Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 4/10 grafika: 5/10
fabuła: 5/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,25

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 3
Średnia: 7,33
σ=0,47

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Lin)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Anne no Nikki

Rodzaj produkcji: film (Japonia)
Rok wydania: 1995
Czas trwania: 102 min
Tytuły alternatywne:
  • Diary of Anne Frank
  • アンネの日記
Postaci: Dzieci; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Europa; Czas: Współczesność; Inne: Realizm
zrzutka

Japoński film animowany o mieszkającej w Holandii Żydówce. Czy taki kulturowy miszmasz ma prawo się udać i co to właściwie ma wspólnego z prawdą historyczną?

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Enevi

Recenzja / Opis

Dziennik Anne Frank to jeden z najpopularniejszych pamiętników z czasów II wojny światowej i holocaustu. Słyszał o nim każdy, nawet jeśli nie każdy go czytał. Nic zatem dziwnego, że utwór o tak wielkiej sławie doczekał się znacznej liczby adaptacji – od filmów dokumentalnych, przez seriale telewizyjne i filmy fabularyzowane, po sztuki teatralne. Do grona tych dzieł w 1995 roku dołączyło także anime ze studia Madhouse. Anne no Nikki to pełnometrażowa produkcja oparta na wydarzeniach ze wspomnianego dziennika. Przyznam, że przed przystąpieniem do seansu miałam spore obawy co do tego, jak Japończycy ugryzą nietypowy dla nich temat. Cześć z tych obaw niestety się potwierdziła. Ale o tym za chwilę.

Na początek bardzo wstępny zarys fabuły. Anne jest trzynastoletnią Żydówką, która mieszka z rodziną w Amsterdamie. Na urodziny otrzymuje od rodziców prezent w postaci pięknego dziennika, w którym od tej pory zapisywać może wszystkie swoje troski i przemyślenia. Postanawia, że wpisy będą miały formę listów, kierowanych do fikcyjnej przyjaciółki Kitty. W 1942 roku, na skutek wzrastających prześladowań nacji żydowskiej, a także bezpośredniego zagrożenia dla rodziny Franków, nasi bohaterowie postanawiają skorzystać z kryjówki, którą przygotowali dla nich holenderscy przyjaciele. Większa część filmu to właśnie obraz życia rodzinnego w tej kryjówce. Po pewnym czasie do Franków dołącza rodzina van Daanów oraz pan Dussel. Tych osiem osób musi nauczyć się życia w zamknięciu, pod stałą groźbą odkrycia. W ciągu dwóch lat, które bohaterowie spędzają na wspólnym poddaszu, dzieje się z jednej strony dość dużo, z drugiej – ze względu na monotonność mijających dni – właściwie niewiele. Anne powoli dorasta, choć nie zawsze radzi sobie z rygorem, narzucanym przez egzystencję w ukryciu. Problemów nastręcza stała konieczność zachowywania ciszy, odmienne charaktery współlokatorów, czy stare ubrania, z których dojrzewająca dziewczynka szybko wyrasta. Chwile zwątpienia i strachu przeplatają się jednak z chwilami radości i nadziei, której dostarczają wieści z frontu docierające z przemyconego na poddasze radia.

Anne no Nikki, mimo bezpośredniego związku z czasem wojny i Zagłady, to bardzo spokojnie opowiedziany film obyczajowy, w którym tak naprawdę nie widać okropieństw, zazwyczaj kojarzących się z tamtym okresem. Życie rodzinne biegnie tu rytmem bardzo jednostajnym. Choć często wspomina się o nieszczęśnikach lądujących w obozach koncentracyjnych, w gruncie rzeczy brak w tym jakichkolwiek szczegółów. Słowo „obóz” to straszak na Anne, którego używa się, gdy dziewczynka zaczyna narzekać na poszczególne elementy swojego nowego życia. Dość sielankowo potraktowane zostają również kwestie dotyczące żywności. Wspomina się co prawda kilka razy o kończących się zapasach, czy pogarszającej się jakości jedzenia, nie oddaje to jednak w żadnym wypadku realiów tamtych czasów. Wojna przedstawiona jest jako pretekst do zawiązania fabuły – niekiedy może i słychać w tle bombowce przelatujące nad miastem, przez większość czasu jednak bohaterowie nie odczuwają w sposób zbyt dokuczliwy skutków sytuacji politycznej, w jakiej się znaleźli.

W przypadku adaptacji nie sposób oceniać ich bez choćby pobieżnego porównania z pierwowzorem – szczególnie w tego typu przypadkach, gdzie sam oryginał nie jest po prostu fikcyjną opowieścią, a utworem o wartości historycznej. Stąd też słów kilka na temat tego, jak Anne no Nikki ma się do Dziennika Anne Frank.

Niestety w świetle pierwowzoru adaptacja ta wypada bardzo słabo. Cała nietypowość i oryginalność pamiętnika pisanego przez Anne polega na zawartym w nim studium tak charakterów współlokatorów, z którymi przyszło dziewczynie mieszkać, jak i własnej, stale zmieniającej się osobowości. Przemyślenia Anne zaskakują niespotykaną dojrzałością, spostrzegawczością, błyskotliwością. Z kart dziennika wyłania się postać dziewczynki niezwykle inteligentnej, niezależnej, pewnej siebie, może nawet lekko zarozumiałej, z ognistym temperamentem. Anime podejmuje co prawda kilka prób oddania tych cech charakteru Anne, niestety jednak tylko na początku, a ostatecznie jej kontrowersyjne zachowania wydają się raczej przypadłością związaną z okresem dojrzewania, aniżeli stałym elementem osobowości. Nie wykorzystano, moim zdaniem, zbyt dobrze potencjału narracji zza kadru, jaki umożliwiała forma pamiętnika. Co jakiś czas pojawiają się w tle wyjątki z pamiętnika Anne, z reguły jednak są to bardzo ogólne i zdawkowe uwagi, najczęściej utrzymane w dość naiwnym i dziecięcym tonie. Anne nie jest zresztą jedyną postacią, która traci wyrazistą osobowość – wszyscy bohaterowie przedstawieni w tym filmie są jednowymiarowi, niemal zupełnie bezbarwni. W swoim dzienniku Anne niezwykle często wspomina o spięciach, które powstają między zbyt dużą liczbą osób zajmujących zbyt małą przestrzeń. W filmie znacznie ograniczono zarówno ich częstotliwość, jak i jakość, w efekcie zaś życie na poddaszu przedstawione zostało jako rodzinna sielanka zakłócona raptem kilkoma zapalnymi momentami. Większość bohaterów jest dla siebie nieustannie miła, wyrozumiała i serdeczna – umykają w tym wszystkim, szczegółowo opisane w pamiętniku, skomplikowane i napięte relacje Anne z jej matką i siostrą, całe podłoże, na którym wykształcił się jej związek z Peterem, czy szereg spięć między paniami Frank i van Daan. Anne no Nikki to film skupiający się przede wszystkim na wydarzeniach codziennych, w których bierze udział Anne, podczas gdy pamiętnik dziewczynki dość szybko ze zwykłego dziennika z zapisem przebiegu dni powszednich zmienia się w rozbudowany zapis przemyśleń na temat świata, ludzi, ich charakterów i związków, które tworzą. Nic więc dziwnego, że w porównaniu z pierwowzorem, omawiane anime wydaje się dość nudne i krzywdząco uproszczone.

Ocena grafiki tej produkcji nie należy do zadań łatwych. Projekty postaci i świata przedstawionego są bardzo realistyczne. Stonowana i przygaszona kolorystyka filmu dość dobrze współgra z tematyką anime – jaskrawe, mocno nasycone barwy nie pasowałyby raczej do historii o holocauście. Na plus policzyć można szczególnie tła – czy to wnętrza pomieszczeń wypełnionych przedmiotami domowego użytku, czy krajobrazy z niezwykle pieczołowicie rysowanymi budynkami i innymi elementami architektonicznymi. We wszystkim widać dużą dbałość o detale. Problem zaczyna się, gdy wkracza w to ruch. Pierwszym zgrzytem jest już to, że poruszające się postaci czy pojazdy bardzo wyraźnie odcinają się od statycznych krajobrazów – niekiedy daje to wręcz efekt szczegółu niedbale i na siłę wklejonego w nieruchomy obraz. Niezbyt dobrze prezentują się również same ruchy postaci. Jeśli graliście kiedyś w grę The Sims, powinniście z łatwością wyobrazić sobie, jak wyglądają poruszający się bohaterowie, kiedy powiem, że przypominają właśnie postaci z tej gry. Z reguły, gdy jeden z bohaterów coś mówi lub robi, reszta czeka nieruchomo i dopiero, gdy ten odegra swoją rolę, po krótkim bezruchu całkowitym kolejna postać wykonuje jakiś gest lub wygłasza kwestię. Przypomina to źle wyreżyserowaną sztukę z amatorami odgrywającymi główne role, którzy za nic w świecie nie potrafią zachowywać się na scenie naturalnie i spontanicznie. Z każdą kolejną minutą filmu coraz bardziej zaczyna się to rzucać w oczy.

Zdecydowanie lepiej wypada muzyka. W tle dość często pobrzmiewają spokojnie utwory instrumentalne, przygotowane przez Michaela Nymana, znanego brytyjskiego kompozytora, który odpowiedzialny jest również za ścieżki dźwiękowe do filmów fabularnych, takich jak Fortepian, Gattaca czy Koniec romansu. Dwie anglojęzyczne piosenki, If pojawiająca się w środku filmu oraz Why towarzysząca napisom końcowym, doskonale wpisują się w klimat i tematykę tytułu – zaryzykowałabym nawet stwierdzenie, że wzruszają bardziej, aniżeli obraz, który mają w zamiarze wyłącznie dopełniać. Jedynym mankamentem warstwy dźwiękowej są głosy bohaterów. Niestety wyraźnie daje się odczuć, że znaczna część obsady ma niewielkie doświadczenie w aktorstwie głosowym – na czele z Reiną Takahashi użyczającą głosu Anne, dla której była to zresztą jedyna rola w dorobku. Kwestie wypowiadane są dość mechanicznie, bywają równie niezręczne i nienaturalne, jak same ruchy postaci.

Komu można polecić ten film? To dość trudne pytanie. Nie polecałabym go osobom, które nie znają Dziennika Anne Frank, a chcą się dowiedzieć, o co w całej historii chodzi – zdecydowanie lepiej byłoby, gdyby wybrały którąś z adaptacji telewizyjnych. Z kolei dla osób, które pierwowzór przeczytały, film tym bardziej może okazać się nudny i płytki – mnie właśnie takie przemyślenia na jego temat towarzyszyły. Nie chcę przez to powiedzieć, że jest to produkcja jednoznacznie zła – po prostu słabo wypada w zestawieniu z oryginałem. Jeśli już ktoś miałby sięgnąć po ten tytuł, to chyba jedynie osoby zaintrygowane tym, w jaki sposób można zrealizować prozę wojenną w wydaniu animowanym – sama zdecydowałam się na seans właśnie z takich pobudek. Nie warto jednak nastawiać się zbyt optymistycznie – ciekawość może i zostanie zaspokojona, ale wiele ponad to widz raczej z tego filmu nie wyniesie.

Lin, 31 sierpnia 2013

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Madhouse Studios
Autor: Anne Frank
Projekt: Tsuguyuki Kubo
Reżyser: Akinori Nagaoka
Scenariusz: Hachirou Konno, Roger Parbes
Muzyka: Michael Nyman