Tanuki-Anime

Daisuke jest obiecującym młodym malarzem. Od jakiegoś czasu cierpi jednak na zanik weny, co doprowadza go do rozpaczy. Amane, jego przyjaciółka z dzieciństwa, gorąco pragnie mu pomóc. Przekonuje go do namalowania portretu chorej na serce dziewczyny, zanim ta podda się operacji.

Anime to powstało na podstawie gry, co tłumaczy, dlaczego fabuła nie jest zbyt skomplikowana. Mimo to z pewnością dałoby się z niej stworzyć coś w miarę przyjemnego w oglądaniu – jednak mamy do czynienia z produkcją tanią i wyjątkowo marną.

Kreska, trzeba przyznać, jest piękna. W oryginale. Animacja serii bowiem jest tragiczna, postaci i tła obrzydliwie zniekształcone, a całość może i dopełniona ślicznie błyszczącymi kolorkami, które jednakże do takiego paskudztwa niezbyt pasują. Muzyki, na szczęście, wiele tu nie uświadczymy. Niestety utworki w tle czasem słychać dość wyraźnie…

Warto również dodać, iż w ramach fanserwisu (tudzież adekwatnie do gry, tego nie wiem) anime upiększono kilkoma nagimi ciałkami oraz sceną autoerotyczną, wetkniętymi zupełnie na siłę w szalenie pasujących momentach. Oprócz tego zdecydowano się na wprowadzenie wszystkich możliwych postaci z oryginału, co dało średnio zrozumiały dla widza efekt zapchanego ekranu. Konieczność posiadania swego portretu sprzed operacji również pozostaje dla mnie tajemnicą…

Właściwie nie wiem, jak ocenić tę serię. Myślę, że trudno nazwać ją hentai, chociaż podejrzewam, że kilka scen więcej załatwiło by sprawę i nie trzeba by było się wtedy przejmować brakiem fabuły. Jednak do czynienia mamy ze „zwykłym” anime, zabarwionym momentami erotycznie. Dzięki temu naiwna i niskobudżetowa seria nie nadaje się ani do obejrzenia przez najmniej wymagających, bardzo młodych widzów, ani przez tych, którzy szukają po prostu pornografii.