Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 7/10
fabuła: 7/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 5 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,40

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 203
Średnia: 7,88
σ=1,34

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Norbi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Giant Killing

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2010
Czas trwania: 26×24 min
Tytuły alternatywne:
  • ジャイアントキリング
Tytuły powiązane:
Gatunki: Sportowe
Widownia: Seinen; Pierwowzór: Manga; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Klub piłkarski w rozsypce i nowy trener, który ma to zmienić. Pierwsze od wielu lat anime o piłce nożnej i to naprawdę dobre.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: cissy

Recenzja / Opis

Chwila refleksji

Od jakiegoś czasu mam wrażenie, że Japończycy nie uważają sportu za wystarczająco ciekawy temat. O ile sporadycznie zdarzają się jeszcze produkcje traktujące o baseballu, to inne dyscypliny osiągają tam chyba poziom zainteresowania porównywalny z zeszłorocznym śniegiem. Tym niemniej w kwietniu pojawiło się Giant Killing, pierwsze od bodajże 7 lat anime traktujące o piłce nożnej. W przypadku anime nowe serie ukazują się co porę roku. Gdyby to połączyć (w każdym roku 4 szanse do wypuszczania nowości) wychodzi, że okazji do puszczenia czegoś o futbolu było naprawdę dużo.

Sytuacja przedmeczowa

East Tokio United (ETU) to niewielki klub borykający się z wielkimi problemami. Drużyna już od dłuższego czasu próbuje nawiązać do swoich tradycji, kiedy to walczyła o najwyższe cele. Teraz jednak wielkim sukcesem jest samo utrzymanie się w lidze, a o jakichkolwiek pucharach zarząd, piłkarze i kibice mogą tylko pomarzyć. O trenerze nawet nie wspominałem, gdyż ten zmienia się tutaj tak często, że jedyną konkurencję w tej kategorii mógłby chyba stanowić pewien królewski klub zwany Realem Madryt. Nie dziwota, że zarząd się kłóci, kibice są poirytowani lub pogrążeni w letargu, a wszystkie wady zespołu bez żadnego problemu potrafią wymienić dzieci grające w drużynie juniorów. W tym momencie na scenę wkracza Takeshi Tatsumi – niegdyś wielka gwiazda klubu, reprezentant Japonii, ostatnio trener amatorskiej drużyny angielskiej, która dzięki niemu walczyła jak równy z równym z drużynami Premier League w brytyjskim F.A. Cup. Przed nim jednak wyjątkowo trudne zadanie. Morale wśród piłkarzy i zarządu jest niezbyt wysokie, a jakby tego było mało, obecni kibice darzą go szczerą nienawiścią za to, że w czasach, gdy był liderem ETU, odszedł do zagranicznego klubu. Jak pod jego wodzą będzie się spisywać East Tokio United? Odpowiedzi na to pytanie udzielają kolejne odcinki tego anime.

Długi sezon

Fabuła serii ma niewątpliwie jedną główną wadę. Niestety, Giant Killing dołącza do szerokiego już grona serii, które nawet nie próbują ukrywać, że na jednym sezonie zabawa nie skończy. Ostatni odcinek próbuje być sympatyczniejszy od pozostałych, ale bardziej zapowiada kolejną serię niż kończy obecną. Wszyscy, którym się spodobało, są teraz na łasce twórców decydujących zapewne na podstawie najróżniejszych wykresów i statystyk, czy powstanie kontynuacja. Przyznam się bez bicia, że mnie się naprawdę podobało. Pomijając brak zakończenia, sama fabuła jest naprawdę dobrze prowadzona. Twórcy zdecydowali się na zabieg, który zróżnicował tempo jej rozwoju. Najważniejsze mecze oglądamy w całości, w niektórych widzimy tylko ważniejsze akcje, a o wynikach innych dowiadujemy się na przykład z rozmów. Dzięki temu nie uświadczymy tutaj zbyt wielu dłużyzn, natomiast lepiej skoncentrujemy się na tym, co naprawdę istotne. Oczywiście pomiędzy meczami obserwujemy treningi, reakcje obecnych kibiców czy najróżniejsze problemy piłkarzy, np. próby przyswojenia taktyki albo kłopoty wynikające z mentalności zawodnika. Nikt, kto interesuje się piłką nożną (lub sportem w ogóle), nie powinien narzekać na nudę. Dorzucę może tylko jedno „ale”. Dużo się dzieje zarówno na boisku, jak i poza nim, ale brakowało mi tu czasami czegoś, co cechuje wiele anime w obrębie tego gatunku. Mianowicie jakiegoś obyczajowego wątku, który w pewien sposób współgrałby ze sportowym. Osobiście z czasem przestałem zwracać na to uwagę, ponieważ część piłkarska całkowicie mnie pochłonęła, ale mniej zadeklarowani fani sportu mogą się przez to od tej serii „odbić”. Taka już specyfika tej produkcji, że skupia się tylko i wyłącznie na piłce nożnej.

