tradycji razem z jej pozytywnymi aspektami. O japońskich lękach starszego pokolenia przed nadmierną fascynacją technologią jako ingerencją w naturę świadczą cyberhorrory (np. Kairo Kurosawy, ale tego drugiego) i liczne filmy z nurtu cyberpunk.

                                    Może dlatego rozumiem obawy japońskich tradycjonalistów przed zmianami jako zaburzeniem porządku, harmonii. Bo widzę, co dzieje się u nas po upadku starego systemu, i nie chcę tego samego dla nich.
                                    • Avatar
                                      Daerian 15.03.2015 22:28
                                      Re: nie najgorszy
                                      Przyznaję, że straciłem cierpliwość do tej dyskusji, szczególnie po kilku absurdach socjologicznych w Twojej wypowiedzi. Nie mam nawet siły wyjaśniać, o co mi chodzi.
                                      Dobrze, jeśli chcesz być przekonana, że Zachód jest zły, powoduje upadek kultury japońskiej, zaś japońska kultura wspaniała i dla Japończyków najlepiej byłoby się kisić we własnym sosie i ich problemach kulturowych w zamknięciu od reszty świata bez zmian, bardzo proszę, ja umywam ręce.
                                      • Avatar
                                        lasagna777 15.03.2015 22:54
                                        Re: nie najgorszy
                                        Cierpliwa to ja byłam, nawet nie odpowiadając na ostatnie wycieczki osobiste. Może Ty byłeś wychowywany w kulturze zachodniej, bo ja pamiętam PRL i możesz mi nie wierzyć, ale naprawdę było lepiej. Technologia to nie wszystko. Może to do Ciebie dotrze, jak Polska zniknie z mapy, a naszym urzędowym językiem będzie angielski lub arabski… Żebyś znowu nie wymyślał fantazji na mój temat – nie jestem spod znaku Rydzyka, ani prawicowa. Po prostu pamiętam czasy, kiedy człowiek był dumny, że jest Polakiem, a teraz musi się tego wstydzić i przepraszać. Czasy, kiedy smarkaczowi palącemu papierosa zwracało się uwagę, a teraz dorosły boi się to zrobić, żeby nie zostać pobitym. Kiedy mieliśmy armię, sprawną służbę zdrowia, inteligentne filmy i seriale. Ale co ja będę tłumaczyć komuś… wychowanemu w kulturze Zachodu…
                                        • Avatar
                                          Daerian 15.03.2015 23:22
                                          Re: nie najgorszy
                                          Po prostu pamiętam czasy, kiedy człowiek był dumny, że jest Polakiem, a teraz musi się tego wstydzić i przepraszać.

                                          Ja się jakoś tego nie wstydzę i nikogo nie przepraszam. Przykro mi, że Ty to robisz.

                                          Ale co ja będę tłumaczyć komuś… wychowanemu w kulturze Zachodu…

                                          Ta wychowana w kulturze zachodu osoba jest dumna z kultury zarówno polskiej (interesuje się historią, kulturą, zjeździła zwiedzając cały kraj), jak i europejskiej, której jak sama właśnie napisałaś – się wstydzisz.

                                          Cierpliwa to ja byłam, nawet nie odpowiadając na ostatnie wycieczki osobiste.

                                          Jeśli za wycieczkę osobistą uważasz zwrócenie uwagi na niewiedzę, błędy logiczne i błędy w rozumowaniu, to obawiam się, że niestety wycieczek osobistych w dyskusjach z ludźmi możesz doświadczyć jeszcze dużo.
                                          • Avatar
                                            lasagna777 16.03.2015 07:58
                                            Re: nie najgorszy
                                            Błędy w rozumowaniu? Popatrz na swoje wypowiedzi, a przede wszystkim naucz się tolerancji, której brak zarzucasz Japończykom… Część osób „ciężko obrażonych” obraziła się na własne życzenie – niektórzy amerykańscy turyści są autentycznie przekonani, że zamieszczanie w necie filmików, jak żłopią piwsko z namaszczeniem i powagą przed „szintoł szłajn”, czyni z nich Japończyków. A jak nazywamy osobę chlejącą pod kościołem? Chuligan… Jak można przyjeżdżać do czyjegoś państwa, zachowywać się jak ostatnie chamidło, a potem płakać, że się zostało skarconym?

