x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Anonimowa
24.08.2022 13:52 Szkolna komedia lepsza niż wiele innych
Powiem wprost – to anime to dla mnie komedia tylko do około połowy odcinków. Ale za to jaka komedia! Od blisko trzech lat tak się nie uśmiałam na revers haremie. W dodatku mimo moich obaw – temat kliknij: ukryte transpłciowości nie został potraktowany tu płytko (mimo wszystko). Przede wszystkim anime ma ogromną według mnie zaletę, pokazuje najróżniejsze stereotypy na temat ról otoko, czy o hime‑sama.
Główna postać ma idealnie (bajkowo) połączone ciało nastoletniej dziewczyny i zupełnie chłopięcy umysł i duszę. Takie połączenie, plus zdarzenia na ekranie naprawdę potrafią momentami zaskoczyć, czy rozbawić. Zastanawiałam się, jak twórcy wybrną z całej tej patowej sytuacji, i czy nadmiernie nie pokomplikują historii, ale ogólnie wszystko było sensowne i ciekawie prowadzone.
Magii tu niemal wcale, choć stanowi przyczynę wielu zdarzeń na ekranie.
Za to dużo jest szkolnych okruchów, nieprzesłodzonej przyjaźni i sporo (głównie fizycznej) przemocy i walk. Niemagicznych i nie aż tak bardzo przesadzonych. Naprawdę, momentami seria bardziej przypomina anime sztuk walki i chuligańskie bijatyki, niż komediowe slice of life.
Najbardziej podobało mi się jednak, że udało się stworzyć mieszankę bardzo zabawnej komedii – z pokazaniem ról społecznych, oraz różnych zagrożeń czyhających zarówno na dziewczęta/kobiety, jak i na chłopców. I wszystko bez nadmiernego według mnie patosu, czy dramatyzmu. kliknij: ukryte Pomijając ostatnich kilkanaście mało zabawnych, a przewidywalnie shounenowych odcinków
To co mi się szczególnie podoba, to udana próba odejścia od determinizmu społecznego, od wyznaczonych przez rodzinę i otoczenie ról do spełnienia, i od oczekiwań otoczenia.
Anime ze wszystkiego i wszystkich się śmieje, a jednocześnie nikogo moim zdaniem nie obraża.
Podoba mi się ostateczna konkluzja serii, wyrywająca człowieka z wyobrażeń na temat podziałów społecznych i ról życiowych.
Oraz burzenie stereotypów.
A co mi się nie podobało?
Wszystko związane z ojcem głównej postaci (punkt od oceny). I oczywiście kliknij: ukryte główny karaluch serii :) kliknij: ukryte Ale i tak komediowo i pokojowo została rozwiązana jego kwestia I jeszcze spadek jakości grafiki, czy raczej rysowania twarzy w ostatniej „części”. O ile przez pierwszą połowę łatwo było uwierzyć w piękno fizyczne głównej postaci, nawet jak nie jest w czyimś guście, o tyle w późniejszych odcinkach rysy twarzy nieco spowszedniały, i zgrubiały, i gdzieś ten syreni urok się zapodział.
No i ta muzyka… Ale to już kwestia gustu.
Ps. Yuri i yaoi jest w tym anime chyba tylko w oku patrzącego, mimo że humor balansuje czasami na pograniczu.
Mimo oprawy graficznej i muzycznej bardzo polecam wielbicielom szkolnych komediodramatów. Szczególnie pierwsza połowa bywa wybitnie zabawna. Mam wrażenie, że wielu twórców próbowało potem odtworzyć poziom tego humoru w innych szkolnych seriach, ale bardzo rzadko im to wychodzi tak dobrze jak tu, w tej archaicznej wizualnie, ale jakże zabawnym i aktualnym serialu.
Niezłe, niezłe, tylko dlaczego główna bohaterka, super laska, piękna jak anioł, idealna, ma twarz (RIP) pekińczyka Chrapcia mojej babci? Do tej kreski przez całą serię nie mogłam się przyzwyczaić.
A
bastek
20.08.2014 00:25 Widownia źle
Dlaczego widownia jest shoujo skoro manga była w Shounen Sunday?
Wspaniałe anime. Liczba odcinków wraz z epizodyczną fabułą może początkowo zniechęcać, ale wraz z oglądaniem zaczynałem żałować że jest ich tak mało. Postaci wcale się nie nudzą, a wręcz „rozwijają się” wraz z historią.
Jedyne co może wzbudzać niechęć to kreska, którą ja osobiście szybko polubiłem.
Szkoda tylko że wraz z zakończeniem nie odpowiedzieli na niektóre pytania np. kliknij: ukryte Czy w końcu Megumi był chłopakiem jako dziecko? I przede wszystkim czy ten demon jej\mu pomagał, czy wręcz na odwrót?
Jak dla mnie jeden z najlepszych romansów jakie oglądałem: 10/10 i do ulubionych.
Wbrew pozorom odpowiedzi na te pytania padały, tylko nie w formie łopatologicznego wykładu :)
kliknij: ukryte Po pierwsze, Pierrot jest demonem prawdomównym i neutralnym, jeśli się go nie zirytuje, to nie jest złośliwy. Po drugie, ze wszystkiego, co możemy zobaczyć w serii wynika, że jego moce ograniczają się do działania na ludzki umysł – może sprawić, że człowiek będzie jakoś tam się postrzegał, albo będzie jakoś postrzegany przez innych („czarownik”!), ale tak naprawdę nie może nikomu dać magicznych mocy. Więcej, odmówił nawet spełnienia życzenia Kobayashiego, który chciał fizycznego przedmiotu. Pierrot nie ma mocy umożliwiającej mu przemienienie chłopca w dziewczynkę, co zostało w serii wiele razy pokazane. Spełnia życzenia, ale robi to w sposób mocno pokrętny i niekoniecznie zgodny z zamiarami wypowiadającego życzenie.
Co za tym idzie, Megumi od początku była dziewczynką. Pierrot wpłynął tylko na jej własne wspomnienia (i wspomnienia Miki) i na jej własną (i Miki) percepcję jej osoby – inna rzecz, że jako dziecko była rzeczywiście bardzo „chłopakowata”, a nie „dziewczęca”, ale w normalny sposób. Prawdziwe życzenie, jakie wypowiedziała Megumi, było prośbą o siłę, która pozwoli jej chronić Miki. Ponieważ od tamtego momentu Megumi uważała się za chłopca (zamienionego w dziewczynkę), nie poddała się stereotypom dziewczęcości, tak pod względem fizycznym (sztuki walki), jak i psychicznym (Megumi uważa się za „księcia”, kogoś, kto będzie ratować innych – a nie za wymagającą ratowania „księżniczkę”). W efekcie udało się jej zrealizować to życzenie.
Też w podobny sposób rozumowałem, ale wolałbym bardziej jasne odpowiedzi. kliknij: ukryte chociaż życzenie które Pierrot spełnił brzmiało ( o ile nie kłamał ) „Stać się najbardziej kobiecą kobietą” więc stworzył jej charakter według własnego poczucia kobiecości – silna i potrafiąca się sama obronić, a mimo to momentami bardzo czuła i współczująca. Zamienił też pewnie postrzeganie jej przez wszystkich dookoła ( to jak się zachwycali jej wyglądem nie było zapewne naturalne)
Idąc dalej tym tokiem rozumowania można dojść do wniosku że Megumi praktycznie od początku – a przynajmniej jeszcze przed jego życzeniem – była zakochana w Genzou.
To nie do końca tak. kliknij: ukryte Życzenie „stać się bardziej kobiecą kobietą” to był fałszywy trop ze strony autorki. Fałszywym tropem było założenie w pewnym momencie przez bohaterów, że Pierrot spełnia życzenia „na odwrót”, czyli dostajesz coś odwrotnego do tego, czego sobie życzysz. To nie okazało się prawdą: tak jak pisałam, Pierrot spełnia życzenia dokładnie, acz nie zawsze zgodnie z wyobrażeniami na ten temat wypowiadającego życzenia. W tym przypadku częścią spełnienia życzenia było to, że Megumi zapomniała, jak dokładnie ono brzmiało. Nie poznajemy go wprost, ale z retrospekcji w ostatnich odcinkach możemy wywnioskować, że jego treść sprowadzała się do „Daj mi siłę, żeby chronić Miki” (może „zostać księciem chroniącym Miki”? – trzeba pamiętać, że życzenie wypowiadało dziecko). Natomiast założenie co do postrzegania Megumi przez otoczenie nie jest pozbawione sensu, chociaż ja bym je raczej dołączyła do pakietu „bycia bohaterką shoujo”.
Generalnie jeśli kiedyś zrobisz powtórkę tej serii (a po kilku latach się do tego świetnie nadaje), zwróć uwagę na następujące rzeczy: dokładny przebieg retrospekcji spotkania z Pierrotem na początku; pierwsza konfrontacja z „narzeczonym” Miki (i retrospekcje); wszystkie informacje o księdze i Pierrocie, ze szczególnym uwzględnieniem odcinków, w których bohaterowie „testują” życzenia, no i wreszcie finał i jego retrospekcje. Za pierwszym razem to mniej widać, ale kiedy już wiesz, czego szukać, obraz się robi całkiem wyraźny.
Wątek Megumi i Genzou – o ile wiem, bo nie jestem pewna – został w anime trochę skrócony i okrojony w stosunku do mangi, więc trudno tutaj coś wnioskować. Na pewno blizna Genzou (w anime temat ruszony i porzucony) miała z Megumi coś wspólnego, zresztą autorzy mang i anime uwielbiają motyw „spotkali się kiedyś, a teraz, po latach…” i tak dalej.
Jak teraz o tym pomyślę to kliknij: ukryte faktycznie życzenie „zostać księciem chroniącym Miki” idealnie by pasowało do całości przemiany.
Co do wątku Megumi i Gedzou chodziło mi o to że po tym jak Genzou poprosił Pierrota o to by Megumi go pokochała ich relacje praktycznie się nie zmieniły (chociaż wiem że czas działania magi był bardzo krótki więc nie można za wiele z tego wywnioskować)
Na pewno wkrótce obejrzę ponownie albo przeczytam mangę.
Podpisuję się pod recenzją wszystkimi kończynami – Tenshi na konamaiki to autentycznie dobra, niegłupia komedia, przy okazji mająca bardziej złożonych bohaterów niż niejeden dramat. Sama Megumi Amatsuka jest jedną z lepszych, postaci kobiecych w anime – właśnie kobiecych, jak to ujęła jej przyjaciółka: „mających damski software i hardware”. Jest dziewczęca do samej podszewki (o żadnej bohaterce anime nie zdarzyło mi się tyle razy pomyśleć „kawaii”), naiwna i idealistyczna, a od innych nastolatek (zwłaszcza tych japońskich) odróżnia ją szczerość oraz swoiście pojęta rycerskość (nie wspominając o zdolności walki wręcz, rzecz jasna). Rzeczywiście może być uznana za chodzący ideał i trudno się dziwić, że samoczynnie tworzy się wokół niej męski harem (ha! nareszcie seria, w której trudno się dziwić zbiorowemu zauroczeniu i nie podejrzewać panów o grupowe zamroczenie!)... Podobnie udaną postacią jest Miki, delikatne i subtelne dziewczę, mające jednak w sobie duże zasoby ironii i jeszcze większe – siły, co warte zaznaczenia, nie skierowanej od razu na bunt przeciwko tradycji (wielka zaleta serii, iż nie usiłuje sugerować, że tylko kobiety wyemacypowane mogą być wartościowe i mieć silne charaktery).
Co do panów, dla mnie stanowili miły powiew świeżości po często spotykanych w shoujo i nie tylko, androgynicznych i płaskich niczym rozgnieciona żelka bishounenach, odgrywających swoje „typy” na kolejnych etatach. Jedno im trzeba przyznać – z pewnością nie są doskonali, z drugiej jednak strony, właśnie przez tą niedoskonałość stanowczo dają się lubić. Poza tym są niezwykle ujmujący w swej nieodmiennej adoracji niedosięgłych księżniczek… Paradoksalnie bowiem, Tenshi na konamaiki mimo często poprzestawianych ról żeńskich i damskich pozostaje bajką o księżniczce na wieży i dzielnym rycerzu… no, może nieco niewydarzonej księżniczce i mocno niewydarzonym rycerzu.
Szczerze polecam – właściwie jedyną znaczącą wadą serii jest kreska, a do tej po kilku odcinkach można się przyzwyczaić, po kilkunastu przeboleć, a po kilkudziesięciu może nawet polubić.
lecz troszkę przydługawe, dobry humor (chociaż już widziałem to w innych anime), postacie są naprawdę bardzo dobre, fabularnie dla dzieci lecz można się „dobrze” pobawić na seansie tego anime.
Jestem człowiekiem, który na yaoi reaguje zielonymi torsjami, więc podchodziłem do tego tytułu ostrożnie, zdając sobie sprawę, że relacje Megumi z mężczyznami to temat delikatny. Jak recenzentka słusznie zauważyła, „Cheeky Angel” to rzecz ryzykowna. Ma szanse zachwycić, ma szanse odrzucić. Jednak znakomity humor, świetna kreska (kojarząca się nieco ze stylem Kena Akamatsu)i sprawne poprowadzenie fabuły to niewątpliwe atuty tego tytułu. Mógłby on być nieco krótszy, nie obraziłbym się za to, ale tak czy siak, „Cheeky Angel” to bardzo udane anime z gatunku „lekkich, łatwych i przyjemnych”, ale nie głupich. Dziś trudno o takie serie.
A
Akira
14.02.2008 16:21 Ubaw po pachy
Oglądając to anime, uśmiałem się po pachy, jak to mówią. Anime tego typu, było już kilka, ale jeszcze żadne nie było przedstawione w tak ciekawy i śmieszny sposób :]
Azag
14.02.2008 16:30 Re: Ubaw po pachy
Popieram tę wypowiedź. Ja również ubawiłem się mocno podczas oglądania i może fabuła nie zachwyca błyskotliwością to mimo wszystko śmiać się jest z czego w każdym odcinku.
A
Kelly
14.08.2006 11:25 super
Kreska istotnie nieco dziwna. Musiałem się do niej przyzwyczaić, jednakże uważam ją za element zamierzony, trzeba go zaakceptować po prostu. Gdyby seria miała gdzieś 10 odcinków mniej, uważałbym ją za niemal genialną, zwłaszcza spodobały mi się odcinki poświęcone pewnym planom matrymonialnym jednej z najważniejszych postaci filmu. Późniejsze odcinki odebrałem, jako nieco słabsze, chociaż ogólnie niezłe. Biorąc pod uwagę, jak długo seria była subowana, wszak na niektóre odcinki trzeba było czekać miesiącami, uważam, ze opłaciło się. Podobnie, jak recenzentka, szczerze polecam.
Szkolna komedia lepsza niż wiele innych
Od blisko trzech lat tak się nie uśmiałam na revers haremie. W dodatku mimo moich obaw – temat kliknij: ukryte transpłciowości nie został potraktowany tu płytko (mimo wszystko). Przede wszystkim anime ma ogromną według mnie zaletę, pokazuje najróżniejsze stereotypy na temat ról otoko, czy o hime‑sama.
Główna postać ma idealnie (bajkowo) połączone ciało nastoletniej dziewczyny i zupełnie chłopięcy umysł i duszę. Takie połączenie, plus zdarzenia na ekranie naprawdę potrafią momentami zaskoczyć, czy rozbawić. Zastanawiałam się, jak twórcy wybrną z całej tej patowej sytuacji, i czy nadmiernie nie pokomplikują historii, ale ogólnie wszystko było sensowne i ciekawie prowadzone.
Magii tu niemal wcale, choć stanowi przyczynę wielu zdarzeń na ekranie.
Za to dużo jest szkolnych okruchów, nieprzesłodzonej przyjaźni i sporo (głównie fizycznej) przemocy i walk. Niemagicznych i nie aż tak bardzo przesadzonych. Naprawdę, momentami seria bardziej przypomina anime sztuk walki i chuligańskie bijatyki, niż komediowe slice of life.
Najbardziej podobało mi się jednak, że udało się stworzyć mieszankę bardzo zabawnej komedii – z pokazaniem ról społecznych, oraz różnych zagrożeń czyhających zarówno na dziewczęta/kobiety, jak i na chłopców. I wszystko bez nadmiernego według mnie patosu, czy dramatyzmu. kliknij: ukryte Pomijając ostatnich kilkanaście mało zabawnych, a przewidywalnie shounenowych odcinków
To co mi się szczególnie podoba, to udana próba odejścia od determinizmu społecznego, od wyznaczonych przez rodzinę i otoczenie ról do spełnienia, i od oczekiwań otoczenia.
Anime ze wszystkiego i wszystkich się śmieje, a jednocześnie nikogo moim zdaniem nie obraża.
Podoba mi się ostateczna konkluzja serii, wyrywająca człowieka z wyobrażeń na temat podziałów społecznych i ról życiowych.
Oraz burzenie stereotypów.
A co mi się nie podobało?
Wszystko związane z ojcem głównej postaci (punkt od oceny). I oczywiście kliknij: ukryte główny karaluch serii :) kliknij: ukryte Ale i tak komediowo i pokojowo została rozwiązana jego kwestia
I jeszcze spadek jakości grafiki, czy raczej rysowania twarzy w ostatniej „części”. O ile przez pierwszą połowę łatwo było uwierzyć w piękno fizyczne głównej postaci, nawet jak nie jest w czyimś guście, o tyle w późniejszych odcinkach rysy twarzy nieco spowszedniały, i zgrubiały, i gdzieś ten syreni urok się zapodział.
No i ta muzyka… Ale to już kwestia gustu.
Ps. Yuri i yaoi jest w tym anime chyba tylko w oku patrzącego, mimo że humor balansuje czasami na pograniczu.
Mimo oprawy graficznej i muzycznej bardzo polecam wielbicielom szkolnych komediodramatów. Szczególnie pierwsza połowa bywa wybitnie zabawna. Mam wrażenie, że wielu twórców próbowało potem odtworzyć poziom tego humoru w innych szkolnych seriach, ale bardzo rzadko im to wychodzi tak dobrze jak tu, w tej archaicznej wizualnie, ale jakże zabawnym i aktualnym serialu.
szok
Widownia źle
10/10
Jedyne co może wzbudzać niechęć to kreska, którą ja osobiście szybko polubiłem.
Szkoda tylko że wraz z zakończeniem nie odpowiedzieli na niektóre pytania np. kliknij: ukryte Czy w końcu Megumi był chłopakiem jako dziecko? I przede wszystkim czy ten demon jej\mu pomagał, czy wręcz na odwrót?
Jak dla mnie jeden z najlepszych romansów jakie oglądałem: 10/10 i do ulubionych.
Re: 10/10
kliknij: ukryte Po pierwsze, Pierrot jest demonem prawdomównym i neutralnym, jeśli się go nie zirytuje, to nie jest złośliwy. Po drugie, ze wszystkiego, co możemy zobaczyć w serii wynika, że jego moce ograniczają się do działania na ludzki umysł – może sprawić, że człowiek będzie jakoś tam się postrzegał, albo będzie jakoś postrzegany przez innych („czarownik”!), ale tak naprawdę nie może nikomu dać magicznych mocy. Więcej, odmówił nawet spełnienia życzenia Kobayashiego, który chciał fizycznego przedmiotu. Pierrot nie ma mocy umożliwiającej mu przemienienie chłopca w dziewczynkę, co zostało w serii wiele razy pokazane. Spełnia życzenia, ale robi to w sposób mocno pokrętny i niekoniecznie zgodny z zamiarami wypowiadającego życzenie.
Co za tym idzie, Megumi od początku była dziewczynką. Pierrot wpłynął tylko na jej własne wspomnienia (i wspomnienia Miki) i na jej własną (i Miki) percepcję jej osoby – inna rzecz, że jako dziecko była rzeczywiście bardzo „chłopakowata”, a nie „dziewczęca”, ale w normalny sposób. Prawdziwe życzenie, jakie wypowiedziała Megumi, było prośbą o siłę, która pozwoli jej chronić Miki. Ponieważ od tamtego momentu Megumi uważała się za chłopca (zamienionego w dziewczynkę), nie poddała się stereotypom dziewczęcości, tak pod względem fizycznym (sztuki walki), jak i psychicznym (Megumi uważa się za „księcia”, kogoś, kto będzie ratować innych – a nie za wymagającą ratowania „księżniczkę”). W efekcie udało się jej zrealizować to życzenie.
Re: 10/10
Idąc dalej tym tokiem rozumowania można dojść do wniosku że Megumi praktycznie od początku – a przynajmniej jeszcze przed jego życzeniem – była zakochana w Genzou.
Re: 10/10
Generalnie jeśli kiedyś zrobisz powtórkę tej serii (a po kilku latach się do tego świetnie nadaje), zwróć uwagę na następujące rzeczy: dokładny przebieg retrospekcji spotkania z Pierrotem na początku; pierwsza konfrontacja z „narzeczonym” Miki (i retrospekcje); wszystkie informacje o księdze i Pierrocie, ze szczególnym uwzględnieniem odcinków, w których bohaterowie „testują” życzenia, no i wreszcie finał i jego retrospekcje. Za pierwszym razem to mniej widać, ale kiedy już wiesz, czego szukać, obraz się robi całkiem wyraźny.
Wątek Megumi i Genzou – o ile wiem, bo nie jestem pewna – został w anime trochę skrócony i okrojony w stosunku do mangi, więc trudno tutaj coś wnioskować. Na pewno blizna Genzou (w anime temat ruszony i porzucony) miała z Megumi coś wspólnego, zresztą autorzy mang i anime uwielbiają motyw „spotkali się kiedyś, a teraz, po latach…” i tak dalej.
Re: 10/10
Co do wątku Megumi i Gedzou chodziło mi o to że po tym jak Genzou poprosił Pierrota o to by Megumi go pokochała ich relacje praktycznie się nie zmieniły (chociaż wiem że czas działania magi był bardzo krótki więc nie można za wiele z tego wywnioskować)
Na pewno wkrótce obejrzę ponownie albo przeczytam mangę.
Komadia znakomita
Podobnie udaną postacią jest Miki, delikatne i subtelne dziewczę, mające jednak w sobie duże zasoby ironii i jeszcze większe – siły, co warte zaznaczenia, nie skierowanej od razu na bunt przeciwko tradycji (wielka zaleta serii, iż nie usiłuje sugerować, że tylko kobiety wyemacypowane mogą być wartościowe i mieć silne charaktery).
Co do panów, dla mnie stanowili miły powiew świeżości po często spotykanych w shoujo i nie tylko, androgynicznych i płaskich niczym rozgnieciona żelka bishounenach, odgrywających swoje „typy” na kolejnych etatach. Jedno im trzeba przyznać – z pewnością nie są doskonali, z drugiej jednak strony, właśnie przez tą niedoskonałość stanowczo dają się lubić. Poza tym są niezwykle ujmujący w swej nieodmiennej adoracji niedosięgłych księżniczek… Paradoksalnie bowiem, Tenshi na konamaiki mimo często poprzestawianych ról żeńskich i damskich pozostaje bajką o księżniczce na wieży i dzielnym rycerzu… no, może nieco niewydarzonej księżniczce i mocno niewydarzonym rycerzu.
Szczerze polecam – właściwie jedyną znaczącą wadą serii jest kreska, a do tej po kilku odcinkach można się przyzwyczaić, po kilkunastu przeboleć, a po kilkudziesięciu może nawet polubić.
dobre..
7.5/10 i sami spróbujcie.
Świetne
Ubaw po pachy
Re: Ubaw po pachy
super