Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 5/10 grafika: 7/10
fabuła: 7/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,00

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 31
Średnia: 6,29
σ=1,32

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Kaltresos)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Black Magic M-66

Rodzaj produkcji: seria OAV (Japonia)
Rok wydania: 1987
Czas trwania: 48 min
Postaci: Androidy/cyborgi; Pierwowzór: Manga; Czas: Przyszłość; Inne: Ecchi, Mechy
zrzutka

Początki kariery Masumune Shirowa. Zabójcza maszyna kontra człowiek, czyli Terminator po japońsku.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Shenai

Recenzja / Opis

Świat przyszłości, w którym trwa walka dwóch mocarstw: Północy z Południem. W lesie leżącym nieopodal wielkiej metropolii należącej do Południa rozbija się wojskowy samolot z cennym ładunkiem – dwoma androidami bojowymi typu M­‑66. W sumie zdarza się, procedury przewidują nieszczęśliwe wypadki, na miejscu szybko pojawiają się służby mundurowe oraz eksperci… Niestety, za późno, przy wraku brak jest dwóch maszyn. Tymczasem w okolicy miejsca wypadku kręcą się również nieproszeni goście – dwójka telewizyjnych reporterów, którzy zwęszyli gorący temat. Sybel, odważna i pewna siebie chłopczyca, wraz ze swoim kolegą odkrywają, jakie niebezpieczeństwo stanowią dwie przebywające na wolności maszyny do zabijania. Po nakręceniu cennego materiału filmowego dziennikarzom udaje się wymknąć z rąk wojska, któremu mimo wielkich strat udało się zniszczyć jednego robota. Naszej bohaterce zdobyte informacje jednak nie wystarczają, więc samotnie udaje się do domu konstruktora wspomnianych robotów. Odkrywa tam prawdziwy cel pozostałej na wolności maszyny, która odwiedziła to miejsce przed nią – zamiar likwidacji wnuczki naukowca. Tam też odnajduje nagranie wykonane przez młodą dziewczynę, na którym informuje ona swojego dziadka o tym, że poszła na imprezę. O tym, że bezbronna dziewczyna przebywa z przyjaciółmi gdzieś na mieście, wie tylko Sybel oraz szalony android. Rozpoczyna się wyścig z czasem…

Fabuła Black Magic M­‑66 przeciętnemu widzowi może się wydać cokolwiek nieoryginalna. Elementy składowe tego anime, czyli sceneria przeludnionej metropolii, ukazanie rozwoju cybernetyki i robotyki (pojawienie się androidów zastępujących żołnierzy i pracowników fizycznych) oraz wynikająca z tego wszystkiego niezbyt różowa wizja przyszłości są doskonale znane z innych produkcji cyberpunkowych. Warto jednak zaznaczyć, że opisywana OAVka jest jedną z pierwszych przedstawicielek tego gatunku w japońskiej animacji. Manga, na której fragmentach luźno opiera się akcja filmu, została wydana w tym samym roku, w którym pierwszy raz publicznie użyto słowa „cyberpunk”, a jej twórca (odpowiedzialny również za powstałe później Ghost in the Shell) mógł czerpać inspiracje jedynie z popularnych na zachodzie książek i zachodnich filmów science fiction. Podczas oglądania tego filmu można czasem odnieść wrażenie, że autor mocno inspirował się klasykiem kina sci­‑fi – Terminatorem, wydanym w tym samym roku co oryginalna manga (choć sam film Camerona nie był osadzony w nurcie cyberpunkowym, zawierał co najwyżej pewne jego elementy). Najważniejsze jednak jest to, że nawet pomijając kontekst historyczny, oglądanie tego anime jest bardzo przyjemne. Akcja, która z każdą minutą coraz bardziej przyśpiesza, nie tylko trzyma w napięciu, ale także potrafi zaskoczyć widza. Każdy, kto lubi strzelaniny i rozlew krwi, z pewnością będzie zadowolony z natężenia jednego i drugiego. Jak to często bywa w filmach akcji, nie zabrakło kilku lekko przesadzonych scen. Przykładem tego mogą być samochody wybuchające jak bomby przy niemalże każdym uszkodzeniu, żołnierz wycinający w suficie windy przejście karabinem i bohaterowie, którzy nie wiadomo dlaczego nagle znajdują się w posiadaniu pewnego przedmiotu, choć jeszcze przed chwilą nim nie dysponowali. Takie wpadki jednak umykają widzowi, który przez pięćdziesiąt minut zostaje przytłoczony wartką akcją pozbawioną niepotrzebnych zapychaczy.