                                            „Nie wstydzę się i nie przepraszam”... Tak się składa, że tego od nas oczekuje wspaniała Europa i święta Ameryka. Że podzielimy się winą z Niemcami i będziemy przepraszać za drugą wojnę i „polskie obozy koncentracyjne” (Nasze matki, nasi ojcowie i insza antypolska propaganda). Że będziemy nadstawiać karku na wojenkach Obamy, jak przedtem Busha, a nadal utrudnia się Polakom wjazd do USA… Że jesteśmy przez nich postrzegani jako lenie, pijacy, brudasy i złodzieje, i że nadajemy się tylko na bycie czyimś przedmurzem, a nie równoprawnym sojusznikiem… Jeśli znasz polską historię, tak właśnie kochana Europa nas traktowała! Jako mięso armatnie, służbę. A kiedy potrzebowaliśmy pomocy, sojusznicy o nas zapomnieli… A wstydzić się można tego, że nasi rządzący włażą Zachodowi w miejsce, gdzie Zachód od dawna nas ma, natomiast robią wszystko, żeby zrobić sobie wrogów z Rosjan. Tobie to nie przeszkadza, mnie tak.
                                            • Avatar
                                              Avellana 16.03.2015 09:15
                                              Re: nie najgorszy
                                              Moderacja do tej pory nie ingerowała w tę dyskusję. Teraz jednak muszę powiedzieć: dość. Jeszcze jeden komentarz kontynuujący wątek i dyskusja zostanie usunięta w całości, bo ten kierunek bardzo, ale bardzo mi nie odpowiada.
  • Avatar
    A
    Shinpuu 12.11.2013 14:03
    Oskarowe aktorstwo...
    Wszyscy fani „Higurashi” po prostu muszą to obejrzeć!

    Ta cudowna gra aktorska! Ten tembr głosu! Ta gestykulacja! Te emocje! Aktorzy nie grają, oni się wręcz oddają swoim rolom! Oni nie grają Keiichiego, Reny, Mion czy Satoko, oni wręcz są nimi!

    Jeżeli ktoś uwierzył w to, co napisałem powyżej, chyba nie oglądał tego filmu ;) Aktorstwo plasuje się gdzieś okolicach pseudo­‑bestselleru „Zmierzch”, który jakiś skrzywiony psychicznie reżyser postanowił przenieść na ekran przy udziale plejady „światowej sławy” aktorów.

    Analogia dotyczy oczywiście poziomu gry…

    Tak drewnianego aktorstwa dawno nie widziałem (zaznaczam, że nie jest to pierwsza produkcja filmowa made in Japan, którą oglądam…). Naprawdę rozumiem, że Japończycy od dziecka są uczeni powstrzymywania emocji, ale to co widzimy w tym filmie jest już niezdrowe… Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć!
    Film wart jest obejrzenia, jeżeli się chce popatrzyć na naprawdę niczego sobie aktorki grające Renę i Mion (szkoda, że reżyser zadbawszy uprzednio o wygląd aktorek, nie zadbał o charakteryzację, w skutek czego wielu postaci prawie nie można odróżnić…),czy pośmiać się ze słynnego USO DA! w wersji live. Albo ekspresji Keiichiego…

    Sic transit gloria „Higurashi”.
    3/10
    • Avatar
      lasagna777 29.10.2014 22:35
      Re: Oskarowe aktorstwo...
      Mnie nie tyle przeszkadzało „drewniane” aktorstwo, co główny bohater – taki jakiś mało rozgarnięty… naprawdę mogli wziąć chłopaka o bardziej inteligentnym wyrazie twarzy…
  • Avatar
    A
    Canis 2.12.2012 17:24
    Nie najgorszy
    Gra aktorska to porażka. Natomiast montaż został wykonany na piątkę. Film ten oglądałem już dawno temu i mogę powiedzieć że mam odczucia takie same jak świeżo po seansie, czyli nie czuję rozczarowania lub zażenowania. Całkiem przyjemna wersja aktorska.
  • Avatar
    A
    hebi 26.08.2011 14:57
    Film taki sobie, spodziewałam się czegoś lepszego po Higurashi. To, że w filmie niektóre rzeczy działy się inaczej niż w anime moim zdaniem nie jest minusem, dzięki temu było ciekawiej, bo działo się coś nieprzewidzianego. To co mnie załamało najbardziej to gra młodych aktorów (szczególnie Reny i Keiichiego). Oprócz tego straszne sceny ( kliknij: ukryte  były słabo pokazane i zawiodły mnie. Jeśli się bardzo lubi Higurashi, można obejrzeć, innym nie polecam…
    • Avatar
      Solteck 2.03.2012 10:15
      Ta bardzo słabe… Ale to też aktorów mają kiepskich. Wszystkie Live Action jakie widziałem, aktorzy zachowują się tak, jakby dopiero co z przedszkola wyszli…
  • Avatar
    A
    Justa 13.06.2011 17:51
    XD
    Ja uważam, że twórcy mogli się bardziej przyłożyć. Sama osobiście nie oglądałam, ale widziałam kadry i scenkę z Reną i jej słynnym „USO DA”. Moim zdaniem powinni ich bardziej ucharakteryzować. Nie chodzi mi o kolor włosów, ale choćby o ich ułożenie, oraz stroje bohaterów. Powinny być podobne do tych w anime. Fryzura Mion nawet ok ale Satoko ma krótkie włosy, a nie długie spięte w kucyki. Jeszcze jej mina mnie dobijała….
    • Avatar
      lasagna777 14.03.2015 13:53
      Re: XD
      Żartujesz? Dziewczynka grająca Satoko jest prześliczna.
  • Avatar
    A
    Agiss 10.12.2010 18:13
    ...
    No nie jest to zadne dzielo kinematografii tylko dodatkowy chwyt zeby zbic kase na fanach (moim zdaniem) chocby takich jak ja ktorzy co by sie o tym nie mowilo i tak obejrza (chocby z ciekawosci). To co rzucilo mi sie najbardziej w oczy to rzeczywiscie to, ze charakterystyka lezy. Kiepski dobor aktorow (wszyscy byli podobni), przez pierwsze pol godziny nie moglam sie polapac kto jest kto. Szkoda ze nie zaakcentowali chociaz ich wygladu jakimis kolorowymi perukami – wygladaloby kiczowato, ale pomogloby w odbiorze – i tak ten film jest skierowany do waskiej liczby odbiorcow, jakimi sa fani. Ale oprocz tego moim zdaniem nie bylo zle, a ten krzyk 'Usoda!' to jeden z momentow, ktore mi najbardziej utkwily w pamieci. Taki element zaskoczenia.

