x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Parodia plus nieziemska satyra
Od początku. To NIE JEST KOMEDIA (no może trochę – w stylu Aho girl)
Przede wszystkim jest to satyra i parodia.
Parodia szkolnych okruchów.
Parodia serii o przyjaźniach i pomocnych ludziach.
Parodia ecchi komedii.
Itd.
Ironiczne spojrzenie i niemal wyszydzenie tak uwielbianych przez mieszkańców Kraju Kwitnącej Wiśni – najczęstszych w anime fetyszy.
Mamy tu kazirodcze zapędy kliknij: ukryte mamy i siostry głównego bohatera
Mamy również masochizm w skrajnym wydaniu i sadyzm w podobnej postaci – przerysowany aż do bólu brzucha ze śmiechu.
Mamy lęk przed płcią przeciwną,
a także
transwestytę,
maniaczkę technologii,
służalczego do bólu i zaborczego chłopaka,
tsundere o dobrym sercu i wysokich skłonnościach sadystycznych
Oraz lolity z mniejszymi lub większymi biustami.
Jest także mieszany harem.
Nawet jest też – dojrzała ponętna opiekunka szkolna.
A wszystko przerysowane w sposób niewyobrażalny.
Misz masz chciałoby się rzec.. ALE niezupełnie.
Pokazuje bez skrupułów czym są fetysze, odziera z przyjemnej otoczki – w zabawny(według mnie) i wysoce ironiczny sposób.
Oglądanie wymaga sporego dystansu do tematu.
Dziwnym trafem wielu oglądających nie widzi jednak,
że tu znajdują się także tak zwane pozytywne wartości takie jak: bezinteresowne pomaganie, przyjaźń, empatia i na sam koniec delikatnie przesycone nadzieją przesłanie o altruiźmie, oraz godzeniu się z własnymi uczuciami.
Mimo wszystko oddziela także to, co jest za zgodą i akceptowane przez bohaterów (S/M)
od tego co jest przez bohatera nie akceptowane (zapędy kazirodcze)
Wiele anime ma natomiast odwrotnie – gloryfikuje stosunki kazirodcze,
a S/M ukazuje zazwyczaj ukazuje jedynie w postaci WYNATURZONEJ (relacje kata z ofiarą)
Tutaj pokazane jest że masochizm także może sprawiać skrajną ekstazę, podobnie jak sadyzm.
A wszystko to w środowisku licealnym, a nie szkoły podstawowej. Nieletnich tu nie ma.
Dla kogo ta komedia?
Raczej nie dla osób młodszych niż 16 – 18 lat (moim zdaniem) i koniecznie z już ugruntowanymi przekonaniami, wartościami i z dystansem poznawczym (oczywiście to tylko moje zdanie)
Pierwsze skrzypce grają sadyzm masochizm i alghedonia. I to w ujęciu kosmicznym hehe. Tu nie ma nic realnego prócz własnego rechotu w trakcie oglądania.
Żałosne
Czytając to miałem wrażenie, że recenzje pisał jakiś zatwardziały katolik który wszystko co odstaje od normy uważa za zło zesłane od szatana.
Re: Żałosne
Re: Żałosne
Aha… czyli „nie wiem, o czym piszę, ale i tak się wypowiem” :v
Bait 2/10, try harder.
Re: Żałosne
/me konfrontuje to wyobrażenie z wizerunkiem szamana fetyszy
ERROR, CAN NOT COMPUTE
Re: Żałosne
Re: Żałosne
opening i ending były całkiem fajne, łatwo wpadały w ucho.
ciekawe było też to, że każdy z bohaterów miał jakąś przypadłość i przejścia
nie jestem fanką ecchi ale miło się oglądało i w ogóle 8/10
Nie zgadzam się z recenzją.
Mi bardzo podobała się kreska, żadna z postaci nie była podobna do drugiej, wszystkie były oryginalne, szczególnie dziewczyny były przecudne (najbardziej podoba mi się Mio). Także charaktery postaci – wszystkie były odmienne. No i problemy…
Nie należy jednak spodziewać się czegoś wielce ambitnego, fabuły wprawdzie może i nie było, ale jeśli ktoś ma ochotę po prostu się pośmiać, to, to będzie idealne.
Zakończenie mi się jedynie nie podobało, kliknij: ukryte bo chciałam dowiedzieć się którą wybrał! A tu nic… Ale to nie jest aż taki wielki problem, gdyż wszystko sobie można dopowiedzieć samemu.
I coś mi tu jeszcze nie gra, wiecie?
Masochizm – dewiacja seksualna, w której istotną cechą jest czerpanie rozkoszy seksualnej w związku z niezwykle silną uległością i podporządkowaniem się drugiej osobie
Alghedonia – Przeżywanie rozkoszy podczas doznawaniu bólu.
Według mnie ta druga perwersja jest bardziej na miejscu… Ale nie wiem, mogę się mylić :)Chociaż masochizm też tam był, ale jednak alghedonia przeważała moim zdaniem.
Nie wgłębiając się w to bardziej, napiszę tylko, że seria na prawdę nie jest taka zła jak recenzent ją przedstawił, tak w ogóle nie wiem czego się spodziewał.
Ja dostałam to, czego oczekiwałam i nie jestem wcale zawiedziona. Moja ocena to 8/10, bo na prawdę miło spędziłam czas.
Niska ocena....
Co prawda nie genialne, ale...
Churuchuchuchuruchuchuruchu
Miałam nadzieję, że mimo wszystko humor się poprawi, ale po tym, jak główny bohater zaczął emanować tą całą zboczoną energią, czy jak to tam było, to kompletnie straciłam nadzieję i resztę obejrzałam tak po prostu, dla zasady. To anime w zupełności utwierdziło mnie, że haremówki i ecchi, to kompletnie nie moja bajka, a „MM!” to już kompletnie inny świat.
Jedyne co oceniam na pozytyw do pierwszy opening. „Churuchuchuchuruchuchuruchu” (czy jakoś tak;)
Mio jest juz totalna przesada.Sadystyczna,blond włosa,lolitkowata tsundere „z syndromem Boga”.A no i oczywiście musi się zwracać do bohatera per zboczeńcu,wieprzu,psie… ;kolejny obowiązkowy element.Yumi – milion podobnych przykładów (Baka to test,To aru itp itd.)czyli onee‑sama zdolna zabić każdego faceta ktory się zbliży do ukochanej.Mógłbym wymieniać dalej ale chyba reszta postaci nie jest warta opisywania.Może Tatsukichi a może bardziej transformacja w transwestyte -z nie wiem jak to nazwać- dosyć wyszprycowanym poczuciem wyższości.Nawet nie czytając recenzji pomyślałem „pijany pijanego prowadzi” bo wszyscy w tym anime są w jakiś sposób dziwni(nie mówie tu o przypadku spod znaku Arakawy gdzie bohaterowie tworzyli całkiem sympatyczną i komediową gromadkę). W dodatku spartolone zakończenie(które akurat jest dla mnie ważne)jeszcze bardziej bije w ocene.Sa gorsze(ja takich nie widziałem,ale mam tego świadomość)ale to nie znaczy że mam to chwalić.Ocena 5 – za te momenty które były warte oglądania.