Główną bohaterką jest młoda, silna i zadziorna chłopczyca, która świetnie się czuje z karabinem w rękach i nie ma żadnych oporów przed łamaniem prawa. Feris, dziewczyna poszukiwana przez androida, stanowi za to całkowite przeciwieństwo Sybel – jest bojaźliwą i delikatną blondynką, typową damą w opałach. Gdy dochodzi do ich spotkania, dziennikarka doskonale spełnia rolę filmowego twardziela, ratującego bezbronną dziewczynę przed niebezpieczeństwem. Feris za to nie pokazuje niczego poza tym, czego można by się po niej spodziewać – przez większość czasu albo jest nieprzytomna, albo wydaje z siebie paniczne okrzyki, co niektórych widzów może irytować. Prócz tej dwójki w tle pojawiają się inne szablonowe postaci: zwariowany, podstarzały naukowiec, zmęczony swoją pracą major w średnim wieku, który dowodzi misją zneutralizowania robotów, oraz redakcyjny kolega Sybel, w zasadzie mniej męski od swojej koleżanki. Na bliższe poznanie tych postaci zabrakło czasu, ale może to i dobrze, bo niepotrzebnie spowolniłoby to akcję, a w oczy bardziej rzucałaby się ich schematyczność.

Jak na produkcję mającą już ponad dwadzieścia lat na karku, Black Magic M­‑66 wygląda bardzo przyzwoicie. Jedynie kreska zdradza wiek anime, a płynna animacja zasługuje na szczególną pochwałę. Największe wrażenie robią sceny, w których dwie jednostki M­‑66 sieją spustoszenie. Oprawie dźwiękowej można natomiast zarzucić jedno – jest bardzo uboga, ponieważ składa się tylko z pary podobnych do siebie elektro­‑punkowych motywów muzycznych. Dobre wrażenie robi jedynie szybko wpadający w ucho ending w wykonaniu Yuki Kitahary. Warto dodać, że film wydano także w wersji z porządnie wykonanym amerykańskim dubbingiem (czasami tylko dźwięk jest w niedoskonały sposób zgrany z obrazem).

Wiele osób porównuje Black Magic M­‑66 do wspomnianego już Terminatora i ja także jestem w stanie zauważyć podobieństwa. Przede wszystkim, oba filmy są dobre i stanowią przykład wciągającego kina akcji. W obu z zabójczą maszyną walczy silna kobieta, łatwo można też zauważyć wiele podobieństw w zachowaniu robotów z obu filmów. Dlatego anime polecam nie tylko wszystkim fanom cyberpunku i kina akcji, ale także tym, którzy są ciekawi, jak wyglądałby pierwszy kasowy hit Jamesa Camerona w wersji animowanej. Polecam go także fanom twórczości Masanoriego Ooty (znanego pod pseudonimem Masamune Shirow), którzy mogą w tej OAVce odszukać wiele motywów występujących w jego późniejszej twórczości. Natomiast każdemu, kto poszukuje oryginalnego i zmuszającego do myślenia dzieła, film ten stanowczo odradzam.

Kaltresos, 11 grudnia 2010

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Bandai Visual
Autor: Masamune Shirow
Projekt: Hiroyuki Kitakubo
Reżyser: Hiroyuki Kitakubo, Masamune Shirow
Scenariusz: Masamune Shirow
Muzyka: Yoshihiro Katayama