    Moglo byc lepiej ale i nie jest najgorzej :D
  • Avatar
    A
    Matsurika 26.08.2010 22:32
    Nie jest tak źle
    To prawda film nie oddaje całego klimatu serii ale nie jest też najgorsze. Twórcy dodali kilka swoich pomysłów. I może mi się wydawało, ale chyba widziałam tam Shion (kelnerka w restauracji, grana chyba przez tą samą aktorkę co Mion). Ocena? 6 na 10
  • Avatar
    A
    Exar 18.06.2010 23:10
    Ten film to jakaś całkowita porażka

    Kompletnie nie oddaje klimatu anime.
    Postaci sie nie da odróżnić – nie są odpowiednio ucharakteryzowane ( jedynymi osobami, które mi przypominały te z anime były Keiichi -przez ciuchy, Irie i Rena) a np Satoko ma dwa kucyki – beznadzieja

    Dużo pozostawia do życzenia gra aktorów – ci młodsi absolutnie sie nie wykazali. Sztucznością śmierdzi na kilometr.

    Jest sporo elementów zmyślonych, tak aby „horror był straszniejszy”. np. rena szarpie łańcuch od zamka i sie szaleńczo śmieje. Keiichi ją spławia. Po chwili sie odwraca, a za nim stoi pokrwawiona Rena (która wygląda jak „klątwa”). Albo jak Mion wariuje w klasie i mówi że zabije Keiichiego. W ANIME NIE BYLO CZEGOS TAKIEGO. W anime Keiichi miał pewne schizy, ale tak czy siak nikt mu nie robił krzywdy ani nie mówił że go zabije. Poza tym w Onikakushi Keiichi nie wchodził do składziku z narzędziami tortur.

    Poza tym za dużo sie skupili na pierdołach (Mion i Rena uczą Keiichiego jak sie modlić do Oyashiro samy) a za mało na treści merytorycznej

    Jedyne co mi sie podobało to atmosfera, Takano i Tomitake (który i tak w niczym nie przypominał tego z anime, bo w filmie był chuderlawy, palił fajki i wyglądał jak niechluj, podczas gdy w anime był schludnym koksem)
    Niezle poradzili sobie z Yamainu i sceną wydrapywania sobie gardła przez Keiichiego i Tomitake

    No ale wracając do tego co mi sie NIE podobało
    1. Tasak Reny -żal, płacz i zgrzytanie zębów. Bardziej tego zrąbać nie mogli. Jak go zobaczyłem to miałem ochotę od razu wyłączyć film.
    2. USODA! W anime Rena drze sie i wścieka. Robi jej sie demoniczna twarz. Tutaj tylko macha przecząco głową i mówi „usoda”. Jedyne co mogło tu przestraszyć to lekka zmiana kolorystyki i szybki ruch kamerą. Po raz drugi mnie załamali. Naprawde… wystarczyło tylko krzyknąć. Ja nie juz oczekuje od niej zeby robiła gębę demona.
    3. Aktor grający Keiichana wygląda jak pedał i tak sie zachowuje.
    I jeszcze ten uśmiech debila… masakra. A jak udawał, że sie boi to myślałem, że wybuchne śmiechem.

    Podsumowując – marnie
  • gaarusk@ 27.02.2010 16:04:58 - komentarz usunięto