x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
W pierwszej chwili zdziwiła mnie taka niska ocena a zwłaszcza ten opis. Z dziwnych przyczyn oglądałem ten akurat serial jako pierwszy z serii, po czym pierwowzór i ... jejku. Bij jeża i nie płacz. Nie wiem dlaczego, ale moim zdaniem najciekawszy wątek z pierwszej serii, rozdmuchany na potęgę i ubrany w nowe kolory nie wydawał mi się wcale taki zły, zwłaszcza że szukałem wtedy wszystkiego o robotach i androidach, co pokazywało by dylematy SI. Po obejrzeniu tego zapaliłem się do pierwszej części i zwyczajnie padłem po pierwszym i kolejnych odcinkach. Co to do diabła miało być? Moim zdaniem to pierwotne To Heart zasługuje na potępienie a nie Remember My Memories. Wiadomo, kokodin zawsze wie inaczej.
Remember my Memories nie widziałem i nie zamierzam oglądać, bo odradzam również oglądanie pierwszej części, która jest zwyczajną słabizną, w dodatku bardzo nudną.
To Heart pamiętam bardzo dobrze, w przeciwieństwie do innych kiepskich serii. Dlaczego? Dawno tak się nie wynudziłem…
A
Altramertes
1.09.2010 21:21 Nastrój pierwszej serii poszedł w diabły...
Zdecydowanie odradzam oglądanie tej części, gdyż jest najzwyczajniej w świecie słaba. Już poprzedniczka nie grzeszyła nadmierną wybitnością, jednak tutaj nawet nie ma o czymś takim jak słowo „porządne” mowy! Części postaci pozamieniano charaktery, no ale to można by jeszcze przeboleć, gdyby nie fakt, że zmieniono im również miłosne preferencje! I to w wypadku postaci, która już się określiła! Zgroza! Autorzy wrzucili na domiar wszystkiego wątek robotów i ich obecności we współczesnym społeczeństwie, do czego może i nie warto się czepiać, choć łopatologią wieje na kilometr, ale tego było oczywiście mało. No to dorzucimy, a jakże, supermoce! Bogu dzięki że tego aspektu nie pociągnięto dalej, bo chybabym nie wytrzymał. Na tym jednak nie koniec bzdur. Bohaterowie zachowują się jak banda kretynów z main hero na czele ( tak swoją drogą darł się chłopaczyna wniebogłosy, do tego nie raz, aż miałem ochotę przyłożyć mu szpadlem). Grafika… napisać że nie istnieje nie mogę, ale że jest obrzydliwa to już jak najbardziej: tła są miałkie, niewyraźne itd. A projekty postaci… są tak ohydne, że nawet te z pierwszej części, starszej o 5 lat wyglądają przy nich olśniewająco. Podsumowując: naprawdę nie warto, wierzcie mi.
Eee?
Odradzam... cały cykl
To Heart pamiętam bardzo dobrze, w przeciwieństwie do innych kiepskich serii. Dlaczego? Dawno tak się nie wynudziłem…
Nastrój pierwszej serii poszedł w diabły...
Autorzy wrzucili na domiar wszystkiego wątek robotów i ich obecności we współczesnym społeczeństwie, do czego może i nie warto się czepiać, choć łopatologią wieje na kilometr, ale tego było oczywiście mało. No to dorzucimy, a jakże, supermoce! Bogu dzięki że tego aspektu nie pociągnięto dalej, bo chybabym nie wytrzymał. Na tym jednak nie koniec bzdur. Bohaterowie zachowują się jak banda kretynów z main hero na czele ( tak swoją drogą darł się chłopaczyna wniebogłosy, do tego nie raz, aż miałem ochotę przyłożyć mu szpadlem).
Grafika… napisać że nie istnieje nie mogę, ale że jest obrzydliwa to już jak najbardziej: tła są miałkie, niewyraźne itd. A projekty postaci… są tak ohydne, że nawet te z pierwszej części, starszej o 5 lat wyglądają przy nich olśniewająco.
Podsumowując: naprawdę nie warto, wierzcie mi.