Komentarze
Elfen Lied
- Re: Yuka : xx : 3.05.2022 15:02:46
- Re: Yuka : Bez zalogowania : 3.05.2022 13:58:14
- Re: Profesjonalna recenzja : xx : 2.05.2022 18:02:16
- Re: Yuka : ZSRRKnight : 2.05.2022 15:18:23
- Yuka : Slime : 2.05.2022 11:53:14
- Paroksyzmy dramatu. Tępione uczucia i odrzucane poczucie własnego Ja : Sakakibara : 27.03.2019 22:00:30
- Mieszane uczucia : Koleś : 15.12.2018 19:37:41
- komentarz : Raptor : 25.08.2017 17:55:09
- Chyba za wcześnie : Suiji : 28.04.2017 20:55:16
- Re: Zdecydowanie za dużo przemocy w jej całej mocy. : Xaven : 16.08.2016 21:50:34
owszem, EL ma wady – słyszałam głosy, że postacie są schematyczne, wg. autora jednej z recenzji z ciagłym 'love mode on'. no może i szukają miłości, ale o tym jest to anime. dramat. jak ktoś chce bohatera szukającego pracy albo przygód to EL raczej nie jest dla niego. drugi zarzut – każdy z bohaterów jest poszkodowany – kliknij: ukryte lucy jest od lat samotna, mariko nie ma ojca, nana chce go mieć, kouta jest sierota a yuka nie ma mózgu. rozumiem, że zbytne nasycenie serii takimi postaciami, nie wpływa na nią pozytywnie, ale nie oszukujmy się – oglądalibyście lucy kochaną przez rodziców, wykorzystującą wektory do grania na perkusji i chodzącą do szkoły? zapewne nie, bo od takich perypetji macie 'klan'. natomiast – krew i nagość są tylko przykrywka. wystarczy mieć intelekt na poziomie przeciętnego szympansa, żeby zrozumieć że to nie one sa w EL najważniejsze, a to co istotne, ukryto głębiej.
Anime całkowicie mnie zaabsorbowało, 2 dni oglądania w każdej wolnej chwili, również w pracy.
Fascynacja sprawiła że niemal natychmiast sięgnąłem po mangę. I tutaj jeszcze większy szok bo anime kończy się tam gdzie manga dopiero nabiera obrotów. Zupełnie inna fabuła, dodatkowi bohaterowie, diametralnie różne zakończenia…
Polecam komiks każdemu komu anime przypadło do gustu.
Po konfrontacji jednej i drugiej wersji daję:
Anime 6/10 za niewykorzystanie całości pomysłu, pominięcie wielu postaci, zmianę fabuły.
Manga okrągłe, zasłużone 10/10.
for rookies
Slabiutkie anime, chyba tylko dla poczatkujacych lub fanow gore;)
Długo omijałem szerokim łukiem, ale w końcu oglądnąłem wszystkie 13 epków naraz. Odcinek pierwszy mnie troszkę zraził, ale potem było już tylko lepiej. Piękna historia, okraszona dobrą kreską i świetną muzyką. Może nie jest to jakiś wyciskacz łez, ale też nie o tu chodzi. Ta seria miała pokazać zło, które otacza i przenika nas z każdej strony oraz brutalność świata – właśnie, Elfen Lied wręcz ocieka krwią, ale tutaj.. to w ogóle nie przeszkadza a nawet podkreśla klimat serii. Fabuła opiera się na pierwszych 7 z 12 tomach mangi. Przeczytałem po oglądnięciu tomy 7‑12 i moim zdaniem miło by było, gdyby powstała kontynuacja serii – swoją drogą kliknij: ukryte zakończenie (zarys postaci za drzwiami) zostawia furtkę do kontynuacji .
Dla mnie solidne 9/10 a może nawet i więcej.
Dodam jeszcze, że nie ogląda się tego łatwo i trzeba trochę pomyśleć podczas oglądania żeby docenić to na co się patrzy.
Anime dałem 10/10, ale nie polecam oglądania nikomu – uwypukla się pewna sprzeczność prawda ? dobre, lecz bardzo toksyczne
Nie mogłam uwierzyć, że EL dostało taką wysoką ocenę. Mam wrażenie, że „fabuła” (sama buła :) jest po to aby zszokować i pomyśleć: „Ach, och, ojej jacy oni są biedni, a reszta to tylko źli i niedobrzy ludzie”. Tak samo te litry krwi, po prostu buchające z ludzi. Czy krew jest tylko po to, żeby manipulować uczuciami? Ach, nie, żeby ukazać jak to anime jest dramatyczne i tragiczne.
I bardzo się nie zgadzam z oceną grafiki. 9/10???? O, nie!!!! Najwyżej 2.
Gniot.
Głęboko współczuję ludziom, dla których to jest dobre anime.
Najzabawniejsze są opinie, jakoby „do tego anime należało dorosnąć”. Otóż jest dokładnie na odwrót.
Gdybym miał 12 lat, może bym wybaczył debilizm fabułki, intelektualne płycizny i duszewne problemy to łożone widzowi kijem po głowie to takie och ach niby ukryte.
Ale nie mam i nie wybaczam.
Szkoda czasu i pieniędzy. Omijać.
takie tam bzdety
Odczucia bardzo skrajne
Od razu nadmienię, że krwawy klimat, brutalność i „wszechobecna golizna” Nyuu nie leżą w moim guście i raczej sprawiały, że anime dość mocno odpychało mnie (może golizna nie tak bardzo :P), jednak są to, moim zdaniem, jedyne wady tego anime (choć nie podobało mi się jeszcze imię głównej bohaterki, Lucy, po prostu do niej nie pasowało).
Do dziś nie mogę wyjść z podziwu, jak zafascynował mnie ten tytuł. Przez długi czas zastanawiałem się dlaczego, bowiem, po powierzchownych oględzinach anime, nie jest to gatunek, do którego mam przekonanie.
Doszedłem do wniosku, że urzekło mnie to, w jaki sposób pokazano największego potencjalnego wroga ludzkości i wszystkiego, co się rusza – osobę zagubioną, rozpatrującą wszystko z perspektywy dziecka (i nie mam tu na myśli niewinnej Nyuu, lecz historię miłosną), które różni się od szarego zjadacza chleba, faktem, że jest stworzone z instynktem „pana rozwałki” i środkami mogącymi wykorzenić ludzkość z Ziemi. Za mistrzowskie uważam postawienie na pierwszym planie „totalnej niemoty” – Kouty, który stłumił w sobie uczucia, nie potrafiąc pogodzić się z przeszłością, co raniło bardziej całe otoczenie niż jego samego. Dodanie wątku Nany pokazuje, że przykład wyidealizowanego postępowania nie może uchronić od bólu, zawodów i zagubienia podczas, wydawałoby się bezsensownej, drogi przez życie. Wkurzająca postać Yuki jeszcze bardziej podkreślała sytuację Kouty i dodawała pewien rodzaj mistycznej aury wokół relacji Kouta – Lucy. Postać Lucy może być jeszcze „głębsza” i bliższa odbiorcy, gdy pomyśli się o jej prostym i jak najbardziej logicznym pojmowaniu świata, o jej braku zrozumienia, doświadczenia w relacjach międzyludzkich oraz o styczności z czystym okrucieństwem, które doświadczyło dziewczynkę silnie łaknącą akceptacji. Myślę, że ten zbiór czynników może być wystarczającym wytłumaczeniem reagowania okrucieństwem na okrucieństwo, jako jedynym skutecznym środkiem na stłumienie żałości i bezlitosnej natury. Gdy ktoś dopatrzy się tego, anime przestaje być płytkie i bezwartościowe, a przemoc przestaje być agresją samą w sobie, a staje się trafnym narzędziem zobrazowania uczuć wewnętrznych.
W końcu o gustach się nie dyskutuje więc powiem, że i tak wiem lepiej jako znawca góra 5 serii anime, co by mi tu mojego kochanego „Elfen Lide'a” nie bezcześcić.
Piękne ;]
Zawód.
Polecam!
Muzyka w anime opiera się na założeniu, że widz nie powinien się przemęczać. Dlatego też, jeżeli znasz opening to jakbyś znał cały soundtrack. Motyw z piosenki początkowej pojawi się wszędzie, nawet w scenach gdzie których bohater siedzi na sedesie. Grafika z kolei jest w wysokim stopniu nasycona czerwienią, ponoć daltoniści mają modyfikator -10 do oglądania tego anime.
A tak poważnie: nie ruszać, gdy się ma wybór, co najwyżej można użyć do eksperymentów w odmiennym stanie świadomości. Jeśli wolisz ambitniejsze produkcje o relacjach międzyludzkich to sugerowałbym raczej Shinkaia. Przestrzegam.
Mnie się podobało.
Ale i tak fajnie się oglądało. Trzyma w napięciu. Pozdrawiam.
kliknij: ukryte A w ogóle, jedno dziwi mnie najbardziej. Dlaczego te wszystkie.[Jak one się nazywały? No ale wiadomo, o co chodzi… Te z „nowego gatunku”], co były w zamknięciu miały takie fryzury? Np. ta córka Kuramy… Cały czas była w zamknięciu, to skąd jej się taka grzywka wzięła? Weszli i obcięli? Albo Lucy… Też miała niezbyt długie włosy, jak na taką izolatkę…
Było świetne..!!..
To jest HIT
badziewie
okropne
Niektóre skrajne zestawienia się gryzą.
kliknij: ukryte Uczucia do ojca i siostry vs. Lucy/Nyu‑tolerancja mordu?. 5 letnie dziewczynki z mentalnością 30 latki?. Nie mniej jednak zapada w pamięć, odcisk zostawiony przez to anime pozostanie na długo, dla jednych będzie to niesmak, dla innych lustro odbijające rzeczywistość. Nie jest to pozycja skierowana do wszystkich widzów, przynajmniej +18 Jednak dla animaniaków pozycja obowiązkowa.
P.S. zobaczę jak będę pamiętał to anime za kilka tygodni – Taką wartość będzie miało co po sobie zostawiło.
Pozdrawiam
Tak po prostu jest...
Wróciłem do niego dopiero kilka tygodni później. Muszę przyznać, że był to efekt nadmiaru wolnego czasu, bo naprawdę miałem bardzo złe zdanie o tym anime, mimo, że obejrzałem go zaledwie kilka minut. I tu jak nigdzie sprawdziło się powiedzenie: „Nie oceniaj książki po okładce”. Już przy drugim odcinku siedziałem i oglądałem z zapartym tchem następujące wydarzenia.
Mogę wymienić 3 główne zalety Elfen Lied:
1. Postacie, a przede wszystkim ich portrety psychologiczne. O ile na początku ich nie widać, to zostają one później wprowadzone i zmieniają nasz pogląd na wszystko.
2. Muzyka jest tu wspaniała. Główny motyw sieje potężną grozę, nie wywołuje ona strachu, co dreszcz przebiegający po plecach. Podobnie opening, to majstersztyk.
3. Fabuła. Mocna historia. Muszę to powtórzyć: MOCNA. A może po prostu prawdziwa. Nie ma tu cenzury, jest pokazany prawdziwy świat i to jak ludzie potrafią być okrutni i bezwzględni. Zadajemy sobie pytanie „jak to możliwe” a potem… Ja niemal ze łzami w oczach powiedziałem sobie: „Tak po prostu jest”.
Z wad trzeba wymienić zbyt dużą ilość krwi. Został tu też zastosowany znany model „spotkania po latach”, ale mistrzowski sposób z jakim został wykonany, sprawia, że nie można zaliczyć go do wad.
Podsumowująć: Elfen Lied nie jest pozycją dla każdego. Jak pisałem jest to MOCNA historia i nie każdy jej podoła, stąd też zrozumiałe liczne negatywne opinie. Jednak jeśli jest się dojrzałym i odpornym człowiekiem (oba warunki konieczne), doceni się piękno historii i wartość Elfiej Pieśni.
Z czystym sumieniem daję 10/10
No coz 10/10
boskie