Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Stalowy alchemik

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 9
    Bez zalogowania 18.08.2021 21:52
    Wersja animowana
    Zaczęłam sobie wspominki ze Stalowego Alchemika i dla odświeżenia wrażeń włączyłam odcinek tzw na chybił trafił, wypadło na 12.

    Pierwsze wrażenie tego konkretnego odcinka, po pewnym czasie od tamtych seansów zaskoczyło mnie samą.
    „o kurczę, jakbym oglądała ScoobyDoo” Właściwie to jakbym z dystansowa a oglądała bajkę dla dzieci, tylko z poważniejszymi założeniami fabularnymi, ale całą stylistyką dla osób wchodzących w czas dojrzewania. Nie powiem, że nie ma to swojego uroku, nawet jeżeli wszystko wykładane jest łopatologicznie.

    Taka jakby odwrotność Shrecka. Tam jest bajka teoretycznie dla dzieci (fabuła bajkowa) ale bardziej skierowana do dorosłych, z wieloma momentami zawierającymi fragmenty ironii, satyry, parodii, których dzieci nie wychwycą.

    Tu w Alchemicznych Braciach fabuła jest poważniejsza i według mnie jest to fabuła dla dorosłych, ale niestety cała narracja, głosy braci, kadrowanie, postacie i ich dialogi robią na mnie wrażenie skierowanych do dzieci, ewentualnie do nastolatków.

    Chętnie zobaczyłabym wersję aktorską FMA, choć zdaję sobie sprawę, że byłaby to dosyć kosztowna produkcja.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    pewupe 16.08.2021 20:52
    I znowu wróciłam.
    Jak to jest? Znam mangę, znam obie serie, uwielbiam, a jednak po paru latach ekranizacja do której bardziej wracam jest… wersja z 2003 roku.
    Tak, fabuła z mangi jest lepsza.
    Tak, w mandze bohaterowie dojrzewają.
    Ale..
    Odcinek 3 ze starej wersji kontra odcinek 2 z nowej serii,
    Odcinek 17 ze starej wersji kontra odcinek 6 z nowej serii.
    Przedstawienie postaci, historii i relacji między dwoma braćmi. Klimat.
    Bratja.
    Nic więcej nie muszę chyba dodawać.