Kadra

Widać to jeszcze wyraźniej, gdy przyjrzymy się bohaterom. Jedyną postacią, którą można określić mianem pełnoprawnego protagonisty, jest Takeshi. Niewątpliwe to osoba bardzo charyzmatyczna i – co nietrudno zauważyć – nieco nieprzewidywalna. Z jednej strony trochę arogancki i mało poważny (ma specyficzne podejście do treningów, a niektóre jego plany wydają się cokolwiek dziwne), z drugiej inteligentny, zdecydowany i radzący sobie bardzo dobrze w rolach psychologa i taktyka. Jest też bardzo pewny siebie, a dodatkowo naprawdę trudno go tej pewności pozbawić. Przyznam, że polubiłem głównego bohatera, bo choć na pierwszy rzut oka tego nie widać, ma naprawdę sympatyczne podejście do ludzi i, co ciekawsze, jest dużo większym realistą, niż by się mogło wydawać. Znajdą się jednak tacy, którzy nie będą darzyć go sympatią, przypinając mu najczęściej łatkę cwaniaczka. Teraz przejdę do rzeczy, która jest moim zdaniem bardzo interesująca. Takeshi, jak na głównego bohatera, dostaje w sumie niewiele czasu antenowego. Owszem, zdecydowanie można go uznać za postać centralną serii, ale są odcinki, w których widzimy go stosunkowo rzadko. Z tego powodu bardziej adekwatnym stwierdzeniem byłoby takie, że głównym „bohaterem” tego anime jest klub piłkarski East Tokio United. Prawie wszystkie postaci są z nim w mniejszym lub większym stopniu związane.

W następnej kolejności warto wymienić drużynę. Tak, to żadna pomyłka, mówię o całym zespole. Owszem, zdarzają się zawodnicy, na których fabuła przez chwilę się koncentruje w większym stopniu, ale nie oznacza to, że stają się oni nagle wielkimi gwiazdami. Nie mamy tu żadnego wielkiego talentu, który wygrywa mecze w pojedynkę. Zamiast tego anime pokazuje, że aby wygrywać, trzeba stanowić kolektyw. Jeśli oceniać ich jako bohaterów, to stanowią całkiem ciekawe połączenie cech charakteru i umiejętności piłkarskich. Weźmy na przykład Gino. To narcyz, święcie przekonany o tym, że jest wspaniały. Na boisku jest natomiast genialnym rozgrywającym, słynącym z bardzo precyzyjnych podań. Gdzieś obok głównych wydarzeń obserwujemy natomiast walkę starszych kibiców o to, by powrócić na trybuny jak za starych, dobrych czasów.

„Piłka jest okrągła a bramki są dwie”

