Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 8/10 grafika: 9/10
fabuła: 6/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,00

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 181
Średnia: 7,13
σ=1,49

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Bungaku Shoujo

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 2010
Czas trwania: 105 min
Tytuły alternatywne:
  • 文学少女
  • Gekijouban Bungaku Shoujo
  • Literary Girl
Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność
zrzutka

Nastrojowa, pomysłowa i lekko zagubiona opowieść o miłości, której jednak trochę zabrakło w stosunku do oczekiwań.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Costly

Recenzja / Opis

Na premierę filmu Bungaku Shoujo czekałem z niecierpliwością, od kiedy tylko zobaczyłem OAV: Bungaku Shoujo Kyou no Oyatsu ~Hatsukoi~. To preludium do historii zainteresowało mnie zarówno za sprawą ciekawego pomysłu, jak i unikatowej, bardzo przyjemnej tonacji. Już wtedy jednak łamałem sobie głowę nad konwencją tej historii. Dla przypomnienia: tytułowa bohaterka dosłownie zjada historie zapisane na papierze, przeżywając je z całą mocą i porównując wyrażone w nich emocje do najróżniejszych smaków. Nie było mi trudno wyobrazić sobie serię telewizyjną utrzymaną w tym tonie; nawet bez urozmaicania tej formy można było przy pomocy tego konceptu stworzyć wyjątkowo przyjemną fabułę. Jednak powstać miał film. Nie byłem w stanie przewidzieć, jak w tej formie twórcy rozwiną tę historię i z tym większym zaciekawieniem wyglądałem efektów tych prac. Omawiany tytuł łączą z Bungaku Shoujo Kyou no Oyatsu ~Hatsukoi~ postaci i piękna grafika. Natomiast zarówno tematyka, jak i wydźwięk samej historii w obu przypadkach jest odmienny.

Poznani wcześniej bohaterowie, Konoha Inoue i Touko Amano, funkcjonują nadal w szkolnym klubie literackim. Poznajemy szybko szkolnych przyjaciół Inoue – wyraźnie zakochaną w nim Nanase Kotobuki i poważnego Kazushiego Akutagawę. Spokojne życie bohaterów zakłócają echa z przeszłości Konohy – kim jest dziewczyna, która próbuje przypomnieć o sobie protagoniście? Dlaczego inni bohaterowie starają się temu zapobiec? Czemu Inoue boi się własnych wspomnień i jaką rolę odgrywa w nich jego dawna przyjaciółka, Miu Asakura? Od tych pytań zaczynamy seans.

Sprowadzając wszystko do prostych stwierdzeń – Bungaku Shoujo okazało się po prostu romansem. Motyw zjadania książek, który wyróżniał ten film jeszcze przed jego powstaniem, spadł ostatecznie na dalszy plan i jest niemal nieistotny. Siłą rzeczy było to dla mnie dużym zawodem – w końcu to właśnie ten pomysł tak mnie urzekł w OAV i wyróżniał ten tytuł na tle innych. Tamta konwencja sprawiała, że skupialiśmy się na losach bohaterów powieści, które Touko ze smakiem zajadała, poznając ich dzieje wraz z jej wyjątkowo ekspresyjną narracją – tutaj tego wszystkiego brakuje. Wróćmy jednak do tego, co jest, pozostawiając na boku to, czego nie ma.

Skoro pozostawiamy opowieści na boku, jak nietrudno się domyślić, tym razem skupimy się na losach samych bohaterów. Wspomniani wcześniej licealiści stanowią największą siłę tego filmu. Touko jest dokładnie taka, jaką mogliśmy ją zapamiętać z poprzedniczki: radosna, bardzo otwarta, inteligentna i spostrzegawcza – wygrywa moją sympatię za każdym razem, gdy pokazuje się na ekranie. Konoha jest delikatny, uprzejmy i bardzo wyczulony na reakcje otoczenia, prawdopodobnie nawet za bardzo dla własnego dobra. Przez to właśnie daje się uwikłać Miu w destrukcyjny związek. To chyba pierwszy raz, kiedy znalazłem w anime tak intensywnie toksyczne relacje między dwójką młodych bohaterów, co uderzyło mnie tym mocniej, że do chwili odsłonięcia tego motywu atmosfera – choć może nie tak bardzo jak w OAV, lecz jednak – jest cukierkowa i niewinna. Wątek ten staje się sednem filmu i osią wszystkich wydarzeń. Sama Miu wypada całkiem przekonująco, choć nie jest to postać łatwa w odbiorze – odrobinę chaotyczna, momentami okrutnie wyrachowana i bezlitosna wobec Inoue, którego chce wyłącznie dla siebie. Pozytywnie zaskoczyć potrafi też Nanase, która początkowo wydaje się wiecznie pozostającą z boku postacią, niepotrafiącą przełamać własnej nieśmiałości, a tymczasem w krytycznych momentach okazuje się, że potrafi pokazać pazury i sporo charakteru.

Koniec końców jednak atmosfera, która cechowała OAV i początek filmu nie znika całkiem, co jakiś czas wydobywając się na powierzchnię, a ostatecznie triumfując. Mroczne chwile w drodze do finału tym bardziej akcentują pozytywny wydźwięk całości. Są tu jednak dwa duże problemy. Pierwszym jest stopień, w jakim historia zostaje rozwleczona w czasie. W pewnym momencie byłem już wyraźnie zmęczony niezamykającym się wątkiem przewodnim, który w moim odczuciu był sztucznie wydłużany. Jako że praktycznie nie mamy istotnych wątków pobocznych, to też i nie sposób na to nie zwrócić uwagi. Drugi problem jest dużo większy, a tyczy się finału filmu. Jak bym nie kombinował, od której strony na to nie patrzył, tego zakończenia obronić się zwyczajnie nie da. W recenzji jest dość spoilerów i bez wyciągania tego, ale przynajmniej tyle napiszę – wklejono tu piękny, poruszający happy end, który nie ma żadnej logiki. Nie jestem w stanie go w żaden sposób usprawiedliwić, choć naprawdę bym chciał.

Niezaprzeczalną zaletą filmu jest natomiast grafika: barwna, pełna ciepłych kolorów i bogatych scenerii. Kadry takie jak gwiazdy odbite w powierzchni jeziora zapadają w pamięć na długo. Tego można było oczekiwać, pamiętając, na jakim poziomie graficznym stała poprzedzająca film OAV. Także animacje postaci należy tutaj pochwalić – bohaterowie na ekranie są bardzo żywi, cały czas w ruchu. Zamiast uciekać się do tanich sztuczek, które mają ukryć braki budżetowe, twórcy biorą tutaj na siebie cały wysiłek związany z uczynieniem bohaterów naturalnymi w ruchach, pozach czy gestach. Pod względem muzycznym może i nie jest tak rewelacyjnie, jak z grafiką, ale również należy pochwalić twórców. Stonowane, spokojne melodie same w sobie mają miły nastrój, co w połączeniu z obrazem daje zdecydowanie zadowalający efekt.

Końcowa ocena nie jest łatwa – po filmie Bungaku Shoujo spodziewałem się czegoś zupełnie innego. Tym, co urzekło mnie najbardziej w Bungaku Shoujo Kyou no Oyatsu ~Hatsukoi~ był – koniec końców – nastrój opowieści, a tu w wielu miejscach udało się go odtworzyć, na pewno więc nie mogę powiedzieć, że jestem jednoznacznie rozczarowany. Oczekiwałem jednak od tego seansu więcej, przede wszystkim głębszej eksploatacji pomysłu zjadającej powieści Touko. A ten wątek w zasadzie całkiem porzucono! Główna treść filmu zaskoczyła mnie, ale było to jednak też coś nowego i interesującego, tak więc w pewnym stopniu wynagrodzono wspomniany w poprzednim zdaniu brak. Jednak całość zamknięto bardzo niespójnym finałem, a po seansie czułem spory niedosyt. Z tego tytułu dałoby się wyciągnąć dużo więcej. Ostateczna ocena to „7”, choć wcześniej miałem nadzieję na seans o 2 punkty lepszy…

Costly, 26 lutego 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Production I.G.
Autor: Mizuki Nomura
Projekt: Keita Matsumoto, Miho Takeoka
Reżyser: Shunsuke Tada
Scenariusz: Yuka Yamada
Muzyka: Masumi Itou