    Strasznie szkoda mi, że mnóstwo osób pomija niestety pierwszą wersje, bo to chyba najlepszy przykład fillerów jakich można pokochać…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Koleś 13.12.2018 15:35
    To nie jest anime dla mnie
    Oglądałem pierwszą wersję FMA. Dotrwałem do końca ale jakoś mi się nie podobało. Główni bohaterowie schematyczni do bólu i bardzo papierowi. Ten Edward że niby jeszcze dziecko ale taki cholernie poważny. To samo tyczy się Alphonsa zamkniętego od początku w zardzewiałej zbroi i przez całą serię jęczącego do starszego brata ,,Nii­‑san!''.Ocena recenzenta zdecydowanie zawyżona. Nie lubię anime gdzie bohaterami są dzieci którym na siłę powciskano cechy ludzi dorosłych. Nie lubię też anime w których od początku sugeruje się odbiorcy że ma ono jakieś drugie dno. Jakąś głębię która tak naprawdę nie istnieje. Po obejrzeniu całość wydała mi się bełkotem. Dobrze zilustrowanym oraz przemyślanym ale jednak bełkotem. Nie znalazłem w tym serialu nic co można było nazwać jakimś poważniejszym przesłaniem. Analogicznie jak kiedyś z serią Evangelion tak po sukcesie FMA zdarzało mi się spotykać małolatów nagrzanych na punkcie tego anime bredzących o jakiś mistycznych czy uniwersalnych przekazach które rzekomo ta seria posiada. Ja nie odnotowałem niczego takiego. Zauważyłem natomiast że twórcy od początku usilnie starali się żeby seria była jakaś poważna. Stąd wyszedł cały ten patos, drętwe dialogi, sztampowe postacie i zdecydowany przerost formy nad treścią. Nieliczne sceny humorystyczne też specjalnie nie śmieszyły. Full Metal Alchemist to pozycja zdecydowanie przereklamowana adresowana raczej do dzieciaków. Niech one później traktują tą bajkę (bo to dla mnie bajka) jak wyznanie oburzając się na każdego kto skrytykuje ich obiekt kultu. To że FMA zdobyło popularność oraz rzesze fanów nie znaczy że należy się tym anime zachwycać. Pokutuje pewne powiedzenie że skoro miliony much jedzą g…. to nie oznacza że my też powinniśmy. Na uwagę zasługuje tu najwyżej jeszcze muzyka. J­‑rockowe openingi naprawdę wpadały w ucho. Wszystko co napisałem to moje, subiektywne zdanie którego nikt nie musi podzielać. Czasem odnoszę wrażenie że takie FMA to opium dla mas podczas kiedy prawdziwe perełki japońskiej animacji bywają nieodkryte czy niedocenione. Większy urok widzę już w oglądaniu starych odcinków Sailor Moon czy nawet Magic Knight Rayearth niż takiego kolorowego tasiemca który po seansie pozostawia jedynie uczucie obojętności.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Gutosaw 11.06.2016 17:58
    Równa wymiana? Nie sądzę.
    Jako, że Brotherhood jest moim ulubionym anime, oczekiwania względem pierwszej serii były wysokie. Otrzymałem tytuł naprawdę dobry, ale pod każdym względem gorszy od nowszej odsłony.
    Postaci
    Bohaterowie są ciekawi i dość wiarygodni, ale chyba tylko Hughes przebija swoją późniejszą wersję. Z kolei wszystkie „nieoryginalne” postaci były co najwyżej przeciętne.