Warte wspomnienia jest także podejście do samego sportu w tym anime. Wszystko można by praktycznie zamknąć w jednym słowie – profesjonalizm. Piłkarze są tutaj ludźmi dorosłymi. Oczywiście w drużynie są zarówno młode talenty, jak i doświadczeni zawodnicy, ale nie ma mowy o jakichś szkolnych meczach. Zamiast tego mamy tu najnormalniejsze rozgrywki, składające się z ligi oraz pucharu krajowego. Na uwagę zasługuje też cała otoczka, na którą składają się konferencje prasowe czy na przykład powołania do reprezentacji. Podczas meczy obserwujemy natomiast normalne akcje, nie ma mowy o żadnych indywidualnych szaleństwach czy akrobatycznych popisach. Piłkarze grają według pewnej określonej taktyki, która oczywiście dla każdej drużyny jest inna (w zależności od trenera). W czasie meczu sporo czasu poświęca się właśnie na rzeczy w rodzaju ustawienia zawodników, ich mentalności czy umiejętności. Szczególnie spodobało mi się realistyczne odwzorowanie przepisów, np. żółtych kartek czy spalonych (choć ten zdarzył się tylko raz). Jedyne, co mnie trochę śmieszyło, to duża dawka przesadzonego dramatyzmu przy „kartonikach”. Nie wydaje mi się, żeby w większości przypadków to była taka wielka tragedia. Z drugiej strony twórcy ograniczyli liczbę charakterystycznych dla sportowych anime „tanich, dramatycznych zagrywek”. Drużyna po przyjściu Takeshiego nie zalicza wspaniałego olśnienia, mecze układają się logicznie (nie ma w większości przypadków wygrywania czy przegrywania rzutem na taśmę, gdy cały mecz układał się inaczej), a bohaterem meczu czy akcji nie zawsze jest zawodnik, na którym przez ostatnie minuty koncentrowali się twórcy (więc nie należy się sugerować np. większą ilością czasu ekranowego poświęconego zamyślonemu Tsubakiemu).

Oprawa meczowa

Warstwa techniczna stoi na dobrym poziomie, projekty postaci wykonane są jednak w dosyć specyficzny sposób. Myślę, że niektórym chwilę zajmie, zanim się przyzwyczają (albo wcale im się to nie uda). Twarze są naprawdę nieźle narysowane, ale w oczy rzuca się ich kanciastość i karykaturalność (zwłaszcza w przypadku obcokrajowców). Nie należy się więc nastawiać na to, że wszystkie postaci są takie wygładzone i urodziwe jak w większości anime. Warta uwagi jest różnorodność wyglądu (rysy twarzy i sylwetki) oraz proporcjonalne i realistyczne sylwetki zawodników. Tła nie zwracają specjalnie uwagi – na żadne porażające widoki nie ma co liczyć, ale spełniają swoje zadanie. Animacja natomiast jest naprawdę dobra. Ruchy zawodników wyglądają świetnie w zbliżeniach, a dynamikę meczów poprawiają ujęcia „z różnych kamer”.

Muzyka jest poprawna. Przede wszystkim dostajemy naprawdę dobry opening. To szybki kawałek zawierający wyraźne irlandzkie wpływy, idealnie wprowadzający w klimat piłkarskich rozgrywek. Ending nie zwrócił mojej uwagi, ale to wciąż niezły i dynamiczny utwór. Dobrze wypadają też wszelkie stadionowe odgłosy, czyli przede wszystkim okrzyki i pieśni kibiców. Ścieżka dźwiękowa to natomiast kilka powtarzających się motywów, które nie należą do szczególnie wyjątkowych.

Koniec meczu

Myślę, że dla wielbicieli piłki nożnej jest to propozycja obowiązkowa. Fani ogólnie pojętego sportu oczywiście też mogą obejrzeć, ponieważ istnieje duża szansa, że także im się spodoba. Pomijając fakt, iż jest to pierwsze od kilku lat anime traktujące o tej dyscyplinie, prezentuje ono naprawdę dobry poziom. Mówi o sporcie dużo bardziej profesjonalnie, niż przyzwyczaiły nas inne produkcje z tego gatunku. Z drugiej strony całość koncentruje się stricte na drużynie, brakuje jakiejś obyczajowej odskoczni, dlatego też myślę, że inni mogą się od Giant Killing odbić. Zwłaszcza że jeśli nie przyjmiemy tego skupienia się na klubie piłkarskim jako pewnej koncepcji, to wyjdzie nam, iż wiele innych rzeczy jest uproszczonych (na przykład projekty postaci, które widzimy tylko z jednej strony). Ja jednak należę do grupy zwolenników i seans był dla mnie miłym doznaniem. Mam tylko nadzieję, że niedługo pojawią się informacje o kontynuacji, bo szkoda by było, gdyby twórcy zatrzymali się w pół drogi. I właśnie głównie za ten brak zakończenia daję 7 a nie 8.

Norbi, 21 listopada 2010

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Studio DEEN
Autor: Tsujitomo
Projekt: Shin'ya Takahashi, Tetsuya Kumagai, Yousuke Nanjou
Reżyser: Yuu Kou
Scenariusz: Toshifumi Kawase
Muzyka: Hideharu Mori