„projekty bohaterek są co najwyżej przeciętne, a ładniejsze można znaleźć w pierwszej lepszej grze randkowej.” <- win. Mam dziwne wrażenie że w galge bohaterki są statycznym obrazkiem a nie animacją i dlatego mogą mieć więcej szczegółów :P Tu nie chodzi o gusta, autor po prostu gada bez sensu.
Poza tym to jest XEBEC, MM! wygląda dobrze jak na ich możliwości (trauma po Ladies vs Butlers).
To niczego nie usprawiedliwia. To jak zaprowadzić auto do mechanika, on je „naprawi”, ale zepsuje się po kilku dniach ponownie z tej samej przyczyny, ale „jak na tego mechanika to i tak długo działało”. Nie, jeżeli ktoś coś robi, to powinien to robić dobrze, ja tego oczekuję i pod takim kątem to oceniam. I nie tylko ja. Usprawiedliwianie słabej grafiki budżetem to jak uzasadnianie coraz gorszego poziomu polskiego szkolnictwa niskimi płacami nauczycieli.
Common sense, please.
I tak, niższy poziom szkolnictwa wynika z niższych pensji nauczycieli. Mniej zarabiają -> są mniej zadowoleni ze swojej pracy -> mniej się przykładają (wyjątki to nieliczne osoby z powołaniem).
Brakuje opcji edycji~
I co? Teraz dziennikarz motoryzacyjny ma pisać „Fiat 126P to samochód równy Ferrari. Oczywiście, wszystkie jego osiągi są gorsze! Jednak nie ma co liczyć, żeby PRL wyprodukował równie świetny samochód, co Włochy!”
Jak dla mnie to bez sensu.
Nie ma co usprawiedliwiać twórców. To nie moja sprawa, czy ktoś jest biedny czy bogaty i ile pieniędzy mógł zainwestować w produkcję. Mnie interesuje czy dane anime jest dobre czy złe.
Fiat 126P prezentuje się świetnie jak na samochód produkowany w krajach komunistycznych. Zwłaszcza, jeśli zestawić go z syrenką albo polonezem.
Nie zmienia to faktu, że i tak jest to kiepski samochód.
Tak samo jest z MM (i innymi anime). Owszem, może to jest perełka na tle innych gniotów Xebec. Jednak na tle innych anime nadal jest to słaba seria.
Sorki. Przyzwanie dodatkowych punktów tylko dlatego, że ktoś nie może zatrudnić dobrych rysowników jest zwyczajnie nieuczciwe wobec DOBRYCH filmów animowanych.
Apodyktyczny i zerojedynkowy tok myślenia niektórych ludzi na tym serwisie mnie przeraża.
Od siebie dodam jeszcze, że jadam dzieci na śniadanie i zagryzam kociętami.
Akurat MM to gniot w porównaniu z niektórymi innymi anime Xebec jak na przykład Kanokon.
Już nie wspominając o bardzo dobrych anime jak Seikimatsu Occult Gakuin czy szczególnie Tales of the Abyss, Mahou Sensei Negima!. Zresztą strona wizualna tylko w części decyduje czy anime się spodoba.
Zmoderowano link.
IKa
Jak już linkujesz rozpiskę anime Xebec na anidb (lol, ze jest to moderowane), to mogłeś chociaż zauważyć, że Xebec jedynie pomagał przy dwóch odcinkach Seikimatsu Occult Gakuin. Anime (średnie swoją drogą) było robione przez A‑1 Pictures. Zaś przy Tales of Abyss troszkę pomagali jedynie w dwunastym odcinku… Nieźle, nieźle, dwa z czterech przykładów nie mają racji bytu. Kanokon zaś jest powszechnie oceniany zauważalnie gorzej od MM! – 0.47 na MALu, 0.32 na anidb. MSN tu wypada lepiej, tu gorzej…
MM! gniotem w żadnym wypadku nazwać nie mogę, to naprawdę bardzo przyjemna, zabawna seria. Łapie też sporego plusa za wyśmienite przedstawienie motywu z kliknij: ukryte amnezją, zwykle tragicznie wykonanego w różnych produkcjach. No i ma wpadający w ucho, rytmiczny opening… [link][link][/link] do dziś mogę zanucić jego początek. Ending też był fajny. Ehh, żeby w tym sezonie były takie openingi i endingi jak w 2k10…
z poważaniem Noir
Zaś poprawa jakości była znacząca, nie marginalna.
Zegarmistrz, nie ma to jak inteligentny komentarz :) Oczywistym jest, że w przypadku produkcji innego studia tez należy wspomnieć o tym kto je robił. To bardzo ważna informacja. Częstokroć to, jakie studio robi dane anime, decyduje nie tylko o jego wyglądzie, ale tez charakterze. Jak patrzę na zapowiedź nowego sezonu i widzę pełno nowych anime, o których wcześniej nie słyszałem, to właśnie studio jest dla mnie najważniejszą informacją.
Noir, 8/10, rozbawiłeś mnie nawet ^__^
Cztery rzeczy
1) Dlaczego w Twojej wypowiedzi jest tyle ataków na osobę autora? <- hmm, bo bezpodstawnie obraża widzów i ogólnie stworzył jakiegoś potworka, którego ciężko nazwać recenzją a bardziej wylaniem hejtu i próbą pokazania innym jaki to on nie jest wspaniały z racji swej normalności i obeznany w przemyśle rzucając teksty o ZJN, który de facto wyróżnia się spośród innych głównych bohaterów anime? Najgorsze jest to, ze część redakcji jeszcze popiera takie zachowania~
2) jak masz jakiś problem z recenzją to napisz własną <- nie che mi się. Nie przepadam za pisaniem recenzji, nie idzie mi to. A nawet jeśli idzie, to i tak nie jestem zadowolony z tego co wyprodukuję. Aha, fajnie że potrafisz wyguglować łacińskie przysłowia.
3) główny bohater jest ścierką do podłogi na własne życzenie <- wierutna bzdura. Człowiek nie ma wpływu na to, czy jest masochistą. Może co najwyżej próbować się z tego leczyć (i właśnie to robi, tyle że na nasze szczęście genuine masochist trafił pod skrzydła genuine sadist, której bardzo podoba się taka współpraca)
4) Musisz pamiętać, że wielu ludziom, w tym mnie, nie podobają sie fetysze. Uważam je za dewiacje seksualne. Dlatego anime o czymś takim jest według mnie po prostu marne. <- nie „jest marne”, tylko takie się Wam wydaje. Moja wina że jesteście masochistami i widząc anime opierające się na fetyszach od razu zapala Wam się lampka „omygy, jak ja tego nie lubię, nie trawię, nie toleruję, muszę obejrzeć, by później zjechać!!!!!111oneoneleven”? Chyba jednak nie moja.
Jeśli główny bohater to masochista, główna bohaterka to sadystka, druga główna bohaterka ma androfobię, a całość to komedia, to wiadomo, ze reszta paczki tez nie będzie normalna. jeśli komuś to przeszkadza, niech nie ogląda, wyjdzie to na zdrowie jemu, i tym, którzy później czytają wypociny takiego osobnika. Jeśli komuś nie przeszkadzają różne zboczenia etc. – niech ogląda i się świetnie bawi. Proste. Więcej dystansu.
To, ze komuś podoba się Kiss x Sis nie znaczy, ze ma zapędy kazirodcze. Znaczy tyle, że potrafi odróżnić anime od rzeczywistości.
Dzięki. Codziennie staram się wygooglać jakiś sprytny komć i wkleić jako własny. Nie zawsze mi się to udaje, ale wkładam w to wiele wysiłku.
Co do reszty: pod recenzją masz taką tabelkę. Tam jest nazwa studia. Klikasz – masz!
Magia Internetu!
„Jeśli główny bohater to masochista, główna bohaterka to sadystka, druga główna bohaterka ma androfobię, a całość to komedia, to wiadomo, ze reszta paczki tez nie będzie normalna. jeśli komuś to przeszkadza, niech nie ogląda, wyjdzie to na zdrowie jemu, i tym, którzy później czytają wypociny takiego osobnika. Jeśli komuś nie przeszkadzają różne zboczenia etc. – niech ogląda i się świetnie bawi. Proste. Więcej dystansu.”
Oj nie, to jednak tak nie działa. To nie jest tak, że sobie oceniam tylko to, co mi się podoba, a to co nie sobie odpuszczam, co by nie podrażnić tych, którzy mają skrajnie odmienną opinię. Jeżeli seria mi się nie podobała to mam święte prawo to opisać, ocenić i odpowiednio uargumentować własne zdanie. Czytelnik posiada organ zwany mózgiem i jeżeli tak go rajcuje oglądanie chińskich komedyjek o dewiantach, a widzi, że recenzent ma na ten temat skrajnie inną opinią, to powinien sobie zdać sprawę, że recenzja raczej nie jest skierowana do niego i osobników jego pokroju. Może zatem sam podać własną opinię „z punktu widzenia fana takich produkcji”, czy to w postaci recenzji alternatywnej, czy to w postaci komentarza, lub poszukać opinii osób sobie podobnych w innym miejscu miast wszczynać rewolucję i marnować jad, sarkazm i ślinę na komentarze, których za pół roku i tak nikt nie będzie czytał…
Żeby nie było, mnie tam oglądanie serii o fetyszystach i pozbawionych kręgosłupa japońskich ofermach, którzy się potykają po przebiegnięciu dziesięciu metrów nie bawi. I zdumiewające – opinia moja pokrywa się z tą z recenzji (czy tam, jak chcecie, „pseuderecenzji”) Żeby nie było, pozwoliłem sobie jedynie na dawkę pojedynczego odcinka (bo i mam o niebo ciekawsze rzeczy do roboty) Co zobaczyłem mi raczej wystarczy do diagnozy. W mojej skromnej opinii seria jest więc dość kiepska, humor nieszczególny, a całość jest generalnie mocno żenująca. Do tego dochodzi rozwiązanie fabularne kwestii ukochanej bohatera – już dawno nie widziałem czegoś równie idiotycznego. I choć wielbicielom tego typu tworów (pozdrawiam) pewno to nie przeszkadza, to jednak absolutnie bym tej serii nie polecił tym, którzy w podobnych produkcjach i klimatach nie siedzą.
I do tego się w to sumie sprowadza. Maniacy i miłośnicy i tak to obejrzą, bo albo oglądają „wszystko jak leci”, albo zrozumieją, że ta recenzja nie jest ku im skierowana i się zachęcą gdzie indziej, albo po prostu „wiedzą lepiej”, jak imć Prog (pozdrawiam) Widzowie niedzielni, którzy maniakami nie są, się spłoszą, ale akurat dla nich jest masa ciekawszych tytułów, z którymi można się zapoznać. I wszyscy są szczęśliwi.
Wróć do nas, niektórzy tęsknią.
BTW Twoja argumentacja jest bardzo fajna, słuszna i fokle, ale nie w przypadku anime, które są takie same od początku. Była odpowiednia, gdy dyskutowaliśmy o zepsuciu w trzech wielkich szonenach, których poziom nagle spadał z przyczyn niewyjaśnionych, a tłumy randomów wyganiały nas za niemiłe komentarze pod adresem lubianej przez nas serii, w której dostrzegaliśmy narastające wady, skutecznie psujące przyjemność z czytania i zmniejszające nasz afekt do danej mangi.
Tu jednak sytuacja jest inna – nie ma żadnego załamania poziomu, o tym, jaka seria będzie wiadomo już przed emisją pierwszego odcinka. Jeśli ktoś wie, ze nie lubi tych tematów, a anime jest u niego z góry skreślone, w ogóle nie powinien zabierać się za oglądanie go, a szczególnie w całości, to przecież zakrawa na masochizm. Chyba że postawił sobie za cel obejrzenie jednej znienawidzonej serii na sezon, by później móc ją z sadystyczną przyjemnością zmieszać z błotem. Taka postawę jestem w stanie zrozumieć, ludzie mają różne odchyły, co niekoniecznie jest złe. Wszystko jest ok, póki nie zaczynają obrażać widzów, a tegoż właśnie haniebnego czynu dopuścił się autor recenzji, za co go skrytykowałem. Pomijając podejście czytelników do takiego autora, cierpi też reputacja portalu (w przypadku prawdopodobnego nasilenia podobnych przypadków), jego wiarygodność, a także polska społeczność fanów M&A kierująca się opiniami takiego autora, czemu ciężko się dziwić, biorąc pod uwagę niewątpliwy fakt, iż tanuki jest największym portalem recenzenckim związanym z M&A w Polsce. Martwi mnie postawa propagująca uprzedzenia, narzucająca swój gust czytelnikom (autor, niejedyny na tym portalu swoją drogą, ma przykrą manierę stwierdzania domniemanych faktów, aniżeli wyrażania opinii, nie wspominając już o wielokrotnie przytaczanym obrażaniu).
Tutaj najlepiej będzie odpowiedzieć przykładem.
Istnieje manga pod tytułem „Onani Master Kurosawa”. Główny bohater tegoż tytułu w wolnych chwilach namiętnie się masturbuje wyobrażając sobie, że posuwa koleżanki z klasy. Zrobił sobie z tego cały rytuał i ma upatrzoną kryjówkę w damskim kiblu. Trzeba przyznać, że nie jest to opis szczególnie budujący ani zachęcający. Jakoś też trudno uznać jakoby ktoś lubił podobne klimaty i jakoby kogokolwiek jarało oglądanie perypetii takiego osobnika. Tymczasem manga ta kopie tyłki, niszczy i zabija, jest tytułem zdecydowanie wybitnym, a lektura przykuwa do monitora i przyprawia o ciarki. Jest w pierwszej dziesiątce najlepszych tytułów jakie znam. Miejsce 37 na liście na MAL‑u. Polecam każdemu.
Jak widać, nawet z pozornie beznadziejnego przypadku da się stworzyć coś dobrego. Zarzucasz, że jestem do tego całego SM uprzedzony. No nie przeczę, że poniekąd jestem, tym niemniej jeżeli seria by się okazała warta, gdyby zalety przeważały wady, to bym to przebolał. Bo nie liczy się sam jakiś kontrowersyjny aspekt, który się w danej serii zawiera, ale wynik wyjściowy, kompozycja wszystkich składników. No ale tutaj jest to mierne. A koncept w efekcie nie dość, że nie pomaga, to jedynie całość pogrąża. Bo i MM! nie aspiruje do niczego wybitnego. To tylko głupawa komedyjka, która w całości jedzie na jednym pomyśle specyficznej przypadłości głównego bohatera, która akurat nie jest jeszcze w anime do cna wyeksploatowana, a która oczywiście musi być związana z seksem, bo otakusów jakoś nie kręcą postacie z innymi przypadłościami, w rodzaju uzależnienia od adrenaliny.
No ok, seria nie spełniła wymagań, co grzechem w końcu nie jest. Tylko dlaczego recenzent ma w takim wypadku udawać, że seria nie istnieje, bo mu się nie spodobała? Wychodzi tu jakiś absurdalny tok myślenia, wedle którego skrajną niesprawiedliwością jest ocena czegokolwiek zawierającego treści kontrowersyjne, ze względu na jakieś uprzedzenie, które to się niby posiada. Natomiast fan ocenia obiektywnie, bo „jego to nie razi”. Ocena wystawiona w takim modelu miałaby jednak sens tylko dla innych fanów, którzy chyba są jednak tą mniejszą niszą.
Każda recenzja z definicji narzuca gust recenzenta czytelnikom. Od tego zaś czytelnik ma swój mózg i rozum aby ocenił na ile jego światopogląd i zamiłowania są zgodne z recenzenta gustem, a na ile z opiniami z komentarzy, które to się z reguły walają w pobliżu. Samo tanuki nie jest zresztą jedynym miejscem z opiniami i recenzjami, a nawet jak ktoś je traktuje jak wyrocznię, to na złe mu to nie wyjdzie – zacznie od tytułów z wyższej półki (które muszą być naprawdę dobre, skoro nawet tym po trzykroć nikczemnym łotrom i szubrawcom się spodobały…!), a jak się im gust tak ukształtuje, że staną się wielbicielami podobnych produktów to i ten tytuł znajdą. Reszta może spokojnie spać nie wiedząc, że taki tytuł istnieje i doprawdy wiele na tym nie stracą. Jest w cholerę innych tytułów, którymi można sobie psuć oczy.
Nie, w tym akurat momencie przekazywałem światu własną opinię, przy okazji zaznaczając, że zbiega się z tą od recenzji.
I vice versa… ^^
Przykro mi, ale nie. Tak tylko sobie przeglądałem, naglę patrze, a tu sam Prog się pofatygował by walczyć z wiatrakami. No aż musiałem honorowo oddać wiadomość, chociaż serię mam generalnie głęboko w miejscu, w którym jest ciemno i niewygodnie.
Nie obchodzi mnie, skąd się znacie, co sobie zrobiliście i jak bardzo sobie na odcisk nadepnęliście. Jeszcze jedna wycieczka osobista, a będę ciąć po całości.
IKa
Onani master Kurosawa i MM! to całkiem inne gatunki, tematyka nie jest istotna. Po prostu nie trawisz danego gatunku. Nawet nie chce mi się czytać reszty widząc, że zaczynasz w ten sposób…
Zabierając się za MM! miałem nadzieję na ecchi z pomysłem, w końcu ktoś wpadł na pomysł by zamiast ciamajdowatych kryptomasochistów z haremówek dać prawdziwego masochistę. Niestety po kilku odcinkach okazało się że seria zjada własny ogon serwując cały czas gagi z torturami i foot fetishem (z domieszką high heels). Motywy parodystyczne były nierówne, z jednej strony parę ciekawych konceptów z drugiej po raz n‑ty parodia DB. Postacie poza Tarou nie wniosły nic nowego do gatunku. Na upartego dało się serię wybronić na 5 (jest wiele znacznie lepszych ecchi i od groma w podobnej kategorii), gdyby nie mój „ulubiony” chłit markietingowy mający na celu przyciągnięcie japońskich otaku – czyli lolikon i kazirodztwo. Ostatnimi laty staje się to plagą, co oznacza jedno – to się sprzedaje, czyli przybrało niebezpieczną skalę u Japończyków.
A teraz mięsko:
Co do zlasowanych przez anime mózgów, uwłaczania męskości i domniemanego „obrażania” – te słowa kieruję do bardzo konkretnej grupy fanów (czy może raczej fanbojów) lolikonu i kazirodztwa – ślinienie się do narysowanych dziewczynek (co zresztą jest niebezpieczne) oraz matek i sióstr jest jak dla mnie (i nie tylko) mocno nie halo. Jeśli się komuś to podoba, albo co gorsza odczuwa z tego erotyczną przyjemność – to zalecam wizytę u lekarza zanim nie będzie za późno. I w tym momencie nie obrażam, tylko się martwię. To, że duża część Japończyków ma kompleks Lolity i Edypa nie oznacza, że polscy fani mają z nich brać przykład i jeszcze tego bronić jakby walczyli o złote kalesony. Bo w imię czego? Odmienności kulturowej?
Pozostali fetyszyści (w tym miłośnicy stópek do których nic nie mam swoją drogą) mogą – na razie – spać spokojnie, w końcu każdego faceta coś kręci i mam w tym temacie (z paroma wyjątkami jak widać powyżej) naprawdę szeroką tolerancję.
1) To jest fikcja. I większość ludzi potrafi ją odróżnić od rzeczywistości, a tym którzy nie potrafią i tak nie pomożesz. Zresztą widzę, że ty też nie potrafisz albo tylko udajesz.
2) Recenzja nie jest od tego. Możesz sobie stworzyć nawet poematy i artykuły w gazetach o tym jakie to loli jest złe ale od recenzji wara.
3) Obrażanie ludzi których nie znasz jest złe. Tym bardziej, że jesteś hipokrytą. Gdyby mnie odrzucało to co ciebie to bym wyłączył to anime w 3? odcinku i do niego nie wracał .
Nie pamiętam już tytułu filmu. Był to jednak typowy, jednosezonowy gniot na krótką chwilę. Jednak jego autorzy zamiast normalnego filmu akcji stworzyli laurkę o treści „Szczęśliwe jest życie recydywisty. Wóda, koka, dziwki, broń automatyczna i można se postrzelać do przypadkowych przechodniów!” Recenzent oczywiście zjechał film od góry do dołu i miał rację bo właśnie od tego są tego.
A moim skromnym zdaniem Szaman napisał bardzo dobry tekst. Dzieje się to z czterech powodów:
1) To, że coś jest fikcją nie powoduje automatycznie, że staje się to lepsze.
2) Recenzje właśnie od tego są, by sygnalizować w nich rozmaite rzeczy.
3) Fakt, że Szaman obejrzał anime do końca, mimo, że go mierziło świadczy dobitnie o jego profesjonalizmie i zaangażowaniu.
4) Wyraźnie widać, że tekst wywołuje oddźwięk czytelników.
Wolałbyś zobaczyć na rysunku jak ktoś zabija kogoś, czy w prawdziwym życiu?
No właśnie sygnalizować.
Powinien oddać recenzję komuś innemu… , no chyba, że musiał ją zrobić, a to już jest chore.
Nieważne jak mówią byleby mówili ? Ok w takim razie ja stąd spadam. Nie chcę wam „pomagać”.
2) Przecież to robi.
3) Masz jakiegoś ochotnika? Serio. Wiesz, nikt nas nie zmusza do tego, żeby pisać na Tanuki.pl. Niemniej jednak zależy nam, żeby interes się kręcił, bo mamy takie hobby: piszemy teksty na serwis. Aby ten funkcjonował praca musi być wykonywana. Szaman owszem, może oddać anime komuś, kto robi coś innego, ważniejszego, albo samemu wykonać pracę, do której się zgłosił. Jest odpowiedzialnym facetem. Więc napisał teks.
4) A co myślałeś? Zresztą, jesteś jakimś moim kumplem, albo przełożonym, albo klientem, żebym miał się przejmować tym co mówisz?
Powiem Ci drogi Progeuszu w następujący sposób: ochłoń, ogarnij się i staraj się dążyć do czegoś twórczego, kompromisu. To sprawia więcej radości niż sączenie jadu.
Pozdrawiam
PS. Nie oglądałem tego gniota jak Ci się wydawało więc nie możesz nazwać mnie „masochistą”, wystarczył jeden 5‑minutowy filmik na youtube, żeby się przekonać co to jest…
Mała uwaga...
IKa
Re: Mała uwaga...
Kolejny raz, za pięknymi słówkami kryje się, przepraszam za nazwanie po imieniu, ignorancja, hipokryzja i niezbyt udana próba zniesławienia.
Sam nie wiem, czy się cieszyć, że dostrzegasz we mnie rozwój na przestrzeni raptem paru dni, w sytuacji, gdy zdaje mi się, że swój światopogląd etc. ukształtowałem ładnych parę lat temu i zmian wielkich w nim nie dostrzegłem przez ten czas.
Na przyszłość mogę Ci jedynie doradzić niewypowiadanie się na tematy, o których nie masz specjalnego pojęcia, co wykazałem już wcześniej.
haha mineło pół roku a przeczytałem całość! i to nie chińska komedyjka o dewiantach a co najwyżej japońska :)
Jednak ja chcę tylko napisać, że dla mnie (który de fakto nie ma na koncie dużej ilości anime ) była to bardzo fajna i przyjemna seria 8/10 i do ulubionych ;)
I teraz głowny cel posta! Pytanie : znacie jakieś podobne tytuły ub fajne ecchi/komedie ? Jako, że to fikcja lekkie zboczenia mi nie przeszkadzają, byle nie coś na kształt „Yosuga no Sora” gdzie dodatkowo Sore jak i większość bohaterów sam bym chętnie uśmiercił.
I szczerze piszę jako kontynuacje tej niezwykłej konwersacji tylko ze względu na to, że licze na szybką odpowiedź po tym jak wam się wyświetli(chyba) powiadomienie :)
Z ecchi komedii – przede wszystkim To Love‑Ru, a w szczególności sequel (ale manga, nie ma co się zabierać za kiepskie anime). Sztandarowy przedstawiciel gatunku.
Z anime poleciłbym w pierwszej kolejności Sora no Otoshimono – kapitalna seria.
Seitokai no Ichizon – mniej ecchi, ale humor jest naprawdę świetny.
BakaTest – mocno zalatuje Shaftem, więc tym bardziej warto znać.
Kore wa Zombie – kolejna fajna seria, do tego niedługo wychodzi drugi sezon.
Wystarczy? :P
Ok ok w pierwszej kolejności obejrze wymienione serie dziękuje i sorki za przypomnienie :)
A temat MM! na Tanuki… ja go lubię, bo dowiaduję się dzięki tej recenzji o rzeczach, które ponoć były w serii, a których nie wyłapałem nawet podczas rewatchu (jak na przykład pantsu shoty, które pojawiły sie dopiero w specialach :P). Ok, ale już tego nie będe rozgrzebywał, bo to było zabawne jakiś czas temu :P
Co do ecchi komedii: jeżeli lubisz absurdalny humor, to polecam Softenni (uwaga, seria się rozkręca w okolicach 3 epa) i, jak kreska Cię nie odrzuci, Onii‑chan no Koto nanka Zenzen Suki Janain Dakara ne!! (o borze… ten tytuł do dzisiaj mnie przytłacza :P). Jest to skrajnie głupie i zboczone, ale zarazem bardzo zabawne.
Nope. To nie była recenzja. To była jakaś nieudana próba pokazania światu jakim to znawcą anime nie jest autor (teksty o nastolatku czy ecchi i hentaiach, niezbyt prawdziwe swoja drogą)
„czyli fabule”
Alart, od takiego anime nie wymaga się fabuły. To nie jest, bo ja wiem, np. Steins;Gate z tego sezonu (bardzo fajne swoja drogą, tylko trzeba przemęczyć początek). MM! ma się przyjemnie oglądać i być śmieszne.
Fakt, mankamenty które wymieniłeś, tez mi przeszkadzają. Niestety, taki jest już standard – nie można zamknąć żadnego wątku, bo autorzy liczą na kolejny sezon. Nie mają jaj by ostatecznie sparować głównego bohatera z którąś z dziewczyn. Przeszkadza mi to, ale już się pogodziłem z takimi zabiegami i nie uznaję tego za specjalną wadę, bo taki jest cały rynek anime. Jak już, serie łamiące schematy łapią u mnie ogromnego plusa.
Ogólnie autor czasem sprawia wrażenie jakby oglądał inne anime. Albo najzwyczajniej w świecie bredzi…
„Daje sobą także pomiatać poznanym koleżankom do tego stopnia, że zakrawa to na masochizm.” <- nie, on po prostu jest masochistą. hardkorowym
„plejada staników, pończoch i inszych fetyszy mimo gigantycznego natężenia momentami mnie nudziła. Widoki majtek – było” <- bzdury. W MM! było wyjątkowo mało ujęć na bieliznę bohaterek. Była cała masa w których MOŻNA było ją pokazać, ale tego nie robili. I dobrze imo, naciągane panty shoty nie są fajne.
„choć fanserwisu jest tyle, że aż strach otworzyć konserwę, to zaczyna on powtarzać się niczym zacięta płyta.” <- kolejne kłamstwa… w każdym odcinku inne cosplaye etc. Właśnie była cała masa różnego rodzaju fanserwisu. I to innego niż 'omg potknąłem się tak, że wyląduję nosem w jej majtkach a ręką w cyckach'
„niektóre scenki z Mio w roli głównej nawet mają takie same ujęcia, jak we wspomnianych filmikach” <- och, widzę, że autor naoglądał sie całkiem sporo tego typu filmików jeśli rozpoznaje je z taka wprawą… „do tego stopnia, że zakrawa to na masochizm.” ew. to lubi, ale chce wszystkim pokazać jaki to on nie jest normalny i ułożony.
„Nie wiem tylko, po jaki grzyb, chyba w celu przyciągnięcia tych japońskich nastolatków, którzy mają już na tyle zlasowane przez anime mózgi, że uwłaczają męskiemu rodowi i kwalifikują się do leczenia psychiatrycznego.” <- a takie coś imo kwalifikuje się do ściągnięcia recenzji z jakiegokolwiek poważnego portalu… Ah, tanuki takim nie jest, zapomniałem…
Mam to ciągnąć dalej…? Nie jestem nawet w połowie „recenzji”...
P.S. „Ja potrafię zrozumieć wiele, jestem chyba najbardziej odporną na „odmienny kulturowo fanserwis” i humor niskich lotów osobą z redakcji, ale kazirodztwem brzydzę się do szpiku kości.” <- no to redakcja musi się składać z tak niesamowitego betonu, że najstarsi budowlańcy takiego nie widzieli…
W takim razie aż boję się zajrzeć do recenzji KissxSis, już chyba lepiej posłuchać kłótni naszych polityków…
btw. Masz przycisk Odpowiedz- umożliwia to nawiązanie konwersacji i jej kontynuowanie w jakiś logiczny sposób.
Odpowiem trochę odbijając piłeczkę- wielki minus do fabuły było moim subiektywnym komentarzem, uzasadniam tym, że na fabułę jakąkolwiek było miejsce. Zresztą przesadziłem, bo kliknij: ukryte z tym powodem androfobii się podziało w sumie. Główną treścią był brak oceny fabuły, a nie ona. Mój komentarz jest do recenzji, a nie anime.
Nie bronię recenzji- co widać, zjechałem równo i konstruktywnie. Teraz też coś konstruktywnego i rzeczowego przedstawiłeś.
Ale jednak mimo wad, nie zmienię zdania, że recenzja JEST. Co jest zaletą samą w sobie. I jest merytorycznie dopuszczająca, jeśli nie odbiega od tematu lub nie egzaltuje.
I naprawdę zachęcam, nie wiem jak to faktycznie działa- do napisania recenzji. Oceniłeś dość wysoko (8/10), możesz przedstawić swoje racje.
Urzekła mnie wasza historia
I to takiego betonu, że PZPN wymięka. Zresztą sam planowałem pochwalić MM! jako przykład przełomowego kina sprośnego, ale niestety dostałem telefony od Gosi, Krzysia i Przemcia (którzy siedzą w kieszeni Mira, Rysia i Zbysia), że otrzymam korzyść finansową i stanowisko specjalisty od nicnierobienia za 10 patyków/mc.
Zatem trudno było mi odmówić.
Zaś kwestii zarzutów mniej lub bardziej konstruktywnych wypowiem się w swoim czasie, cierpliwości. Akurat mam drugą zmianę w pracy i wracam o północy ^^.
Re: Urzekła mnie wasza historia
Sorry Szaman. Był telefon z samej Moskwy. Anime to anime, ale życie to życie, a interes to interes. Wiem, że dla takiego ideowca jak ty to trudne, ale zrozum: Gośka nie ma już 20 lat i potrzebuje tego botoksu. Ja natomiast z samych reklam tej willi z basenem nie spłacę.
Co za bzdura wierutna. Skoro autorzy mieli na celu jedynie pokazanie majtek i gagów, to mogli albo zrobić wystawę pantyshotów w jakiejś galerii, albo zrobić serię jednoramkowych komiksów do gazetki z ofertami jakiegoś marketu. Przynajmniej to pierwsze można by od biedy nazwać sztuką, a to drugie rozrywką.
No sorry, ale jeśli w TAKIM anime rzucasz teksty „autorzy mieli na celu jedynie pokazanie majtek” [link] to nabieram poważnych wątpliwości, czy z MM! widziałeś cokolwiek poza omawianą tu recenzją.
I tak, od anime w stylu MM! nie wymaga się fabuły. Wróć, powiem więcej. W takim anime nie powinno być fabuły (zbyt wiele). Dlaczego? Bo zazwyczaj kończy się to źle… Kore wa Zombie (srsly, czasem miałem dosyć kliknij: ukryte szczególnie zniknięcie Eu i to jak łaziła za tamtym gościem niczym cielę na ubój, kompletnie nic nie wyjaśniając reszcie, choć na szczęście poradzili sobie nadspodziewanie dobrze, jednak co mi zabrali funu wciskając zbędne smęty to ich…), Ookami‑san (to anime zostało przez nią zabite, biedna Ringo, fajna postać w kiepskiej serii), można by tak wymieniać niemalże w nieskończoność.
Gdy twórcy haremówki zabierają się za fabułę oczywiście nagle musi się zrobić poważniej, bardziej przygnębiająco, znikają gagi i moe momenty (moenty™), które są przecież istotą takiego anime. No, na szczęście w MM! nie było tego jakoś strasznie dużo, ale jednak się zdarzało + były słabsze epki – np. trzeci, dziewiąty i ostatni, po którym nie było czuć, ze to zakończenie serii i ogólnie był słabszy od reszty.
Jak widzę pierwsze hinty na dramę, staję się pełen obaw o spadek jakości. Zwykle słusznie. Rozumiem to w poważniejszych anime, gdzie są jego istotną częścią, mają wpływ na rozwinięcie postaci, przybliżenie jej widzowi, umotywowanie jej postępowania etc. Jednakże, komedia ma śmieszyć, bawić. Oglądanie jak się smucą o jakieś głupie nieporozumienie lub przeżywają kolejną taka samą przykrą historię z dzieciństwa (najlepiej ze złowrogim bishem, który zrobił krzywdę głównej bohaterce, a main hero go pokona, bleh, ohyda. Bogu dzięki w Kore wa Zombie kliknij: ukryte sama ostateczna walka wypadła jak przystało na to anime, ale niesmak po wcześniejszych problemach pozostał) jak w innych seriach nie jest przyjemne.
Przestańcie
Szaman Fetyszy wyraził w recenzji swoje zdanie- napiszcie swoją.
Owszem przesadził: np. grafika- sorry, to standard, inne anime z taką grafiką dostają za nią znacznie wyższe oceny. Pasowała do lekkiego charakteru serii i dobrze wyrażała komiczność oraz absurdalność sytuacji.
Komentarz odnośnie zboczeń czy coś- nie zgadzam się, bo to tak jakby pisał recenzje pornusa i „przecież tam występowali nadzy ludzie! Na dodatek odbywali stosunek!”. Zboczenia etc. były częścią i głównym tematem serii, są więc usprawiedliwione.
Teraz o, dla mnie, zasadniczym problemie recenzji- czyli fabule. Ukrywam, ale właściwie może niepotrzebnie… kliknij: ukryte Generalnie nie zostało to opisane, a to główny mankament. Nie zostaje rozwiązany żaden problem. Zarysowana sytuacja, powody i charakterystyki postaci służą tylko do przedstawienia kolejnych absurdalnych historyjek z powtarzającymi się żartami. Wątki miłosne do niczego nie doprowadzają. Nie ma żadnego finału. Czyli krótko- nie ma fabuły- bardzo poważny minus- w recenzji zaś fabuła jest tylko opisana, nie skomentowana.
W pełni zgodzę się co do akapitu na temat żartów- powtarzane i prymitywne.
Anime nie zasługuje na wysoką notę, jeśli recenzentowi się nie podobało napisał co mu przyszło do głowy. Przyjął moralizatorski ton wszechwiedzącego mistrza ecchi, ale recenzja spełnia swoją rolę.
Dla osób, które zastanawiają się jakie anime obejrzeć z pewnością nie poleciłbym tego, a właśnie taka informacja tutaj jest zawarta- wystarcza.
Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
Ps. Tekst, ze zwykłym japończykiem mnie zmiazdzył . Seriously chłopie przestań pisać recenzje bo się do tego nie nadajesz.
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
kliknij: ukryte Prima Aprilis ^^ (bo w Polsce Prima Aprilis trwa cały rok)
A w kwestii gnojenia to znajdzie się kilka tytułów ecchi które zostały pochwalone. Wystarczy poszukać.
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
< – Hue hue to żeś mnie rozbawił. Nie siedzę zbytnio w ecchi, ale z tych serii które oglądałem ani jedna nie była zrecenzowana we właściwy sposób. Być może jest gdzieś w otchłaniach Tanuki dobrze zrecenzowany tytuł z tego gatunku, co nie zmienia faktu, że ty recenzji pisać nie potrafisz.
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
Oceny Redakcji mogą przyznawać użytkownicy z grupy Redakcja Działu, Zespół Redakcyjny i Stali Współpracownicy. Żeby zaliczyć się do nich należy napisać (z tego co pamiętam) 10 tekstów lub w inny sposób zasłużyć się dla serwisu.
W serwisie jest 1921 recenzji anime, z czego 1718 zostało napisane przez osoby z grupy posiadających uprawnienie czyli przez redkacje.
Jak łatwo się domyślić, oceny redakcji pokrywają się najczęściej z ocenami recenzentów, bo w prawie 90% przypadków są to te same osoby.
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
Re: Beznadziejna recenzja beznadziejnego portalu
W tym momencie musielibyśmy wyrzucić z portalu połowę redakcji i to tej najbardziej doświadczonej, ale to szczegół.
Żeby było śmieszniej ja lubię ecchi, nawet bardzo, niektóre osoby z redakcji wręcz łapią się za głowę jak ja wytrzymuję niektóre z nich (mają z reguły odmienne gusta). Sęk w tym, że w kategorii anime zbereźnych jak wszędzie są perełki oraz morze przeciętności i szajsu. MM! miało kilka fajnych pomysłów i gagów, niestety zaczęło szybko zjadać swój ogon. W kwestii fanserwisu też nie odkryło Ameryki, „inspirowało się” też innymi tytułami. Niestety kilka przebłysków kreatywności nie czyni anime dobrym jeśli jednocześnie pogrążają go wady.
A w kwestii lolikonu i kazirodztwa, to by mnie wyrzucili, a może i wezwali odpowiednie służby właśnie wtedy jakbym te abominacje zaczął chwalić. Ok, są nieszkodliwe zboczenia i fetysze (sam mam kilka i nie wstydzę się do tego przyznać). Ale zdania na temat lolikonu i kazirodztwa nie zmienię, ba, będę miażdżył walcem i rozpierniczał w drobny mak niczym Kapitan Bomba każdy przejaw tej plagi. Wiem, że to walka z wiatrakami, bo kwalifikująych się do leczenia problemów psychicznych młodych Japończyków nie zmienię, ale może chociaż kilka duszyczek uratuję. Po prostu taki jestem, rzeczy trzeba nazywać po imieniu, a jak jakiś nawiedzony otaku będzie chciał z tego powodu napisać pseudorugające mnie wypociny – jego problem, bo sam się pogrąża. No sorry, nie wiem jak można jarać się kazirodztwem i go bronić. Rodzinę kochać należy, ale nie w ten sposób. A obrona lolikonu to już w ogóle jakiś obłęd.
Jedno mnie jednak cieszy – Polacy są dużo bardziej odporni na takie skrzywienia od Japończyków (w polskich animacjach jak Kapitan Bomba czy Generał Italia ani śladu lolikonu i kazirodztwa, zatem te chwyty się nie sprzedają – dzięki Bogu), zatem wielkiego kataklizmu tych skrzywień nie przewiduję. I całe szczęście.
Miało być krótko, wyszły epicko długie wypociny ^^. W następnym odcinku poodpowiadam na kolejne uwagi mojego fanklubu :P.
recenzja do kitu, nawet nie idzie jej za bardzo wyśmiać :(
ogólnie odechciewa się czytać już w połowie pierwszego akapitu (tekst o Zwykłym Japońskim Nastolatku to już szczyt…), później tylko rzut oka na losowe zdania dla upewnienia.
MM! miało być zakręconą komedią stawiającą głównie na rozmaite fetysze jako elementy humorystyczne i takie właśnie się okazało. Niestety, obligatory drama is obligatory and shit as well, więc ciężko utrzymać poziom pierwszych odcinków (które były genialne, później też trochę z tego zostało).
Overall 8-/10
Dobre do obejrzenia jako jedno z kilku anime w sezonie, fajnie rozładowuje atmosferę. jest wiele lepszych produkcji, więc ciężko mi otwarcie powiedzieć 'polecam', ale jeśli ktoś już ma na dysku, to najprawdopodobniej miło spędzi czas (chyba że ma jakieś chore, kompletnie nieadekwatne oczekiwania).
Przyjemna i zabawna seria.
Zwykle oglądając anime oczekuję rozrywki niekoniecznie inteligentnej, a ta seria zapewnia mi ją w wystarczająco dużym stopniu.
Re: Przyjemna i zabawna seria.
A mi się podobało XP
Nie jest to anime ani wybitne ani wspaniałe ale jak ktoś szuka całkowicie pokręconej parodii parodii anime to jest to anime dla niego. Grafika może i nie pociąga, bohaterowie wszyscy gdzieś byli (lolitki, siostra mająca kompleks brat itd.), fabuła jest strasznie głupia, a muzyki nie ma poza op i ed, ale tak pokręconego miszmaszu dawno nie widziałem, dlatego wystawiam temu anime zaszczytną ocenę ... 6/10.
Re: A mi się podobało XP
Musieli w MM! zrobić same nienormalne postacie. Oczywiście to nie przekreśla od razu anime, ale w tym przypadku oprócz chorych postaci dochodzą irytujące zachowania, a to już zbyt wiele.
Jak dla mnie to anime zasługuje na 1/10.
recenzja Szamana Fetyszy
nie uważam za logiczne. Sądzisz, że widziałeś wystarczająco dużo anime żeby takie wnioski wysuwać ?
Zresztą słowo zwykły japoński nastolatek o niczym nie świadczy. Dlatego na przyszłość unikaj takich ogólnych i błędnych wniosków.
Po drugie
Widać, że bardzo mało widziałeś bo rozeznanie masz słabe.
Wiele anime (więc wcale nie wyjątki) ma całkiem dobrą fabułę, a zarazem spore dawki fanserwisu. Nawet w produkcjach +18 można znaleźć tytuły z lepszą fabułą.
Zresztą jak można taki gniot jak „MM!” przyrównywać do ogółu ecchi czy komedii. Większość anime jest lepsza od tego.
Swoją miarą nie musisz na innych patrzeć.
Ten fetysz co prawda uważam za dosyć głupi, ale ty za to też żadnego rozsądnego argumentu przeciw nie użyłeś.
Jeszcze na początku recenzji miałem wątpliwości, ale teraz jestem już pewien. Uważam tą twoją recenzję za wyjątkowo żenującą. Rozumiem, że recenzje są subiektywne, ale to już jest skrajny subiektywizm w dodatku wyrażany w niekulturalny sposób.
Lolikon to ma być wada anime ? To fetysz tak jak Incest. Szkoda, że tego nie rozumiesz. W dodatku obrażasz osoby, z których część jest na pewno bardziej inteligentna od ciebie.
No i w dalszym ciągu się na to uwziąłeś. Rozumiem, że wiele osób nie lubi Incestu i Loliconu (ja również nie lubię bo jest ciekawszy fanserwis w anime), ale to nie znaczy, że będę pisał takie niedorzeczności czyli uważać lolikon i Incest za straszne zło. Naprawdę twoje poglądy są skrajnie śmieszne. Nikt ci nie karze oglądać anime ecchi. A Lolicon i Incest były, są i będą w anime. Pozostaje ci się jedynie z tym pogodzić albo nie oglądać.
Za niczym dobrym nie tęsknisz jak widzę. Dziewczyny z bardzo małymi (albo prawie płaskie) piersiami to fajny fetysz, a taki nędzny fanserwis o jakim piszesz to nic ciekawego.
I kolejny raz nie można się z tobą zgodzić. DearS było dużo lepsze (i co ważne nie irytujące w przeciwieństwie do MM!). Powiem ci szczerze, że bardzo mnie zawiodłeś zarówno sposobem w jaki napisałeś tą recenzję jak i szczególnie tymi ogólnymi stwierdzeniami o anime. Masz swój gust jak każdy, ale niepotrzebnie próbujesz być jakąś wyrocznią bo nią nie jesteś. Zresztą nikt na tanuki nie jest. Każda opinia redakcji tyle samo znaczy co opinia każdego usera oceniającego anime.
No i jak pisałem odnośnie samego anime.
MM! uważam za gniot ponieważ zawiera bardzo wiele (choć nie wszystkie) tych elementów, których bardzo nie lubię w anime.
Re: recenzja Szamana Fetyszy
Pedofilię i kazirodztwo trudno uznać za zalety, nie uważasz?
Tu już bym był ostrożny.
Re: recenzja Szamana Fetyszy
Uh uh..
Już wszystkie błędy wypisane??
A ja na piszę to co mi się podobało :>
Parodi z DN ( Dragon Ball).. z tego ja i moi znajomi się smiejemy najbardziej xD
Pudzian.. no to był wymysł siostry i matki Tarou.. te plakaty z siłaczami
Podobało mi się też to, jak Tarou przez telefon zaczął wyklinać Mio specjalnie bo potrzebował tej energii ^,^
Oraz to jak Tatsukichi wpadł w jakiś szał i pojechał Mio ^,^
Jeżeli ktoś szuka coś lekkiego, siada do anime po pijaku i nie bardzo go obchodzi powtarzające się gagi to można obejrzeć. W innym wypadku niech poszukiwacz idzie dalej ^^
troche naciągane
szału nie ma...
Jak dla mnie przyzwoity średniak, dobry dla zabicia czasu.
Moda na androfobię.
Całość ratuje grafika, która jest całkiem niezła, oraz soundtrack.
Jak na razie zapowiada się na to, że wystawię tej serii 5/10 lub coś w tych granicach.
Re: Moda na androfobię.
Co do androfobii. Czy to nie jest po prostu odrobinę inny pretekst do okładania głównego bohatera po wszystkich częściach ciała? Czym to się różni od przeklętych tsundere, których najkoszmarniejszym przykładem są te z głosem Kugumiyi? Choroba, wypaczony charakter, na jedno wychodzi. Widać wystarczy żeby rozśmieszyć przeciętnego widza anime w Japonii.
Dobra, tak naprawdę powyższy komentarz to tylko pretekst żeby zwrócić uwagę na coś innego. "Owymi postaciami” na litość boską…
Re: Moda na androfobię.
Poza tym grafika jest kwestią sporną. To tak samo jakby oceniać „Air”. Dla większości wszystko tam jest cudowne, świetna kreska, a znam osoby, które uważają, że postacie wyglądają po prostu kiczowato.
Re: Moda na androfobię.
Re: Moda na androfobię.
Re: Moda na androfobię.
Czy ja wiem? Okładka nowelki wygląda niemal identycznie jak postacie w anime, więc w pewnym sensie mogło być zamierzone (choć opcja z niskim budżetem wydaje się bardziej pasować).
Wracając do tsundere. Niech sobie krzyczą i wyzywają, mi to nie przeszkadza, ale kiedy dochodzi do rękoczynów, wyładowań złości na (najczęściej) głównych bohaterach płci męskiej, to jest to denerwujące.
Jak ta seria skończy się standardowo, to chyba skończę z haremówkami, przysięgam tutaj.
Bohaterowie
Re: Bohaterowie