Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 grafika: 6/10
fabuła: 7/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

brak

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 4
Średnia: 6,5
σ=0,5

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Grisznak)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Choujin Locke: Lord Leon

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 1989
Czas trwania: 3×30 min
Tytuły alternatywne:
  • Locke the Superman: Lord Leon
  • 超人ロック/ロードレオン
Postaci: Piraci; Rating: Przemoc; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Inne planety; Czas: Przyszłość; Inne: Supermoce
zrzutka

Gwiezdny pirat vs zła korporacja, a między nimi Locke. Nie skończy się na rozmowach przy okrągłym stole…

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Od pewnego czasu pirat ukrywający się od pseudonimem „Lord Leon” napada i niszczy kolejne fabryki należące od korporacji Astris. Mimo strat i zniszczeń korporacja nie zgłasza przestępstw władzom Federacji, ale sama usiłuje poradzić sobie z problemem. Po kolejnym ataku, w którym ginie Tsuen Li, siostrzeniec szefa korporacji, do akcji postanawia przystąpić sam capo di tutti capi, czyli niejaki Wielki Jorg. W międzyczasie służby specjalne Federacji same prowadzą śledztwo w sprawie Leona. Wszystko wskazuje na to, że jest on esperem. W związku z tym Ryu Yamaki postanawia poprosić o pomoc swojego dawnego przyjaciela, Locke’a, zwanego Superczłowiekiem. Ten zaś szybko dostrzega, że Leon nie jest tylko zwykłym opryszkiem. Co więcej, motywy nim kierujące wydają się nawet w jakimś stopniu bliskie głównemu bohaterowi.

Licząca trzy odcinki seria OAV Choujin Locke: Lord Leon jest ekranizacją trzeciego tomu przygód Locke’a (w Polsce historia ta ukazała się w tomikach siódmym i ósmym). Nie jest to adaptacja tak wierna, jak film ukazujący wydarzenia z Tysiącletniego Imperium, pewne elementy oraz kolejność wydarzeń uległy zmianom – i dobrze, zwłaszcza gdy znało się już oryginał (bo powiedzmy sobie szczerze, jaka przyjemność z dwukrotnego poznawania tej samej historii?). Lord Leon to zarazem jedna z najbardziej dynamicznych opowieści o przygodach Superczłowieka. Nie ma tu w zasadzie polityki, zaś główny bohater musi radzić sobie z przeciwnościami losu głównie przy użyciu własnych mocy, nie zaś głowy. Czyni to Lorda Leona produkcją nie do końca reprezentatywną dla całego cyklu. Nie znaczy to jednak, że gorszą. Akurat dynamika fabuły jest mocną stroną tej miniserii, dzięki niej nie ma tu bowiem dłużyzn.

Choć każda z opowieści o Locke’u jest w zasadzie autonomiczną historią, to jednak całość umiejscowiona jest w jednym uniwersum. Lord Leon rozgrywa się trzydzieści lat po Tysiącletnim Imperium, ale twórcy anime jakby celowo zmarginalizowali wpływ postaci z tamtego epizodu. O pułkowniku Yamakim się jedynie rozmawia, zaś w przebłyskach Locke’a pojawiają się Cornelia Prim z Tysiącletniego Imperium i Amazona z niewydanej w Polsce historii Tiger of the Flames. Sam Locke jest tu postacią kluczową, nie ogranicza się do obserwacji wydarzeń i okazjonalnych ingerencji (jak to się w mandze często zdarzało), ale od początku do końca jest głównym bohaterem. W zasadzie całość rozgrywa się tu w czworokącie Locke – Flora – Leon – Jorg. Reszta postaci schodzi na dalszy plan. Warto zauważyć, że o ile w mandze Flora była całkowicie ślepa, tak tu jest jedynie niedowidząca.

Grafika jest podobna do tej z kinowej wersji Tysiącletniego Imperium. Zachowano względnie realistyczny projekt postaci z mangi, przy czym lekkim modyfikacjom został poddany Leon, który wygląda znacznie bardziej jak bishounen. Nie uległ zmianom projekt głównego bohatera i jego charakterystyczna fryzura: może trochę szkoda, bo tu akurat poprawki mogłyby wyjść na dobre. Animacje są staranne i efektowne. Pewną gafą jest natomiast wykorzystanie w openingu scen i postaci niezwiązanych z tą opowieścią. Muzyka to typowy dla lat osiemdziesiątych pop­‑rock z obfitą ilością syntetycznych, elektrycznych brzmień i melodyjnych partii gitarowych. Nieźle wpasowuje się w klimat anime, aczkolwiek brzmi dziś już nieco archaicznie. Inna rzecz, że sama w sobie ta OAV­‑ka jest już cokolwiek staroświecka. Nie znaczy to jednak, że słaba.

Lord Leon to rzecz dla fanów Locke’a, bez znajomości mangi da się to oczywiście oglądać, ale wówczas rola pewnych postaci będzie niejasna. Polecałbym najpierw obejrzenie nakręconej wcześniej kinówki, a dopiero po niej sięgnięcie po tę OAV. Tym zaś, którzy mangę czytali, serię mogę polecić z czystym sumieniem – już z racji samych zmian. Poza tym jest to jedna z lepszych „locke’owych” opowieści, dlatego też ten tytuł można także uczciwie polecić fanom lżejszego science­‑fiction.

Grisznak, 8 marca 2011

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Nippon Animation
Autor: Yuki Hijiri
Projekt: Masahiro Sekino
Reżyser: Noboru Ishiguro
Scenariusz: Takeshi Hirota
Muzyka: Keiju Ishikawa