    Historia
    Tutaj było bardzo dobrze. Interesująca, pełna dramaturgii i przemyśleń. Moim zdaniem była niedojrzała (uważam, że luźniejsza opowieść z Brotherhooda nie była tak dziecinna, jak ta – trochę na siłę mroczna). Sposób opowiedzenia historii pozostawia trochę do życzenia – akcja zwalnia i przyspiesza w losowych momentach, ale nie przeszkadza to w odbiorze.
    Humor
    Tutaj mogli dużo zyskać. Niestety, poziom jest tak samo przeciętny jak w drugiej serii.
    Spójność świata
    To zabolało chyba najbardziej. Żałuję, że alchemia i jej żelazne, przemyślane zasady zostały zmienione w magię, której może używać każdy. Cała fabuła opiera się na dwóch braciach, którzy stanowią trzon opowieści. Wolałem wersję, w której ewidentnie widać, że historia doszłaby do finału nawet bez głównych bohaterów.
    Nie żałuję, że zabrałem się za tę serię. Mogło być o wiele lepiej (co pokazał Brotherhood :p), ale jako shounen daje wiele dobrej rozrywki.
    7/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Clariosis 8.11.2015 19:20
    Co jak co, naczytałam się komentarzy, recenzji, obejrzałam również obydwa anime. I co? Zostaje mi jedynie wypowiedzieć własne zdanie, z którym nie koniecznie większość musi się zgodzić.
    Obejrzałam kilka odcinków wiele lat temu, właśnie serii z 2003 roku. Od zawsze pamiętam Fullmetal Alchemist jako serię niezwykłą, wiec postanowiłam do niej wrócić. Obejrzałam na początek Brotherhood, ponieważ to „oryginał”, dopiero potem postanowiłam sięgnąć po starą wersję. Porównując je obydwie, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że pierwsza seria jest głębsza. Mamy tutaj bardziej szarawy, realistyczny świat, głębsze problemy, a nawet sam protagonista jest postacią o wiele mocniej zranioną w środku, niż w tzw. „oryginale”, czyli mandze czy Brotherhoodzie. Nie jestem zwolennikiem opinii, że tylko mangacy mogą czarować i zrobić historię dobrą, a to anime jest tego idealnym przykładem. Brotherhood i manga były dobre, powiem wręcz – że bardzo dobre. Jednak niestety, nie miały tej magii, którą nadano tej serii. Po prostu nie posiadały tego wyjątkowego klimatu. Brotherhood w moich oczach stał się bijatyką, która zmierza ku epickiemu końcowi, a seria 2003 jako filozoficzna historia, w której dzieci zostały zmuszone stać się dorosłymi.I właśnie seria 2003 stała się w moich oczach wyjątkowa. Co mogę dodać? Patrząc z bardziej obiektywnej strony, polecam zapoznać się i z tą serią, jak i z mangą i Brotherhoodem, wszystkie są naprawdę godne uwagi i na pewno znajdą się ci, którym Brotherhood spodoba się bardziej niż seria z 2003 roku. W moim sercu jednak zawsze będzie gościć ta seria, oddaję też wielki pokłon w stronę mangaki, bo gdyby nie ona, to tej serii w ogóle by nie było, dlatego zapoznanie się z mangą jest równie ważne.

    Co do samego anime – swobby opisała jego wzloty i upadki, wiec nie muszę wypisywać, bo opisałabym dokładnie to samo.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Dearther 1.06.2014 20:18
    Nie znać tego anime to po prostu grzech 10*/10.

    Fabuła 10*/10.
    Animacja 9/10.
    Muzyka 10*/10.
    Postaci 10*/10.

    Głębokie z wieloma wątkami filozoficznymi. Wspaniała opowieść o podróży braci w poszukiwaniu tego co utracili. Przeżycia obojga Elriców potrafią zarówno rozbawić jak i wywołać smutek lub wręcz momentami odczucie goryczy życia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ewlagrod 30.04.2014 20:43
    Jest to dobry anim i przyniósł mi wiele powodów do rozmyślań i do tego oglądanie w niecierpliwości co się stanie. Bohaterowie są dobrze wykreowani. I bardzo podoba mi się motyw z ojcem i ze złymi cechami, których się „pozbył”.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Yuristka69 3.03.2014 17:18
    Fullmetal Alchemist oglądałam jako pierwsze i powiem, że mam co do niego sentyment, ale… No właśnie, „ale”. Powiem, że na początku bardzo mi się to podobało, ale im dalej to oglądałam, tym bardziej się męczyłam. Atmosfera choć na początku mi podchodziła, z czasem zaczęła nużyć… Wątki poboczne średnio mi się podobały, a epizod w którym  kliknij: ukryte  została kompletnie skopana. Nie podobało mi się to i oglądając tę serię miałam wrażenie, że z Al'a zrobili większą płaksę niż powinien być… Kurczę, nawet openingi jakoś nie szczególnie mi się podobały, a kreska… Cóż, na początku nawet mi się podobała, ale według mnie w mandze jest lepsza. Mimo tego wszystkiego, zaraz po zakończeniu seansu byłam zachwycona tym anime, wiele postaci skradło moje serce, a soundtracki rzeczywiście były piękne. Szybko dowiedziałam się, że istnieje wersja alternatywna, która jest bardziej zgodna z mangą więc postanowiłam ją obejrzeć, a kiedy to zrobiłam moja ocena tej wersji poszła nieco w dół. No cóż, nic nie poradzę, po prostu nie mogłam przestać ich porównywać ze sobą. Brotherhood w odróżnieniu od wersji pierwszej nie znudził mnie do końca, historia jest bardziej spójna, a postaci lepiej pokazane. Mimo to wszystko, lubię tę wersję, ale nie na tyle, żeby do niej wracać. Ocena ostateczna to jakieś 7/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Cintryjka 5.02.2014 09:34
    Mangę czytałam bodajże do 26 tomu, oglądam z dwa lata temu Brotherhooda. Na chwilę obecną jestem na etapie 35 odcinka serii, sam sposób prowadzenia historii nie jest zły. Jest ciekawie, ale ogólna ocena padnie po obejrzeniu całości. Ale co do plejady bohaterów, owszem jest ona bogata i barwna, ale ja osobiście nie mogę ścierpieć tego, że zarzucili w tej ekranizacji (nie ma jej na liście seyiuu) moją ulubioną postać kobiecą – Olivier Armstrong. Nowy Wrath, czy Lyra bądź Dante nie wynagradza mi mimo wszystko jej braku, jak i nieobecności gromadki z Xing.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    pewupe 29.12.2013 01:09
    Wracam.
    Oglądam od początku po paru latach. Mam całą mangę, znam dobrze drugą serię. Kocham nadal.
    Teraz kiedy człowiek po takim czasie mógł nabrać dystansu do całej tej serii powiem, iż.. GENIUSZ.
    Nie, nie przesadzam – tak, tak, oczywiście mówię to w kategorii shounen – GENIUSZ.

    Bo jak inaczej nazwać serię, która właściwie – wbrew powszechnym opiniom – od początku nie trzyma się mangi? Ba, odcinków 100% mangowych jest mniej niż 10, a mimo to mnie zachwyca?

    Po pierwsze KLIMAT – coś czego niekiedy brakowało w drugiej serii, tu jest cały czas. Od początku do końca. Czuć relacje między braćmi, co fillerowe wstawki pogłębiają. Co jest takiego w klimacie tej serii? Przede wszystkim muzyka. Soundtrack jest po prostu fantastyczny! Niesamowicie pasuje.

    Na projekty postaci, choć różniące się od pierwowzoru tez nie można narzekać. Tła jak dla mnie bardziej zachwycają niż w drugiej serii.

    Autorka FMA była w bardzo fajnej sytuacji. Mogła przetestować alternatywną wersje tej historii, zanim dokończyła mangową. To, że seria tak różniąca się od oryginału została doceniona mówi samo za siebie.

    Nie znającym świata FMA polecam przede wszystkim mangę, a potem tą serię i na końcu drugą. Obie jak dla mnie są równo­‑warte. Parę wątków, które były w mandze, zostało przedstawione w tej serii, choć w inny sposób, gdy druga seria całkowicie je pominęła.

    Ale jak dla mnie – pierwsza seria FMA – zawsze będzie bardzo dobrym przykładem, że anime niekoniecznie musi się trzymać cały czas mangi, by być dobre. A to rzadko się zdarza.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 12
    nanayuu 27.08.2013 12:35
    Aż się człowiekowi niedobrze robi
    *rzygu rzyg*
    FMA: Brotherhood było pierwszym Fullmetalem jakiego widziałam, potem, z ciekawości, sięgnęłam po równie zachwalany Fullmetal- „sezon” pierwszy.
    Cóż, na początku anime nie różniło się niczym od Brotherhood, jednakże w pewnym momencie anime zboczyło z kursu i pogmatwało się niemiłosiernie, w efekcie dając cudowną serię która skończyła się na czymś, czego nawet słowami ująć się nie da. Osobiście uważam że FMA jest jednym z gorszych anime jakie w życiu widziałam, dlatego osoby które nie miały wcześniej kontaktu z ów serią, lepiej by nie sięgały po to coś. Tak bardzo się zawieść, naprawdę.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Yumi.nyan 16.08.2012 13:11
    Mimo wszystko świetne!
    Fabuła tego anime wciągnęła mnie do tego stopnia, że gdy skończyłam wszystkie odcinki poczułam łzy na policzku. Uwielbiam humor tej serii. Przez długi okres czasu byłam zafascynowana Fullmetal Alchemist, uwielbiam wkurwionego Eda, gdy ktoś wytyka mu jego wzrost, uwielbiam Roya Mustanga i jego manię na krótkie spódniczki. :) Nie oglądałam Brotherhooda. Nie zamierzam. Słyszałam różne opinie na ten temat i o różnicach między Brotherhoodem, a serią odbiegającą fabułą od mangi, ale zdecydowałam kliknij: ukryte 

    Moja ocena:
    Fabuła 9/10
    Kreska 10/10
    Bohaterowie 10/10
    Muzyka 10/10

    Polecam wszystkim. :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Kirikama 29.07.2012 15:27
    Hmm...
    Nigdy nie lubiłam gdy twórcy anime na podstawie mangi zmieniali coś w oryginale fabuły, dodawali od siebie i zmieniali niekiedy „sens” treści. A to trafiło się Fullmetalowi, nad czym ubolewam, bo manga wciągająca, oryginalna i ogólnie warta przeczytania.
    Natomiast anime… cóż. Staram się usilnie nie pojechać po twórcach, dlatego napiszę tylko: co oni zrobili z Rose? Nie będę wspominać o głosie Ala. Ani o humunculusach. Spaprali Lust, która już nie jest tak pociągająca i enigmatyczna, nie chcę wiedzieć dlaczego z matki Eda i Ala zrobili Slotha, który w mandze był przecież samcem, ogólnie dramat.
    Nad fabułą też mocno się poznęcano, seria straciła niemal cały swój czar. Nie podoba mi się też kolorystyka. Próbowałam wiele razy po prostu polubić to anime – nie dałam rady. I tak dziwie się sama sobie za co dałam 7/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Mystia 7.06.2012 09:49
    Nie mam bladego pojęcia jak zacząć by wyrazić wszystkie plusy i minusy które dostrzegam w tym anime, ale postaram się jakoś to ładnie sformułować.
    Seria miała poniekąd wyjść bardzo dobra- ale muzyka, niektóre reakcje <np. ta chwila kiedy pewna dziewczyna powiedziała, że jej ukochany szuka kamienia filozoficznego, to miało miejsce takie coś: „Kamienia…
    FILOZOFICZNEGO?”. Moim zdaniem pasowałoby tu takie coś: „Aha… CO?” albo „Aha… KAMIENIA FILOZOFICZNEGO?”.> oraz to w jaki sposób toczy się fabuła, strasznie mnie gryzło. Są homunkulusy, które chcą być człowiekiem i te, które nie chcą- what the hell? No i w dodatku jeden alchemik nimi wszystkimi kieruje. Ja bym na miejscu alchemika wstawiła jakąś istotę ponad człowieka i homunkulusy. No i, kiedy już znaleźli kamień, nagle Edward wydaje się wypalony, zniechęcony. Już nie wspomnę o Fuhrerze, który najpierw został zabity a potem okazał się homunkulusem. Według mnie na takie decyzje było już za późno, bo potem, w dalszych odcinkach nikt się nie skapnął, że on powinien nie żyć, a powinno być wręcz na odwrót.
    No i zaczęłam sobie psuć radość oglądania już po tym jak udali się na tą wyspę. Pojawił się nowy homunkulus- o, miłe zaskoczenie, ale akcja nadal tam się toczyła i w ogóle, lepiej by było gdyby zostawili go takim jakim jest- czyli lepiej by sobie niczego nie przypomniał.
    Dobra, dość krytykowania tego, teraz muzyka.
    Czy ja mam wrażenie, że w Brotherhoodzie była lepsza? No jasne, nowsza wersja i w ogóle ale mogli zastanowić się.
    Ona w ogóle nie wpada w ucho i co więcej, według mnie nie oddaje klimatu anime. Za to 1 opening Brotherhooda jest świetny. Powolny a zarazem szybki- co idealnie oddaje to o czym jest anime.
    I taka jeszcze mała uwaga co do końca- trochę to spaprali, mogli bardziej smutny end zrobić. Trochę to naiwne <zresztą jak całe anime>. Alphonsa mogli zostawić umarłego, a Edward mógłby się przekonać, że i bez niego jest w stanie żyć. Zostałby w wojsku już na zawsze i zrobiłby się trochę twardszy.
    To tyle, strasznie się rozpisałam. Jedyne co mogę powiedzieć coś dobrego o tej serii to jest to fakt, że posiada ona pewien magnez który przyciąga i przytrzymał mnie na długo. Nie jest to tak ważne, ale potrzebne i w wielu anime tego „czegoś brakuje”. Niestety te „wiele anime” nabijają sobie plusy na czymś innym. Dlatego moja ocena na temat FMA to 5, za tematykę i drzemiący potencjał.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Byczusia 20.04.2012 14:51
    To bardzo interesujące anime. Od samego początku mi się spodobało, a ta alchemia…miodzio. Było tu dużo poruszanych problemów­‑np. Edwarda, który nie chciał wcale zabijać i był wrażliwy. No i tam wzruszyłam się w tym anime,miałam chwile refleksji i nie tylko. Muzyka doskonale dopasowana. Poza tym trochę się nudziłam po 30 odcinku,ale na szczęście nie trwało to długo.Poza tym wrogowie tu byli ciekawi.
    Odpowiedz
  • dfgd 11.02.2012 20:46:52 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Tak, to ja :D 11.12.2011 12:45
    Jacy idioci?
    Ostatnim nominowanym do tytułu idioty roku został Edward Elric wraz z bratem Alphonsem
    Po co od razu tak wrednie? Byli dzieciakami i już zaraz po tym wiedzieli co zrobili źle. Czy próbowali jeszcze raz to nie wiem, bo dopiero zaczynam serię, ale nie wydaje mi się żeby próbowali kogoś wskrzesić jeszcze raz.

    A co do anime to mną bardzo mocno poruszył wątek  kliknij: ukryte . To było po prostu straszne. Akurat się zdarzyło, że mam tyle lat co Ed miał wtedy i potrafię sobie wyobrazić co on przeżywał. Po prostu masakra. Jeśli chodzi o Eda to może to dziwne ale wolę go jako dwunastolatka niż potem, piętnastolatka. Dzieciak, który nagle wszedł do brutalnego świata, ale jakoś sobie z tym radził był bardzo prawdziwy. Potem zamienił się z powrotem w wiecznie uśmiechniętego, a po całym Naruto mam do takich lekki uraz.

    Tylko nie bierzcie mojej super­‑poważnej wypowiedzi na serio, jeszcze nie skończyłam oglądać ;).
    Odpowiedz
  • ED ELRIC 3.12.2011 19:15:11 - komentarz usunięto
  • ED ELRIC 20.11.2011 21:45:14 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 8
    lastwhisper 14.06.2011 23:36
    "We're not gods. We're only humans."
    A więc nie mam co nawet przymuszać się do krytyki, bo to wcale nie będzie konieczne, nawet jeśli dopiero co obejrzałam 20 odcinków.
    Krytycy – mówcie co chcecie, ale jak dla mnie historia z wzruszającym wątkiem o pogoni za celem, który jest niemal nieosiągalny, wyjątkowo trudny do spełnienia, w gruncie rzeczy daleki od świata rzeczywistego, w dodatku na tle sekretów skrywanych w dziedzinie alchemii nadaje nowego znaczenia słowu „niesamowite”. W gruncie rzeczy może to się wydawać dość kontrowersyjne, ponieważ z drugiej strony schemat się powtarza – jest zdeterminowany główny bohater w beznadziejnym położeniu, mnóstwo tajemnic i „ci źli”. Ale alchemia jest dobrze wykorzystanym materiałem, nawet jeśli czasem przez kilka odcinków odczuwasz pewien niedosyt. Jednakże czy to nie sprawia, że sięgasz po następny? Ja jestem usatysfakcjonowana, że w końcu wzięłam się za anime, które obrazowałam sobie jako przydługiego tasiemca. A teraz nie mogę się od tego oderwać. Niebawem nadejdzie czas na mój ostateczny werdykt, bo trudno wystawić coś konkretnego, nawet po 20 odcinkach. W końcu wszystko się może zmienić.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    NeChee 30.04.2011 17:45
    Jedno z moich ulubionych anime. Świetna fabuła, muzyka, POSTACIE, i pomysł na to wszystko. Na pewno bardzo długo nie zapomnę momentu  kliknij: ukryte , który mam w głowie aż do dzisiaj. Jedyne w swoim rodzaju, i w zupełności zgadzam się z gromem.
    Odpowiedz
  • Świder09890 21.04.2011 10:07:13 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Tai16 17.04.2011 12:42
    Miało potencjał
    Anime miało na początku wielki potencjał czego twórcy nie wykorzystali. Pierwszy odcinek był bardzo wciągający, następny mniej, następny jeszcze mniej. Potem był wciągający odcinek 12 i następny mniej i tak w kółko. Animacja jest bardzo fajna jednak niektórzy żołnierze wyglądają podobnie. Kupiłem sobie Tom 23 mangi Fullmetal Alchemist i scen z niego nie znalazłem w anime. Daję 7/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Dozel 2.04.2011 06:13
    Hmmm…kiedy pierwszy raz ogladalem to anime bylem wniebowziety. Z utesknieniem wyczekiwalem na kolejny odcinek na hyperze. Teraz po kilku latach mialem okazje obejrzec brotherhood. Nie bede sie sprzeczac ze brotherhood ma fabule o wiele ciekawsza niz pierwotny fullmetal. A jednak zabraklo mi w brotherhood dwoch rzeczy: 1 – pierwsza seria byla jakas taka bardziej sielankowa, wolniejsza. Widz mial czas na wytchnienie, przyjrzenie sie otoczeniu i na wczucie sie w lokacje w ktorej aktualnie byli bohaterowie. Bo w koncu zycie to nie jest non stop akcja a bohaterowie tez musza odsapnac, zrelaksowac sie (oczywiscie pomijam Al'a ale Ed jest zywym organizmem czyz nie? ;P). Rozumiem ze w brotherhood chcieli po prostu uniknac dluzyn ale byli troche za bardzo do przodu. Akurat manga ma to do siebie iz czytelnik ustala sobie tempo. 2 – tajemniczosc. pierwsza seria byla bardziej zagadkowa, ponura, w brotherhood wszystko jest przedstawione az zbyt oczywiscie, wrecz lopatologicznie. Oczywiscie nie lubie gdy cos co powinno byc wyjasnione pozostaje zagadka ale bez przesady, w niektorych momentach moznaby darowac sobie wyjasnienie bo widz glupi nie jest i potrafi sie domyslec. No i w sumie odbieganie od fabuly glupim pomyslem nie jest (o ile zmieniona fabula jest rownie dobra co oryginalna) bo ktos kto czytal mange bedzie z gory wiedzial co i jak a tak ma sie dwie rozne historie co zacheca do zapoznania sie z obiema. no ale w koncu to ekranizacja ma byc wiec niech tam ;)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    hebi 6.03.2011 20:57
    -
    Oryginalny pomysł na anime…
    Tak jak napisał Mr Jack porusza bardzo ważne tematy.. Ale co z tego, jezeli jest tak nudno ze cięzko dotrwac do konca odcinka?
    Ani razu nie poczułam dreszczyka emocji, nei zastanawiałm się co będzie dalej… Tez nei dałam rdy obejrzeć wszystkich, opuściłam część gdzieś tam w środku.
    Uważam że zakończenie było ciekawe, ale to pewnie dzięki temu ze opuściłam masę odcinków przed nim. 51 odc to stanowczo za duzo ;o
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime