Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Densetsu no Yuusha no Densetsu

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Amarette 17.02.2015 09:45
    LOL Heroes i konfuzja gatunkowa xD
    Mnie to anime bardziej niż cokolwiek skołowało tymi nagłymi skokami klimatu: raz jest sielsko i zabawnie, przygodowo że aż mi się miło atmosfera z starych dobrych „Slayers” przypomina…

    A za chwilę łup! I w człowieka lecą traumy straszliwe, tragedie greckie, depresje, dramaty, demony mroczne i jakieś losy świata na ramionach dźwigane, pandory, nieszczęścia wszelakie, poświęcenia, mordowanie w imię dobra… no ludzie… co ja właściwie oglądam i kiedy mi się paluch omsknął na pilocie i kanał zmienił? xD

    A już ostatnie, tak ze dwa odcinki… skonfundowały mi percepcję dokumentnie… panowie Rainar i Sion osiągnęli tam takie apogeum Epickiej Przyjaźni, że gdyby któreś z nich było kobietą to już dawno o TYLKO przyjaźni mowy by nie było. xp

    Czy to dziwne, że w właśnie pod koniec czułam się jakbym oglądała sceny z krypto Shounen­‑ai? xD

    No ludzie i ludziska, co Ci panowie tam sobie nawyznawali i wyprawiali… Oo” powtórzę gdyby jedno było kobietą, to nie miałabym absolutnie żadnych wątpliwości, że tu się na ekranie właśnie wielce Epicki Romans wyprawia xD a tak to tylko gdybanie i konfuzja zostaje xp i niedomknięte zakończenie… Ech, szkoda. Chaos. Mogło być ładnie wyszło jak zwykle.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Zagadkowy 5.10.2014 03:28
    Nuda.Z tej serii zapamiętałem tylko jedną scenę,jak  kliknij: ukryte  jeżeli cała seria miała taki klimat jak ten odcinek,to z większą chęcią bym to oglądał.Niestety,zamiast tego mamy mnóstwo postaci,przez co kreacja bohaterów wyszła słabo. Fabuła nie poukładana.Technicznie cóż,średnio taka 3-.Nie polecam,jest wiele ciekawszych serii, zwłaszcza,że tutaj nie ma zakończenia a na kontynuację nie ma co liczyć.5/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Hon'yaku-sha 5.09.2014 18:13
    Bardzo ciekawa pozycja,tylko co to za zakończenia?
    podobało mi się,szczególnie muzyka którą mam teraz na telefonie i nie wiem czemu wszystkim się nie podoba.Nie bardzo niestety rozumiem zakończenie więc nie wiem czy dobrze wszystko zrozumiałem , urządzanie urodzin dla osoby która w teori wysłała na do krainy wiecznego szczęścia za pomocą noża, a potem pobudka w dośc ciekawych okolicznościach,o co chodziło? Jestem jednak zadowolony i daje 9
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Apokalips 5.08.2014 18:02
    ŁoŁ
    Wielkie zaskoczenie! Komentarzami i recenzjami…

    Seria obsmarowana przez wszystkich od góry do dołu!
    Czego kompletnie nie rozumiem!!! Łał…

    Seria mega wciągająca! Byłem w trakcie oglądania innej. Ale wpisuje jak zwykle – „youtube amv”, patrze o fajnie wybucha, jakaś poważniejsza scena.
    Zobaczyłem pierwszy odcinek.

    I 2 dni poszło, całość obejrzana!!! Nie mogłem się oderwać! Akcja, akcja, humor, intrygi, świetne postacie! Genialne anime.

    I tak co do schematów, w końcu wszyscy na nie narzekają.
    Ja widziałem jeden schemat który był na mega +!

    Eris bijąca ciągle po łbie Rainara. Tu nie było głupiego zadawania bólu dla bólu, bo trzeba rozśmieszyć widza.
    W Eris widać było że robiła to z sympatią, dla śmiechu i historyjek które uwielbiała wymyślać
    Bardzo mnie to bawiło. I jest pierwsze anime gdzie wreszcie można to było odebrać pozytywnie, a nie w sposób, frustracja i – „Kiedy wreszcie jej odda! Ja już dawno bym przywalił!” xD


    Anime ma swój klimat wkręcającą akcję już nie mówiąc o humorze, gdzie nie raz i dwa się uśmiałem.
    Wszystko jak dla mnie pasowało. Jedynie…

    Były dwa minusy.
    Po pierwsze kupa świetnych postaci, i mało czasu antenowego.
    Za krótkie! To powinno mieć co najmniej 12 odcinków więcej.

    Po drugie i najgorsze zakończenie! Czyli brak zamknięcia.
    Ktoś mi urwał film(serie)! I mam nadzieje(pewnie nadzieja głupich) że będzie kontynuacja!

    Jak dla mnie anime 9/10!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    tense 22.05.2014 20:24
    chyba prawie każdy z nas ma anime,które uwielbia i nie za bardzo wie dlaczego.Dla mnie takim anime jest właśnie densetsu.Seria ta z logicznego punktu widzenia jest średnia,albo wręcz słaba.Kreska przeciętna, fabuła schematyczna a z bohaterami bywa różnie.Może dlatego,że tak uwielbiam wszelkie fantasy.A może dlatego,że Densetsu no Yuusha no Densetsu posiada niesamowicie dużo zmarnowanego potencjału.Samo założenie serii nie jest może jakoś specjalnie odkrywcza,ale pozostawia duże pole do popisu,którego twórcy niestety nie wykorzystali.No i mamy problem nie zamkniętych wątków i zakończenia w stylu " tu wstaw kontynuacje”.A drugiego sezonu ni widu, ni słychu. W zasadzie cały czas krytykuje to anime a przecież postawiłam mu 9/10.Jest jednak coś mnie przyciągnęło i sprawiło,że po zakończeniu chciałam więcej.W każdym razie polecam, bo kto wie może to ciebie trafi w tej serii to samo co mnie w niej zauroczyło.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    MrKrzychu 20.02.2014 13:23
    Densetsu no Yuusha no Densetsu
    Co można powiedzieć i Densetsu no Yuusha no Densetsu, seria dobra, lecz nie zrobiona tak jak oczekiwałem. Graficznie prezentuje się bardzo dobrze. Tak samo muzyka, soundtrack'i idealnie dopasowują się do nastroju panującym w tej serii. Fabularnie, to taki wielki mix. A jak wiemy, że niekiedy co za dużo to nie zdrowo. Moja ocena 8/10, a niech ma.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Lenneth 14.02.2014 03:03
    Tyle zmarnowanego potencjału
    Seria zapowiadała się bardzo ciekawie, żeby nie rzec: epicko. Po obejrzeniu kilku pierwszych odcinków już­‑już wystawiałam ósemkę albo dziewiątkę, napalona na resztę jak dzieciak na karuzelę. Z jednej strony szalone przygody maga i wojowniczki, przemierzających rozległe krainy fantasy w poszukiwaniu magicznych artefaktów, z drugiej młody, ambitny król, który zdaje się rozumieć znaczenie i zastosowanie słowa „polityka”.

    A potem twórcy LOL Heroes postanowili rozwalić to, czego jeszcze na dobre nie zbudowali. Tak jest, fabuło i rozwoju postaci – do was mówię.

    To anime ma olbrzymi problem ze zdecydowaniem, czym właściwie jest. Lekką komedią przygodową? Dramatem psychologicznym? Thrillerem politycznym? Za dużo grzybów w barszczu sprawia, że danie staje się niestrawne. Na dodatek każdy grzyb z osobna też jakiś… podejrzany.

    Slapstickowy humor, początkowo lekki, szybko zmienił się w mieszankę tych samych, coraz mniej śmieszących mnie gagów. Ile razy można cieszyć się z tego, że Ferris bije po łbie bogom ducha winnego Rynera? (Nie, to nie było urocze. To było żenujące i cuchnęło na kilometr Podwójnymi Standardami – wyobrażacie sobie reakcję przeciętnego widza, gdyby to mężczyzna co chwila katował kobietę dla lolkontentu?) Dango też szybko się przejadło. W pewnym momencie nie miałam już pewności, czy nawroty obsesji Ferris na punkcie ryżowych kulek to a) jej celowe puszczanie oka do Rynera, b) poważna sprawa, którą scenarzysta każe mi traktować poważnie, c) dowód na poważne opóźnienie umysłowe i tak już zaburzonej bohaterki.

    Rozczarowujący okazał się również aspekt polityczny. Początkowo byłam zachwycona tym, że Sion bawi się w politykę, kłamie w żywe oczy, buduje grono popleczników i spiskuje przeciw wrogom – tak, jak powinien to robić rozgarnięty władca w realnym świecie. A potem wszystko wzięło w łeb, intrygi polityczne zeszły na poziom zabaw w piaskownicy. Że tak tylko przypomnę  kliknij: ukryte  albo skandaliczne, absolutnie nierealistyczne zachowanie dorosłego księcia ościennego państwa, który publicznie obraża/upokarza Siona i własnego ojca, również króla, a po wszystkim zostaje odesłany do swoich komnat jak krnąbrny szczeniak, bez żadnych widocznych konsekwencji. Moi drodzy, tak się nie robi polityki. Nie i już.

    Fabuła LOL Heroes nie była kiepska sama w sobie, ale miała jedną zasadniczą wadę: narracja została skrajnie poszarpana, bez żadnych sensownych łączników między poszczególnym scenami. Na początku serii utrudniało to wciągnięcie się akcję i wzmagało nudę, a pod koniec przybrało kuriozalne wręcz rozmiary. Ogólnikowo i bez spojlerowania: w jednej scenie bohaterowie rozmawiają spokojnie, by po krótkiej pauzie rzucić się sobie do gardeł; w innym odcinku dowiadujemy się o wstrząsających eksperymentach na ludziach, żeby nagle zmienić klimat/scenerię o sto osiemdziesiąt stopni, a kiedy wątek eksperymentów wraca na dziesięć sekund, „wstrząśnięci” bohaterowie wydają się mieć całą sprawę gdzieś; w ogóle czas i miejsce akcji mają tendencję do skakania z kwiatka na kwiatek bez ładu i składu, a wątki do urywania się w szczerym polu. Samo zakończenie całości też, niestety, należy do urywanych, wypisz­‑wymaluj wstęp do drugiej serii, której jednak nie będzie. Szkoda.

    Rozwój postaci pierwszoplanowych popłynął radośnie w stronę angstu; angst wylewał się z ekranu strumieniami, ale niestety, moje oczy pozostały suche, bo w morzu tych wszystkich tragedii żadna nie wydała mi się szczerze przejmująca. Szczęście w nieszczęściu, że był to angst, nie wangst. Bohaterowie mieli realne powody, by cierpieć, a poza tym z reguły działali, walczyli z paskudną rzeczywistością, zamiast usiąść i zapłakać nad sobą w kąciku. To się chwali.

    Wciąż jednak nie rozumiem, dlaczego w LOL Heroes musiało pojawić się aż tyle postaci drugiego, trzeciego, czwartego i piątego planu. Niektóre z nich były całkiem ciekawe (np. Miran, Luciele, Kiefer) ale nie z braku czasu nie doczekały się porządnego rozwinięcia. Inne robiły za niepotrzebny tłum, a jeszcze inne budziły wyłącznie skrajną irytację. W tej ostatniej kategorii prym wiodły Milk – Najgorsza. Kapitan. W. Dziejach. Filmu – i Iris, dziewuszka piszcząca na granicy wytrzymałości moich bębenków. W zamierzeniu miała być chyba „kawaii”, w rzeczywistości jej psychopatia budziła moją grozę. „Ciekawi” byli również Tiir czy Sui Orla: mordujący ludzi z najwyższym okrucieństwem, ale rzekomo dobrzy i zasługujący na sympatię widza. Aha. Jasne.

    Na koniec słów kilka o oprawie audiowizualnej. Grafika była koślawa, szczególnie podczas animacji ruchu, ale nie ma co narzekać. Bawiło mnie tylko prześwietlanie co drugiego kadru (sic!) oraz w ogóle słońce, znikające jak na zawołanie, kiedy dany bohater zaczynał angstować (angstom silniejszym towarzyszył jeszcze deszcz, okazjonalnie wicher i błyskawice). Muzyka kompletnie nie zapadła mi w pamięć, z wyjątkiem openingów i endingów, całkiem przyjemnych dla ucha (i standardowo tonących w angście).

    Prawda jest taka, że gdyby nie poszarpana narracja, tabuny zbędnych bohaterów i gagi z cyklu kopiuj­‑wklej, to anime, mimo reszty swoich wad, byłoby naprawdę niezłe. A tak – pozostaje co najwyżej przeciętną opowiastką fantasy, która w tym samym stopniu wciąga, co irytuje i nudzi. Dla mnie 6/10, z czego co najmniej jeden punkt przyznany czysto subiektywnie, za całokształt postaci Siona.
    Odpowiedz
  • Borys 6.02.2014 23:42:34 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Borys 6.02.2014 21:32
    nie takie złe to anime
    ale władcy którzy zadza sa strasznie durni :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    imspidermannomore 19.01.2014 01:11
    Do recenzji Qualu:
    Literówka i pleonazm w 1­‑2 linijce recenzji:
    Do napisania niniejszego tekst zbierałam swą manę przez dość długi okres czasu...

    Nie liczyłem słów w pierwszych dwóch akapitach ale domyślam się, że przy usunięciu jednego ze słów („okres” lub „czas”) zmieni się ilość słów wyliczona na początku trzeciego akapitu.

    Drobna uwaga dla ścisłości: Obie recenzje posługują się określeniem „Taboo Breakers” (recenzja Zegarmistrza) lub „Łamacze Tabu” (recenzja Qualu) jako nazwą oddziału pod dowództwem Milk. Jednak „taboo breakers” („łamacze tabu”) to raczej określenie osób, których poszukiwaniem i wyłapywaniem się ten oddział zajmuje (osób, które wynoszą tajniki magii danego kraju poza jego granice w ten sposób łamiąc tabu). Sama nazwa oddziału w serii pada rzadko. Ja zauważyłem, że pojawia się z nazwa „Taboo Breaker Pursuit Squadron”.

    Co do samego anime, serię oglądałem z pewną przyjemnością. Dałem się wciągnąć. Gdyby powstał dalszy ciąg, z ciekawości pewnie bym obejrzał. Wydaje mi się jednak, że recenzja Zegarmistrza oddaje sprawiedliwość tej serii. Nie jest to anime, którego obejrzenie komuś bym polecił.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    uluwatu 14.01.2014 13:20
    Odradzam
    Anime niezwykle naiwne, schematyczne i przewidywalne. Scenarzyści mieli kłopoty z utrzymaniem tonu i tempa fabuły nie tylko na obszarze serii ale nawet poszczególnych odcinków. Chcesz zobaczyć przeskoki od sceny morderstwa kilkunastu osób do jedzenia dango? Znajdziesz to w DnYnD.

    Całe anime wygląda na złożone z najpopularniejszych cliche i tropes z TVTropes.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Peki 8.01.2013 17:29
    Ta seria czasami stara się być naprawdę zbyt poważna, czasami zbyt humorystyczna, czerpiąc garściami z takich produkcji jak „Slayers” czy też „Rune Soldier”. Ni to dobre ni to do końca tragiczne. Na plus może wpływać fakt, że tak naprawdę brakuje w anime serii fantasy (o chociaż odrobinie dobrego poziomu), w klasycznym stylu (mam tu na myśli światów gdzie magia używana jest normalnie a nie z użyciem nie wiadomo jakich idiotycznych akcesoriów, tudzież dorabianiem do magii diabli wiedzą jakiej filozofii). Jeśli ktoś lubi klimaty fantasy, a zwłaszcza magów / czarodziejów / czarnoksiężników / zaklinaczy, czy jakichkolwiek innych adeptów sztuk magicznych to warto tę serię obejrzeć ze względu na 2 rzeczy:
    1. Pomimo prostoty, banalności i nie zbyt dobrego wyważenia scenariusza ogląda się tę serię bardzo lekko i przyjemnie.
    2. Główny bohater to (a jednak!) potężny czarodziej, a niektóre walki wyglądają bardzo efektownie.
    Odpowiedz
  • JOK 7.01.2013 16:24:32 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Mizu 30.12.2012 22:49
    ...że jeżeli ktoś nie ma nic do stracenia i już przetrwa pierwsze dziesięć suchych jak pięty Cejrowskiego odcinków…


    YOU MADE MY DAY!

    W nagrodę kieliszek wina za Twoje zdrowie.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    harpagon 29.12.2012 20:45
    Za długa ta recenzja. Zmęczyłem się w połowie czytania. Po co się tak rozdrabniać nad takim przeciętniakiem?
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Anat 19.12.2012 14:43
    Anime fajnie się zapowiadało, ale w połowie odniosłam że producenci chcieli zrobić wszystko naraz. postać moe? jest. banda bisounenów? jest. piękność? jest. tajemnicze moce? jest. tragiczna przeszłość? jest. Ważna misja? jest. walki? są. komizm sytuacyjny? jest. Gadanie o zboczeńcach/zboczeńcy? są. odzeradobohatera? jest. W anime jest wszystko i nic. Do tej pory nie rozumiem czym dokladnie jest stygmat alfy, czemu blondi cały czas podejrzewała raynera o kosmate myśli. Jak mówiłam jest wszystko tylko nic nie jest dopracowane. Porażka.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    B0hna 12.08.2012 01:04
    Anime
    Oglądałam te anime jak wychodziło, czyli 2 lata temu. Wspomnienie zostało miłe. Pamiętam to w sumie tak: postacie były fajne, wszystko ok i nagle zaczyna się mieszać. Jakieś jeszcze dodatkowe siły, aż w końcu oglądnęłam całą serię, ale w tedy 9i teraz) nie wiedziałam pod koniec o co chodzi i z komentarzy wyczytałam, że nie tylko ja ;)
    Mimo wszystko anime pozostawiło po sobie dobre wrażenie i co jakiś czas zastanawiam się czy do niego nie wrócić i spróbować zrozumieć :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Iris 30.07.2012 23:40
    Tak sobie czytam recenzję i inne komentarze i cóż zdania są podzielone. Pewnie dlatego, że każdy ma po części rację. Teraz ja wrzucę jednak moje trzy grosze. I proszę pamiętać, że to moja czysto subiektywna ocena.
    Anime nie powala na kolana i nie wprawia w zachwyt, jednak nie jest tragiczne ani nawet złe, nie wykluczone, że przeciętne choć ja bym jednak stwierdziła, że plasuje się odrobinkę wyżej. Wszystko rozbija się o nastawienie z jakim się zabrało do serii. Jeśli się czekało na drugich Slayersów –to nie ma się co dziwić, że można było się poczuć oszukanym. Inna kwestia, że Slayersi to już klasyka i ma się pewien sentyment, który daje im przewagę(przynajmniej na start) przy dowolnym anime, bo trudno wymyślić coś nowego- gdzieś coś takiego było w którymś anime przynajmniej w pewnym stopniu. No dobrze, bo odbiegam od tematu.
    Ja siadając do „Legendy…” nie miałam żadnych oczekiwań- po prostu kliknęłam zakładkę magia i zobaczywszy obrazek stwierdziłam „a niech będzie” potem tylko Sion jako bish jakiego lubię ( gdzieś już wcześniej miałam jego arta) przykuł uwagę. Oglądało się przyjemnie i ogólnie polubiłam bohaterów. Owego Ryner’a który zwyczajnie nie robi nic,(co nie do końca jest prawdą), aczkolwiek za to nic nierobienie go polubiłam. Ferris cóż… ostra kobietka, jakoś nie podbiła mojego serca, ale nie wywołała większej antypatii choć troszkę z nią przesadzili. Wszak ile można śmiać się z oskarżania Ryner’a o te zboczenia? Pół biedy gdyby owe nieczyste intencje odnosiły się do jej osoby, wszak ładna z niej dziewczyna, ale w momencie gdy ratuje on dziewczynkę mniej więcej lat sześć a ona go bije wygadując takie herezje to dla mnie już niesmaczne albo chłopca –dziecko wmawiając mu , że perwersje przejdą na niego… i nastawia swoją młodszą siostrę ( no dobra, ta mnie mocno irytowała). Tak samo jak miłość do dango, jednak na mój gust przerysowana co zepsuło motyw. Dalej kwestia bicia za wszystko swojego towarzysza, co innego od czasu do czasu pogrożenie mieczem a co innego bicie- bo tak mam fantazje i pokazuje swoja wyższość.
    I teraz Sion Astal. Bish i koniec, znaczy jeszcze myśli ( co prawda nie zawsze dochodzi do najlepszych wniosków, ale już sam fakt jest godny pochwały) co o nim? Lubię go, idealista który goni za marzeniem, polubiłam go za to że coś robi. Nie ważne czy dobrze mu to wychodzi czy nie, ale nie siedzi z założonymi rękami licząc tylko na „życzenie do spadającej gwiazdy”. Ah i ma świetny głos.
    Po drodze spotykamy sporo postaci, choć większość nie ma większego znaczenia, ale chyba tak to już bywa. Jedne zyskują sympatię inne nie bardzo a przy innych jeszcze nie zdarzymy się określić, bo już znikają z fabuły.
    Co do fabuły – jakaś niewątpliwie jest i przyjmijmy, że to dobrze, choć czasami porwana nie do końca logiczna i niektóre wątki gdzieś po prostu gubią swoje zakończenie to z pewnością główny wątek brnie do przodu w towarzystwie przyjemnej muzyki. Wszystko byłoby naprawdę sympatycznie gdyby nie ostatnie trzy odcinki w których się zupełnie pogubiłam i zepsuły mi anime. Znaczy wolałabym inne zakończenie albo na zasadzie „i wszyscy żyli długo i szczęśliwie” albo cytując tytuł książki A. Christie „ I nie było już nikogo” to zbyt dziwne zakończenie jak dla mnie, wiem daje możliwość kolejnej serii. Ja jednak wolałabym, by ta zamknęła się zgrabnie jakoś na tym co jest.
    Podsumowując :polecam, ale nie nastawiajcie się na nic wielkiego.
    Ot przyjemna seria, w której na siłę nie trzeba szukać drugiego dna, uważać by niczego nie jeść/nie pić by nie przypadkiem nie zakrztusić zaśmiewając się, czy też pamiętać o chusteczkach gdy się wzruszymy. W każdym razie mnie się dobrze oglądało.
    Odpowiedz
  • jurancik22@ 25.11.2011 19:08:43 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Ellerena 10.11.2011 14:03
    Gdyby tak zmienić pseudo­‑humor tej serii, pozbyć się (lub „pogłębić”) kilku bohaterów (np. Milk i jej drużyna, Ferris) i zwiększyć wagę innych, skupić się na tym niby głównym wątku z szukaniem artefaktów lub odwrotnie, całkowicie się go pozbyć, to to anime byłoby wspaniałe.
    Tak, byłoby. Główny bohater i król – pracoholik zyskali moją sympatię. Są ciekawi. Podobnie jak spora część wątków. Anime miało duży potencjał, ale coż, nie wykożystano. Do połowy akcja rozwija się wolno, ale obiecująco, potem przyspiesza, gubiąc połowę sensu. Gdyby zmniejszyć tam liczbę wątków – których i tak nie dokończono – dużo można by zyskać.
    Ale i tak lubię tę serię, sama nie do końca wiem czemu. Przyjemnie mi sie ją oglądało, polubiłam część bohaterów i nawet (czasami) śmiałam się z głupich żartów.

    Wróć! Nie napisałam o Rynerze. On jest głównym powodem, dla którego oceniłabym tą serię na 7. Nie naciągany charakter, jego decyzje są logiczne. Tragiczna przeszłość? W takim wydaniu, jak najbardziej!

    Scalono komentarze. :)

    Morg
    Odpowiedz
  • ArmagedonA 20.10.2011 18:21:56 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    RM 20.10.2011 18:15
    Ogólnie pierwsza połowa odcinków była ze sobą połączona i nawet ciekawa, a później to nie wiadomo co, dlaczego, jak, i kiedy. Strasznie pomieszane
    Odpowiedz
  • Avatar
    R
    odpowiedzi: 1
    jackie8 7.10.2011 15:29
    Coś ostatnio recenzję na tanuki słabe są . Tylko dużo tekstu . Autor myśli pewnie że dużo (byle jak napisanego tekstu) jest lepsze niż krótszy (lepszy tekst) aż się nie chce tego czytać. . Recenzję powinny być staranniej a nie byle jak. . W ogóle imię bohatera piszę się Ryner jak autor recenzji może nie wiedzieć. Po prostu żeeeenada! Wolę recenzję , które są tworzone po dobrym przeanalizowaniu danej serii , a nie z własnych odczuć np. nienawiści do danego anime (bo w tej recenzji czuję nienawiść czy jakieś zbliżone uczucie do tego . I jakoś nie widziałem gigantycznej grupy żeńskich postaci ,które zachwycały się geniuszem rynera w ogóle nie widać żadnych takich . Kiefer kocha rynera ale nie zakochała się z powodu żadnego geniuszu z rynera . Milk zakochała się w głównym bohaterze by znaleźć powód do życia . Patrząc na jego towarzyszkę Ferris nie odczuwam tego że jest „obsesyjnie przekonana, że Rainar nastaje na cnotę tak jej, jak i wszystkich pozostałych form życia” . Robi sobie żarty z bohatera tylko ... „Negatywne nastawienie Eris do jego osoby także jest zupełnie niezrozumiałe. Rainar naprawdę nie zrobił nic, co by mogło ją zrazić, po prostu choćby dlatego, że ten facet zwyczajnie nic nie robi.” czyli tak jak w życiu nic nie zrobisz a już cie nie lubią . Chodź i tak nie sądzę że ona ma jakieś negatywne nastawienie . Ma taki charakter po prostu. Zegarmistrzu proszę cię nie rób recenzji do anime po , których chciałbyś jeździć . Widziałem kilka innych twoich recenzji lecz tamte były o niebo lepsze ... Chodź wiadomo że nikt nie jest doskonały i trafia się napisać słabszą recenzję . „Trudno bowiem śmiać się z zabawnej zdawałoby się postaci komediowej, gdy dowiadujemy się, że jest ona dajmy na to wojenną sierotą, wychowaną w specjalnej szkole dla zawodowych zabójców, gdzie nauczyciele mordowali mniej zdolnych uczniów, a codzienne zajęcia rozpoczynały się od biegu z przeszkodami pod lokalnym ekwiwalentem ostrzału moździerzowego. Do tego była maltretowana, bita, głodzona, chłostana, torturowana i Bóg jeden wie, co jeszcze.” Nie rozumiem ... Co ma do tego dramatyczna przeszłość , pewnie dla mnie nie ma bo mogę się śmiać dalej po takich rzeczach . Nie była to żadna szkoła dla zawodowych zabójców tylko sierociniec/organizacja która trenowała sieroty by zostały żołnierzami z bardzo dobrą dyscypliną (dlatego szkołą używała tak drastycznych metod jak zabijanie słabszych itp.) Ta grafika nie jest słaba jest tylko troszkę powyżej przeciętnej na dzisiejsze standardy i jakoś nie przeszkadza w oglądaniu ... Co do głosowych aktorów to są bardzo dobrzy aktorzy nawet jeśli popatrzymy na jakieś gwiazdy tego typu to wile jest o wiele słabszych ostatnimi czasu .Komentarz o tej recenzji i serii opisywałem po szczególnym przeanalizowaniu Densetsu no Yuusha no Densetsu. Nie będę wypowiadał się z mojej strony co twierdze o tym anime ponieważ jestem fanatykiem tej serii .. (ale się rozpisałem)
    Ps. Przepraszam za błędy ,które pojawiły się w moim komentarzy z powodu szybkiego pisania .
    Ps2. Zegarmistrzu mam nadzieję ze dalsze twoje recenzję są na wyższym poziomie niż ta ...

    Zapomniałem dodać że polecam tą serie .
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Sonea 23.09.2011 22:34
    Dobra recenzja Zegarmistrz!, kiepskie anime
    W zupełności podpisuję się pod Twoją recenzją Zegarmistrz i również nie polecam oglądać takiego przeciętniaka- po 7 odcinkach dałam sobie spokój bo nie sprawiało mi zadnej przyjemności oglądanie próbującego na siłę ni to śmieszyć ni to nie wiem jak to nawet określić- wciągać chyba..anime. Polecam z gatunku fantasy Inuyashe, Juuni kokki, Saiunkoki Monogatari, Fate stay night czy ao no exorcist- z sezonu wiosennego 2011
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    lileo_dark 20.09.2011 18:50
    bardzo fajne anime, bohaterzy ciekawi (szczegolnie Ryner), muzyka niezla, grafika tez ^^. seria bardzo mi sie spodobala i trafila w moj gust. szkoda tylko, ze 'zakonczenie' jest otwarte… w 2 ostatnich epkac akcja nagle przyspiesza i nie idzie sie dobrze polapac o co chodzi ^^'
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime