Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

RahXephon

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Unruh 14.08.2016 23:51
    Klon...
    RahXephon nie jest zły lecz w sercu jest tylko Neon Genesis Evangelion pomimo chociażby gorszego opening'u :-)...
    ASUKA,SHINJI,MISATO i AYANAMI wymiatają…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Tuvo 17.09.2014 16:15
    RahXephon jest niewątpliwie tytułem, wobec którego trudno przejść obojętnie chociażby ze względu na to, że poważnie pretendował do zastąpienia kultowego Evangeliona. Niełatwo powiedzieć, czy słuszna jest opinia, że produkcja powiela koncepcję Anno i czy faktycznie zasługuje na miano godnego zastępcy jego dzieła.

    Podobieństw jest całe mnóstwo – od samego pomysłu walk robotów z Dolemami, przez problemy psychiczne (poszukiwanie własnej tożsamości, wątpliwości natury moralnej), aż po takie szczegóły jak krzyżyk, który jedna z bohaterek nosiła na szyi, a który wygląda prawie identycznie jak ten, który posiadała Katsuragi. Przykłady takich analogii można mnożyć zresztą nie tylko w przypadku samych bohaterów i zbieżności fabularnych, ale również, gdy spojrzymy nieco dokładniej na oprawę audiowizualną – tutaj, na przykład, wykorzystanie utworów klasycznych (Wagner, Borodin) i inspirowanie się nimi. Sama muzyka jest zresztą piękną i subtelna i bez wątpienia zasługuje na najwyższe noty.

    W serii nie brakuje mistycyzmu i symboliki religijnej. Nie są to Anioły, tak jak w przypadku Evangeliona, ale Dolemy do złudzenia je przypominają. Nie braknie patetycznych scen apokaliptycznych, kręgów halo, krzyży i nawiązań do religii chrześcijańskiej czy, ogólniej mówiąc, kręgu cywilizacji europejskiej.

    Mimo tych wszystkich podobieństw, nie odniosłem wrażenia, że cała seria to jeden wielki epigonizm i że niemal ociera się o plagiat. Jest to jednak historia bardzo różniąca się od dzieła Anno pod kilkoma względami. Przede wszystkim, nie jest tak metaforyczna i dwuznaczna i, choć wydaje się może widzowi, że w pewnym momencie twórcy stracili panowanie nad swoim dziełem, wszystko stanowi spójną całość, której zwieńczeniem jest ostatni odcinek, będący skądinąd całkiem otwartym scenariuszem.

    Serię traktuję bardziej jako ukłon w stronę Evangeliona i jego twórcy, a nie próbę skopiowania pomysłu. Pozostaje jednak to dziwne uczucie, że gdzieś już się to widziało i dlatego myślę, że jeśli ktoś chce spojrzeć na kwestię anime z przesłaniem inaczej, a jednocześnie ma ochotę poznać coś, co już było, z trochę innej strony i w trochę innym wydaniu, powinien sięgnąć po tę produkcję.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 5
    Otōsan 13.08.2011 02:33
    Narzekacze są wszędzie...
    Muszę powiedzieć że ja osobiście staram się raczej dostrzegać pozytywy w oglądanych seriach, a nie doszukiwać się w nich ich złych stron. To ciągłe marudzenie że to nie tak, a tamto jest „be” to dość dziwna dla mnie sprawa. Tak jakby narzekający do tej pory oglądali jedynie WIEKOPOMNE DZIEŁA w których wszystko było idealne i dokładnie takie jak oczekiwali(czytaj trafiające w ich gusta). A tu nagle „muszą”(muszą w cudzysłowie bo tak naprawdę nie muszą) oglądać RahXaphon­‑a, taki cios w ich wysublimowane gusta, łolaboga! Dodam tu, że moim zdaniem RX na tle większości serii z mechami wypada zdecydowanie na plus. I graficznie i muzycznie i fabularnie też ;)
    Często spotykanym zarzutem jest niespójne i nielogiczne, zdaniem krytykującego, zachowanie bohaterów. W większości przypadków zapewne można się zgodzić że potrafimy się utożsamić z położeniem bohatera. Na przykład w odniesieniu do jakiejś serii obyczajowej osadzonej w tzw normalnym świecie.(Choć ciągle mówimy o Japonii , a co my tak naprawdę wiemy o mentalności Japończyków?). Ale w przypadku RahXaphon­‑a jest to co najmniej trudne, przynajmniej dla mnie;). Bo żeby mówić, że jakieś zachowanie jest, czy też nie jest wiarygodne to trzeba by chyba przeżyć daną sytuację?  kliknij: ukryte  Uff! No to teraz jak już wiemy na czym stoimy to porozmawiajmy o logicznych zachowaniach…
    Chociaż, jak tak nad tym pomyślę, to to że takie okoliczności są niespotykane dla mnie nie znaczy że są równie niespotykane dla osoby krytykującej. Ha! Możliwe jest wręcz że tego typu zdarzenia są dla niej chlebem powszednim i rzeczywiście wie jak by się zachowała w takich sytuacjach. W związku z czym może mieć pełne prawo pisać, że bohaterowie zachowują się nielogicznie… Sam zapędziłem się w kozi róg…(Tak się kończy doszukiwanie się na siłę logiki we wszystkim ;p)
    Podsumowując to moim zdaniem niska ocena tej serii wywołana jest dużymi (może nawet zbyt dużymi) wymaganiami niektórych widzów­‑krytyków (czy też może przede wszystkim krytyków)... Nie wiem czy filmy animowane o wielkich robotach to dobre miejsce żeby szukać doskonałości będącej w stanie zaspokoić wygórowane gusta owych „narzekaczy”. Tym bardziej że IDEAŁY NIE ISTNIEJĄ. Tytuły które się zbliżyły do poziomu w którym wszystkie zachowania bohaterów i fabuła na dokładkę też spełnia większość oczekiwań wymagających widzów można zliczyć na palcach jednej ręki. A i przy tych, ogólnie uznanych tytułach znajdzie się zapewne mnóstwo kręcących nosem na to czy owo malkontentów.
    Wiec narzekacze sio! Idźcie sobie szukać waszego Św. Grala pt „Anime Idealne” gdzie indziej, a RahXaphon­‑a zostawcie w spokoju…
    Ja z moimi niezbyt wygórowanymi wymaganiami będę dalej uważał tą serię za bardzo dobrą i z nieustającym zachwytem słuchał endingu.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 4
    Oczko 12.08.2011 18:10
    Kakofonia zamiast symfonii
    Kwestia relacji pomiędzy RX a NGE budzi, jak widzę, duże emocje. Nie bardzo rozumiem dlaczego, bo istnienie wyraźnego związku pomiędzy dwoma inkryminowanymi tytułami jest ewidentne. Tezy, iż RX to produkt niezależny, odrębny i absolutnie „oryginalny” (cokolwiek to znaczy), po prostu nie da się obronić. Za dużo tu podobieństw. Postacie, linia fabularna, konkretne tematy (adolescencja, wewnętrzne konflikty, samotność, apokalipsa) oraz motywy (windy, pociąg, kurtyna) nie pozostawiają wątpliwości, czyim tropem podążają autorzy. Zwłaszcza „kalkowa” konstrukcja licznych scen/sekwencji scen (żeby nie być gołosłownym: np. moment, w którym  kliknij: ukryte ) stanowi jasny komunikat: „my, odpowiedzialni za kształt RX, znamy NGE i nie wahamy się tej znajomości użyć”. Tyle w kwestii twardych, strukturalnych faktów. Ale co z tym faktem tudzież fantem zrobić? Jak go zakwalifikować? Czy to jeszcze postmodernistyczne puszczanie oka do odbiorcy połączone z hołdem wobec oryginału czy już wyjątkowo arogancki plagiat? Pewności nie mam, ale wiedziona dobrą wiarą w ludzi (na Boga! nikt nie może kraść w tak jawny i bezczelny sposób) zakładam, że jednak to pierwsze.
    Jeśli miałabym dopasować do (raczej mniej niż bardziej) twórczych poczynań autorów serii jakiś termin teoretyczny, to byłoby to coś pomiędzy pastiszem a parafrazą. Parafraza, bo RX jest po prostu przeróbką historii opowiedzianej w NGE, swoistym retellingiem, zachowującym wszystkie najważniejsze punkty oryginalnej narracji: od  kliknij: ukryte z zaliczeniem po drodze takich punktów programu jak:  kliknij: ukryte ). Pastisz, bo RX nie tylko eksploatuje szkielet fabularny NGE, ale też konsekwentnie naśladuje manierę stylistyczną gainaxowej serii. I tu, i tu mamy: oparcie intrygi na mitologicznych odwołaniach, nasycenie intensywnymi emocjami, sugerowanie psychologiczno­‑filozoficznego „drugiego dna”, przedkładanie mówienia „nie wprost” nad jasne komunikowanie dające w efekcie duży współczynnik „bełkotliwości”, kreowanie atmosfery metafizycznej niesamowitości, zwłaszcza przez operowanie obrazem symbolicznym, w tym poetyką sennych wizji.
    Zarówno parafraza/retelling, jak i pastisz, choć wykluczające oryginalność, same w sobie nie przesądzają o niskiej wartości serii. Choć wszyscy doskonale znają „materię wyjściową”, jej ponowne opowiedzenie wciąż mogłoby być ekscytujące. W przypadku RX niestety nie jest. Jako fabuła RX okazuje się – przynajmniej dla mnie – niemożebnie rozwleczony, nudny i skandalicznie przekombinowany. Właśnie owo monstrualne rozmnożenie wątków, postaci, tajemnic i kulturowych odniesień (mitologicznych, malarskich) najbardziej zaszkodziło serii. Tak jakby twórcy (stosownie do tematu) chcieli zagrać symfonię, ale kompletnie nie panowali nad orkiestrą. Zamiast majestatycznej polifonii wyszła im męcząca kakofonia. Jest w tym swego rodzaju ironia – naśladując NGE, skopiowano też to, co jest w tej serii najsłabsze – czyli właśnie zakręconą jak świński ogon główną Wielce Tajemniczą Intrygę. Mam wrażenie, ze wręcz chciano przegonić Hideakiego Anno i jego szalone pomysły. Raxhephonowe hocki klocki z  kliknij: ukryte spokojnie dorównują projektowi dopełnienia człowieka pod względem mętności. Bardziej zamknięte niż w NGE zakończenie niewiele tu zmienia, bo… ledwie do niego dotrwałam. Dlaczego? Podejrzewam, że z powodu – w moim odczuciu – bardzo nieudanych postaci. Gdyby seria przekonała mnie jako dramat charakterów, może bardziej chciałoby mi się śledzić jej zapętlenia fabularne i może dostrzegłabym w niej więcej sensu. Ale nie przekonała.
    Choć NGE zawodzi jako dopracowana fabuła, to nadrabia ten brak w wielkim stylu wiarygodnymi (choć, nie przeczę, czasami przerysowanymi) bohaterami i bardzo sugestywnym przekazem emocjonalnym. W tej sferze RX nie dorasta mu do pięt. Postaci komentowanej serii pozostawiły mnie kompletnie obojętną. Poza Quon (i może jeszcze doktorem Kisaragi, ale tylko dlatego że chłodny, wyrafinowany i okularnik ;P), reszta po prostu mnie nie obchodziła. Jest to wszystko dość dziwne, bo twórcy teoretycznie zadbali, żeby każda z nich miała określoną przeszłość, by były one ze sobą powiązane skomplikowanymi relacjami uczuciowymi, by reprezentowały ważkie problemy etyczne i przeżywały ciężkie dylematy. Niestety. Dylematy są drewniane, przeszłości fragmentaryczne, relacje wydumane, postaci jest za dużo, a wszystko razem wzięte sprawia wrażenie sklejonego na siłę. Rozłazi się w szwach. Po prostu NIE GRA.
    Za co więc ta ocena powyżej połowy skali (6/10)? Za nieprzeciętną warstwę wizualną. Jeden obraz podobno wart jest więcej niż tysiąc słów i tak też jest z obrazami w RX, one po prostu opowiadają swoją własną, odrębną, fascynującą historię. Szkoda, że twórcy nie umieli spożytkować ich mocy. Efektowne, niepokojące projekty dolemów, oniryczne przestrzenie mentalne (podczas gdy NGE w obrazowaniu był bardziej „frenetyczny”, RX jest bardziej stonowany, łagodny, senny) nawiązania do konkretnych dzieł malarstwa surrealistycznego stanowią jakość samą w sobie. Aż żal, że nic nie „spina” ich w sensowną, satysfakcjonującą całość.

    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Asenroth 27.02.2011 03:01
    Rah
    Czytam te komentarze i widzę, że historia kołem się toczy. Tak… Bo całkiem nowe serie zostały porównane tak samo… Choć podobieństw w Higurashi i Uminek nie szukało się na siłe :)

    Cóż osobiście powiem tak – Unikam na kilometr wszystkiego co ma tag MECH (Wyjątkiem było Code Geass no i FMP gdzie polecono mi je obejrzeć jako komedie a nie pod kątem militarnym) Dlaczego więc sięgnąłem po RahXephon hmm w sumie to mam cały czas ładną skórkę do Winampa z tego anime (po masowym downloadzie jakiejś paczki) no i Hemisphere też jest na mojej playliście dobre 2 lata. Na Bace zrobili freelech eventa więc pomyślałem a co mi tam… Skończyłem oglądać 10 minut temu, co już świadczy o tym, że wciąga seria na tyle by siedzieć nad nią po nocach, irytuje mnie porównywanie do NGE bo… Nie widziałem NGE (Zaraz zostane spalony na stosie za to więc dodam, że pomimo przeszło 150 skończonych serii nie widziałem jeszcze takich „podstaw” jak Elfen Lied) Nie widziałem i szczerze nie mam zamiaru się prędko za to wziąć zwłaszcza, że ludzie krzyczą „Mierna podróbka czegoś tam” hmm… To ja już chyba nigdy nie powinienem oglądać żadnego romansidła bo każde „harem”, „Love triangle” itp są z tego co piszecie takie same. A tu proszę.. Wczoraj do 4 nad ranem oglądałem 8 odcinków Infinite Stratos (No i bardziej, że to komediowa haremówka a nie, że są ISy). No ale dobra wracając do Anime. Mimo, że czasem Design prosił się o facepalma (Tak skrzydełka Rah'a), mimo, że nasz główny bohater czasem we mnie wywoływał „Jasny szlag jaki on ślepy”, mimo, że nie do końca rozumiem co tam się na koncu wydarzyło (Mowa o Quon znaczy jakim waflem ona tam Oo) to uważam, że seria jest przynajmniej genialna. I choć zdarzały się jej drobne błędy logiczne, czy też np denerwująca ostatnia aria pewnej dwójki dla mnie to jest jak skaza na diamencie – która potwierdza szlachetność kamienia :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    bakemono 30.10.2010 16:06
    hmmm oglądałem dość dawno lecz teraz dopiero porównując(przez przypadek a dokładniej przez nawiązanie z Ourana­‑epizod 7)stwierdzam że nie wygląda to na 2002 rok.Grafika znacznie (wg mnie przynajmniej)wyprzedza czasy w których została wydana.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Azarado 5.06.2010 01:59
    O_o
    Tak, sobie przeczytałem recenzję i komentarze i nie mogę się nadziwić jak nie porównywać tego do NGE? Być może porównywanie jest tu nie najlepszym słowem, jednak kopia czy wzorowanie się jak najbardziej. To, że wątki trochę się różnią to nic nie znaczy. Sam zarys i konstrukcja świata są niemal identyczne. Tak jakby zrobić dragon balla o chłopcu poszukującym nie 7 a 10 kul w jakimś szczytnym celu po drodze walcząc z nikczemnymi bandziorami… Wracają do podobieństw padło już że są mechy, pilotowanie, Tokio jupiter odizolowane po kataklizmie. Pani przychodzi po głównego bohatera i zaprasza do agencji walczącej z najeźdźcami, no i w końcu dolemy ... kopia aniołów, które przychodzą falami aby zniszczyć ludzkość. To akurat jest wg mnie ewidentnym plagiatem. Jak dla mnie Rax to taki NGE o dźwiękach. Po mimo tego wszystkiego jest to bardzo dobra seria. Jednak pisanie, że nie ma nic wspólnego z NGE jest co najmniej śmieszne.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    M 29.05.2010 19:30
    bez sensu
    jakim cudem ktoś przeżył z ludzi skoro nie maja żadnej broni zdolnej choćby zarysować Dolema,pokazane jest z jaką łatwością niszczą bron ludzi niczym dziecinne zabawki.Gdzie tu jest element oporu tłumaczący całą ta militarną obecnośc ludzi. Co za denny szhit
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    pewupe 13.05.2010 23:05
    W kwestii podobieństw..
    Cóż, zarys początkowej fabuły jest dość podobny do NGE mechy, pilotowanie, lecz.. właściwie nic więcej! To zupełnie inne serie. RahXephon jest dla mnie bardziej przygodowy, i ma nieco więcej wątków, za to NGE skupia się głównie na psychice. Niby RahXephon jest bardziej pokręcony, lecz aż tak mi się nie wkręcił.. Nie chodzi mi o porównywanie do NGE, którego zdecydowanie bardziej wolę, lecz RahXephon po prostu nie bardzo mi podpasował. Na pewno jest to jedna z wartych uwagi pozycji, ale mi osobiście czegoś w niej brakuje..
    Nie sugerujcie się porównaniami RahXephona do NGE, bo to zupełnie coś innego, a może tylko wprowadzić ludzi w błąd, jeśli zaczną je porównywać..

    Scalone.
    Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    xeniloh 23.10.2009 11:57
    Negatyw
    Anime strasznie mi się nie podobało. Dla mnie było to naiwne i nudne, ale to tylko moja opinia. Może dlatego, że oglądałem Evangeliona 5 lat wcześniej i przez ten czas widziałem dużo anime, więc to niczym mnie nie zaskoczyło i ledwo je skończyłem. Rozumiem jeśli komuś się podobało, ale z mojego punktu widzenia 4/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Descartes 9.09.2009 19:27
    powtorka...
    Wlasnie zaczalem ogladac serie durgi raz, po poaru latach. Okazuje sie, ze wiedzac, jak sie calosc konczy, wiedzac, kim jest haruka… calosc wyglada jeszcze lepiej niz wczesniej. Juz od samego poczatku zwraca sie uwage jakie sa jej realcje do ayato… i mishima;) widac doskonale, ze autorzy nie pisali fabuly na lapu capu, calosc jest zamknieta i przemyslana.
    jedna z nielicznych, w pelni zasluzonych dych. I moj osobisty numer 1.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Darky 4.09.2009 00:37
    Anime boskie tylko zastanawia mnie jedna rzecz, w filmie  kliknij: ukryte 
    Moja Ocena Anime to pełna 10, lepszego anime dawno nie oglądałem.

    Zamaskowano spoiler, przypominamy też, że komentarze nie służą do pytań o wydarzenia z serii/filmu…
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    marc99 5.08.2009 18:25
    Całkiem, całkiem.
    Anime, to taki typowy średniak. Było by ciut lepsze niż średniak, gdyby nie skopane zakończenie. Autorzy siłowali się jak tu być oryginalnym i całkowicie zaskoczyć widza, co się im udało, ale niestety przez to wyszedł im kicz.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Descartes 1.08.2009 04:53
    Doskonale
    Swietne anime, ktore wbilo mni sie w pamiec jak chyba niemal zadne inne. Swietna historia, interesujace postacie, doskonala kreska. Dla mnie NGE to totalnie inna bajka, znacznie slabsza od tej serii. I nie zamierzam tego porownywac, dla mnie Rahxephon ma to wszystko, co czyni anime wyjatkowym, i co powoduje, ze po zakonczonej serii trudno wyobrazic sobie lepiej spedzony czas. Jest to jedno z nielicznych anime, ktore bede chcial obejrzec ponownie, a to sie rzadko zdarza. Samo zakonczenie, chociaz nieco zagmatwane, jednak pokazuje wprost co tak naprawde sie stalo. I ciezko nie zauwazyc zmian w bohaterze, ktore do tego doprowadzily – dojrzeewa wraz z filmem, z akcja, z wiedza. Nie zgodze sie z wieloma osobami, ze niechec do walki to cos glupiego, tak samo, jak nagla chec 'zrozumienia' tego swiata – nie wiem, czy bedac rzuconym w totalnie inne otoczenie, z normalnego, szkolnego zycia, nagle kazdy z was sie okaze super bohaterem. On do pewnych rzeczy dorastal, i pewnie mogl to robic inaczej, lepiej czy gorzej, ale cos osiagnal.
    I jeszcze do osob, ktore 'tepia' Rahxephona za podobienstwo do nge: nge jest dobra opowiescia, ale nie az tak rewelacyjna, zeby zamienila sie w religie. Sorki, ale postacie tam byly plytkie, przerysowane, albo po prostu niedostatecznie zaznaczone. PRzypomina mi to probe zamkniecia kazdej z nich trzema przymiotnikami, tak, aby nie trzeba bylo uzywac ich wiecej. Ogladajac MGe mialem swiadomosc, ze jest to fajne anime, ale nic poza tym. Rahxephon od poczatku mnie zaczarowal i mialem wrazenie,z e ogladam historie znacznie glebsza, znacznie trudniejsza… sam fakt glupich rekawiczek, tak dlugo trzymanych… takie rzeczy nie sa rzucone widzowi prosto w twarz, sa po prostu podan na porcelanowym talerzu. I sam koniec… jest;D bo w NGE koniec jest taki, jaii sam sobie dospiewasz… co widac zreszta po filmach pelnometrazowych.
    Jednym slowem: ogladac!:) bo jest to jedna z tych pozycji, ktora pozostanie w pamieci na bardzo dlugo, jako jedno z anime, ktore mozna polecac znajomym bez zastanowienia.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Furiaboy 31.05.2009 07:44
    jednak...
    Seria dobra, momentami bardzo, jednak nieuniknione porownanie do NGE to logiczne nastepstwo, i pisanie ze to tylko pozorne podobienstwo – jest troche na wyrost.
    Dla potwierdzenia tylko mala probka: kliknij: ukryte 
    Kwestie ktore przytaczane sa jako diametralne roznice – no przepraszam, ale to sa rzeczy ktore mozna bylo ubrac w cos mniej ludzaco podobnego, bez tych roznic to byl by 100% plagiat
    Na duzy minus w mojej opinii pare duzych bledow logicznych, np.:  kliknij: ukryte 
    poza tym, nie lubie kiedy  kliknij: ukryte 
    moja irytacje wywolal jeszcze fakt iz  kliknij: ukryte 

    mimo wymiienienia raczej wad – anime ma u mnie 8/10, bardzo mnie wciagnelo i dobrze sie ogladalo, co cenie sobie najbardziej, po prostu bede musial szybko o nim zapomniec bo nie lubie sie zastanawiac nad rzeczami typu „to o co chodzilo z tym watkiem?” – jakims dziwnym trafem bardziej schizowy NGE dal jednak wiecej odpowiedzi w zwiazku z kewstiami fabularnymi…
    I bylbym zapomnial – strasznie podobal mi sie wyglad postaci, swietnie narysowane

    PS. sorry za tyle spoilerow
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    sanakan 26.04.2009 00:25
    8/10
    A mi sie podobało. Ostania scena mnie powaliła, kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 0
    Su 16.04.2009 02:34
    po prostu inne swiaty...
    Błędem jest porównywać NGE i RahXephona gdyż oba te anime różnią się diametralnie!są zupełnie inne,mówią o czym innym ,psychologia bohaterów jest inna,nawet same mechy są zupełnie inne(pomijając ze Evy to nie był mechy),różnice są zauważalne na pierwszy rzut oka,dlatego nie powiem ze lepszy czy gorszy ,po prostu inny!
    Osobiste odczucia: bardzo przeżyłam NGE ,jest wstrząsający i genialnie psychologiczny,przesycony zaangażowaniem, przy Rahxephonie także nie da się odprężyć nie mniej jednak nie przezywam go aż tak mocno jak NGE,co wcale nie czyni go gorszym!
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ada 20.03.2009 04:26
    RahXephon
    Koszmarne anime, wkurzające, ogłupiające i irytujące. Poza tym nudne i wadliwe.
    Głupkowaty główny bohater po opuszczeniu fałszywego świata – wogle nie jest zainteresowany prawdą, każdy normalny człowiek chciałby się dowiedzieć o co w tym wszystkim chodzi, a ten przygłup nic. Do tego pojawiająca się znikąd szmaciara która przebudza śpiewem mecha. Oto te idiotyczne anime – parodia idiotyzmów.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Rafaga 2.02.2009 05:53
    O ja biedny, nieszczęśliwy...
    Zgadzam się w pełni z przedmówcą, RahXephon jest o wiele lepszy od tych cut majaków pacjenta psychiatryka, znanymi powszechnie jako NGE. Świetne pomysły, świetny klimat, świetny design mechów. Jest tylko jedno „ale”: mam już dość głównych bohaterów typu: „nie, nie będę pilotował tego wyjechanego w kosmos, unikalnego na cały świat super mecha, ja chcę do mamusi”. Proszę bardzo, oddaj mi kluczyki i możesz wracać cut, bo ja z chęcią usiądę za sterami.
    Mimo wszystko daję 9/10, bo stuff jest nieziemczy.

    Zmoderowano.
    Na przyszłość proszę uważać na słownictwo.
    Moderacja
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    sasad 1.02.2009 19:15
    RahXephon
    Gdyby nie był pierwszy ten tak opiewany GNIOT nad gnioty, Neon Genesis Evangelion to RahXephon byłby bardziej doceniony a nie jakieś psychodeliczne badziewie.
    RahXephon jest łatwiejszy w odbiorze i w zrozumieniu.
    Oraz technicznie dojrzalszy od innych tego typu anime.
    Spokojnie dałem mu 7 pkt.
    >NGE dałem 3 pkt<
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    marheva 20.12.2008 03:32
    Strata czasu...
    Bede tepil rahxefona gdzie sie da;) bo to plytki plagiat Evangeliona. Ktos widzial pierwowzor to tutaj nie znajdzie niczego nowego. Obejrzalem do konca zeby nie byc goloslownym:) 1/10
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Walkoren 11.10.2008 21:23
    Anime jaki malo
    Mozna tu powiedziec wiele. Naprawde wiele napisac ale tu to nie potrzebne. Jest to jedno z najlepszych anime jakie widzialem. Mimo ,iz tak podobne do Neo genesiss evangelion jednak ma inny klimat. Nie ukrywam bylo pare podobnych scen ale podobienstw sie nie uniknie. Tworcy popisali sie tu unikatowym podejsciem do sprawy mechow i co najwazniejsze – zlagodzili psychodrame znana nam z Neo genesiss evangelion. Ogolem serja ,ktora zapada w pamieci.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Renn 24.08.2008 23:58
    Swietna Seria
    Nie jestem moze jakism maniakime seri z mechami. Wlasciwie raczej mnie takie serie odstraszaja na poczatku (jednak po 2­‑3 odcinkach juz zaczynam sie wkrecac :)) W sumie to chyba dlatego ze cala konwencja „rozwoju” jednego konkretnego boss pilota mechow jest zawsze podobna w seriach z mechami ale takowa konstrukcja obejmujaca mocna przewaga jedna postac najbardziej mi sie podoaba jesli wiecie o co mi chodzi(dlugie zdanie :)). No ale nie bede sie rozpisywal o gatunkach a konkretnie o RahXephon. Jak narazie jest to najciekawsza seria o tej tematyce jaka ogladalem. Co najbardziej mi sie podoba to balans pomiedzy normalnym zeyciem bohatera, walka ktorej nie ma az tak duzo oraz watkiem romansowym. Fakt faktem ze troche mi brakowalo tak z 10 odcinkow przynajmniej zeby rozwinac owe watki romansowe oraz zycie (spoil maly) kliknij: ukryte  Jednak nadal ta seria zasluguje jak nie na 10 to na 9 z dwoma plusami :) Ogolnie co do tego co napisal marek1712 to jakis stek bzdur niepoparty zadnymi porzadnymi powodami ale sa gusta i gusciki wiec nie bede sie rozpisywal. Co do muzyki to jest na wysokim poziomie szczegolnie podoba mi sie ending theme, jednak slyszelm lepsze soundtracki daleko nie szukajac w Mushishi ( gdzie ocena Muzyki powina byc 20/10 :>) wiec tutaj tez 9. Co do oprawy to jest ladna i przyjemna szczegolnie obrazy wiszace na scianach w niektorych odcinkach pozytywnie mnie zaskoczyly poniewaz ostatnio nowe serie maja dosc mdle i monotonne tla a tu sa bardzo szczegolowe i interesujace :). Niestety czasu mi brakuje wiec sie rozpisywac nie bede. POLECAM jednym slowem zaliczma ta serie do MUST SEE ! :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    miyu_nyu 4.08.2008 19:02
    było i wesoło i smutnie i prawdziwie czyli pięknie
    Anime utrzymane w konwencji typowo smutnej, lecz w miarę oglądania wydawało mi się coraz bardziej pozytywne, bez względu na narastające przykrości, radości i smutki. Moim skromnyjm zdaniem to jedna z serii, której należy się 10/10. Niebanalna, traktująca we w miarę wyrównanych proporcjach wszystkie wątki, a co najważniejsze wciągająca fabuła- mnie zachwyciła. I nie czułam żadnego niedosytu z powodu zakończenia co ostatnio rzadko mi się zdarzało. Z pewnością nie zostało skrojone na każdego. Jednakże mogę je śmiało polecić. Jeśli chodzi o mnie b. lubię i zawsze będę wracać do NGE. To samo mogę powiedzieć o RahXephon. Choć wiele łączy obie serie może w końcu pasowało by darować sobie te bezsensowne porównania >_< Dla mnie owe „zapożyczenia” były rodzajem szacunku i uhonorowania NGE, dalekiego od kopiowania/plagiatu. RahXephon JUŻ przeszedł do historii ;) Warto je znać, warto nie jeden raz do niego powrócić.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    marek1712 8.02.2008 09:52
    Największy zawód z oglądanych serii anime
    W sumie tę serię oglądałem dość dawno ale akurat przypadkiem sobie zajrzałem do recenzji, i co widzę? Jak zwykle moje poglądy różnią się w 90% od tych tutaj prezentowanych ;)
    IMO anime zasługuje na 5/10. Dlaczego?
    Po pierwsze – fabuła. Od początku wydawała mi się jakaś dziwna ale dopiero dodatki uświadomiły mnie w moim przekonaniu. Ot twórcy przyznali się, że na te wszystkie pomysły wpadli… w barze po spożyciu alkoholu :| Super… Zapewne dzięki temu pojawiły się  kliknij: ukryte 
    Kolejna rzecz która mnie rozbiła to projekty mecha. Fajnie, że Rah ma skrzydełka przy głowie, ale to szczegół…
    Kolejna rzecz, która mnie rozbiła to  kliknij: ukryte 
    Jest tylko jedna rzecz, która mi się spodobała – muzyka Ichiko Hashimoto oraz świetny opening by Yohko Kanno :)
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime